Skocz do zawartości

Dominik Szymański

Administrator
  • Postów

    9994
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    20

Treść opublikowana przez Dominik Szymański

  1. Opona enduro z homologacją FIM ma kostkę wysokości 9 mm. Opona crossowa bez takiej homologacji ma kostkę wysokości 13 mm. 150 zł za oponę to jest Kon mało. Np. Michelin Competition IV przednia (moim zdaniem najlepsza obecnie opona przednia hard-enduro) kosztuje prawie 400 zł, a tylnia Pirelli Scorpion (moim zdaniem najlepsza obecnie hard-enduro opona tylnia) kosztuje ok. 300 zł. Także 150 zł za tylnego Mitasa można potraktować jako "wydatek na treningi". Choć tak jak powiedziałem - odszedłem od opon crossowych na rzecz enduro, bo to jest zupełnie inna jazda, wymagająca znacznie więcej umiejętności i siły w prowadzeniu motocykla. Dlatego wk.... mnie, jak do zawodów dopuszczają kolesi na oponach crossowych. Już na stracie mają sporą przewagę nad tymi, którzy mają na felgach opony enduro. pzdr
  2. Słabek i Artur! (oraz inni prowadzący dyskusję na podobnym poziomie jak ci Panowie). Macie 3 wyjścia: 1. Albo zaczniecie rozmawiać o enduro, a nie obrażać się nawzajem. 2. Albo wrzucicie siebie nazwajem do "Ignor" i będzie spokój. 3. Albo Wasze posty zaczną znikać. Wybór należy do Was. Ja nie zamierzam się więcej powtarzać, bo mam już dość!! pzdr
  3. Możesz wystartować w 2 eliminacjach, czyli 1 rajdzie w ramach PP PZM (rajd zawsze składa się z dwóch eliminacji, po jednej każdego dnia). Aby startować dalej w sezonie należy zrobić licencję B. Koszt zrobienia licencji ok. 300 z). Egzaminem praktycznym jest ukończenie 2-dniowego rajdu. Ponadto egzamin teoretyczny (dość szczegółowy) z RSM (Regulamin Sportów Motorowych - dla niewtalejmniczonych Bilbia wszystkich sportów motocykliwych w Polsce). Koszt udziału w rajdzie w ramach PP PZM - 250 zł bez licencji, 150 zł z licencją. Dopłata w przypadku pojawienia się na zawodach po zamknięciu Parku Maszyn. W przypadku braku licencji dochodzą koszty - badania lekarskie (ok. 50 zł), ubezpieczenie NW (ok 30 zł). W przypadku posiadania licencji B kosztów dodatkowych brak. W przypadku konieczności zakupu numerów startowych - ok. 15 zł. Ponadto należy przewidzieć koszty samego rajdu: w dwa dni pokonuje się około 500 km, a więc idzie 10 zbiorników paliwa, czyli jakieś 400 zł (liczę V-Power99); zwykke po rajdzie (oczywiście jak się rzetelnie i mocno jedzie) należy wymienić opony (np taki rajd u Bembeników zawsze kończy się wymianą opon); jeżeli rajd jest mokry, to na bank zjeżdża się oba komplety klocków (jak jest sucho to spoko); waryo mieć 2 komplety strojów, jak jest mokro. Itd, itp, mógłbym pisać i pisać. W razie pytań służę pomocą. pzdr
  4. No więc jak mówię co mówię to mówię co wiem. Inaczej mówiąc znam charakterystykę pracy silnika Monstera. Można go spokojnie postawić na koło naawet na dwójce bez sprzęgła, ale wychodzi kiszzzzzzkaaaaa!!! Dlatego polecam operowanie sprzęgłem. Prędkość ok. 40-50 km/h, dwójka, sprzęgło, gaz mniej więcej do połowy i puszczasz. Jedziesz kawałek, potem dłuższy kawałek i jeszcze dłuższy. Żeby postawić go wyżej dajesz więcej gazu. Przy tym starsz się cały czas wyczuć, w jakiej pozycji powinno być wychylone ciało do tyłu. Odruch jest taki, aby położyć się na zbiornik (taki odruch na wypadek nakrycia się motocyklem). To naturalne i niestety trzeba umieć to przełamać w sobie, o czym słusznie pisał Michał. Jak się przełamiesz, to jest git. Aha - nie umiem jeździć na kole na Monsterze. Tzn postawię piona i pojadę jakiś tam kawałek, ale to nie jest trick, , tylko nieudolne próby. Po prostu boję się na Monsterze. Na KTMie umiem, bo się nie bałem wywrotek. I właśnie wywrotki i nakrycia podczas stawiania na gumę na KTMie spowodowały, że Monstera stawiam na gumę okazjonalnie. Nawet wolę nie myśleć o takiej goebie jak na KTMie na Duce, brrr.... pzdr
  5. Pod spód polecam bieliznę motocyklową. W wielu salonach jest do kupienia. Świetnie oddaje pot, a przy tym trzyma ciepło. Za koszulkę trzeba liczyć ok. 30 zł, za spodenki, w zależności od długości - od 30 do 50 zł. Ale opłaca się, bo komfort jazdy znacznie wzrasta, przynajmniej na dłuższych trasach. pzdr PS - przeniosłem temat.
  6. Kupiłem "specjalne" do enduro - Sidi i Gaerne. Nie wiem co w nich jest "specjalnie motocyklowego", może cena. Poza tym są to zwykłe wysokie skarpety-getry, lekko wzmocnione w okolicach kostki. Niektórzy producenci opowiadają pierdoły o wentylacji skarpert itd, ale jak mają się wietrzyć skarpety w niemal hermetrycznie zamkniętym bucie?? (ja buty bardzo często obwiązuję szeroką taśmą do pakowania, żeby woda się do nich nie dostała, także panuje tam sauna). pzdr
  7. Dokładnie. Hardenduro możesz wrzucić po pas do wody, a gwarantuję Ci, że odpalisz grata i pojedziesz dalej. Między innymi właśnie dlatego płacisz za "takie wydawałoby się nic" - 40.000 złotych... pzdr
  8. W Twoim bzyku Jag niestety tylko jedynka i dwójka. Na trójce ze sprzęgłem przód się podniesie, ale równie szybko opadnie. Najlepioej ćwicz na dwójce - prędkość ok. 40-50 km/h, sprzęgło, strzał i gaz. Aha - trzymaj jak najdłuzej - całe piękno polega na łagodnym opuszczeniu przodu na ziemię, a nie walnięciu nim jak workiem ziemniaków. pzdr
  9. Noo 600 euro za demontaż i montaż... Jasny gwint. Mi mechanik powiedział za to samo, a nawet więcej, 300 zł (60 euro). pzdr
  10. Jedyna wada - najtańsze modele nie mają malowanych wzorków, tylko naklejki (nie pod klarem). Poza tym dobry dostęp do części zamiennych, włoski desing, dobre wykonanie, trwałe skorupy, fajnie rozwizane zapinanie (zatrzask - nie wyścigowe 2D). Bardzo dużo Cabergów ludzie kupują pzdr
  11. Po wyscigu, czyli masz na mysli zawody crossowe. Crossowe opony to chyba nie za bardzo... raz ze sa to (jak juz powiedziano) 18-calowki, a dwa - takie gumy sa raczej bardzo waskie.. 110 max 120 mm. To raczej za malo na ciezkiego biga. Pozdrawiam Jeżdżę na co dzień na oponach enduro FIMowskich o szerokości 100-120. Wyrabiam sobie nawyk jeżdżenia na oponach enduro, które są wymagane na rajdach PP PZM. Dlatego wolę nie przyzwyczajać się do crossówek o kostce wyższej aż o 4 mm. To naprawdę wielka różnica. Jak już mi odbije to jeżdżę na tanich crossówkach czeskiego Mitasa (Barum) o szerokości 140. Bugi jest dość sporo crossowych opon w szerokim rozmiarze. Oczywiście im szersza opona, tym niższy profil. PS - sprawdzę w garażu czy nie mam jeszcze jakiś starych gum, bo ostatnio wydałem 3 komplety. Ale to dopiero za parę dni. pzdr
  12. Z 17 będzie trudno to fakt. Poza tym Strzałek dobrze mówi - sam wydaję opony gdy uznam, że już nie spełniają moich potrzeb. Mam nawet jeszcze kilka na wydanie, ale 18-tki niestety. pzdr
  13. Ceny ortez nieco spadły. Myślę, że za około 1500 zł za sztukę można już kupić (chociaż jakiś czas temu, jak pisał Enduroman, za sztukę płaciło się prawie 2500 zł). Zresztą jak ktoś ma zoperowane kolana, np łękotki to nie ma specjelnego wyboru, musi zakładać ortezy. Kolega raz nie założył i mało nie zemdlałem, jak mu nog w kolanie wygięło pod takim dziwnym kątem. Ortezy koledzy sprowadzali z Niemiec. Muszę się dowiedzieć, gdzie można kupić u nas i za ile konkretnie. Tzn widziałem ortezy w sklepach ze sprzętem rehabilitacyjnym, ale one raczej nie były do wyczynu, tylko w celach naprawdę rehabilitacyjnych. pzdr
  14. Wszystko zależy od mocy silnika, wagi sprzęta i... pozycji za kierownicą. Np mocniejsze Ducati (80 km) o wiele trudniej podnieść mi na koło, niż słabszego KTMa (45 KM). Na Duce mam pozycję pochyloną do przodu i muszę mocno strzelać ze sprzęgła, żeby poderwać tę kupę żelastwa. Z kolei KTMa stawiam (stawiałem, mówię o 400 EXC, bo 450 jeszcze nie miałem okazji - docieramie) do trójki, a nawet czwórki. I 1-2 bez sprzęgła. Pozycja wyprostowana, przód leciutki. Sam idzie na koło. pzdr
  15. O ile mnie wzrok nie myli, to Filu masz RMXa, czyli motocykl z felgami szprychowanymi. Takich się nie wyważa, tylko centruje (a więc nie stosuje się odważników, tylko odpowiednio nastawia napięcie szprych). Co do spawania felgi - jeżeli ma być to dobrze zrobione, musi to zrobić naprawdę dobry fachowiec. Ja za prostowanie felgi zgiętej na biednym Pawle zapłaciłem 150 zł. I to wcale nie było mocne uszkodzenie (dojechałem na takiej feldze do Poznania jakieś 250 km). I to nie była Warszawa tylko Poznań. Także na Twoim miejscu Wawrzyn raczej liczyłbym się z kosztami. No chyba że dasz to jakiemuś kowalowi. Tylko że wtedy musisz liczyć się z możliwością, że felga puści na jakimś zakręcie, powietrze ujdzie, a Ty znajdziesz się w rowie. pzdr
  16. Proponuję rozważenie włoskich butów Sidi. Najtańsze sportowe B-One za 775 zł: http://www.rapid-motocykle.pl/index.php?wtf=4&mod=4 lub droższe Verbetry za 925 zł http://www.rapid-motocykle.pl/index.php?wtf=4&mod=2 Za te modele gwarantuję słowem. Potem są jeszcze 3 wyższe i jeszcze lepsze modele, ale w cenach powyżej 1000 zł. Aha, właśnie kupiłem też włoskie buty sportowe, ale... Dainese. Bo dostałem naprawdę dobrą cenę. pzdr
  17. Głównie chronią czubek podeszwy przed uszkodzeniem o kamień, korzeń i inne ostre przedmioty, które "zabiera" się stopą podczas jazdy, głównie w zakrętach. O tym, że to ma sens niech świadczy fakt, iż nieraz takie blachy wyrywało się z buta. A więc zagrożenie było - blacha pomogła. pzdr
  18. Cała przyjemność po mojej stronie Strzałek :buttrock: Strzała ;)
  19. co masz na mysli po kilku jazdach :?: :roll: niektórzy potrafią śmigać po błotach przez cały dzien, a ja zwykle ja wypadam w las to nie na dłużej niż 2h - 4h... :roll: 2-3 kilkugodzinne jazdy w błocie i wodzie oczywiście, powinny wystarczyć. Niech Was ręka boska broni - nigdy nie stawiajcie mokrych butów koło kaloryfera, chyba że chcecie oddać je potem młodszemu bratu ;) Raz się tak pozbyłem butów. I kolejny patent - gdy buty są dłużej nie używane, np ponad miesiąc, warto je nasmarować oliwką , najlepiej taką dziecięcą typu Bambino czy coś tam. Na gąbkę i wetrzeć. Chodzi o to, że wówczas skóra nie będzie nadmiernie wysychać. Np. w ub. roku tego nie zrobiłem na zimę i pierwsza jazda to był koszmar, nie dość że ledwo w ogóle wcisnąłem stopy w buty (tak się skurczyły), to przez kilka godzin czułem się jak w betonowych papciach. Dopiero jak wlazłem prawie po kolana do jakiejś rzeczki poczułem ulgę - buty się rozeszły i dopasowały do stóp. I jeszcze jeden patent - na zawodach często spryskujemy buty slilikonem w sprayu - takim do nabłyszczania tapicerek w autach. Mówię Wam, nie ma lepszego sposobu na błoto. Po prostu nie klei się do butów tak bardzo, a wiadomo, że jazda non stop przez kilka godzin potrafi zebrać błoto o naprawdę sporym ciężarze na butach, co z kolei mocno utrudnia jazdę. Niestety, slilikon dość szybko schodzi wraz z resztkami błota. pzdr
  20. Six Days zawsze wychodzi na jesień. I od razu ma zamontowane wszystkie podzespoły, które będa w KTMie na następny rok. Czyli płaci się kilaset euro więcej za model z końca roku, za to w wersji już następnej, bardziej rozbudowanej itd. Ponadto wszystkie KTMy w wersji sześciodniówkowej mają obręcze Excela, płytę pod silnik, handbary w standardzie. W ubiegłym roku wersja Six Days miała trip master na kierownicy, pojedyńczy kolektor, opony Pirelli Scorpion (zmiast tych najgorszych na świcie Brisgestonów, tfuuu). W 2004 roku trip master, opony Pirelli i pojedyńczy kolektor mają już wszystkie modele EXC Racing (np moja 450EXC, właśnie rozpracowuję trip mastera). Ponadto wersje Six Days mają fajne naklejki. Dodam, że jesienią tego roku wychodzi KTM w wersji Poland Six Days. Prawdziwa greatka dla miłośników marki KTM. 2 moich kumpli już zamówiło sobie takie maszynki. Z tej racji, że ja już kozę kupiłem, pozostanie mi zakup kompletu naklejek Six Days of Poland (ok. 500 zł dla ciekawości). pzdr
  21. Spoko, też jestem amatorem. Wcześnie miałem włoskie buty NovoGAR. Bez zginanego przegubu. Rozeszły się po kilku jazdach, chociaż lewa noga w kostce mocno bolała. pzdr
  22. Dobra chłopaki, przecież nie o to chodziło w poście Enduromana. Fotki są zajebiste, gleba taka jak powinna być. Ściągnąłem jeden filmik, co strasznie wolno idzie. Słychac pięknie ten stuningowany wydech w mojej dawnej 400 EXC. Co do moto. Nie po to KTM wrócił w tym roku po roku przerwy do produkcji 400 EXC, żeby sobie poprawić samopoczucie, ale żeby zarabiać kasiorę. Popyt na 400 EXC jest olbrzymi, bo to najlepsze w Europie enduro obecnie. 525 jest za mocna, wyrywa się z rąk. Jeździłem tym motocyklem i wiem, że tylko bardzo silni w rękach potyrafią wucisnąć z tego motocykla to, co się wycisnąć powinno. Innych spokojnie objeżdżałem na 400 EXC, bo jest o wiele łagodniejsza i lepiej dozuje się jej moc. WR 250 i 450 cierpią na wady wieku dziecięcego. W niemal każdej nowej sztuce ułamuje się klin przy zapłonie. Powoduje to konieczność wymiany tegoż klina, gdyż przestawia się zapłon i nie można za kija odpalić motocykla. Z kolei z większości model YZ w 2003 roku usterka ta doprowadziła do nieodwracalnego uszkodzenia wałów. Poza Yamahą KTM nie ma konkurencji obecnie. Także coby nie powiedzieć wybór jest oczywisty w segmencie hard enduro 4T w pojemnościach 250-520 ccm - KTM. pzdr
  23. Szramer, musisz kupić model enduro bez blach na czubkach. Większość producentów wypuszcza modele z taką podeszwą. Zwykle używają je kolesie od Supermoto, ale dwóch moich przyjaciół śmiało jeździ w takich butach na enduro. A po błocie zakładają je na swoje LC8 Adventure. pzdr
  24. Trza kupować ze zginanym przegubem ;) Np Sidi FlexForce, chociaż OXTAR również takie robi, ze specjalną szyną, dzięki której but zgina się w kostce. pzdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...