Skocz do zawartości

Jazda motocyklem prawym pasem...


Staszek_s
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Strasznie wydumane wątpliwości. Jak dojeżdżam do skrzyżowania, które mi zasłania autobus / ciężarówka / hitlerowski camper i do tego jeszcze wiem (post Staszka), że na nim "czają się" goście którzy chcą przeciąć dwupasmówkę w poprzek to w dupie mam jak wiele samochodów za mną jedzie i czy strasznie się zdenerwują, że muszą za mną zwolnić do prędkości toczenia się, najwyżej będą musieli na chwilę odłożyć BigMaca i colę, żeby bieg zredukować. Zwalniam, przytulam się do prawej strony i wysuwam się zza przeszkody powoli, żeby w razie czego zatrzmać się w miejscu. Jak widzę, że mam czysto - jadę i nie interesuje mnie to, że za mną sznur samochodów + Staszek przejadą "na wiarę". Ja te stracone kilkanaście sekund nadrobię sobie do następnych świateł, zresztą w kwalifikacjach przecież nie jadę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piórko, to wyobraź sobie sytuację że dojeżdżasz do skrzyżowania na którym już stoi ten nieszczęsny autobus ustawiony do skrętu w lewo. A Ty jedziesz prosto. To rozumiem że zwolnisz do poziomu turlania się na wysokości kabiny kierowcy autobusu żeby się rozejrzeć zanim pojedziesz dalej? To muszą na Ciebie dużo trąbić na mieście :D

Why... So... Serious

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie z myślą o takich sytuacjach powstało kretyńskie ograniczenie prędkości do 50. Przyjmijmy (tylko teoretycznie), że ktoś rzeczywiście jedzie te 50, dojeżdża do skrzyżowania gdzie wielka fura zasłania mu widok i wtedy powinien zachować szczególną ostrożność czyli

(...)

Osobiście nie zatrzymałbm się, ale zwolnił do np. 30 km/h z ręką na hamulcu. ale i to moze nie wystarczyć...

(...)

Zgadza się, że to może nie wystarczyć. Powinno jednak uratować życie w razie kolizji. Jadąc 30 i widząc Matiza naciśniesz hebel i walniesz w niego z prędkością 15 km/h. Wtedy to ewidentnie jego wina. W innym wypadku nie zachowałeś "szczególnej ostrożności".

 

Tyle teoria a i tak w praktyce rozsądny motocyklista zwalnia w takiej sytuacji z 80 do 60 a nierozsądny zasuwa dalej setką. Pozostaje stosować "zdrową" metodę. tzn przed skrzyżowaniem powtarzac w myślach "Zdrowaś Mario..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość komandosek

Dobrym pomysłem jest tak się ustawić, by mieć lepszą widoczność - choćby zjeżdzając na prawą stronę pasu po którym właśnie się poruszam czy w ogóle zmienić na prawy pas ze środkowego jesli tylko jest taka możliwość.

W razie "W" zawsze można szybko stanąć na poboczu nie ryzykując jednocześnie że ktoś wjedzie Ci w dupe. Niech wpada na kogoś nadjeżdzającego z lewej, miłej zabawy.

No i dobrze jest być przygotowanym na to by szybko i agresywnie zahamować i mocno skręcić wymijając pojazd nadjeżdzający z lewej

Edytowane przez komandosek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i dobrze jest być przygotowanym na to by szybko i agresywnie zahamować i mocno skręcić wymijając pojazd nadjeżdzający z lewej

 

Nie będzie czasu na zrobienie czegokolwiek, to są ułamki sekundy. Miałem już dokładnie taki wypadek.

Why... So... Serious

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem już sytuację, gdzie jazda między dużymi samochodami nie popłaca. Już bez większych kolegów na drodze nas słabo widać, a na tle ciężarówki i autobusu to już totalnie stealth mode. I to też standard, ciężarówka w lewo, autobus w prawo, dwa tyły zachodzą, robi się ciasno i do tego lewoskręt z naprzeciwka, a ja na środkowym pasie już ledwo daję radę. Koniec końców zwolniłem wystarczająco, żeby ominąć i znając życie ja byłem jedynym kierowcą, który widział co się dzieje.

 

Od tamtej pory wszystkie niepewne skrzyżowania przejeżdżam po prostu wolno i w takim miejscu, żeby mnie było widać. I możliwie najczęściej wyprzedzam, żeby nie jechać na równi z żadnym pojazdem i być na czele peletonu. To ma wiele zalet.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piórko, to wyobraź sobie sytuację że dojeżdżasz do skrzyżowania na którym już stoi ten nieszczęsny autobus ustawiony do skrętu w lewo. A Ty jedziesz prosto. To rozumiem że zwolnisz do poziomu turlania się na wysokości kabiny kierowcy autobusu żeby się rozejrzeć zanim pojedziesz dalej? To muszą na Ciebie dużo trąbić na mieście :D

 

Zwalniam i odjeżdżam na maksa do prawej, żeby mieć jak najlepszą widoczność.

Krótko mówiąc - nie wjeżdżam na skrzyżowanie "na ślepo". I jakoś nikt na mnie nie trąbi.

Rozumiem, Limo, że Ty wpierniczasz się na skrzyżowanie, zamykasz oczy i odmawiasz zdrowaśki - żeby jeszcze raz się udało! Powodzenia!

Kolejna, akademicka dyskusja na temat wyższości szkoły karczewskiej nad otwocką...

Edytowane przez piórko

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na większości skrzyżowań jest wystarczająca widoczność, żeby w sytuacji opisanej przez Staszka nie musieć zwalniać do zera. Ale są takie, gdzie trzeba mocno, mocno wyhamować (jak mówi shuy). Takim skrzyżowaniem w Warszawie jest np Łopuszańska z Orzechową. Jadąc Łopuszańską od strony lotniska w stronę Makro często mam sytuację opisaną przez Staszka. Odkąd na tym skrzyżowaniu gość mi wyjechał bez oglądania się, staram się je przejeżdżać skrajnym prawym pasem (który niedługo za skrzyżowaniem się kończy). Ale przyznaję, że zdarza mi się czasem w tego typu sytuacjach przejechać "na ślepaka".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

A ja sobie wyobrażam. Dojeżdżając do takiego skrzyżowania WIESZ (bo się szkoliłeś, czytałeś, masz doświadczenie), że to potencjalnie groźna sytuacja i 1. zwalniasz... tak, żeby móc się zatrzymać w razie zmiany sytuacji 2. sprawdzasz, czy sytuacja pozwoli na awaryjny manewr hamowania/wymijania itp. (lusterka: pojazdy przed, za, obok Ciebie) i ew. korygujesz tor, prędkość itp..... słowem, zakładasz, że na skrzyżowaniu Z PEWNOŚCIĄ będzie ŁOŚ, który skręci nie patrząc i będzie chciał Cie zabić. Jeśli sobie tego nie wyobrażasz, to powinieneś jechać raczej tym autobusem! :)

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zainspirowałeś mnie tą krową urwaną z łańcucha, w mieście krowa przy 3 pasmowej jezdni? Faktycznie zatrzymałbym się, wydoił, a potem odprowadził do obory.

Zrób tak z kozą. I mleko od niej zdrowsze niż krowie.

http://www.lubinextra.pl/aktualnosci,1343,gonili-za-koza-na-krajowej-trojce-video-.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Sytuacja jest trudna i nieprzyjemna, ale rozwiązanie niekoniecznie- musisz tylko zdecydować czy bardziej zależy Ci na 5-10s, które zyskasz nie zwalniając, czy na uniknięciu "W" :dry: jeśli ta druga opcja, to przy aż tak ograniczonej widoczności zwalniasz do prędkości przy której możesz dość szybko zahamować albo przynajmniej przeżyć. Trąbią na Ciebie? Trudno, myślę że jeśli to jest koszt przetrwania takiej sytuacji, to jak najbardziej można go ponieść ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie wszystko zostało powiedziane, ale dodam od siebie jedną rzecz której nikt tu nie napisał.

 

Dużo trąbię. Jak tylko czuję się niepewnie to 2-3 impulsy w klakson. On od tego jest. Nie do opieprzania ludzi ale do zapobiegania niebezpiecznym sytuacjom.

 

W tej sytuacji - zwolnić do prędkości pozwalającej uzyskać widoczność nie tylko nam ale i potencjalnemu zabójcy na lewoskręcie, to czy ktoś z tyłu jedzie, ilu ich jest - mieć w dupie, zwolnić zjeżdżając do prawej krawędzi pasu - raz że da to dodatkowy kąt widoczności, dwa - ci z tyłu w razie braku zachowania odległosci będą mieć gdzie uciec.

Niska prędkość, uzyskanie widoczności i trąbka - wtedy gośc na lewoskręcie nawet jak was nie widzi mimo że widoczność jest, to Was usłyszy. Wydechów nie usłyszy, ani oczojebnej kamizelki raczej też nie zobaczy. Reflektor jest bardziej oczojebny niż kamizelka... ale usłyszy tąbkę i na pewno odruchowo da noge na hamulec, a nie na gaz. Bo reakcja obronna to hamulec a nie gaz.

 

Druga rzecz - przy zjeżdżaniu do prawej i zwalnianiu uwaga na kolesia z prawej, a będzie tam, bo przecież do skrzyżowania dojeżdżacie, on zieloną strzałkę będzie miał. Widząc Waszego skręcającego w lewo, Was zwalniających na bank będzie chciał wyjechać... a Wy będziecie akurat przy prawej.

Tak więc zez rozbieżny, lewa i prawa. Jeden po drugim. Trąbka sprawi że on też Was usłyszy, bo trąbiąc trąbicie na wszystkich.

 

To się tyczy nie tylko motocykla ale ogólnie jazdy czymkolwiek, rowerem (choć tu dzwonienie dzwonkiem raczej nic nie da :)), autem, traktorem, wozem drabiniastym.

 

W końcu ktoś tu słusznie zauważył po co są w mieście 50tki. Właśnie po to by w takich sytuacjach kończyło się na połamanych kończynach i rozwalonych pojazdach a nie na czarnych workach.

Edytowane przez Kyokushin
bug.gif
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jesli jakis kierowca samochodu przesadzi z predkoscia lub sie poporstu mocno zagapi to bez wiekszego znaczenia bedzie jak wolno bedziemy jechac.

 

Ale wydaje mi sie ze jadac dpredkoscia zblizona do dozwolonej wcale nie trzeba az tak mocno zwalniac. Z prodkosci 50km/h lub nawet mniejszej wprawny kierowca ktory poswieci tez troche czasu na trening hamowania a nie tylko na czytanie "motocyklisty doskonalego" jest w stanie zatrzymac sie na naprawde krotkim odcinku. Nawet jesli miala by nastapic kolizja to predkosc bedzie bardzo nie znaczna, na tyle ze po stanieciu na nogi raczej kazdy bedzie w stanie podejsc do kierowcy puszki i powiedziec mu kilka slow :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...