Skocz do zawartości

Tamka

Forumowicze
  • Postów

    1418
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Ostatnia wygrana Tamka w dniu 22 Stycznia 2012

Użytkownicy przyznają Tamka punkty reputacji!

Informacje profilowe

  • Płeć
    Kobieta
  • Lubię
    Chłopaków na motorach :)
  • Skąd
    Devon

Osobiste

  • Motocykl
    Blackbird
  • Płeć
    Kobieta

Ostatnie wizyty

1572 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Tamka

MOTONITA - leżący na baku

MOTONITA - leżący na baku (26/46)

-1

Reputacja

  1. Gaz lekko chodzi i nie mam problemu a Blackbird nie czuje dyskomfortu, tak mysle. Troche na wiatr musze uwage zwracac I to wszstko. Tak od 120-130 MPH bo chce zwiac i trzeba schowac sie za owiewke.
  2. Żeby Majki nie krzyczał to bezkombinacyjne :)
  3. Ojtam. Bo to trzeba patrzeć :) O tak, siada się i patrzy i zawsze cos tam się zobaczy nic nie kombinowane zdjęcia tym razem
  4. Neno :) Odbierasz mi argumenty. Zdjęcie drogi wyjątkowo fajne. A na dodatek do złudzenia przypomina mi jedno znajome miejsce, nie tam w Norwegii tylko pod nosem, na miejscu. Musze poszukać bo naprawde jak błąd w matrixie jakiś by był i ten sam plik krajobrazu w róźnych miejscach :laugh: Robisz zdjęcia w czystej formie a ja za dużo kombinuję jednak.
  5. Ok Majki. Taka próbę poczyniłam i nie bardzo wychodzi. Gimp nie ma odpowiednich algorytmów :laugh: bez paniki, to tylko mewa :)
  6. :) Pewnie mas rację że nic się nie dzieje, bo szybciej i tak sprzęt sprzedasz. A to że jednak cos się dzieje to usłyszysz od mechaników. Nie przyszło ci do głowy że skoro Piotr napisał tak jak napisał to skądś się wzięło? Podaj jeszcze statystykę jak ma się ilość sprzedanych śrubek do fabrycznych , czy też zamiennych dla fabrycznych ale jednak pełnoprawnych napinaczy. Mysle że juz nie będzie tak fajnie. Bo np. info że hydrauliczny napinacz ma tendencję do zbyt mocnego naciagania łańcucha w miarę wzrostu obrotów, a śrubka nie jakos mnie nie przekonuje :) że jest lepsza.
  7. Krzysiu. Jeżeli ktokolwiek z ciebie cos robi to ty sam. Poza tym piszesz jak dziecko, domagając się dowodów i pomiarów. Sprawa wygląda tak że to ty usiłujesz cos przeforsować i to TY powinieneś pokazac dowody na słuszność swojej tezy. Pytasz o jakiś teoretyczny czy tez praktyczny luz jaki powinien miec łańcuch żeby przeskoczyć. Odrobina wiedzy mechanicznej wystarczy do tego żeby wiedzieć że tam luzu nie może być. I tego sama śrubka nie gwarantuje. Po stronie napinacza jest tutaj całe grono i my generalnie nie mamy potrzeby udowadniania sobie że jakaś alternatywa w tym przypadku wchodzi w grę. Sprzedaje się? To co? Przeciez nie od dziś wiadomo że przeciętny poziom wiedzy mechanicznej w ludzkości jest na bardzo mizernym poziomie. I właśnie niziny z tego poziomu gotowi sa kupić śrubko-napinacz. Ci z odrobina wiedzy to zapomnij że w jakis sposób ich przekonasz. No chyba że zrobisz test na 100 tys mil kilku motocykli, udokumentujesz to że działa itd... Zrobisz kilka wykładów na uniwerkach to zapewne i Piotr i masa innych zacznie kupowac te śrubki :) Ale najpierw to TY musisz przekonać a nie ciągle domagać się dowodów że nie masz racji.
  8. Krzysiu. Nie chce z tobą dyskutować bo po prostu nie ma z kim. Jestes na tyle słaby w mechanice że nawet po prostu nie zdajesz sobie sprawy jak mierny masz poziom. To ty nie rozumiesz co czytasz ale o tym nie wiesz. No ale niech będzie. Jestes już tak mądry że po prostu juz niczego więcej nie możesz się nauczyć. Po prostu już sie nie zmieści. I niech będzie że srubka jest potrzebna jako napinacz i gwarantuje to co on powinien zrobic.
  9. O właśnie. A ja to lubię tipsy i wysokie obcasy. I w ogóle to teoretycznie słabo powinnam łapać takie dziwo jak silnik. Jeżeli blondynka w ogóle wie gdzie on jest w motocyklu to już sukces :laugh: Tak więc proszę o odrobinę wyrozumiałości i nie smiac się ze mnie że łamię pazurki gdy grzebię w moto. Wspominałam już chyba że tipsy to nawet pomagają przy dłubaniu w gaźnikach :huh: ed. spadam teraz i nie odpowiadam. Idę robic obiadek dla mojego mechanika
  10. Ok, Mam dyplom RTWH (Rheinisch-Westfälische Technische Hochschule Aachen) a także dla równowagi jestem po filologii rosyjskiej. UMCS w Lublinie. Fredo też tam łaził :) A ty? Masz jakieś mechaniczne podstawy do tego żeby podważyć sensowność napinacza łańcucha w rozrządzie? I jakie badania prowadziłeś celem obronienia swojej tezy o bezsensie jego stosowania? (badań nie prowadziłam na temat silnika, bardziej wybuchy mnie pasjonują :) Ale pewnie Piotr mógłby ci sporo na ten temat pokazać w Sosnowcu)
  11. Krzysiu, a weż tak kiedyś małą stalową kulkę spuść z małej wysokości na kowadło. Usyszysz wyraźnie że będzie mogła się odbić mnóstwo razy gdy na oko wydawać się będzie że już nie skacze. I właśnie to robisz z łańcuchem, rozrządem,zaworami, łożyskami gdy nie zastosujesz napinacza który to dociska stale i płynnie uniemożliwiając takie skoki. Jeżeli jednak dalej będziesz naciskać że nie mamy wiedzy mechanicznej i bedziesz obstawać przy swoim to daremny trud. Wyślij lepiej napinacz ze śrubki do Suzuki razem z CV i poproś o stanowisko głównego konstruktora. Ja już teraz stawiam funta że nie dostaniesz pracy :) ps. mój dziadek mówi: jeżeli czegoś nie dajesz rady naprawić to weź wiekszy młotek
  12. Napinał ze stałą siłą napierając o ślizg. Po przekroczeniu jakiejś granicznej wartości siły jaka trzeba było zadziałać na łańcuch widać było że minimalnie cofnie się. Ten ruch było widać po rękojeści wkrętaka cienkiego jaki trzeba użyć żeby możliwe było jego >złożenie< w pozycje początkową. I podczas powolnego kręcenia wałem silnika dawało się z łatwością zaobserwować obrót (mały, kilka stopni) tego wkrętaka. Czyli napinacz w krytycznych miejscach trochę sie poddawał. Myślę że widać też było przy okazji zmianę długości łańcucha, nierównomierne jego wyciagnięcie o co kiedyś też tutaj prowadziłam batalię twierdząc błędnie że to niemozliwe. Napinaczowi napewno też pomagają elastyczne ślizgi które podpierają łańcuch na dużym odcinku od strony napinacza. Praktycznie cała jego >martwa< strona. ed. tzn fredo żebyśmy się dobrze zrozumieli. Slimak wypychający trzpień w napinaczu napedzany jest śrubowa sprężyną o dużej ilści zwojów która go otacza. Czyli to ta spręzyna warunkuje siłę z jaką to wszystko działa na łańcuch. W ramach samej zapadki właśnie jest taki minimalny luz w ramach którego to wszystko >pływa< Ale oczywiście ze wstępnym naciagnięciem tego w jedną stronę przez wspomnianą sprężynę. Nie wiem czy nie namotałam, ale staram się to napisać w prosty sposób :) ed. taka analogia do zawieszenia mi się nasuneła. Kropka w kropke mozna zastosować. Koło najeżdża na górkę to reakcja następuje na zawieszeniu, ale siła z jaka koło dociska do drogi pozostaje mniej więcej stała. I dokładnie tak z tym napinaczem No i teraz w miejsce zawieszenia pakujemy zwykłą rurę, belke czy co to tam sobie kto chce. Chyba dałoby się poczuć różnicę
  13. A ja mam dobry humor :) i mogę trochę napisać o napinaczach. Jeżeli będzie cos nie tak to Piotr mnie opierniczy a ja wezmę to nie obrażalsko tylko na klatę :) Jak juz tutaj ktos z bystrością zauważył to rozszeżalnośc łańcucha jest śladowa :) Trochę nieprawdziwe, bo jest dosyć wyraźna i ma wpływ na to co dziej się z tym łańcuchem i rozrządem jako całością. No i wobec powyższego ktoś jakiś kumaty w jakieś np. japońskiej fabryce postanowił sprawę rozwiązać. Zwykła śrubka jako napinacz może jest i piękna w swojej prostocie, a w prostocie piekno przecież. Jednak jest nieco za prosta do radzenia sobie jako napinacz. Dlaczego? A no bo nie ma mozliwości dostosowania się do zmian temperatury jakie dotykaja łańcuch. Możesz ją sobie ustawić jakoś na styk np. na zimno. Po rozgrzaniu się okaże że łańcuch jest luźniejszy. Dokręcisz śrubke to oczywiście skasujesz luzy, ale co będzie gdy wystygnie? No i tutaj właśnie napinacz. Niby robi to samo, naciaga łańcuch. Ale ma takie coś jak zapadka. Do rozważań weźmy tylko jeden jej ząbek. Cofnąć sie już nie może, ale do drugiego ząbka jest jakaś droga do pokonania. Napinacz ciśnie łańcuch i zapadka (dla uproszczenia) jest gdzieś w połowie między ząbkami. Na następny nie da rady jeszcze wskoczyć, ale może się cofnąć odrobinkę do poprzedniego. I właśnie to cofnięcie jest potrzebne na wypadek gdy robi się zimno. Albo też wtedy gdy następują zmiany w naciągu łańcucha wywołane pracą rozrządu. Jak wiesz łańcuch podlega bardzo zmiennym siłom w trakcie jednego cyklu silnika. Napinacz gwarantuje że nie ma luzu niezależnie w jakim cyklu silnik znajduje się. Twoja śrubka takiej gwarancji dać nie może w żaden sposób. Teraz dalej. Po uregulowaniu śrubą przy odrobinie wiedzy mechanicznej siłą niejako zostawiamy jakiś luz. Mamy luz to: w chwili gwałtownego wzrostu siły działającej na łańcuch np. w chwili gdy krzywka zaczyna otwierać zawór. W ramach luzu jaki tam będzie, rozrząd niejako zwolni. Byc może nawet zatrzyma się i zostanie odbity w przeciwną stronę. Cos w rodzaju uderzenia nastapi. Jak młotkiem. To że tego nie widać to nie szkodzi. Wystarczy odrobina wiedzy mechanicznej żeby to sobie uzmysłowić. Za chwilę łańcuch szarpie to we właściwą stronę i ponowne bum! Łańcuch obciążany niemiłosiernie. Powierzchnie krzywek dostają niemiłosiernie waląc o szklanki itd. itp. Co koniec końców przyczynia się do gwałtownego zużywania, dalekiego od tego jakie konstruktor założył. To że jakiś silnik wytrzymał kilka tysięcy przebiegu z wynalazkiem w postaci śruby zamiast napinacza to tylko i wyłącznie dobrze świadczy o konstruktorach, fabryce która go zbudowała. Jest to wniosek oczywisty i przeciwny do stwierdzenia że gdyby byli kumaci to zastosowaliby śrubkę. Ale oni zrobili widać po swojemu, trochę pokombinowali i mamy napinacz który łagodzi obyczaje nerwowego rozrządu. Dzięki temu mogli też dac gwarancję że silnik cięgiem będzie pracował np 50 tys kilometrów. ed. tak właściwie napinacz z mojej ex Suzi w zasadzie też jest piękny w swojej prostocie. Ma bolec który podąża za rozciąganiem łańcucha i sprytnego ślimaczka otoczonego spręzyną śrubową która gwarantuje stałą siłę z jaką napinacz ma działać na łańcuch. Jest to jakas konkretna wartość, nie wiem jaka bo jej nie mierzyłam. Ale nie jest to bardzo dużo :) Ma też zapadkę oczywiście, dosyc drobną.
  14. Nie przejmuję się :) Poza tym żadne moje zdjęcie nie zaznało Photoshopa :icon_razz: Wiem tylko jak mniej wiecej wygląda. Ponieważ jestem talibanką programową i bardzo nie lubie windowsów jakichkolwiek to i jemu przy okazji obrywa się. Zdjęcia obrabiam w Gimpie :laugh: Dziękuję Buber za poparcie tezy że, obróbka czasami jest jedyną metodą żeby chociaż trochę obraz zblizyć do tego jak go widzieliśmy. Majki, ja to chciałabym żeby było możliwe pokazać na zdjęciu widok jaki widziało się po delikatnym przyćpaniu. To dopiero rwałbyś włosy :laugh:
  15. Aaa, no tak, cena przesadzona. Nie widziałam wcześniej No i jeszcze to sladowe wydłużanie :huh: Chyba to jakiś wiekszy problem i raczej nie na forum motocyklistów :laugh: (przepraszam za trolowanie, ale nie mogłam sie powstrzymać)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...