Skocz do zawartości

Adam M.

Super-Moderatorzy
  • Postów

    16585
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    70

Treść opublikowana przez Adam M.

  1. Dzwignia ssania Magura - niemiecka firma robiaca osprzet np dla motocykli BMW. Adam M.
  2. Chyba troche za optymistycznie do tego podchodzisz chcac zrobic z GS650 turystyka dla 2 osob w dodatku calkowicie okufrowanego. Mam wrazenie ze bedzie sie meczyl w kazdych warunkach oprocz jazdy z gory z wiatrem w plecy :icon_mrgreen: Mialem takie wrazenie jak w latach 70 tych przesiadlem sie z mojej sprzedanej wtedy Kaski na pozyczona MZ250 i w trasie staralem sie wyprzedzic ciezarowke. Dodawanie gazu zmienialo tylko glos silnika na bardziej basowy, natomiast absolutnie nie zmienialo szybkosci. Tyle ze razem z dziewczyna wazylismy wowczas jakies 130 kg, a za bagaz sluzyly 2 torby brezentowe nieduzej wielkosci. Dopiero po doczolganiu sie zolwim tempem do "cienia" gdzie ciezarowka zaslaniala nas od wiatru dostalem kopa do przodu do wysokosci szoferki, potem znowu trzeba bylo czolgac sie aby znalezc sie przed nia, a z przeciwka jechala druga ciezarowka. Wszystko to na bieszczadzkich kretych i waskich szosach. Wtedy sobie powiedzialem ze nigdy wiecej motocykla ponizej 750 i 100 KM. W ostrym ruchu na waskich drogach to moze byc po prostu niebezpieczne. Dopiero teraz, po 30 latach zmieniam troche te moje reguly ;) No ale jezdze sam i bez bagazu. Adam M.
  3. Ja z wielu zrodel slyszalem odwrotnie. Ale sam nie sprawdzalem. Adam M.
  4. Na pewno mniej niz koszt tej calej zabawy, ale o tym sie przekonasz jak juz to wszystko pozakladasz. W dodatku zestrojenie tego tak zeby chodzilo w kazdym zakresie obrotow moze tylko PolandPosition ci zrobic i tez tanie to nie bedzie. Ogolnie masa zawracania glowy przy miernych efektach, glownie z tego powodu ze wspolczesne sportowe 600 sa juz na tyle wysilone ze zeby wyciagnac kilka dodatkowych koni trzeba naprawde wyrzucic sporo kasy. Adam M.
  5. Lucass, nie odpowiedzialem ci na priw, bo mysle ze lepiej bedzie odpowiedziec na publiku - kilka osob wiecej to przeczyta i czegos moze sie dowie. Niestety nie mam ostatnio zbyt wiele czasu i wszystkie moje odpowiedzi sa opoznione. Zacznijmy od ubytku, ktorym sie tak przejmujesz i ustalmy ze nie ma on zadnego znaczenia w tym przypadku, tyle ze ten kawalek metalu mogl sie dostac do oleju i gdzies tam lezy na dnie miski. To od czego sie odlamal to talerzyk bedacy podstawa sprezyny zaworowej. Jest to normalnie oddzielna od prowadnicy czesc, ale moze w tym silniku jest czescia prowadnicy - nie wiem bo nie znam tego silnika. W kazdym razie prowadnica jest wsadzona na wcisk w glowice pod tym talerzykiem i dlatego zaden olej tamtedy cieknac nie moze. To raz. Dwa. Gniazda w glowicy to sa gniazda zaworowe, czesc kanalu wlotowego / wylotowego ktora zawor zamyka. Widzisz je jako ciemniejsze okregi dookola kazdego kanalu na zdjeciu 731900. Na tym zdjeciu widac rowniez ze gniazda obu prawych zaworow sa wypalone z prawej strony ( zawory nie zamykaly sie dokladnie ) i tamtedy splywal przez prowadnice olej powodujac powstanie wiekszej ilosci nagaru po prawej stronie obu gniazd. Widoczna na zdjeciu prowadnica prawego zaworu ssacego ma otwor, ktory zupelnie nie przypomina okregu. Podejrzewam ze podobnie wyglada prowadnica zaworu wydechowego, ktorej nie widze. Trzy. Jezeli walek rozrzadu tego motocykla jest na lozyskach to zwracam honor i jednego klopotu mniej, ale za to ciekawi mnie co siedzialo w panewce miedzy czterema zaworami glowicy, ktora widac na zdjeciu 731890 ? Panewka to te polokragle wglebienie. Wyglada jakby siedzialo tam cos co sie obracalo, czyli walek. Moge sie jednak mylic, bo nie znam tego silnika. Wracajac do problemu remontu tego silnika to niestety zarowno zawory jak i prowadnice moga byc do wymiany, ale zawory trzeba zmierzyc zeby to wiedziec. Mierzymy ( mikrometrem ) srednice trzonkow i grubosc talerzyka zaworu pod przylgnia. Tak jak pisalem zawory mozna kupic polskie od Paradowskich, prowadnice mozna dorobic ale zaklad, czy czlowiek robiacy to musi byc naprawde fachowcem znajacym prawidlowe wciski dla zeliwnych prowadnic i umiejacy rozwiercic prowadnice po wcisnieciu tak zeby osiagnac prawidlowy luz miedzy prowadnica i trzonkiem zaworu. A`propos, prowadnica to ta czesc, na ktorej siedzi uszczelniacz ( od gory ) a jej dol widzisz wewnatrz gniazda zaworowego. Oprocz tego gniazda trzeba bedzie zfrezowac i potem dotrzec zawory z gniazdami. Wszystko to moze zrobic dobry polski warsztat silnikowy. Niestety przy luzach jakie podales miedzy tlokiem i cylindrem trzeba bedzie rowniez zrobic szlif cylindra i zalozyc nadwymiarowy tlok z pierscieniami, a to tzn tlok i pierscienie powinny byc oryginalne jezeli chcialbys zeby ten silnik naprawde chodzil. Polskie zamienniki nie sa za dobre i nie sadze zeby zdaly egzamin w japonii jezeli nie wytrzymuja w np Junaku. Ogolnie to wszystko jest b.drogie i wiek motocykla nie ma tu nic do rzeczy, bo czesci do starej japonii kosztuja tak jak do nowej. Silnik zlozony na polskich czesciach moze przejezdzic kilka tys km (2-5 ). Tak ze dalej pozostaje w mocy to co ci napisalem w pierwszym poscie, a decyzje co robic mozesz podjac tylko ty sam. Adam M.
  6. Niezupelnie, Szramer siedzi w Stanach i w razie czego stac go na drugi silnik w zajechanym motocyklu za polowe miesiecznej wyplaty, poza tym nie ma tam rodziny, domu do splacania, jednym slowem nie jest jakos ograniczony finansowo i moze wydawac zarobione pieniadze na co mu sie zywnie podoba. Poza tym skad wiesz czy on naprawde tak katuje swoje sprzety, teraz troche ciezko to sprawdzic :notworthy: Widzisz tylko to co pisze, a pisze glownie po to aby sprowokowac jakas zadyme. Natomiast mlode szczyle w Polsce czytajace to co pisze i chca byc tak samo cool pala bezmyslnie gume, a potem placza ze w silniku w miare nowego motocyklka panewki slychac ;) Moja ocena palenia gumy = ocenie drogowca. Adam M.
  7. Malowalem proszkowo silnik ( kartery i cylindry ) na czarny polmat w moim Suzuki, jak rowniez rame i sporo roznych mniejszych elementow i jestem b.zadowolony. Lakier jest bardzo odporny na uderzenia, zadrapania i wplywy atmosferyczne, temperatura silnika tez na niego nie dziala. Zaznaczam ze to byla kanadyjska lakiernia proszkowa - oczyszczenie elementow, zabezpieczenie antykorozyjne i malowanie bylo robione przez nich. Jakosc lakieru tez musi byc dosc wysoka - na moim benzyna nie zostawia sladow :notworthy: Adam M.
  8. Sama chlodnica to nie wszystko - olejak jak sama nazwa wskazuje ma chlodzenie przede wszystkim olejowe, podwojne pompy i b. duza chlodnice oleju, jak rowniez charakterystyczne geste zeberka chlodzace na cylindrze i glowicy. Adam M.
  9. To proste, najpierw wybierasz firme, potem rok, potem model, i masz tarcze za 12.35 / 15.23, przekladki 6.05, sprezyny 5.17 - oczywiscie w $. Adam M.
  10. Jesli motocykl stoi na dworze to z powodu wilgoci masz przebicia z przewodow WN na mase. Mozesz sprobowac je pokryc WD40, ale najlepsza bedzie wymiana. Zblizajac kabel WN do swiecy podwyzszasz napiecie wyladowania i niesprawny cylnder zaczyna dzialac. Adam M.
  11. Adam M.

    zaczynam remont

    Czyzbys sprzedal w koncu VS ? Jak tak to gratulacje. Adam M.
  12. Adam M.

    Wybór crusera

    Czy czasem Blanka P. z forum nie chce sprzedac Drag Stara ? Pojezdzila jeden sezon i stwierdzila ze znajomi musza na nia ciagle czekac, bo sie za nimi nie wyrabia :banghead: Dla mnie to fatalny motocykl pod wzgledem osiagow, chociaz moja BSA nie ma wiecej mocy. No ale chociaz jest 2x lzejsza ;) i 35 lat starsza :D. Adam M.
  13. Zeby cokolwiek powiedziec o tloku to trzeba by zdjac cylinder i zrobic jego zdjecia z bokow w plaszczyznie sworznia i prostopadlej do sworznia. Roznica 0.8 mm miedzy tlokiem i tuleja jest o wiele za duza, wymiar fabryczny w singlu to moze byc 0.3 / 0.4 mm. Czyli krotko mowiac nic sie tanio nie da zrobic, tlok z pierscieniami do wymiany, zawory z prowadnicami pewnie to samo - najlepsze uszczelnienia prowadnic nic nie dadza, jezeli tam sa luzy, a sa bo gniazda sa kompletnie wypalone z jednej strony. Ten uszczerbek to nie jest uszczerbek gniazda ( te ostatnie sa we wnetrzu glowicy i stykaja sie z przylgniami zaworow ), tylko ulamany kawalek talerzyka na ktorym opiera sie dol sprezyny zaworowej i nie ma to nic wspolnego z przeciekami oleju, po prostu przypadkowo ta prowadnica byla luzniejsza. Ten silnik jest niezle zuzyty biorac to wszystko pod uwage, do tego panewki walka rozrzadu sa tez niezle wychechlane. Masz 3 wyjscia: - sprzedac ten zlom za grosze, - starac sie kupic uzywany silnik w lepszym stanie ( tansze ale kupujesz kota w worku ), - zrobic porzadny remont ( najdrozsze, ale najpewniejsze ). Remont musi byc zrobiony na oryginalnym tloku i pierscieniach jak chcesz pojezdzic dluzej niz 2 tys km, zawory moga byc od Paradowskich, prowadnice mozna dorobic, ale boje sie ze walek rozrzadu dlugo w tej glowicy nie pochodzi. Tak ze w kazdym przypadku potrzebna jest lepsza glowica. Adam M.
  14. Oczywiscie ze nie, to silnik chlodzony powietrzem. A wie ktos dlaczego silnik nazywamy olejakiem ? Adam M.
  15. Krotko mowiac oryginal jest najlepszy i pewnie najdrozszy. A jak tam Turek twoje sprzeglo ? Adam M.
  16. W Kanadzie i Stanach glownym biczem na przekraczajacych szybkosc sa nie bezposrednie kary finansowo punktowe ( chociaz wcale nie tanie - przeciskanie w korku / staniecie na pasie z innym uzytkownikiem $ 150, zle zamontowana tablica rejestracyjna $150 ) ale koszt ubezpieczenia, ktore po 2 mandatach moze skoczyc 2x w gore, a tanie nie jest ). Adam M.
  17. Czy czasem uklad wolnych nie jest zapchany ? Adam M.
  18. Nie zamierzam nawet podwazac tej teorii. Co do reszty to: - :buttrock: Adam M.
  19. Nie bedzie, bo to kosz halasuje, tak jak w Suzuki i w Hondzie. A wlasciwie halasuje jego amortyzacja. Adam M.
  20. Ten altek ma szczotki ( obcowzbudny ). Adam M.
  21. Na tym forum bylbys raczej pierwszym, ktory by chcial to zastosowac. Pytanie o cel zakladania tego odblokowania nie uwazam za smiecenie. Prosta odpowiedz na twoje pytanie to zbiorowe "nie", w kazdym razie nikt sie do tej pory nie wychylil.:) Adam M.
  22. Tak, tez znalazlem ta dyskusje tyle ze jest to dyskusja na temat "anti-squat theory", ktorej autor prosi dyskutantow o "konstruktywna krytyke". Prosty zabieg stosowany w celu znalezienia jak najwiekszej ilosci bledow w teorii, przed oficjalnym zaprezentowaniem jej na forum publicum ( np publikacji jej ). W zwiazku z tym ze jest to teoria, to nie wszyscy fachowcy w danym temacie musza sie z nia zgadzac - mozna znalezc innych ktorzy maja odmienne zdanie i swoje inne teorie. Na tym moze polegac trudnosc w znalezieniu wiadomosci na ten temat. Akurat moj szwagier jest "mechanikiem - teoretykiem", zreszta pracuje kolo Vancouver dla Boeinga, tyle ze po drugiej stronie granicy - jego moze by to zainteresowalo. Dla mnie wazne jest to ze wnioski wynikajace z tej teorii staram sie stosowac w praktyce, bez znajomosci teorii jako takiej :) Co ciekawe sposob bycia mego szwagra bardzo jest podobny do sposobu bycia Janusza, co przysparzalo mu zawsze ogromnych klopotow w pracy. Tak sie zlozylo ze zawsze pracowal jako inzynier, czyli musial pracowac w zespole, a 90% kolegow i przelozonych uwazal za durniow :) Nie wchodze w to czy mial racje czy nie :icon_exclaim: Na pewno jest to inny rodzaj temperamentu od mojego, umysl nawykly do analizy od ktorej mnie natychmiast zaczyna bolec glowa, ale w razie awarii samochodu ja naprawialem, czy tlumaczylem co trzeba zrobic zeby pojazd ruszyl, czy ew. jaki podzespol wymontowac i zaniesc do naprawy zeby zminimalizowac koszty :icon_biggrin: Ja uwazam ze mam dosc trudny charakter, co w kilku momentach na forum i w wielu w zyciu rzeczywistym dalo sie zauwazyc, ale z Januszem jest chyba duzo gorzej :icon_mrgreen:. Ja bym powiedzial tak: - wracaj i pisz kiedy tylko bedziesz chcial i ile bedziesz chcial, a jezeli teraz masz dosyc to trudno, my tego raczej nie zmienmy. Ja w kazdym razie mam nadzieje ze znowu zaczniesz - raz juz przeciez wrociles,a tylko krowa nie zmienia zdania. Adam M.
  23. Adam M.

    zaczynam remont

    Biedna Wild juz chyba przestala zagladac do tego watku, a jak zaglada to jej tylko uszy czerwienieja :). Dla rownowagi zobaczmy co zdzialal mezczyzna i warsztat w pierwszym sezonie uzytkowania swego Sokola 1000 i po tkzw remoncie zimowym poprzedzajacym ten sezon. Mowie o sobie podczas wakacji miedzy pierwszym i 2 rokiem studiow ( jedno co mnie ratuje to nie byla to Politechnika ). Mialem 22 lata, czyli bylem 5 lat starszy od Wild w tym momencie. Byl jeden plus remontu zimowego - motocykl zostal pomalowany ( nieumiejetnie ) na kolorek bardzo podobny do Kaski Wild. http://i77.photobucket.com/albums/j60/adam...ewiczHDCWwa.jpg Na powyzszym zdjeciu probuje zobaczyc swiatelko kontrolki ladowania w pelnym sloncu na zlocie organizowanym przez kolegow z grupy BMW przy warszawskim HD Klubie gdzies kolo Skierniewic. Nigdy nie mialem 100% pewnosci czy kontrolka sie zapali po przekreceniu kluczyka stacyjki, co swiadczy o jakosci polaczen mojej zrobionej od podstaw w zimie instalacji elektrycznej Sokola. Oparta byla ona w dodatku o wspaniala pradnice junakowska, ktora zreszta na szczescie dla mnie padla w pierwszej dluzszej trasie - o czym nizej. Silnik zlozony byl na tlokach rzemieslniczych odlewanychchyba z lyzek aluminiowych w warsztaciku na ulicy Grochowskiej w Wwie. Poprzedni remont zrobiony na samochodowych tlokach od jakiegos amerykanskiego samochodu przez poprzedniego wlasciciela tego motocykla skonczyl sie zniszczeniem cylindrow przez ciagle zacierajace sie tloki co spowodowalo ze zabezpieczenia sworzni wyszly na zewnatrz. Na tlokach z Grochowskiej wibracje byly na poziomie takim, ze podzespoly po prosty odpadaly z motocykla. Moja pierwsza trasa byla podroz do Ustki - chcialem odwiedzic moja nowa narzeczona, bawiaca tam na wakacjach z rodzicami. Po drodze odkrecil mi sie silnik ze skrzynia biegow od ramy, zgubilem dekielek zamykajacy od dolu pompe olejowa, wielokrotnie odkrecala mi sie tylna lampa z tablica rejestracyjna, a wiszac na przewodach uderzala w tylny blotnik, dajac znac ze cos jest nie tak :). Oprocz tego junakowska pradnica rozkrecila sie na szpilkach tak ze obudowa odjechala od przedniego dekielka mocujacego ja do skrzyni biegow, a ze dalej sie obracala wiec warabala polowe uzwojen na tworniku nie mowiac o zjedzeniu czesci komutatora i polamaniu szczotek. Do tego wszystkiego na poczatku jazdy silnik zacieral sie na tlokach co 20 km, potem co 30, 40 i wreszcie przestal, ale jazda trwala od 3 rano do 7wieczorem. Na szczescie byl to piekny lipcowy dzien. tylko niezwyklej prostocie budowy ( moze prymitywnosci ) tego motocykla zawdzieczalem dojechanie na miejsce. Po powrocie z tej wyprawy ( co nie odbylo sie bez przygod ) musial sie odbyc remont letni, ktory robilem u kolegi w Jozefowie - tez byl wlascicielem Sokola, duzo starszym i bardziej odpowiedzialnym i dzieki niemu glownie motocykl znowu zaczal jezdzic. W miedzyczasie z lipca zrobil sie sierpien, ja zarobilem trocha kasy i postanowilem wybrac sie z ta sama dziewczyna na miedzynarodowy zlot HD, organizowany przez warszawski klub w Wolsztynie za Poznaniem. Oczywiscie Sokolem. Z moja dziewczyna mialem sie spotkac w przeddzien zlotu na poznanskim dworcu. Z Jozefowa wyjechalem poznym wieczorem po na gwalt konczonym remoncie - mialem juz zamontowana prodnice Boscha z zamontowanym na niej regulatorem i jakie takie swiatla drogowe. Mialem, ale krotko jako ze podkladki drewniane, ktorych uzylem do dogiecia sprezyn doprowadzajacych prad do zarowki ( wklad do lampy pasowal tylko srednica ) zajely sie zywym ogniem i zaczely plonac w czasie jazdy. Gdy skonczyly zostaly mi tylko swiatla postojowe. Dojechalem juz prawie do Ronda Waszyngtona, gdy zauwazylem patrol Milicji na Rondzie i zaczalem sie zastanawiac, czy czasem nie zatrzymaja mnie za swiatla, kiedy nagle silnik wskoczyl na obroty, a motocykl przestal jechac. Scial sie klin na stozku walka glownego skrzyni, na ktorym osadzony byl kosz sprzeglowy. Stalo sie to na szczescie juz na Rondzie, gdzie, na oczach zdumionych milicjantow zeskoczylem z motocykla i zaczalem go pchac. W chwile pozniej zaczal sie zjazd w strone mostu Poniatowskiego, wiec znowu wsiadlem i zjechalem do Wislostrady i nawet kawalek nia pojechalem. Niestety wkrotce spadek sie skonczyl i musialem zaczac pchac to 300 kilowe bydle. Pchanie na Zoliborz zajelo mi czas do godziny 6 rano. Przespalem sie ze 3 godziny, rozebralem sprzeglo i pognalem do warsztatu dorabiac klin. Mechanik dorobil go ze srebrzanki ( wysokogatunkowej stali chromowo - niklowej ) i nigdy sie on juz nie scial. Oczywiscie poprzedni tez by sie nie scial, gdyby stozki na walku i koszu sprzegla byly dotarte. Zlozylem spowrotem sprzeglo, odpalilem i - paliwo zaczelo lac sie z gaznika. A byl to juz dzien, w ktorym mialem wyruszyc ( i dojechac ) do Poznania. Dotarlem zaworek iglicowy plywaka, zlozylem gaznik kopie - urywa sie sprezyna kopniaka. Mimo to odpalam, kopniak mocuje sznurkiem aby nie opadal na krecaca sie zebatke, ruszam i wlaczam swiatla - nie ma pradu w lampie. To bylo to piorko ktore zalamalo wielblada. Uznalem ze to palec Bozy i ktos chce mnie przekonac, abym nie jechal na motocyklu do Poznania. Jednakowoz dziewczyny nie moglem "wystawic" - wsiadlem w ekspress Wwa - Poznan i za 4 godziny z haczykiem znalazlem sie na miejscu, jeszcze troche musialem poczekac na pociag z Przemysla, ktorym przyjezdzala moja ukochana. Byla to najlepsza decyzja jaka moglem podjac - spedzilismy bardzo romantyczna noc w miejskim akademiku zamienionym na hotel studencki:) a potem niezwykle mile 4 dni i noce na zlocie w Wolsztynie, nie obciazony stresem zwiazanym z ciagle psujacym sie motocyklem nawiazywalismy nowe znajomosci, pomagalismy kolegom i przede wszystkim kochalismy sie bez ograniczen. Co prawda skladane lozka rosyjskie z lekkich aluminiowych rurek, ale za to z bardzo mocnymi sprezynami nie pomagaly, ale jakos dawalismy rade :icon_exclaim: Kiedy w kilka lat pozniej sprzedawalem Sokola stalo sie to po nastepnym z kolei Wolsztynie, kiedy moi koledzy i sasiedzi bracia K. zadziwieni zostali jego mozliwosciami obserwowanymi wlasnie podczas wspolnej podrozy na zlot. Oni jechali "sportowym" BMW R51, nowszym i sporo szybszym od Sokola. Tyle ze z Sokola nic juz nie odpadalo, nic sie nie odkrecalo, owszem kiedy w BMW padla pradnica zaproponowalem aby wzieli moj naladowany akumulator, a ja w miedzyczasie bede ladowal ich. I tak dojechalismy, wymieniajac sie akumulatorami - w miedzyczasie na dwupasmowce pod Wrzesnia zaczalem scigac sie z Renault 8, ktory nawet udalo mi sie na chwile wyprzedzic. W tym sezonie Sokol byl juz pomalowany profesjonalnie lakierem piecowym, dwukolorowy i ze szparunkami i napisami i mial nowy junakowski lancuch, na ktory dlugo nie moglem sobie pozwolic bo byly wazniejsze wydatki. Szkola "hard knocks" zaczela dawac rezultaty. Sadze ze w waszym przypadku Wild sytuacja jest podobna - musicie na wlasnych bledach nauczyc sie podstaw mechaniki - wowczas jakos wszystko lepiej sie zapamietuje :icon_biggrin: Macie latwiej niz ja, bo dzieki internetowi mozecie szybko wymienic informacje i zasiegnac czyjejs opinii, ale mlodosc, niecierpliwosc, zapal i ciagly brak gotowki pozostaly takie same jak "za moich czasow". Adam M.
  24. To jest fatalne rozwiazanie z tym lancuchem altka w srodku silnika. Juz chyba raczej rozkrecil bym wal na korbowodach i lozyskach glownych zeby go wyjac do zalozenia lancucha, niz wyjmowal tloki z cylindrow, chyba ze zamierzam robic szlif. Adam M.
  25. Najoszczednejszy to bedzie silnik doczepny do roweru z lat 30 tych, w dodatku smiesznie wyglada. Nie jestem jednak przekonany ze dla wszystkich bedzie to najbardziej pozadany weteran :) Adam M.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...