Skocz do zawartości

jurjuszi

DesmoManiax DOC Poland
  • Postów

    5353
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez jurjuszi

  1. No właśnie tak myślałem, lecz przewertowałem jeszcze kodeks w którym nie znalazłem "nic na przeciwko, wręcz przeciwnie..." Liczyłem właśnie na Twoją odpowiedź, ale masz tempo. Dzieki :D
  2. A który to konkretnie przepis prawa o r. d. jest podstawą prawną do udzielenia mandatu podczas takiego wyprzedzania, czy omijania pojazdów? Może będzie łatwiej? Co policja może zarzucić motocykliście? pozdr
  3. A kto widział drogę KRAJOWĄ :biggrin: nr 62 na odcinku Nowy Dwór Maz. - Pomiechówek? To jest czad. Zaczęła rozpadać się na całej szerokości w kilku miejscach już na jasieni 2005. Wraz zejściem śniegów były tam takie fragmenty, że asfalt zniknął do gołej ziemi i co zrobili panowie z zarządu (tfu) dróg? Ano postawili ograniczenie do 30km/h bo wyboje ;) Efekt był taki, że policja zaczęła się tam zaczajać na jadących 50 - 60 km/h. Tak minęła cała zima i pół wiosny. Tydzień temu wreszcie coś się ruszyło :eek: , stoją jakieś kopary, kręcą się jacyś kolesie, mierzą, ważą, wycieli ileś tam drzew i jakieś paździory... Mam nadzieję, że coś wreszcie tam zrobią tak trochę lepiej niż na jeden sezon... Przypominam: DROGA KRAJOWA :D
  4. Sprawa prosta: odpalamy i jedziemy. Silnik rozgrzeje się szybciej w czasie jazdy niz podczas stania na wolnych. Oczywiscie mówimy tu o delikatnej jeździe do momentu osiągnięcia przez silnik odpowiedniej temperatury, a potem hajda!!! pozdrawiam,
  5. ... tak jak i kazdym innym pojazdem...
  6. OK. Trudno. Dzięki za odpowiedź. Już wiem co zrobić :icon_mrgreen: Pozdr.
  7. Generalnie w ogóle nie można poruszać się po wałach p-powodziowych nawet na piechotę. Jechałem kiedyś rowerkiem i miałem spore kłopoty. pozdr
  8. No wlasnie.... Słyszałem też o tym, że pojazd musi mieć OC jeżeli przebywa na drodze publicznej. A skoro nie przebywa? Wiem, że jak zapytam agent a z PZU to on mi przecież powie, że musi mieć OC, bo wtedy sobie zarobi na składce i odsetkach. Chodzi o to, że nie ma kogo spytać, bo UFG tez nie ma w tym żadnego interesu aby mnie poinformować, że np. nie muszę mieć OC. Pojazd nie jeździł przez ostatni rok. Nie opszczał garażu więc... Gdzie można o tym poczytać? Chodzi mi o źródło w postaci regulacji prawnych. Dzięki P.S. Swoją drogą tak mi szkoda tego samochodu :icon_mrgreen:
  9. W celach "motocyklistycznych" sprzedaje swoj stary samochod - 19 letnie Renault 11. Samochod stoi u mnie na prywatnej posesji w garazu, ma blachy ale nie ma juz OC. Na allegro ma juz satysfakcjonującą mnie cenę. Mam jednak pytanie, jezeli podpisze z gosciem umowe kupna-sprzedazy i on pojdzie przerejestrowac samochod i oplacic OC co sie stanie? (Kupujący jest świadom brku OC, bo jest to w opisie) 1. Dupną mnie za jakis czas, ze samochod przez rok nie mial OC? 2. Kupujący bedzie miał jakiś problem? 3. Nic się nie stanie, bo nie ma stosownej wymiany informacji pomiędzy towarzystwem ubezpieczeniowym a wydziełem komunikacji? Proszę o pomoc. pozdr.
  10. Witam, Mam pytanie. W wielu postach przwija sie stwierdzenie, ze 500 zl to dobry kask. Ale jak wiadomo to wcale nie najdrozej. Chcialbym wiec dowiedziec sie, co jest takiego w innych kaskach - tych po 1500, 2000... Pytam, bo zona mnie na pewno o to zapyta, jak bede kupowal moto... pozdr
  11. Może w Płn Dakocie? W L.A. na speed wayach jest 65mph a na autostradzie do Vegas 70mph. Co mnie właśnie dziwiło to fakt, że jak zapiąłem tempomat na 70 mph to ani razu nie hamowałem, a wyprzedziło mnie na całej trasie może 10 samochodów i wcale nie dużą różnicą prędkości. Full relaks, radyjk gra a ja sobie jade prawie jak pasażer. Fakt - brak adrenaliny znanej z naszych dróg powoduje senność ;) pozdr
  12. Hehehe... Szczerze i bez lukrowanych eufemizmów :icon_mrgreen: Pozdr
  13. Ta sytuacja była w dużej mierze zawiniona przez Ciebie (bez urazy) 120 km/h na wąskiej drodze przez las nie jest rozsądne - w każdej chwili możesz palnąć w coś, co wytoczy się leniwie z boku z leśnego duktu. No widzisz, mimo że miałeś zapalone światła facet z naprzeciwka nie zwolnił choć na pewno Cie widział. A to jest karygodne i powinno być surowiej karane, tak jak i niewłaściwe używanie świateł (halogeny gdy nie ma mgły), a szczególnie jazda na długich i oślepianie lub nieprawidłowe ustawienie krótkich. Zgadzam się w pełni. Chcę jeszcze raz podkreślić - nie chodzi mi o groszowe oszczędności tylko o fakt, że jak wynika z wielu badań włączenie świateł w dzień nie powoduje zmniejszenie ilości wypadków. Choćby dlatego, że ludzie oswajają się z tym bodźcem i tak czy tak przestają zwracać uwagę na oświetlony pojazd. I tutaj niestety tracą motocykliści, bo motor, jako jedyny zawsze oświetlony, był widoczny gdyż był wyjątkowy, a teraz niknie wśród feerii innych światełek. Pozdrawiam i życzę aby żaden z forumowiczów nie miał nigdy okazji przekonać się, kto miał w tej dyskusji rację :icon_mrgreen: (a ta pewnie leży gdzieś pośrodku jak zwykle)
  14. A ja uparcie swoje: "Tak, jest widoczny z kilometra i nic z tego nie wynika." No niechże mnie ktoś przekona :icon_mrgreen: Pozdrawiam
  15. Sorry, ale nie bardzo rozumiem. Nigdy nie ma dobrej widoczności? Dzisiaj była dobra widoczność na przykład w Pomiechówku. Zapraszam na piwo, jutro też chyba będzie. Skoro omal nie cmoknąłeś gościa, to znaczy, że był kilka metrów przed Tobą, prawda? Nie widziałeś go??? Musisz bardziej uważać, bo jeżeli odległość od drugiego pojazdu jest taka, że w niego walimy, bo go nie widzieliśmy to nie jest już kwestia świateł. Nie zrozum mnie źle ale dla mnie całe to gadanie o światłach i popieranie tego zwyczaju rękami i nogami nie ma po prostu uzasadnienia i tyle. Popatrz na inne kraje USA, Niemcy itp... Nie ma tego obowiązku a wypadków mniej. U nas wprowadzili obowiązek, a wypadków tyle samo. Jeżeli czujesz się lepiej i bezpieczniej jezdzij na światłach, nic mi do tego. Pragnę tylko zwrócić uwagę na fakt iż ten temat to nie są tylko błache nasze tu pogaduszki, ale jest to przedmiot bardzo poważnych prac naukowych prowadzonych przez przez autorytety uniwersyteckie z prawdziwego zdarzenia. Mam taki link: http://www.ibiblio.org/rdu/DRLs/studies.htm są tu bardzo ciekawe spostzreżenia, które nie padły w ogóle w tej dyskusji tu są akurat argumenty za używaniem świateł, ale potem łatwiej wejśc w tę tematykę i od źródła do źródła zgłębić temat, nota bene naprawdę znacznie ciekwaszy niż by się wydawało. Naprawdę warto poczytać. Kilka postów wcześniej była wzmianka o tym, że w USA w samochodach zapalją się światła "difoltowo". W jakim stanie? Nigdy się z tym nie spotkałem. Jezdziłem dużo po Wisconsin, Minnessocie (3 st, rano w lipcu więc stan zimny)o Kalifornii i Nevadzie nie wspomne i nie widziłem, żeby ktoś tam jeździł na światłach w dzień... pozdrawiam
  16. Dorzucę jeszcze 3 grosze do tego kotła. Uważam, że jazda samochodzem na światłach przy dobrej widoczności nie ma sensu. Nie chodzi mi o to, że jest zła, naganna, niewskazana itp, tylko nie powoduje żadnych wymiernych korzyści co potwierdzają badania statystyczne. Wprowadzenie obowiązku jazdy na światłach w sezonie jesienno-zimowym nie spowodowało zmniejszenia liczby wypadków. Dlaczego? A no dlatego, że owszem widzimy taki samochód z daleka, ale interakcja z takim samochodem jest żadna - szczególnie na drodze dwupasmowej. Po prostu nic nie wynika z faktu, ze widzimy samochod znajdujący się kilometr przed nami. Osobną sprawą jest fakt, że po 1 marca wielu kierowców nie włącza świateł nawet wtedy, gdy jest to wymagane przepisami czy zwykłym zdrowym rozsądkiem (deszczyk, mgła). Co do faktu większego zużycia paliwa podczas jazdy na światłach, czytałem o wynikach pewnych badań, które mówią o czymś zupełnie innym niż te kilkadziesiąt złotych wypływających z portfela. Mówią o kilkudziesięciu złotych przemnożonych przez ilość kierowców i przeliczonych na dodatkową emisję spalin wydzielonych do atmosfery w imię niepopartej wynikami teorii o zwiększonym bezpieczeństwie. Co do motocykli to inna sprawa. Błyśnie mi coś w lusterku - wiem, że to motor. To ma dla mnie sens. bo motor jest daleko za mną, a za kilka sekund mnie wyprzedzi, czego nie zrobi zaden samochod. I motocyklista ma lepiej, bo mu nieco zjade i ja, bo się nie wystraszę, bo wiem, ze to motocyklista i niech tak zostanie. Pozdrawiam
  17. A ja w ogóle się dziwię, że jakikolwiek samochodziarz chce się ścigać z moto. Przecież w 99.9% przypadków to jest skazane na niepowodzenie. Te 0,1% to kolesie, którzy mają tak wypasione fury, że nie interesują ich zabawy na ulicy. No a już 50 letni kolo ruszający z picholem Astrą był chyba lepszy od bety, co się w skodę wbiła. Serio. Pozdr
  18. Hihi a ja kiedyś miałem fure, która gasła z powodu zaniku iskry podczas wilgotnej podgody. Jade sobie ja kiedyś, wyprzedzam TIRa spod kół którego chlapie woda, wyprzedzam, wyprzedzam, już zbliżam się do ciągnika i.... koniec. Silnik gaśnie... Ale jakie strzały z wydechu były :icon_razz:))))) To chyba o to chodzi - niespalona miesznka wpada do gorącego układu wydechowego i tam wybucha. Pozdr.
  19. nie mysle o niczym innym.... http://www.husqvarna-motocykle.pl/mvagusta.avi Najlepiej sobie zapisac na dysku i potem obejrzezc - jest tego 130MB - 19 minut filmu. :(
  20. A ja uwielbiam włoskie nakedy!!! Niebawem będzie monsterek, a za pare latek MV Agusta - jest po prostu piekna!!!. Co do japoncow, to nie wypowiem się, jedna rzecz to taka, że w mim przypadku prysł mit o niezawodności japońskiej technologii motoryzacyjnej. (kto to teraz produkuje???) Chodzi o puszke - Nissan Primera - 4 lata, 70.000 km full opcja. W ciągu roku eksploatacji wymienilem 3 alternatory, wentylator chłodnicy, sprzęgło (tarcza i docisk), a teraz rozsypała się skrzynia biegów i muszę przegazowywać pomiędzy I a II albo ruszac z II. Nienawidzę tego samochodu z całego serca, zważywszy, że trochę kosztował - chciałem niezawodną, wygodną, używaną maszynę a dostałem studnię bez dna, która wk***ia mnie kiedy tylko się do niej zbliżam :( .
  21. Zabawne, bo ja mam tak samo. Zawsze podobały mi się choppery i ta specyficzna "rockowa" oprawa wokół tego, ale teraz kiedy przychodzi do wybierania i człowiek zaczyna się zastanawiać na co wydać pieniądze (realnie a nie sobie sobie coś tam roi) to jednak naked :(
  22. Rzadko się zdarza aby faktyczna wina leżała po jednej stronie. Czy nie macie znajomych, którzy mają wypadki nie ze swojej winy i takich, którzy wypadków nie mają? Statystycznie rzecz biorąc wszyscy powinni mieć na swoim koncie mniej więcej równą ilość wypadków nie ze swojej winy, prawda? A tak nie jest. Znam ludzi, którzy jeżdżą (nie, że mają samochód, tylko faktycznie jeżdżą i to dużo) i nigdy, przez 30 - 40 lat nie mieli nawet stłuczki. Mam też kumpla, który zalicza średnio jedną stłuczkę na rok nie ze swojej winy. Coś tu jest nie tak. Bo przecież jeśli będę przytomny i myślący na drodze to mimo ewidentnej do stwierdzenia winy gościa wymuszającego z podporządkowanej mam większą szansę jakoś zareagować i być może wyjść cało z opresji niż ktoś, kto pędzi przed siebie nie patrząc co się dzieje dookoła. I co z tego, że nie jego wina jeśli zginie. pozdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...