Skocz do zawartości

piórko

Forumowicze
  • Postów

    3417
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez piórko

  1. Hehe, widzisz nikt nie mówi o dawaniu się dymać. Ale, jak ktoś zgrywa mądralę to i na poczcie go skasują podwójnie za przesyłkę. Tak dla zasady. Dobrze wiesz, o czym mówię, a jak nie - nie poradzę.
  2. "Powiedziałem że oczywiście że nie mogę się przyznać do czegoś czego nie zrobiłem, chyba że mają to udokumentowane na rejestratorze. Oczywiście nie mieli, więc powiedziałem że byłoby to kłamstwem z mojej strony i nie mogę panu pomóc. Wku**wiony oddalił się do samochodu policyjnego..." Mądrzejszy jak ładniejszy. Nikt nie lubi, jak się z niego robi wała. A już szczególnie policja. Było nie zgrywać intelektualisty, tylko rozmawiać normalnie. Teraz nie płacz, tylko płać.
  3. Niewielka oszczędność - ja za ProTorque Out zapłaciłam 1000zł. W Pumach jeździłam, nawet wciąż je mam. Dobre buty, wygodne, dobrze dopasowane, przewiewne i ... skrzypiące podczas chodzenia ;). Ale zdarzyło mi się w nich dwa razy zaczepić tą szyną wzmacniającą (która jest na zewnątrz buta) o osłonę seta. Głupie uczucie, gdy dojeżdżając do świateł nie możesz nogi zdjąć z podnóżka....
  4. Yamaha testuje zaraz po Walencji przez 2 dni na torze Aragon. Trzeba śledzić Micka na twitterze - może coś napisze.
  5. Tak, ale jak będzie taka sama pogoda to trochę do d..
  6. Masz rację, Mikołaj - sprawdziłam na stronie Dainese.
  7. Czekaj Mikołaj, możliwe że jest różnica między Pro Torque In i Out. Zaraz sprawdzę.
  8. Mikołaj, w Pro Torque wewnętrzny but jest z karbonu/kevlaru (system D-Axial - uniemożliwiający skręcenie kostki lub jej przemieszczenie).
  9. Ja w takich jeżdżę i jestem bardzo zadowolona. Są bardzo wygodne. Można je bardzo dobrze dopasować do nogi. Wytrzymałości na szczęście nie miałam okazji sprawdzać. Jedyny minus - zero wodoodporności. Ale też i nie mają takie być. Polecam.
  10. No przecież to widać, że po kilka kółek chłopaki zrobili i siedzą w czapkach.... Pogoda w Warszawie lepsza niż w Walencji...do czego to doszło :biggrin:
  11. No dokładnie, niech się Dovi tak nie cieszy.... A Preziosi wiecznie uśmiechnięty... a może już nie? :icon_razz:
  12. No to nie wiem. Mój wujek, który jest w UK od 78 roku na początku miał jakieś gówniane ubezpieczenie. Kiedy złamał nogę, 8 godzin czekal na rtg. Teraz, ubezpieczenie ma znacznie wyższe, pewnie wciąż nie takie jak najbogatsi Angole. Zachorował na nowotwór i opiekę/leczenie ma naprawdę jak należy. Ale być może w IRL po prostu brakuje dobrych lekarzy. Wiem, że swego czasu sporo polskich lekarzy tam wyjeżdżało, ale teraz wracają.
  13. No pewnie w deszczu słabo, ale może padać nie będzie...
  14. Dobra, ale na szczęście koniec tego: jutro i pojutrze testy....zobaczymy, co może nam przynieść next season.... Rossi, Marquez, I hope...
  15. Morał tej historii jest następujący: faceta i motocykla się nie pożycza :laugh:.
  16. Jak masz najniższe ubezpieczenie - to rzeźnia. Jeśli stać Cię na wyższe składki, opiekę masz znaaacznie lepszą. I tak powinno być. Nie widzę powodu, dla którego z moich składek mam finansować leczenie tych, którym nie chce się pracować albo żydzą na składkach.
  17. Z powodów powyższych, niestety, rzadko ten zawód da się traktować jako jedyne źródło utrzymania. Hobby - bardzo proszę.
  18. Wyniki testów będziesz miał tu, na bieżąco: http://www.motogp.com/
  19. Przypuszczam, że jak wiele przepisów pozostanie on martwy i za 3 miesiące nikt nie będzie pamiętał, że takowy istnieje. Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek miał to weryfikować i egzekwować. Szkoda tylko, że posłowie marnują swój czas, a nasze pieniądze na produkowanie takich bzdur.
  20. W Ustawie nie ma czegoś takiego jak "kolizja". Jest tylko wypadek z lub bez ofiar (zabity, ranny). Ale zwyczajowo, jako kolizję określa się niegroźne zdarzenie, w którym ucierpiały jedynie pojazdy. Wtedy, nie tylko nie ma obowiązku wzywania policji, wręcz należy jak najszybciej usunąć pojazdy z drogi, aby nie powodować zagrożenia dla innych uczestników ruchu. Jeśli są wątpliwości co do winy za taką "kolizję", należy zaznaczyć miejsca, w których pojazdy znajdowały się w chwili zderzenia, ew. inne ślady i dopiero wtedy, gdy nie można dojść do porozumienia - wzywać policję. Fakt, że w praktyce bywa to trudne, ale jeśli będziemy się "prawować" a pojazdy, które można usunąć, bo nie są tak mocno uszkodzone, będą przeszkadzać w ruchu, to policja może nawet za to ukarać, choć raczej tego nie robi. Co innego, gdy są w wypadku ofiary - wtedy nie wolno niczego ruszać, aż do przyjazdu policji (oprócz, co jasne, udzielenia pomocy ofiarom). Więc nie przesadzajmy z tymi obowiązkami policji, choć prawdą jest, że jeśli sprawca na miejscu nie dostanie mandatu, ciężko jest uzyskać odszkodowanie tylko na podstawie choćby oświadczenia (zawsze może "sprawca" zmienić zdanie). Ale to nie jest akurat wina policji, tylko raczej ubezpieczycieli, którzy robią wszystko, żeby nic nie wybulić.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...