MłodyVFR

jezeli one maja konce otwarte, sa to przelewowe i jezeli stamtad leci, to obstawiam to samo co Adam: zaworek iglicowy. przerabialem to w sprzecie, ktory mial zaklejone gazniki (czyli plywaki staly w miejscu, zaworki caly czas otwarte) i tyle co wlalem paliwa zaraz wylecialo przez oba przelewy na zewnatrz. po reanimacji gaznikow sprzet chodzi jak trzeba.

xjoty chyba nie maja odciecia, krecilem i 600 i 900 i one maja chyba patent z przestawianiem zaplonu, ale gwarancji nie dam. zamiast odciac zaplon, jest on po prostu tak przestawiany, ze silnik nie ma sily dalej sie wkrecic - tak zauwazylem. charakterystycznej "odcinki" w tych sprzetach nigdy nie slyszalem.

w zaleznosci od typu, spotkalem sie z simmeringiem czy uszczelnieniem labiryntowym. jezeli to jest walniete, to mieszanka nie jest zasysana do komor spalania, tylko "przeplywa" miedzy skrzyniami korbowymi gdy ruszasz kopem. natomiast gdy pchniesz na pych, to jest wieksza predkosc walu i cos tam sie zassie i dlatego odpala i ale nie ma wolnych obrotow, bo wolne nie wystracza do pracy silnika. [ Dodano: 15-06-2005, 10:41 ] od strony sprzegla tez moze byc jebniety, ale maszyna MUSI odpalic na 1 gar (prawy, no chyba, ze od alternatora tez simmer padl :mrgreen: ) i po kolorach swiec widac co jest nie tak. w dodatku byloby ssanie od strony gaznika, a tego nie ma.

czyli tego nie umiesz zdjac? to musisz odkrecic srubke, wlozyc srubokret jak sie da i popchnac to cudo do srodka w dol mocno i musi wyjsc razem z simmerem. moze stawiac opor wlasnie przez siedzacy tam simmer, ale wyjsc musi.

nie falszywe, tylko jebniety simmer na srodku walu. dlatego na pych odpala i wolnych obrotow nie ma. ale pomiaru z przylozeniem reki nie chce Ci sie zrobic, wiec badz niepewny - Twoj wybor

dobrze kombinujesz, wzglednie sprawdzilbym na innym prostowniku. jezeli prad ladowania nie chce zejsc do zera, oznaczo to zwarcie na plytach. zwarcie w sensie, ze plyty sa powyginane, i od + do - w aku plynie prad caly czas i nastepuje jego samowolne rozladowywanie sie.

chcac obyc sie bez spalonego zasilacza lub/i amperomierza proponuje jednak szeregowo :D :mrgreen:

no to du*a. rozumiem, ze teraz Ci sie nie chce nawet mierzyc, spoko, qmam.

tu jest ciezszy temat, bo zelowki nie wolno/nie powinno sie ladowac zwyklym prostownikiem, a specjalnym impulsowym. on sam juz bedzie wiedzial kiedy aku bedzie naladowane. zwyklym to mozna tylko gdybac, w dodatku bez pomiaru pradu.

qmam tak: - plastikowy wlaeczek mocowany na 1 srubke w ktorego mocuje sie linke zjales? - chcesz zdjac ten drugi waleczek, ktory napedza ten plastikowy? jezeli tak, to jest problem, bo jest to walek posredni skrzyni biegow i zeby go wyjac, nalezy rozpolowic silnik niestety

350? 120+120+100, no to u mnie wychodzi 340, wiec to samo (2xkorbowody+robocizna). raczej tego nie przeskoczysz, nowy wal stoi po 600-700 zeta, a uzywki... musialbys sprawdzac z gosciem, ktory ma o tym duze pojecie + maszyne pod reka do sprawdzenia osiowosci.

ta przypadlos ma miejsce takze w innych mz, np. w etz 250/1, bo sam takie przypadki zaliczylem. a jak sie cos takiego zdarzy trzeba uderzyc mlotkiem gumowym w dekielek regulacji sprzegla - mi to pomagalo, chociaz to wcale nie usuwa awarii, jedynie skutek.

szkoda, szkoda :D a tak w sumie mogles dac znac, ze jestes nad morzem, zorganizowaloby sie spotkanko VFR maniakow. co do "obwodnicy" elblaga, mowa o E7??

moze tak: "najpierw potracasz zwierzaka, potem juz czlowieka" :D :mrgreen: nie moglem sie oprzec, sorki :mrgreen: vasiliy uszy do gory - limit do konca zycia wyczerpales. mozesz spokojnie jezdzic po nocy juz, nic Ci nie wyskoczy. tym bardziej w dzien.

z hamulcem nie ma zartow. jak ma takie obajwy, to jedyne sensowne: wyczyscic wszystko, zalac swierzym plynem, odpowietrzyc i... miec spokuj.

zanim zaczniesz ladowac dolej wody destylowanej do kreseczki max. podlacz prostownik i co godzine kontroluj: sluchaj, czy nie gazuje i nie jest za goracy - wtedy jest naladowany. jezeli na prostowniku jest amperomierz. to gdzy bedzie blisko 0, znaczy aku naladoawne

masz racje, dlatego ja nie komentuje wynikow tej ankiety, ani tym bardziej nie uwazam, ze metoda 2 palcow jest zla. teraz juz, po prostu nie dla mnie, przy tym, czego sie wczesniej nauczylem. raczej balbym sie, jakby wszyscy hamowali cala lapa, bo uwazam, ze to ciut trudniejsza metoda do opanowania od 2 palcowej.

mierniki masz od 20 zeta do 2000 zeta. mowisz do pradow.... te za 20 zeta umozliwija pomiar pradu do 10-20A, wiec sa ok do moto. jedyny mankament - trzeba rozpiac instalke, zeby wsadzic amperomierz, czyli miernik. sa tez mierniki stricte do pradu - kleszczowe - nie trzeba rozpinac instalki, zmierzysz sume wektorowa pradow plynaca przez przewod/y, na ktorych zalozysz kleszcze miernika. koszt cuda: od 100-200 zeta. co do napiec: tym za 20 zeta zmierzysz do 200V ~ i 500V-, kleszczowym w zaleznosci od modelu. podsumowanie: zwazywszy na brak wymagan jakosci pomiaru, niskich napiec i pradow wystepujacych w moto, proponuje kupic za 20 zeta w markecie. sam mam 2 mierniki i tego za 20 zeta uzywam czesto w trakcie jazd probnych. jak spadnie pod kolo nie bede zalowal :mrgreen:

cwaniak z Ciebie, niezle przyklady, szkoda, ze zadna rzecz niepodobna do dzwigni hebla :D - kombinerki cala reka - sila + precyzja - zapraszam scisnac cos delikatnie (co stawia opor) kombinerkami przy pomocy dwoch palcow (analogia hebla) albo nie scisniemy jak chcielismy (za mocno), albo bedzie wogole za malo sily. sadze, ze przyklady mozna by mnozyc, zarowno na korzysc jednej jak i drugiej metody, wiec dajmy temu pokoj. hamowanie jest czyms specyficznym i chyba nie da sie do niczego przyrownac jednoznacznie. ogladalem dzis motogg - 3 paluszki rossiego rulez :mrgreen: maly za to sie nie miesci na klamce, badz jest zbyteczny ze wzgledu na male zrodlo sily i precyzji wyniki ankiety wskazuja na korzysc 2 palcow, ciekawe jakby taka ankiete przeprowadzic w srodowisku: - jezdzcow sportowych na torze - wlascicieli ruskow - crossowcow kazda grupa pewnie mialaby inne wyniki.

naprawde sliczna, chcialbym ja z bliska poznac

niekoniecznie, bo jezdzilem XJ900 (R4) i hamuje jeszcze lepiej od VFR, no i qrde przezylem szok, bo faktycznie wszystkie R4, ktorymi jezdzilem, to ciezko bylo mowic, ze hamuja silnikem w porownaniu z VFR. wlasnie, zajrzalem w dane techniczne i XJ mimo, ze ma mniej mocy, produkuje wyzszy moment od VFR i to przy nizszych obrotach, stad te heble w zamknietej manetce gazu ;)

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: sorki, za usmiechy, ale wyladowales w fosie????? to sie chyba nazywa row melioracyjny?? ;) co do rodzicow gowniarza wcale sie nie dziwie, a 200 zeta (jak na straty, ktore opisales) to chyba ciut malo pozdro, oby mniej takich rowerzystow

kawe na lawe: + za przerobke nie sadze, zebym zaplacil wiecej niz 50 zeta, wiec moge zaryzykowac + nie musze zmieniac nic w gaznikach bo zachowuje "oryginalny" tlumik (pojemnosci, odleglosc do przegrody, srednica wylotu jest tylko ciut inna) + satysfakcja z wlasnej pracy - dupny wyglad za bosa trzeba zaplacic. inna sprawa jest, ze mam namierzonego karbonowego miga z kompletem kolektorow w smiesznej cenie z rozbitka, tylko z kolesiem sie ciezko gada - taki co przez telefon mowi 200 zeta, a na miejscu okazuje sie, ze jest to 600. na szczescie az tak daleko nie mieszka, tylko rzadko odbiera telefony... poza tym, jedyne co chce uzyskac: glosniejszy niz fabryka i ten same krzywe mocy i momentu co fabryka. czekam na Occulta, moze on sie wypowie z jazd z nowym wydechem

a ja znalazlem odpowiedz. wystarczylo nie wylaczac motocykla z wcisnietym sprzeglem i na biegu. jak wylaczalo sie na luzie, to bylo wszystko ok. inna sprawa moze byc zle/krzywe zamocowanie misy olejowej, przy opcji wybitych tulejek ustalajacych

qmpel tak mial, ale dorobil i przykrecil do karteru katowniki odpowiednio wygiete, tak, zeby lapaly te 3 sruby z dekielka wysprzeglika. jest to pracochlonne, i w ostatecznosci. generalnie tez polecam pospawac.