Skocz do zawartości

Dominik Szymański

Administrator
  • Postów

    9994
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    20

Treść opublikowana przez Dominik Szymański

  1. W tej pojemności w czterosuwie nie widzę absolutnie żadnej konkurencji na YZ250 (bo w kwocie 15.000 nie zmieścisz się na WR250F). pzdr
  2. Ten opis był w ubiegłorocznym ŚM, też poszukam. Koszt zamknie się w 50 zł. Przy czym jest to zabawa przeznaczona do motocykli szosowych, no i naraża tylnią część motocykla na ubrudzenia non stop. pzdr
  3. No właściwie nic dodać nic ująć. Zabieram głos tylko po to aby potwierdzić diagnozę Strzałka. Jedyna porada - lej najpierw olej, potem paliwo do zbiornika, a najlepiej mieszaj w baniaku, aby mieszanka maksymalnie się rozrobiła. pzdr
  4. Sławek, dobrze je rozgrzej, a będziesz miał na asfalcie zabawę jak supermoto, a nie enduro :) pzdr
  5. Za te pieniądze kupisz KTM LC8 - i też będziesz sunął z autostradową prędkością a nie zobaczysz w oka mgnieniu autostrady. W bonusie dostaniesz łatwy i dość tani dostęp do części zamiennych. Inna sprawa, że gdybyś kupił HighLanda to tak, jakbyś sobie kupił Porshe - tyle mniej więcej HL znaczy w świecie dużego enduro (ale nie jest to wyczynowy motocykl). pzdr
  6. Oooooo kurde... kuruj się stary, ale w tym sezonie to już nie polatasz. Motocyklem się nie martw, rzecz nabyta, niewiele warta. Zadbaj teraz o zdrowie. A zdjęcie tej nogi puść na bikepics.com, ma duże szanse trafić na stronę główną! pzdr
  7. ?? Red i Ty też... No comment... Łapy opadają... Jeszcze raz wszystkich proszę konkretnie w temacie - albo ktoś się zapisuje, albo się nie odzywa, pliss. Co do Borków - zarezerowane jest na razie ciągle 10 domków dla 30 osób, ale jakby co to i po 4 osoby wlezą do domku. Jestem umówiony z gościem od grilla na rozmowę w sprawie kolacji, wtedy będę znał cenę ostateczną. Co do zbierania kasy przed, jeszcze analizuję czy ma to sens, czy też tradycyjnie zrzucimy się tuż przed imprezą. Z listy widać, że ludziom można ufać, że przybędą. Maniek - oficjalnie impreza rusza w sobotę koło 12-13, ale Paweł i ja rozpoczynamy balangę już w piątek, tak więc proszę jakby co informować, że ktoś chce też wcześniej wpaść pzdr
  8. Kupiłem u niego sporo dodatków z karbonu. I jestem raczej zadowolony. Fakt, niektóre były zrobione nie do końca idealnie - na takie dostałem do 50 procent zniżki, a na 1 czy dwa podzespołu dostałem zupełnie gratis. Inna sprawa, że kupowałem bezpośrednio od niego, tzn na moto-bazarze w Poznaniu. We wrześniu dokupuję kolejne dodatki do Ducati u niego, oczywiście podjadę motocyklem. pzdr
  9. OK, czyli dobrze smarujesz, a literówki zdarzają się każdemu. pzdr
  10. Pasta Tempo Płyn Arva Pasta Shell usuwająca reszti asfaltu Benzyna ekstrakcyjna Bardzo miękki papier ścierny. Itd. Ja dążę do tego, by u siebie w garażu mieć wszystko pod ręką - sukcesywnie dokupuję specyfiki i garaż mi pięknie rośnie. pzdr
  11. Pokażę Ci moje spodnie kiedyś i te powypalane miejsca od przygniatania nóg rozgrzanym wydechem podczas gleby. Porządne spodnie to podstawa, chyba że ktoś życzy sobie przeszczep skóry od poparzeń (gdyby nie spodnie pare gleb tak bym zakończył). Spodnie nie mogą być wykonane z samej cordury, muszą mieć wstawki z różnych materiałów w różnych miejscach, np od wewnętrznej strony kolan ze skóry aby dobrze trzymały zbiornik, od zewnętrznej strony ud wstawki gumowe aby chronić uda przy upadku, wstawki ze specjalnej gąbki pochłaniającej ciepło (ona właśnie topi się podczas przygniecenia wydechem, przejmując największą falę gorąca i nie dopuszczając do poparzeń, zwykła cordu8ra stopiłaby się znacznie szybciej. Ludzie wymyślający spodnie do enduro i crossu (są zasadnicze różnice między takimi spodniami) to nieźli kozacy, potrafią stworzyć naprawdę "odzież ochronną". Ja tam jestem im cholerniw wdzięczny bo dzięki nim mam jeszcze skórę na nogach. pzdr
  12. Za dużo tego smaru chyba stosujesz. Puszka o pojemności dajmy na to 400 ml powinna starczyć nie na 400-500 km ale na lekko licząc 2000 km, czyli jakieś 6-7 porządnych smarowań. Co do smarów do oliwienia łańcuchów. Przetestowałem niemal wszystkie smary dostępne w Polsce plu kilka ściąganych z Niemiec. Tetowałem zarówno w off-road, jak i na szosie. W sumie kilkanaście rodzajów smarów. Moje wnioski z testów: - w off-road niepodzielnie rządzi Castrol Chain Lube (najdłużej trzyma się na łańcuchu, najtrudniej poddaje się wodzie itd). Puszka kosztuje ok. 40 zł - na szosę najlepszy jest Motul Chain OnRoad Plus - (najmniejsze zasyfienie felgi, nawet wysokie temperatury powietrza i rozgrzewanie łańcucha podczas jazdy powoduje dość niewielkie rozpryski, smarowanie na suchym starcza nawet na 600-700 km). Puszka kosztuje od 45 do 50 zł. pzdr
  13. Nie ma się co zastanawiać. Każdy producent gogli ma w ofercie modele dla osób noszących okulary. Bierz i kupuj. pzdr
  14. PS Pipcol brachu, nikt z nikogo nie szydzi, a tym bardziej my, chłopaki z HRG z kogokolwiek z Tobą włącznie. Jak to mówi młodzież - respect :buttrock: pzdr
  15. Spokojnie Panowie. Do KZty L3fta będzie wszystko dobierane katalogoowo o ile się da. W ostateczności będziemy zwracać się do warsztatów specjalistycznych. Żeby wiedzieć o istnieniu warsztatów zajmujących się dorabianiem podzespółów nie musieliśmy zapodawać tematu na forum... Panowie, nie róbcie z nas głupców... Oryginalna płytka do KZ z Kawasami już zamówiona. Koszt 28 zł. Za takie pieniądze NIE WARTO bawić się w jakiekolwiek rzeźbienie czy dorabianie. pzdr
  16. W enduro osłonylag to podstawa jakiejkolwiek jazdy. W przypadku klasycznego widelca jest pełna osłona gumowa (ew. plastikowa) osłona sprężynująca. W przypadku upside-downa jest to osłona plastikowa prowadzona od czoła goleni. Do słów Adama można dodać, iż w wielu motocyklach szosowych z klasycznym widelcem można zinstalować całkiem ładne i gustowne, plastikowe bądź metalowe osłonki teleskopów, chroniące je przed osadzaniem się much, drobinek piasku itd, co skutecznie wyciera simmeringi. Natomiast w przypadku amortyzatora upside-down w motocyklu szosowym nie spotkałem się jeszcze z żadną tego typu osłoną. pzdr
  17. Tak jest, szukamy płytek do KZ 750!! PILNIE! Szczególny apel do posiadaczy ZR7 - jeżeli mogliby podać rozmiary płytek u siebie byłoby super, bo mogą spasować od KZty. Adamie, może ty znasz dojście do fiszek do ZR7 i KZ750 aby porównać rozmiary płytek. Potrzebna płytka płytka fi 13 mm, gr. 2,40 mm pzdr
  18. Kolejny patent znany z twardego enduro. Dla niektórych pewnie śmieszny patent, ale dla znającym się na hardenduro nie jest do śmiechu gdy pot leje się z czoła, przenika przez gąbkę w goglach i leci do oczu, lub co gorzej wpada do wnętrza okularów i całkowicie zasłania widok. A przetarcie od wewnątrz tak zmoczonej szybki w goglach oznacza zwykle trwałe jej porysowanie (wewnętrzna szyba z systemem antifpg jest bardzo miękka). Wpadliśmy więc na dość nieskomplikowany, acz skuteczny, sposób. Gdy jest lato i pewność dużegho oddawania potu wkładamy do wnętrza kasku.... podpaskę. Najlepsze są te ze skrzydełkami. Dzięki klejowi na skrzydełkach można takie podpaski solidnie przymocować do wyściółki. W rezultacie pot leci do podpaski zamiast do gogli. Polecam. Oczywiście stosowania tampnów mija się z celem :lol: Załączam fokę mojego zapodpaskowanego kasku :buttrock: pzdr
  19. Postanowiłem od czasu do czasu podzielić się z Wami patentami, swoimi i swoich przyjaciół, które stosujemy w enduro na co dzień. Zachęcam do dyskusji i zakładania tematów z własnymi patentami. Ja zaczynam od patentu na czyszczenie simmeringów - pisałem o tym już w brudnych fotkach, ale postanowiłem napisać raz jeszcze, bo nie każdy tamten temat przegląda, poza tym być może jakiś użytkownik szosowego motocykla skorzysta z tej wiedzy. Otóż w czym rzecz? Czyszczenie simmeringów zarówno w klasycznych teleskopach jak i upside-downie polecam każdemu jeżeli tylko zauważy wyciek oleju. Nie od razu trzeba wówczas zmieniać uszczelniacze. W przypadku większości enruraków wystrarczyć powienien mój patent. Tak więc należy wyczyścić simmeringi z drobinek piasku, które doprowadzają do wycieku oleju. Procedura: - zdjąc zgarniacze brudu (takie gumowe opaski na łączeniu lag, zwykle z dodatkową metalową opaską), - starannie wyczyścić zgarniacznie najlepiej spręzonym powietrzem, - delikatnie włożyć wąski i miękki szczelinomierz głęboko w lagę, aż pod simmering - objechać lagę dookoła całkowicie - wyciągnąć szczelinomierz, w czystą szmatkę wytrzeć go z piasku, - kilkanaście razy maksymalnie nacisnąć na kierownicę i ugiąć zawieszenie - prawdopodobnie pojawi się lekki wyciek - znów powtórzyć operację z usuwaniem brudu spod uszczelniaczy - powtórzyć uciskanie zawieszenia - po 2-3 czyszczeniach wyciek powinien ustąpić - założyć zgarniecze - przykręcić osłony plastikowe lub gumy na lagach. Ja na wszelki wypadek nie używam szczelinomirza, tylko wycinam z butelek po np coli takie miękkie i wąskie paseczki, którymi czyszczę zawieszenie z przodu. Załączam fotkę jak powinny mniej więcej takie patentowe zgarniacze wyglądać. Ja osobiście używam takich cieńszych wersji, najważniejsze jednak aby nie było żadnych ostrych krawędzi, które mogłyby uszkodzić gładź lagi. pzdr
  20. Brak elektrycznego rozrusznika moim zdaniem dyskwalifikuje starszą WR. To tylko moje zdanie oczywiście, ale zbyt wiele razy przekonywałem się, jak wielką rolę odgrywa rozrusznik w terenie. Przekonywałem się, bo jeździłem kilka lat bez rozrusznika. Od kilku lat jeżdżę z rozrusznikiem i już nie wyobrażam sobie innej jazdy, np ostatnio przepalił mi się bezpiecznik w KTM i jechałem pół dnia na kopce - szok, naprawdę już zapomniałem jaka trudna to sztuka jeździć bez pstryczka-elektryczka. Dokładnie to samo można powiedzieć o np 400EXC - awaryjność? Praktycznie zerowa - bezobsługowość? Co 1000 km wymiana oleju i 2 filtrów (sam to robię w maks 5 minut). - elastyczność silnika? Służę przejażdżką na swojej 450 a każdy przekona się na czym polega elastyczność silnika w enduro - nie na tym, iż łagodnie przyśpiesza, tylko właśni ena tym, że ma "elastycznego kopa" przed przeszkodą, a więc że równo wkręca się na obroty, ale gdy potrzeba, to można strzelić ze sprzęgła, odkręcić i pokonać przeszkodę, a nie zatrzymać się na niej. -dodać do tego jeszcze można jeszcze bsługowe tylne zawieszenie WP na zawiasie PDS co ogranicza ew. naprawy zawieszenia do ok. 150 zł za zawias PDS, podczas gdy w WR ma skomplikowane i drogie w naprawie tylne zawieszenie (spytajcie tych, którzy naprawiali zawieszenia w swoich WRkach). Tyle, o WR mogę sporo napisać, bo i sporo godzin takim motocyklem pojeździłem. O KTM też coś tam mogę bąknąć jak trza :buttrock: PS - jeździłem też sporo nową WR250F i mogę stwierdzić, że ten motocykl jest po prostu za słaby w teren. Kręci się strasznie wysoko, trzeba mieszać biegami od groma, na koło stawia tylko przy wysokich obrotach i - co najważniejsze - nie ma odpowiedniego kopa przed przeszkodą. W rezultacie albo szybko się zareaguje i strzeli ze sprzęgła podnosząc koło przed przeszkodą, albo leci się przez kierownicę wskutek najechania na przaszkodę (kłoda, dół, górka itd) całą masą motocykla bez podniesionego przedniego koła. Natomiast WR450F produkowana od ub. roku to zupełnie inna bajka - naprawdę świetny motocykl. Gdyby nie to, że w Europie KTM to kultowy motocykl ze świetnym marketingiem pewnie już jeździłbym nową WR450F. A tak - za jakieś 1,5 roku przerzucam się na Husaberga. Niech tylko przejdą mu wady wieku dziecięcego po przejeciu przez KTMa. pzdr
  21. Szukaj ST4 ew. czegoś z seriii SS, np 750 - doskonałe motocykle do podróży i do miasta. Monster jest za mały, za nic w świecie nie pojeździsz na nim w traskę z towarzyszką, starsze silniki Monstera mają już swoje niedomagania itd. Seria ST4 i SS jest dość nowa i oferuje naprawdę przyjemne doznania (V-ka!!). pzdr
  22. ST2 to dość udany turystyk, chociaż w wielu recenzjach zbiera cięgi. Głownie za zabyt sportowy charakter w stosunku do turystyki. Źle chłopaki w Bolonii chyba proporcje wyważyli. Jeżeli chodzi o serwis to jest on na poziomie cenowym motocykli japońskich, czasami taniej. Np. za pasek rozrządu wymieniany co 20.000 km zapłacisz koło 80 zł za sztukę (są 2), regulacja zaworów to około 200-300 zł (metoda płytkowa, żadna filozofia dla każdego bardziej rozgarniętego mechanika). Są do Ducati części droższe i są tańsze. Jak wszędzie. Nie wiem jak sprawuje się ST2 od strony eksploatacji, ponieważ nie jeździłem nim i nikt z moich znajomych go nie miał. Przepraszam, jeden miał i strasznie narzekał. Ale on narzeka na wszystko wiec na kij taka opinia. pzdr
  23. W każdym razie że jest stara sprawdzona technika jazdy motocyklem enduro, która mówi, że im się człowiek mniej podpiera tym lepiej. Im mniej zdejmuje nogi z podnóżków tym lepiej. Nogi na podbóżkach osadzone mocno pozwalają balansować ciałem i poprzez nacisk na podnózki kierować motocyklem. Sami sprawdździe, że mocny nacisk na podnózek podczas jazdy na stojąco powoduje, iż motocykl skręca w zadaną mu stronę. W terenie, nie na torze, podparcie się oznacza popełnienie błędu. Po jednym podparciu się nogą zwykle następuje kolejne będące konsekwencją pierwszego błędu. I tak potem leci, aż do gleby. Dlatego dobrze jeżdżący zawodnicy nie używają nóg do podpierania się w terenie, no chyba że mowa o torze motocrossowym. Na torze noga służy do dwóch rzeczy w przypadku bezpośredniego kontaktu z glebą - 1. prowadzi motocykl w zakręcie 2. pomaga w razie utraty stabilności, wtedy następuje tzw. podparcie się. Adam87, Twój trener ma rację. Jeżeli podpierasz się zbyt często, to znaczy że popełniasz błędy i ich nie eliminujesz, a więc stosujesz półsrodek. Staraj się w zakręcie prowadzić nogę przed motocyklem i nakreślać nią niejako tor jazdy. Noga może delikatnie szurać piętą o podłoże, ewentualnie być nieco ponad glebą (ja tak jeżdżę). Załączam zdjęcia jaką techniką ja pokonuję zakręty. Nie ukrywam, że są rzeczy w enduri motocrossie które wychodzą mi znacznie lepiej niż zakręty. Za mało treningu po prostu. pzdr
  24. ? Jak to się ugina? Nic się nie ugina. Jak ktoś chce mieć zerową kontrolę nad motocyklem to ładuje w teren ciśnienie jak na szosie. A jak kostka ma wybierać odpowiednio grunt, to ciśnienie na suchym max 1,1 atm, a jak jest mokro, ew. trasa biegnie głównie po kamieniach, to ciśnienie od 0,8 do 0,9 atm. Powtarzam - mouss trzyma ciśnienie 0,9 atm, a na takich mousach jeździ praktycznie każdy zawodnik enduro. Włącznie z tym, że ponad 160-kilogramowe LC4 kolegów z Orlen Team oraz innych zawodników ścigających się na ciężkich sprzętach w rajdach długodystansowych mają po oponami moussy. I nic na nich się nie ugina :buttrock: Oczywiście, że możliwość uszkodzenia felgi przy ciśnieniu w oponie na pozimie 1 atm jest większa niż np 2 atm, ale ja się jeszcze nie spotkałem, aby ktoś w hard enduro na takim ciśnieniu jeździł. Jeździ się na 1 atm bo to pozwala na prawidłową kontrolę motocykla w terenie. pzdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...