Skocz do zawartości

jurjuszi

DesmoManiax DOC Poland
  • Postów

    5353
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez jurjuszi

  1. Pozycze Ci swoja karte na "żyły" i sobie pójdziesz pod prysznic. Daleko nie ma. pozdr
  2. No wiesz... Ameryki nie odkryłeś. Chyba to oczywiste, że L-ki są totalnie nieprzewidywalne. Taka ich natura. pozdr
  3. A jak jadę puszką, jak mam zmusić inną puszkę aby mi zjechała, bo ja chcę szybciej? Pytanie jest pozbawione sensu. Puszki zjadą Ci jak będą miały na to ochotę. Nic i nikt ich do tego nie zmusi. Po prostu im częściej puszkarze będą widzieć wdzięczność motocyklisty (łapa) za takie zachowanie tym powszechniejsze stanie się zjeżdżanie. Postawa roszczeniowa (straszenie, przegazówki) nie pomoże. pozdr
  4. Jak Ci się chce, możesz zadzwonić na 112, podać na policję numery i w którym kierunku gość jedzie. Ja tak zawsze robię. Może rowerzysta byłby na świadka? pozdr
  5. No, mnie akurat chodziło o stres wywołany właśnie strachem, bo stres to też depresja, przygnębienie, znoszenie długotrwałych niewygód, przeżywanie poważnych problemów i tu nie ma miejsca na adrenalinę. Kiedy studiowałem farmację uczono mnie, że adrenalina to hormon wydzielany w wyniku reakcji na zagrożenie. A więc strach. Tego się trzymam, bo mam ku temu podstawy. No, ale może coś się zmieniło w biochemii przez ostatnie lata, nauka tak pędzi do przodu... pozdr
  6. Ja akurat w poście Janusza widzę konkretny (można się z nim zgadać lub nie) tok rozumowania w przeciwieństwie do innych postów "anty", które się tu przewinęły. Co do adrenaliny to jest to hormon strachu, ucieczki i agresji i to strach i stres (a więc poczucie zagrożenia właśnie) powodują jej wydzielanie. Janusz chyba mówi o czymś innym, nie o "braku adrenaliny" u sportowców, bo ona na pewno tam też "jest". On mówi raczej o braku emocji, zimnej, perfekcyjnej kalkulacji. To coś jak w karate - umysł wojownika to gładka tafla wody, im mniej emocji, tym lepsza technika. Tutaj, myślę, jest tak samo. pozdr
  7. Heh, tak sobie myślę, że to pierwszy przemyślany i rzeczowy post "anty" w tym wątku. Brawo Janusz. pozdr
  8. A ja mysle, że zabieranie autostopowiczów przez ludzi z małych miejscowości jest bardziej powszechne, bo to zjawisko tam sobie po prostu istnieje. Tak jak na Białorusi. Jak idziesz wzdłuż drogi to zaraz się ktoś zatrzyma i pyta, czy nie podwieźć. W Mińsku natomiast tego nie ma. To chyba logiczne i nie wynika to z jakiejś tam dumy, tylko z uznawania jakiejś sytuacji za normalną, bo się z nią miało/ma do czynienia na codzień. Ja zacząłem zabierać autostopowiczów dopiero jak się wyprowadziłem z Wawy. pozdr
  9. A nie zawsze. Ja ze swoją jestem już 16 lat z czego 9 po ślubie. I jak to się fajnie ma do tematu "Broń Boże nie brać przykładu" :icon_mrgreen: pozdr
  10. Oj Awful, jaja sobie robię przecież. I pisz dużo tekstu, bo fajnie się to czyta, a że potem odchodzi się od głównego tematu i zaczynają się wygłupy to przecież domena każdego forum. pozdr
  11. Już piąta??? Ale ten czas leci... A wesele pamiętam jak dziś... Gratulacje i pozdro dla żonki. Podziękuj jej za MV Aguste :icon_mrgreen: pozdr
  12. Awful, to była wylotóka na Katowice, a nie centrum Wawy. pozdr
  13. A czy puszkarz dla puszkarza jest znowy taki specjalnie miły? Też nie jest. Nie ma o co kopii kruszyć. pozdr
  14. No, Yezoo. To teraz się na Ciebie gromy posypią...
  15. Wreszcie jakiś powiew optymizmu. Bo już zaczynałem się zastanawiać, czy jeździć motórem, czy nie jeździć... pozdr
  16. Teraz troche inaczej. Zapytuję: Jak często zdarza się wypadek z udziałem motóra biorącego udział w zabawach na drodze typu jazda na gumie, wyścigi itp w odniesieniu do ogólu wypadków z udziałem moto. Jako tego typu zabawę nie uznaję jazdy do pracy 150km'h po mieście, tylko typową jazdę dla zabawy, adrenaliny, szpanu czy jeszcze czegoś innego. Czy Leszcze z Wrocka spowodowały jakiś wypadek, w którym ucierpiałyby osoby trzecie? Albo stunterzy z blachami LLB jak to ktoś powiedział w innym wątku? Też proszę wykluczyć sytuację, że koleś sobie dla zabawu robi stoppie i przy tej okazji doznaje obrażeń. Wydaje mi się, że większość wypadków ma miejsce podczas zwykłego ruchu, a nie szaleńczych zawodów czy wygłupów. Chodzi mi wyłącznie o wyrządzenie szkody osobie trzeciej w wyniku niebezpiecznych zabaw na drodze. pozdr
  17. :icon_mrgreen: cholera.... ale mam jeszcze WE, to prawie jak WA. Wiem, wiem: Prawie robi różnicę. Ale "fajny" fajny wątek się zrobił. A wszystko przez kolesia z G... :D pozdr
  18. Drogie Cosmo, Mam wielki problem. Mam blachy na WD i teraz już nie wiem czy jestem OK czy ch**? A mogę sobie zrobić WND, ale nie wiem czy może wtedy będę jeszcze większym ch**em, a może właśnie cool. Poradźcie, błaaaaagaaaaam!!! :icon_mrgreen: :D ;) pozdr
  19. Zapewniam Cię, że o to w życiu na pewno nie chodzi. Zobaczysz już niedługo. pozdrawiam i życzę wszyskim szybkim i wściekłym, żeby adrenalina nie przysłoniła ostatniej odrobiny rozsądku.
  20. Fajne to jest w tym to, że i jednemu i drugiemu z Was chodziło o zabawę. Znacznie gorzej byłoby, gdyby taki wyścig podszyty był jakąś niezdrową chęcią dokopania sobie nawzajem. Tak poza tym to szaleństwo. :biggrin:
  21. Eeee... no to nie było tragedii :biggrin: Często zdarza się ostrzej przyhamować. pozdr
  22. Zgadzam się z tym, że trzeba mieć oczy dookoła głowy zawsze. Czy mam pierwszeństwo, czy go nie mam lusterka mam we krwi. Co do wyroku SN, to jest gdzieś w necie wraz z uzasadnieniem na jakimś forum dla katamaraniarzy. Prawo u nas nie jest precedensowe, owszem, ale istnienie takiego wyroku tworzy pewien pseudo precedens, który staje się w tym przypadku niechlubnym wzorem do naśladowania. pozdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...