Skocz do zawartości

piecyk

Forumowicze
  • Postów

    314
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez piecyk

  1. http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110620/LECZNA/453431095
  2. Szkoły jazdy oferują szkolenie podstawowe, dedykowane osobom, które nie posiadają umiejętności kierowania motocyklem. Bez obaw, damy radę ;) ale jeśli masz wątpliwości ad. swoich predyspozycji, polecam lekturę motocyklowe predyspozycje Przygotowanie do egzaminu to finał szkolenia. Szkoła jazdy ma przygotować przede wszystkim do jazdy motocyklem. W konsekwencji dobrego szkolenia, egzamin powinien "zdać się sam". Sądzę że powinieneś w poszukiwaniu właściwej szkoły zmienić kryteria oceny tych szkół jazdy. Szukaj szkoły, która przede wszystkim nauczy Cię jeździć motocyklem. Do egzaminu przygotuje Cię "prawie" każdy ośrodek, bo zadania egzaminacyjne i kryteria ich oceny są banalne. Tomek, dziękuję za polecenie. Pozdrawiam serdecznie
  3. :icon_biggrin: Ten sam błąd, co w Rozporządzeniu MI w sprawie wymagań dotyczących prowadzenia ośrodka doskonalenia techniki jazdy, egzaminowania kandydatów na instruktorów techniki jazdy...
  4. :icon_biggrin: Jak oblejesz testy, to na pewno nie przystąpisz do praktyki. Natomiast jeśli oblejesz praktykę np kat. A, to egzamin praktyczny możesz kontynuować dla kat. B.
  5. Będąc uczniem w szkole średniej robiłem równolegle dwie kategorie A oraz B. Egzamin zdawałem również na dwie kategorie A, B. Nie było problemu aby pogodzić to w czasie. Nie wiem ile zajęć masz w tygodniu, ale wiem z autopsji że przy dużej aktywności również da się to pogodzić. Miałem dużo zajęć pozalekcyjnych, do ogólniaka codziennie dojeżdżałem 30km w jedną stronę, a na naukę jazdy dodatkowe 50km. Chcieć to móc. Aktualnie obserwuję swoich kursantów i nie stanowi to dla nich problemu. Teoria jest rozszerzona, ale podstawowa część zajęć realizowana jest razem dla kat. AB. Zajęcia teoretyczne na kat. A mają dodatkowe terminy. Jazdy realizowane są równolegle. Często jest tak, że kursanci podchodzą najpierw do tego egzaminu kategorii, którą wcześniej skończyli na kursie. Z reguły kat. A - mniej godzin. Jeśli uda im się skończyć obie jednocześnie mogą zdać egzamin dla dwóch kategorii. Jest to jednak duże obciążenie, więc najczęściej tylko teoria jest łączona, a egzamin praktyczny na poszczególne kat. odbywa się w różnych terminach. P.S. Faktycznie jest trochę taniej, ale to już zależy od szkoły.
  6. Hmmm, motocykle mam sprawne, od kilku lat to ja innych "nauczam" tego przeciwskrętu, wcale nie uważam że plac to za mało - tym bardziej, że lotniska w Lublinie brak :) Mam różne problemy, ale nie z przeciwskrętem...
  7. Kolego, tutaj masz rację 100%. Niestety, w parze ze zmianą ustawy o kierujących, nie idzie rozporządzenie o szkoleniu i egzaminowaniu kandydatów na kierowców, instruktorów i egzaminatorów. Wszystko w rękach szkoleniowców...
  8. Drogi ElwisieDB(jak sie domyślam ElwisDeBeściak). Dlaczego zabierasz dość zdecydowany głos w temacie, o którym tak naprawdę masz niewielkie pojęcie tj. szkolenie kierowców. Jeśli masz jakieś pytania, proszę bardzo. Ale nie udawaj eksperta w dziedzinie. Przeczytaj temat od deski do deski. Z pewnością wiele Twoich wątpliwości to rozjaśni.
  9. Już kilka razy było powtarzane w temacie, że "podniesienie kwalifikacji" kosztuje mniej. Wg. obecnie obowiązujących przepisów, osoba szkolona, która posiada prawo jazdy kat. A1, na kursie kat. A ma do zrealizowania 10h praktyki. Na egz. państwowym również zdaje tylko praktykę. Koszt kursu z reguły 50% mniejszy.
  10. Witam, mam ważny komunikat. Za pośrednictwem byłych kursantów, dotarła do mnie wiadomość z prośbą o pomoc. Adrian Adamczyk z Niedrzwicy Dużej potrzebuje pomocy. Adrian ma 17 lat. 4 października 2010 roku, w wyniku wypadku komunikacyjnego doznał poważnych obrażeń ciała, w tym urazu głowy. okoliczności wypadku Obecnie jest półprzytomny i cierpi na spastyczność kończyn. Z uwagi na koszty leczenia, a w szczególności rehabilitacji, Adrian i jego rodzina potrzebują wsparcia. W intencji pomocy Adrianowi, organizuję w dniach 17.02.2011r. oraz 18.02.2011r. specjalną edycję szkolenia „Świadomy Motocyklista”. „Świadomy Motocyklista”, to szkolenie teoretyczne, organizowane cyklicznie w mojej firmie. Dedykowane jest wszystkim motocyklistom oraz motorowerzystom. Podejmowana na szkoleniu problematyka dot. przede wszystkim bezpieczeństwa kierowców jednośladów. Szkolenie realizowane jest w wymiarze 8h lekcyjnych, podzielone jest na dwie części po 4h lekcyjne. Harmonogram i tematyka szkolenia: część I 17.02.2011r.: 17:00 - 18:30 - I blok programowy: prawo o ruchu drogowym, a motocykle; 18:30 – 18:45 – przerwa; 18:45 - 20:15 - II blok programowy: bezpieczeństwo bierne i czynne motocyklisty. część II 18.02.2011r.: 17:00 - 18:30 - I blok programowy: technika jazdy tj. gospodarka szybkością, hamowanie, pokonywanie zakrętów; 18:30 – 18:45 – przerwa; 18:45 - 20:15 - II blok programowy: turystyka motocyklowa tj. Przygotowanie motocykla do podróży, jazda w grupie, jazda z pasażerem. Koszt szkolenia wynosi 80zł dla jednej osoby, za całość szkolenia. Wszystkie środki uzyskane ze szkolenia, są przeznaczone na darowiznę wspomagającą leczenie i rehabilitację Adriana Adamczyka. Zgłoszenia na szkolenie, proszę wysyłać na adres: [email protected] W wiadomości zwrotnej podam wszystkie informacje dot. organizacji szkolenia. Daniel Piecychna http://www.oskklasa.info/data/storage/atta...379d8e489e8.jpg
  11. No pewnie. Dlatego już wcześniej pisałem, że to dobrze funkcjonujące przedsiębiorstwo z ustalonym budżetem i statystyką zdawalności na dany rok.
  12. Przecież te barany nie wzięły nawet pod uwagę tego, co branża szkoleniowa podpowiadała. Słusznie. WORD = przedsiębiorstwo z określonym budżetem na dany rok. Sądzę, że środki przeznaczone na utrzymanie molochów można wykorzystać w lepszy sposób. Wymagania są spore, a dotyczą tylko banalnych zadań. Brakuje sprawdzianu konkretnych umiejętności tj. radzenia sobie w sytuacjach awaryjnych.
  13. Tak na marginesie... Ostatnio dużo szumu było na temat wprowadzenie VATu dla kursów oferowanych przez ośrodki szkolenia kierowców. Najnowsze wiad. donoszą, że VAT będzie tylko obejmował kursy kat. A. Odpowiedź Ministerstwa Finansów: http://www.e-redakcja.net/file/get/hash/fbc3ed0b http://www.e-redakcja.net/file/get/hash/03d430 Pisaliśmy w tym wątku na temat cen kursów motocyklowych. Taniej już raczej nie będzie.
  14. Co zrobiłeś źle? Pomyślmy... Zeskoczyłeś z motocykla przy 180km/h przez barierę. Jesteś niesamowicie sprawny. Tutaj chyba zrobiłeś wszystko dobrze. Widzę to oczami wyobraźni. P.S. Nie fantazjuj. Kasko to specjalny rodzaj kasku, czy ubezpieczenie auto casco? Nieważne. Co by to nie było - nie miałeś tego. To zrobiłeś źle.
  15. Ale chyba uszkodzonym. Natomiast żywą siłą pociągową będzie motocyklista (bez lejcy).
  16. Już rozumiem doskonale:) Chcę w przyszłym sezonie zdobyć uprawnienia instruktora techniki jazdy i cały czas chodzi mi po głowie doskonalenie techniki jazdy w ODTJ. Stąd rozminąłem się w interpretacji tego co napisałeś. To jest ciekawa inicjatywa. Sam próbuję ugryźć temat. Aktualnie podchodzę do tego tematu trochę luźniej - czyt. nie zarobkowo. Dla byłych kursantów posiadających własne motocykle organizuję krótkie rajdy "krajoznawcze". Każdy podczas takiego wyjazdu może znaleźć coś dla siebie. Jedni korzystają z mojej pomocy dot. techniki jazdy, inni po prostu dobrze spędzają czas zwiedzając nowe miejsca.
  17. Zbyt ogólnie się wyraziłem Panowie o sytuacji demograficznej. W przypadku szkolenia podstawowego czyli kat. B spadek liczby osób szkolonych może być z tym związany. Tutaj w kursach w głównej mierze uczestniczą uczniowie szkół średnich, studenci. Mniej osób "dorasta" i zmniejsza się liczba chętnych na kursy nauki jazdy samochodem. Przez ostatnie 3 lata jest zauważalny spadek liczby osób chętnych na "prawko" kat. B. Na kat. A ta tendencja jest praktycznie niezauważalna. Tutaj dominują osoby szkolone w przedziale wiekowym 25-35lat. Mogę się mylić, opieram to tylko na swoich doświadczeniach. Jest również mniej osób chętnych na "prawko zawodowe" tj. kat. C,D. Cena kwalifikacji wstępnej opustoszyła szkoły, które szkolą na wyższe kategorie. Generalnie przyczyn pewnego "kryzysu" w szkołach jazdy jest wiele. Niż to jeden z problemów. Rozumiem jeszua, że mówisz o kursach doskonalenia techniki jazdy. Temat rozwojowy, jednak tutaj wciąż infrastruktura jest trudna do przeskoczenia. Wymagania dla obiektu ODTJ są duże. Podaję link do żródła: http://dane.izbaosk.eu/dokumenty/rozp10042008odtj.pdf
  18. Jest bezpośrednio uzależniona od ceny kursu nauki jazdy. A te jak już wiemy w wielu przypadkach są niskie (była dyskusja w innym temacie na temat cen: http://forum.motocyklistow.pl/index.php?sh...c=126208&st=300 ). Przereklamowany czy nie, w tej branży szczególnie odczuwalny.
  19. Będąc instruktorem nauki jazdy musisz nauczyć kursanta właściwej techniki jazdy, jazdy zgodnej z przepisami ruchu drogowego i przygotować go do egzaminu państwowego dla kandydatów na kierowców kat. A1lubA. Czy będziesz go uczył schodzenia na kolano czy na dupę, to już twój interes. Najważniejsze, abyś nie uczył go czegoś na wyrost. Wszystkie ćwiczenia muszą być dostosowane do aktualnych umiejętności. Temat rzeka. Jest to na tyle śliski temat, że większość przedsiębiorców zatrudnia na "umowę zlecenie" lub "o dzieło", ew. "samozatrudnienie". Pewnie ktoś tam, gdzieś ma umowę o pracę, ale sytuacja szkoły na rynku musi być bardzo stabilna. Tutaj rządzi frekwencja na kursach i stawki godzinowe. Jest dużo osób do wyszkolenie - pracujesz. Jest mało albo brak kursantów siedzisz i płaczesz - bo za siedzenie na dupie nikt nie zapłaci. Taki lajf. Swoją drogą w kiepski czas się wtrybiasz z tą myślą o instruktorowaniu. Kryzys jest na rynku, niż demograficzny daje znać o sobie. Mało jest kursantów, coraz mniej instruktorów znajduje zatrudnienie. Poszperaj na forach związanych z nauką jazdy. Powodzenia
  20. 90% moich kursantów to osoby, które dopiero na kursie stawiają swoje pierwsze kroki na motocyklu. Pozostałe 10% powiedzmy że gdzieś, coś, kiedyś... Sporadycznie pojawia się ktoś, kto faktycznie już jeździł. Naprawdę bardzo rzadko pojawia się ktoś, kto nie posiada podstawowego "prawka" kat. B. To są zazwyczaj osoby na kat. A1, ale dajemy radę :) Programu szkolenia nie będę opisywał bo to indywidualna sprawa w przypadku każdej osoby szkolonej, jednak staram się możliwie wcześnie rozpocząć szkolenie w ruchu drogowym. W pierwszym etapie jestem pasażerem osoby szkolonej. Bez dublowania przyrządów jestem w stanie kontrolować motocykl, również hamować. Końcowy etap szkolenia oraz egzamin wewnętrzny przeprowadzam na dwa pojazdy, ale dopiero wtedy kiedy hamowanie awaryjne człowiek ma opanowane, stosuje przeciwskręt, wiem że prawidłowo przeprowadza zmiany i redukcje biegów itp. Krótko mówiąc jeździ samodzielnie.
  21. Myślę, że w tej kwestii mogły by dużo powiedzieć osoby, które bez prawka doprowadziły do kolizji lub wypadku. Prawdziwe kłopoty wyluzowanego kierowcy bez prawka zaczynają się, kiedy ktoś z jego winy jest stratny na zdrowiu, a nawet tylko na sprzęcie. Na egzaminie już nie uczą. Na egzaminie sprawdzają umiejętności. A propos "dawania tysiaka". Najgorzej pracuje się z osobami, które mają kurs "sponsorowany". Motywacji brak. Strata czasu instruktora i osoby szkolonej. Ludzie, którzy zapracowali na kurs szanują swój czas i starają się go najlepiej wykorzystać. W przeciwnym wypadku podejście jest jedno - łatwo przyszło, łatwo poszło.
  22. Odpowiem tak na szybko, żeby nie wydawało się niektórym, że kurs to tylko koszt paliwa i wypłata instruktora. Ja ustalam cenę kursu na podstawie swoich stałych kosztów prowadzenia szkoły. Miesięcznie chcąc nie chcąc ok. 4500zł w Lublinie - w innych miastach koszt utrzymania ośrodka może być mniejszy lub większy. Kwota którą podałem to wynajem sali wykładowej, biura, placu manewrowego z garażem na motocykle, ubezpieczenie pojazdów, rachunki w biurze (internet, telefon, itp.), przeglądy pojazdów oraz myjnia itp. Kwota zawiera również mój miesięczny ZUS. W ogóle nie brałem pod uwagę pewnych kosztów o których zaraz wspomnę. Cena kursu zawiera już koszt badań lekarskich i materiałów dydaktycznych oraz ubezpieczenie kursantów. Powiedzmy, żeby pokryć wyżej podane koszty muszę mieć miesięcznie 6 osób do wyszkolenia. Podczas szkolenia dochodzi koszt paliwa. Teraz biorąc pod uwagę dodatkowo koszt zakupu pojazdów + ewentualne naprawy ew. serwis, koszt zakupu urządzeń do łączności radiowej, ubioru kursanta m.in. kaski, protektory itp. żeby wyjść na zero muszę mieć przynajmniej 10 osób miesięcznie. Żeby zarobić jeszcze na życie parę groszy co miesiąc powinienem mieć ok. 12 kursantów na kat. A. Wtedy czeka mnie masa roboty, tj. 30h teorii + 240h praktyki + 12h egzaminów wewnętrznych = 282h. Kto zechciałby tyle przepracować miesięcznie aby zarobić ok. 1500zł - 1800zł? Przypomnę że przy cenie kursu 950 zł. Owszem mógłbym zejść z ceny, ale jakoś nie uśmiecha mi się wskakiwać do jednego wora z magikami, którzy szkolą za 600zł na kat. A. pozdrawiam
  23. Niestety wciąż wracamy do tego tematu w tym dziale. Jakiś czas temu poszukiwałem pracownika(instruktora/wykładowcy) do swojej szkoły. Zgłosiło się wielu, ale z ok. 30 osób tylko jeden spełnił podstawowe kryteria tj. doświadczony, czynny motocyklista. Przecież każdy zgłaszający się do zawodu instruktora kat. A powinien te kryteria spełnić. Uprawnienia zbyt łatwo zdobyć. Powodów jest kilka. Wymagania dot. kandydata na instruktora są śmiesznie niskie. Niestety w tej materii nowy projekt ustawy niewiele nowego wnosi. Wciąż są to tylko 3 lata posiadania prawa jazdy danej kategorii, badania psychologiczne mają skupiać się na predyspozycjach do zawodu instruktora (do tej pory ogólnie zawodu kierowcy), bardziej rygorystyczne wymogi dot. osób karanych wyrokiem sądu. Zmiany niestety niewielkie, poza tym że instruktor co rocznie będzie miał obowiązek uczestniczyć w warsztatach (??? jakie będą i kto będzie prowadził???). Kursy dla kandydatów na instruktorów są po prostu tanie. Często finansowane z UP. To otwiera furtkę do zawodu wielu nieodpowiednim kandydatom, którzy chcą sobie po prostu jakoś zarobić. Nie chcą uczyć, chcą zarobić parę groszy. Dokładnie parę groszy, bo przy obecnych cenach kursów w wielu miastach przedsiębiorcy płacą marne pieniądze. I wreszcie egzamin państwowy. Egzamin państwowy nie sprawdza umiejętności instruktora jako kierowcy, ani tym bardziej nauczyciela. Co to za kryteria, jeśli kandydat na instruktora ma wykonać na egzaminie dokładnie te same zadania co na egzaminie państwowym dla kandydatów na kierowców. "8"ka, "górka" czy jazda po łuku? To są zadania dla instruktora. Żeby było ciekawiej - wielu oblewa na tych zadaniach :) Kurs dla kandydatów na instruktorów powinien kosztować prawdziwe pieniądze, a egzamin powinien być zbliżony pod względem wymagań do tego, dla kandydatów na instruktorów techniki jazdy. Ostatnio miałem okazję uczestniczyć w kursie organizowanym przez ITS - wzrost kompetencji kadry ośrodków szkolenia kierowców. Było dużo szumu i lipa. Koszt szkolenia nie był duży, ale zawiodłem się na treści szkolenia dwóch bloków tematycznych. Miało być o nowym podejściu, nowej inspiracji do prowadzenia szkoleń. Nie wyłapałem tego. Natomiast dało się zauważyć, że prowadzone przez pracowników lubelskiego W.O.R.D. zajęcia z metodyki i prawa były kiepsko przygotowane. To żałosne, aby prowadzący mylił się w czytanym tekście przygotowanych prezentacji. Pozostaje jeszcze odpowiedź na pytanie "czy tak prowadzi się tego typu spotkanie?" odczytując kolejne slajdy lub inną papierową lekturę. Sądziłem, że fachowcy będą mieli coś konstruktywnego do powiedzenia "od siebie". Został jednak poruszony temat odpowiedzialności instruktora. Okazuje się, że podczas szkolenia motocyklowego ta odpowiedzialność praktycznie nie istnieje, bowiem instruktor nie jest współprowadzącym pojazd. Jako prawidłową normę uznano szkolenie na dwa pojazdy, a za podany przykład szkolenia z pozycji pasażera zostałem prawie "zjedzony". Pojawiło się później wiele głosów, że to ten sposób, czyli szkolenie z pozycji pasażera to dowód nieodpowiedzialności :), jest nieskuteczny... a w ogóle to trzeba być samobójcą aby wsiadać na motocykl z kursantem. Taka jest świadomość instruktorów. Wybiera się rozwiązania najwygodniejsze. Aktualnie na rynku jest susza. Kursantów jest zdecydowanie mniej. Niż demograficzny dopada ośrodki szkolenia kierowców. Rynek teraz zweryfikuje instruktorów i szkoły nauki jazdy. Niestety wielu wciąż kontynuuje konkurencję cenową zamiast jakościowej. Niestety bardzo często są to małe pieniądze. Kursy nauki jazdy są za tanie. Owszem, w wiele szkół utrzymuje dobre ceny, ale inni stosują ceny na granicy opłacalności. Powiem tylko kilka słów na temat rynku lubelskiego. Trzymam cenę za kurs motocyklowy 950zł, za kat. B 1200zł. Są to jedne z najwyższych cen w Lublinie. Kursy motocyklowe kosztują odpowiednio 750zł, 700zł, 650zł, a nawet 590zł. Ceny za kurs kat. B to nawet 820zł. Cena kształtuje jakość. Chętnie podniósł bym cenę, bo przy moim programie szkolenia cena 950zł okazuje się być na granicy opłacalności. Niestety ludzie chcą tanich kursów, bo każdy chce mieć obecnie prawo jazdy. Teraz jest boom na prawo jazdy. Kursy są tanie, więc prawie każdego stać. Ale czy tak powinno być? Tani kurs = tanie pomoce dydaktyczne, wyeksploatowany motocykl, kiepska infrastruktura (m.in. mały, dziurawy plac manewrowy), mało lekcji w ruchu drogowym, niekompetentna kadra(czyt. taka, która godzi się zarabiać tyle co roznosiciel ulotek). Tylko dręczy mnie jedno pytanie - czy każdy powinien/może jeździć(?). Prawo jazdy jest zbyt łatwo dostępne, uprawnienia instruktora są zbyt łatwo dostępne. Projekt ustawy o kierujących nie jest idealny. Ale można liczyć na to, że w pewnym stopniu wpłynie na poprawę bezpieczeństwa na drogach. Lepszy rydz niż nic.
  24. Człowieku, przestań szczekać jak ten burek pod budą na każdą kurę. Zamiast rugać co drugie słowo powiedz coś konstruktywnego! Temat nowej ustawy wychodzi na czołówkę działu przy każdej wzmiance w mediach. Ciekawe czy wszyscy szczekający zapoznali się z całym tekstem projektu ustawy, czy tylko z kilkoma zdaniami na interii lub innym ploteczku. Wytyczne kat. A2 to ograniczenie mocy do 35kW. Dodatkowo stosunek mocy do masy nie może przekroczyć 0,2kW/kg. Tak jak napisał ks rider w wielu motocyklach wystarczy zmniejszyć moc. Jednak wprowadzenie kat. A2 to najmniejszy problem. Najwyżej człowiek kupi sobie mocarny motocykl trochę później. Jeśli już mowa o jakiejś "krzywdzie", sądzę że osoby ubiegające się o prawko kat. B będą się czuli właśnie "pokrzywdzeni". Bo to właśnie ich dotyczy okres próbny. Tylko trzeba trzeźwo pomyśleć czy ktoś będzie miał z tego powodu "prze...bane", czy może dzięki temu pobudzi swoją wyobraźnię i zarazem ostudzi ułańską fantazję. Wiem, wiem... nie wszyscy młodzi mają siano w głowie, ale większość ma ten problem. Nie bez powodu ktoś kiedyś powiedział "młodość musi się wyszaleć". Znam to z autopsji. To jest faktycznie żałosne tj nauczyć się jeździć jednym samochodem. Prosimy o stworzenie nowych kategorii prawa jazdy: C3, albo YARIS, PUNTO itp. Dopóki ludzie będą uczyć się tylko do egzaminu, to sytuacja się nie zmieni. Masakra, testy muszą być takie same jak na egzaminie (wystarczy zmienić kolejność odpowiedzi w bazie pytań i masa ludzi obleje testy) - pamięciówka. Praktyka też na małpkę. Bo przecież w C3 na "łuku" trzeba było tyle skręcić przy pierwszym pachołku, a w Yarisie już nie. Miasto na pamięć - w obcym mieście kierowcy się gubią, popełniają tragiczne w skutkach błędy bo nie patrzą na znaki, albo ich po prostu nie znają - akurat w testach takiego nie było :/ Poruszamy wśród drogowych analfabetów. Smutna prawda.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...