Skocz do zawartości

jurjuszi

DesmoManiax DOC Poland
  • Postów

    5353
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez jurjuszi

  1. Jak to o co? O wszystko. Choćby o to: "Nie ściemniaj. Moja na 6tym miała tylko 230." a stąd już krok do kłótni :D, nie? pozdr
  2. Bardzo ciekawy wątek. Nie raz słyszałem i czytałem na tym forum o podziale motocyklitów na tych co leżeli i na tych co będą leżeć. Skąd zatem biorą się bezwypadkowe używane motocykle? Czy jak widzę ogłoszenie "Sprzedam moto 20.000km przebiegu, bezwypadkowy" to mam je pominąć, bo koleś kłamie? A może lansowanie teorii, że wywrotka to coś zupełnie normalnego jest po prostu wygodnym wytłumaczeniem wstydliwej kwestii słabej techniki (przecież wiadomo, że każdy Polak to najlepszy kierowca, a "jaki jest koń, każdy widzi"), czy użytkowania sprzętu, który jest zwichrowany i kładzie się z powodów technicznych. Nie mówię tu oczywiście o szlifach będących pokłosiem kolizji drogowych, czy agresywnej jazdy "on-the-edge" z premedytacją, gdzie kierowca ma świadomość niebezpieczeństwa. Może zbyt często ponosi ułańska fantazja? Wątpliwości moje biorą się stąd, że mam kilku znajomych którzy nakręcili na moto ogromne przebiegi i nie mieli wypadku... pozdr
  3. Moja żona robiła przyspieszony (teoria w weekend) w Imoli na kat. B. Po tym kursie zdała za pierwszym razem i jezdzi już rok bez przygód, to znaczy, że chyba instruktorów mają spoko. Choć tak jak mówię chodzi o kat B., ale z tego co wiem, to szkoła cieszy się całkiem dobrą opinią. pozdr
  4. No zaraz - oni są na podporządkowaniej. Jakie to jest wymuszanie? O co tu chodzi? Nie chcesz chyba powiedzeć, że wpuszczasz każdego z podporządkowanej? Albo czegoś tu nie rozumiem.... pozdr
  5. Zgadzam się w 100%. Prawda jest taka: dobre moto = dobre pieniądze. I nie ma bata. pozdr
  6. Bo ludzie jakoś za mało wyluzowani są i wszystko traktują tak poważnie, że na koniec wychodzi niepoważnie... pozdr
  7. No nie wiem. Jestem przed zakupem moto i z tego co widzę na ebayu, w komisach w Niemczech i Włoszech, to używane moto są droższe niż u nas. Więc z dużym dystansem patrzę na ogłoszenia typu: "Ducati Monster 900, rok 2001, sprowadzony z Niemiec, eksploatowany przez kobietę, bla bla bla cena 19000 do negocjacji" to juz smierdzi na kilometr... pozdr
  8. A może gaźniki do regulacji? Silnik może się przegrzewać przy zbyt ubogiej mieszance. pozdr
  9. Raz kiedy byłem młody i głupi zdarzyło mi się prowadzić po 2 piwach. Myślałem, że po kilku godzinach jest juz spoko. Traf chciał, że zatrzymała mnie policja do kontroli. No i niestety miałem trochę więcej niz ustawa przewiduje. W tym calym zamieszaniu mialem wiele szczescia, policjant strzelil mi takie kazanie, ze myslalem, że ze wstydu zapadnę się pod ziemię. Nigdy w życiu nie czułem się tak podle. Facet w kilku slowach (nie uzywal zadnych inwektyw) zrobil ze mnie kompletnego durnia, gowniarza, szczyla, nieodpowiedzialnego szczeniaka i sam nie wiem co jeszcze. Następnie jeden z policjantow wsiadl w mój samochod i odstawil mi go pod dom, a mnie zawiezli radiowozem. Gosciu p-podobnie bardzo narazil sie odstepujac od standardowej czynnosci sluzbowej, ale fakt jest taki, ze nigdy przenigdy potem nie wsiadlem do samochodu po wypiciu choćby odrobiny... Wspomnienie tej "przygody" powstrzymuje mnie skuteczniej niż jakiekolwiek sankcje prawne. pozdr
  10. Byl jakis czas temu poruszany temat ruszania i zatrzywywania sie --> "ktora noga" ktos sie o to czepial? pozdr
  11. 22) "szczególna ostrożność" - ostrożność polegającą na zwiększeniu uwagi i dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji zmieniających się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie; Tak, wiem, wiem, nie jest to super konkretne, ale wszyscy dobrze rozumiemy o co chodzi. Przecież podczas normalnej jazdy jedziemy raczej na luzie, a w pewnych sytuacjach nie. Ustawodawca jednak okreslił to dość jasno więc wiadomo o co chodzi. Ustawa czasami mówi wręcz, gdzie stosować szczególną ostrożność. Przy przejezdzie przez skrzyzowanie trzeba ją stosowac. Myślę jednak, że sąd uznałby winę obydwu osób. Tak mi się wydaje. Nie pamiętam w końcu - on się włączał do ruchu, czy wyjeżdżał z podporządkowanej? Być może... w ogóle zauważ, że wielu pojęć używa się mylnie bądź bezrefleksyjnie. Przytoczę taki przykład: Pan w radiu mówi że będzie taka i taka pogoda i duży ruch, bo długi weekend i powtarza zawsze taki bezsensowny frazes: "Pamiętajmy o zasadzie ograniczonego zaufania i zachowaniu szczególnej ostrożności." Nikt nie będzie przecież zachowywał szczególnej ostrożności przez cały czas, bo musiałby jechać 40 kmh i być ciągle gotowym do zatrzymania pojazdu, rozglądać się, obserwować otoczenie drogi itp. Co do zasady ograniczonego zaufania, to widać, że gros ludzi traktuje ją jako zasadę braku zaufania, a przecież jest dokładnie odwrotnie. Zasada ograniczonego zaufania mówi o tym, że w ograniczoneym zakresie właśnie ufamy innym - że nie staną dęba bez powodu, że nie wjadą w nas bez powodu, że w pewnym zakresie zachowują się prawidłowo, że mają podstawowe umiejętności itp. Gdyby nie to, nie dałoby się w ogóle jeździć. Nie wiem, czy tak naprawdę jest o czym dyskutować. Najważniejsze, że nic się nikomu nie stało. A tak nota bene jaką dziedziną prawa się zajmujesz? pozdr. P.S. Ja nie jestem prawnikiem, ale mam poważną sprawę w sądzie już 3 lata stąd moje "zamiłowanie" do paragrafów :bigrazz:
  12. Brawo, brawo, barwo!!! Gratulacje najszczersze :icon_mrgreen: :icon_twisted:
  13. Skoro piszesz o "praktyce orzekania o winie" mniemam, że zajmujesz się takimi sprawami zawodowo, więc nie będę z Tobą dyskutował. Chciałem tylko uczulić czytających na to iż szczególną ostrożność muszą na skrzyżowaniu zachować wszyscy, łącznie z mającym pierwszeństwo. O tym często się zapomina. Nie mówię, że obowiązek zachowania szczególnej ostrożności to obowiązek zrezygnowania ze swojego pierwszeństwa. To właśnie jest art 3.1, aczkolwiek w tym konkretnym przypadku faktycznie nie ma on zastosowania. Domyślam się, że to taki żart :icon_twisted:, bo ten artykuł mówi właśnie to: Art. 3. 1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie. i nie ma tu pola do interpretacji, co zresztą widać nawet na testach na prawo jazdy. Reasumując: Pisałem ogólnie, nie o tym konkretnym przypadku, bo nie znam tego miejsca, nie widziałem zdarzenia i "gdybanie" nie ma sensu. pozr
  14. Tak, ale art 25. 1. Kodeksu Drogowego nakłada na każdego obowiązek zachowania szczególnej ostrożności podczas przejazdu przez skrzyżowanie. Dlatego mimo zielonego nie pałuje się przez krzyżówkę, a art 3.1. tegoż kodeksu mówi wręcz o konieczności zaniechania jeżeli miałoby to narazić innych uczestników ruchu na szkodę. Dlatego, jak widzimy pieszego, który ewidentnie wtargnął na drogę łamiąc przepisy i możemy go nie przejechć, to go nie przejeżdżamy tylko umożliwiamy bezpieczne dotarcie na druga stronę zwalniając czy wręcz hamując. W świetle powyższego uważam, że w przypadku takiego zderzenia nie będzie to ewidentna wina wyjeżdżającego z podporządkowanej dlatego, że musi się on nieco wysunąć aby zobaczyć co się dzieje, a obowiązkiem każdgo (czy na głównej, czy nie) jest zachowanie szczegónej ostrożności na skrzyżowaniu (obserwacja otoczenia tego miejsca, przygotowanie się do hamowania itp) pozdr
  15. Zastanawiam sie, bo nie wiem czy nie kupic uzywanego Monstera :icon_twisted: a nie czy Włoch, czy Japonia, bo z takich prostszych moto podobnej klasy to tylko Honda CB500 mi sie w miarę podoba (ale tak naprawdę to mi sie nie podoba). Natomisat z włoszczyzny to właśnie Monsterek 620, Cagiva Raptor 650 no i ten River... Musze tez przekonac żonę, że jednak się decyduję na nowy a nie używany, ale chyba nowa Cagiva bedzie lepsza niz uzywany Monster, bo te dukaty, ktore oglądałem ponizej 14.000 zl to byly mocno nadwerężone... No, a nowy Monster to już 30.000....
  16. Ja osobiście się rozglądam z deczka... Nie zaszkodzi, a jak się lekko pochylić do przodu, to i martwą strefę można "przeskanować". Aleg generalnie to zasada ograniczonego zaufania zawsze popłaca. pozdr
  17. Kurcze, tak się właśnie sam zastanawiam nad Cagivą... Myślę o Riverze 500. Nie mogą to być kiepskie motory, w końcu Cagiva wyciągnęła z tarapatów Ducati, przywróciła świetność MV Agusta, Tamburini jest inżynierem z Cagivy... Nowa kosztuje tylko 15500 - z salonu, na gwarancji... Kuszące to jest nie powiem... No i co najważniejsze - Włoch. pozdr
  18. No, jakbym był właścicielem ciągnika, naczepy i towaru zarazem to pewnie nie, bo po co przepłacać - sam sobie dowiozę. Jednak sądzę, że większość kierowców jedzie firmową ciężarówką i ma na pace nie swój towar. Więc co to ma do rzeczy? To nie jest ich decyzja. Jak im każą to wiozą, a jak będą kazali wrzucić na lorę to wrzucą. Nie ich sprawa. pozdr
  19. Chyba jest... http://www.bikez.com/bike/rating.php?idbike=1202 pozdr
  20. hehehe, a ja i tak przeczytałem "ekologicznych" wiec luz :buttrock:
  21. Acha, rozumiem. Czyli w takim razie dla panstwa jako takiego jest tansza skoro wola doplacic do lor, niz remontowac drogi i przeznaczac dodatkowe fundusze na ochrone srodowiska. Tak czy inaczej kasa jest zawsze decydujacym czynnikiem... A wiec tak, jak mówileś: zmiany w prawie. pozdr
  22. Tja.... Ja mieszkam w Pomiechówku (koło Nowego Dworu Maz.) i przez tę miejscowość przechodzi droga krajowa nr 62 (stan nawierzchni to gorzej niż Czeczenia). Walą ciężarówy, TIRy i inne kolosy drogą, gdzie jest bardzo duży ruch rowerów, pieszych na poboczach, były już poważne wypadki... Co ciekawe na drodze jest zakaz wjazdu pojazdów o masie ponad 20 ton. Ale co tam. Nikt tego nie kontroluje... Cóż trzeba po prostu bardzo uważać. Więcej nie da się zrobić... Co do zmuszenia do korzystania z kolei wystarczy rynek. Jeżeli ta forma transportu będzie tańsza to większość ciężarówek zniknie z dróg, ale wtedy pojawią się zapewne głosy o biednych bezrobotnych kierowcach... pozdr
  23. Tak, ale po co masz być taki sam jak oni, mówiący o motocyklistach "że wszyscy to mordercy jeżdżący ponad 200 km/h w mieście"? Świata w ten sposób nie zmienisz. pozdr
  24. No sorry ale stwierdzenie "TIRowcy - mordercy" jest tyle samo warte co "Motocykliści - mordercy" czy "Motocykliści - dawcy nerek" W większości kierowcy TIRów to znacznie lepsi kierowcy niż przecięni. Tak na marginesie zapytam czy dla Was TIR to duża ciężarówka? Bo jeśli tak, to ja przepraszam. Bardzo dużo podróżuję i miałem kilka przygód (awarie i takie tam pierdułki), w których właśnie kierowcy TIRów okazali mi pomoc tak w Polsce jak i na wschodzie. Niestety jest na drogach masa bęcwałów pędzących na oślep i to jest fakt, ale nie można w ten sposób generalizować. Kiedyś na forum była taka dyskusja na temat "kto to jest prawdziwy motocyklista", otóż wśród kierowców dwuśladów to kierowcy TIRów (nie po prostu dużych ciężarówek) są bliżsi definicji "prawdziwego kierowcy" niż przeciętny puszkarz. To są zawodowcy, którzy mają ogromne doświadczenie, świetną technikę itp, a że ostatnio zaczynają się tym zajmować gnojki (bo taniej) to już nad tym możemy tylko ubolewać. Osobiście jestm przeciwny przyklejaniu etykietek jakimś grupom zawodowym, społecznościm i.t.p.
  25. Nie bądź taki skromny. :buttrock: Minimum to na pewno nie wystarcza. Najgorsze jest jednak to, że w przeciwieństwie do techniki jazdy, zdolności przewidywania i zdrowego rozsądku nie można się nauczyć. Z wiekiem też nie każdemu dostatecznie przybywa...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...