Skocz do zawartości

Dominik Szymański

Administrator
  • Postów

    10058
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    23

Treść opublikowana przez Dominik Szymański

  1. Postanowiłem od czasu do czasu podzielić się z Wami patentami, swoimi i swoich przyjaciół, które stosujemy w enduro na co dzień. Zachęcam do dyskusji i zakładania tematów z własnymi patentami. Ja zaczynam od patentu na czyszczenie simmeringów - pisałem o tym już w brudnych fotkach, ale postanowiłem napisać raz jeszcze, bo nie każdy tamten temat przegląda, poza tym być może jakiś użytkownik szosowego motocykla skorzysta z tej wiedzy. Otóż w czym rzecz? Czyszczenie simmeringów zarówno w klasycznych teleskopach jak i upside-downie polecam każdemu jeżeli tylko zauważy wyciek oleju. Nie od razu trzeba wówczas zmieniać uszczelniacze. W przypadku większości enruraków wystrarczyć powienien mój patent. Tak więc należy wyczyścić simmeringi z drobinek piasku, które doprowadzają do wycieku oleju. Procedura: - zdjąc zgarniacze brudu (takie gumowe opaski na łączeniu lag, zwykle z dodatkową metalową opaską), - starannie wyczyścić zgarniacznie najlepiej spręzonym powietrzem, - delikatnie włożyć wąski i miękki szczelinomierz głęboko w lagę, aż pod simmering - objechać lagę dookoła całkowicie - wyciągnąć szczelinomierz, w czystą szmatkę wytrzeć go z piasku, - kilkanaście razy maksymalnie nacisnąć na kierownicę i ugiąć zawieszenie - prawdopodobnie pojawi się lekki wyciek - znów powtórzyć operację z usuwaniem brudu spod uszczelniaczy - powtórzyć uciskanie zawieszenia - po 2-3 czyszczeniach wyciek powinien ustąpić - założyć zgarniecze - przykręcić osłony plastikowe lub gumy na lagach. Ja na wszelki wypadek nie używam szczelinomirza, tylko wycinam z butelek po np coli takie miękkie i wąskie paseczki, którymi czyszczę zawieszenie z przodu. Załączam fotkę jak powinny mniej więcej takie patentowe zgarniacze wyglądać. Ja osobiście używam takich cieńszych wersji, najważniejsze jednak aby nie było żadnych ostrych krawędzi, które mogłyby uszkodzić gładź lagi. pzdr
  2. Brak elektrycznego rozrusznika moim zdaniem dyskwalifikuje starszą WR. To tylko moje zdanie oczywiście, ale zbyt wiele razy przekonywałem się, jak wielką rolę odgrywa rozrusznik w terenie. Przekonywałem się, bo jeździłem kilka lat bez rozrusznika. Od kilku lat jeżdżę z rozrusznikiem i już nie wyobrażam sobie innej jazdy, np ostatnio przepalił mi się bezpiecznik w KTM i jechałem pół dnia na kopce - szok, naprawdę już zapomniałem jaka trudna to sztuka jeździć bez pstryczka-elektryczka. Dokładnie to samo można powiedzieć o np 400EXC - awaryjność? Praktycznie zerowa - bezobsługowość? Co 1000 km wymiana oleju i 2 filtrów (sam to robię w maks 5 minut). - elastyczność silnika? Służę przejażdżką na swojej 450 a każdy przekona się na czym polega elastyczność silnika w enduro - nie na tym, iż łagodnie przyśpiesza, tylko właśni ena tym, że ma "elastycznego kopa" przed przeszkodą, a więc że równo wkręca się na obroty, ale gdy potrzeba, to można strzelić ze sprzęgła, odkręcić i pokonać przeszkodę, a nie zatrzymać się na niej. -dodać do tego jeszcze można jeszcze bsługowe tylne zawieszenie WP na zawiasie PDS co ogranicza ew. naprawy zawieszenia do ok. 150 zł za zawias PDS, podczas gdy w WR ma skomplikowane i drogie w naprawie tylne zawieszenie (spytajcie tych, którzy naprawiali zawieszenia w swoich WRkach). Tyle, o WR mogę sporo napisać, bo i sporo godzin takim motocyklem pojeździłem. O KTM też coś tam mogę bąknąć jak trza :buttrock: PS - jeździłem też sporo nową WR250F i mogę stwierdzić, że ten motocykl jest po prostu za słaby w teren. Kręci się strasznie wysoko, trzeba mieszać biegami od groma, na koło stawia tylko przy wysokich obrotach i - co najważniejsze - nie ma odpowiedniego kopa przed przeszkodą. W rezultacie albo szybko się zareaguje i strzeli ze sprzęgła podnosząc koło przed przeszkodą, albo leci się przez kierownicę wskutek najechania na przaszkodę (kłoda, dół, górka itd) całą masą motocykla bez podniesionego przedniego koła. Natomiast WR450F produkowana od ub. roku to zupełnie inna bajka - naprawdę świetny motocykl. Gdyby nie to, że w Europie KTM to kultowy motocykl ze świetnym marketingiem pewnie już jeździłbym nową WR450F. A tak - za jakieś 1,5 roku przerzucam się na Husaberga. Niech tylko przejdą mu wady wieku dziecięcego po przejeciu przez KTMa. pzdr
  3. Szukaj ST4 ew. czegoś z seriii SS, np 750 - doskonałe motocykle do podróży i do miasta. Monster jest za mały, za nic w świecie nie pojeździsz na nim w traskę z towarzyszką, starsze silniki Monstera mają już swoje niedomagania itd. Seria ST4 i SS jest dość nowa i oferuje naprawdę przyjemne doznania (V-ka!!). pzdr
  4. ST2 to dość udany turystyk, chociaż w wielu recenzjach zbiera cięgi. Głownie za zabyt sportowy charakter w stosunku do turystyki. Źle chłopaki w Bolonii chyba proporcje wyważyli. Jeżeli chodzi o serwis to jest on na poziomie cenowym motocykli japońskich, czasami taniej. Np. za pasek rozrządu wymieniany co 20.000 km zapłacisz koło 80 zł za sztukę (są 2), regulacja zaworów to około 200-300 zł (metoda płytkowa, żadna filozofia dla każdego bardziej rozgarniętego mechanika). Są do Ducati części droższe i są tańsze. Jak wszędzie. Nie wiem jak sprawuje się ST2 od strony eksploatacji, ponieważ nie jeździłem nim i nikt z moich znajomych go nie miał. Przepraszam, jeden miał i strasznie narzekał. Ale on narzeka na wszystko wiec na kij taka opinia. pzdr
  5. W każdym razie że jest stara sprawdzona technika jazdy motocyklem enduro, która mówi, że im się człowiek mniej podpiera tym lepiej. Im mniej zdejmuje nogi z podnóżków tym lepiej. Nogi na podbóżkach osadzone mocno pozwalają balansować ciałem i poprzez nacisk na podnózki kierować motocyklem. Sami sprawdździe, że mocny nacisk na podnózek podczas jazdy na stojąco powoduje, iż motocykl skręca w zadaną mu stronę. W terenie, nie na torze, podparcie się oznacza popełnienie błędu. Po jednym podparciu się nogą zwykle następuje kolejne będące konsekwencją pierwszego błędu. I tak potem leci, aż do gleby. Dlatego dobrze jeżdżący zawodnicy nie używają nóg do podpierania się w terenie, no chyba że mowa o torze motocrossowym. Na torze noga służy do dwóch rzeczy w przypadku bezpośredniego kontaktu z glebą - 1. prowadzi motocykl w zakręcie 2. pomaga w razie utraty stabilności, wtedy następuje tzw. podparcie się. Adam87, Twój trener ma rację. Jeżeli podpierasz się zbyt często, to znaczy że popełniasz błędy i ich nie eliminujesz, a więc stosujesz półsrodek. Staraj się w zakręcie prowadzić nogę przed motocyklem i nakreślać nią niejako tor jazdy. Noga może delikatnie szurać piętą o podłoże, ewentualnie być nieco ponad glebą (ja tak jeżdżę). Załączam zdjęcia jaką techniką ja pokonuję zakręty. Nie ukrywam, że są rzeczy w enduri motocrossie które wychodzą mi znacznie lepiej niż zakręty. Za mało treningu po prostu. pzdr
  6. ? Jak to się ugina? Nic się nie ugina. Jak ktoś chce mieć zerową kontrolę nad motocyklem to ładuje w teren ciśnienie jak na szosie. A jak kostka ma wybierać odpowiednio grunt, to ciśnienie na suchym max 1,1 atm, a jak jest mokro, ew. trasa biegnie głównie po kamieniach, to ciśnienie od 0,8 do 0,9 atm. Powtarzam - mouss trzyma ciśnienie 0,9 atm, a na takich mousach jeździ praktycznie każdy zawodnik enduro. Włącznie z tym, że ponad 160-kilogramowe LC4 kolegów z Orlen Team oraz innych zawodników ścigających się na ciężkich sprzętach w rajdach długodystansowych mają po oponami moussy. I nic na nich się nie ugina :buttrock: Oczywiście, że możliwość uszkodzenia felgi przy ciśnieniu w oponie na pozimie 1 atm jest większa niż np 2 atm, ale ja się jeszcze nie spotkałem, aby ktoś w hard enduro na takim ciśnieniu jeździł. Jeździ się na 1 atm bo to pozwala na prawidłową kontrolę motocykla w terenie. pzdr
  7. Ja zawszę jeżdżę w obu kołach 1.0, max 1.1 atm Mouss trzyma 0,9 atm non stop. Nie wiem na jakich oponach jeździcie, ale jeżeli na typowych enduro i cross kostakach to maksymalne ciśnienie wynosi 1.0 atm. pzdr
  8. Generalnie jeżeli dochodzi do wymiany sprzęgła, to wymienia się wszystko - tarcze, przekładki oraz sprężyny. Np do Ducati nie wystpęują tarcze i przekładki osobno, trzeba kupic komplet od razu. Moim zdaniem czeka Cię wymiana tego sprzęgła. Tak bywa. pzdr
  9. Wrzuć hasło "aerograf" w allegro, wyjdzie Ci kilku gości malujących kaski, możesz im nawet pocztą garnek wysłać, a sprawy wzoru na mailu ustalić. Także no problem. pzdr
  10. 70 zł klocki na przód GoldFren. Importer - Rapid Poznań. Polecam średnie, przy lekkiej jeżdzie starczają do 1500 km, przy mokrymn - na 300 km, przy suchym, na dłużej niż 1500 km. pzdr
  11. Najpierw dopowiem to: do ceny noclegu i grilla zostanie dodana symboliczna - od 10 do 20 zł - kwota, która zostanie przeznaczona na atrakcje Zlotowe. Na razie to tajemnica,więc nie mielimy ozorami. Chodzi o to, aby za zebrane pieniążki "na górkę" zrobić jakieś atrakcje Zlotowe. Ostateczna kwota zostanie podana niebawem. Podsumowując dotychczasową dyskusję: - istnieje możliwość rozbicia namiotu - 5 zł za dwójkę, 10 zł za trójkę i wyżej + 1 zł opłaty miejscowej za dobę - nie ma możliwości niepłacenia za domek z góry - nie ma możliwości niepłacenia za grilla z góry - nie robimy bydła, bawimy się qlturalnie, itd, itp. Zresztą najlepiej podsumował to Maniek - - nikomu na siłę nie będą odbierane kluczyki od moto, ale zasada jest taka jak na Śladami Boruty II w Bolcu - nie odpalamy gratów po pijaku - posty w stylu "mnie nie będzie", "fajna impreza się szykuje" będą kasowane. W ostateczności temat zostanie zablokowany, a zgłoszenia będą zbierane na moje PW. - dlatego prosimy z Pawłem zgłaszać w tym temacie swoją obecność na Zlocie, dyskutować o sprawach merytorycznych, natomiast my będziemy informować o szczegółach Zlotu. Reszta postów będzie kasowana. Nie jest naszym celem stworzenie tematu na 20 stron, z których nic nie wynika, i w których nie można doszukać się konkretów. W TYM TEMACIE TYLKO KONKRETY!! pzdr PS - a to widzieliście? :mrgreen:
  12. Embe, ze spokojem. Jeżeli 7.08 będziesz już na forum to się Ciebie dopisze. Bylebyś chciał wziąć udział w Zlocie. Czasu jeszcze będzie trochę na zmiany, także bez ciśnienia, wypoczywaj teraz, a we wrześniu witaj na Zlocie. pzdr
  13. Nie są podobne do Tornado. HJC to dobre kaski, moim zdaniem lepsze niż Osbe itd. Porównywalna marka do Caberga, Grexa, tańszych modeli Nolana itd. Napewno żaden to Arai, Suomy czy Shoei. Siecki z forum ma HJC i uważa, że to naprawdę niezły kask. Ja mu wierzę. pzdr
  14. Tak mi się przypomniało... :oops: W sumie słabie ujęcia bo mało widoczne te slajdy, może gdyby fotograf stał od frontu a nie z boku... W każdym razie slajd jest OK, tylko trzeba uważać, szczególnie na asfalcie, bo ostatnio na rondzie chciałem pójść slajdem i tył mi tak odjechał, że KTM zrobił sam dwa kółka na glebie. No nic, miny kolesie w autach mieli nietęgie, jak szybko podniosłem sprzęta i dzida. Już wyciągali komórki i dzwonili po pogootowie :lol: pzdr pzdr
  15. Pamiętacie to??? A to pamiętacie??? Jeśli tak, to świetnie, bo właśnie.... no no no??? Tak jeeeeest!!!!!!!! [center:cefa0e4801]MAMY PLANA!!! ZLOT FORUMOWY "ŚLADAMI BORUTY III BORKI'2004" Paweł i ja - w imieniu wszystkich forumowiczów - zapraszamy na tradycyjny Zlot Forumowy, a więc kontemplacyjne spotkanie miłośników jednośladów, przy poezji, zachodzącym słońcu, świereszczeniu świerszczy oraz herbacie miętowej ;) ;) ;) Dobła dobła, znacie trochę forumowe imprezki, a tym bardziej Zloty spod znaku "Śladami Boruty..." Także szykujcie się na mega-party ;) ;) :crossy: [center:cefa0e4801]Tym razem ślady Boruty powiodą nas do Ośrodka Sportowo-Wypoczynkowego Borki koło Smardzewic nad uroczym Jeziorem Sulejowskim. [/center:cefa0e4801] Patrząc na mapę to coś w stylu środka Polski - Smardzewic szukajcie w trójkącie między Tomaszowem Mazowieckim (jadąc od północy), Piotrkowem Trybunalskim (patrząc od zachodu) a Opocznem (jadąc ze wschodu). Oto mapka dojazdu: Orientacyjne odległości do Borków wynoszą: TOMASZÓW MAZOWIECKI 5 KM , SULEJÓW 20 KM, PIOTRKÓW TRYBUNALSKI 25 KM, OPOCZNO 30 KM, RAWA MAZOWIECKA 30 KM, BEŁCHATÓW 50 KM, ŁÓDŹ 55 KM, RADOM 100 KM, KIELCE 105 KM, CZĘSTOCHOWA 105 KM, SIERADZ 110 KM, WARSZAWA 115 KM, KATOWICE 170 KM Oto szczegółowa mapka dojazdu: Teraz sprawy organizacyjne: - data Zlotu: weekend 4-5 września 2004. - kto chce może być wcześniej - ja wybieram się tam już w piątek 3 września późnym popołudniem. - miejsce Zlotu: OSW Borki koło Smardzewic nad Jeziorem Sulejowskim. - pełne info o Borkach tutaj: http://www.borki.pl/glowna.html - na razie zrobiłem rezerwację na 10 domków 3-osobowych, a więc dla 30 osób. Istnieje jednak możliwość dorezerwowania więcej miejsc, ale do czasu. O rezerwacji decydować więc będzie data zgłoszenia i wpłacenia pieniędzy za Zlot, ale o tym niżej. - koszt za dobę za domek wynosi 96 zł, co oznacza 32 zł na osoby za dobę. Plus 1 zł opłaty miejscowej od osoby. Tak więc koszt za dobę od osoby to 33 zł. - listę zainteresowanych obecnością na Zlocie zbieram do około 6 sierpnia, aby przyrezerwować domki na amen (w zależności od zainteresowania zamówię konkretną liczbę domków). - biesiadujemy na świeżym powietrzu, na tzw stanowisku grillowym (coś jak w Starym Młynie w Bolcu). - zamawiam grilla, jeszcze nie znam kosztów, ale myślę, że wyjdzie koło 50 zł od osoby (tak jak w Bolesławcu). Postaram się tak ustawić menu, aby jeszcze koło 2 w nocy było coś do przekąszenia. Czekam na telefon od gościa w sprawie wieczornego grilla, więcej informacji później. - postaram się o ognisko. Jeżeli nie będzie padać nie powinno być z tym problemów. Więcej informacji później. - z alkoholem robimy jak zawsze, a więc załatwiamy sobie sami - szkoda przepłacać na kega piwa z restauracji. Każdy na miejscu zaopatrzy się w prowiant. Będzie dobrze. Kto co lubi - ten piwko, tamten winko, trzeci borygo ;) - jakby co na miejscu jest restauracja. Ceny: wyżywienie całodzienne - 40 zł, śniadanie- 8 zł, obiad 16 zł, kolacja 12 zł. SPECJALNOŚĆ KUCHNI - POTRAWY Z MIĘSA STRUSIA. Do tych co przyjadą w piątek - na kolację wcinamy strusia!!! - jakby co na miejscu jest bar, drink-bar z alkoholem. - sklepów w okolicy też jest niemało. - teren ośrodka jest opłotowany, ale nie ma parkingu strzezonego. Dowiem się, ile kosztowałoby wynajęcie ochrony na noc. Więcej informacji później. - w sprawach finansowych - pieniadze za udział w Zlocie zbieram z góry! - jaktylko będzie znana ostateczna kwota, zainteresowanym wyślę na PW nr konta, na które należy wpłacić pieniądze za udział w Zlocie. Pozwoli to wszystkim oszczędzić nerwów na nieodpowiedzialnych rezerwacjach. - każdy zlotowicz, przed otrzymaniem klucza od pokoju w domku, będzie poproszony o dokument tożsamości i zarejestrowany na Zlocie. To na wypadek, gdyby komuś przyszła do głowy ułańska fantazja i zaczął niszczyć okolicę. Ani Paweł ani ja nie zamierzamy swoimi nazwiskami brać odpowiedzialności za takie wyskoki. Po "spisaniu" danych będzie drogra wolna ;) - zjeżdżamy się bez względu na pogodę! Podczas Śladami Boruty I padało jak diabli, podczas Śladami Boruty II pogoda też nas w drodze powrotnej nie rozpieszczała. - biercie aparaty, coby jak najwięcej zdjęć było z imprezki. - co bardziej zapobiegliwi mogą oddać klucze rozsądnemu "klucznikowi" (może Avalon jak zawsze ;) ). - temat umieszczam w Piwie jako ogłoszenie, w końcu to nie jakaś tam przejażdżka, ino Zlot Forumowy! - mnóstwo rzeczy jeszcze nam się na pewno przypomni i będzie trzeba obgadać, np kto, z kim, skąd, na czym, kiedy, o której jedzie :lol: :lol: :lol: :lol: Jak zawsze :evil: [center:cefa0e4801][shadow=black:cefa0e4801]Już niebawem mega impreza forumowa w Borkach!!! Ale będzie biba!!! Takich imprez, wierzcie mi, się nie zapomina! Świadkowie potwierdzą!! [center:cefa0e4801][shadow=black:cefa0e4801]WOLĘ BORKI OD MAJORKI!!!
  16. 250-tka 4T to jeden z najmniej udanych motocykli, jakie wypuścił KTM. W porównaniu np do WR250, czy nowych KX i RM 250 4T ten KTM to motorower. Odpuść sobie. Dość trudno to kupić jako używane, jeszcze trudniej sprzedać. Jak już 250 4T to tylko WR, przy czym wychodzi dopiero od ub. roku więc będa problemy ze znalezieniem używki w rozsądnych pieniądzach. Co do KTM 400 ECX Racing, to co mogę powiedzieć? Jeździłem 2 lata i był to najlepszy enduro motocykl jaki miałem. Nawet lepiej mi się jeździło, niż na obecnej 450 EXC. Nie wiem dlaczego, może kąt główki ramy był przyjaźniejszy? Nie wiem. Mi 400 EXC pasowało jak diabli. Odnośnie tego motocykla pisaliśmy w tym dziale już wielokrotnie, wystarczy prześledzić tematy i wszystko będzie wiadome. pzdr
  17. To jakiś błąd - porównywanie cen łożysk w ogóle. To, że łożysko do MZ kosztuje 10 zł nie oznacza, że do Ducati będzie tyle kosztowało... Łożysko główki ramy do Ducati to wydatek prawie 200 zł. Można kupić "dorabiane", ale o tym dalej. Ponadto Andi mieszka w Niemczech, gdzie dostęp do tańszych i nieoryginalnych odpowiedników jest nieco mniejszy. Tym bardziej do polskich łożysk! Także ja również zalecałbym wymianę wszystkich łożysk, ale coś mi się wydaje, że kwota około 600 zł (150 euro) Andiemu nie wystarczy. No chyba że kupi jakieś inne łożyska, wydając na nie np równowartośc 5 euro. Tylko Andi ostrzegam, kiedyś założyłem coś takiego w piasty kół w KTMie - łożyska wytrzymały 500 km jazdy.... No comment... Właśnie dlatego upieram się przy demontażu oryginalnych łożyski ponownych ich montażu, o ile to możliwe oczywiście. pzdr Dopisane - te tańsze zamontowane łożyska, które starczyły na 500 km jazdy to były właśnie owe słynne, polskie, rewelacyjne łożyska... Ja ich w każdym razie już więcej nie założę, bo to jest fikcyjna oszczędność... D.
  18. Mówiąc szczerze u mnie po malowaniu proszkowym ramy zostało włożone z powrotem łożysko główki ramy. Ale informowano mnie, że jest w nienaruszonym stanie, poza tym jest oryginalnie dukatowskie, więc zaryzykowałem. Jeżeli poczuję, że puszcza, to zmienię. Do do łożysk w wahaczu - te bym wymienił, bo są relatywnie tanie, w przeciwieństwie do główki ramy, które mimo wszystko nieco kosztuje. pzdr
  19. W Poznaniu jest koleś który zajmuje się podobnymi bajerami. Nanosi specjalną folię carbon-look i pod wysoką temperaturą wgrzewa ją w dany element. Mam tak wyklejoną pewną część w Duce. Efekt karbonu, do tego wysoka wytrzymałość na uszkodzenia. ponieważ folia jest gruba i elsastyczna. Poza tym wgrzewanie praktycznie wyklucza możliwość odklejenia się folii karbonowej. Z tego co gość pisze na aukcji e-baya, on to robił inną techniką, dodatkowo nanosząc klar na całość. Niestety, tej techniki nie znam, ale właśnie przyszło mi do głowy, coby swój wahacz obkleić na karbon!!! pzdr
  20. Problem polega na tym, iż Monster, w zależności od rocznika - i od polejmności silnika - ma zalecane opony tylnie od 160 do 190. W mojej Duce M900 jeździłem na opnach od 170 do 190 (obecnie torowe Pirelii Scorpion 180. Nie zauważyłem żadnych, abslolutnie żadnych różnic dotyczących prędkości motocykla. Nawet co do składania się nie nastąpiły większe różnice. Różnice w składaniu się nastąpiły gdy podniosłem o około 1,5 cm tył motocykla. O tego czasu o wiele łatwiej zamkąć mi tylną oponę bez przycierania podóźków i centralki. ). Heh, to jest dobre! Co ma opona do prędkości? I poza tym czy to znaczy, że Twoja 800-tka, słabsza od mojej o dobre kilka koniów zamyka licznik (ktróry i tam ma 220 km/h)? Podczas gdy moga ledwie dobija się 200-tki (mimo że 900-tka)) Bo nie kumam...pzxr
  21. No właśnie, wygląd rewelacja! Jak z wytrzymałością itd?? pzdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...