Skocz do zawartości

Piasek80

Forumowicze
  • Postów

    1158
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    58

Treść opublikowana przez Piasek80

  1. Potem nie dziwią akcje nienawiści lokalesów do wszelakiej maści motonitów gdzie co weekend hordy wściekłych crossów, quadów itp grasują po podmiejskich prowincjach rozjeżdżając lasy, łąki i pastwiska wychodząc z durnego założenia że skoro coś jest nie moje to *uj mnie obchodzi czyje. Połowa sprzętu bez prawa do ruchu, połowa woźniców bez lejców na konia. Policja jak już w końcu którego dorwie to przykładnie przywali z całej mocy paragrafów
  2. Nie wiem jak teraz ale kiedy ja swój kupowałem to w zestawie był solidny worek na całość. I z tego co widzę po ofertach nadal dodają dodatkowy zestaw kabli do ładowania zakończony oczkami aby można je było sobie podłączyć na stałe do zacisków akumulatora (kiedy ten np w trudno dostępnym miejscu albo jak w moto gdzieś za plastikami) i wyprowadzić samą wtyczkę połączeniową gdzieś na zewnątrz aby łatwo się podpinać. Kabel od ładowarki posiada drugą część tego złącza także to jest funkcjonalne a nie na zasadzie "weź se dorób coś". Producent dalej udziela na produkt 5-letniej gwarancji co chyba najlepiej świadczy o jakości sprzętu a modele MXS 3.8 oraz 5.0 nadają się do motocykli oferując prąd ładowania od 1.2A. Różnice między w/w modelami: - mniejszy ładuje aku do pojemności 80Ah ( czyli moto i większość osobówek ogarnia). Większy do 110Ah czyli busy itp. - mniejszy nie posiada funckji RECOND czyli startu ładowania z maksymalnym uderzeniem prądu aby wzbudzić akumulator - np taki po głębokim rozładowaniu gdzie to stało wiele miesięcy bez prądu, albo podpięte do długo nieużywanego pojazdu i jakiś pobór spoczynkowy wyssał go do zera. Większość zwykłych automatycznych prostowników nie jest w stanie ruszyć takiego akumulatora. Ta funkcja występuje dopiero od modelu MXS 5.0. - kolejna sprawa to obudowa IP65 czyli urządzenie pracuje w każdych warunkach (DTR podaje zakres -20 do +50) ale chodzi o sytuację w której wsiadacie rano do auta a ten death... Wczoraj było -5 i zapalił, dzisiaj jest -10 i już ani myśli obrócić. Teoretycznie macie jeszcze te 40-50min czasu żeby podpiąć prostownik i podładować na tyle aby odpalił i dojechał do najbliższego sklepu z akumulatorami czy innego warsztatu. W praktyce większość tanich urządzeń po wyniesieniu z ogrzewanego domu/piwnicy na jakie -6 jakie jest u mnie np w tej chwili absolutnie się nie włączy. Pokryje się wilgocią i zabezpieczenie wewnętrzne nie pozwoli na uruchomienie urządzenia. Ctek bez problemu z szuflady w domu w śnieg, wtyczka do prądu i działa. Przełączyć jeszcze na RECOND aby przywalił prądem coby szybciej trupa zreanimować.
  3. W ramach ciekawostek: Bentley do swoich samochodów dodaje fabryczne ładowarki do akumulatorów i wygląda to tak co jest niczym innym jak pozbawioną wielu funkcji ładowarką Ctek MXS 5.0 stare modele miały złotą obudowę, nowe obecnie mają ją koloru srebrnego.
  4. Jak ktoś szuka czegoś porządnego i na lata polecam Ctek MXS 5.0 Używam już chyba z 7 lat, całe tygodnie potrafił w śniegu leżeć podpięty do auta, motocykl itp podobnie. Trzeba wzbudzić podczas zimowego postoju i ... prawie zawsze gdzieś po 2 tyg. przypomina się że nadal nie odpięty. Na prawdę świetne urządzenie z funkcją ładowania impulsowego (do AGM`ów). Ładuje cały zakres akumulatorów do 110Ah
  5. Kumpel ma Afrykę, bodaj AD2021... robi wrażenie wszechstronnością. Skrzynia automat - bajka.
  6. nie to że chce bo mój kwasiak puki co 2 sezony ma za sobą i dalej bez problemu śmiga choć 2x skonał bo padł nieoryginalny regulator altka. Ale tak np jak w mojej babci, `90 rok ? Z LiFePo miałem styczność przy okazji kamperowania to było w instrukcji napisane aby nie dopuszczać do pełnego rozładowania bo zimą akumulator może zamarznąć a to go nieodwracalnie zniszczy. A tam pyda 200Ah za bagatela 5 klocków 😱 albo pragmatyzm. Najtańsze do popularnych modeli z lat `90tych nadal chyba poniżej 100zł można kupić. Ja do swojej 2 lata temu płaciłem (fakt, po hurcie) 64zł. Zalałem dołączonym elektrolitem, odstało to 2h, zamocowane do moto i ... niechby i teraz w trzecim padł to jak darmo. AGM to juz okolice 250zł a LiFePo ?
  7. A jak to się ma potem do ładowania z altka moto ? Jak wiadomo akumulatory AGM wymagają innych trybów ładowania od prostowników i nie każdym można takie ładować zaś pojazdy wyposażane w nie fabrycznie dużo bardziej zaawansowane systemy monitorowania stanu naładowania akumulatora i samego ładowania w trakcie pracy.
  8. Piasek80

    Moto/Vuelta/Hiszpania

    mam znajomych, mieszkają w Rzymie. Już 33 lata. Ona historyk sztuki, on plastyk. Mówią że jeszcze wszystkiego w Rzymie nie widzieli a od 30 lat każde wolne poświęcają na zwiedzanie innego zakątka Italii oraz samego Rzymu. Także ten...
  9. Piasek80

    Moto/Vuelta/Hiszpania

    bajka. Kiedyś może się uda...
  10. U mnie w obecnej właśnie wybita uszczelka jednego z kolan wydechu powodowała metaliczne stukanie. Wystarczyło wymienić uszczelkę. O taką Kiedyś w Virówce też się coś takiego pojawiło, też kto posłuchał to inna diagnoza z których 90% to wybity sworzeń tłoka w przednim cylindrze, a naprawił znajomy gumowym młotkiem. Stuknął raz w rurę wydechową przy cylindrze i tadaaammm. To co widzimy to ładne i chromowane to rura zewnętrzna, osłonowa. Wewnątrz niej znajduje się druga - żaroodporna - o mniejszej średnicy, i tamta właśnie upaliła się, przerdzewiała w miejscu spawu/łączenia obydwu i wejścia do cylindra. Zdjęta, pospawana, złożona, "kapitalny silnika" zrobiony.
  11. znajomi w latach 90tych jak zaczęli skupować po wsiach te wszystkie zbyteczne już wtedy WSK, czasem Iże, Panonie itp demoludy, a trafiały się i rodzyny jak WFM`ki, emzety tropiki a czasem Osa albo Junak, to samo... Stało to pod rynną 10ty rok oparte o mur, pół już rozebrane, rozkradzione, dzieciary młotkami tłukły i kury srały ale "e tam niech stoi"... 2-3 m-ce deptał 3x w tygodniu, "e no może za tydziń"... Przyjeżdża któregoś dnia "ło panie, złomiarze byli i sprzedołym wszystek, i tyn złum tyż wzini" No by cie chu...dy byk na rogi pacanie Następnego dnia raban we wsi bo "wzini" również bańki z ropą zza budynka, dwa wałki przekaźnika i akumulatory z trzydziestki.
  12. Pamiętam kiedyś jeździliśmy do Belgii po auta to w okolicy Sint-Niklaas był komis motocykli. Na działce wielkości może 5 arów stało tego setki. Praktycznie same starocie, klasyki, twiny, nakedy, trochę sportów, no klasyka lat 70tych i 80tych. Naupychane tak że niemożliwe było przejść miedzy nimi. Pod chmurką - a tam zima to od piźniernika do kwietnia pogoda taka jak u nas dzisiaj i zawsze ten sam ból dupy że następnym razem trzeba coś większego kupić żeby się moto zmieściło albo z hakiem i przyczepkę a najlepiej busa. No i zawsze brało się jakiegoś osranego Golfa III albo paszteta B3 koniecznie w kombi bo o to się zabijali w Polsce, pod domem kolejka sąsiadów a na giełdach wieszali się na klamkach jeszcze przed wjazdem. A trzeba było wziąć z roboty Trucka jakich wówczas mieliśmy na firmie dwa, pojechać i załadować ze 3 takie moto. Komis prowadziła babka, stara klempa, wyglądała na alkoholiczkę, i jarała szlugi jeden za drugim. Kiedy padało, (w tym kraju codziennie) nie otwierała do 12-tej, 13-tej bo jej się nie chciało. A handel odbywał się na zasadzie "od tego do tamtego czyli 10, daję 1tys euro. Ona rzucała 2500 i gdzieś w połowie był dil. Ech, piękne to były czasy kiedy w weekend zarabiało się 400 euro na czysto tylko za kurs do Belgii czy innej Holandii i z powrotem. Nie było transportu najemnego na taką skalę jak dzisiaj, nie było czasu bo to sobota a do domu 1400km jeszcze, nie było jak. Dzisiaj, odpalasz giełdę transportu w telefonie, łapiesz pierwszą lepszą firanę, platformę, cokolwiek byle nie beczka, na kurs powrotny i ładujesz ile wlezie motorami. Tylko że ... nie ma już motorów w takich cenach, nie ma TAKICH motorów i nie ma takich handlarzy. Wtedy chodziło o obrót, oni czasem grosze zarabiali na tych autach, bylebyś tylko wziął dwa, trzy, cztery, ilu was tam jest, do 2 golfów III i jednego Vento Peugeot 205 gratis. Ale zabieraj z placu dzisiaj. Teraz. Każda opona inna, klocków hamulcowych zero, zapasu brak, lewarka też. Wycieraczki ledwo po tej szybie lezą i tak nic nie zbierając a lało kuźwa od Antwerpii aż do Pniew.
  13. W razie jakbyś tojtnął wspomnij o mnie w testamencie jak będziesz to przepisywał. Mam halę i 3 blaszane garaże, oraz busa aby to wszystko zwieźć - pokocham jak swoje ;)
  14. Znałem kiedyś jedną Martę... 😉 Fajne są.
  15. sorry, nie mogłem się powstrzymać 🙂😉
  16. Przepisy takie jak ten to tak na prawdę wierzchołek góry legislacyjnej głupoty jaką w tym kraju mamy niemal w każdej dziedzinie. Gdzie byś nie działał, bez względu na branżę, w każdej bez wyjątku TY oraz wynajęty za TWOJE pieniądze prawnik musicie udowadniać urzędnikowi że nie ma racji, że to ty jesteś na prawie i co mówią przepisy w tej sprawie. A urzędnik ? po tym jak 2 lata próbował cię NIELEGALNIE I BEZPRAWNIE zgnoić wzruszy tylko ramionami i przejdzie z marszu do gnojenia kolejnego dokładnie za to samo...
  17. Fajne to to. Jakoś w piździerniku znalazłem 3 szt podobnych opisane jako Suzuki 500cm3 gdzieś w Belgii za 6 stów pakiet z tym że jedna była cała, druga z wyjętym silnikiem leżącym obok a trzecia na palecie i w trzech plastikowych skrzyniach w częściach. Ale to był okres "taniej" ropki po 8,20zł (a u nich wtedy chyba 2,30 euro kosztowała, do przejechania prawie 2400km w obie (T4ką palącą 7-7,5/100) i odpuściłem temat. Dzisiaj żałuję. Minimum jedno jeżdżące by z tego złożył.
  18. a mój to Motorynka kupiona dokładnie tak samo, jakoś w grudniu `88r. Pamiętam stała pośród jakichś wiader blaszanych, łańcuchów i ruszta żeberkowe leżały przed bo przekładaliśmy żeby wyprowadzić. Szara foliowa zawieszka z instrukcją obsługi na kierownicy wisiała a w niej cena pieczątkami cyferkowymi, grubą czcionką i zielonym tuszem zrobiona. Ojciec zapłacił a ja ze starszym kuzynem pchaliśmy ją se sklepu do domu bo to szklanki paliwa w zbiorniku nie miało żeby chociaż silnika posłuchać, spalin nawdychać 🙂. Granatowy metalic z kwadratowym zbiornikiem i krótką osłonką rury. Mróz był i śnieg leżał przyjeżdżony a myśmy to w tych relaxach z tornistrami na plecach pchali zaczepiani przez wszystkich skąd to mamy. Ojciec kiedyś wspominał - ja tego nie pamiętam - że pierwszej nocy po zakupie wstał coś koło 4tej żeby do pieca dołożyć, schodzi na dół i widzi że w garażu światło się pali. Wchodzi a tam ja siedzę na motorynce postawionej na stopkach. W garażu zimno jak cholera bo to nieogrzewane, dostałem podobno srogi opierdziel. Oczywiście kolejne 3 dni leżałem w wyrku chory ale za to codziennie po szkole miałem kpl kumpli z klasy z zeszytami do przepisywania lekcji - i wszyscy w garażu przyklejeni do motorynki niczym muchy do kupy. 🙂 Czy jest dzisiaj coś co sprawi że Wasze/nasze dzieci zareagują podobnie ? I to jest chyba ten jedyny fenomen demoludów - sentyment. Sentyment do WSK`i jakiegoś wujaszka, dziadkowego Komara czy własnego Kadeta lub innej motorynki. Bo tevhnicznie, mechanicznie to nic nie warte a za chajs jaki w to trzeba dziś wpakować "łaski bez" kupujesz jakiegoś japońca który będzie lepszy od w/w 10x w każdym aspekcie. No ale sentymentu nie będzie. A propos japońców to mam jeszcze jedną historię tym razem od znajomego: parę lat temu ( no już z 10 będzie) jego 10-letni syn miał Komunię no i "on zbiera na moto". Po wszystkim dzieciak mu melduje że tata tylko nie tego chińczyka. On by chciał taką Yamahę (Aerox 50) czy jakoś tak. Używaną oczywiście. Znaleźli kilka ogłoszeń, wybrali ostatecznie jedno, pojechali, kupili, przywieźli. I się zaczęło. Pierwsze 2 tygodnie to niemal codzień był pod domem kurier z jakaś paczką a po południu "połowa osiedla" w tym paru starszych - ci już zmotoryzowani - nura do garażu i do wieczora. Parę razy zajrzał, Yamaha rozebrana - "serwis robią" 😆 jakieś bańki z olejem, smary w sprayu, linki itp. Nawet ten jego nalepki na owiewki przyklejał. No mają chłopaki pasję i zajęcie - niech tam dłubią. Najwyżej trzeba będzie na przyczepie zawieźć to potem do jakiego mechanika żeby poskładał 🙂 Ale po paru dniach dało się słyszeć ze silnik znowu pracuje, chyba inaczej ale jednak i nawet widział jak z garażu przed dom wyjechali. Znaczy działa. Sam był pod wrażeniem że nie popsuli. Któregoś dnia telefon, z Policji, "pan X ?"... już czuł jak się nogi pod nim uginają kiedy w słuchawce szybko dodali, "spokojnie, nic się nie stało ale dzwonimy w sprawie syna bo jest na komisariacie i musiałby pan go odebrać i parę wyjaśnień złożyć. Ale cały zdrowy i nic się nie stało" Wjeżdża na parking przed policją, skuter chłopaka stoi przed, cały (czyli żadnego wypadku nie było), na korytarzu siedzą dwa asy, zryczane i usmarkane do pasa: jego i sąsiadowy. Szybkie ojcowskie, cały ? no to sobie porozmawiamy w domu. I do pokoju a tam idzie historia: patrol drogówki namierzył ich na radar pędzących w zabudowanym 114km/h we dwójkę na tym czymś. Skończyło się oczywiście na jakimś mandacie i zatrzymaniu DR, paru pouczeniach a w domu wyśpiewał: że na dzień dobry zamówili jakiś zestaw tuningowy zwiększający pojemność i moc tego czegoś, nadłubali, nawymieniali no i wyszło ... 114km/h we dwójkę. Syn dzisiaj na studiach, jakaś automatyka i robotyka. Ale słynna Yamaha dalej stoi w garażu pod kocem... Ze 2x w roku wyciągnie, przejedzie się po osiedlu i znowu pod koc.
  19. W nowych radiowozach klepią tylko nr tablic i wszystko o pojeździe wiedzą, po podaniu PESELU - również wszystko o kierowcy. Ale ... warto się upewnić co do poprawności danych tak pojazdu jak i naszych w tych systemach bo to jednak ludzie klepią i babole się zdarzają. Kolega całkiem niedawno miał przypadek iż Vectra którą miesiąc wcześniej sam sprowadził i rejestrował - osiołek pod LPG na codzienne dojazdy do roboty - nie widniała w systemach. Szczęście że 3km od domu, dryndnął i żona dowiozła DR i OC bo pusty rekord. Wysłał jakieś pismo do WK i gdzieś po 3 tygodniach dopiero pojawiło się auto w rejestrach. W starszych radiowozach niestety muszą pytać przez papugę i to po prostu trwa także dla własnej wygody warto jednak te papiery mieć przy sobie w razie kontroli bo często jest to kilkadziesiąt sekund - spojrzenie na daty czy ważne, spisanie w notes i szerokiej drogi a tak stoimy zanim cała machineria ruszy. Te najnowsze podobno już tak uzbrojone jak pojazdy ITD: kamery czytające i weryfikujące pojazdy w biegu także bez zatrzymywania pojazdu pokaże im że pojazd ma np nieważne BT czy OC.
  20. Części do tego jest w pip - po internetach. Niestety ale sklepy "motoryzacyjne" które kiedyś były mekką części do wytworów motoro-podobnych PRL oraz demoludów wyginęły niczym dinozaury ale to wszystko jeszcze gdzieś leży po szopach i garażach, sprzedawane po jakichś olx`ach itp. Jeżeli chodzi o zabawę, zajęcie na długie zimowe wieczory - no nie ma lepszej alternatywy jak stary Romet czy inny Simson do dłubania. Nawet u mnie w mieścinie jest koleś co kupę lat prowadził taki sklep, potem długo jeszcze jeździł po giełdach opychając jego zawartość po likwidacji a pewnie do dziś jeszcze gdzieś w garażach ma jakieś fanty do tego. Pamiętam że w każdym z takich sklepów Motorynkę czy MZ`kę to można było złożyć w całości z części - bo mieli dokumentnie wszystko. Faktem jest że te odrestaurowane nie są warte tych pieniędzy jakie "łowcy jeleni" za nie wołają. Zrobić to jedynie dla funu, dla siebie, coby się raz na jakiś czas przejechać Komarem z białym orzechem na głowie do pobliskiej Żabki po 4-pak czym wzbudzisz większy zachwyt i poważanie u okolicznej gawiedzi niż nowym harusem za złotypisiont
  21. Pooglądaj sobie https://www.google.com/search?q=Elefantentreffen&client=firefox-b-d&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=2ahUKEwjp__jKjov7AhWQlIsKHSlSDy8Q_AUoAXoECAIQAw&biw=1366&bih=596 to ci przejdzie 🙂
  22. To kobieta - stylówę z Italii: Vespa 😉 J.w: spraw sobie skuter 125 na którym się będziesz dobrze i pewnie czuć. Sezon pośmigasz i będziesz wiedzieć w którą stronę dalej iść w świat moto.
  23. to akurat musi zrobić bo są i przepisy i kary administracyjne za to (do 1 tys zł) za nieprzerejestrowanie pojazdu na siebie. Masz na to 30 dni. Podobnie masz 30 dni na obowiązek zgłoszenia faktu zbycia pojazdu do właściwego sobie WK. Zmieniło się tylko tyle że jeżeli chcesz możesz zachować obecne tablice pojazdu - bez względu z jakiej części kraju one pochodzą - możesz, ale pod pewnymi warunkami: 1) tablice muszą być w dobrym stanie technicznym (pogięte, podrapane itp muszą zostać zmienione). 2) tablice muszą być już te nowe - zgodne z obowiązującym wzorem - czyli te z flagą ue. Wcześniejsze białe z flagą Polski i PL - podlegają obligatoryjnej wymianie tak samo jak stare czarne o których mowa. w związku z tym podczas czynności przerejestrowania zakupionego pojazdu MUSISZ stawić sie w WK z tablicami pod pachą - co niemal zawsze kończy sie połamaniem ramek na nie a w wielu samochodach sposób ich montażu jest niezwykle karkołomny. Obrazowo: te u góry mogą zostać - te na dole - do wymiany.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...