Skocz do zawartości

tomgor

Forumowicze
  • Postów

    1090
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez tomgor

  1. goowno pomyślą. Wystarczy przeczytać dział wypadki i pooglądać czasami zdjęcia to już powinno skłonić do myślenia. A tak większość traktuje jazdę na moto jako motogp z 3 życiami - a i myślą a tam. Poźniej poczytają temat - jaka największa predkość - i na drogę - manetka do oporu, przecież ja to umiem jeździć mnie to nic się nie stanie - i skutki są jakie są. Jak ktoś ma rozum to rozumie czym jest motocykl i szybka jazda - a droga to nie tor i nie wszystko zależy od naszych umiejętności - przykład z ubiegłego roku - na drodze koło torunia zginął zawodnik pucharu gsxr-a - na pewno potrafił super jeździć motocyklem, miał umiejętności - ale na drodze nie wszystko zależy od nas. Wystarczy codziennie wyjechać na ulicę i mity o myśleniu motocyklistów pękają jak bańka mydlana - ale to już inny temat Jednak większość ludzi z tego forum jeździ jednak mądrze i jak ja to mówię "dojrzale" bo ciągle jest tutaj i pisze - a o wypadkach ludzi z forum naprawdę słyszymy nieczęsto. PS. Żeby była to przestroga to niech kolega napisze jak to się stało - czyja była wina, jaka prędkość i pozostałe fakty a tak to jaka to przestroga
  2. colahondax1, 2 ... Najpierw temat o tym jak to ty nie lubisz lekarzy i jakie to świnie, teraz o tym jakie to obrażenia odniosłeś w wypadku i jaki to z ciebie kozak. Czy chcesz aby cały świat wiedział o twoim wypadku i o tym jaki to jesteś twardziel że żyjesz , czy o tym jaki jesteś biedny itp... bo ja tego nie rozumiem. Takich jak ty w Polsce co roku jest pare tysięcy - i co z tego. Chcesz zaimponować obrażeniami? komu bo nie rozumiem Jestem chirurgiem - i co widziałem gości rozpieprzonych duuużo bardziej od ciebie- i co komu tym imponujesz Piszesz o tym jak to miałeś starszną rurkę założoną do klp - i jaki to ból itp itd. Tak naprawdę to prosty zabieg - robimy to kilkanaście razy w miesiącu - i powiem jedno - wielu 70-80 latków po takim zabiegu nie lamentuje tak jak ty- są uśmiechnięci, zadowoleni, trochę ich boli ale mówią że to nic takiego i już. A tu tutaj lament wstawiasz że ho,ho Opowiedzieć ci o obrażeniach jednego z motocyklistów z ostatniego miesiąca: rozerwana śledziona - usunieta, rozerwana wątroba , szyta, krwiak w głowie - trepanacja, połamane żebra i miednica - stabilizacja, jeszcze udo i podudzie - złamania otwarte - i co chłopak żyje - to takie imponujące- kilkaset osób nie ma szczęścia dojechać żywymi do szpitala i co z tego. A myslisz, że kierowcy samochodów czy piesi to mają mniejsze obrażenia niż twoje. Skończ już z tą martyrologią - miałeś wypadek, szczęście że żyjesz - siadając na motor wiedziałeś czym to grozi więc oszczędź już wszystim swoich dalszych żalów na cały świat i pokazywania jaki ty jesteś kozak. Pozdrawiam wszystkich. Mam nadzieję, że bedziemy widzieć się tylko na ulicach i zlotach a nie w szpitalu i na stole operacyjnym. P.S. w jednej z posotałych dyskusji część ludzi pomstowała na lekarzy - nie wypowiadałem się bo nie widziałem w tym żadnego sensu. Ale jak jakieś 6mc temu na tym samym forum napisałem, że sam jestem lekarzem i motocykistów traktuje przyjaźniej - to od razu lament - że jak tak można / na tym forum/ , że inni to muszą czekać w kolejkach - to ja po prostu nie wiem o co chodzi. Jak traktują motocyklistów normalnie to źle , jak lepiej to też źle - to w końcu o co chodzi
  3. ale wam ciśnienie skacze. O co wam w ogóle chodzi? Jakiś plakacik z marcheweczką a tyle ludzi bije pianę o niczym. Jeździjcie i miejcie w dupsku te plakaciki. A jak ktoś stanie na światłach i przed kolejnym odkręceniem manety do oporu pomyśli o warzywie - to już będzie ok. Powtórzę to co poprzednik powiedział - tacy twardziele, 2zł popierdzielają po polskich drogach /łamiąc notabene wszelakie przepisy/ i się panienki na marcheweczkę unoszą. A co mieli na plakacie umieścić - instrukcję jak składać się w zakręty? albo hasło - motocyklisto uważaj nie jeździj za szybko ? no dajcie spokój
  4. wczoraj wieczorem w wawie na wirażowej /cargo/ - chłopak skasował gsxr-a - miał gigantycznego farta, że przeleciał nad autem i spadł na asfalt na plecy - nic mu się nie stało - wiem po przyjmowałem go na dyżurze i leży w oddziale.
  5. Ja tam postrzegam sprawę jasno: 1. Dla motocyklisty naprawde szacun - umiejętności i opanowanie maszyny dla mnie super (też bym chciał tak umieć) 2. Duuużo ryzykował wyprzedzając cieżarówke z drewnem - ja na coś takiego na pewno bym się nie zdecydowal - nawet wtedy gdybym miał takie umiejętności bo umiejętności umiejętnościami a życie życiem i nie można przewidzieć a tym bardziej zareagować w przypadku gdyby auto zaczęło wcześniej wyprzedzać , cieżarówka wymijałaby rowerzystę i takie tam 3. co do policji i fotoradarów - dyskusja jałowa - chłopak złamał przepisy i to w sposób znaczący - więc kara się należała a dyskusje o fotoradarach itp nie mają znaczenia - dla sądu wystarczyłyby zeznania policjantów nawet gdyby jechali samochodem bez fotoradaru i pod przysięgą zeznaliby, że gonili motocyklistę 200 km/h - dla sądu zeznania świadków często są wystarczające - viderejstrator to jeden z dowodów - dowód rzeczowy i to czy ma homologację czy działa tak czy inaczej nie ma większego znaczenia. 4. Gdyby taki numer wykręcił w UK lub Niemczech - nie miałby już prawka i karę kilku tys euro. 5. co do policjantów - taką mają robotę - mają ścigac piratów drogowych i już - a to że jechali za nim tak długo - ich sprawa - nie mają obowiązku zatrzymywać nikogo po pierwszym wykroczeniu. 6. nie rozumiem biadolenia - jak ktoś tak jeździ i łamie przepisy to niech bierze konsekwencje na klatę i nie biadoli jaka to polcja zła - a co mieli mu dać upomnienie?
  6. A dla mnie akcja jest ok. Jak widzę typów, którzy wieczorami w ruchu po ulicach urządzają sobie wyścigi to mnie po prostu skręca - tyle tylko, że pewnie do nich i tak nie dotrze A co do lamentów jacy to puszkarze źli i że to oni nas zabijają 1. Kto z was wyprzeda na ciągłej? 2. Kto jeździ w mieście zgodnie z przepisami - lub na skrzyżowaniach hamuje do tych 50-70 km/h 3. Kto mija przeciwnym pasem auta w korku - a później lament że gościu z puszki skręcił nagle w lewo i nie spojrzał w lusterka? 4. Kto wyprzedza na skrzyżowaniach samochody pasami do prawo czy lewoskrętu ? Ja widzę to codziennie na ulicach i czasami to naprawdę tylko wielki fart ratuje tych ludzi od wypadku. Kto czytał "motocyklistę doskonałego" czy podobne książki , kto był na doszkalaniu? Każdy myśli, że on to jest superman i jemu to się nic nie stanie - bo przejechał 1000 czy 10 000 km - statystyka jest nieubłagana, jak się ryzykuje na drodze to wypadek jest tylko kwestią czasu.
  7. No właśnie o to mi chodziło. Jazda motocyklem niesie za sobą pewne ryzyko - ale można je minimalizować. Ostatnie wypadki śmiertelne w Warwszawie nie wynikały ze zdażeń losowych i winy innych kierowców. To po prostu totalna bezmyślność i myślę że także głupota. Przecież nikt nie wspina się na K2 bez przygotowania i asekuracji. Można robić coś co kochasz /czyli swoja pasję np. jeździć motocyklem/ i nie koniecznie stracić życie z tego powodu. Pisałem już że wypadki losowe są i będą i nie ma nad tym się co rozpisywać Ale czy wypadkiem losowym możemy nazwać śmierć motocyklisty, który pędzi po mieście > 200 km/h i ginie w wypadku? Czy warto tak ryzykować? i w tym kontekście zadałem moje pytanie . Czy warto umierać dla kilku minut adrenaliny zotawiając innym /rodzinie, bliskim/ ból i cierpienie. Rozumiem, że młodzi ludzie, którzy nie mają własnych dzieci i rodzin nie myślą o odpowiedzialności. Ale na Boga - jak facet, który ma własne dzieci może ryzykować swoje życie pędząc bezmyślnie na motorze - to po prostu totalna głupota. Dla niego jak się zabije to już po wszystkim - ale zostają dzieci i żona - które same muszą sobie radzić - i to oni maja problem. Czy to nie egoizm myśleć tylko o sobie w takich momentach?
  8. Większość uznała ten temat za głupi i niepotrzebny - ok ale ten głupi i niepotrzebny temat liczy już 5 stron. Oczywiście za żadne hobby nie warto umierać: - ale tutaj od razu pojawiają sie zdania że umrzeć można na wszystko i takie tam, no i że "ja" czyli autor wątku miałem sobie siedzieć w domku jak się boję - chociaż nigdzie tego nie napisałem Nie napisałem, że nie należy mieć hobby. Nasze pasje dają nam prawdziwe życie i nas wzbogacają. Ale też motocykle to jedyne zajęcie/ traktowane jako pasja/ , które przynosi co roku tyle ofiar. Może czas to zmienić. Inne ekstremalne zajecia wyglądają następująco: 1. skacząc ze spadochronem - robi się to w wyznaczonych strefach, po odpowiednim przeszkoleniu - a nie kto chce dostaje spadochron i zrzucany jest gdzie chce i jak chce 2. Nurkowanie - podobnie - najpierw z instruktorem kolejne stopnie itp 3. latanie samolotem itp - podobnie 4. wspinaczka - nikt od razu nie wchodzi na materhorn 5. żeglarstwo morskie - nikt bez uprawnień i doświadczenia nie wybiera się samotnie na atlantyk A motocykle - wystarczy trochę pieniedzy - i nikt nie pyta o umiejętności, zasady. Młody człowiek kupuje sobie motocykl na jaki go stać - może mieć i 150 km, i rusza na podbój dróg - co często kończy się tragicznie. Może skoro nie ma obecnie żadnych uregulowań dotyczących pierwszgo motocykla /moc/ to może czas na to aby same środowisko motocyklistów w jakiś sposób zaczęło edukację młodych ludzi, którzy chcą realizować tą pasję - tak aby robili to jak najdłużej. Uczyć odpowiedzialnej i bezpiecznej jazdy. Bo zawsze warto dojechać do celu :crossy:
  9. Stary trochę ci się światy pomyliły. Co ma jazda na wyścigach czy rajdach z jazdą w normalnym ruchu? - jezeli dla ciebie nie ma różnicy to czas sie zastanowić nad sobą. To czy sobie odpuszczę czy nie to moja sprwa i twoje głupkowate rady są mi nie potrzebne. Nawet nie napisałem że się boje więc daruj sobie. Napisałem już że nie dla każdego jazda motorem to walka o przetrwanie. W swoim życiu zapieprzałem już samochodem rajdowym po lesie na mokrym dziurawym asfalcie w trakcie rajdu wiec uwierz mi- jak wskazówka prędkoscomierza zbiliża się do 200 na mokrym, syfnym asfalcie na wąskiej leśniej dróżce a dokooła ciebie drzewka o grubości słupa - to wtedy włosy pod kaskiem stają dęba - wiec nie mów mi o strachu. Jak masz takie przeżycia to możemy rozmawiać - a takie twoje ple,ple to sobie odpuść
  10. Piwko odpada bo jestem w robocie - ale zimna cola - ok No trochę mi to przeszkadza ale cóż ja mogę zrobić :banghead:
  11. nie na szczęscie nie. Większość jeździ normalnie i rozsądnie Ale jest sporo ludzi, którzy przeginają - a później lament i bieda , bo mu auto wyjechało. Ale jak odkręcał manetę i na liczniku pojawiają się 3 cyfry z początkiem 2 to- i nie jest to tor czy autostrada to myślę tylko, że gość, który to robi w ogóle nie myśli, co robi i jakie są konsekwencje takiej jazdy - stąd mój temat.
  12. No tak ale na to czy coś się nam stanie czy nie mamy my najważniejszy wpływ. Sytuacje losowe się zdarzają i tego nie unikniemy i nie ma się co nad tym rozpisywać. Ale nie mówcie mi że zapieprzając po mieście czy na zwykłej dordze blisko v max nie ryzykujecie a ryzyko zdarzenia nie rośnie. Po prostu szkoda mi chłopaków którzy już nigdy nie wrócą do domu z tego powodu, że właśnie nie pomyśleli wcześniej o konsekwencjach takiej jazdy. jak trzeba napisać o przykrych konsekwencjach zapeir.. to temat bez sensu. Jak dyskusja o gościu co na kacu spierniczał gliniarzom, bez prawka, tablic itp to jest to bardzo mądre - i w sumie spora część osób stwierdziła, że w zasadzie to nic złego nie zrobił - No tego to ja już nie zrozumiem. Nie mówię, że należy się bać jazdy - bo to chore i wtedy nie należy jeździć ale też nie rozumiem, że głupie jest zastanawianie się na tragicznymi skutkami łamania zdrowych zasad na drodze. A może lepiej w ogóle nie myśleć i maneta do oporu i niech się dzieje co ma się dziać?
  13. Ale co warto - jeździć na motorze - PEWNIE ŻE WARTO - ale nie ginąć z głupoty. Nie rozumiem o co chodzi - możesz jaśniej? NIGDY TAK NIE NAPISAŁEM - NIE UWAŻAM INNYCH ZA GŁUPKÓW - jezeli chcesz to to powtórzę. An ja broń Boże nie chcę być za ludzkość odpowiedzialny
  14. No to podaj konkretny przykład takiego motocyklisty co się zabił lub ktoś go zabił przy 40 - wszyscy tak mówią ale jakoś nikt nie widział I to są baardzo mądre słowa. :clap:
  15. 5 zabitych od początku lutego /i to tylko te potwierdzone w prasie/ uważacie że to nic wielkiego - przecież oni też uważali się za nieśmiertelnych i po co tam takie głupie gadanie. Ot tyle. Temat założyłem po to aby być może ktoś jeden zastawnowił się nad tym kiedy odkręca manetkę. Ale widzę że trafiłem jak kulą w płot. Dla minie motocykl - sposobem na przemieszczanie się z dużą dawką przyjemności, czasami adrenaliny. Ale nie jest dla mnie życiem i pasją życia. Trochę "innych" ciekawych zabaw wypróbowałem - i powiem ci że nie wiem na którą się zdecydować - wiec wolę je wszystkie na raz. Natomiast nie dorabiam ideologii do mojej jazdy na motocyklu. Mam dużo bardziej ważne wartości w życiu niż motor i dobra zabawa - ale może to zrozumiesz trochę później. Powiem tak wolę sobie spacerowym tempem dojechać na hel i popływać na desce a nastepnego dnia wrócić do domu , a nie zapiep.... v max i zginąć przez kierowcę który cie nie zauważył na lewoskręcie.
  16. A to moja sprawa czy jeżdżę czy nie a nie twoja. Powiem więcej nie napisałem, że się boję - wiec tego nie wiesz. W życiu robiłem już parę dziwnych rzeczy i przy tym jazda na motorze to nie jest najstraszniejsza rzecz. Chciałem się tylko dowiedzieć why tak wiele osób jest w stanie zabić się w głupi sposób? no i myślę że znalazłem odpowiedź na to pytanie. A czego tu się bać - wsiadasz, jedziesz - nie róbcie z tego niewiadomo jakiej umiejętności. Nie trzeba wiele myśleć aby zapiąć bieg i odkręcić manetkę.
  17. Tak sobie myślę Większość z nas jeździ na 2oo bo to fajna rozrywka hobby? Ostatnie ciepłe dni przyniosły już pierwsze żniwo jeżeli chodzi o ofiary. Mam pytanie - czy warto umierać za chwilę przyjemności? Czy jak odkręcacie manetkę, wsiadacie na motor to myślicie o tym aby wrócić - czy nic innego się nie liczy tylko speed? Ja nie jestem święty - też czasem śmigam szybciej niż można - ale robię to tak abym mógł z powrotem wrócic do rodziny. Czy nie lepiej wybrać się na tor, autostrade itp i tam mocniej odkręcić. A nie robić tego w mieście, gdzie jak widać nie wszyscy nas widzą. Czy wasze rodziny godzą się na waszą ryzykowną jazdę? czy po prostu nie wiedzą co robicie? Przecież to nie chodzi o to że gdzieś się śpieszycie - bo w weekend większość latała dla przyjemności.
  18. Parę groszy do dyskusji Na modlińskiej w wa-wie w niedzielę chłopak też sobie na pierwsze moto litra sprawił - i już więcej nigdzie nie pojedzie. Ogólnie to niestety nie chcę być prorokiem ale ten sezon widzę bardzo czarno jeżeli chodzi o liczbe ofiar. Motocykli przybywa w zastraszającym tempie - rozwagi i umiejętności nie. Jeszcze się sezon na dobre nie rozpoczął a juz mamy sporo ofiar. Problem w tym że jeźdzcy burzy są na tyle ograniczeni, że nie rozumieja praw fizyki. O ile przyspieszenie zależne jest głównie od mocy silnika i masy motocykla to z hamowaniem, skręcaniem to już inna bajka - największa rolę odgrywają opony i hamulce- o ile hamulce są w większych motocyklach lepsze o tyle opony mają swoją ograniczona przyczepność i większego opóźnienia pomimo najdoskonalszych hebli nie da się osiągnąć. Porównajcie drogi hamowania litrówek i 600- tek- nie są aż tak diametralnie różne. Rozpędzić to się można szybko, trudniej zahamować. A tak apropo - litr do 100 przyspiesza w ok 3-3,5 s, 600 - ok 4-4,5 - przy dobrej przyczepności - na torze to ma znaczenie - w ruchu ulicznym chyba nie aż takie. Różnica jest głównie w prędkościach maksymalnych. I jeżeli ktoś kupuje na początek litra aby go w pełni wykorzystać to rozumiem że decyduje się na latanie w okolicach v-max - a to już przestaje być bezpieczne dla nowicjuszy. A jak ktoś kupuje litra i jeździ spokojnie /tak jak 600 - to nie przecinak ale turystyk/ to ok - będzie żył w końcu nauczy się go ogarniać. A jak od początku pełny ogień - to zwykle kończy sie marnie. Ja tam wolę gościa który się kula na literku i niż małolata na R6 który od razu daje w palnik , nie mówiąc już o małolacie na literku
  19. Po co ta dyskusja? Ktoś tu mówi o wyprzedzaniu na ciągłej i pasach dla pieszych i próbuje udowodnić że to jest bezpieczne- chłopie rozpędź się i walinij głową w mur to ci się może klepki przestawią. Jeździjcie sobie jak chcecie -mandat i punkty karne to dla was najlepsze wyjście są jeszcze pozostałe 2: 1) w końcu wam się nie uda i albo śmierć albo kalectwo - ale to już wasza sprawa i waszych rodzin /ci w dziale wypadki też myśleli że są zajebiści i po co im przepisy/ 2) natomiast jak kogoś zabijecie lub ciężko zranicie - to albo 3 latka w kiciu albo wyroczek w zawiaskach - w najlepszym wypadku - dyskusja jet tak głupia że szkoda dalej pisać A argument że x osób jeździ bez prawka i jest ok - żenada - nawet nie chce mi się komentować - proponuje kupić sobie samolot i bez licencji polecieć sobie gdzieś - no bo po co przeciez na komputerze w symulatorze dawałem sobie radę więc i tu dam radę jak ktoś nie może zrobić prawka na motor to: 1) albo jest na tyle głupi że nie jest w stanie 2) albo nie ma kasy - ale na motór - jakąś waloną r1 to nazbiera - dobrze jak mu jeszcze na ciuchy wystarczy, ale przecież dla szpanera to i ciuchy są niepotrzebne - ważne aby motór dużo hałasu robił 3) albo mu się nie chce - tzn że też jest głupi bo naraża się na duużą odpowiedzialność w razie jakiegokolwiek wypadku.
  20. kto ich wybrał? Chicieliśmy demokracji to ją mamy. Ale to temat na inny wątek Co do ograniczenia do 50km/h w mieście - jakoś w całej europie tak jest i nikt nie myśli o zmienianiu tego. Idąc waszym tokiem myślenia - prawo mam w dupie - to dlaczego płacisz podatki, nie kradniesz? i nie jeździsz autem w mieście 200 km/h? Jesteś za anarchią i brakiem prawa na drodze - polecam jazdę w egipcie czy indiach- zobaczylibyście czy tak fajnie się tam jeździ, bez korków i szybko?
  21. Tutaj z zgodzę sie z Tobą w 200 % :biggrin: A z tym także ale nie do końca :bigrazz:
  22. No tylko, że jakoś sytem chińskej organizacji ruchu nie przyjął się ani w europie, USA i innych uznanych za "cwyilizowane" kraje. Skoro jest taki dobry to coś jest chyba nie tak Po drugie - to że przez tydzień nie widziałeś wypadku całkowicie o niczym nie świadczy - jeżeli mamy mówić o argumentach to niestety - zostaje brutalna statystyka bo to że nie widziałeś wypadku nie oznacza, że w innym miejscu ne zginęło kilka osób Po trzecie - to że nie ma korków itp - ciekawe jaki procent z tych 40 mln w Chinach posiada samochód - myślę że nie wielu. W latach 70 w Polsce też było 40 mln ludzi tylko duuuzo mniej samochodów i dlatego: 1) nie było dużego ruchu i korków 2) mnieszy ruch mniej wypadków 3) sieć dróg była adekwatna do liczby samochodów. Jak już napisałem wcześniej - aby o czymś dyskutowac tak naprawde sensownie - nie można opierać się jedynie na swoich obserwcjach a trzeba używać realnych, materialnych, policzalnych dowodów czyli ile wypadków na 100 tys mieszkańców, ile ofiar itp itd - a tak to po prostu twoje obserwacje - może i bardzo słuszne ale niekoniecznie bo nie poparte żadnymi dowodami. To tak jakby placz papierosów, który nie zachorował na raka stwierdził - to nieprada, że palenie powoduje raka pluc - zobaczcie ja palę i mój kolega pali i nie mam żadnego raka. A jednak badania i dowody świadczą o czymś całkowicie innym. Po prostu statystyka jest w tej chwili podstawa do dyskusji i porównywania czegokolwiek Dodam także, że w Indiach, które są krajem w pewnej mierze podobnym do chin /oczywiście mówimy o części uprzemysłowionej/ jeżeli chodzi o zasady ruchu drogowego . drogi uważane sa za jedne z najbardziej niebepiecznych na świecie i to samo tyczy się egiptu.
  23. O i tutaj się mylisz bo cieszę się jeżeli zgodnie z prawem będzie można jeździć szybciej to jest super Po prostu - ja uważam się za legalistę. Uważam, że należy przestrzegać prawa takie jakie jest a nie dostosowywać je do siebie i usprawiedliwiać łamanie tego prawa. I tyle. To, że w kilku, kilkuset miejscach radary stoją w złych miejscach nie jest w porządku - nie oznacza to jednak, że można tam łamać prawo - bo tam też obowiazuje ograniczenie - jeżeli jest bzdurne - to porażka organu je stawiajacego - ale niestety prawo jest prawem i należy go przestrzegać. Inaczej dojdziemy do chaosu i anarchii. Nie można twierdzić, że nie przestrzegam prawa, bo według mnie jest ono bzdurne /powiedzym na danej drodze obowiązuje ograniczenie, ktrórego nie akceptujemy bo: 1) Kto dał nam prawo do tego aby uznawać jakieś przepisy czy ogranczenia za zasadne czy nie? 2) Jakie mamy kompetencje ku temu? Cały spór miedzy nami toczy się tak naprawde o legalizm Ja oczywiście rozumiem i nie neguję waszych argumentów i w większości sie z nimi zgadzam - jednak jak już powiedziałem - prawa należy przestrzegać takie jakie jest a nie z nim polemizować. Mam jedynie nadzieję, że wy także rozumiecie moje zdanie, przynajmniej po części. CO oczywiście nie znaczy, że go zawsze skrupulatnie przestrzegam - taka słabość natury ludzkiej - ALE W .IEM ŻE ROBIĘ ŹLE ŁAMIĄĆ PRAWO. PS. ostatnio przeprowadziłem ciekawy eksperyment. Po raz n-ty /może 100/ przejeżdżałem daną trasę ok 180 km. TYm razem postanowiłem przejechać ja całkowicie zgodniez przepisami - nigdzie mi się nie spieszyło -/ jeździłem tą trasą juz wcześniej, zanim stałem się takim legalistą/. Zwykle pokonanie tej trasy jadąc naprawdę szybko zajmowało mi ok 1.40 - do 2.00 w zależności od pory dnia i ruchu. O tej porze zwykle zajmowało mi ok 2 h- wiecie w jakim czasie pokonałem ja ostatnio - 2h20 min - na 180 km różnica 20 min? czy to tak dużo? Powiem także, że na drodzie większość kierowców jechała przepisowo lub tylko nieznacznie przekraczając prędkość- znalazło się paru na może 5 debili, kótrzy wyprzedzai na skrzyżowaniach, wiadukcie , pod górę - jednego za 2 km złapała policja nieoznakowanym radiowozem - więcu suma sumarum jechał dłuzej ode mnie :biggrin: - gość oczywiście w audi, przyciemniane szyby i bejzbolówka na głowie - więc no comment, drugiego dogoniłem na najbliższych światłach za 10 km, a pozostali pojechali szybciej i ich nie widziałem - ogólnie pozytyw o przestrzeganiu przepisów
  24. PS. A czy ktokolwiek z was angażuje się jakoś w poprawę bezpieczeństwa, budowę nowych dróg 1)każdy mieszka gdzieś gdzie jest samorząd lokalny - czy ktoś bywa na zebraniach, zadaje pytania o drogi, ograniczenia, plany, wnosi propozycję? 2) spotyka się ktoś z was z burmistrzem, posłem - każdy ma biuro poselskie - bierze za to kasę aby przyjmować interesantów? Ja rozumiem, że nikt nie ma czasu i każdy narzeka - ale od tego nic się nie zmieni - nie powstaną nowe drgoi, obwodnice, autostrady- od narzekactwa jesteśmy mistrzami - ale to nic nie zmienia Więc może czas coś zrobić najpierw dla naszego lokalnego środkowiska a później może dalej To trochę tak jak ze zlotami motocyklowymi - większość przyjeżdża i narzeka, że to złe, tamto - ale w organizację to niewielu chce się włączyć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...