No ja też byłem spotkałem się z Toolmanem, nawet jego koleżanka wygrała piwo :D
Co do zlotu: to był piknik/festyn a nie zlot motocyklowy, park maszyn to porażka może i było bardzoo bezpiecznie ale nudnoo, nikt nie orał pola, między namiotami cisza, nawet nie było pogadać o motocyklach bo mieliśmy je zobaczyć oczami wyobraźni?
Zespoły git, warunki sanitarne też luz, darmowe ognicho z "patykami" do smażenia ogromny plus-świetny pomysł. Obsługa wiadomo 1 klasa, jedzenie dobre, ale podobno w tamtym roku było tańsze.
Więc podsumowując, park maszyn zabija atmosferę zlotu.
Jak przysłuchiwałem się pewnej rozmowie, że w tamtym roku to wariaci bez wydechów całą noc hałasowali, przeorali trawnik i w ogóle byli źli i be to mi się rzygać chciało i to nie od wódki!!!