Skocz do zawartości

ZIGGI

Forumowicze
  • Postów

    8231
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez ZIGGI

  1. Kupujemy samochód z ważnym przeglądem i przerejestrowujemy go na siebie. Otrzymujemy dowód w którym pani z okienka w WK przepisuje datę następnego przeglądu. A wpisuje gdzie? Na pewno nie w miejscu na adnotacje, tylko w miejscu na badania. Jak żyję nie widziałem przeglądu wpisanego w miejscu na adnotacje.
  2. Ja chyba tylko raz się zmieściłem w regulaminowych 14-tu dniach, ale nigdy nie przekroczyłem miesiąca. Obeszło się bez kary, ale to już tylko kwestia podejścia urzędnika w danym US...
  3. Jest obowiązek, za niedotrzymanie którego ustawodawca nie przewidział żadnej kary. Czyli w WK mogą się co najwyżej krzywo popatrzeć, ale zarejestrować muszą. Może być nawet dziesięciu właścicieli po drodze którzy nie przerejestrowali pojazdu, byle była ciągłość umów. Tyle że to dotyczy pojazdów krajowych, a nie wiem jak jest z opłatami za unijne? Przy krajowych skarbówkę interesuje tylko ostatni właściciel i 14 dni na zapłacenie podatku, a jak jest z opłatami za te z Unii? A jak jest z akcyzą i opłatą recyklingową? Na zapłacenie akcyzy jest 5 dni, a jak wspomniał @xantian obecny właściciel nic nie płacił. Urząd celny może za to ukarać? Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale podmienianie lub wypisywanie nowej umowy jest fałszerstwem za które można dostać wyrok w zawiasach. Jeśli Włoch może wypisać nową umowę bez żadnych konsekwencji dla siebie..... Chyba jest to najprostsze wyjście ale bądź świadomy ryzyka. Trzeba by się zorientować jaka kara grozi za spóźnienie w zapłaceniu akcyzy? Jeśli coś rzędu 500 zł, to ja bym chyba wolał wrzucić to w koszty niż ryzykować.
  4. Co zrobić.... Kilka lat temu mój znajomy był świadkiem wypadku, gdzie motocyklista ledwo ruszył ze świateł i został ustrzelony przez samochód włączający się do ruchu z.... przystanku tramwajowego :blink: Stał w niedozwolonym miejscu, do tego schowany za wiatą przystanku i wjechał prosto pod motocykl. Poza jedną kobietą, która próbowała pomóc rannemu, reszta tłumu zaczęła go wyzywać i mało co nie zaczęła kopać :banghead: PR mamy niestety chu*owy, ale jest to spora zasługa tych "nieśmiertelnych" i "nie objętych normami społecznymi".
  5. Jak masz możliwość ominąć kostkę, to tak na prawdę byle jaką żarówką sprawdzisz, czy świeci dobrze.
  6. Nie pisz bzdur. W Warszawie dbają głównie o niekończącą się kolejkę do egzaminów, więc wiele osób odwalają za byle co. Na placu trudniej się przyjebać jak robisz wszystko dobrze, bo świadkowie, kamery itd. Na mieście mają większe możliwości odstrzelenia i uwierz mi że z nich korzystają. Uczciwych egzaminatorów można na palcach jednej ręki policzyć, a reszta...
  7. Chyba pierwsza godna polecenia będzie Kraft&Dele, ale to nie za 400, tylko bardziej 500+ :) Tak czy inaczej firma solidna.
  8. W Tczewie masz sklep Retbike. Opinie mają różne, ale na miarę szyją. http://www.retbike.pl/oferta_indywidualna
  9. Jedyna możliwość, to rezonans spowodowany przepływem gazów (zbiornik paliwa, amortyzatory czy siłowniki klapy), albo np powolne tarcie hamulców przy osiadaniu spowodowanym np. malejącym ciśnieniem w oponach. U mnie też coś buczało, ale to było zwarcie powodujące pracę siłownika od regulacji poziomu świateł. Bez akumulatora niemożliwe...
  10. Pierwsze egzaminy na prawko zdawałem prawie 20 lat temu. Już wtedy wszystkich wkurwiało to, że pytania są zadawane podchwytliwie i bez sensu. Myślałem że z biegiem lat coś się zmieni na lepsze, ale widzę że jest wręcz przeciwnie... Pierwszy egzamin praktyczny uwaliłem pomimo, że postawiłem poloneza idealnie "w garażu". Oblałem, bo ponoć róg zderzaka znajdował się nad linią w trakcie manewru... Więc zostało to potraktowane, jak przytarcie o ścianę. Ten "garaż" egzaminacyjny był tak ciasny, że nie dało by rady nawet uchylić drzwi....
  11. No to z tym bieżnikiem jest jakaś lipa. A! zapomniałem że to biedny kraj. Przepraszam :) Czyli nieudolność administracyjnych organów ścigania dyskryminuje Cię w kontekście przedawnienia/anulowania punktów po upływie roku? Gdyby każdy kierowca był od razu mechanikiem, to musiał byś zmienić profesję. Od tego są przeglądy, żeby poinformować niekumatych, co się dzieje z ich pojazdem. Dzisiaj musisz wiedzieć o posiadaniu trójkąta i kamizelki, ale możesz jeździć samochodem na gwarancji, w którym nie wolno Ci zmienić żarówki, nie mówiąc już o odkręceniu przebitego koła. :wink: Problem w tym, że czas masz ograniczony zarówno na odpowiedzi dotyczące jazdy, gdzie refleks jest niezbędny, jak i na pierdoły, które możesz sobie sprawdzić w necie czy gdziekolwiek. Albo mieć je w dupie, bo nigdy nie będą Ci potrzebne. Masz znać wymiary tablicy rejestracyjnej, naklejki na szybę, długości drążka od biegów, ale od jakiej długości wymagane są tablice wyróżniające informujące o długim zespole pojazdów, to już nikt nie pyta? Mając kat. B możesz prowadzić auta do 3,5t, które gabarytami czasem dorównują ciężarówkom. Miałeś na kursie choćby godzinę jazdy takim autem?
  12. Dalej nie kumam.... Złapałeś komplet w 2012, a zabrali Ci w 2015? Nie jest tak, że każdy punkt jest anulowany po roku od otrzymania? Bez sensu... Mogą być trzy poprawne odpowiedzi? :)
  13. To raczej nie jest regulowane żadnymi odgórnymi przepisami. Ewidentnie chodzi o to, że niektórzy właściciele chcieli by, żeby z ich myjni korzystali tylko właściciele czystych i ledwie przykurzonych pojazdów. Niby głupota, ale jako właściciele mają prawo do ustanawiania takiego regulaminu, jaki uważają za marketingowo słuszny :wink:
  14. A skąd jest to zdjęcie? Z jakiejś kamerki? Niestety w kadrze nie łapie się najważniejszy dla sprawy fragment ronda.
  15. Będę wrednym i złośliwym ......m, ale zauważę, że ten krawężnik miał wadę wymowy, która powstaje w wyniku zbyt długiego karmienia cycem, lub smoczkiem. Nie było mamusi przy boku, no to mógł spanikować :biggrin: Przepraszam, normalnie jestem miły i życzliwy, ale w tym przypadku jednak, nie mam podstaw :rolleyes: W kwestii zdrowia jest git. Psychika potrafi tak podciągnąć fizyczność, że nawet medycyna jest bezsilna :) Nosek w górę i trzymam kciuki. No to odnośnie naszej twórczości na forum, obaj już dawno powinniśmy siedzieć we więźniu :)
  16. No mam. I prawie milion kilometrów przejechanych bezwypadkowo. Właśnie w tym jest problem, że policjant nie zrobił nic, poza ustaleniem kto jechał którym pasem i w którą stronę. A wystarczy być średnio rozgarniętym, żeby zorientować się, że na tak małym rondzie nie da się zmienić pasa wykorzystując 1/4 jego obwodu. I teraz ja mam nie pouczać krawężnika, który tłumaczył Iwonie, że powinna zrobić coś, czego nie da się zrobić, ale mimo wszystko powinna bo przepisy tak mówią...
  17. No i gitara :) Ja bym jeszcze zwrócił uwagę na niewiedzę funkcjonariusza, odnośnie sposobu zjeżdżania z rond małych i średnich, oraz niekompletne oględziny miejsca kolizji. To może być dobry argument do podważenia jego werdyktu. A jak zdrówko?
  18. Kluczowe będzie udowodnienie, że Iwona decydując się na manewr miała dostatecznie dużo miejsca, a kierowca celowo przyspieszył, żeby spowodować kolizję. W każdym innym przypadku, przepisy są po stronie tego debila. Całe szczęście że nie jest jego pierwszą, tylko dziesiątą ofiarą.
  19. Staszek.... No zdrowia życzę. Zastanawiam się co to za próg, że na rowerze się wysypałeś??? :blink: Nie jest tak przypadkiem, że powinien być znak z informacją, jaka prędkość daje możliwość bezpiecznego pokonania przeszkody?
  20. Tymczasem zjazd, wbrew powszechnej opinii, dozwolony jest zarówno z lewego, wewnętrznego, jak i z zewnętrznego pasa ruchu jezdni ronda. Zgodnie z "Wytycznymi projektowania skrzyżowań drogowych, część II Ronda” opracowanym przez dzisiejszą Generalną Dyrekcje Dróg Krajowych i Autostrad, na dwupasmowych rondach średnich i małych nie przewiduje się przeplatania pojazdów na jezdni ronda. Według tego, kierowcy nie maja fizycznej możliwości zmiany pasa ruchu na zewnętrzny między sąsiednimi wylotami. Czasem ta odległość jest równa długości półtora samochodu, więc nie ma takiej możliwości. Jest to zaplanowane już przy projektowaniu. Chyba ten przygłupi krawężnik nie miał tego na szkoleniu...
  21. Mi to facet tak tłumaczył, że 800 zł, to będzie koszt badania pod warunkiem, że przyczepka będzie zbudowana z homologowanych części, do których oni robili homologację, więc mają od ręki dostęp do dokumentacji. Jeśli inne i będą musieli wyciągać dokumentacje od innych podmiotów, które je robiły, a to podwaja koszt badania każdej części (+ około 200 zł od każdej). Co masz w przyczepce, co wymaga homologacji? Raptem zaczep, oś i światła. W motocyklu będzie tego dużo więcej i na pewno do niczego nie będą mieli papierów. Poza tym niezbędny będzie projekt z rysunkiem technicznym. To może być trudniejsze, niż sama budowa. Jak już przejdziesz badania, to ministerstwo transportu skasuje Cię 800 zł za zgodę jednostkową na rejestrację. Na koniec rejestracja - 200 zł. Nie wiem na jaką skalę jest to przedsięwzięcie, ale jeśli zależy Ci na tej rejestracji, to na Twoim miejscu zorientował bym się jak to wygląda w innych krajach? Z tego co się orientuję, to chyba w GB można to jeszcze załatwić jakoś po ludzku.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...