-
Postów
6768 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez Olsen
-
Tradycyjnie już przypominam, że w najbliższy weekend, tj. w dniach 31 marca - 1 kwietnia, odbywa się na terenie Toru Wyścigów Konnych na warszawskim Służewcu Mototarg. Informacja dla pragnących wybrać się na Mototarg komunikacją zbiorową: dojeżdża się metrem do stacji Służew, a stamtąd czeka nas mały spacer - ma być ładna pogoda, więc odrobina ruchu przed imprezą właściwą powinna każdemu dobrze zrobić (dla przyjezdnych - koniec języka za przewodnika: po opuszczeniu stacji metra kierować się w stronę ul. Puławskiej, a potem pytać o Tor Wyścigów Konnych). Do ewentualnego zobaczenia! PS Można też dojechać do stacji Ursynów i stamtąd iść per pedes - tak będzie może nawet krócej/bliżej.
-
Spodnie (dżinsy, jeansy) motocyklowe
Olsen odpowiedział(a) na polokokt temat w Co, jak i gdzie kupić - dla motocyklisty
Też widziałem całkiem niedawno takie portki w Tarborze (dla wybierających się komunikacją zbiorową: dojeżdża się Szybką Koleją Miejską do dworca Warszawa Wschodnia, a do SKM-ki można z kolei podjechać metrem - wysiada się z metra na stacji Centrum i wsiada do SKM-ki na znajdującym się tuż obok dworcu Warszawa Śródmieście). Rozkład jazdy SKM: http://www.ztm.waw.pl/rozkladskm-1501.pdf -
Kamizelkę forumową zakładam jedynie na specjalne okazje :icon_question: , natomiast na co dzień jeżdżę w takiej zwykłej, kupionej na Mototargu. Nawet gdy jadę skuterem 3 km do metra, wdziewam "oczojebkę". Przedkładam bezpieczeństwo nad lans.
-
Jakie środki do konserwacji skórzanej kurtki i spodni
Olsen odpowiedział(a) na lukas 78 temat w Co, jak i gdzie kupić - dla motocyklisty
Od lat konserwuję wszelkie wyroby skórzane (m.in. ciuchy motocyklowe) takim właśnie natłuszczaczem Kiwi sprzedawanym w czarnych, okrągłych pojemnikach. A sprayu używam w celu impregnacji (mam osobny preparat do skór i osobny do tekstyliów). -
13.04.2007-ognisko forumowe-najwyższa pora! :D
Olsen odpowiedział(a) na Aśka temat w Zloty, imprezy, przejażdżki
;) :banghead: :banghead: Czy Wam naprawdę nie przejadła się jeszcze ta, co by nie mówić, niezbyt przytulna miejscówka, gdzie diabeł :) mówi dobranoc? Jeden jedyny argument za to możliwość dojazdu (i powrotu) metrem. A poza tym, to: - zawsze pałętały się w tamtej okolicy jakieś podejrzane typy; - ww. typy mają skłonności do zaczepiania przechodniów i przejeżdżających pojazdów (sprawdzone empirycznie); - dojazd własnym pojazdem na polankę nie łamiąc po drodze żadnych przepisów jest mocno utrudniony. Myślę, że znalazłoby się jeszcze parę argumentów przeciw. :biggrin: -
Jak samochodziarza zżera zazdrość, że jednośladowcy nie muszą stać w korkach, niech sam sobie sprawi jednoślad. Albo przesiądzie się do metra. Lub zostanie w domu. Śmieszą mnie ci wszyscy zakompleksieńcy, którzy próbują ścigać się z motocyklami, wypalając tylko niepotrzebnie benzynę.
-
Byłem dziś na Expo po raz drugi i bynajmniej nie żałuję kolejnych 20 zł wydanych na wjazd. Kupiłem parę drobiazgów oraz kask, który niestety musiałem zwrócić, ponieważ nie dało się w nim jechać z prędkością wyższą niż 90-100 km/h. Znowu spotkałem parę osób, pomacałem i poprzysiadałem się do paru sprzętów, itd., itp. :icon_mrgreen: A za tydzień Mototarg!
-
Kaszkiet Uvex PS 420
Olsen odpowiedział(a) na Olsen temat w Co, jak i gdzie kupić - dla motocyklisty
No i nie będę jeździł w PS 420. A było tak: Pojechałem dziś po raz wtóry na Motocykl Expo na Prądzyńskiego, przymierzyłem po raz kolejny upatrzony kask (z kominiarką i bez) i go w końcu kupiłem. Radość moja niestety nie trwała długo. Postanowiłem wracać do domu w nowo nabytym hełmie (całe szczęście, że nie przywiozłem go w kufrze) i już na Kasprzaka okazało się, że jazda z prędkościami wyższymi niż 90-100 km/h jest bardzo niekomfortowa z uwagi na uciążliwy szum powietrza, które dostaje się do środka kasku za sprawą dwóch szczelin w części szczękowej (nie mylić z otworami wentylacyjnymi). Tak więc czym prędzej zawróciłem w stronę hali, w której odbywały się targi, żeby oddać kask. Na szczęście nie było problemów ze zwrotem. A takie ładne miał malowanie. :crossy: -
Jaka kurtka na skuter
Olsen odpowiedział(a) na przemas22 temat w Co, jak i gdzie kupić - dla motocyklisty
Do jazdy na skuterze kupiłbym motocyklową kurtkę tekstylną, najlepiej z wypinaną membraną - nie będziesz się tak pocił w lecie. Kurtka tekstylna ma tę przewagę nad skórzaną, że nie trzeba wozić przy sobie przeciwdeszczówki (ewentualnie jedynie same spodnie przeciwdeszczowe, jeżeli jeździ się w dżinsach/sztruksach w niepewną pogodę). Tu masz test kurtki i spodni interesującego Cię producenta. -
Współczuję z całego serca. Szczęście w nieszczęściu, że trafiłeś na normalnych ludzi (a nie moherów usiłujących zrzucić na Ciebie winę). A co do pogorszonej przyczepności opon, to zmuszony byłem dziś wykonać awaryjne hamowanie (mea culpa - zagapiłem się), zestresowany nacisnąłem mocno klamkę przedniego hamulca, doprowadzając do zablokowania i lekkiego uślizgu przedniego koła. Cóż, trzeba będzie jeździć ostrożniej (najbardziej przygnębia mnie fakt, że wielokrotnie trenowałem hamowanie awaryjne [na suchej i mokrej nawierzchni], a mimo to w sytuacji podbramkowej nie potrafiłem hamować pulsacyjnie :wink: ). Mam wujka, w wieku 85 lat, powożącego właśnie felicją. Do niedawna uważał się za mistrza kierownicy, ale z błędu wyprowadził go... motorniczy. Wujek wpakował się pod tramwaj, na szczęście nie odniósł żadnych obrażeń, ale bardzo to przeżył (policja orzekła oczywiście jego winę). Od tamtej pory wujek częściej korzysta z... metra.
-
Kaszkiet Uvex PS 420
Olsen odpowiedział(a) na Olsen temat w Co, jak i gdzie kupić - dla motocyklisty
Witaj. Obecnie jeżdżę w starszawym Uveksie (nazwy modelu nie znam) z nieparującą szybką (supravision), szmacianym podbródkiem i filigranowym deflektorem. Bardzo go lubię, ale zdążył się już trochę powycierać i powybijać w środku, dlatego noszę się z zamiarem zakupu nowego (niekoniecznie tej samej firmy). Podstawowe kryterium wyboru stanowi kolor. :wink: Pozostałe kryteria to m.in. zapięcie typu delta (pojedyncza - jestem człowiekiem konserwatywnym :P ), podbródek (wyjmowany lub zamontowany na stałe) i dobra wentylacja. Co do Bossa, to słyszałem od paru osób, że wszystko jest cacy, dopóki nie rozkleją się właśnie te dwie warstwy i nie zacznie parować od środka. HJC na razie odpuściłem. Obecnie chodzi mi po głowie ten kaszkiet. Nic, prześpię się z tym i jutro ewentualnie znowu podjadę na Motocykl Expo celem przymierzenia tej skorupy po raz chyba setny. :evil: -
Też mam takie odczucia. Uważam, że organizatorzy Motocykl Expo stanęli na wysokości zadania. Spisali się może nie na 6, ale na 5 na pewno (dla malkontentów: na 4+ :crossy: ). Dużo więcej pojazdów i - co najważniejsze - akcesoriów niż na Torwarze. :icon_mrgreen: Wreszcie można było poprzebierać w ciuchach, kaskach, butach itp. niczym w ulęgałkach. Hostessy... hm... niczego sobie. :P A że za wjazd i parking trzeba było zapłacić trochę więcej? Cóż, powoli równamy z cenami do poziomu zachodnioeuropejskiego. Niewykluczone, że jutro ponownie wybiorę się na Expo - pomacać, poprzymierzać i może wreszcie coś kupić.
-
Tradycyjny już zestaw pytań, czyli: Czy posiada ktoś z Forumowiczów ten kask? Jeśli tak, to z jaką szybką (zwykłą/antifog :biggrin: )? Jak się sprawuje przy wyższych prędkościach? Czy da się jeździć z wizjerem uchylonym o jeden ząbek? Czy wystąpiły jakiekolwiek problemy podczas eksploatacji? Mierzyłem dziś taki na Motocykl Expo, ale wydał mi się podejrzanie tani (ok. 500 zł). Z góry dziękuję za ewentualne odpowiedzi. :biggrin:
-
W języku japońskim jest takie przysłowie mochi wa mochiya ('wyrób ciastek ryżowych pozostawmy ciastkarzowi'). Chodzi o to, żeby wykonanie fachowej roboty powierzać fachowcom (nie mylić z domorosłymi "specami"). Po cholerę mam grzebać przy motocyklu, jeżeli tylko mogę coś zepsuć? Wtedy (w skrajnym przypadku) już nawet nie da się dojechać do serwisu, tylko trzeba będzie wzywać lawetę (że o konieczności wymiany uszkodzonych elementów nie wspomnę). Dziękuję za taką "oszczędność". :banghead: Poza tym czas, który zmarnowałbym na mniej lub bardziej nieudolne grzebanie przy motocyklu, wolę poświęcić na coś, w czym jestem dobry (co zazwyczaj idzie w parze z zarabianiem kasy - większej, niżbym zaoszczędził nie oddając motocykla do autoryzowanego serwisu). Owszem, dwa motorowery rodzimej produkcji i MZ-etka pozwoliły mi otrzaskać się trochę z mechaniką: nauczyłem się wymieniać linkę gazu, świecę zapłonową czy żarówki, smarować/naciągać łańcuch, czyścić filtr powietrza itp., ale to wszystko jest jedynie podstawowa obsługa. O ile w Rometach wykonywałem czasem bardziej skomplikowane prace, jak np. wymiana uszczelki pod głowicą czy regulacja zapłonu (korzystając z fachowej literatury oraz pomocy mądrzejszych ode mnie), to w przypadku MZ-etki w zasadzie ograniczałem się do ww. czynności obsługowych. A do Bandita prawie się nie dotykam. A do ASO zdarzyło mi się podjechać nawet na naciągnięcie łańcucha (było tak zimno i wietrznie, że nie chciało mi się użerać z żelastwem na świeżym powietrzu). :icon_mrgreen:
-
Ja na Motocykl Expo wybiorę się zapewne w sobotę. Na stronie organizatora czytamy m.in., że: "Poczynając od powierzchni ekspozycyjnych po wydawało by się tak prozaiczne, aczkolwiek niezmiernie istotne sprawy jak: cała logistyka, budowa i przygotowanie stoisk. Bez tłoku i wąskich przejść znanych z innych imprez o motocyklowym charakterze, wciągania motocykli po oblodzonych schodach i rozważań typu - czy przez te drzwi da się przecisnąć np. quady. Powołując się na opinię niektórych wystawców, można stwierdzić, że produkty wysokiej klasy, wymagają odpowiedniej, a nie „bazarowej oprawy”. Jednym słowem czas skończyć ze sposobem myślenia „byle jak i byle gdzie”. Motocyklowe targi powinny być świętem fanów jednośladów, a nie przyczynkiem do stresu wystawców i zwiedzających." Źródło: http://www.motocyklexpo.pl/index.php?op=3 Miejmy nadzieję, że organizatorzy nie rzucają słów na wiatr i staną na wysokości zadania (nie wspominali co prawda o kolejkach tworzących się przy kasach :icon_arrow: ). Zakładam, że pogoda dopisze i większość braci motocyklowej stawi się na swych rumakach, ale gdyby ktoś zamierzał dojechać na tę imprezę komunikacją zbiorową, to informuję, że dojeżdża się Szybką Koleją Miejską do dworca Warszawa Zachodnia (po opuszczeniu peronu trzeba kierować się do wyjścia na ul. Tunelową), a stamtąd czeka nas krótki spacer (odrobina ruchu nikomu nie zaszkodzi) do hali Expo na ul. Prądzyńskiego. Dla zainteresowanych zamieszczam link do rozkładu jazdy SKM-ki: http://www.ztm.waw.pl/rozkladskm-1501.pdf
-
Dlatego dziś wieczorem wracając całe 3 km od metra (przy temperaturze powietrza ok. 7 st.) odpuściłem sobie zakładanie ocieplaczy na kolana/spodni przeciwdeszczowych na dżinsy (tak samo jadąc wczesnym popołudniem do metra). Dodam, że jechałem skuterem wyposażonym w osłonę chroniącą trochę nogi przed naporem zimnego powietrza. Ja smarowałem się Naproxenem (zasięgnąwszy porady lekarza) po tym, jak przeholowałem na siłowni i nap*****lały mnie stawy. Trochę pomogło.
-
W dzisiejszych czasach może nie polecałbym adeptom motocyklizmu wueski czy Jawy na pierwszy motocykl (chyba że ktoś lubi dłubać przy sprzęcie), ale realna wydaje mi się np. taka "ścieżka kariery": GN 250 :icon_arrow: GS 500 :icon_arrow: GSF 600 :icon_arrow: GSX 750.
-
Maksiskutera jeszcze się nie dorobiłem, tak więc na razie mam tylko pięćdziesiątkę (ta Majesty z poprzedniego avatara była pożyczona od koleżanki :crossy: ). A z tym, że skuterem/motocyklem o większych gabarytach trudniej przeciska się między samochodami, to się zgadzam - dlatego do jazdy po mieście w godzinach szczytu częściej wybieram poręczny skuterek.
-
Na Twoim/Waszym/Jej miejscu kupiłbym jakiś współcześnie produkowany skuterek marki japońskiej lub zachodnioeuropejskiej. Połaziłbym po różnych komisach/salonach (nawet jeżeli nie zamierzacie kupować nówki) i poprzysiadał się do różnych sprzętów. Zaopatrzyłbym się również w katalogi "Motocykle świata" (sygnowane przez "Świat Motocykli" lub "Motocykl") z ostatnich kilku lat. Jeżeli skuter ma służyć głównie do czysto użytkowej jazdy po mieście, to przede wszystkim brałbym pod uwagę jego pakowność (pojemny schowek pod siodłem będący w stanie pomieścić co najmniej jeden kask integralny to w dzisiejszych czasach standard, oprócz tego dobrze, żeby był jakiś mniejszy schowek w przednim panelu) oraz wydajność osłon mających chronić przed niekorzystnymi czynnikami atmosferycznymi. Oczywiście nie bez znaczenia są też osiągi - niezarżnięta i niezdławiona pięćdziesiątka powinna bez problemu rozpędzać się na prostym odcinku drogi do 70-80 km/h. O spalaniu nie piszę, bo małe skutery zadowalają się zazwyczaj aptekarskimi dawkami paliwa (czterosuwy są z reguły mniej paliwożerne od dwusuwów, ale odznaczają się też nieco gorszymi osiągami przy tej samej pojemności - coś za coś). Aha, nie kupujcie niczego, co ma rozłożystą kierownicę (jak np. Aprilia Habana), bo przeciskanie się w korkach między katamaranami będzie przychodziło z większym trudem niż na ciężkim motocyklu.
-
Motocykl kontra samochód...jak sobie radzicie ?
Olsen odpowiedział(a) na Anarch temat w Technika Jazdy oraz Przepisy - Nie tylko 2 koła
Ale ja jestem z tych, co dotrzymują słowa. :biggrin: :wink: Odsyłam Cię do mojego poprzedniego postu. :buttrock: Czyżbyś był po lekturze felietonu "Potasa" w najnowszym (kwietniowym) numerze "Świata Motocykli"? :rolleyes: :icon_mrgreen: Ja nie trawię jazdy autobusami (z wymienionych przez Ciebie powodów), natomiast bardzo chwalę sobie metro i Szybką Kolej Miejską (chociaż ta druga nie kursuje już tak często i warto znać rozkład jazdy - ja noszę przy sobie wydrukowany z Internetu [inna sprawa, że teraz można w obrębie Warszawy jeździć na kartę miejską pociągami Kolei Mazowieckich, tak więc nie muszę czekać na SKM-kę, gdy np. jestem na dworcu Warszawa Powiśle/Śródmieście i chcę jechać na Dworzec Zachodni - do "Dwóch Kół" na piwo :flesje: , tylko wsiadam do pierwszego lepszego pociągu]); tramwaj jest nieco lepszy od autobusu, zwłaszcza jeżeli ma wydzielone torowisko, ale też jest się narażonym na marznięcie na przystanku itp. niedogodności. Podziwianie kobiecego piękna to jedno, ale nie zapominaj, że zatłoczone środki komunikacji publicznej w godzinach szczytu to także raj dla frotterystów. :lalag: :wink: Z tym się zgadzam w pełnej rozciągłości. :lalag: Nie bez kozery powiada się, że jazda na motocyklu to najprzyjemniejsza rzecz, jaką można robić w ubraniu. :smile: -
Kiedyś gdzieś wyczytałem, że jeżeli będzie się jeździło na zbyt niskich obrotach, to powierzchnie trące (np. układu tłok-cylinder) mogą "verglasen" (ulec zeszkleniu?). Nie wiem, ile w tym jest prawdy, bo się nie znam. A Greedona trochę rozumiem. Sam nie wiem, czy nie lepiej pozostać przy mniejszej pojemności, jak będę kupował następny motocykl/maksiskuter, bo w przeciwnym razie bardziej będzie korciło, żeby odwijać manetę (a nawet jeżeli nie będzie korciło [w Bandicie nie mam z tym problemów, potrafię się opanować i podróżować z prędkością 110-120 km/h - i co więcej, czerpać przyjemność z takiej jazdy!], to będzie to przerost formy nad treścią).
-
Jeszcze w kwestii przegrzewania tego i owego (orędownikom jazdy w pełnym rynsztunku w każdych warunkach pod rozwagę). Już dawno stwierdzono, nawet u ludzi przed trzydziestką, zaburzenia płodności i potencji wynikające z nieprawidłowego ubierania się. (...) Jedno z pierwszych pytań, jakie zadaję pacjentowi, to jak się ubiera, a ściślej, jaki rodzaj majtek nosi na co dzień. Okazuje się, że szczególnie młodzi ludzie, a nierzadko i w wieku dojrzałym, noszą latem elastyczne majtki zamiast kalesonów, a zimą, przy dużych mrozach, ponieważ wstydzą się "długich niewymownych" - wkładają wełniane majtki kąpielowe. (...) majtki elastyczne oraz wełniane obcisłe majteczki w zimie przyciskają jądra do podbrzusza i tym samym zmienia się ich temperatura. (...) Prostym wnioskiem, jaki wynika z tych rozważań, jest rada, aby majtki były luźne, swobodne, w wyniku czego jądra zwisające w mosznie ulegają ochłodzeniu. Warto tu jeszcze podkreślić, że nie tylko majtki, ale i nieprzewiewne spodnie z dżinsu tak ściśle dopasowane, że pękają w szwach, wywierają podobny wpływ i dają takie same skutki.* Jak widać, każdy kij ma dwa końce. Ciekawe, co śp. dr Wisłocka miałaby do powiedzenia nt. jazdy w skórzanych/tekstylnych spodniach motocyklowych w upalne, letnie dni. :icon_mrgreen: *Źródło: Michalina Wisłocka, "Sztuka kochania w dwadzieścia lat później", Warszawa 1988, s. 152-154
-
Mam podobnie: jak jadę wieczorem do "Dwóch Kół" itp., to prawie zawsze w pełnym rynsztunku (że o turystyce nie wspomnę), natomiast do roboty jeżdżę zazwyczaj w "cywilnych" portkach i takichże butach. Teoretycznie mógłbym się przebierać po dotarciu na miejsce (pamiętaj, że zawsze można się przebrać chociażby w toalecie, np. jak się ma "ważne spotkanie" w jakimś hotelu itp.), ale jestem zbyt leniwy. Jednakże w chłodniejsze/deszczowe dni na jeansy wciągam spodnie przeciwdeszczowe (kupione w sklepie motocyklowym) - ich zdejmowanie/zakładanie jest dużo mniej kłopotliwe, niż jakbym miał ściągać skórzane/tekstylne spodnie motocyklowe, zakładać jeansy, a potem, przed powrotem do domu, znowu się przebierać (gdym jednak codziennie dojeżdżał do pracy, dajmy na to, 30-50 km, zapewne jeździłbym w pełnym rynsztunku [być może także buty woziłbym na zmianę]). Właśnie. Najgorsze jest popadanie z jednej skrajności w drugą. :) Dodam jeszcze, że również w ojczyźnie mojego motocykla spotyka się na ulicach wielkich miast zarówno profesjonalnie ubranych bikerów, jak i gości popylających do pracy w garniaku lub mniej oficjalnym stroju (może nawet częściej tych drugich, zwłaszcza na skuterach 50-250 ccm). Do mnie na uczelnię podjeżdżał gościu XJR-ą 1200 (tak, nie 1300, tylko 1200) w T-shircie, szortach i klapkach "japonkach" (sic :icon_mrgreen: ) - to już uważam za lekkie przegięcie.
-
Motocykl kontra samochód...jak sobie radzicie ?
Olsen odpowiedział(a) na Anarch temat w Technika Jazdy oraz Przepisy - Nie tylko 2 koła
A ja jestem w stanie wyobrazić sobie życie bez własnych czterech kółek. Przyznaję, że dziś czasami korzystam z samochodu, gdyż jest pod ręką, ale myślę, że potrafiłbym się bez niego obejść. Jeżeli będę mieszkał i pracował blisko metra, posiadał co najmniej jeden porządny jednoślad z silnikiem, to samochód nie będzie aż tak potrzebny (co nie znaczy, że sobie takowego nie kupię). W przyszłości pewnie będę miał jakiś maksiskuter, a one są tak pakowne, że bez problemu można zapakować duże zakupy z hipermarketu (zresztą odpowiednio przygotowanym motocyklem też można sporo przewieźć, chociaż jest więcej zawracania głowy); do przewozu mebli itp. i tak trzeba wynająć bagażówkę. Rodziny nie zakładam, tak więc wożenie bachorów po lekarzach itp. odpada (na dobrą sprawę do lekarza też można jeździć komunikacją zbiorową - wiele renomowanych przychodni zlokalizowanych jest koło metra, np. "Damian" przy stacji Służew, dawniej ludzie samochodów nie mieli i jakoś żyli). Z kolei na wesele itp. podjadę taksówką (zresztą i tak powrót własnym pojazdem nie wchodziłby w rachubę z wiadomych względów :) ). Także te kilka(naście) razy w roku, kiedy warunki pogodowe będą wyjątkowo niesprzyjające jeździe na jednośladzie, a metro ani SKM nijak nie będą pasowały, zamówię taksówkę - na pewno wyjdzie taniej niż zakup i utrzymanie własnego samochodu. Jeśli chodzi o urlop/wakacje, to mogę podróżować motocyklem/dużym skuterem ;) i pociągami (po kraju, ewentualnie do naszych zachodnich sąsiadów) lub samolotami (za granicę). Jak widać, da się żyć bez samochodu, ale raz jeszcze podkreślam: nie zarzekam się, że nigdy go sobie nie kupię (kiedyś pewnie przyjdzie czas [gdy będę zarabiał tyle kasy, że nie będę wiedział, na co wydać :) ]). PS Podejrzewam, że mój Przedmówca pisząc, że nie wyobraża sobie życia bez auta, miał na myśli ogromną przyjemność, jaką sprawia mu jego prowadzenie, a nie czysto pragmatyczne aspekty jego posiadania (podobnie jak wielu z nas jest uzależnionych od jazdy na motocyklu), tak więc go doskonale rozumiem. -
Łatwo mówić/pisać, ale jak się jedzie gdzieś dalej i/lub na dłużej, to czasem bagaż urasta do niebotycznych rozmiarów. A co do prędkości, to też ciężko jechać nie przekraczając 130 km/h autostradą (nie mam tu na myśli jedynie polskich "autostrad"). Tak więc te zalecenia producentów są IMHO mocno nieżyciowe. Ostatnio na dłuższe wyjazdy pakuję się w ten sposób, że najcięższe rzeczy wkładam do rollbaga, część gratów ląduje w tankbagu, a w kufrze mam luzy (wożę w nim jedynie jakieś mapy, zapasowe rękawice, bluzę itp.) i używam go głównie do chowania kasku na postoju. Ale zanim dorobiłem się rollbaga (dla niewtajemniczonych: taka duża tekstylna/skórzana torba, którą mocuje się paskami oraz ewentualnie dodatkowo "pająkiem" do pasażerskiej części kanapy, często występująca w zestawie z bocznymi sakwami), upychałem większość klamotów do topcase'a (efekt: dwukrotne spawanie stelaża :) ).