Skocz do zawartości

Buber

Forumowicze
  • Postów

    10722
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    74

Treść opublikowana przez Buber

  1. Ojciec, tak się tu nie postuje. Masz tytuł wątku, a potem bądź tak łaskaw i opisz w TREŚCI postu dokładniej o co chodzi. Z tego co piszesz to masz akumulator do wymiany.
  2. Wiem, dwa najlepsze są w Hamburgu, ale to daleko.
  3. Opowiem Ci historię którą widziałem na własne oczy. Początkujący człowiek, przejechał się parę razy, tyle że to chodziło o czoperki. I temat ciuchy. I oczywiście skóra, bo na czopera "najlepsza". Bo obejrzeniu katalogów pyrnęliśmy się do Berlina, do dużego Louisa żeby przymierzyć, pomacać, itd. Po ubraniu się w te skóry i przejściu od przebieralni do lustra i z powrotem padł tekst "o kurrła, w tym się nie da chodzić, gdzie są texy?" Wg mnie (podkreślam - wg mnie) to co wybrałeś jest super na tor, ale stosunkowo sztywne, nieprzewiewne, bez kieszeni. Bardzo bezpieczne, choć akurat dobre texy z ochraniaczami całkiem spoko dają radę. A dlaczego niepraktyczne? Nie wiem jak Ty, ale ja często załatwiam sprawy motorkiem na mieście i komfort wtedy się liczy, miejsce na portfel, klucze, cokolwiek. Druga sprawa, nie polecam lekceważenia krótkich tras praca-dom. że "a, w dżinsy wskoczę i wystarczy". Ten jeden raz (tfu, odpukać) się pośliźniesz, a w domu wisiały porządne ciuchy. Motocykl ze swojej natury taki jest że nie znasz dnia ani godziny. Ja nawet jadąc na przegląd mam na sobie moje "normalne" ciuchy. Kwestii co się komu podoba, tzn, Ty lubisz wygląd skóry nie poruszam, bo to kwestia gustu. I sam musisz ocenić wagi komfortu, bezpieczeństwa i "wyglądu". Taki zestaw nie jest bezużyteczny. Jest super na tor, bardzo dobry do ścigania się, raczej słaby na co dzień albo do miasta. (kabrio nie jest dobre do wożenia cegieł, choć niby da się 😉 ) A co polecam? Polecam spróbować. Koniecznie podjedź do sklepu i przymierz, pochodź przez pół godziny. W idealnym świecie pożycz od znajomych i pojeździj, albo na pierwszy sezon znajdź jakąś używkę i zobacz czy to jest na pewno to. Dobre ciuchy nie są tanie, ale warto je mieć, dlatego warto wiedzieć co się chce. A to bardzo często dopiero z czasem przychodzi. p.s. ten człowiek od czoperka z początku postu po dwóch sezonach bodajże zmienił choperka na nakeda XJtę. Bo się okazało że o to bardziej chodziło. 😉
  4. Ja tylko sugeruję że takie kombo na co dzień jest niepraktyczne. Na pewno jest bezpieczne. A co do "chodzenia turystycznego" to wiadomo - w ekstremalnych przypadkach się da, ale przyjemność żadna i zero komfortu.
  5. Hej. Taka rada/prośba. Podawaj więcej parametrów, tzn, jak użytkujesz moto, jak jeździsz. To co chcesz kupić jest super na tor, do składania się, a zupełnie niepraktyczne do jeżdżenia na co dzień. Jeżeli to jest Twoje pierwsze moto, to raczej nie umiesz się ścigać. Jeżeli to pierwsze moto, to jeszcze nie wiesz jak będziesz jeździć (jakie trasy w jakiej pogodzie). Bo na pierwsze moto, to te ciuchy wyglądają super(kwestia gustu ofkors), ale są Ci (prawdopodobnie) zupełnie niepotrzebne.
  6. Ja to bym się zastanowił nad priorytetami. Czy wygląd, czy wygoda i komfort, czy bezpieczeństwo. Bo to są 3 różne rzeczy. A najbardziej uniwersalny będzie zawsze dobry(! dobry dla mnie znaczy z laminowaną membraną Gore-tex, nie z wkładką) zestaw tekstylny. Ogarnie każdą pogodę, jest całkiem bezpieczny. I (jak dla mnie) wygląda spoko. Ale właśnie kwestie modowe nie powinny być poddawane dyskusji bo są subiektywne. Więc sie zastanów na czym Ci zależy, POTEM PRZYMIERZ, i wtedy kupuj. I ostatnia rada - jesteś za biedny na to żeby kupować tanio. Poprzednią kurtkę Rukki używałem (z różną intensywnością, owszem) przez 18 lat. Teraz mam komplet Managua alpinestara i daje radę w praktycznie każdych warunkach. Od zera do plus 30 (no wtedy trzeba wszystkie wentylacje otwierać). I (żal przyznać) zaliczyłem w nim 2 gleby średnio poważne i naprawdę dał radę. Takze tanie mięso psi jedzą!
  7. Trochę więcej optymizmu. Po pierwsze kolega pisze o drugiej połowie czerwca, po drugie już od paru lat nie da się jeździć po takim śniegu w marcu w Dolomitach jak w 2007 czy 2005. Klimat się zmienia, i to widać. Więc spoko, myślę że da radę. 👍
  8. Oczywiście jesteś świadom że w naszym kraju obowiązujące przepisy nie zezwalają na jazdę pojazdem mechanicznym po lesie bez specjalnego zezwolenia? I takie posiadasz? Są za to dostępne tory crossowe. W wielu miejscach...
  9. Chyba jednak w ogóle nie zrozumiałeś o czym napisałem. To jeszcze raz - co innego być traktowanym jak bydło - tego nikt nie chce, a co innego zachowywać się jak bydło - tego też nikt nie chce, tj, nikt nie chce żeby ludzie wokół niego zachowywali się jak bydło. A kwestia "wolności" i "niewoli" jest po prostu kompromisem pomiędzy anarchią a totalitaryzmem. I gdzieś jest złoty środek pomiędzy nimi. Gdzie wolność jednostki jest ograniczona prawami innych jednostek, a totalitaryzm władzy ograniczony jest rozsądnymi przepisami. No i w każdym wypadku, poza anarchią, masz kwestię - jak kontrolować zachowanie ludzi. Bo ludzie puszczeni samopas zaczną się okradać, okładać pięściami i tak dalej. I to działo się w historii tyle razy że nie da się tego zakwestionować. Więc trzeba wprowadzać systemy kar i nagród. I - co też historia pokazuje - ważniejsza jest nieuchronność kary a nie jej wysokość (generalnie). A system większej inwigilacji, a la Black Mirror gwarantuje nieuchronność kary. Choć sam system jest ekstremalnie totalitarny. I to że tak piszę, nie znaczy że mi się to podoba - po prostu stwierdzam fakty. Czyli wracamy do początku - jaki system wg Ciebie powinien być, żeby ludzie odczuwali minimum kontroli, ale czuli się bezpieczni? Chętnie poczytam. A, i twierdzenie że nie ma problemu chamstwa wśród naszego społeczeństwa jest co najmniej błędne, a na pewno bardzo naiwne. Chamstwa jest pełno wokół poczynając od obsranych przez psy trawników, gdzie chamy to ich właściciele, idąc przez kiboli terroryzujących okolice a kończąc na bezczelnie kłamiących i kradnących politykach. Nie napiszesz mi że nie przypominasz sobie takich sytuacji. Chamstwa jest pełno wokół, bo taka jest ludzka natura, ale na szczęście to tylko od ludzi zależy na ile chcą być chamscy. A gdyby były środki "marchewki i kija" deprymujące chamstwo, to byłoby go mniej. A kwestia tego że "bezpieczeństwo nie jest najważniejsze w życiu. Jakby było nie jeździłbym motocyklem, autem, nie robiłbym wielu innych rzeczy" - no nie do końca chyba tak jest. Czyli chciałbyś w imię swobody czy wolności, siedzieć w domu z flintą na kolanach czekając na włamywaczy, również z karabinami? Albo stać pod drzwiami sypialni swoich córek, bo zaraz przyjdą gwałciciele? Coś mi się tu nie zgadza, bo pragnienie bezpieczeństwa osobistego (swojego i swoich bliskich) to jedno z najbardziej podstawowych pragnień homo sapiens. Po coś ci jaskiniowcy po nocach przy zapalonym ognisku siedzieli - bo bali się dzikich zwierząt, ewentualnie innych grup. To jest właśnie pragnienie bezpieczeństwa. Jazda motocyklem nie ma tu nic do rzeczy, i de facto, jeżdżąc wg. przepisów (nie to żebym był fanem) zapewnia bardzo duży stopień bezpieczeństwa.
  10. No, i to jest właśnie pole do dyskusji. Co jest lepsze - być traktowanym jak bydło, czy zachowywać się jak bydło? Jak widać opinie są różne, a jak zwykle, chodzi o znalezienie jakieś złotego środka. Masz jakieś propozycje jak osiągnąć taki stan społeczeństwa gdzie ludzie się od chu*ów nie wyzywają w kolejce na przykład? Albo gdziekolwiek indziej, w sumie miejsce i sytuacja nieistotna. Z punktu widzenia homo sapiens, czyli zwierzęcia które myśli i wie co to etyka, co to jest dobre a co złe zachowanie, sytuacja gdy ktoś na kogoś mordę wydziera, albo jest chamski MOŻE mogła by być usprawiedliwiona w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia danej osoby lub kogoś bardzo tej osobie bliskiej. Zasadniczo zachowywanie się jak bydło w każdej innej sytuacji jest właśnie tym - byciem bydlęciem. Więc jak zmotywować ludzi do tego by się ZASTANOWILI nad swoimi działaniami i zachowywali się zgodnie z maksymą "nie rób drugiemu co tobie niemiłe"?
  11. https://sailfishos.org/ mało aplikacji, i tak dalej, ale jest 😉
  12. Były chęci i możliwości na miarę czasów. Chłop przywiązany do ziemi, wypalanie liter na czole i różne takie. Owszem, teraz mamy technologię która jest skuteczniejsza w inwigilacji, ale mamy też np. rentgena i penicylinę. Ot, plusy i minusy. Dalej będę argumentował że to zależy po prostu od ludzi. Może być jak w Chinach, z sezame score, czyli coś idące w kierunku tego klipu, może też być totalna wolność i brak władzy a la Haiti na przykład. Sztuką jest znalezienie złotego środka. A do tego, sztuką jest mieć takich ludzi u władzy którzy są rozsądni. A że to trudne jest.. no cóż.. tacy jesteśmy jako homo sapiens. A swoją drogą, ta scenka może być odczytana dwojako. Każdy (zakładam że każdy) był świadkiem jakiegoś chamskiego zachowania które było tylko dlatego chamskie że ten kto się tak zachowywał nie miał poczucia poniesienia konsekwencji swoich czynów. A pani na klipie zaraz spuściła z tonu bo błyskawicznie dotarły do niej konsekwencje (abstrahuję tutaj czy to było słuszne czy nie). Biorąc pod uwagę jacy ludzie są, to kto wie, może to jest metoda żeby ludzie zachowywali się uczciwie i etycznie? Nie kradnąc, nie drąc ryja, generalnie nie szkodząc innym? To bardzo filozoficzna kwestia, ale jednak bardzo prawdziwa Po to właśnie są te opcje żebyś to sobie odhaczył i myślał że aplikacje nie zbierają danych. Ale one je dalej zbierają, tylko dostają sygnał że mają mniej się wcinać. Jak chcesz "wyjść poza system" to są zhakowane androidy bez apek googla. Albo nawet alternatywne systemy operacyjne na telefony.
  13. Rozumiem bardzo dobrze. A fakty są takie że raz zebrane dane ZAWSZE można podejrzeć. A co za różnica (w tym wypadku) czy dane są podglądane ciągle czy przyjdzie pan z nakazem udostępnienia danych z czarnej skrzynki? Wystarczy przepis przepchnąć i gotowe. No i owszem, TROSZKĘ więcej zachodu. Ale efekt ten sam - jeżeli władza będzie chciała, to Ci skrzynkę przeczyta i wystawi mandat po fakcie (czy cokolwiek innego z danymi zrobi). Więc różnica jest.. semantyczna powiedzmy. Że coś nie jest online to nie znaczy że nie jest dostępne. A jak zbiera dane to zbiera.
  14. A tu będę o tyle polemizował że każda epoka ma swoją inwigilację. Możesz wziąć jaki chcesz okres historyczny (różnica jedynie taka że teraz te zmiany idą szybciej) i się okaże że - kiedyś nie było granic, potam jak były, to nie było paszportów, a jak te zaczęły wchodzić, to nie było dowodów osobistych, a potem zaczęły wchodzić pesele, itd. Każda epoka miała swój wzrost inwigilacji w zależności od dostępnej technologii, a dziś to szybciej idzie i technologie są lepsze. Aa, i żeby nie było, każda technologia ma swoje słabe strony i każdą technologię można zhakować. Tyle że czasem to jest trudne i po prostu nie warto. Ale da się być anonimowym w sieci i jak się pokombinuje to nawet płacić. Choć z tym póki co najwięcej problemu jeżeli nie używa się gotówki. Która, nota bene, jako system płatności jest najdroższym w obsłudze z możliwych... Poza tym, pojęcie "czarnej dupy" jest względne. Owszem, śledzić można, pytanie który rząd śledzi i po co? Jedni robią to rzadko, i z wytłumaczalnych powodów (chciałbyś łapać terrorystów i przestępców?) inni z błahych powodów (pisiory i sprawa Pegasusa). Ale koniec końców to człowiek robi z technologii użytek. szajsbuka też można inaczej zaprogramować, ale jest zaprogramowany na przyciąganie uwagi by robić kasę na reklamach. Siekierą można porąbać drzewo i człowieka. To użytkownik decyduje. I żeby nie było - nie jestem zwolennikiem inwigilacji tak samo jak nie jestem zwolennikiem biedy, starości czy podatków, ale prawda taka że w dzisiejszym świecie bez tego się nie da. Bo technologie, w zasadzie, mają więcej pozytywów niż negatywów. A szklanka jest półpełna albo półpusta. No i tutaj sobie trochę przeczysz. Czyli zbieranie danych jest be, ale też jest cacy. A mi wychodzi na to że nie zbieranie danych jest be, tylko co się z tymi danymi robi. A to jest zupełnie jakby inny temat 😉
  15. W samochodzie pewnie tak - i tak nie da się cisnąć, a kto ciśnie to w sumie wariat. W motongu - w życiu!
  16. Łoooo! Panie! Siema Grzesiek!! A co do rozwiązania - nic się nie wydarzyło, pacjent został sprzedany w takim stanie w jakim był. U mnie temperatura była brana z firmowego czujnika od przegrzania, gdziekolwiek on by nie był zamontowany. Miałem tam wstawiony komputer robiony przez gościa z Niemiec (super sprawa bajdełej, bardzo polecam gościa http://cvieth.bplaced.net/ganganzeige.html) i naprawdę to działało. A dalej w temacie, w małym wacku to samo - jak jest ciepło to silnik cieplejszy, mniej pali, jak zimno to zimniejszy więcej pali. Coś mi się wydaje że po prostu motocykle tak mają i tyle. Bo zupełnie inne moto, inna firma, a sytuacja dokładnie ta sama. W małym wacku nie wstawiałem tekturki, nie chciało mi się. Pięknie śmiga tyle że więcej żere. Ś
  17. No tak, to jest wszystko jasne. Ale co się dzieje w przypadku gdy ktoś juma auto (bo wyjął sprytnie kluczyki w supermarkecie na przykład) i jedzie nim. To nie da się sprawdzić/zweryfikować czy ten samochód jest kradziony czy użyczony świadomie, dopóki poszkodowany nie zgłosi kradzieży? Dobrze myślę?
  18. Siema. Pytanie mam do forumowych speców - sytuacja która mi się zdarzyła - używałem samochodu znajomych, upierali się żebym koniecznie woził ze sobą dowód rejestracyjny. Choć ten wymóg został zniesiony bodajże w 2020. I teraz pytanie - teoretyczne - a co gdybym jechał kradzionym samochodem i policja by mnie zatrzymała? Czy nie jest tak że dopóki nie będzie zgłoszonej sprawy, to policja nie ma możliwości sprawdzenia/potwierdzenia na jakiej zasadzie używam takiego samochodu? Bo zawsze możemy powiedzieć że pożyczyliśmy od znajomych.. ? Jak ktoś coś wie, albo miał doświadczenia to napiszcie. Dzięki.
  19. nie uparłem się, tak wyszło. 😉 Ale jednak sprawa pozostaje tak jak myślę - nie da się mieć czarnych blach (zależy mi ze względów sentymentalnych) i nie płacić OC. Bo owszem, mógłbym żółte zrobić, ale żółte to każdy potrafi , a taka Honda na czarnych blachach sprzed podziału województw po prostu pokazuję że JA mam ten motor od 93 roku. Może i detal, ale dla mnie coś znaczy.. 😉 Spoko, dzięki za wyjaśnienie, znaczy, nie oczekiwałem jakiś super rozwiązań, tylko chciałem się dowiedzieć jak to w przepisach jest. A za rok problem z głowy 🙂
  20. Dzięki. Za rok będzie miała 40 lat. Ale jednym słowem nasze państwo nie przewiduje opcji posiadania pojazdu bez obowiązku ubezpieczenia OC. Z drugiej strony nie daje możliwości wyrejestrowania go bez sprzedaży czy zniszczenia czy czegoś. O ile to dobrze rozumiem, to nie ma opcji posiadania sprawnego pojazdu i nie jeżdżenia nim. Legalnie znaczy. To co muzea robią z pojazdami młodszymi niż 40 lat? Płacą OC za każdą sztukę? Wiem, dzielę włos na czworo, ale ciekawa kwestia się zrobiła... No nic, za rok sprawa będzie z głowy bo już nie będę musiał płacić OC. Dobre i to.. 🙂 A tak przy okazji, to też to jest nie do końca ścisłe, bo moto wg ramy jest z 82 ale w niemczech było zarejestrowane w 83, więc u nas - rok produkcji 83, choć to nie do końca prawda i udowodnić/zmienić się tego nie da.. ech... no nic, są gorsze rzeczy w życiu 😉
  21. hmm. a toś mi gwoździa zabił.. kiedyś myślałem że można pojazd wyrejestrować jeżeli nie jeździ żeby nie płacić OC. Ale wychodzi na to że a) niedouczony jestem w temacie, b) w naszym prężnie rozwijającym się mocarstwie nie można mieć pojazdu który jest sprawny, zarejestrowany, ale nie jeździ. A wyrejestrować można tylko jak się go skasuje. Konrad, sorki za męczenie buły, ale w takim razie jak można najmniejszym kosztem, legalnie, utrzymać czarne tablice nie jeżdżąc? Bo stoi np, jako ozdoba salonu? Dzięki!
  22. Ano taki że jak wprowadzą obowiązek, to trzeba będzie robić bo inaczej będę musiał wyrejestrować.
  23. szybciej to pewnie wyrejestrują. skoro na 3 piętrze stoi to i tak się nie pojeździ. Sam mam hondzię na czarnych blachach i płacę OC i nie przeglądam technicznie, bo chcę te blaszki zachować. Ale na drogę to mi się nie chce na razie wyciągać. Oczywiście najprościej by było robić kategorię czasowej rejestracji, czy tam czasowego dopuszczenia do ruchu. No ale po co robić coś DLA obywatela. Lepiej robić tak żeby z niego jeszcze coś wydusić..
  24. ofkors. tyle że tutaj nie słychać żeby cokolwiek załączało, stąd nie wygląda na to żeby rozrusznik się w ogóle ruszył. A zapodanie biegu teoretycznie nie powoduje połaczenia silnika z rozrusznikiem mechanicznie. Tak dywaguję bo kiedyś dużo czasu spędziłem naprawiając sprzęgiełko w rozruszniku. i musiałem temat dosyć dogłębnie rozkminić. I nie przypominam sobie żeby wrzucenie biegu i ruszenie motongiem wpływało na pozycję rotora w rozruszniku. bo owszem, wygląda jakby szczotki na rozruszniku nie przekazywały prundu i ruszenie leciutko pomaga. Ale jak, skoro rozrusznik jest oddzielony mechanicznie? No, ale może w tym moto jakoś inaczej to jest? Tak czy siak, sprawdzić trzeba. 👍
×
×
  • Dodaj nową pozycję...