Skocz do zawartości

tomgor

Forumowicze
  • Postów

    1090
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez tomgor

  1. co do bezpieczeństwa to moje zdanie: jeśli by spróbować scharakteryzować sylwetkę przeciętnego motocyklisty to ta sylwetka wygląda w pewnym uproszczeniu właśnie tak: - to czy tak w głębi duszy nie kreci nas to że ta jazda niesie ze sobą takie ryzyko? Czy nie chcemy właśnie aby postrzegano nas jako tych odważnych co pomimo takiego ryzyka dają radę i jeżdżą czując się w pewien sposób wyjątkowymi. Bo te całe sztukaterie z kolorowymi kombinezonami, głośnymi wydechami i lansem w mieście, mc donaldzie itp? po co te zapie*** na trasie czy w mieście - i tak wszyscy później stają , nigdzie się nie śpieszą? A może sami prowokujemy właśnie to ryzyko aby po raz kolejny po jeździe pomyśleć sobie - no znowu się udało ale jestem gość. Wiec żadne zdjęcia ani rozmowy nic nie dadzą. Ci co chcą zapie**alać będą to robić i tyle właśnie z powodu które napisałem. Tak jak i samochodami jedni jeżdżą bezpiecznie inni nie. Bo kto kupuje mocnego litra albo 600 aby jeździć 50 -90 km/h - je kupuje się aby jeździć poza wszelakimi normami - i tak było jest i będzie. Jednym się to uda długo innym nie i już. Będziemy ginąć na motocyklach bo to już jest wpisane w tą zabawę
  2. O spieprzaniu z miejsca wypadku nie ma o czym pisać - bo szkoda słów, bo na usta cisną się tylko te niecenzuralne. Ale co do hipokryzji to już naprawdę pełno jest jej tutaj na forum. Jak potrącił dzieciaka - to wszyscy się nad gościem pastwią /nie to żebym go bronił bo sam bym mu ..../ ale jak mówimy o jeździe motocyklem gdzie wszyscy mają w dupie przepisy to już tacy wyrywni do karania i piętnowania nie jesteśmy - bo przecież to nic złego. A niestety te rzeczy są ze sobą związane - przekraczasz prędkość, nie liczysz się ze światłami , znakami - wcześniej czy później będziesz miał wypadek - to oczywista oczywistość - od fartu losu zależy tylko kiedy i czy ty będziesz jedynym poszkodowanym czy też zrobisz krzywdę komuś innemu. Ale na tym forum pełno jest ludzi dla których jazda ponad 2oo w mieście to "bułka z masłem i chleb powszedni". Oczywiście chwalą się tym na lewo i prawo a jak jeszcze zwieją przed policją to już są tacy goście że ho ho - no i oczywiście dla wielu osób na tym forum to ideały i wzorce do naśladowania. Więc naprawdę nie udawajcie takich praworządnych. Ten koleś złamał prawo i jest złamasem , ale jak inny wali przez miasto 150+ to już jest zajebisty - /prawo łamie tak samo, konsekwencje mogą być nawet większe/ wiec przestańcie być hipokrytami. OK piętnujmy takie zachowania bo to patologia ale także piętnujmy wariatów na motorach którzy oprócz własnego narażają życie innych bo to także patologia.
  3. Dokładnie - zbierzmy kasę o później zobaczymy ile tego będzie i wymyślimy co kupimy. Z upublicznianiem ile kto wpłacił to bym raczej uważał - lepiej zrobić to po cichu. Bo się zaraz jakaś skarbówka albo ktoś przyczepi. Niech każdy wpłaca ile może i już. Tylko trzeba jakieś konto podać.
  4. miras - suuper robota. Jesteś jednym z nielicznych na tym forum co nie tylko piszą setki bezsensownych postów i przerzucają się kolejnymi pomysłami ale biorą sie i robią coś pożytecznego i dobrego. Je ze swoje strony dorzucę sie na pewno co do wyjazdu to nie obiecuję bo nie wiem.
  5. As usual Dyskusja zaczęła się od rozsądnego pomysłu a dalej - jak to w Polsce 1) od razu a ja mam to w dupie i bedę jeździł jak chce i w dupie mam innych 2) a ci co chca cokolwiek uporządkować to lamusy, staruchy itp 3) a najważniejsze i tak jest zapierdalanie i przechwałki internetowe - a ile to punktów, a jak szybko - po co jak jeździce tak szybko to jeździjcie dla siebie - ale nie przecież trzeba się uzewnętrznić na forum coby wszyscy inni mogli podziwiać i zazdrościć - to jest właśnie typowy lans 4) zaraz potem jak zawsze okazało się że prawdziwi motocykliści jeżdżą na plastikch - i znowu przepychanka 5) z zakończyło się jak zawsze na dupczeniu, kondomach itp - co temat to zwykle to samo Ja się kiedyś tym spinałem - teraz mam to dupie - niech każdy jeździ jak chce. Tylko boję się że w końcu trafię na wypadek i będę musiał się zatrzymać i ratować motocyklistę - a jako że robię to zawodowo to bez żadnego sprzętu/ choćby rurki intubacyjnej albo wkłucia/ patrzeć jak ktoś umiera to po prostu masakra - więc jak /teraz/ prawie codziennie widzę wypadek motocyklisty to modlę się aby była już na miejscu karetka. A i tak rozważam aby zacząć wozić ze sobą taki minimalny zestaw ratunkowy - bo naprawdę co jadę do albo z pracy to wypadek z udziałem motocykla. Co do tematu - pomysł dobry, ja osobiście stosuje i nie narzekam - ale znając nasze realia - niech każdy jeździ jak chce
  6. Wczoraj na estakadach alei jerozolimskich koło blue city w kierunku centrum leżały da moto - była staż + karetka
  7. 3 strony pierd*** o niczym. . Sprawa jest jasna jak słońce - o czym tutaj dyskutować. Na przejściu dla pieszych oraz przed przejściem nie wolno wyprzedzać i tyle. O czym tu debatować - jak ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości to niech się rozpędzi i pierd*** głowa w mur - to może przetrzeźwiej - jak nie pomoże to mocniej. Czy gimbus się zatrzymał tutaj czy gdzie indziej, mógł się ztarzymać nawet na środku drogi a kierowca mógł wyjść i postawić klocka na przejściu to i tak nie można wyprzedzać. A jak ktoś robi to jeszcze przed szkoła - to od razu powinien być usuniety z ruchu drogowego - na zawsze. A ten debil/ i powtórzę to z całą stanowczością - DEBIL!/ , co mówił o jakiejś wspówinie dzieci to niech się w łeb puknie. Jakby to był mój dzieciak to bym gnoja jeszcze złapał i mu porządnie przypier**, za takie akcje. Wczoraj wychodzę sobie ze sklepu - droga przy sklepie to droga wewnętrzna ograniczenie do 20km/h strefa gdzie piesi mają pierwszeństwo - trzymam dzieciaka za rękę podchodzimy do drogi - patrzę w prawo w lewo - każę dzieciakowi podnieść rączkę - a za drugą go trzymam oczywiście - i słyszę wydechy motorów - wjeżdża koleś autem - zwalnia aby mnie przepuścić - a zaraz za nim jakiś gościu na kawie - wyprzedza - przyspiesza jak jestem już na drodze - przyspieszyłem z dzieciakiem a on tam dalej przyspiesza coby wszyscy dookoła wiedzieli że jedzie - szpaner pieprzony - za 20 m się zatrzymał - - naprawdę gdyby nie dzieciak to bym mu podszedł i przypier*** - dresy je**ne se motorki pokupowały.
  8. temat stary jak świat. "społeczności motocyklowej" już tak naprawdę nie ma. Była kiedyś jak na motórach jeździło kilka tys osób - to się i ludzie znali - a teraz - co drugi dres ma moto, kupę ludzi z przypadku. teraz moto można mieć za kilka tysi - używany z zachodu po kilku szlifach - i co to za brać, nawet się ludziska nie pozdrawiają na drodze. Jak dres kiedyś jeździł samochodem jak wariat mając wszystko w dupie, to teraz jak jak na moto wsiądzie to jest to samo. i tutaj nic nie pomożesz - selekcja naturalna. wystarczy poczytać forum jak tutaj ludzie piszą jacy to kozacy, dywaguja nad "bezpieczeństwem" wyprzedzania na podwójnej ciągłej i bezsensowności ograniczeń prędkości. Myślenie jestem ponad prawem to w tym "środowisku"norma. Skutki są jakie są. Ale każdy myśli, że to dotyczy tylko innych a nie mnie i ja wypadku mieć nie będę. Ja tam się tym przestałem podniecać ani przejmować. Chcą zapier*** ich sprawa - zabiją się - ich sprawa. Kiedyś założyłem wątek o tym czy warto tak zapierdzielać - 99% uznało że warto a jak ktoś się boi /tutaj ciągłe aluzje do mnie/ to niech chodzi piechota - no comments. Od tego czasu już mi to wisi czy zginie więcej czy mniej motocyklistów - ich życie ich wybór i nic z tym nie zrobisz. Ponieważ lawinowo rośnie liczba motocykli i motocyklistów nie chce prorokowac ale ten sezon naprawdę będzie usłany czarnymi statystykami. A teksty typu- ja potrafię zapie**alać to mogę łamać przepisy bo ja jestem miszczu są śmieszne. A o winie kierowców puszek - jasne, zawsze oni winni - tyle że jak każdy z was siądzie do auta to będzie miał duży problem z zauważeniem pędzącego grubo ponad 100 motocykla - taka to już jest budowa naszego oka. ale winni są zawsze pozostali a nie my.
  9. NIE i powiem - CIESZĘ SIĘ ŻE NIC TAKIEGO MI SIĘ NIE PRZYDARZYŁO. Natomiast chwalenie się obrażeniami po wypadku ? - to po prostu głupota - a z posta autora wypadku wynikało - ale jestem twardy miałem wypadek i takie a takie obrażenia i żyję - nie napisał w jaki sposób miał wypadek, i dlaczego. I co mam go traktować jak bohatera? bo przeżył wypadek motocyklowy. Ponieważ jestem tym kim jestem mam na co dzień styczność z ofiarami wypadków - i co jedni przeżywają inni nie mają takiej szansy- czym tutaj się można chwalić - albo ktoś ma więcej lub mniej szczęścia. A teksty, że i przy 15km/h można się zabić - każdy mówi - NIKT NIE WIDZIAŁ. Ponieważ udzielam się też w lotnictwie - tam każdy wypadek, a już na pewno śmiertelny lub z ciężkimi obrażeniami jest DOKŁADNIE analizowany- dlaczego, co wpłyneło na taką analizę sytuacji, kto popełnił błąd. W lotnictwie co roku masz obowiązkową kontrolę wiadomości teoretycznych, co 3 lata kontrolę umiejętności praktycznych - lot sprawdzający z instruktorem, co 2-3 lata badania lekarskie - po to by było bezpiecznie. I dlatego transport lotniczy i lotnictwo to najbezpieczniejsza rodzaj komunikacji. tak samo jest ze skokami spadochronowymi - ekstremalny sport i ekstremalnie bezpieczny. A tutaj - na pytanie jak to się stało - założyciel wątku - mówi że mu facet wyjechał, w innym wątku że kobieta a jeszcze w innym że się sam przewrócił - co jest prawdą Wiekszość ludzi jeżdżacych motocyklami w ogóle nie przestrzega przepisów - gdyby tak latano samolotami jak motocykliści jeżdżą swoimi maszynami - to nikt nie wsiadłby do samolotu bo co 2 lot kończyłby się katastrofą reasumując - chwalenie się obrażeniami bez jakiejkolwiek analizy wypadku nie ma dla mnie najmniejszego sensu - i jest to moje zdanie, które wyraziłem na forum. gdyby przedstawiono to w taki sposób - jechałe taką i taką drogą, tyle i tyle , z prawej z lewej, na lewoskręcie wyjechał mi ktoś, widziałem lub nie widziałem go wcześniej, hamowałem , nie hamowałem itp i zakończyło się to tak a tak to ma to sens - a tak - bez sensu NIE BĘDĘ GLORYFIKOWAĆ OBRAŻEŃ - bo to jakie się ma po prostu nie zależy od nas całkiem inaczej napisał to inny forumowicz - jechałem 200 km/h na autostradzie - piasek - gleba , ledwo przeżyłem - to ma jakąś wartość bo daje do myślenia, że nawet na autostradzie 200 to czasami za dużo
  10. No aleś się przyczepił. OK masz rację - zachowanie szczególnej ostrożności - tak czy inaczej - należy zwolnić i być przygotowanym na niespodziewane reakcje dzieciaka. Dzieki za wyjaśnienia od dzisiaj będę stosował zasadę ograniczonego zaufania + zasadę szczególnej ostrożności :notworthy:
  11. Ale dajcie spokój - nikt z was tam nie był,nie widział, nie zna faktów - wiec przestańcie gdybać o winie - od tego są biegli, sądy, prokuratura. 1. kto z was zwalnia do 40 km/h przed szkołą, przedszkolem ? - no bo jak widzę codziennie motocyklistów i kierowców samochodów koło szkoły przy mojej drodze to myślę że ok 10% - a później - winne dziecko bo wybiegło na drogę 2. Jak się widzi dziecko przy drodze a JUŻ NA PEWNO NA DRODZE LUB POBOCZU /którę jest częścią drogi/ to TRZEBA ZASTOSOWAĆ ZASADĘ OGRANICZONEGO ZAUFANIA - to powinien wiedzieć KAŻDY kto ma prawo jazdy - czyli: zwolnić, być przygotowanym do natychmiastowego zatrzymania 3. Oczywiście rodzice niedopilnowali dziciaka - ale to nie zwalnia nas kierowców od myślenia - widzę dzieciaka - to ZWALNIAM!!!- dziecko to nie sarna, zając - nie wyskakuje z krzaków na drogę - najczęściej bawi się na poboczu, lub przy drodze, w widocznym miejscu - trzeba odpuścić - pałować to sobie można dalej - ale na Boga - nie wymijać jak zwykłego rowerzystę - a jak ktoś tego nie rozumie to ma coś nie tak z psychiką 4. Czy słaby czy dobry motocyklista - tego nie wiemy i nie ma to znaczenia - jakby zwolnił do 30km/k i zachował odstęp - to miałby czas albo na zatrzymanie się lub jakąkolwiek reakcję
  12. Sorry, nie bierz tego tak do siebie. Nie chciałem ciebie urazić, bardzo dobrze, że wszystko zakończyło się szczęśliwie. Chodzi mi tylko o to, aby młodzi ludzie którzy wsiadają na moto nie odnieśli złudnego przekonania, że dobry strój ochroni ich przed śmiercią, czy kalectwem niezależnie od prędkości. czy to przy 50 czy przy 200. Jak widać z kilku powyższych i poniższych postów wielu tak myśli 1. Kupię dobry strój i jazda bez myślenia, jak się wywrócę to i tak nic mi się nie stanie. - a tak po prostsu nie jest. Ot i wszystko. Napewno dużo przeszedłeś, pisałeś że trochę ci się zmieniło podejście do prędkości - fajnie gdyby znaczna część ludzi siadających na moto miała taką świadomość przed wypadkiem niż po. Pozdrawiam.
  13. albo nie oglądasz motogp albo nie wiesz o czym mówisz - w motogp 200 km mają na prostej a tam o szlif ciężko, najczęściej szlifują przed zakrętami na hamowaniu lub na zakrętach a tam prędkości są już dużo mniejsze rzędu 50-110km/h + po szlifie zwykle jest piasek i trawa, gdzie hamują. Ja pamietam jeden wypadek na prostej - chyba nakano - ale to też nie było przy 200 tylko dużo mniej - i po tym nie wstał i nie pobiegł do motocykla
  14. dajcie spokój z tymi obrażniami - a szczególnie jak ktoś opisuje jechałem 200 km/h i miałem wypadek - sorki ale to są brednie - przy 200km/h już byś o tym nie pisał - bo byś nie żył - i przy tej prędkości nie ma znaczenia żaden strój - napisz prawdę 140/150 a i w tą prędkość wątpię
  15. Najpierw zostań chirurgiem albo kimkolwiek, kto innym ludziom ratuje życie to wtedy sobie bedziesz mógł kogokolwiek potępiać. A teraz jak nie wiesz, jak wygląda moja praca, kim jestem i co i w jaki sposób robie to się odpieprz. Czy ty sobie myślisz, że leczenie ofiar wypadkó to jakaś zabawa, zielona, czerwona góra itp - Czy myślisz sobie, że to takie zajebiste operować ofiary wypadków, to taka fajna robota - to taki fun słyszeć ja wyją z bólu po operacji, albo widzieć jak umierają, zostają kalekami, rozmawiać z ich rodzinami. Zobaczyłbyś chociaż jednego poważnie rannego człowieka, to byś przestał pisać jak potłuczony. Często jak jest poważny wypadek to wszyscy stoją i patrzą a jak już się krew pojawi to murowane, że nikt nic nie zrobi do przyjazdu pogotowia. Czy ty myślisz, że my lekarze którzy muszą operować takich chorych to mamy ich głaskać po rękach, zabawiać rozmową. Jak dostajesz na izbie człowieka po poważnym wypadku - to nigdy nie wiesz co mu jest - tu nie ma- może boli tutaj, pogłaskać - tutaj czasami decydują minuty. Czasami trzeba i krzyknąć aby coś się dowiedzieć , chory jest w szoku, wyje z bólu nie można się z nim porozumieć, czasami próbuje wychodzić, albo jest agresywny. Jakbyś na chociaż raz widział jak ci chory umiera w trakcie transportu na blok operacyjny, był po operacji cały we krwi, gównie /z jelit/ i wyłaniał 20 latkowi stomię /sztuczny odbyt/ na brzuchu to przestałbyś być laleczką. Ja mam 10 min aby dowiedzieć się czy chory wymaga pilnej operacji , czy można na spokojnie go zdiagnozować - często wyje z bólu nie można się z nim dogadać - ale ty znawca tematu wiesz jaki jestem znieczulony. A co byś zrobił jakby ci przywieźli pijaka, który zabił rodzinę samochodem i sam wymaga poważnego leczenia?a przy tym jest agresywny, no mondralo - dla mnie pacjent to pacjent, mam go uratować i nie obchodzi mnie czy jest motocyklistą, rowerzystą pijakiem, narkomanem itp,itd. Muszę to zrobić dobrze. I tak robi większość lekarzy - a to że czasami ktoś coś usłyszy? akurat w przypadku usera colahondax to może i dobrze. ciekawe jakbyś twardzielu sie zachowywał jakby ci umierał 8 latek po wypadku, albo jakby ci przywieźli bezdomnego wyciągniętego z kanałów z nogą pełną robaków, Ile razy widziałeś jak ktoś umiera na twoich oczach? kuu*** - gówno wiesz, widziałeś a wypowiadasz się jako znawca i mówisz o jakimś potępieniu. Zapytaj te kilkaset albo i więcej osób którym uratowałem życie - co ty zrobiłeś dla innych ludzi dobrego? Jak nic to siedz cicho i nie medrkuj Kiedyś na tym forum napisałem że na motocyklistów patrzę przychylniej - to od razu masa postów , że jak tak można, inni czekają itp itd. To ja już nic nie rozumiem - jak traktować lepiej - źle , gorzej - też źle to o co chodzi? A licytowanie się na obrażenia - policytujcie się z pieszymi potrąconymi przez samochód - ot wielki powód do chwały.
  16. Żeby ostatecznie rozwiać wątpliwości. 1. Oczywiście, że prawidłowa pozycja czy to do jazdy na prostej czy do pokonywania zakrętów to pozycja na siodle ze stabilnym podparciem na nogach a nie na kierownicy. A do składania motocykla służy przeciwskręt. Z tym się w zupełności zgadzam. Jednak taki sposób jazdy wymaga większeto położenia motocykla w zakręcie, z powodu wyższego środka ciężkości. Jeżeli ten kąt pochylenia nie jest zbyt duży to jest to idalne rozwiązanie. Jeżeli natomiast nie znam na 100% nawierzchi /czytaj nie jest to tor wyścigowy/ i w trakcie głębokiego złozenia koło straci przyczepność to wtedy dochodzi do murowanej gleby. Wiem bo sam to przećwiczyłem - tzn glebę właśnie w takiej pozycji. 2. Więc dlatego kiedy zbliżam się do zakrętu w którym mam zamiar bardziej położyć motocykl wolę zsunąć się TROCHĘ - tak aby max pół pośladka wisiało poza motocyklem , bo powoduje to przeniesienie srodka ciężkości w dół i zmniejszenie pochylenia samego motocykla w zakręcie co daje jeszcze pewien margines bezpieczeństwa i pozwala na pewną reakcję w sytuajach niebezpiecznych tzn. Jak za szybko - to wiem że jeszcze mogę o te parę stopni więcej położnyć motocykl lub zmniejszam ryzyko poślizgu opony z powodu jej większego styku z nawierzchnią. Bo przecież oczywistym jest , że im motocykl bardziej położony tym siła tarcia opona asfalt się zmniejsza co wynika z prostego wykresu sił. UFI - twoje rady są napewno cenne i mądre, ale tak jak je wyraziłeś w ostatnim poście a nie w pierwszym. Pozdrawiam, dzięki za konstruktywne posty
  17. nie na pewno w baaaardzo duuużo brakuje mi abym opanował dobrze motocykl, nie pozjadałem wszystkich rozumów, i wiem, że od wielu osób na forum mógłbym się bardzo dużo nauczyć, i na 100% jeżdżą lepiej na motocyklu niż ja. Natomiast jestem daleki od oceniania innych jeżeli nie wiem jak jeźdżą. Temat założyłem aby podyskutować o konkretnej sytuacji i dlaczego się wydarzyła i być może ktoś już się z tym spotkał. Odpowiedziało mi sporo osób - ale jak zwykle od razu ujawnili się forumowi krytykanci dyletanci co to wszystko wiedzą najlepiej i się na wszystkim znają i od razu rozpoczęli od krytyki jak ja to źle jeźdżę i jaką mam technikę do dupy - choćiaż nikt z nich tego nie widział. Sam jeździłem w rajdach samochodowych jako zawodnik więc mam pojęcie o tym jak jeździć poślizgami, hamować na granicy przyczepności itp. Natomiast nigdy, ale to nigdy nie oceniałej żadnego kierowcy jak jeździ, hamuje itp jeżeli nie widziałem jak to robi - BO TO PO PROSTU JEST NIEMOŻLIWE. Dużo instruktorów, którzy doszkalają w jeździe samochodem to byli zawodnicy i naprawdę zawodowcy i można się od nich baaardzo dużo nauczyć w opanowaniu samochodu, ale są też tylko teoretycy, co poślizgi ćwiczyli tylko na płycie poślizgowej przy 40km/h. I po prostu jak kogoś nie znam to nie oceniam - Może ufi należy do pierwszej grupy ludzi, którzy znają się na tym co robią i naprawdę wtedy chylę czoła - ale tego nie wiem, bo nie widziałem jak uczy czy jeździ, nie wiem czy był zawodnikiem itp - więc go nie oceniam. A komentarze tyu zsiadaj z motoru jak się zatrzyma - owszem są ironiczne - ale poza dawką złośliwości i pokazania swiatu - jaki to ja jestem super nic ale to nic nie wnoszą Pozdrawiam
  18. Dupa w bok to tylko przenośnia - skąd wiesz jak jeżdżę, gdybym się zwiesił tak jak uważasz to bym walnął glebę, i a tak bez jakiś strasznych problemów delikatnie przesunąłem się na srodek. Nic mi nie się nie musi rozjaśniać. Zapewniam cię, że uczyłem się schodzenia na kolano od ludzi, którzy dobrze jeżdżą. A ogólnie to takie paplanie - nie prosiłem o ocenę mojej techniki - no bo sąd możecie wiedzieć jak jeżdżę. Sorki, żeby kogoś pouczać trzeba widzieć jak ta osoba jeździ - a nie gdybać. NIE WIDZIAŁEŚ NIE MÓW. Sam popatrz na rysunek który zamieściłem , przeczytaj co jest pod każdym napisane to zrozumiesz o co mi chodzi. Dzięki za konstruktywne odpowiedzi.
  19. No bo ufi to pewnie insturktor ze szkoły doszkalającej jazdy - więc uczy tak jak go nauczyli, czyli - siedź na motocyklu i stosuj przeciwskręt to położysz maszynę i żadne tam zwisanie - bo beee i w ogóle dobani. TYLKO JEST MAŁE ALE: http://www.plus-bouwbedrijf.nl/kneedown.jpg oni nauczają tak jak przedstawia rysynek 1 , ja wolę jeździć tak jak na rysunku 3 a dlaczego - a dla różnicy 13 stopni. Jakbym składał się tak jak oni nauczaja czyli tak jak na rys 1 bardziej musiałbym położyć motocykl, przez co opona styka się na mniejszej powierzchni , jakikolwiek uślizg = gleba - to już niestety zaliczyłem, właśnie dzieki takiemu skłądaniu się w zakręty na rys 3 widać , mniejszy kąt , wieksza powierzchnia pracy opony + jeszcze pewna rezerwa - dzięki właśnie temu nie zaliczyłem gleby ,i udało mi się uratować . Sposobem 1 warto składać się gdy się ma absolutną , absolutną pewność że opony wytrzymają - sposób trzeci daję pewną rezerwę i stosowany jest powszechniej
  20. Dzięki za odpowiedzi Ciśnienie sprawdzałem przed 2 tyg. było ok. Skłaniam się do opcji że główną przyczyną były nierozgrzane opony + wytarte linie na asfalcie Jednak opony to chyba najlepiej zamykać na torze.
  21. O dzięki ci, dzieki :notworthy: , przejrzałem na oczy, dzięki tobie znowu zaczynam wierzyć w ludzi :clap: OBIECUJĘ - już nigdy nie zejdę z motocykla w trakcie jazdy. I tylko prościutko w pionie, żadnych przechyłów na boki - jak po sznurku. A na zakrętach stanę , przeprowadzę motocykl i dalej pojadę w pionie
  22. oczywiście dodawałem, od połowy łuku i jak zaczął się uślizg to troszkę odpuściłem, i dlatego się uratowałem. Oponki: dunlopy sportmaxy. Na kolano schodziłem już wcześniej wiec to nie jest jakiś specjalny problem Co do wysokości to nie tylko chodzi o wysokość siodła ale także o wyskość kierownicy - bo jak sam napisałeś gsxr to maszyna sportowa i inna pozyzja jeźca i kierownicy więc można zejść dupskiem niżej z siodła i
  23. Miałem sobie ja wczoraj taką przygodę. Ładna pogoda, jezdnia ciepła, więc myślę sobie - znajdę sobie jakiś fajny zakręcik i zamknę oponkę. Pojechałem więc znaną sobie dróżką i dojeżdżam do zakrętu jakieś 90 - dupa z siodła na bok, kolano wystawione, no i się złożyłem - w połowie zakrętu byłem już niziutko i czuję, że mi się tylne koło zaczyna ślizgać- dupa odjężdża na zewnątrz i motocykl coraz bardziej do poziomu - jakoś się pozbierałem. No i tak się zastanawiam jakaż to przyczyna - Opona zamknięta - widać nawet na rancie oponki ślady uślizgu, jezdnia czysta - wróciłem, żeby zobaczyć. No więc może wy wiecie co było przyczyną takiego uślizgu ? pasy na jezdni tzn mocno wytarte przejście dla pieszych? nierozgrzana opona - przejechałem ze 4 km, zła technika? kolanem jeszcze do jezdni nie dotknąłem /tym razem :)))/. Aha i żeby nie było - jechałem z prędkością dozwoloną na tym odcinku - może za wolno? :icon_biggrin: No od tego momentu jakoś mi zapał do schodzenia na kolano i zamykania oponki zmalał. Fazer to jednak wysokie bydle i trzeba się naprawdę mocno złożyć żeby zejść na kolano.
  24. nikt ci nie naubliżał - tylko nie widzimy powodu do "chwalenia" się obrażeniami bo to niczemu nie służy. Jakoś nie bardzo kwapisz się do opisania swojego wypadku. Co do wartości edukacyjnej: w poprzednim wątku colahondax napisałeś, że nie był to jego pierwszy poważny wypadek ... więc jak widać poprzednie cię niewiele nauczyły. w innym wątku o gościu co zapieprza 200 km/h piszesz, że to codzienność - i piszesz to po swoim ostatnim wypadku - no więc widać i ten niczego cię nie nauczył - wiec gadki innych bikerów o edukacyjnej roli takiej wypowiedzi są po prostu nietrafione. Może paradoksalnie te właśnie ciężkie obrażenia uratowały ci życie - chociaż jak po czymś takim piszesz, że zapieprzanie po 200 to codzienność to mam wątpliwości
×
×
  • Dodaj nową pozycję...