Skocz do zawartości

Adam Paweł

Forumowicze
  • Postów

    455
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Adam Paweł

  1. OK. Trochę mnie przekonałeś. Mnie sie po prostu wydaje, ze to wszystko u Ciebie strasznie długo trwa. Ale to może tylko moje wrażenie, a Ty lubisz pisać - lecz w końcu kupisz moto. :icon_mrgreen: Ale z tym motorowerem to szkoda kasy, nie umiesz poczekać do sierpnia? Chyba że kupisz tani, stary używany motorower. Ja też zacząłem od skutera, ale gdy go kupowałem (pomijając Ogara wiele lat temu), przez myśl mi nie przeszło, że mi się zachce motocykla :icon_mrgreen: Co do tych odruchów na drodze: na np. 250-tce tak samo się ich nauczasz jak na 50-tce. z tym że na 50-tce masz większe szanse sie pod coś wpakować w ostrym warszawskim ruchu.
  2. Fv, z całym szacunkiem - dobrze pamiętam Twoje posty, prakyycznie od początku śledzę Twoje dylematy (bo sam jakiś czas temu miałem takie dylematy). Jak Ci już pisałem, Ty nie masz (wg mnie) determincji do jeżdzenia motocyklem. Kupowanie na 2-3 miesiące (tak samo jak na parę lat) 50-tki jest poronionym pomysłem. Chyba że kupisz motorower na stale i będziesz się zawsze toczył poboczem jak setki motorowerzystów (pisze bez żadnej złośliwości). Moja 125-tka z v-max 105 starcza akurat na tyle, żeby sprawnie poruszać sie w mieście. 50-tka z v-max 80 nadaje się tylko na pobocze (bo jej dynamika jest znacznie niższa niż 125-tki). Na "normalnej" drodze jest niebezpieczna!! Jeśli byś miał determinację i naprawdę chciał mieć motocykl - to już byś go miał. Mnie zachciało sie skutera poźną jesienią 2004 - i od razu zacząłem zbierać kasę - a w marcu 2005 (ledwo stopniały śniegi) już go mialem. Za parę tygodni niespodzianie dla siebie stwierdziłem, że skuter to zabawka na pobocze i ZARAZ zapisałem sie na prawko, ćwiczyłem, zdałem za 1 razem, zbierałem kasę i w sierpniu tego roku 2005 sprzedałem skuter i kupiłem YBR 125, wspierajac sie pożyczką. Wiedziałem, że to słabiutki motorek, ale na taki mnie było staćw tej chwili, wiec go kupiłem z zamiarem pojeżdzenia 3 lata. No i tak robię, jeżdzę i zbieram kasę na "dorosły" motocykl. Przekonanie + Determinacja! Jak chcesz - to masz! PS. Opanowanie skutera to masło bez bułki. Opanowanie 125-tki to bułka bez masła. Robisz sobie niepotrzebne problemy. :icon_mrgreen: Dodam, że nie mam ani śladu sportowego temperamentu. Po prostu chcę jeździć - no i w miarę sprawnie jeżdżę. :icon_mrgreen:
  3. Widzę, Panowie Szlachta, że Duch w Narodzie nie ginie :biggrin: Wielce mnie to raduje, wielce! :biggrin: Dalejże, Waszmościowie - na chodniki, trotuary, skwery, place zabaw, piaskownice... - byle żwawo, a z fantazją, po ułańsku :wink:
  4. fv - nareszcie konkretny post :biggrin: Dzisiaj życie jest jak wystawa suprmarketu - nigdy się nie najesz ani nie będziesz zadowolony z zakupu :icon_mrgreen: Za dużo towaru. Prawdę o motocyklach poznasz wtedy, kiedy będziesz jechał w chłodzie, po polskich koleinach, w zacinającym lodowatym deszczem wietrze - i na dodatek w nocy :) Na początku jest etap bezkrytycznej fascynacji, potem czas na trudną miłość. :biggrin: Jak z kobietami. Na początku każda jest idealna, a potem nawet ta jedyna nie jest idealna - ale dla prawdziwego faceta zawsze powinna pozostać tą jedyną. :( Więc życzę małżeństwa z jedynym moto i prędkiego rozwodu :bigrazz:
  5. Ja zacząłem od słabiutkiej 125-tki (po motorowerze i skuterze) - mam 7000 km na liczniku za parę miesięcy - i dzieki Bogu zadnego ślizgu. Jeżdzę w każdych warunkach. Kumpel kupił w tym samym czasie CB 500 i już parę razy mu groźnie koło latało na mokrej jezdni - powód: waga motocykla i jego moc. A kumpel do cherlaków nie należy. Pamiętam swój wypadek na motorowerze - prędkośc góra 50/h - i o włos się nie zabiłem. Więc krok po kroku.
  6. Nie zastanawiaj się, tylko kup - i podziel sie wrażeniami :buttrock: Na pewno to nie są kiepskie motory. Czy na Japonii świat się kończy?? Ludzie, bez przesady... Cytałem opinie czeskich użytkowników. Bardzo pozytywne. Na częsci trzeba trochę czekać - ale wszystkie są dostępne.
  7. To jest tak, że na lewej nodze czuję się pewniej :D i instnktownie się nią podpieram. Jak ktoś jest praworęczny, to instynktownie bierze śrubokręt do prawej ręki, prawda? Oczywiscie staram się pamiętać o podpieraniu się prawą nogą i często tak robię, ale lewa noga nierzadko się chce wepchać poza kolejką :D
  8. To jest straszne, że przy tak małych prędkościach są takie szkody... Z drugiej strony: kiedyś wyrżnąłem na rowerze, nie mogłem jechać prędzej niż 40/h - krew się lała, ogólnie szok :biggrin: 40-50/h na motocyklu wydaje się staniem w miejscu - ale jakże to jest względne...
  9. Ja się zgadzam teoretycznie z Tomkiem Kulikiem :icon_razz: , ale często żongluję nogami (zgodnie z zasadami egzaminacyjnymi :D ), bo jestem lewonożny :biggrin: Leworęczny zresztą też.
  10. Ja jeżdżę czasem w deszczu (jak mus to mus...). dzisiaj np. jechałem (niezamierzenie) w upiorym oberwaniu chmury - i naprawdę się przestraszyłem :icon_razz: Wiatr, krople takie, że uda bolaly, NIC nie było widać, na jezdni wrząca struga wody - tylne koło zaczęło latać - a mój motorek waży parę gram... :bigrazz: Ale dojechałem :icon_razz: - choć myślę, że nie była to rozsądna jazda :biggrin: Nie zauważyłem, żeby mój motocykl cierpiał po jeździe w deszczu (choć pewnie woda swoje robi), tylko para się unosi znad silnika :D Wiadomo, trzeba zająć się łańcuchem, zabrudzonymi żeberkami cylindra, no i filtr powietrza się bardziej w wilgoci zasyfia :clap:
  11. Wiem, Tomex, że Cagiva będzie moim drugim :biggrin: - i nie obawiam się, żebym nie dał rady :bigrazz: Tak z ciekawości pytałem. To dobrze, że mozna tym motorkiem nawet teren zaatakować - bo drogi na Śląsku to tylko i wyłącznie teren :icon_rolleyes:
  12. Czemu, Olsen, uważasz, że ta Cagiva jest dobra na drugi motocykl?
  13. Kiedy Cagiva River wejdziedo oficjalnej sprzedaży w Polsce, trochę ludzi ją kupi - to i części będzie więcej. A o awaryjność bym się nie obawiał, w końcu ten motocykl jest produkowany wiele lat, zresztą dzisiaj wszystkie koncenrny są praktycznie międzynarodowe.
  14. A mnie instruktor pokazał, gdzie co w motocyklu jest - i zawsze sam ćwiczyłem te ósemki, slalomy itd. Raz na jedynce bez gazu, raz na dwójce bez gazu, raz ze sprzęglem z gazem, z balansem (za sugestaimi tego forum) itd. Po prostu wyczucie i próby, proby, proby :( Nie miałem gleby, zdalem za pierwszym razem bez żadnego błędu. Może pomogły mi lata jazdy na rowerze? Jak zaczynałem myślec, teoretyzować, to się podpierałem nogą albo wyjeżdżałem za linię :) Wiem, że to banalnie zabrzmi - ale trzeba po prostu wsłuchać się w sprzęt i wyczuć go. :D Dodam, że uważam, że kiepsko jeżdzę, cały czas się uczę. ;)
  15. Wypadek jest możliwy i przy 50/h... Ale Adam M. ma chyba rację, jeśli chodzi o ułańsko-agresywny styl jazdy w Polsce. Często bywam w Niemczech - mają tam lepsze pojazdy i lepsze drogi, a nie ma takiego pałowania jak w Polsce. Zupełnie inna kultura i poczucie bezpieczeństwa ;) Mam brata w Londynie - pisze, że nie do pomyślenia jest tam polski styl jazdy... mówi, że polskie drogi + polscy kierowcy to koszmar w porównaniu z angielskimi realiami. Ja to tłumaczę prosto - Polacy są często zakompleksieni, sfrustrowanii, niespełnieni oraz niewyżyci ( może to wpływ naszej naszej przykrej historii), nawet o tym nie wiedząc. Wiem, że to prymitywne tłumaczenie sprawy, ale wg mnie tak właśnie jest - taka sama polityka, taka sama mentalność wielu kierowcow - cechy narodowe...
  16. Pozdrawiam i życzę powrotu do formy :( Tego się właśnie boję, że nagle, nie wiadomo kiedy, a drogi na Śląsku są, jakie są... :) Wczoraj jechałem dość szybko rowerem, zakręt i tuż za zakrętem potworna WYRWA (jak dziura do PIEKŁA ;) ), hamulec i tylne koło leci jak po lodzie - zeskoczyłem na nogi, cudem nie upadłem. Zaraz pomyślalem, że gdybym jechał motorkiem - to masakra....
  17. Oglądalem. Wspaniały film. Płynie z niego prosty wniosek: Są ludzie, którzy mają charakter. Znam osobiście kilka osób, które mają charakter. I tacy ludzie będą sobą bez względu na to, czym jeżdżą. Mam na myśli pewną osobę (słodka tajemnica :)) - dla niej dyskusje o wyborze pojazdu byłyby żenujące i dziecinne - a umie wlać swojego ducha i w Malucha i Seata itd. i autobus komunikacji miejskiej, którym akurat podróżuje.
  18. Sam nie wiem,, co o tym myśleć. Moja Yamaszka ma część chińskich podzespołów, jest jednak sygnowana japońską marką - nie ma mowy o jakimkolwiek dokręcaniu śrubek - wszystko działa na bank. Trudno mi sobie wyobrazić sytuację, bym miał sprawdzać motocykl przed każdą jazdą, czy się nie rozpada - z roboty by mnie wylali za spóźnienia :) Pozdrawiam i życze dużo radosci z jazdy :D
  19. Podpinam się pod temat, bo też ma 125 4T. Ile wytrzymuje średnio taki silnik, przy średnim traktowaniu (tzn. ani nie katowany, ani nie traktowany zbyt delikatnie)?
  20. Hmm... mam podobne odczucia, niedowano zrobiłem to co ty (zachęcony postami w tym temacie) - no i łańcuch suchy, bardziej halasuje - nie wygląda jakoś, żeby nafta + olej mu slużyły. :biggrin: Więc też raczej wrócę do starej metody - za każdym razem przeczyszczenie naftą, a potem psiknięcie niewielkie Castrollem do lańcuchów. Zresztą dokładnie tak pisze w mojej instrukcji.
  21. Aha, tego nie wiedziałem. W takim razie powodzenia :banghead: :P
  22. fv - powiem Ci otwarcie, nie orientuj się, tylko po prostu kup motocykl. Serio Ci mówię. Ciągle tylko się zastanawiasz. :evil: Chcesz jeździć czy czytać :banghead: :P B mnie się wydaje, że Ty chcesz czytać...
  23. TGB 409 - dobry wybór moim zdaniem. :crossy: Moc nienajgorsza, wygoda, przyzwoita marka, poważny wygląd - i o ile pamiętam - ma kola 13-calowe.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...