Skocz do zawartości

Michał

M.G.H.
  • Postów

    1526
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Michał

  1. to normalne, lakiery akrylowe (na bazie wody) są bardzo miękkie. To nie dawne lakiery na bazie związków ołowiu. W MW tego lakieru nie ruszył nawet kwas cieknący z akumulatora Użyj pasty polerskiej Tempo, PPG lub innego wynalazka. Potem nawoskuj.
  2. hehe dobre, rewolucje i tak zwycięży :!: Przyjedź kiedyś do mnie. Dam Ci MW z otwartym powietrzem (czyli zamkiętym ssaniem bo w ruskach ssanie otwiera się zamykając powietrze z filtra) i spróbujesz go odpalić. Gwarantuję, zdrowo się zasapiesz. Poza tym jeżdżę na NGKach już drugi sezon. Nic złego się nie dzieje. Z ruskami jest tak jak kiedyś pisał Pipcyk. Wszystko musi być pouszczelniene poustawiane. Wtedy nie ma problemów. Gwarantuję Ci, że większość japońców w ogóle by nie odpaliła będąc w takim stanie jak te ruski co przyjeżdżały stamtąd na kołach. Każdy narzeka ruski to i tamto, ale spójrzmy jak bardzo po macoszemu traktowane są u nas te motocykle. To naprawdę wdzięczne i cierpliwe pojazdy.
  3. A mi to wygląda na zajechany silnik. Może nie trzymać już kompresji, możesz mieć podwieszony zawór ( źle ustawiony odprężnik) lub wypalone ich gniazda. Trzeba wszystko posprawdzać, przede wszystkim kompresję. To że masz ją nie za tęgą świadczy fakt, że możesz przełamac silnik na popych. W singlach z dobrą kompresją to nie takie proste. Kiedyś ciągałem LSa za samochodem. Pierwsze 3 biegi tarł oponą po asfalcie, dwa następne ślizgało się sprzęgło a silnik nawet nie drgnął. Moje XT jeśli długo stoi muszę poskakać trochę na kopniaku. Ale zapali zawsze. Ostanio nawet odpalałem ją po dłuższym postoju bez ssania (zapomniałem włączyć 8O :oops: :x ) kilka kopnięć więcej i odpaliła. W Łęczycy też zresztą paliłem ją bez ssania (linka się poluzowała). Trochę poskakałem i też odpaliła.
  4. a tu mnie zaskoczyłeś. Ja zawsze myslałem że skutery nie są zbyt wygodne. Te nogi razem jakoś mi nie podchodzą. Ale jeśli jeździsz to lepiej wiesz ode mnie.
  5. A jednak zapinka może się zsunąć. Po pierwsze, w motocyklu enduro jest pod spodem napinacz łańcucha zrobiniony najczęściej z teflonu. Łańcuch pracując wyżłabia w nim dwa doły, także łańcuch przechodzi jakby przez dwie literu UU. Ogniwo z zapinką ma większą szerokość niż pozostałe ogniwa. Łańcuch kręcąc się do przodu wyżłobia specyficzny niejako jednokierukowy kształt i kręcąc do tyłu zapinka może nam zaczepić o wyszarpane w przeciwną stronę ścianki naszego UU i pop prostu zsunąć się gnąc się przy okazji. Po drugie we wszystkich motocyklach występują slizgacze na wahaczu i własnie na nich też możemy zgubić spinkę. Chociaż ślizgacze nie są tak wyżłobione jak napinacz łańcucha.
  6. nieprawda :!: guma przywiera do nieużywanej lagi, przykleja się do niej i to nie ma nic wspólnego z rdzewieniem. Potem wystarczy ruszyć i simmering zaczyna się pocić. Miałem tak rok temu w Vulcanie. Moto przywiozłem sobie w stanie nienagannym w listopadzie, lagi byłu ok. bo jeszcze trochę nim pojeździłem dopóki nie spadły sniegi. postawiłem na zimę bo w ciągu niej jeździłem zaprzęgiem, wyciągam wiosną i lagi ciekną, obie :!: :!: :!: 8O :notworthy: :notworthy: To samo było rok wcześniej z Virażką Dlatego jeśli już zdecydujemy się nie odpalać to trzeba chociaż sobie siąść na sprzęta ten raz w tygodniu. Co do odpalania, na pewno zdrowiej jest nie odpalać. Każde uruchomienie zimnego nienaoliwionego silnika kosztuje tyle co w przybliżeniu ok 800 km. Ale ja nie mogę się opanować by chodź raz w tygodniu się nie przejechać lub chociaż nie powąchać zapachu gorącego motoru i spalin
  7. Robi szablony. Bierzesz taki, naklejasz i gąbką lub areografem malujesz na sprzęcie. Ma różne od oznaczeń niemieckich dywizji do ruskich
  8. jeśli ma stać całą zimę nie ruszany to lepiej im niższa temperatura tym wolniejsze utlenianie się. Nie ma większego morderstwa dla blacharki jak ogrzewany garaż zimą. Wracając do przestojów. Z własnego doświadczenia wiem, że jeśli moto stoi nie ruszane to wiosną prawie zawsze do wymiany są uszczelniecze lag przednich. To samo może przydarzyć się simmeringom wewnątrz silnika. Dlatego ja optuje za tym by co tydzień odpalić i się przejechać. Przez tydzień olej jeszcze nie ścieknie do końca, poza tym ja nie wytrzymałbym niejeżdżenia tak więc co weekend robię sobie przejażdżki.
  9. Ja mam specjalny skonstruowany klucz do tego dziadostwa. Przydaje się jeszcze do odkręcania lag. Ale po montażu ruskich mechaników 90% trzeba odkręcać młotem i przecinakiem bo śruby są strasznie pokancerowane. Jak ją już odkręcisz to od razu dorób sobie ze dwie na zapas Pozdrawiam i życzę miłego odkręcania
  10. No właśnie :!: poradźcie mi jakąś naprawdę dobrą żaroodporną farbę, bo z tego co kupowałem w Siedlcach to żarodporna (czyt. dubeltowa) była tylko cena.
  11. Czy moglibyśmy dyskutować o ważnych motocyklowych temtach bez obrażania kogokolwiek :?: Akurat Dominik trochę wniósł w dorobek tego 4um. Myslę, że nie ma najmniejszgo sensu dalej się przekomarzać. Przecież możemy prowadzić rozmowy merytorycznie tak by każdy z nas mógł tu coś wnieść i coby ci mniej doświadczeni mogli z tego jak najwięcej skorzystać.
  12. Michał

    Bieszczady

    żadnego spotkania 4um nie opuściłem i tym razem tak będzie. Bieszczedy -> bardzo chetnie :!:
  13. Michał

    Wyjazd do Zschopau

    jestem na etapie załatwiania sobie MZ Tropic. Jesli transakcja dojdzie do skutku chętnie bym się wybrał
  14. no to zaczną WD 40 to środek penetrujący a nie konserwujący.
  15. W Żyrardowie jest gość, nazywa się Jacek Walczak, który robi takie rzeczy. Jest trzech braci, Jacek, Paweł i trzeci którego imienia nie pamiętam. Spróbuję Ci odszukać namiar na telefon, ale gdybym nie znalazł próbuj ich namierzyć przez informację 913
  16. Ok. Tylko już bez wzajemnych animozji. Co było to było dawno, przeprosiłem urazy nie chowam, ani nie szukam zaczepki. Nie chcę Cię ani obrażać, ani podważać Twojego zdania. Po prostu mam wątpliwości i chcę z kimś na ten temat podyskutować. Tak szczerze mówiąc to sam nie jestem przekonany w opisywanej materii. Bo weźmy sytuację, grzejemy soibie 100 km/h i 100 m przed nami wyjeżdża niedojebany taksiarz swoją Octavią. Wciskamy hamulec, ale nie wyhamujemy. Jeśli będziemy chcieli położyć moto to potrzeba czasu. Wcale nie wiadomo czy sunąc się po ziemi nie przykujemy w coś z mniejszą siłą. Ale przez ten czas, który stracimy na położenie i sunięcie się po ziemi, cały czas hamując wytracimy dużo więcej prędkości. Tylko że wtedy uderzymy przodem i przekoziołkujemy przez auto. Nie mam zielonego pojęcia co jest lepsze i chcę poznać Twoje zdanie na ten temat. Ps. tak szczerze mówiąc to z 4um robi się coraz wieksza degrengolada. Coraz więcej nic nie znaczących dyskusji o dupie Maryni coraz mniej o naprawdę ważnych tematach dotyczących motocykli, techniki jazdy, mechaniki. Wydaje mi się, że ten tutaj to naprawdę ważny temat, a dyskutujemy w zasadzie tylko my z Januszem. Podobnie było w temacie z łańcuchem, gdzie ze trzy razy musiałem prowokować temat by się czegoś dowiedzieć by ktoś rozwiał moje rozterki mimo, że problem dotyczy pewnie 95% forumowiczów.
  17. a już myślałem, że mój Skarb o mnie zapomniał. Masz rację czasami jeżdże wbrew zdrowemu rozsądkowi i prawom fizyki bo mnie bo bardzo kręci. największą sztuką jazdy jest jak najszybsze właściwe ocenienie danej sytuacji i działanie. Jeśli masz blokadę psychiczną, sztywniejesz i panikujesz w danym momencie to żaden trening nie pomoże. Janusz przyczepił się, że wywracam motocykl w celu unikniecia skutków zderzenia, ale ja kiedyś, przy okazji podobnej dyskusji opisałem dwa przypadki z autopsji, kiedy położenie sprzęta uratowało mnie i babę w którą wjechałem przed poważniejszymi skutkami i kiedy pozostanie do końca na motocyklu też mnie uratowało przed dzwonem. Chcąc dobrze jeździć nie można trzymać się sztywnych zasad: w tej sytuacji robimy "to i to" a w innej "to i tamto". Bo każde zdarzenie drogowe jest inne dzieje się dynamicznie. Powtórzę się, bo już raz to pisałem: obejrzyjcie sobie filmik który był załączony do ŚM. Tam jest pokazane (w okolicach 15 minuty) jak gość widząc, że nie wyhamuje kładzie moto i tylnim kołem uderza w stojące auto a sam przelatuje obok samochodu. Wyszedł bez szwanku, ale wyobraźcie sobie co byłoby gdyby nie położył sprzęta. Tak więc wg. mnie nie ma jednoznacznej odpowiedzi kłaść czy nie kłaść. Wszystko zależy od sytuacji
×
×
  • Dodaj nową pozycję...