Skocz do zawartości

Olsen

Forumowicze
  • Postów

    6768
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Olsen

  1. Przyznam się bez bicia, że mimo iż śmigam już parę ładnych sezonów, też czasem załącza mi się blokada psychiczna, niepozwalająca głębiej złożyć maszyny w zakręt. Widzę, że jesteś z Rzeszowa (przejeżdżałem tamtędy w sobotę i wczoraj), a stamtąd to już niedaleko (żeby nie napisać rzut beretem) do krętych, bieszczadzkich dróg, IMHO idealnych do poćwiczenia składania się w winkle.
  2. No i dałem się wyciągnąć w Bieszczady, chociaż - przyznaję się bez bicia - na początku się wahałem, na szczęście jednak chęć poznania nowego wzięła tym razem górę nad lenistwem. Bazę noclegową mieliśmy w Wetlinie - całkiem sympatyczna miejscowość, obfitująca w klimatyczne knajpki. Wszystkim, którym nie dane było do tej pory zasmakować winklowania po bieszczadzkich serpentynach, gorąco polecam traskę z Cisnej przez Wetlinę do Ustrzyk Górnych - idealne zakręty do szlifowania podnóżkami (albo, jak w moim przypadku, gmolami :? ).
  3. Mnie towarzystwo wyciąga w Bieszczady, w okolice Wetliny. Wyjazd zapowiada się ciekawie, zważywszy że dotychczas nie miałem okazji poprostować tamtejszych winkielków. Oby tylko pogoda dopisała, czego Wam i sobie życzę.
  4. Zdecydowanie polecam ETZ 251. ETZ 150 dysponuje jak dla mnie ciut za małą mocą. ETZ 250/251 trochę już tej mocy ma, jednak nie tyle, żeby nie można było jej okiełznać, nawet będąc neofitą. Sam na pierwszy "dorosły" motocykl kupiłem 251 i dziś wiem, że był to właściwy wybór (ważyłem wtedy ok. 85 kg i mierzyłem ok. 180 cm). Różnice w cenie zakupu ww. modeli nie są aż tak duże, czego nie można powiedzieć o różnicy w osiągach. Chociaż 150 też jest fajna, mam bardzo miłe wspomnienia z nią związane - zrobiła na mnie piorunujące wrażenie po przesiadce na chwilę z Ogara (byłem wtedy w 7-mej klasie podstawówki i licznikowe 110 km/h rozwinięte na Al. Wilanowskiej stanowiło dla mnie prędkość kosmiczną :buttrock: ).
  5. Dzięki za wyjście z inicjatywą, pomysł całkiem mi się podoba. Chętnie poćwiczę szybsze i wolniejsze manewry. Co do pogody, to chyba najlepiej, jak by tego dnia była zmienna - można by wtedy poćwiczyć technikę jazdy w różnych warunkach (zwłaszcza hamowanie).
  6. Podejrzewam, że niejeden z Forumowiczów miał okazję poprostować bieszczadzkie winkle, i liczę, że zechce podzielić się wrażeniami. Otóż bardzo prawdopodobne, że w najbliższych dniach będę miał sposobność przejechać się w Bieszczady, z bazą noclegową w Wetlinie. Mam pytanie do znawców tamtejszych terenów: dokąd radzicie zajechać po drodze, o jakie miejscowości zahaczyć? Może macie jakąś ulubioną, godną polecenia trasę obfitującą w winkle zachęcające do zamykania oponek? Z góry dziękuję za ewentualne porady i wskazówki.
  7. Olsen

    problem

    Ściągaczem do łożysk?
  8. http://forum.motocyklistow.pl/viewtopic.ph...ghlight=#306674
  9. Może rzeczywiście niech Twoja kumpela zmieni szkołę/instruktora; kasę zawsze można wycofać. Co się tyczy instruktorów, to rzeczywiście bywają wśród nich buraki, absolutnie nieczające motocyklowych klimatów. Jak już wybierzesz się na plac manewrowy, możesz kazać "instruktorowi" np. wykręcić ósemkę. Ciekawe, czy podejmie wyzwanie i uratuje honor, czy też będzie wykręcał się chwilową niedyspozycją itp. ;)
  10. Honda Transalp, Suzuki V-Strom, Yamaha TDM.
  11. No i wyjechałem niedoleczony, oczywiście szczelnie ubrany "na cebulkę". Temperatura nie urosła, ból gardła prawie przeminął, tak więc chyba rzeczywiście rację mają ci, którzy twierdzą, że jazda na motocyklu ma działanie lecznicze. :P Dodam, że nocowałem w domku bez ogrzewania, z kilkucentymetrowymi szparami między drzwiami a framugą itp. Spałem w teksach i motocyklowej kominiarce, przykryty dwiema kołdrami. ;) Pocieszałem się, że uczestnicy Elefantentreffen mają bardziej przerąbane...
  12. A ja na Bemowo dobiłem się dopiero dziś po południu (wcześniej byłem w trasie poza Warszawą) - chyba jedynym plusem był brak ścisku towarzyszącego zazwyczaj tego typu imprezom, w hali wystawowej mogłem bez problemu przysiąść się do dowolnego motocykla na dowolnie długo, udało mi się spokojnie odbyć sesję zdjęciową. Ludzi (i motocykli) na płycie jeszcze trochę było, spotkałem nawet jednego znajomka.
  13. Ja bym optował za GS 500, a to ze względu na ogromną popularność, jaką cieszy się ten model w naszym kraju, a co za tym idzie dostepność części zamiennych itd. itp.
  14. Zapewne po to, by odciążyć przednie zawieszenie - to by było chyba najlogiczniejsze wytłumaczenie. Tak też w miarę możliwości robię, no i oczywiście unoszę zadek.
  15. Ja parę lat temu nabyłem blokadę tarczy hamulcowej z Louisa. Jednym z jej plusów jest możliwość przewożenia w schowku pod siodłem, ze względu na nieduży jej rozmiar. Kupiłem model niewyposażony w alarm - zniechęciłem się do wersji z piszczałką po przymierzeniu modnej wówczas Xeny, która to przeraźliwie piszczała niemal cały czas, trudno było założyć blokadę na tarczę tak, żeby nie uruchomił się alarm (a przecież często parkuje się motocykl pod oknami w godzinach nocnych).
  16. Ciekawi mnie, czy zdarzyło się Wam kiedyś jechać motocyklem będąc nie całkiem zdrowym na ciele (bo na umyśle to chyba nikt z nas nie jest :P ). Przyznam, że kiedyś miałem okazję jechać skuterem po mieście będąc zagrypionym, była akurat zima, grubo poniżej zera, a ja nie posiadałem jeszcze ciuchów tekstylnych. Pamiętam, że jechało się nie najgorzej, tylko co jakiś czas człowiek zlewał się potem. Nie przypominam sobie, żeby mój stan pogorszył się jakoś specjalnie po owej przejażdżce. Do czego zmierzam: otóż w niedzielę dostałem nagle temperatury ok. 40 st., w poniedziałek miałem 39,5; teraz temperatura jest już w zasadzie w normie, ale jeszcze jadę na antybiotykach. W najbliższym czasie (może nawet w przeciągu 24 godzin) być może czeka mnie nieco dłuższa traska, oczywiście motocyklem. Zamierzam ubrać się ciepło - w texy z podpinką, zimowe rękawice, grube skarpety. Mam nadzieję, że się bardziej nie rozłożę. Jechałbym za dnia, kiedy jeszcze jest w miarę ciepło, prędkość narzuciłbym sobie też raczej rozsądną, żeby zbytnio nie wychłodziło.
  17. Moje najszczersze gratulacje, wierzyłem w Ciebie! :P Od rana trzymałem kciuki oburącz i obunóż, bo nie wiedziałem, o której zdajesz. Trzeba będzie Twój sukces opić, oczywiście tymbarkiem. :P
  18. Widzę, że kasę za ostatnie tłumaczenia przehulałeś :twisted: Nie no, CAŁEJ kasy to jeszcze nie prze... puściłem. :P A z koreańskiego tłumaczyć to raczej bym się nie podjął.
  19. Andrzeju, a nie myślałeś o starej (ale jarej), poczciwej MZ ETZ 251, odznaczającej się o niebo lepszymi osiągami od ETZ 150? Bo widzisz, jakiegoś "japońca" za tę kasę na pewno prędzej czy później gdzieś wyszperasz, gorzej, jeśli wpakujesz się na przysłowiową "minę", wymagającą stałych i niemałych nakładów finansowych. Utrzymanie MZ-ki raczej Cię nie zrujnuje, czego nie można powiedzieć o "trupie" japońskiej proweniencji (nie twierdzę, że japońska maszyna za 2000 zł musi stanowić złom wymagający kosztownej reanimacji, ale istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że tuż po zakupie okaże się, że musisz w nią włożyć drugie tyle). A jak już koniecznie chcesz, aby był to sprzęt rodem z Kraju Kwitnącej Wiśni, rozejrzyj się może za jakimś GieNkiem, IMHO bardzo sympatycznym motocyklem. P.S. Kiedyś miałem podobną rozterkę, ale wolałem móc z czystym sumieniem powiedzieć: "Jeżdżę motocyklem" niż "Mam motocykl".
  20. Aż mi się nie chce wierzyć, że w dobie kapitalizmu szanująca się(?) firma aż tak niepoważnie podchodzi do klienta. Przecież odpowiednie zaplecze techniczne to podstawa, jeżeli nie chce się zostać wygryzionym z rynku przez konkurencję. A jak nie znają języka, w którym mają katalogi czy książki serwisowe, to niech zatrudnią tłumacza.
  21. Stary, szczerze współczuję. Jak by PZU chciało Cię wykiwać wypłacając mocno zaniżone odszkodowanie, możesz im delikatnie zasugerować, żeby się potem nie dziwili, jak "ktoś" (koniecznie bezosobowo :twisted: ) przewali ich, np. rejestrując najtańszy motorower, wykupując polisę OC za kilkadziesiąt złotych, a potem zgłaszając wyrządzenie szkody komuś, kto np. nie miał AC. :P
  22. Zechciej przyjąć moje najszczersze gratulacje. ;)
  23. Mimo ogromnego sentymentu, jakim darzę firmę Suzuki, z tych dwóch motocykli chyba wybrałbym XJ 600 (ale koniecznie w wersji S, wyposażonej w półowiewkę) ze względu na nieco większą moc i lepszą(?) przydatność do turystyki.
  24. Nie wiem, co się dzieje, ale ostatnio niemal codziennie natykam się na olej zazwyczaj na prawym pasie (na Sobieskiego to już standard), rozlewany najprawdopodobniej przez złomobusy. :) Tak sobie myślę, że te autobusiki, stanowiące IMHO przeżytek, pojazd dobry dla ludzi, którzy mają dużo czasu, a przede wszystkim cierpliwości, powinny być sukcesywnie złomowane i wypierane przez kolej na(d)- i podziemną.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...