Skocz do zawartości

jurjuszi

DesmoManiax DOC Poland
  • Postów

    5353
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez jurjuszi

  1. jurjuszi

    na rybkę ??

    Kurcze, tak sobie mysle, ze przeciez skoro probe mam na 19:00 to na 18:00 mogę chyba tam zajrzeć na pół godzinki. Dojazd stamtąd na Koło zajmie mi max 20 minut :) pozdr
  2. Po co go sprowadzasz? Dla siebie, czy na handel? pozdr
  3. Przerabiałem nie raz w urzędzie bielańskim. Umawiasz się na godzinę, wszystko jest przygotowane i w ogóle nie czekasz. Piękna sprawa. Polecam z czystym sumieniem. pozdr
  4. Wątpię, żeby udało mi się zgromadzić fundusze na przyszły rok. Nie... nie uda się na pewno, ale może kiedyś... pozdr
  5. Mi 200 w zupełności wystarcza. Mam niższą kompresję niż mówi serwisówka więc nie będę wymagał pełnych osiągów. BTW nigdy nie jeździłem na jedynce 80 i na dwójce 120. Nie próbowałem ani razu. Wydaje mi się, że przy problemach z zaworami jakieś zakłócenia pojawią się również przy niskich obrotach i odpalaniu, ale to akurat lepiej aby potwierdził jakiś prawdziwy mechanik a nie ja - rzeźbiarz z konieczności :) pozdr
  6. Filtr paliwa na pewno masz zasyfiony nieco - warto zajrzec. Ale z ciekawostek przyrodniczych sprawdz czy kable ZA regulatorem napiecia Ci nie pognily. Ja z moja ST2 mialem problem braku mocy. W serwisie powiedziano mi ze to wtryskiwacze lub cewka (tak pokazywal komputer) jednak nie potwierdzili na 100% tej teorii. W kazdym razie pojechalem takim "oslabionym" sprzetem w 4000 km trase, bo i tak szybko nie latam a jeszcze bagaze, skawy itp... W Niemczech w ulewie zapalila sie kontrolka ladowania. Zjechalem do jakiejs mega wiochy i tam jakims cudem okazalo sie ze jest ASO Kawasaki. Koles w 10 minut znalazl usterke - stopiona kostke i zezarte siniedzia kable; wymienil roboczo wadliwe odcinki. Efekt byl taki, ze moto zaczelo zapie***lac tak, jak nigdy. Z łatwością pogoniłem go pod 2 paki, co nigdy nie było w ogóle możliwe. Teraz musze tylko wyregulowac przepustnice i mieszanke. Tak wiec wyglada na to, ze za brak mocy nie odpowiadala cewka ani wtrysk tylko zbyt maly prąd ładowania... pozdr
  7. Oj tam trochę przecież ironizuję. A komentarz naprawdę brzmi wkur****ąco. pozdr
  8. No ja mam tak samo, ale nie lawiruję między samochodami z kosmicznymi prędkościami dlatego, że się boję a nie dlatego, że nie chcę stwarzać zagrożenia. Tak. Po prostu ja się boję. Zupełnie nie myśle w tych sytuacjach o innych. Nie latam po mieście na gumie bo to ja się boję i dlatego nie umiem a nie dlatego, że uważam, że to niebezpieczne. To mój lęk przed glebą, szlifem, dzwonem itp powoduje, że nie przeginam pały za ostro. Bynajmniej nie dbałość o innych. No ale jak to inaczej brzmi: "mam świadomość zagrożenia" a "boję się". Ja sie natomiast nie boję przyznać, że bliżej mi do zdania #2. Skłaniam się nawet ku teorii, że większość forumowych moralizatorów po prostu boi się ostrej jazdy, ale to przecież obciach się przyznać. Lepiej lansować postawę odpowiedzialnego, przewidującejo "prawdziwego motocyklisty". Reasumując wynika, że jestem egoistą drogowym i gdymym umiał/nie bał się tak zapie**alać jak np. YUBY, to pewnie bym zapier*alał :) pozdr
  9. Nie ważne. I tak go mam w dupie. Ja bym tego nie czytał :) jest tyle innych, ciekawszych programów... :) hehe pozdr
  10. Faktycznie tak pomyślałem, gdy lecieliśmy do Liwu :icon_mrgreen: Ale ja robię podobnie :icon_mrgreen: pozdr No, na Mazowszu trzeba trochę zapie**alać, żeby równo wyjeździć cały owal opony. Na domiar złego drogowcy zlikwidowali koło mnie serię 5 ciasnych zakrętów na których co 2 tygodnie wywracał się TIR, zastępując je jednym długim łukiem. Na tamtych pięciu można było ostro winklować przy 60km/h a teraz i 140 nie da rady. I jak tu jeździć bezpiecznie? :icon_eek: pozdr
  11. Nie muszę się w 100% zgadzać z wypowiedzią YUBY'ego, ale prawda jest taka, że postawę, którą opisuje bardzo często prezentuje większość z nas tylko tego nie zauważamy, a nawet jeśli to nie przynajemy się do tego, bo politycznie niepoprawnie jest pisać tak, jak YUBY więc wypisuje się farmazony o odpowiedzialności za kierownicą, szacunku do inncyh użytkowników, dbałości o bezpieczeństwo swoje i innych (buhahahahaha - dobre sobie) itp. Jaki jest koń każdy widzi, więc proszę: Litości. pozdr
  12. Fajny Gutek. A prowadzącem faktycznie chętnie bym mordę skapiszonował. Za sam głos wystarczająco by bolało. Co do firmówek TVN-u - rację to są dopiero piraty. pozdr
  13. Oj nie ma co rozbijać gówna na pianę. Nie lubią nas i nie polubią. ch*j im wszytskim w dupę. Mam to gdzieś. pozdr
  14. Z innej beczki... Jak pech to pech. Zaraziłem się... SZKARLATYNĄ!!! :banghead: Przebieg tego gówna jest straszny w moim wieku. Mój dzieciak, który mnie tym obdarował już czuje się świetnie, a ja po prostu umieram. Tak więc moja obecność w Golubiu-Dobrzyniu stoi pod wielkim znakiem zapytania. Jeśli już, to wpadnę po prostu na jedzonko do Torunia i przenocuję z soboty na niedzielę. A i tak nie jest to na 100% pewne. Dzisiaj zrobiłem 30km kółeczko wokół komina i po powrocie czułem się jakbym nawinął ze 300. Co więcej w przyszły czwartek organizuję imprezę we Francji i muszę tam się jakoś doklekotać. Tak więc jeśli nie będę się czuł perfecyjnie w czwartek to chyba nie przyjadę w ogóle. Kurde, a tak chciałem wreszcie wszystkich poznać na żywo... pozdr
  15. Przepisy przepisami, a ja i tak wole poczekac na wyklarowanie sie sytuacji. pozdr
  16. O i to jest właśnie owo "hurra i do przodu", o którym pisałem parę postów wcześniej. Żeby nie było też nie jestem święty - kiedyś, dojeżdżając do stojących przed czerwonym dwóch rzędów puszek zamiast już zwalniać zachciało mi się jeszcze jedną wyprzedzić (k****a! po co? :banghead: przecież i tak za chwilę bym wszystkich ruchnął "międzypasem") traf chciał, że ktoś z tego lewego pasa zapragnął jednak go zmienić na ten krótszy prawy, a puszka którą wyprzedzałem dodała gazu (debil!) żeby nie wpuścić tego zmieniającego. No więc miałem wybór: 1. walnąć w dupę ostatnią puszkę w lewym pasie 2. hamować na zbity ryj. Wybrałem opcję #2 i finalnie nie wyprzedziłem tego samochodu. Wynik był taki, że byłem za tym samym samochodem, za którym byłbym gdybym po prostu powolutku sobie dojechał i wbił się powoli na "międzypas", ale w gaciach miałem mokrą kakę. Trochę inna to sytuacja niż temat postu, ale trochę mnie nauczyła :icon_mrgreen: pozdr
  17. To właśnie nie jest zasada ograniczonego zaufania tylko zachowanie szczególnej ostrożności. Zasadę ograniczonego zaufania możesz stosować do normalnyh pojazdów poruszających się normalnie. To powienien wiedzieć każdy kto ma prawo jazdy. Art 4 PoRD opisuje zasade ograniczonego zaufania i w żadnym wypadku nie dotyczy ona sytuacji w której udział bierze dziecko na poboczu czy zataczający się menel. pozdr
  18. Zwróćcie uwagę, że tak naprawdę niebezpiecznie jest nasze (czy motocyklem czy samochodem) zachowanie typu "hurra i do przodu" nie ważne czy szybko czy wolno i ostrożnie. Osobiście w ogóle nie omijałbym zawracającego gościa tylko zatrzymał się. Te kilka sekund mnie nie zbawi. pozdr
  19. A dlaczego ma mi ściskać? Bez stażu nie ma doświadczenia. A Twoje zadufanie w sobie i brak odrobiny pokory nie świadczy właśnie o szerokiej wyobraźni. Tylko tyle. pozdr
  20. Powiedział motocyklista z niewielkim stażem, który z prędkością światła zbliża się do doskonałości. pozdr
  21. YYYEEEAAAHHHH!!! :buttrock: pozdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...