Arcer

Gdy dojeżdżam do skrzyżowania i ktoś przede mną dojeżdża tak, że blokuje mi przejazd - czekam, po co sobie szarpać nerwy. Gdy jest miejsce, ale w trakcie dojeżdżania na pole position zapali się zielone - staram się wcisnąć przed osobę, która rusza najwolniej (mam wrażenie, że rzeczywiście czasami ktoś próbuje mnie wpuścić przed siebie) i niezależnie od wszystkiego kłaniam się w pas, lekko przyspieszając :D Gdy wszyscy stoją i dojeżdżam na początek, staję OBOK samochodu stojącego przed sygnalizatorem i przez otwarte okno grzecznie mówię, że ruszę szybciej i nie będę tamował ruchu. Robię tak od kilku tygodni i wierzcie lub nie, ale zawsze działa - gęby w samochodzie od razu się cieszą :-), a ja ruszam jak tylko zapali się żółte światło. Dziś jedynie nie miałem możliwości konwersacji :-) (pas na wprost i w prawo, ja jechałem w prawo, wszyscy inni prosto). Podjechałem z prawej strony przed sam sygnalizator, zerknąłem na naburmuszoną dziewczynę w punciaku, więc pokazałem jej tylko :P i oboje po chwili rozjechaliśmy się w uśmiechem na ustach :-). Rozmowa to podstawa, nie bądźmy anonimowi, to nie będzie mitu "zabójców staruszek w skórach" :)

Jeśli jesteś słusznych rozmiarów, to daruj sobie GPZ-ta sprzed 1994 roku. Hamulce ma słabiuteńkie, a przez koła 16" jest jeszcze niski, to i niewygodny dla "dużej" osoby

Akurat wczoraj byliśmy z kumplem w Białowieży na dwie maszyny i muszę ci powiedzieć, że na "kibelkach" może nie wystarczyć czasu. Robiliśmy co prawda dosyć długie postoje (sam nie wiem dlaczego aż tak długie :) ), dało to w sumie 10 godzin jazdy, postojów i zwiedzania. Przelotowa na poziomie 90-100 km/h. Między Horoszkami (k. Konstantynowa) a Siemiatyczami droga jest niezła (szczególnie dk 19), potem do Kleszczeli też w miarę, ale do Hajnówki to kicha, zamiast asfaltu jakaś kupa kamyczków (co prawda trzymają się kupy, ale strasznie trzęsie), a do Białowieży asfalt połatany, co więcej, cały odcinek biegnie przez las (puszcza w końcu :-)). Znajdziesz takich twardzieli? :-)

Ceny starszych Astonów na angielskim eBay'u nie są wcale aż tak wysokie, a te auta są piękne. Bardzo podoba mi się też Lotus Esprit. Szkoda że, chyba wszystkie mają kierownicę po prawej stronie :-).

Też mam Sport Demony i udało mi się przytrzeć buta (który jednak wtedy był niec nizej niż podnóżek), ale za to z pasażerem, więc solo na pewno da się wyczyniać wielkie rzeczy. Te opony trzymają naprawdę wyśmienicie, raczej to ja mam opory przed naprawdę głębokimi złożeniami. Jak raz mi się na rondzie uślizgnął przód (parę metrów wcześniej najechałem na plamę oleju), to i w zlożeniu utrzymało mnie i pasażera, chociaż przód już uciekał

Tylko jedna mała rada: weź ze sobą coś, co podłożysz na noc pod stopkę boczną (bo centralki chyba nie masz w TZR) - pogoda w wgórach zmienia sie tak szybko, że deszcz może rozmiękczyć glebę pod motocyklem i ten może upaść bez ostrzeżenia. Niekoniecznie musi to być coś wyłącznie do podstawiania, możesz użyć czegoś z ekwipunku (talerza :) ), nie licz za to na takie gadżety na kempingach; lepiej zadabac o to samodzielnie.

Pokazałeś zdjęcie, z którego jasno wynika, że to zwyczajny, standardowy licznik przebiegu dziennego, co zresztą zostało już tu omówione. To po co dalej brniesz w te bzdury? :) Niby jak miałby to być licznik motogodzin, skoro da sie go zerować, a zakres ma do 9999? Poza tym absurdalnym pomysłem jest licznik motogodzin w moto szosowym :)

Moze po prostu bezpiecznik się przepalił, mały problem, ale ważny, a często pomijany przy oględzinach. Jeśli zwarłeś pluas z minusem, to tak mogło się stać. P.S. Czy to może GS 125, którą kiedyś miał h4zell?

Już wyżej pisałem (przejrzyj ten temat od początku), dlaczego je wybrałem - bo w tej cenie nie było innych tak wysokich butów, co było dla mnie niejako podstawą, aby buty chroniły przed przewianiem kostki. Nadal uważam podobnie i jeśli nie masz więcej kasy, kupuj - może będziesz żałował za jakiś czas, a może wcale :-). Na kilkanaście miesięcy jazdy wystarczy (co przekłada się na jakieś dwa sezony).

jeszua: czytałem ten artykuł, ale jak wspomniałem, (oprócz tych starszych) BMW nie mieszczą się w moim budżecie, dlatego szukałem jakiegś półśrodka :-). Pewnie będę szukał XJ 900 - chyba że znajdę R1100GS w przystępnej cenie (LySy - dzięki za sugestie).

Już ci gratulowałem, ale można jeszcze raz :-). Poszerzymy nieco grono młodych jeźdźców z naszych okolic, bo na razie to prawie sami emeryci i renciści jeżdżą :P

To jak, ktoś pomoże mi rozwiać wątpliwości? :-)

Pozwolę sobie podpiąć się pod temat, bo mam podobne załozenia co do przyszlej maszyny, tylko nieco inny przedział cenowy. Też szukam jakiegoś turystyka z owiewką, ale mam nieco więcej potrzeb :-). Przejechałem na GPZ 500 już 7k km i planuję do końca tego sezonu zrobić co najmniej tyle, bo mam pomysły na parę wyjazdów w te wakacje. Myślałem wcześniej, by kolejnej maszyny szukać w przyszłym roku, ale może uda mi się coś kupić na jesieni tego roku. Przez ten czas zdążyłem zaplanować wymagania, jakie będę stawiał przyszłemu motocyklowi. Oto one: - koniecznie wał kardana lub ewentualnie pasek napędowy (za Chiny nie chcę łańcucha) - wydajna owiewka, najlepiej tylko przednia - boczne plastiki niekonieczne - centralna podstawka - wygoda pasażera (tylne siedzenie w GPZ jest ciasne) - kufry w standardzie lub łatwa możliwość ich montażu - moc w przedziale 60-90 KM (z tym, że raczej bliżej 90 niż 60, bo w GPZ mam właśnie 60KM), za to oddawana nieco bardziej liniowo, w niższym zakresie obrotów - prędkość przelotowa na poziomie 110-130, może 140 km/h, maksymalna niekoniecznie duża, ale w miarę dobre przyspieszenie od 110 do tych całych 140 km/h - zawieszenie pozwalające na jakąśtam jazdę po zakrętach, bo GPZ w wirażach przy 140 km/h niesamowicie buja tyłem, ale to pewnie oczywiste w maszynach klas wyższych niż 500 - spalanie na trasie poniżej 6l/100 km - może jeszcze masa z płynami poniżej 230-250 kg, żeby nie tańczył na piasku na podjazdach do jeziorek itp. - najlepiej by było, gdyby biegów było sześć Dwie bardzo ciekawe zalety GPZ-ta 500, mianowicie 2 liczniki przebiegu dziennego i regulacja obu klamek, mogą być pominięte - paluchy mam dość długie, a podwójny licznik ma chyba jeszcze tylko GTR 1000, ale to za ciężka i zbyt paliwożerna (?) maszyna. Jakiś czas temu przyszła mi do głowy XJ 900 Diversion. Właściwie wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że czytałem o jej paliwożerności (nie wiem czy to prawda). Nie mam też zaufania do silników chłodzonych powietrzem, no i duża Dywersja jest (chyba) ciężka. Opieram się tu częściowo o opinie wyczytane w różnych źródłach i nie wiem, czy są wiarygodne. Na jej korzyść przemawia za to 90 KM przy dużym momencie obrotowym i dość niska cena w stosunku do walorów, oraz spora ilość ogłoszeń sprzedaży dywersji w pełnym okufrowaniu, Jakiś czas temu pomyślałem też o Hondzie NT 650V Deauville. Zupełnie nie wiem, czy to dobry pomysł, bo także opieram się o publikacje papierowe i internetowe. Za tym wyborem przemawiają kufry fabryczne, długie przebiegi międzyobsługowe i chwalona trwałość silnika (występującego też w innych modelach Hondy). I tu jednak pojawiają się jej "wady", których obawiam się po przesiadce z 60-konnego GPZ-ta. Silnik daje zaledwie 55KM, za to przy niższych obrotach, moment jest za to o 10Nm wyższy, i to już o 2500rpm niżej. V-max jest niższy o 15 km/h - niby niewiele, ale czy w związku z tym znacznie spadłaby przelotowa prędkość? No i czy w ogóle dobrym pomysłem jest kupowanie za 10 000 zł maszyny, która może mnie nie zadowolić pod względem osiągów? Oba wymienione motocykle mają niestety podstawową (przynajmniej dla mnie) wadę - 5-biegową skrzynię. Nie wiem jednak, czy znajdę coś, co będzie miało sześć biegów i spełni te kilka wymagań podanych na początku. Cena to prawdopodobnie 8000 zł, a gdybym znalazł jakąś fajną okazję do 10 000 zł, też bym się zdecydował. Nie musi to być tylko japonia, choć wiem że w tej kwocie to żadnej ciekawej BMW nie znajdę (a R1**0 RS lub GS kiedyś na pewno będę szukał). Moze jakaś włoszczyzna?

Albo kupić GPZ 500 i nieco szybciej przyzwyczajać sie do motocykla, co nie jest jednoznaczne z "nudzeniem się" tego modelu. Jak widać po mojej sygnaturce, tak właśnie zrobiłem i jestem bardzo zadowolony - jeżdżę, zamiast ciagle się obawiać maszyny. Wczoraj jechałem za CBR 600 i odchodziła mi tylko na prostych, więc to o czymś świadczy :-/

Ale jak za tę cenę, to polecam - kupiłem je, bo były jedynymi z tak wysoką cholewką w podobnej cenie. Szybciej się zużyją w mieście, bo i biegi częściej trzeba przerzucać, a w trasie można nałożyć na nie worki foliowe i będzie spokoj z deszczem :-). Jak nie uzbieram weystarczajaco dużo forsy na nowy kompletny strój, to buty zostaną stare, tylko spodnie kupię. Tak więc nie są aż takie złe.

Mam je od zeszłej wiosny. Jak musiałem wracać do domu w ulewie, to po zaledwie 15 km miałem w butach wodę - więc chociaż wyglądają jak kalosze, to nie posiadają największej zalety gumiaków :-). Natomiast od biedy da się w nich chodzić, np. spacerując czy zwiedzając coś w trasie. Jakieś dwa tygodnie temu diabli wzięli suwak lewego buta i rozpruł mi się w czasie jazdy (wiadomo, lewa noga robi znacznie więcej ruchów). Dwa razy mi się to zdarzyło podczas jazdy, potem jak powoli zasunąłem, to pomimo uszkodzenia zamka na samym dole, nic się nie psuło i tak jest do tej pory. Wydaje mi się jednak, że nie wytrzymają dłużej niż do końca tego roku, zamykając swój żywot na dwóch sezonach. Ale i tak wolę w nich jeździć niż w najwygodniejszych adidasach :-), szybko przywykłem do tego, że kostka nie jest przewiana. O dziwo, czasami czuję jednak powiew po spodzie stopy, ale w obu butach w podobnym (co więcej, zmiennym) stopniu - więc jakąśtam wentulację mają i noga nie gnije. Tak jak tu powyżej było napisane, cena wahała sie i waha nadal - ja kupiłem w motoakcesoria.pl za 179 zł; teraz stoja tam chyba o 10 czy 20 zł więcej.

Adel, to ty miałeś GPZ-ta i nie sprawdziłeś jak to działa? ;) Te znaczki są chyba przecież aż zbyt zrozumiałe...

Czy ktoś ma może jakieś zdjęcia z rozpoczęcia sezonu w Janowie Podlaskim z 24 maja?

A jak toto wygląda? Ja mam w obrotomierzu tylko drugi licznik przebiegu...

Typowy sposób, w jaki dziady skręcają w lewo jadąc rowerem. Niesamowicie wkurzające. Z jednej strony nie chcą taranowac przejazdu tym z tyłu, ale w koncu powodują znacznie większe zagrożenie naprzeciwko. A ten wyżej robił to już całkiem z premedytacją :icon_arrow:

Interesuje mnie zakup jakiejś niedużej, ale dosyć głośnej syrenki. Może być to używana syrenka ze spreżarką, albo np. z jakiegoś badziewnego chińskiego alarmu motocyklowego. Chodzi raczej o to, żeby nie była zbyt duża (półmetrowe tuby z ciągnika siodłowego nie wchodzą w grę), no i głośniejsza niż standardowy motocyklowy klakson. Cena do ustalenia.

U mnie to jest ok. 100-110 km/h na VI biegu, więc w okolicach 5 tys. rpm. Wtedy spala mi znacznie poniżej 5 l/100 km, nawet w okolicach 4 litrów. Powyżej 120 km/h (6 tys. rpm) to będzie juz nieco ponad 5 litrów, a od 7 tys. rpm (140-150 km/h) trzeba liczyć się z ok. 6 litrami na setkę.

A ty znowu swoje. Jeździłeś kiedykolwiek motocyklem? Dotąd wszystkei twoje posty wygladają na wypociny frustrata, który wkurza się, że inni śmigają na "tych wiariackich motorach", a ty nie możesz. Może czas coś zmienić w swoim życiu?

Na placu podczas ruszania trzeba (przynajmniej tak mnie uczono i tego wymagano) obrócić łepetynę w lewo i zerknąc przez lewe ramię. Wyjątek stanowi jazda po ósemce, gdzie trzeba spoglądać w obie strony przed przejechaniem skrzyżowania (podobnie jak i na mieście). A o 360 stopni to nawet sowa głowy nie obkręci :icon_mrgreen:

Co jednak najwyraźniej nie jest na rękę niektórym kierowcom i decydentom, skoro w Legionowie są miejsca z bezsensownie umieszczonym zakazem wjazdu motocykli :-).