Skocz do zawartości

shipp

Forumowicze
  • Postów

    1987
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez shipp

  1. A po co? Korzyści z tego żadnych oprócz "cieszenia ucha".
  2. zawsze można odlączyć zasilanie od ciąglych albo zmienić żarówkę na jednowlóknową
  3. Wtajemniczeni znają, co to jest WWS. Robię tak od kilku lat i nie mogę zlego slowa powiedzieć, wlaściwie to w ten sposób kojarzy mi się turystyka motocyklowa, nawet żonie się spodobalo. Wygląda to tak, że jedziemy /zawsze kilka motocykli/ w wyznaczonym celu, odleglym o jakieś 3 tys. km. Nigdy nie wiadomo gdzie wylądujemy na nocleg, po prostu, nadchodzi odpowiednia pora, "lapiemy" jakiś camping. Postoje mniej więcej jak opisal Piter, 2-3 dni. Oczywiście nie jest to jazda "po sznurku", drogi są dowolne, zawsze możemy pojechać w inną stroną niż zamierzona. Jedyny czynnik jaki nas ogranicza to czas. Wyjeżdżając wiemy, którego dnia robimy "w tyl zwrot" i do domu, niezależnie od tego, dokąd dojechaliśmy. Ten sposób pozwolil na objechanie Węgier, Chorwacji, Bośni i Hercegowiny, Czarnogóry, Slowenii i części Wloch. Polecam to poczucie nieskrępowaniej wolności w wyborze trasy, kierunku i celu. Uwielbiam jazdę gdzie-oczy-poniosą przez 2 tygodnie.
  4. Jak najbardziej można, sam robię 4-5 tys minimum w sezonie czysto turystycznie. W tym roku byla Chowracja i Wlochy po Wenecję. Powrót jednym skokiem przez Austrię i Niemcy /Insbruck, Monachium, Drezno/ i nie mialem żadnych problemów z motocyklem ani zmęczeniem. Wszystko oczywiście z plecaczkiem i full bagażami.
  5. Dzięki Marcin, że znowu daleś się "wykorzystać" w charakterze przewodnika. My już ostrzymy sobie zęby na kolejny raz. Miras, dawaj foty i melduj się u Dragulców
  6. shipp

    JUNAK M16 2010r

    Przerabianie jednostek napędowych w celu wyciśnięcia dodatkowej mocy jest dziwnym posunięciem. Gdyby z silnika można bylo wyciągnać więcej, dlaczego mialby tego nie zrobić już producent w fazie produkcji nowego sprzętu? Nie piszę o motocyklach z takimi silnikami, że trzeba je dlawić żeby normalny użytkownik mógl nimi jeździć, ale o tych z mniejszymi silnikami. A nawet jeśli udaloby się "poprawić fabrykę" to trzeba jeszcze pamiętać o tym, że sam silnik to nie wszystko, jest jeszcze przeniesienie napędu kóre odgrywa znaczącą rolę w odczuwaniu mocy dawanej przez silnik. Żeby odczuć jakiekolwiek efekty w znaczący sposób i zrobić coś profesjonalnie, trzeba ingerować w silnik, skrzynię, zębatki napędowe, lańcuch i wiele innych rzeczy. Koszt i robota nie warte tego aby się angażować w takie przeróbki.
  7. Zwykle lekko liczę, że wokół komina w roku robi się średnio około 5kkm /nie liczę żadnych podróży ani dalszych wyjazdów/. co daje mniej więcej u 10 latka jakieś 50 kkm /minimum/. I tu pojawia się problem, bo... nikt nie chce kupować sprzętu z dużym przebiegiem bo wie, że na rynku jest pełno podobnych z przebiegiem o połowę mniejszym. Gdzieś tam w głowie kołacze się myśl, że to raczej kręcony licznik niż faktyczny przebieg motocykla, ale kupujący woli mieć świadomość /mimo wszystko/ że akurat jemu trafiła się niejeżdżona perełka. Cóż, lubimy być oszukiwani i oszukujemy się sami dla lepszego samopoczucia, a przecież silnik Drag Stara powiniem bez problemu przelecieć około 200kkm bez specjalnych remontów, oczywiście pod warunkiem prawidłowej eksploatacji, serwisowania sezonowego i nie żyłowania silnika.
  8. Ja bym nie demonizowal z tym przebiegiem. Trzeba pamiętać o tym, że są to motocykle w znacznej mierze eksploatowane rozważnie a wręcz często wypieszczone. Na cruisery takie jak Drag Star nie można patrzeć jak na przecinaki, jeżdżone przez narwańców i bardzo często palowane. Największym moim zdaniem problemem i zagrożeniem może być wpakowanie się w motocykl "prostowany" po jakimś nieszczęśliwym zdarzeniu drogowym, a takich niestety nie brakuje jak też nieuczciwych sprzedawców.
  9. shipp

    ZIPP RANGER 50cc

    Takich samych motorynek z 50 ccm, które oprócz malowania i naklejki na zbiorniku niczym się nie różnią, bo są sprowadzane z jednego źródla w Chinach. na rynku jest więcej. Poszukaj lepiej a znajdziesz pewnie za tę cenę coś nowego tylko pod inną nazwą. Nie pamiętam ale zdaje się że Romet albo Kingway wypuszcza na rynek podobny sprzęt o nazwie "Łoś"
  10. Wprawdzie mam alusy ale myślę że ze szprychami będzie podobnie. Mianowicie mycie motocykla aktywną pianą, ale do tego potrzebna jest myjka ciśnieniowa. Pryska się taką pianą caly motocykl, czeka chwilkę, 2-3 minuty i po prostu splukuje pod ciśnieniem. Wszystko lśni jak nowe, wlącznie z drobiazgami które ciężko doczyścić ręcznie. Ponieważ jestem leniwy to myjka ciśnieniowa z aktywną pianą jest jedynym sposobem mycia motocykla, czasem jak pozostają zacieki przecieram jeszcze jakąś pastą, ale nie za często. Motocykl może nie świeci się jak na wystawie w salonie ale brudny też nigdy nie jeździ, chyba że akurat pada deszcz. Oczywiście należy pamiętać aby nie pryskać wodą pod ciśnieniem po miejscach, gdzie woda może wyplukać smar z lożysk, szczególnie w glówce ramy i kolach.
  11. Wracając do pierwszego pytania, moim zdaniem ani jeden ani drugi. Intruz jest malutki, faktycznie będziesz na nim wyglądał jak na kozie, DS z kolei trochę mało mocy, szcególnie w długiej trasie, z plecaczkiem i bagażem, na dokładkę z szybszymi towarzyszami podróży będzie się mocno męczył. Ja bym sugerował DS 1100 lub VTX 1300, motocykle zdecydowanie większe i mocniejsze, DS czysta klasyka, niski moment obrotowy pozwala na bezstresowe wyprzedzanie nawet na więszkszych prędkościach (jak dla cruisera) VTX podobnie, trochę mocniejszy i szybszy, ale już bez tej "duszy" co DS. Różnice w cenie pomiędzy do a powyżej litra nie są aż tak duże a pozwlają uniknąć dylematu po sezonie, że jednak brakuje mocy.
  12. Porter to ja będę zaprzeczniem Twojej teorii, dla mnie Drag jest sprzętem docelowym, a to dlatego, że: - każdy większy sprzęt byłby już dla mnie za ciężki do manewrowania parkingowego - Draga mam na tyle indywidualnie zrobionego, że nie obawiam się o spotkanie z "bliźniakiem" - spokojnie mi wystarcza mocy i prędkości - nie mam parcia na szkło Poza tym Dragi mają swój urok, którego brakuje mi w nowszych modelach cruiserów.
  13. Daj sobie spokój, nawet jak coś wyciśniesz (owszem, coś tam się da) to nawet tego nie poczujesz zbytnio w jeździe, zyskasz 10-20 km/h maks. Niezła zabawa dla kogoś kto umie i lubi "wyciągać" z silników pochowane koniki, ale dla laika koszty a po nich... rozczarowanie.
  14. W informacjach o tym wyroku coś nie gra. Zabójca został skazany albo na 1 rok w zawiasach albo sąd zaniżył grzywnę. Zgodnie z Ustawą z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (Dz. U. 1983 nr 49 poz. 223 z późniejszymi zmianami) skazany do lat 5 pozbawienia wolności (a więc i 3 lata) karany jest dodatkowo opłatą 400zł, natomiast opłatą 180zł skazany na karę pozbawienia wolności do 1 roku. Taki wyrok np. w innym procesie otrzymał kierowca, który spowodował wypadek a poszkodowany w tym wypadku odniósł urazy powyżej 7 dni. Czyli w wypadku o którym rozmawiamy dla sądu urazy a śmierc znaczy tyle samo a sprawca podlega tej samej karze. Niezłą papugę musiał miec zabójca w puszce skoro podciągnął śmierc pod urazy powyżej 7 dni...
  15. Racja. To są dobrowolne ubezpieczenia grupowe, ale większośc pracodawców korzysta z tych ubezpieczeń.
  16. Nie wiem jak jest z ZUSem, ale każdy pracodawca ma obowiązek ubezpieczyc pracownika od nieszczęśliwych wypadków w pracy i w drodze do/z pracy. Płaci w takim przypadku ubezpieczyciel za uszczerbek na zdrowiu /procent uszczerbku na zdrowiu określa komisja lekarska na którą poszkodowany powinien byc skierowany/ ja również płacone jest odszkodowanie za długotrwały pobyt w szpitalu /powyżej iluś dniu, ale nie pamiętam ilu/, trzeba tylko upewnic się, na jakim oddziale bo nie za wszystkie płacą /np. psychiatryczny/, to trzeba sprawdzic w polisie, tam są wyszczególnione informacje na ten temat. Co do ZUSu, to jest płatnikiem zdaje się wtedy, kiedy pracownik przebywa na długotrwałym zwolnieniu lekarskim w domu. Piszę z własnych obserwacji więc jeśli ktoś chce miec pewne informacje poparte przepisami prawa musi sam to sprawdzic, bo jest w tym wszystkm sporo szczegółowych kruczków, które mają na celu ograniczanie świadczeń i eliminowanie tzw. naciągaczy.
  17. Jubi, wiem co napisałem. Podstawowa sprawa to dokonywanie poprawek w jeździe, jak hamowanie redukcja i korygowanie toru jazdy przed wejściem w zakręt. Kiedy jesteś już na winklu, możesz jedynie odkręcic manetkę przy odpowiednim złożeniu /z przeciwskrętem/ albo jeśli jedziesz bardzo wolno jak na pokonywany winkiel, korygowac tor jazdy kierą lub świadomym pochylaniem motocykla /nie mylic z przeciwskrętem/. Próbowałem w praktyce i działa. Owszem, można bawic się w redukcje i półsprzęgła w winklu, ale do tego potrzeba pewnej praktyki i znajomości motocykla. BIMOTA, nie próbuj na winklach żadnych półsprzęgieł, albo zapier****sz z przeciwskrętem albo hamujesz przed winklem i jedziesz lajtowo. Półspręgło to niepewna reakcja motocykla i najprawdopodobniejszy wypad w toru jazdy. Przeciwskręt to czysta fizyka. Trudno przy przeciwskręcie o glebę, najwyżej można poprzycierac to i owo przy zbyt moznym złożeniu, ale trzeba do tego trochę praktyki żeby się nie przestraszyc bliskości z asfaltem.
  18. Do przeciwskrętu potrzebna jest odpowiednia prędkośc i obroty silnika. Jeśli winkiel jest ostry, należy zredukowac bieg i wytracic prędkośc przed zakrętem na tyle, aby już w samym winklu móc odkręcic manetkę i jeśli nie przyśpieszac to przynajmniej nie wytracac prędkości bo w przeciwnym wypadku motocykl będzie prostował się i próbował wyjechac na przeciwny pas /lub pobocze, jeśli zakręt jest w lewo/. Wtedy trzeba korygowac kierunek jazdy kręceniem kierą lub manewrowac pochyleniem motocykla, ale już bez przeciwskrętu.
  19. Racja Grzegorz! Ja ze swoim VStarem dostałem takie podkładki, ale na szczęście w woreczku a nie gaźniku :biggrin:
  20. A ja mam i japonię i chinę i wdupiemamto co inni sobie myślą. Widac niektórzy muszą na kimś podbudowac sobie niedowartościowane ego.. Patrząc z perspektywy mojego nowego XVS1100, Panie Jerzyk7, wyjdź wreszcie z tej chłodni i kup se prawdziwego loda... :icon_twisted:
  21. Mnie przekonałaś! :biggrin: Od dzisiaj jeżdżę prawym pasem żeby miec Twoje prospekty przed sobą zamiast zakopcone puchy... :icon_biggrin:
  22. Nie wiem jak zrozumiałaś. W tym co cytujesz chodzi o sposób przeciskania się motocyklem. Powoli i z głową omijac puszki w korku to zupełnie inna sprawa jak zapieprzanie między puchami w stylu slalom gigant, nawet po chodniku między przechodniami. Wiele razy widziałem takie obrazki i uwierz mi, gdyby kolo poleciał na otwartych nagle drzwiach, pewnie nie poczułbym współczucia dla brata-motocyklisty. Często mi się zdarza korzystac z lewego pasa i jechac pod prąd, kiedy jest wolny omijając korek na moim pasie, wtedy odkręcam żeby pokonac jak największy dystans, ale jak jestem już pomiędzy puszkami to wszystko powoli i z głową, wtedy nie mam problemu z innymi, sami robią mi dużo miejsca a jeśli miejsca mało - po prostu stoję i czekam na okazję.
  23. A czy ja w którymś momencie krytykowałem Cię za jazdę z prawej strony? Można, byle z głową i rozsądkiem. Fakt, że jak wracałem z Jasnej Góry w kwietniu a motocykle przeciskały się dosłownie wszędzie i z każdej strony, to musiałem grzac się w korkach, bo puszkarze nie wiedzieli w którą stronę się odwracac i dla mnie po prostu brakowało miejsca ze względu na gabaryty. Jubi, jeszcze bardzo wielu rzeczy o mnie nie wiesz... :icon_twisted:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...