Skocz do zawartości

Dominik Szymański

Administrator
  • Postów

    9994
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    20

Treść opublikowana przez Dominik Szymański

  1. Dobra, teraz mam prostownik i zobaczę, czy bąbelkuje po tych wszystkich manipulacjach. Pomysł z doktoratem nie jest zły :mrgreen: , ale Pipcyk chyba byś miał większe szanse ;) Dzięki chłopaki. Zresztą na allegro znalazłem nowe aku Exide'a za 114 zł: http://www.allegro.pl/show_item.php?item=20568731 pzdr
  2. OK, rozumiem. Mam jeszcze pytanie dot. akumulatora. Zrobiłem całą operację zlewania elektrolitu i nalewania nowego wg wcześniejszych wskazówek, natomiast po nocy zaobserwowałem, że w akumulatorze jest dość sporo małych pęcherzyków powietrza (wypływają na powierzchnię po ruszeniu akumulatorem). Czy to normalne zjawisko i co ono oznacza? pzdr
  3. BaRy ja źle doczytałem. Czyli wychodzi, że trza brać tę drugą, o ile tylko do tych dwóch się ograniczysz. Jeżli chodzi o wybór, to jasna sprawa, że WR i EXC to najrozsądniejsze rozwiązanie. Natomiast zarejestrowane, a więc legalnie sprowadzone lub kupione EXC z 2000 roku powinieneś kupić już za 15.000-16.000 zł. Rocznik 2001 może kosztować pod 19.000. Dobrze, że nie kusisz się na jakieś podejrzane okazje w stylu niezazajetestrowane EXC z 2002 roku za 18.000 zł (albo lewo przywiezione, albo kradzione). A nie chcesz EXC400 (2002) po mnie? pzdr
  4. Jeden wyskok, nawet niewielki i pewnie rama się połamie. Widelce jak do nakładania makaronu, a nie do jazdy motocyklem o charakterystyce terenowej. Hamulce porażka, tylne zawieszenie porażka, zbiornik jak od vanvana tub TW, chłodzenie powiertrzem, całość "ciężka" wizualnie. Nie wiem o co chodzi z tym całym powrotem do przeszłości, ale nagle pojawiło się mnóstwo jakiś śmiesznych "fabryk" "produkujących" "motocykle" przypominające te, na których jeździli nasi ocjowie - i pod względem techniki i pod względem designu. Nie kupiłbym tego za 6000 zł w życiu. Za takie pieniądze jest sprawdzona DT, CRM i inne, może i używane, ale o wiele wiele bardziej zaawansowane i techonogicznie i wizualnie. pzdr
  5. Kumam, za 25 zł mozna wziąć, zawsze się przyda, jak nie w moto, to w aucie. pzdr
  6. Artur, spauzuj i popraw przekleństwa. Dla ułatwienia sa na żółto. pzdr
  7. Konrad, proszę... Podpowiedz coś o 4t lepiej, bo miałeś kilka enduraków, w dodatku włoskich, więc nietypowych. pzdr
  8. Grzesiek, Beringa akurat znam bardzo dobrze. To dobra, francuska firma, na pewno się na niej nie zawiedziesz. Osobiście ogrodniczek bym nie kupował, bo zupełnie w takich portkach się nie czuję. Natomiast Bering robi świetne spodnie kroju sportowego z texu, z wszelkimi protektorami itd. Są modele do wkładania w but (bardziej sportowe) i do wkładania na but (bardziej turystyczne). Ceny w granicach 600-700 zł bez żadnych rabatów i promocji. Chyba że zdecydujesz się na przykład na serię H20 beringa, w której same spodnie kosztują ponad 900 zł a kurtka ok. 1600 zł, za to każdy ciuch jest dopracowany co do szczegłu, włącznie z tym, że kurtka ma 3 wymienne podpinki (można dowolnie dobierać podpinki w zależności od pogody, jest nawet podpinka całkowicie nieprzemaklana, po prostu pełen bajer, inna sprawa, że trzeba mieć z sobą kufer, żeby te wszystkie podpinki wozić.) Grzegorz - a kurtkę jaką masz? Bo jak skórę to raczej powinieneś skórzane spodnie dobierać, tak mi sie wydaje przynajmniej. pzdr
  9. Nie znam się na testerach, ten za 160 był chyba jakiś elektroniczny :lol: pzdr
  10. Tak obserwuję ten temat od początku i dochodzę do podobnych wniosków :? Panowie, raz już prosiłem o załatwianie prywatnych utarczek z przeszłości, z innych forów, poza TYM forum. O nie robienie piaskownicy. Ostatni raz więc powtarzam: - Jak widzicie, sporo się na czerwono nakolorowałem we wcześniejszych postach i nie powiem, aby była to jakoś specjalnie przyjemna praca. Tak więc ostrzegam, że klnięcie w tym dziale i wszystkich przeze mnie moderowanych nie jest mile widziane! Nawet jeżeli jest to cytat. Albo będziecie się autocenzurować, albo po prostu stracicie w moich oczach (postów nie będę usuwał). Tyle. - Żaden post nie będzie usuwany - nie jestem tutaj cenzorem. Każdy sam sobie wystawia opinię tym, co pisze. Każdy sam pracuje na opinię o sobie swoimi wypowiedziami. - Artur, jak każdy innych forumowicz, ma prawo się bronić, tym bardziej jeżeli upublicznia się na forum prywatną rozmowę (moim zdaniem to skandaliczne zachowanie, dyskredytujące w moich oczach osobę, która robi takie rzeczy do jakiejkolwiek prywatnej rozmowy w przyszłości, ale to tylko moje osobiste zdanie). - Artur, jak każdy inny forumowicz, ma prawo pisać na tym forum, a jeżeli będzie - jak piszecie w swoich wcześniejszych postach - robił z siebie "debila" (cytat) to sam sobie na takie traktowanie zasłuży. - Nikt nie dostanie bana za wyrażanie swoich opinii, nawet najgłupszych! Bana może dostać osoba, która postąpiła kiedyś tak jak Gościu, czyli skrajnie głupio. - Tyle na temat tej sprawy, proszę przejść do dyskusji na temat motocykli. Dziękuję. * * * BaRy - myślę, że jeżeli ta pierwsza WRkę po zawodach motocrossowych, to powinieneś ją sobie odpuścić. Może i pół silnika będzie nowe, ale zawieszenie okaże się porażką, chyba że też jest po wymianie (regenerancja po wyczynowym użytkowaniu niewiele daje). Co do drugiej propozycji - zawsze mnie dziwią sytuacje, w której ktoś sprzedaje motocykl po generalnym remoncie silnika mówiąc, że jest to wina jakiegoś tam w dziwnych okolicznościach urwanego podzespołu wewnątrz silnika. Natomiast nie znam sprzedającego i trudno powiedzieć, może rzeczywiście tak było (sam widziałem kilka takich motocykli z naprawdę pewnych źródeł). Także z tych dwóch opcji wybrałbym drugą oczywiście pod warunkiem, że nie byłoby innych motocykli do wyboru... No właśnie, przecież jest tyle innych do wyboru. Nie możesz jeszcze się rozejrzeć? Poza tym WRkę naprawdę trudo uruchamiać kopniakiem, przynajmniej przez pierwszy okres. Mój przyjaciej miał WR426 i naprawdę sporo się namęczył, szczególnie gdy moto się położyło i zalało, co w enduro zdarza się dość często. Ja bym się poważnie zastanowił jeszcze. pzdr
  11. Dzięki chłopaki, wszystko wiadome i jasne! Pipcyk - biorę się do roboty (czyli idę kupić tani proszek do prania ;) ) PS - szukałem dziś mierników do mierzenia napięcia itd - najtańszy 160 zł, więc chyba taniej wyjdzie podjechac do serwisu i zmierzyć na miejscu :| . pzdr
  12. Adam nie odpowiem Ci, bo jeszcze nie jeździłem z zamontownym tłumikiem (śnieg, śnieg, śnieg). Natomiast oczywiste jest, że poruszanie kierownicą z "utwardzonym" amortyzatorem jest trudnione, więc gwałtowne ruchy kierownicą przestają być tak gwałtowne. Stąd obawy właśnie o dość wolną jazdę i np konieczność ominięcia niespodziewanej przezkody. Myślę, że no Hiszpan mógłby coś na ten temat powiedzieć, bo z amorkiem już jeździ i z tego co mówił ma dość nastawioną dość mocną siłę tłumienia. pzdr
  13. Panowie, trochę wyhamujcie proszę, sprawy prywatne lepiej prywatnie załatwiać. Bo się piaskownica robi. Co do rozmowy z Arturem na gg, rzeczywiście byłem chyba mało rozmowny. Z dwóch jednak powodów - Artur mi się nie przedstawił, musiałem szukać numeru po katalogu publicznym gg, czego akurat nie lubię (ja się witam na dzień dobry, nieważne). Po drugie, Arturze, chętnie z Tobą porozmawiam na gg, ale wpierw poczytaj i zapoznaj się z podstawowymi informacjami o interesującym Cię motocyklu. Choćby poszukaj na tym forum podstawowych informacji. Akurat o serii EXC KTMa jest sporo. Jak już zapoznasz się z podstawowymi informacjami i przestaniesz zadawać mi pytania w stylu - "Czy tego Twojego KTMa można zarejestrować" lub "Czy ten Twój KTM ma rozrusznik" to będzie jakaś baza do konkretnej rozmowy. pzdr
  14. A bo to Paweł wisi na serwerze Neostrady, a wiesz jak tam jest z przesyłem danych - kiszka straszna, to samo mam ze ściąganiem zdjęć, które wrzucę na ten sewer... PS - te pierwsze dźwięki to nie miały być kroki tylko odgłos wkłądanych kluczyków i przekręcanej stacyjki, chyba mi nie wyszło ;) :mrgreen: pzdr
  15. W końcu udało się zrobić nagranie (dzięki Rad3k jak zawsze za pomoc). Na załączonym nagraniu słyszymy pełną sieczkarnię wydobywającą się z suchego sprzęgłą Duki plus bas nowych, ryczących tłumików, czyli tak jak powinna brzmieć V-ka desmo. Zresztą sami posłuchajcie. Można ściągnąć z tego adresu - najlepiej prawy klawisz i "zapisz plik jako" http://www.dominikszymanski.neostrada.pl/D...sterExhaust.mp3 Miłych wrażeń słuchowych (chociaż zwolennicy japońskich rzędówek spytają, czy to jest nagranie dźwiękowe modelowego rozpadania się silnika na części pierwsze ;) )... Jaki gang, taki lajf... :D pzdr
  16. Czołem Wyjaśnienie - dolałem wcześniej elektrolitu do wymaganego poziomu, bo przed całą operacją elektrolitu było naprawdę niewiele - na dnie akumulatora. Wiem, że dolewa się wodę dest., ale wyszedłem z założenia, że jeżeli jest ubytek rzędu 80 procent to trza wlać eletrolit. Błąd, bo powinienem wlać mimo wszystko wodę... Mea culpa - powiedzmy sobie szczerze, w kwestiach związanych z kumulatorem komoletna ze mnie noga (zresztą w aucie też mam z tym wieczny problem) Dobra, a teraz jeszcze raz moje pytania: Aku się ładuje trzeci raz prądem 1A (każde ładowanie po ok. 14 godzin), nie grzeje się i lekko bąbelkuje tylko. Czy mam zakończyć to ładowanie? Czy zlać i zneutralizować stary elektrolit? Czy nalać nowy elektrolit? Czy ładować aku po nalaniu świeżego elektrolitu, czy też nie ładować? Rozmawiałem też z moim mechanikiem i mówi, żeby poczekać do wiosny i spróbować jeździć z aku w takim stanie jak jest obecnie - czyli po nalaniu elektrolitu zamiast wody i potrójnym ładowaniu. W międzyczasie zmierzy się poziom naładowania. Powiedział - "wylać i zalać nowy możesz zawsze"... I ważne pytanie - dlaczego mówicie tyle o konieczności sprawdzenia ładowania w Duce? Nie miałem z tym nigdy problemu a aku siadło z powod zbyt długiego postoju na mrozie. I jeszcze jedno - znalazłem przyczynę tak dużego ubytku elektrolitu w akumulatorze - otóż motocykl stał z podłączonym akumulatorem przez 3 miesiące, z włączonym immobiliserem, który wyposażony jest w mrugającą diodę. Taka mała dioda potrafi wyciągnąć z nieużywanego akumulatora podobno naprawdę sporo elektrolitu - tak jak to się stało u mnie. Kolejny więc błąd, że nie odłączyłem na tak długi postój akumulatora (chociaż klemy mogłem wykręcić). Czekam na porady. pzdr
  17. Jasna sprawa. Heh, myślałem o tym wsłuchując się w ten dźwięk... Sam nie wiem, szkoda, że nie mam już oryginałów. Najwyżej na niemieckim e-buyu kupię komplet za 50 euro. Bo na dłuższą metę pewnie będzie można zatęsknić... Mam inne badziewie - MotoPower. W każdym razie rzeczywiście trzeba pomyśleć o żelowym. Chociaż ostatnio widziałem firmowy aku żelowy padnięty w taki sposób, że mu z noku wielka buła wyszła... :| Także nie ma reguły... Póki co musze się łudzić, że mój aku nie dostał tak jak Twój po tamtej zimie i że po naładowaniu będzie bezproblemoo trzymał prąd. pzdr
  18. Ten akumulator Arecki na jakieś 14 miesięcy od nowości. Przetrwał ostatnią zimę stojąc w ogrzewanym pomieszczeniu, chociaż go nie ładowałem i na wiosnę kleknął. Trza było odpalić moto z auta, a po 30 minutach akumulator tak się naładował, że wystarczyło na cały sezon (oczywiście w przenośni, tzn. aku było OK, tylko rozładowane do zera, ale żadna płytka w nim nie pękła). Tej zimy zrobiłem ten błąd, że w oczekiwaniu na nowe tłumiki nie wymontowałem go z motocykla i przez jakieś 3 tygodnie aku stało na mrozie w motocyklu. Wysiadł w momencie uruchamiania motocykla. Następnie naładowałem go wg powyższych wskazówek. Po 20 minutach pracy silnika, motocykl zapalał od akumulkatora bezproblemowo. Próbowałem przez następne 2 godziny - bez problemów. Teraz ładuję go znowu, powtórzę tak kilka razy, wg wskazówek, a za kilka tygodni wsadzam go do moto i mam nadzieję, że będzie służył kolejny sezon. pzdr
  19. Damian ma rację, mówiąc, że w sumie robota przy Duce nie powalała na kolana trudnością. Najwięcej problemów mieli z wyklejaniem tych paseczków, bo się uparłem, żeby takie Małysze mi po motocyklu latały. Plus dobór odpowiedniej twardości lakieru do poszczególnych elementów. Reszta to po prostu dobry lakier i pare godzin roboty, plus klar, suszenie i odpowiednie zmontowanie wszystkiego. 600 zł to z jednej strony dużo za taką robotę, z drugiej mało, bo w końcu żyć trzeba, pracy było trochę, materiału też. Myślę, że gdyym mieszkał w Warszawie i zapłacił za tę samą robotę ok. 900-1000 zł powiedziałbym, że to godziwa cena za wykonaną pracę. Chyba że takie pieniądze miałby skasowac jakiś domorosły "malarz pokojowy" pracujący bez firmy itd. Wtedy mógłbym dać z 300 zł oczywiście godząc się z faktem, że jakość będzie pozostawiać wiele do życzenia i że nie będę miał żadnej gwarancji na wykonaną pracę. Coś za coś - albo jakość, gwarancja, ale i wyższa cena, albo niepewność za to za niższą cenę. pzdr
  20. Malowania mojej Duki w Poznaniu: Moto odstarczone do lakiernika w barwach policyjnych. Lakier czarna perła Dwa dni zabawy z wyklejaniem pasów czerwonych które sobie zażyczyłem (sam widziałem, jak Jędrzej siedzi i wykleja te paseczki idące przez cały motocykl, po dwa z każdej strony, razem cztery wąskie wyklejane paseczki, gdyż ich nie dało się po prostu wymalować, trzeba było wyciąć, przykleić i pokryć klarem). Do tego na ploterze w cenie wyklejony napis Cafe Monster na zadupku. Elementy: zbiornik, zadupek, przedni błotnik, tylne nadkole, mocowanie tablicy i reflektora, płetwa pod silnik, boczne pokrywki maskujące sztuk dwie). Trzy rodzaje czarnego lakieru - zwykły, o zwiększonej odporności na temperaturę (spojler pod silnikiem narażony jest na wysoką temperaturę od kolektora), oraz o zwiększonej elastyczności (tylne nadkole musiało być pomalowane takim lakierem, bo błotnik ten ulega bardzo często silnym wygięciom). Dostarczyłem we własnym zakresie komplet naklejek Ducati Corse (prawie 100 zł kurna!!!) do naklejenia i zakrycia pod klarem. Całkowity koszt malowania i robocizny - 600 zł (w cenie demontaż i montaż wszystkiego do kupy). Z fakturą. Czas wykonania - 1 tydzień. Jestem bardzo zadowolony, bo po roku lakier nic nie stracił na wartości, poza jednym miejscem na zbiorniku, w którym odkleił się kawałek lakieru wskutek długotrwałego drążenia przez benzynę. Efekt pracy - na zdjęciu pzdr
  21. Chłopaki spoko i dzięki! Postąpiłem tak, jak kazaliście, ładowałem aku prądem 1A przez jakieś 16-18 godzin, podłączyłem pod moto, do tego dobre przewody, do samochodu (nie uruchamiałem silnika Adam), i Duka zaskoczyła może za 2-3 próbą (czyli nawet wcześniej nie zalałem świec, chociaż byłem pewien, że po 10 minutach kręcenia świece musiały paść). Co ważne - kupiłem porządne przewody rozruchowe. Te które miałem wcześniej normalnie topiły się w rękach podczas rozruchu z samochodowego akumulatora. Szajs straszny - sprawdziłem: z zewnątrz przewód ma imponującą średnicę, ale jak rozkroiłem pancerz okazało się, że przewodzik, w środku wygląda po prostu śmiesznie. Nie dziwnego więc, że zamiast porządnie przewodzić prąd paliły się od środka... Gdy kupiłem porządniejsze przewody (też żaden high-end) od razu wyczułem inny przepływ prądu z auta do motocykla. Duka po odpaleniu pracowała dobre 20 minut. Więc aku siłą rzeczy musiało się podładować w naturalny sposób. Teraz aku mam w domu i ważne pytanie - ładować je jeszcze, czy już dać sobie spokój i powiedzmy dopiero za miesiąc podładować kilka godzin? Czy tak jak wcześniej radził Koza zrobić mu całą sesję ładowania - czyli 16 godzin ładowania, kilkanaście godzin przerwy i znów ładowanie? Ma to sens? Co do pracy tłumików... Żesz.... tak powinna właśnie pracować Duka L-Twon z desmo rozrządem - ryk jak w rasowych wyścigówkach Ducati. Coś niesamowitego. Mam nagranie dźwiękowe z pracą silnika i tłumików, ale musze jakoś przerobić format, w którym jest zapisany, bo nie idzie go uruchomić pod żadnym standardowym programem do odtwarzania dźwięków. Jednym jednak słowem - basowy ryk z dwóch kominów. Wszystko drży. Pasjonująca sprawa. Już nie mogę doczekać się zwykłej jazdy, bo dziś śmigałem po ubitym śniegu na parkingu (mało przyjemna rozrywka). Oczywiście gaźniki nadają się do regulacji bo od razy wyczułem, że zachwiana jest proporcja mieszanki i motocykl dostaje za dużo powietrza, a za mało paliwa - dość ostro strzela przy mocnych przegazówkach, a ogień idzie z wydechów na jakieś 30 cm - pół metra. Także jak tylko śnieg zejdzie jadę na wymianę oliwki a przy okazji synchronizację gaźników i sprawdzenie naciągu pasków rozrządu. Proszę Was jeszcze o odpowiedź co zrobić z akumulatorem teraz. Dzięki pzdr
  22. Widziałeś mój strój Grzesiek. Miałem podobny dylemat - albo kupować typowo sportowe spodnie i pod to odpowiednie buty, albo coś bardziej cywilnego. I koniec końców kupiłem skórzane spodnie niemieckiej firmy Boahey, szyte na krój dżinsów - 400 zł. Do tego krótka skóra Polo - 850 zł i hiszpańskie buty Sancho (nie kowbojki, tylko wysokie, z dwoma sprzączkami i okrągłym czubem, do tego z antypoślizgową podeszwą - za 400 zł). Buty świetnie pasują i do skórzanych spodni, i do dżinsów. Aha - wszystko kupiłem na bazarach motocyklowych i wszystko było fabrycznie nowe. Z takiego zestawu jestem zadowolony bo IMO świetnie pasuje do golasa. Minus - spodnie nie mają ochraniaczy na kolanach i biodrach, więc w razie gleby będzie nieciekawie (kurtka ma wszystkie niezbędne protektory). Poza tym w zimne dni nie chronią tak dobrze kolan, jak typowo sportowe modele. Póki co planuję zakup butów ze ślizgami (chyba kupię Sidi lub Dainese), bo czasem przycieram bokiem podeszwy i niszczę te papcie Sancho, a szkoda mi ich. pzdr
  23. Tak, zgadza się, sorry pisałem z rozpędu. Ukradli i z tego co wiem już dobre 2 miesiące czeka na siano. pzdr
  24. Adam, jak zawsze z nieba mi spadasz. Prostownik, który mam obecnie, ma możliwość włączenia ładowania na poziomie 1 Ampera, zastanawiałem się cały czas po co tak mały prąd. A tu prosze bardzo - już wiem! Właśnie poleciałem, wyrąbałem tę żarówkę i włączyłem ładowanie na poziomie 1A. Aku moje ma 16 Amperów. Czyli ładować jakieś 2 doby na poziomie 1A? Raczej nie mam możliwości sprawdzenia ładowania - brak miernika. Ale po zeszłej zimie ten sam akuulator siadł w podobny sposób, chociaż nie było takich ubytków elektrolitu. Jeżeli chodzi o świece, to jeżeli je zalałem, to zostaje zakup nowych, ale to pryszcz, bo zapłacę jakieś 30 zł za komplet. OK, jak jutro aku będzie podładowane postaram się odpalać po kablach z wyłączonym silnikiem w aucie (ale moto musiało ostro dostać, bo stoi pod wiatą, przykryte jedynie pokrywocem, a temperatury przez ostatni tydzień spadały u mnie poniżej minu 10 st. Celsjusza. Jutro powiem co i jak. Co do ubytku elektrolitu - pewnie masz rację, zaniedbałem, nie sprawdziłem i tak sobie jedziłem bez dolewek. Mam nadzieję, że nic w środku nie strzeliło, i że nie będzie trzeba wymieniać akumulatora. pzdr
  25. Zamontowałem dziś przerobione na sportowo tłumiki w Duce, podjarany kręcę rozrusznikiem zeby tylko bas usyszeć i... oczywiście d... Podłączam moto pod samochód, kręcę, d... Słychać tylko bas w wydechach, ale tylko taki zajebiście głęboki pomruk. Po 10 minutach zrezygnowałem. Wyjmuję akumulator, żeby wziąć go na noc do podładowania i... patrzę, a tu elektrolitu ledwo na dnie akumulatora 8O Normalnie jeżeli akumulator ma 18 cm wysokości, to w każdej komorze było tylko 3 cm elektrolitu! :? Najpierw myślę - zamarzł od góry, więc widac tylko te 3 cm niezamarznięte :| Biorę go do domu, stawiam a pokojowej temperaturze i czekam aż oddaje. Po 2 godzinach patrzę - eletrolitu nie przybyło. Skoczyłem więc po elekrolit i okazało się, ze normalnie trzeba było dolać jakieś 10 cm do akumulatora. No i pytanie - co się stało z eletrolitem, skoro nie był mieszany z wodą destylowaną, więc chyba raczej odparować nie powinien, jego poziom w listopadzie, gdy odstawiałem motocykl był na prawidłowym poziomie, nikt motocykla w międzyczasie nie przechyla, żeby spowodować wyciek elektrolitu... :?: I inne pytanie - czy po tych próbach odpalania z akumulatorem wypełnionym do 1/5 nie załatwiłem go na amen? Teraz ładuję go prądem rzędu 10 Amperów (puściłem przez prostownik samochodowy, ale przewód plusowy podłączyłem po drodze do żarówki samochodowej, żeby obniżyć poziom prądu z 34 Amper do 10 właśnie). I jeszcze pytanie - jak długi i w jaki sposób porządnie teraz naładować aku :?: Dzięki z góry za pomoc, bo już nie mogę się doczekać dźwięku tłumików i muszę grata odpalić. pzdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...