Skocz do zawartości

Tamka

Forumowicze
  • Postów

    1418
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Tamka

  1. Tak czysto teoretycznie oczywiście :) Radiowóz kontra gsxr z dobrym kierownikiem to nie postawiłabym złamanego grosza że go złapią, jeżeli z jakichś tam powodów nie zechce im się zatrzymać. Ale taka moja Suzi np. Na pustej drodze to chyba byłaby za wolna żeby dac drapaka. Ale gdyby był jakiś większy ruch? Wiać czy nie? Bo w końcu przyspieszeniem na małych odcinkach to nie jest taka zła ed. Ile paliwa mają radiowozy przeciętnie? Zawsze są zatankowane po korek? Chodzi mi o to jak długo taka wypasiona alfa byłaby w stanie kontynuować pościg? Oczywiście założenie że nikt nie przeszkadza gonić, ani uciekać :)
  2. No więc to może ten akumulator? Powinien zdecydowanie dłużej trzymac niż kilka dni. Jeżeli masz dobry miernik, pewny co do wskazań napięcia to możesz łatwo sprawdzić akumulator. Wbrew pozorom wcale nie ma dokładnie 12 V . Po naładowaniu powinien mieć ok 13V, a nawet nieco więcej. Jeżeli po kilku godzinach spadnie do 12.5 albo niżej to już z nim źle. A jeżeli po naładowaniu nie ma 12.5 to do wymiany.
  3. Zapewne masz rację :) Znalazłam na schemacie czujnik temperatury otoczenia. Ale dopiero po twojej sugestii, bo schemat sugeruje że czujnik ten powinien mieć białe przewody a ja widzę że są żółte. Niemniej wszystko wydaje się logiczne teraz, komputer wie dzięki niemu czy jest zimno, ew. jeżeli w zbiorniku wyrównawczym jest gorący płyn to nie musi cudować z dawką paliwa do rozruchu.
  4. :) No więc wszystko już działa dobrze, nie trzeba było sprawdzać w garnkach tego czujnika. Mój specjalista od świateł jednak źle podłączył rozpinane kosteczki. Chyba przez jakąś nieuwagę konstruktorów w miarę po sąsiedzku są dwie identyczne (na tyle blisko siebie że można je zamienić). Jedna od czujnika w chłodnicy, a druga od jakiegoś bliżej nieznanego mi czujnika, zamocowanego opaskami do ramy. Obok zbiornika wyrównaczego płynu. Takie coś: Możecie się ze mnie śmiać, ale nie wiem co to za jeden. Może ktoś mi podpowie? Jego odłączenie nie wpływa w żaden sposób na pracę motocykla. Natomiast wentylator po podłączeniu czujnika we właściwe miejsce działa tak jak powinien. Tzn. po jakimś czasie pracy silnika po prostu włącza się, trochę podmucha sobie i znowu się włączy. W serwisówce znalazłam tabelkę podobną do tej którą wkleił Monter. Pisze tam że ON-96 stopni, OFF-91 stopni oraz że gdyby nawalił ten czujnik to komputer włączy wentylator gdy temperatura mierzona na drugim czujniku osiągnie 105 stopni. Tak więc podczas eksperymentów nie osiągneliśmy takiej temperatury wszystkie pozostałe kostki są takie że nie można połączyć ich w zły sposób
  5. Nie przesadzaj, troszkę łapię o co tam chodzi, tym bardziej po ładnych objaśnieniach. Poza tym chłopak mnie nie napierdala tylko prosi żebym o tym pomyślała bo on dostaje pomroczności na widok kabli. Bo ja to przy odrobinie czasu uruchamiam motocykl z zablokowanym alarmem :cool: :laugh: A poza tym ok, ze śrubami sobie radzi w przeciwieństwie do mnie, jak nie odkręci to urwie (przerobione na mojej sv) Tak więc Yuby, nie martw się. Ja będę tylko pokazywać co ma wyciagnąć do sprawdzenia.
  6. Hmm, wczoraj zapomniałam dodać że odłączałam przewód od tego czujnika przy termostacie. Pozostało to bez wpływu na pracę wentylatora, ale nie pomyślałam o tym żeby zobaczyć czy to powoduje reakcję na wskaźniku. Ten czujnik przy chłodnicy nie miał żadnej kostki zaraz z boku, przewody zalane są jakąś masą a kostka jest gdzieś pewnie głębiej i trudniej dostępna. Czytając wasze uwagi wydaje mi się teraz że własnie to on powinien byc przyczyną. Jest dosyć duży i jakiś bimetalowy element pewnie tam pomieściłby się. Yuby :) Myślę że wtedy gdy widac było jak kolektory świecą to nic się jednak nie stało. Zgasiłam silnik zanim temperatura zaczęła swiecić, poza tym wentylator wtedy działaj jeszcze dobrze. Przynajmniej nie przypominam sobie żeby zaczął szumieć zaraz po włączeniu zapłonu. No to jest zabawa na dzisiaj, wykonać procedurę Montera (ed. widzę że wstaliście własnie :) Dzień dobry, ide robić kawę )
  7. Prawowity właściciel :laugh: raczej niczego nie zepsuł, przynajmniej tak mi się zdaje sądząc po oczach, bo gdy kręci to ja wiem. Wypiął tylko kostki na istalacji, przeczyścił i światła znowu zaczęły świecić. No ale on i elektryka to nie są ze soba kompatybilne, tak więc mógł coś namotać nieświadomie. Z tego co w gąszczu kabli mogłam zobaczyć to są dwa czujniki. W ich okolicy nie ma żadnej korozji ani czegokolwiek co wyglada nie tak jak powinno. Jeden z nich w chłodnicy-dwie żyły (żółta i niebieska) a drugi przy termostacie, jeden pin z przewodem żółto-czarnym. Serwisówka na temat czujnika w chłodnicy milczy, na temat drugiego przy termostacie podaje wartość rezystancji, gdzie są przekaźniki czy jakiś inny ustrój do zasilania wentylatora zero informacji. a gsxr to 750-ka z 2009
  8. Ja nie majstrowałam, prawowity właściciel grzebał w kabelkach bo światła znikneły. Światła są, ale wyszło tak z wentylatorem jak jest teraz. Poprzednio wszystko było dobrze.
  9. Wiadomo jak ma działać, właczać się kiedy temperatura płynu osiągnie jakąś tam min. założoną wartość, powiedzmy że jest to 100 stopni. A jest teraz tak że po włączeniu zapłonu, wentylator natychmiast zaczyna pracować i wyłacza się po chwili gdy chłodnica jest ciepła. I nie włącza się gdy robi sie gorąco, kontrolka temperatury wędruje na czerwone pole. Próba wzięcia go na przetrzymanie skończyła się zagotowaniem płynu i wyrzucaniem go przez przewód przelewowy. Czy mozliwe jest >odwrotne podłączenie< jakichś przewodów, od czujnika temperatury np ? motocykl to Suzuki GSXR
  10. :icon_eek: no i chyba jeszcze masę szczęścia mieli ci w samochodzie. Taki filmik znalazłam o nieugiętości policji. Czy im tak wolno? Powodowali wiecej zagrożenia niz motocyklista, o finale nie wspominając.
  11. A gdyby tak proboszczowi załatwić sprzęt i on też trenowałby na tym placu to chyba nikt nie podskoczy? Nawet chłopaki zaczeliby pewnie chodzić do kościoła :) (na browara po treningu)
  12. GoPro jest chyba ok. Ma jednak konkurencję (cenową również) np. w postaci http://driftinnovation.com/camera/drift-hd/ Wydaje mi się że w kilku punktach przebija GoPro (pomijając cenę) Wspólną cechą ich obu jest szeroki kąt widzenia, filmy podkreślają akcję, ruch, szybkość. Fajnie to wygląda, ale trzeba jednak mieć troszkę talentu w filmowaniu żeby nakręcić dobrze. Ja zastanawiałam się czy można gdzieś dokupić konwerter szerokokątny na obiektyw takiej zwykłej kamerki fullHD, moja nie jest najlepsza w szerokim kącie, taki tam sobie przeciętny widok. A wydaje mi się że to byłoby niezłe rozwiązanie bo można przecież też jakieś zwykłe ujęcia porobić, a nie wyłącznie taką dynamiczną akcję.
  13. Czy ktoś z was może montował kufry do SV i mógłby cos podpowiedzieć? Na szybko to zakupiłam sakwy w zeszłym roku, Oxford Sport-cośtam i :mellow: do nowego wyjazdu to one już za bardzo chyba nie nadają się. Poza tym od samego początku miałam obawy że to mi odleci w drodze. Zaciskanie tych wszystkich pasków mocujących pomagało na chwilę po czym znowu to zaczynało latać na boki jak chciało.
  14. Logicznie biorąc, to cały ten hiss żeby nie było go widać i nie było możliwości obejść go to powinien być zintegrowany z modułem zapłonowym, plus jeszcze z 5 czy 10 kabelków w różne miejsca żeby zamotać bardziej :) No ale ja nie wiem, nigdy go nie szukałam
  15. A co za różnica jak wygląda? Skoro i tak jak leci trzeba wszystkie kostki w tym bajzlu rozłączać. Gdzieś słyszałam że on przekaźnika nie ma żadnego, tylko i wyłącznie półprzewodnikowy i rozproszony z niego hiss :)
  16. Kolega w tej Hondzie chyba ma jakieś zwarcie, może zalana jakaś kostka w instalacji. Tak było w Hornecie którego miałam jakiś czas temu po deszczu. A sam HISS tak będzie działać, każdy nienormalny pobór prądu jest dla niego powodem żeby w ogóle zablokować się. Sam nie zużywa tyle prądu żeby rozładowac przez noc akumulator ed. hiss-a raczej nie obejdzie. Myslę że to dobrze :)
  17. Bo SV to bardzo fajny motocykl jest, a nie jakiś ZX7. :icon_razz: Z własnych obserwacji wysnułam wniosek taki że zwalnia bardzo skutecznie z powodu bolączki na którą marudzi duża część jego właścicieli. Miękkie przednie zawieszenie :) plus niezbyt nerwowe zaciskanie hamulca powoduje(tak myślę) w pierwszej fazie obniżenie motocykla, a zatem jego środka ciężkości również. Nie jest on w stanie obrócić się wokół osi koła i tył nie wędruje do góry, wyraźnie wzrasta siła z jaką przednia opona dociskana jest do drogi. No więc hamuje się jeszcze mocniej. Oczywiście nie podjęłabym zakładu czy naprawdę potrafię wydobyć wszystko co w hamulcach siedzi (na kółeczku ustawianm3), ale i tak raczej trzeba uważać żeby coś we mnie nie wjechało. Bo to raczej mało kiedy za plecami jest Porsche.
  18. :laugh: No to niech sobie kozaczą. Taka jazda jest wbrew mojej naturze, a i Suzi ma swoje przyzwyczajenia no to dostosowuję się. Pyrkam sobie ze dwie godzinki i muszę połazić, pozwiedzać. Potem znowu sobie pyrkam i Suzi woła jeść, no więc karmienie, siebie przy okazji :laugh: . Chociaż ja to raczej taniej w utrzymaniu wypadam. No więc po karmieniu trzeba trochę nadrobić tempo. Ale po trzech godzinach Suzi znowu zaczyna spalać zapasy tłuszczu i chce kalorii. No więc przy okazji znowu połażę, cos zobaczę. No a po tym ponownym karmieniu to juz jakoś nigdzie mi się nie śpieszy. Odkryłam ponadto że tankbag to fajna sprawa, bo można się trochę rozplaszczyć na nim i jeszcze jakiś kawałek, pojechać. No a potem to koniec, nawet nie chce mi się łazić i zwiedzać bo samo złażenie z siedzenia zajmuje mi z 5 minut :laugh: No a gdybym tak sobie jechała przez ciepłe kraje gdzie jakieś plaże w okolicy to, hmmmmm, pewnie po pierwszym karmieniu rozgladałabym się gdzie tu możnaby pogrzać się na jakimś piasku, jak jaszczurka :biggrin: Tak więc szczerze wątpię że ze mną można daleko zajechać. No a np. na taki Bajkał to mnie cały czas trzyma, ale ja to myślałam że to raczej z miesiąc trzeba żeby w tainazat obrócić. ed. taką trasę z UK to ja też wciągam bez problemu. Ruszam z domu, cztery godziny później jestem na promie. Po promie jeszcze 3,5 godziny i jestem u rodzinki w Niemczech. Potem już nigdzie nie jadę bo najczęściej to upijam się z siostrą :) Czasami jakieś małe balety. Na drugi dzień głowa mnie boli i też nie jadę. Na trzeci jadę, nawdycham się zdrowych mikroelementów w Bad Salzufeln a kurację poprawiam u cioci na Porcie. Czasami też głowa boli na skutek tych mikroelementów i znowu dzień przechodzi bezdrogowo. No ale potem już nie ma zmiłuj, jadę do oporu, najczęściej do Poznania dotoczę się do kuzynki, albo do cioci w Chorzowie :) No i w końcu po jeszcze jednym dniu jestem nad ruską granicą :laugh:
  19. :) Do odważnych świat należy. Ale ja napewno nie pojadę. Często coś ok 800 km dziennie i np. 11 godzin. W pierwszy dzień ok (może byc nawet trochę więcej ale po autostradzie), no ale tak jakoś po 2-3 dniach to odpada gdy na drugi dzień znowu 11 godzin. Może mam za miękki tyłek i nie wyrobię, to moge powiedzieć teraz. Poza tym głowa mi zacznie odpadać a nadgarstki będę musiała bandażować i będę wyglądać jak żaba która nie może się wyprostować.
  20. :rolleyes: Prawie że jestem pewna że to tłumik od Yamahy YM . Taka 2-suwowa 350 z 60-tych lat zeszłego wieku. Znajomy ma taką w garażu. Nie jestem pewna w 100% bo musiałabym podejść i zobaczyć czy to taka sama rura na niej jest. Aaaa ile prowizji dajesz? :laugh:
  21. Acha, no i wszystko jasno i zwięźle. Właściwie to sama mogłam na to wpaść że przecież pracujący na zimno silnik ma wydech raczej toksyczny. Czyli uruchomić i zwyczajnie pojechać, może nie jak na rajdzie ale pojechać. Mniej truje siebie i otoczenie
  22. :rolleyes: Czyli jak stoi i tak się grzeje to źle? Ale w sumie fajnie wygląda :laugh:
  23. :) Dziękuję, bo już miałam stracha że gixowi coś jest.
  24. Takie małe pytanie. Obiecałam swojemu dzikusowi (pojechał na weekend do mamy) Że rozgrzeję jego GSXR-a, albo zrobię rundkę, albo po prostu uruchomię żeby sobie pobziuczał trochę. No więc nie miałam ochoty na rundkę, ale zapaliłam go żeby sobie popracował trochę. To było z godzinę temu, w każdym razie już robiło się ciemno. No i zobaczyłam że po jakimś czasie kolanka wydechowe po prostu zaczynają świecić. Najpierw na tym pierwszym zakręcie zaraz przy cylindrach, a potem tak własciwie na całym tym prostym odcinku za nimi. Silnik pracował na wolnych obrotach, normalnie. Oczywiście nie świeciły jak żarówki, ale ciemno- wiśniową barwę miały. Czy to nie jest zbyt wysoka temperatura spalin?
  25. Wiesz, chyba jeszcze tylko jednego nie zrobiłeś. Wymień kable wysokiego napięcia i świece na jakieś Made in UE, może być nawet Bosch :laugh: . I nie bierz pod uwagę że teraz masz ładną iskrę. ed. ze swojego skromnego doświadczenia wiem że czasami zadziwiające efekty to przynosi
×
×
  • Dodaj nową pozycję...