Skocz do zawartości

ANDY

Forumowicze
  • Postów

    666
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ANDY

  1. Jedyna rada, najlepsza twarda olejoodporna guma. Reszta to półsrodki. A z dętki to najlepiej wychodzą recepturki.
  2. Najlepiej byłoby rozebrać. Ale może być problem. Najprawdopodobniej przykręcona jest na zrywalne śruby i bez wiertarki się nie obejdzie. Możesz prubować WD 40 lub czymś podobnym na pewno nie zaszkodzi najwyżej będziesz mieć upaprany kluczyk po wyjeciu ze stacyjki. Samo wlanie preparatu niewiele pomoże. Trzeba trochę powkładać i poprzekręcać. W ostateczności dasz zarobić fachowcowi. I na koniec NIC NA SIŁĘ.
  3. Nie ma znaczenia. Ustaw tak aby było widać ile jest płynu. Chodzi o to by górna granica poziomu płunu była w połowie okienka gdy motocykl stoi na centralnym. Jest to tylko iformacja dla Ciebie że z płynem jest OK. Pamiętaj tylko że układ musi być hermetycznie zamknięty i bez wycieków.
  4. Jeśli myślisz że weźmiesz kredyt na kupno motocykla i będą to wszystkie koszty jakie poniesiesz. to jesteś w błędzie. Zakładam że nie posiadasz motocykla i wobec tego dojdzie jeszcze zakup kasku, ubrania ,butów i jeszcze paru dupereli. Jeśli zakładasz jeszcze kupno motocykla 15-to letniego, to bądź pewien że to nie koniec wydatków. Nie piszę tego by zniechęcać. Chodzi mi tylko o rozsądek. Kupić żeby mieć też można. A kredyt. Też jest dla ludzi. ROZSĄDNYCH
  5. Jak sam widzisz lubią tu "TROCHĘ STARSZYCH MOTOCYKLISTÓW". Zaistniałeś. Masz pytania - pytaj. Chcesz coś od siebie komuś napisać - pisz. Poszperaj w archiwum a napewno znajdziesz coś ciekawego, do przemyślenia w zimowe wieczory. Koledzy do jeżdzenia znajdą się jak tylko wyjedziesz na wiosnę. A z tymi "pogaduszkami" z motocyklistami to trochę jest tak jak z wędkarzami. Troszkę z dystansem. Nie mniej jednak można się od niektórych wiele nauczyć.
  6. Trochę historii. Współpraca Niemców z ZSRR nie zaczeła się w 39r lecz sporo wcześniej. Motocykl wyszedł przy okazji. Współpracowali przede wszystkiem przy broni pancernej. po I Wojnie Swiatowej nałożono na Niemcy sporo ograniczeń. Między innymi dotyczące przętu pancernego. Dogadali się w wielkiej tajemnicy i próby sprzętu robione były gdzieś w ZSRR. Współpraca dotyczyła też i konstrukcji oraz strategii. Dla jednostek pancernych wsparcie oddziałów motocyklistów jest bardzo istotne. I najprawdopodobniej w czasie tej współpracy wynikneła sprawa motocykla. Trzeba też pamiętać że T 34 to nie jest wynalazek lat 40 lecz wcześniejszy. W 39 r już istniał, może nie dokładdnie taki jak go poznaliśmy później ale, założenia juz były. Ilość ich była znikoma i owiana wielką tajemnicą. Współpraca mogła się też przyczynić do jego konstrukcji. Co do inności anglików, to muszę się przyznać że dość długo siedziało we mnie odwrotne "pedałowanie". Kłopotów z tego tytułu nie narobiłem, ale parę razy pomyliłem się, po przejściu na "normalny" sprzęt.
  7. Jeśli masz wątpliwości to bardzo dobrze. Teraz możesz sobie odpuścić , ale wczesną wiosną możesz spróbować pokręcicć się po placu na motocyklu dla kursantów. Myślę że instruktor za kasę zrobi to chętnie. I co ważne podpowie co nieco. Motocykle na nauce jazdy są tak orurowane że bezkarnie można zaliczyć glebę. Co jest wielce prawdopodobne. A uwagami o "wariatach" nie przejmuj się. Mam zawsze wielką satysfakcję jak po ściągnięciu kasku widzę opadłe "wary" niejednego gapowicza.
  8. Dyskusja czy silnik zblokowany ze skrzynią jast lepszy czy gorszy powina oprzeć się o to rzeczywistośc. Gdybym był odpowiedzialny za logistykę w czasie II Wojny Świtowej, to jednoznacznie odpowiedziałbym że silnik taki jest wadą. Dlaczego ? Ponieważ w wypadku uszkodzenia wyeliminowane są jednocześnie dwa podstawowe elementy czyli silnik oraz skrzynia. W takich sytuacjach cenna jest możliwość ponownego szybkiego wprowadzenia pojazdu do dalszej eksploatacji. Dotyczy to każdego sprzętu. Naprawa skrzyni biegów w sacharze poza specjalistycznym warsztatem była prawie niemożliwa. Tylko granat i zostawić. Natomiast w armii Sprzymierzonych były specjalne służby które zbierały sprzęt i wcale nie szedł on do huty. Próbowano go z powodzeniem odzyskać w warsztatach polowych. że robiono to metodą kanibalizmu - cóż takie czasy. To akurat jeden aspekt sprawy. Inny to to że produkując jakiś sprzęt do jeżdżenia producent musiał przewidzieć że będzie on naprawiany. Powinien więc myśleć jak to ułatwić. I to wielokrotnie decydowało o jego sprzedawalnośći. A że trzeba napinać, cóż świece wtedy trzeba było czyścić co kilkaset kilometrów a na oleju też nie jeżdzili 30 tys km jak dziś. Dopiero technologia produkcji uczyniła to że dziś konstrukcja taka czy inna jest bez znaczenia. Najwyżej mechanik klnie jak do regulacji zaworów musi rozebrać pół motocykla. Większość podczas zakupu sprzętu takim "drobiazgiem" nie zawraca sobie głowy.
  9. Przesadziłeś. Gdybyś rzeczywiście wyparł się ojca to Ty byłbyś szwarc-charakterem a nie On. Ale do rzeczy. Niemcy byli tak nowatorscy, że tłukli "osiołka" od lat 30 do chyba 54 roku. W zasadzie z bardzo niewielkimi zmianami. Cenię kilka sprzętów np sachary czy cymbała 800. Spotkałem tylko jeden motocykl nimiecki który spodobał mi się wizualnie. Był to Standard 500 z singlowym silnikiem. Nie znam dokładnie jego typu, ale cechą charakrerystyczną był długi lekko pochylony do przodu cylinder i koński stopień sprężania. Ten co go widziałem był w idealnym stanie technicznym w oryginalnym lakierze (był czerwony i przez to wygladał "normalniej"). Zbiornik nakładany na ramę z prędkościomierzem w środku. Był naprawdę piękny. Co do wynalazków niemieckich to było kilka rzeczy które mnie zaciekawiły. Np ogrzewenie w sacharze w wersji na Rosję, bardzo zmyślne urządzenie. Czy też filtr powietrza. Ale to detale. Cymbałowe rozwiązenie ramy spotkałem tylko we Francuzie Gnome-Rone. Było tak "piękne" że nikt tego nie powielał. Ciążyło na tym przeznaczenie, czyli wojna i wszystko co jest z tym związane. A nie wmówisz mi że np amfibia może być piekna. Można w stosunku do niej użyć wielu przymiotników, ale nie tego. A co do embarga i restrykcji. To czym jeździli to w zasadzie powstało przed wojną.
  10. Masz rację że karta przedpłacona jest ciekawym wynalazkiem. Szczególnie dla starszych dzieciaków na wyjazdy czy do płatności za zakupy internetowe. Trzeba jeszcze uwzględnić miejsce zamieszkania. Ja mam w obrębie 300 m wokół domu, cztery banki i pięć aptek. Więc sprawy nie ma, ale gdzieś indziej? Poza ty ten typ karty nie jest popularyzowany. Dlaczego ?
  11. Dostałeś ponad 10 informacji i pewnnie nadal nie jesteś zdecydowany jak postąpić. Domniemam że nie posiadasz konta bankowego i z tąd cały temat. Teraz kilka moich uwag. Bank daje chętnie karty kredytowe, ale nie dlatego że Cię lubią tylko żeby na Tobie zarobić. Musisz wiedzieć że typowa karta kredytowa "wypukła" jest tylko do zakupów i jej wadą jest to że trzeba skrupulatnie pilnować spłaty sum które się na nią wzieło. Odsetki sa powalające i o to bankowi chodzi. Ponadto jeśli podpiszesz umowę w poniedziałek to wcale nie znaczy że wyjdziesz z banku z kartą . Regułą jest że przychodzi pocztą do domu i trwa to około miesiąca (optymistycznie). Czyli PayPal odpada. Przekaz przez bank jest kosztowny i zależy do którego pójdziesz. Ja wysyłałem przez PBK i wyglądało to tak że minimum które trzeba zapłacić za przelew to 70 zł ale jest to tylko koszt przesyłki jaki trzeba zapłacić naszemu bankowi. ALE TO NIE WSZYSTKO. Trzeba zapłacić jeszcze prowizją banku niemieckiego !!!!. Doliczą też kwotę przelewu po kursie wygodnym dla siebie. Jak to pozbierasz, to się zdziwisz. Przy wysłaniu 20 - 30 euro, boli głowa. Żeby zrobić przelew musisz być klientem banku. Powrócę do Western-Union. Zdecydowanie mniejsze koszty niż przelew bankowy pod warunkiem wysyłania niwielkich kwot. Przy większych np ponad 1000 zł opłaca się coraz mniej. Trzeba zrobić rachunek. Do wysłania potrzeba tylko nazwiska i imienia z adresem, I OCZYWIŚCIE ZGODY tamtej strony. Ja 3 razy wysyłałem pieniądze do Niemiec w przesyłce pocztowej. Nie możesz tego zrobić ot tak w kopercie. Wysłałem w pudełku od DVD i dołączyłem jeszcze płytę z kolendami (to było tuż przed świętami). Musiałem jeszcze przykleić taśmą 1 euro bo nie występuje w papierku. Innym razem jakąś inną muzykę. WSZYSTKO DOSZŁO ! Dostałem jeszcze podziękowania za dodatki. Niestety trzeba się z Niemcem dogadać. W jednym przypadku była to firma motoryzacyjna i dostałem nawet fakturę. I tyle.
  12. Spróbuj przez Wester-Union. Przy 150 Euro opłata pewnie jakieś 40 zł. Kasa do wzięcia jeszcze tego dnia jak uruchomisz w banku przekaz. Problem w tym że Niemcy często nie wiedzą co to jest.
  13. Ja nie byłbym tak odważny w takim stwierdzeniu To tak jakbyś się chciał wyprzeć ojca. To jednak anglicy popychali ten temat do przodu. Oczywiscie do lat 60-tych.
  14. Na wstępie zaznaczę, że obecnie jestem w 99,5 % legalny. Ale dawniej bywało różnie. Moje pytanie jest takie. Jak, albo gdzie bylibyśmy dziś, gdyby wszyscy używali w przeszłości tylko licencjonowanych programów ? Pierwszy komputer jaki kupiłem to był AT z dwoma stacjami dyskietek 360 K i 1,2 M. Bez twardego dysku. Następne to już było moje "rękodzieło" aż do czasów laptopów. Wtedy na początku tej drogi ceny programów były absurdalnie wysokie. Zacząwszy od podstawowych czyli operacyjnych. Legalne DOS-y czy Windowsy były tylko w firmach i to nie wszystkich. O OFFIS-ach nie wspomnę. I teraz reszta pytań. Czy wykorzystywanie pozycji dominującej na rynku jest zgodne z prawem ? Czy zmowy cenowe też j/w Czy do nauki oprogramowanie nie powinno być ogólnodostępne? Czy pobieranie tantiem i opłat licencyjnych jest do końca uczciwe i rzeczywiscie twórcy dostają zapłatę taką jaką powinni ? To tylko kilka pytań. Jestem za przestrzeganiem prawa. Ale - no właśnie ale.
  15. Mignął mi gdzieś w TV temat powrotu strzałek pozwalających skrecić w prawo na skrzyżowaniu. Osobiście uważam że likwidacja ich bez względu na motywację (UE) była głupotą wymysloną przez kogoś kto nie ma prawa jazdy ale ma możliwości decyzyjne. Bo komu to przeszkadzało ? Podobnie według mnie wygląda całoroczne używanie świateł przez kierowców samochodów. Pytanie czy wprowadzenie tego przepisu miało wpływ na ilość wypadków ? Mam przeczucie że nie. A na pewno stracili na tym motocykliści bo przez to są MNIEJ WIDOCZNI. Czy nie warto podyskutować na ten temat ? Co wy na to ?
  16. ANDY

    MAGDYMO

    W tamtym ciekawym okresie usilnie poszukiwano polskich odpowiedników dla obcych nazw w motoryzacji. Przykładem jest określenie SZOFER. Pytanie o żeńską odmianę tego słowa. Do dziś pozostało tylko określenie, kabiny szofera czyli SZOFERKA. Podobny problem był z nazwą pojazdu czyli autem. W zasadzie dopiero w PRL-u przyjeły się nazwy SAMOCHÓD i KIEROWCA. Ale nadal określenie PANI za kierownicą jest niesprecyzowane. Bo jasnym jest KRAWIEC - KRAWCOWA. Ale KIEROWCA - ?????? Podchodzi Pan sierżant do samochodu i nawija do faceta za kierownicą "I co panie kierowco znaku się nie widziało" I jak to ma powiedzieć jak zobaczy za kierownicą "kobitkę" Powinien powiedzieć "pani kierująca" ? Na szczęście z motocyklistkami nie ma problemu.
  17. ANDY

    MAGDYMO

    Chyba sam wymyśliłeś. Na logikę to chyba chodzi o amortyzatory.
  18. ANDY

    MAGDYMO

    Doskonale !!!!!!!!!!!! A co to są KARTERY ? I może jeszcze co to jest WAŁEK KRÓLEWSKI ?
  19. Mogę tylko życzyć powodzenia. Przerabiałem to osobiście z mizernym skutkiem. Może to nie ta skala ale jednak. Oceniam że w polsce ilość osób interesujacych się BSA zamknie sie w max 20 - tu osobach. W tym będzie Spreżyna i R.S. A generalnie anglikami może być zaiteresowanych 100 osób. Myślę o osobach nie tylko czytających i oglądających. Chciałbym się mylić !!!!!!!!!!!! Prędzej zainteresuje się tym tematem ktoś z Niemiec. Zawsze możesz jeszcze wystawić na Ebay de. A co do ceny, to czarno widzę. Ale jak nie spróbujesz to nie będziesz wiedział. I jeszcze jedna rzecz. Moim zdaniem błędem jest też to że masz "0" transakcji na Allegro. Mnie nie musisz przekonywać ale innych ?
  20. ANDY

    MAGDYMO

    Żeby się trochę poczepiać to dorzucę że jeśli to nie literówka, to nie wiesz o co dokładnie chodzi. DYNO nie ma nic wspólnego z dymaniem ani dymem. Pocodzi od DYNAMA. Bo MAGNETO to po naszemu iskrownik. I to widać na zdjęciach. DYNAMO to z kolei prądnica. Przeważnie prądu stałego. Połączenie tych dwóch urzadzeń w jednej obudowie nazwano MAGDYNO. Wtrącam się, aby młodsi motocykliści załapali. Większość zna tylko alternator. I pytanie bez nagród. Jak dawniej nazywano GAŹNIK ?
  21. Na początek od razu powiem że ja odbieram taką działalność jako BARBARZYŃSTWO. Z reguły jest to działalność nieodwracalna. Takie COŚ po jakimś czasie idzie do pieca. A teraz po krótce dlaczego. Widziałem wiele przeróbek, zniszczono w ten sposób wiele pojazdów w tym motocykli. Pytanie czy Ty, czytający ten tekst dopusciłbyś się zbrodni i zmasakrował w ten sposób np WLA, Sokoła, Sachary cy też setek innych z tego okresu. Wyjście jest proste. Jeśli chcesz posiadać oryginalny pojazd TO GO ZBÓDUJ. Możesz wzorowaś się na czym chcesz ale ODCZEP się od oryginału. Ubolewam że odtwarzając swoje BSA nie dałem rady osiągnąć 100 %. Doszedłem do wniosku że zrobię na tyle ile dam radę, a resztę już następca. Słowo buduj jest celowo z błędem żeby gryzło w oczy.
  22. To była M20 z przerobionym tyłem na suwakach. Przeważnie była zielona. Jak doszedłem później rama była z 1942 roku, a silnik miał numery z 1943 r. Jak ją nabyłem nie miała już bez kosza bo ten uległ wcześnij unicestwieniu. Ale uchwyty pozostały. Ja z kolei bardziej pamiętam Twojego Jaguara niż motocykle.
  23. Bardzo cenię oryginalność (iinność) i pomysłowość. Dlatego jeździłem BSA a nie MZ. Na jednym ze zjazdów Scorpiona był gość który w ramę od EMki wsadził silnik Syreny (3 cyl.) Podziwiałem jego upór. Bo na prawdę ciężko było to zrobić. I TO JEŹDZIŁO, I BYŁO ZAREJESTROWANE. Ja żadnych takich wynalazków nie robiłem przede wszystkiem ze wzglądu na problemy lokalowe. Jedynie mósiałem się zawsze nakombinować skąd wytrzasnąć jakieś angielskie części lub jak je dorobić. Z tąd doceniam takie "wynalazki"
  24. Adam gdybym wydał 1/4 tej sumy jak szykowałem BSA to chyba byłaby pozłacana. Fakt że przy włożeniu jeszcze ok 2 tyś, ale złotych, byłaby prawie w 100% oryginalna. Zabrakło cierpliwości.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...