Skocz do zawartości

jurjuszi

DesmoManiax DOC Poland
  • Postów

    5353
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez jurjuszi

  1. Też mam (a raczej będę miał) ten problem. Mój wspina się na każdy motocykl, jaki zobaczy na parkingu. pozdr
  2. Urząd Miasta też można. Wysyłasz oświadczenie poleconym za potwierdzeniem odbioru wraz z kopią umowy i luzik. pozdr
  3. No, z Wawy to raczej nie dojedziesz... Musisz dojechać najpierw do Strykowa czyli jedziesz Wawa -> Sohaczew -> Łowicz -> Stryków i masz autostradę. Nie wiem, czy to się opłaca, jako że rzeczony Stryków leży 15km od Łodzi więc to trochę nie po drodze... pozdr
  4. A ja uważam, że powinien chociaż spróbować, wtedy będzie sobie mógł odpowiedzieć na pytanie w opraciu o jakieś fakty. W przeciwnym razie będzie się całe życie bujał z tematem. (Tak jak ja swego czasu) pozdr
  5. Tylko artykuł 20. mówiący o prędkościach czyli do 7 lat - 40km/h Nie ma innych przepisów dotyczących przewozu dzieci, więc możesz sobie przewozlić 2-latka na kolanach jak Ci się podoba, byle wolniej niż 40km/h pozdr
  6. Wypadki wypadkami a znaczna większość ludzi śmiga i żyje. Wypadki były i będą zawsze. Zastanów się czy na prawdę chcesz śmigać. Ja się zastanawaiłem 15 lat :icon_rolleyes: i z jednej strony żałuję a z drugiej może dzięki temu ominął mnie okres szaleństw. Moto nie trzeba się bać. To się wcale tak łatwo nie wywraca. Nie musisz od razu wsiadac na 500ke, bo 250ki i 125ki tez fajnie jezdza, bo moze skoro boisz się motóra, to mniejsza pojemność na początek jest dobrym wyjściem. Grunt to jednak dobra szkoła, a takich niestety nie jest wiele. pozdr
  7. Z tego co się orientuję ćwiczenie hamowania awaryjnego ma za zadanie wyrobienie nawyku właśnie (Pierun już jakiś nawyk ma, w dodatku ocenia go jako skuteczny). Ale nawyk wyrabia się przez powtzarzanie. Można mieć farta i intuicyjnie uratować się w 5 sytuacjach, albo właśnie ćwiczyć. Jeżeli coś jest nawykiem, w sytuacji awaryjnej robimy to już podkorowo i nie myślimy o tym. Przykład: zawsze jeździłem samochodami bez ABSu. Teraz mam ABS, ale mam nawyk niedopuszczania do zablokowania kół tak silnie zakorzeniony, że naprawdę prawie nigdy ABS mi się w puszce nie włącza nawet zimą. To jest nawyk i to jest wynik ćwiczenia. Tak więc ćwiczenie ma sens, bo w sytuacji awaryjnej mózg zrobi wszysko za nas i nie będziemy się nad niczym zastanawiać tylko wszystko się zrobi "samo". pozdr
  8. Cóż... To, że żonaty, dzieciaty i.t.p. nie znaczy, że od razu taki na wszytsko oporny. Ja na takie zabawy patrzę w oderwaniu od siermiężnej rzeczywistości dlatego mi się podobają. Lubię jak goście coś robią ciekawego (niechby i niebezpiecznego) zamiast codziennie chlać alpażura w bramie czy wąchać klej. Czasem jestem 'oporny', owszem, ale wtedy gdy ma to sens. Poza tym z takim bagażem idiotyzmów jakie robiłem w życiu trudno mi grać rolę świętego :biggrin: pozdr
  9. Brawo, barwo, brawo :biggrin: Sądząc po rozmiarze pliku miałem nadzieję na dłuższe, ale widzę, że to Vol. 1 więc z niecierpliwością czekam na inne vole :clap: pozdr
  10. proszę bardzo: https://cpdpub.pwpw.pl/apps/PJ.aspx pozdr
  11. To znaczy??? Uciekłeś ? hehehehe :biggrin: Gratulacje!!!
  12. O rany... jak można takie banialuki wypisywać. Albo koleś prowokuje, albo jest niezrównoważony. A że moto oglądał tylko w telewizji to pewne. pozdr Po co jezdzić szybciej niż się chce?
  13. No, ojciec poświęcał Ci na pewno znacznie więcej uwagi niż kumple. To oczywiste i dlatego wiele Cię nauczył. Jak sam piszesz kumple niewiele Ci pomogli. Mądry kumpel, umiejący jeździć, mający czas aby naprawdę coś przekazać... hmmm.... mało realne moim zdaniem. Ale tacy na pewno się czasem zdarzają. pozdr
  14. Co do kolegi jako nauczyciela mam pewne wątpliwości, chyba ze kolega jest instruktorem (niechby i narciarstwa biegowego). Chodzi o umiejetnosc przekazywania wiedzy, konsekwencję w jej egzekwowaniu. Sama umiejetnosc jazdy nie predestynuje do nauki. Czytalem gdzies, ze koledzy nie są najlepszymi nauczycielami, bo nie opi****lą Cię za błąd tylko zamiast tego podnoszą na duchu. Ważny jest jeszcze ustalenie i trzymanie się jakiegoś harmonogramu ćwiczeń/jazd, umiejętność monitorowania postępów, co raczej jest trudne w relacji kolega-kolega. pozdr
  15. Nie do konca masz rację. Wsiąść i jeździć tak, ale ze świadomością tego, co się robi. Ktoś (najlepiej osoba umiejąca przekazać wiedzę i przede wszystkim posiadająca takową) powinna uczyć, wskazywać drogę i korygować błędy. Po co wyważać otwarte drzwi? Po co dochodzić do czegoś przez rok, dwa, skoro ktoś może Ci pokazać pewne rzeczy i wytłumaczyć, a twoją rolą będzie wtedy właśnie "wsiąść na maszynę i jeździć". Jak robiłem 'B' to jezdziłem już 3 lata po Wawie i wydawało mi się, że jestem za*****tym driverem - sam się nauczyłem. Wkońcu jednak trzeba było zrobić prawko. Ponieważ miałem dobrego instruktora (facet był z poczuciem misji) wytknął mi wszystkie złe nawyki i wskazał nieprawidłowości (było ich multum). Być może sam bym do tego doszedł, a może nie zdążyłbym... Tak więc nauka samemu nie jest efektywna, bo łatwo jest nabrać fatalnych nawyków, które potem trudnio zwalczyć. Ćwiczenie świadome pewnych określonych technik to co innego niż mozolne odkrywanie ameryki, którą ktoś już odkrył. pozdr
  16. Kurcze, mam spodnie skorzane na moto, to po co mam drzeć dżinsy, w których chodzę na codzień? Oczywiście, że nie mówię, żeby się ubrać jak Rossi na tor :banghead: to chyba jasne. pozdr
  17. Zrobisz, jak zechcesz. Ja rozumiem, że jak ktoś nie ma stroju to specjalnie na egzamin nie ma sensu wydawać pieniędzy, ale jak ktoś już ma moto (i to fajne) i jakiś strój, to czemu nie... (no chyba, że znowu będzie 35 w cieniu :banghead: ) pozdr
  18. Zgadzam się. Odpowiedni strój na pewno nie zaszkodzi. Ja, jak robiłem B to jeździłem już od 3 lat i co? Egazminator niby nie wiedział, że już się 3 lata rozbijam samochodem? Mimo to nie uwalił mnie. Weź też pod uwagę fakt, że na egzaminie też może zdarzyć się jakiś bum, a dżinsiki nie ochronią Cię tak, jak skóra. pozdr
  19. To jest właśnie takie egzaminacyjne kurewstewko - czepianie się przejechania po przystanku - też o tym słyszałem. A gdzie u diaska w PoRD jest napisane, że zabroniony jest ruch pojazdu po przystanku? pozdr
  20. !!! :wink: co??? Przecież taki wymóg jest kompletnie bez sensu. Jadący za tobą będzie myślał, że chcesz przeskoczyć na "bardziej lewy" pas! Co za bzdury. pozdr
  21. Nowy Nolan N100 kosztuje chyba 900 zł i zasadniczo to lepszy kask. Roważ jednak fakt, że wyściółka nowego kasku ułoży się do Twojej głowy, a używanego już nie. Spróbuj, przymierz i wtedy się zdecyduj. Osobiście wybrałbym Nolana (oczywiście, jeśli dobrze by mi leżał) pozdr
  22. Oj daj spokój. Nikt Cię nie ruga. Chodzi o to, że skoro już się decydujemy na opisywanie tutaj swoich błędów, to tak aby było to z pożytkiem dla innych. 3 m to duuużo za mało. Jadąc 50 km/h pokonuje się w ciągu sekundy 13 metrów. pozdr
  23. Oops. To bardzo przykre. Dobrze, że nic poważnego się nie stało. A tak nawiązując do cytatu powyżej. Jaki to był odstęp? pozdr
  24. Wynika z tego, że ten topic o dresiarstwie to było zwykłe bicie piany o nic. Możnabyło trochę powyzywać się od drsiarzy czy idiotów, a w gruncie rzeczy jakoś wszyscy mając świadomość większego zagrożenia jeżdżą wolniej, spokojniej... A z upałem walczyć się nie da. Przegrzanie (co już było w jakimś temacie) samo w sobie może być przyczyną wypadku. pozdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...