Skocz do zawartości

już nie jestem nieśmiertelna :(


babajaga
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Na trasie Warszawa-Katowice niemal non stop są ograniczenia do 70. Nienajgorsza nawierzchnia /jak na krajowe warunki/ i 2 pasy sprawiają, że mało kto jeździ tam z dozwoloną prędkością.

Ja wcale się nie dziwię, że koleżanka jechała szybciej niż te 70. Sam jeżdżąc tą trasą /a moto mam takie, że rozwija 130 max/ nie mogę jechac przepisowo, bo puszkarze najnormalniej chcą mnie rozjechac. Owszem, gnanie na tej drodze 140 i więcej jest już namiastką próby samobójczej, bo za dużo tam skrzyżowań z drogami bocznymi, ale jazda poniżej 100 również odpada, bo samochody jak nie rozjadą jednośladu, to go zepchną z drogi. Na tej trasie najlepiej "zamiatac" od 100 do 120, żeby nie dac się rozjechac innym a z drugiej strony nie narażac się na zderzenie z gapiowatym puszkarzem.

No i na koniec do wszystkich tych przepisowych: jeszcze NIGDY nie widziałem NIKOGO na motocyklu, jadącego wolniej ode mnie. Ja jeżdżę zazwyczaj w przedziale 100-120 i ZAWSZE widzę tylko szybszych od siebie. To gdzie się podziewacie, O Sprawiedliwi? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i na koniec do wszystkich tych przepisowych: jeszcze NIGDY nie widziałem NIKOGO na motocyklu, jadącego wolniej ode mnie. Ja jeżdżę zazwyczaj w przedziale 100-120 i ZAWSZE widzę tylko szybszych od siebie. To gdzie się podziewacie, O Sprawiedliwi? :)

 

 

siedzą na forum i bija piane :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

130-140 w okolicach Rawy to jednak za szybko. Od ponad 3 lat mieszkam w Wawie ale rodzina i kupa znajomych na Śląsku - więc znam tą trasę cholernie dobrze, przejechałem ją już kilkadziesiąt razy :). Wydaje mi się że max. przeginania tam to jakieś 120 kmh, właśnie z powodu tych krzyżówek z podporządkowanymi. Szybciej "można" jechać dopiero do Piotrkowa do Częstochowy :clap:

 

Jak przychodzi do tematu prędkości, to zaraz pojawia się pytanie: a co, sam jeździsz 70?? Raczej większość z nas łamie limity i osobiście dla mnie podział nie polega na:

 

"jeżdzę zawsze legalnie" przeciw "łamię przepisy", a raczej na:

 

"jeżdżę szybko bo inaczej się nie da, ale jestem skupiony, lepiej reaguję niż kierowcy puszek i zawsze daję radę" przeciw "świadomie łamię przepisy, nie jestem w porządku, mogę popełnić błąd, ryzykuję życie swoje i innych". Nie wierzę, żeby od gadania ludzie przestali łamać limity (święty notabene nie jestem), ale chciałbym, żeby łamiąc je, wiedzieli że biorą na siebie odpowiedzialność. Czyli myśleli wg opcji nr 2.

 

pozdr

LYsY

 

PS Babajaga, zajebiście, że nic Ci się nie stało! :)

Edytowane przez LYsY
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej lubię te teksty, "Siedzą przed kompem i biją pianę"

 

To byś się kolego zdziwił.

W tym sezonie nie dość że polatałem po naszym kraju, to jeszcze udało mi się nawinąć kilka tyś km po italii (okolice trento).

I wiesz co? Nikt mnie nie próbował zabić :icon_mrgreen:

A wiesz dlaczego? Ponieważ jak wszyscy przekraczam prędkość, ale jak niewielu tylko nieznacznie(10-20 km/h)

Moi kumple śmieją się ze mnie, że jażdżę jak dziadek, bo nie bawi mnie zapier...nie 140-150 km/h

Ale ja nie muszę nikomu nic udowadniać. Mam to w dupie.

Mam rodzinę i plany na przyszłość, więc chcę żyć.

 

Zresztą ja rozumiem babejage. Bo dlaczego ten koleś wjechał na skrzyżowanie?

 

No patrzcie, jak on mógł wjechać na skrzyżowanie! :buttrock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

qurim, czy jest jakieś medyczne określenie na twoją przypadłość? speedofobia, czy może jakoś inaczej?

 

 

 

Ludzie mówią że to się nazywa rozsądek. Biorę przykład z najlepszych w moim uważaniu - instruktorów kursów w British Transport Police, Instistue of Advanced Motorcyclists, doświadczonych bikerów ze wieloletnim stażem itp. Nie mówię o przestrzeganiu kodeksu co do kilometra ale w granicach rozsądku. Jeśli na 2-pasmówce jest limit 70 to jadę 70-90 jeśli NIE MA bocznych wyjazdów i skrzyżowań. Jeśli są to trzymam się 70 bo bez sensu jest rozpędzać się co chwila i zwalniać co 500m bo jakiś wyjazd jest. Męczy to silnik, marnuje się paliwo itp. W UK na autostradach jest limit 70 MPH i każdy jedzie do setki nawet. Policja nie zwraca uwagi na tych co jadą nawet 90MPH ale powyżej tego już mogą być kłopoty. Ja też latam 70-100MPH jeśli jest ładna pogoda i mały ruch. Ale jak ktos na 70km/h leci 150 to brak mi słów.

 

A z tą trasą Wawa-Wrocław to co tak ważnego jest żeby skłoniło Cię do gnania jak dziki? Jak masz za daleko to nie jedź. Albo jedź normalnie ale dłużej. Tłumaczenie że stan dróg trzeba nadrabiać prędkością to największy żart jaki w życiu słyszałem. Jeśli stan dróg jest taki jaki jest to tym bardziej powinniśmy jechać PONIŻEJ limitu ze względu na stan nawierzchni i niebezpieczeństwa. Ale w PL trzeba myśleć od końca - jak droga jest hu*owa to pojadę 3x szybciej i będę bezpieczny i dojade na czas w ten sposób będę mógł posadzic dupę przed telewizorem i obejrzeć M jak Miłość. Logika to się nazywa? Heh. Qrwa. To jest właśnie problem polskiego społeczeństwa, zauważony przez innych. Nie zdajemy sobie sobie sprawy z powagi sytuacji, nie szanujemy życia swego a tym bardziej innych. Inni nas nie obchodzą bo zgodnie z polską dewizą nr. 1 - Ja jestem najważniejszy a inni niech zdychają bo im się nie należy żyć! Cóż za prymitywne myślenie, decydując za innych i narażając życie innych aby zaspokoić błahą przyjemność.

 

No i niech nikt mi nie mówi że jadąc szybciej jest bezpieczniej. A PODSTAWOWĄ sprawą na drodze jest BEZPIECZEŃSTWO. Ale to chyba za trudne dla polskich kierowców. Przecież to aż taki długi wyraz, aż trudno posklejać te wszystkie literki w całość.

 

Oczywiście możan robić różne głupie rzeczy na drodze np. takie jak wyprzedzanie na łuku na podwójnej ciągłej linii i zrobić to bezpieczenie. Mam to opisane w prof. poradniku jazdy moto. Ale trzeba wiedzieć jak to robić. A Nasi kierowcy nie wiedzą nawet jak poprawnie wykonać skręt w prawo bo to już jest dość ku*wa extremalnie trudne! :icon_mrgreen: :buttrock:

 

Po co ja jeździłem tyle czaus jako kurier, robiłem kursy w policji i innych organizacjach, czytałem książki, poradniki i wysłuchiwałem wykładów od doświadczonych bikerów? Po to żeby jakiś tępy gównojad w samochodzie zabił mnie przy pierwszej lepszej okazji? :clap:

 

 

A co jeszcze. Polscy kierowcy w 80% uważają że są dobrymi kierowcami. A naprawdę to jeżdżą jak rzadkie gówno! Sam fakt że ktoś uważa iż jest dobry oznacza że jest łajzą. Dobry kierowca nie powie ze jest dobry, nie będzie sobie schlebiał i chwalił się. Ale tempaki lubią się chwalić.

Edytowane przez qurim

MotorcycleStorehouse Dealer.

Wszystko do Twojego amerykańskiego motocykla!

 

Kiedy umrę pochowajcie mnie twarzą do dołu aby cały świat mógł pocałować mnie w dupę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie mówią że to się nazywa rozsądek.

...

Oczywiście możan robić różne głupie rzeczy na drodze np. takie jak wyprzedzanie na łuku na podwójnej ciągłej linii i zrobić to bezpieczenie. Mam to opisane w prof. poradniku jazdy moto. Ale trzeba wiedzieć jak to robić. A Nasi kierowcy nie wiedzą nawet jak poprawnie wykonać skręt w prawo bo to już jest dość ku*wa extremalnie trudne! :crossy: :crossy:

...

 

Jeśli chodzi o rozsądek, to dopiero teraz się on objawił, wcześniejsza wypowiedź zdecydowanie z rozsądkiem nie miała nic wspólnego. Za bardzo traktujesz to emocjonalnie.

 

Ale zdziwiło mnie to co napisałeś o wyprzedzaniu na zakręcie na podwójnej ciągłej. Nie wierzę, że to Ty napisałeś. Bo nie wierzę, że można to zrobić bezpiecznie, kiedy nie widzisz co wyjedzie zaraz zza zakrętu.

To jest bardziej ryzykowne niż przekroczenie prędkości w miejscu gdzie nie ma wyjazdów z dróg podporządkowanych i przejść dla pieszych. Przykładem, który lubię przytaczać jest trasa siekierkowska.

Jest tam ograniczenie do 80 na godzinę. A można ciąć znacznie więcej i jest to bezpieczne.

I teraz powiedz mi: dlaczego przekraczanie prędkości uważasz za coś tak niezmiernie strasznego, a wyprzedzanie w zakręcie na podwójnej ciągłej już nie?

Moim zdaniem wszystko jest względne, nie ma miary bezwzględnej, którą można zmierzyć wszystko.

To ile można jechać zależy od miejsca, w którym jedziemy.

 

 

 

 

 

 

 

 

A Ty tadeo:

Skończ waść, wstydu oszczędź. :crossy:

 

ktos: Jechałem 50 na godzinę, miałem zielone śwaitło, z lewej wyjachał samochód i mnie trafił.

tadeo: no jak mógł wjechać na skrzyżowanie?

 

Taki jesteś gość. Masz zadatki na polityka. Ładnie wycinasz zdania z kontekstu.

 

Zresztą przestań smolić o tym, że nic nie musisz nikomu udowadniać. Jak widzę, to za wszelką cenę chcesz udowodnić właśnie to, że nie musisz kolegom nic udowadniać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za wszelką cenę chcę udowodnić, ze można jeździć wolniej i też czerpać z tego przyjemność.

 

Fakt, to zdanie to była mała prowokacja (niepotrzebna)

Ale chodziło mi o fakt, że na skrzyżowania wjeżdżają różni ludzie, i nie zawsze robią to z głową.

Więc lepiej zakładać najgorsze.

 

Mnie najbardziej wkur...a, że najpierw ludzie zapier...ją, a potem ciągnie się temat ze swieczkami przez pięć stron, i teksty jaki to był świetny bajker.

Nie bądźmy hipokrytami! Jeśli przekraczanie zdrowego rozsądku traktujemy jak chleb powszedni, to jego konsekwencje (czyt. śmierć) też traktujmy jak "picie kawy". Stało się i już.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to jeszcze dodam słów parę:

- na codzień jeżdżę zwykle szybciej, niż mówią przepisy - nie jestem aniołem, ale na terenie zabudowanym blisko limitu - za dużo potencjalnych niespodzianek

- po katowickiej jeździłam dziesiątki, jeśli nie ponad setkę razy i normalnie jeżdzę tam wolniej niż 160-170, czy to na moto czy autem; tym razem jechałam szybciej, niż zwykle bo miałam w głowie ile kilometrów muszę tego dnia zrobić

- zapomniałam o czujności, może dlatego że w ciągu tych kilkudziesięciu jazd katowicką jakoś nigdy nie zdarzyło mi się, żeby na tym skrzyżowaniu ktoś mi zajechał drogę; są inne miejsca gdzie wiem że bez względu na limity trzeba jechać zdecydowanie wolniej ; poza tym, bardzo wielu kierowców jeździ tą trasą z prędkością 120-140 km i chyba podświadomie oczekiwałam, że włączający się do ruchu są z takimi prędkościami oswojeni i potrafią ocenić odległość i prędkość ( co za głupota z mojej strony :) )

- ktoś z Was napisał po co w ogóle napisałam o tym zdarzeniu - chyba żeby odreagować ale też przypomnieć sobie i wszystkim, że nie można wpaść w rutynę i że jednak zawsze ktoś chce nas zabić :bigrazz:

już milknę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Babajaga: grunt ze nic ci nie jest, szok przejdzie z czasem :)

 

Moje spostrzezenia w tym wzgledzie sa takie, ze nie ma sie co zloscic na rzeczywistosc. Wiekszosc z nas kupuje motocykl nie po to zeby sie nim z gracja wozic. Trzeba sobie zadac tylko pytanie jaki poziom ryzyka jestesmy w stanie zaakceptowac, bo to ze na motocyklu mozna zginac tylko dlatego, ze ktos inny popelni blad jest faktem i to sie nie zmieni, chociaz nie wiem jakbysmy ta rzeczywistosc zaklinali.

 

Ja swego czasu jezdzilem do Katowic z Warszawy w czasie < 2 godziny, mam nawet pamiatkowy mandat z wynikiem 238 na 70. Wtedy akceptowalem poziom ryzyka jaki sie z tym wiazal i nie dziwilem sie, ze mi cos wyjezdza, ze samochody mnie nie widza. To wynika z praw fizyki, zdolnosci ludzkiej percepcji, budowy samochodowych lusterek, tego, ze ludzie w samochodzie nie skupiaja calej uwagi na prowadzeniu, ogolnie z bardzo wielu czynnikow ktorych nalezy byc swiadomym wsiadajac na moto. Ba, powiem wiecej, spokojna jazda wcale nie oznacza tego ze sie nic nie bedzie dzialo - vide moj temat "Byla sobie Cebra", rzeczy na drodze sie dzialy, dzieja i dziac beda. Jak ktos mi powie, ze go to przerasta to totalnie to zrozumiem. Nie kazdy chce zapie**alac, ale mysle ze to, co nas zabija na drodze to wlasnie brak swiadomosci jakie sa zasady gry.

 

Pozdrawiam

Dex

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cała akcja rozchodzi się o to, żeby jeździć z głową.

Motocykl ma na tyle odejścia, że zbliżając się do skrzyżowania ustawiasz się na środku drogi bo zawsze masz ten ułamek sekundy do przodu jak by co i zmniejszasz na tyle prędkość by czuć, że opanujesz lub wyhamujesz,

a za krzyżówką jak pozwalają możliwości to dalej ogień, wiadomo w granicach rozsądku, możliwości sprzęta i swoich bo jak ktoś tego nie stosuje i twierdzi jak co poniektórzy wyżej, że jednak tak nie jest to zapewne w przyszłości oglądniemy ich zdjęcie w "ku przestrodze" i przyjmiemy zaproszenie na paradę pogrzebową.

 

Motocykl jest po to żeby jeździć szybciej tylko nie wszędzie można.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Babajaga, jechalem wlasnie sobie w lipcu katowicka do Zakopanego, szybkim i wygodnym VolvoS60 i stwierdzilem wlasnoocznie ze odcinek podwarszawski jest straszny pod wzgledem ilosci skrzyzowan, swiatel i nie ma zadnej mozliwosci rozpedzenia sie, bo natychmiast trzeba hamowac.

Jak ty tam dalas rade jechac z ta szybkoscia to prawde mowiac nie wiem.

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na trasie Warszawa-Katowice niemal non stop są ograniczenia do 70. Nienajgorsza nawierzchnia /jak na krajowe warunki/ i 2 pasy sprawiają, że mało kto jeździ tam z dozwoloną prędkością.

Ja wcale się nie dziwię, że koleżanka jechała szybciej niż te 70. Sam jeżdżąc tą trasą /a moto mam takie, że rozwija 130 max/ nie mogę jechac przepisowo, bo puszkarze najnormalniej chcą mnie rozjechac. Owszem, gnanie na tej drodze 140 i więcej jest już namiastką próby samobójczej, bo za dużo tam skrzyżowań z drogami bocznymi, ale jazda poniżej 100 również odpada, bo samochody jak nie rozjadą jednośladu, to go zepchną z drogi. Na tej trasie najlepiej "zamiatac" od 100 do 120, żeby nie dac się rozjechac innym a z drugiej strony nie narażac się na zderzenie z gapiowatym puszkarzem.

No i na koniec do wszystkich tych przepisowych: jeszcze NIGDY nie widziałem NIKOGO na motocyklu, jadącego wolniej ode mnie. Ja jeżdżę zazwyczaj w przedziale 100-120 i ZAWSZE widzę tylko szybszych od siebie. To gdzie się podziewacie, O Sprawiedliwi? ;)

no pewnie, jesli musze tamtedy jechac to sam tam grzeje jak szybko tylko sie da, bardzo nie lubie krajowej 1. z cb radiem mam niemal immunitet. raz nawet zdarzyo mi sie jechac w miare powolutku, trzy lata temu na a4 zaraz po zakupie pierwszego auta - poloneza. efekt vyl taki ze bus wpakowal mi sie w tyl auta i kompletnie skasowal mi samochód. nie chce wiedziec co by sie stalo gdybym jechal motocyklem. wolna jazda tez niesie ze sobą duzy bagaz zagrozen.

 

ograniczenia predkosci są tak przewidziane, by załadowana ciezarówka w deszczu nie stwarzała zagrożenia na drodze, ci którzy twierdzą ze da sie u nas jezdzic zgodnie z przepisami najwidoczniej mają cos w sobie z starszego pana w kapeluszu z tico ktory jezdzi nie dalej niz do koscioła i na zakupy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i na koniec do wszystkich tych przepisowych: jeszcze NIGDY nie widziałem NIKOGO na motocyklu, jadącego wolniej ode mnie. Ja jeżdżę zazwyczaj w przedziale 100-120 i ZAWSZE widzę tylko szybszych od siebie. To gdzie się podziewacie, O Sprawiedliwi? :icon_mrgreen:

Przed klawiaturą w ciepłych papuciach i ciepłą herbatką :icon_mrgreen: :bigrazz:

 

pozdr

"Łudududududududududuuuu... Łudududududududduddddd" - Theodor (Zegrze 2010)

"Hondy mają taki dziwny dźwięk..." - Autor nieznany (Udrzyn 2010)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...