Skocz do zawartości

Tamka

Forumowicze
  • Postów

    1418
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Tamka

  1. Kierownica luźno, kolana ściskamy, ale zad powinniśmy trzymać blisko zbiornika.
  2. Np. to co ty masz. Tak czepiać się słówek. Albo przeklinać :)
  3. No niech ci będzie YUBY. Poprawiam na > odruchowe :icon_razz:
  4. Krótko mówiąc Majkelowi chodzi o to żeby nie przypierdolić w przeszkodę :) I robi się to instynktownie, bez jakiegokolwiek analizowania typu :co by było gdyby. :laugh:
  5. No ale to długie zdanie musiałaś sobie pomyśleć. Może gdybyś streściła się do : jebnę, tak jak Zbycho, to nie naderwałabyś tak mocno mięśni Cóż, czasami chyba można. :)
  6. Najpierw to służbowo, groźna mina. Dostałam ochrzan że jeżdże za bardzo zygzakiem i trudno się połapać co chcę zrobić. Tym bardziej że rozglądam się na wszystkie strony. Jak już chce podziwiać widok to lepiej niech się zatrzymam, a jak jadę to mam sie gapić na drogę i czasami w lusterko czy Polizei jakiś za mna nie jedzie :laugh: A jak juz go zobaczę to żeby nie zwalniać jak idiotka bo i tak już wie że za szybko było. Poza tym jak nie wyje to może wcale nie chce ciebie zatrzymać tylko się gdzieś śpieszy. Była jeszcze jakaś uwaga że jakiś Aschloh mnie pewnie uczył jeździć, ale to już ze śmiechem. No a ja cięzko wystraszona że mama się dowie :laugh: (nie wiedziała wtedy że mam motocykl)
  7. Nie napisałam ominięcie :) Napisałam technika> uniknięcia < kontaktu fizycznego z przeszkodą, jezeli tak to można ująć. Rozumiem to tak że może się składać z hamowania, jak i próby ominięcia. Bądź też połączenia jednego z drugim. Prawo jazdy robiłam w Eschweiler, Nordrhein-Westfalen. Moim instruktorem był Jurgen Muth, który poza tym jest policjantem i jeździł wtedy okropnym BMW :laugh: (no i złapał mnie jakiś czas później gdy trochę za szybko jechałam, ale jakoś przymknął oko :) )
  8. Tak więc zbierając to co dotychczas napisaliśmy nie ma pomiedzy nami zgodności jak właściwie powinniśmy postępować. Oczywiście sama sytuacja w jakiej możemy się znaleźć za każdym razem jest inna i dyktuje odpowiednie działanie. Nie ma też zgody pomiędzy nami co do samej techniki uniknięcia przydzwonienia w przeszkodę. Jednak każdy uczył się gdzie indziej, zdania instruktorów podzielone. Oprócz tego każdy z nas inaczej jeździ. Ktoś tam agresywnie a ktos inny dla odmiany ugodowo :) w stosunku do innych na drodze. Jeżeli o mnie chodzi to staram się ugodowo i jakoś nie zdaża mi się nagminnie ostro hamować. Zamierzam jednak potrenować i sprawdzić która z technik zapewni w moim przypadku najszybsze wyhamowanie. Czy płynne wciśnięcie klamki, czy tez gwałtowne. Mocne hamowanie tyłem czy słabe? Mam jednak obiekcje jeżeli chodzi o mocne, natychmiastowe użycie przedniego hamulca. Taki stan OFF-ON bez płynnego przejścia nie wydaje mi sie odpowiedni. Wiem że nie ma czasu w awaryjnej sytuacji, jednak wynikowo nie uważam że pomimo tego zatrzymam się szybciej W końcu przeniesienie niejako masy na przednie koło, zadziałanie zawieszenia wymaga czasu, a jeżeli zacisne mocno przedni hamulec nie dając na to czasu to wydaje mi się że to może niezbyt przyjemnie w dalszej fazie wyglądać i zwiększyć dystans jaki potrzebny jest do zatrzymania . Ze skromnych moich doświadczeń (prawko mam 11 lat) mogę jedynie napisac że panika jest najgorsza i całkowicie zgadzam się z tym że trzeba wyrabiać odpowiedni odruch. Żeby w razie konieczności odpowiednio działać.
  9. Po sąsiedzku z moją jest firma która zajmuje się produkcją metalowych szafek, regałów itp. Oni mają taką komorę do piaskowania ale bez kompresora. Silnik napędza dysk z łopatkami. W osi jest rurka którą sypie się piasek (soda, orzeszki itp :) ) i jest odśrodkowo wyrzucany.
  10. :) Ja napisałam za moim instruktorem: >Lepiej < hamować niż omijać. Myślałam że jest to na tyle oczywiste że nikt nie będzie utożsamiał tego z bazwzględnym nakazem hamowania do upadłego. Podkreślam też że naważniejsze z tego jest wyjść cało. Jeżeli znalazłabym się w jakiejś hipotetycznej sytuacji że nie mam szans na wyhamowanie to jadę choćby w pole Sytuacja na filmiku jaki wkleił fredo jest tak oczywista że jeżeli zaczniemy przepychanki czy hamować czy też omijać, to ktoś nas weźmie za bandę zwykłych idiotów. Swoją drogą to refleks niezły :) Odnosze jednak wrażenie że kierownik zanim zobaczył samochód to pomyślał, reakcja nastąpiła w chwili mijania znaku że jest na drodze z pierwszeństwem.
  11. Ważne żeby nie wjechać przeszkodę. Nie wiem czy dobrze, ale mi instruktor mówił że mogę sobie wytrzeszczać oczy, piszczeć czy co tam jeszcze chcę ale kolejność działań miałabyć taka: Przedni hamulec w stosunku do zaistniałej sytuacji stosunkowo wolno, gdy już przyciśnie nas do asfaltu to mocno, potem jeżeli mamy jeszcze jakąś zimną krew to dodajemy tylny, a na samym końcu dopiero jeżeli myślimy o tym to wysprzęglamy. Jeżeli mamy nerwy jak Red Baron to nie zgasimy silnika i staramy się zapiąć 1-szy bieg i natychmiast patrzymy do tyłu czy nie uciekać. Założenie było takie że nie wjechaliśmy w przeszkodę. Ponadto mówił: lepiej się zatrzymać niż omijać, dlatego że nasze postrzeganie w takiej sytuacji jest bardzo wybiórcze. Próba ominięcia może skończyć się tym że coś z naprzeciwka np. nas rozjedzie. Jeżeli wiemy już że nie damy rady to walimy w samochód a nie w beton. Przydało się ze dwa razy. Poza tym zauważyłam że postrzeganie upływu czasu w takiej sytuacji jest zupełnie inne niż normalnie. Czas się rozciąga
  12. Może jeszcze być tak że od tego stania, potem mycia, porzestawiały się śrubki regulujące wzajemne ustawienie gaźników. Czyli jest tak że np na którymś z cylindrów przepustnica jest zbyt mocno zamknięta i przez to ten cylinder nie pracuje na jałowym biegu. Podczas jazdy traci to jakby znaczenie bo wtedy wszystkie przepustnice masz otworzone i wszystkie cylindry pracują. Nierówno pewnie obciążone, ale pracują. Ja miałam takie coś w swojej sv, ale to tylko dwa cylindry i łatwiej było doraźnie nastawić śrubkę przy gaźnikach. Zrobiłam to tak że zdejmowałam zasilanie (nie wysokie )z cewki naprzemiennie i słuchałam jak chodzi. Tzn, czy zmiana tonu pracy spowodowana pracą tylko 1-go cylindra jest taka sama jak wtedy gdy pracuje tylko 2-gi. Ustawiłam to na tyle dokładnie że potem podłączenie manometrów od synchronizacji gaźników nie wykazało praktycznie żadnej róźnicy :cool: Poza tym, nie wiem czy to się sprawdzi w twojej Hondzie, SV-ka to ma takie coś że jeżeli nierówno pracują cylindry to ona prycha tak trochę (jak kot :) ) podczas jałowej pracy. Jeżeli wszystko jest dokładnie ustawione to chodzi tak stabilnie jak prom w porcie na luzie.
  13. Jeżeli wiesz że wąska jest brzydka to po co nas pytasz co ma się tobie podobać? Tutaj każdy kupił to co chciał, w czym się zakochał i w ogóle nie przejmuje się co ktoś inny o tym może pomyśleć. Jeżeli już to pytania typu: dzwonią zawory, coś grzechocze stuka i puka, nie chce zapalić albo zgasnąć :laugh: i czy przednie koło powinno być z przodu. Wtedy to prędzej zbierze się jakieś grono co myśli nad tym.
  14. O rany, wueska, ty masz 24 lata czy 124? Bo taki poważny jesteś że strach. Przecież wszystcy wiedzą (łącznie ze mną) od czego nazwę bierze proces w zdrobniałej nazwie bo fachowo to jednak trochę innej terminologii powinno się używać. To samo z zamykaniem tematu. Wszystko przecież już było albo można wygoglać sobie, napiszmy i zamknijmy forum bo też już takie było.
  15. W serwisówce od sv masz taką tabelkę z luzami i na jaką płytkę ew. wymienić. Wynikowo grubość płytki do wymiany wcale nie musi się dokładnie zgadzać z tym co można wyliczyć samodzielnie. Nie wiem za bardzo dlaczego, pewnie to jakoś tam się jeszcze samo układa, a może uwzglednia tabelka jeszcze luzy na wałkach rozrządu? W każdym razie gdy się wymieni na takie co wyliczy się samemu to luzy nie wychodzą takie jakich oczekujemy :) Sprawdzone na mojej sv
  16. o rany :laugh: Jeżeli ktoś lubi przytruć się trochę to niech z Rosji zamówi Dyklafos o niebo lepsza trucizna od muchozolu :laugh: Domyślam się że odpalanie na spirytus to raczej słabo wypada, bo chłopaki w garażu prędzej sami wypiją :laugh:
  17. ed. Właściwie to mnie rozbawiła mnogość tych procesów. Piaskowanie, szkiełkowanie, sodowanie a najbardziej orzeszkowanie :laugh: Możnaby jeszcze dodać jajeczkowanie :laugh: Oczywiście skorupkami z jaj. Albo, teraz już poważniej piszę : cukrowanie powinno dzialać, a materiał w każdym sklepie da się kupić Miała być edycja a nie cytat :blush:
  18. Wynik kolizji ze względu na twardość to pewnie tak. Ale już z umyciem będzie problem, bo sie nie uda. Zanim to umyjesz po całym procesie>solenia< to dzięki wilgoci z powietrza już zacznie reagować, a samo mycie pogłębi efekt. Wystarczą dosłownie ułamki sekund i będzie korozja. Musiałbyś >wysolić< w atmosferze obojętnej (i suchej) i umyć czymś co rozpuści sól i jednocześnie nie zrobi z niej elektrolitu. Hmmm, jakoś nic mi nie przychodzi do głowy co to mogłoby być.
  19. Nie chcę wyrokować, ale z takimi kombinacjami to nigdy nie będzie chodziło. Kiedyś miałam nauczkę bo MZ-ka nie chciała jechać bez tłumika :) Potem dopiero ciekawość zagnała mnie w tematy związane z silnikami i dowiedziałam się że 2-suwy to tak sprytnie są budowane że ważne jest wszysko. W dolocie i wydechu, taki drobiazg pt. zjawiska falowe (poczytaj o tym, bardzo ciekawa wiedza dla użytkownika motocykli) . Dzięki niemu np. V1 latało a miało silnik w postaci prawie zwykłej rury, tyle że odpowiednich rozmiarów. A potem długie lata 2-suwowe motocykle nie miały sobie równych w moto GP
  20. No to tak jakbyś zapominał złożyć stopkę (ja np. tak mam że zapominam o tym drobiazgu). Albo ten pstryczek od niej zepsuł się. Schematu ci nie poszukam :icon_razz: aaaaa, twój sprzęt nie ma czujnika. No to skręcone kabelki musiały się zepsuć, bo taki czujnik być musi (konieczność w przepisach eksportowych Japonii )
  21. Nie z samego wentylatora KLR sie składa :) Z regulacją to chyba jednak będzie trudno, bo Janusz ma rację pisząc że nie ma regulacji o której wspomniałam. :sad: Trochę zdziwiłam się tym. No ale cóż, widać ten motocykl to już z ery gwaranów zatrudnienia w serwisach. Ale natrafiłam za to na hydrauliczny mechanizm wysprzęglania do KLR z regulacjami http://www.dual-star.com/index2/Brand/Kawasaki/KLR%20650%20Hydraulic%20Clutch.htm
  22. Czyli niekoniecznie same tarcze mogą być zużyte. Wystarczy że ze sprężyną (sprężynami) dociskową będzie źle i możemy błędnie zdiagnozować stan sprzęgła jako całości.
  23. No i żeby sprawdzić tarcze to trzeba najpierw wyregulować popychacz. Jeżeli napiszesz najpierw >sprawdź tarcze< To ktoś gotów rozkręcać silnik żeby to zrobić :) A jeżeli nie to oczywiście zgadzam się z tobą :)
  24. Oczywiście wueska ma rację. Jeżeli drobna zmiana siły, czy też położenia dźwigni sprzęgła spowoduje gwałtowna reakcję, takie ON-OFF sprzęgła to tarcze raczej są już u kresu swojego życia. Ja w swojej sv dla własnej wygody ustawiłam sprzęgło tak że całkowite wciśnięcie dźwigni oczywiście je rozłączy. Po czym po lekkim puszczeniu moto zaczyna ciągnąć, trwa to płynnie przez mniej więcej połowę skoku dźwigni. Potem już taki luz na dźwigni i lekie jej wciśnięcie nie powoduje wysprzęglania.
  25. Nie, najpierw ustawia się tak jak powinno być i najczęściej okazuje się że sprzęgło jest OK. Piszę to z całym przekonaniem, ponieważ znam mechanika (obrażonego na mnie) który wymieniał tarcze żeby było jeszcze gorzej po tej wymianie. A nie posiadał jakiegokolwiek samozaparcia żeby popatrzec na kilka obrazków w serwisówce i w ogóle nie ogarniał tego co chciałam mu powiedzieć. Nie znam się i tyle, reguluje się linką ty g...... p....... Tak mniej więcej jego reakcja wyglądała. A sam zaś KLR jest na tyle poważnym motocyklem że musi w nim byc taka regulacja. Jak w praktycznie wszystkich motocyklach. Nawet w WSK-a taka była, chyba nawet dostępna z zewnątrz
×
×
  • Dodaj nową pozycję...