Skocz do zawartości

ZIGGI

Forumowicze
  • Postów

    8231
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez ZIGGI

  1. Ten autobus był krótki. Bez przegubu. Ja bym spróbował się oprzeć na rekonstrukcji zdarzenia i poprzez zeznanie świadka, o tym przyspieszeniu, udowodnieniu, że nie popełniłaś błędu w ocenie odległości, a on wykorzystał dogodny moment na doprowadzenie do kolizji. Uzasadnić to jego ciekawą kolekcją wypadków i zeznaniem świadka. Przydał by się też jakiś ekspert od wypadków, który mógłby taką analizę przedstawić przed sądem. Byłem tam dzisiaj znowu i jeszcze raz obejrzałem budynki. Nie ma tam żadnej kamery, która patrzy na rondo. Patrząc na miejsce kolizji, ewidentnie cały autobus był już na rondzie, więc temat włączania się do ruchu odpada. Czy robiliście jakieś zdjęcia po kolizji, ale przed zabraniem z ronda pojazdów?
  2. Witam :) Na wstępie chciałem zapytać o samopoczucie szanownej Pani, i tej wiewiórki, która jechała z tyłu... Widzę jednak, że sprawa jest poważniejsza... Niestety szok i adrenalina blokują ból i potem wychodzą takie kwiatki. Tym bardziej warto poszukać bata na tego psychola, bo jego kolejne "trofea" mogą zapłacić dużo wyższą cenę. Tak sobie myślę nad tą całą sytuacją i przychodzi mi do głowy jeszcze jedna osoba, która jest alfą i omegą w prawie o ruchu drogowym. Spróbuję odszukać do niego jakiś kontakt.
  3. Kuźwa, na własne oczy nie widziałem samego momentu. Jak to wyglądało domniemam tylko po śladach, które dosyć dokładnie obejrzałem. Samochód walnięty niecały metr od tyłu, to przy prędkości 25 km/h tylko sekunda. Jeśli prawie zdążyła przejechać przed autobusem, który jest dosyć szeroki, to znaczy że kutas musiał to widzieć dużo wcześniej. Jeśli cztery metry auta zdążyły minąć czoło autobusu (+ dwa metry szerokości), to znaczy że na reakcję miał około 8 sekund, patrząc jedynie na czas kiedy już przecinała jego pas ruchu. Przy takiej prędkości miał możliwość nawet zatrzymać się w miejscu, bez uszkodzenia pasażerów. Na tym rondzie układ jest francowaty, bo ciągle ktoś na kogoś trąbi. Ludzie się "przepuszczają/mijają" w uprzejmy sposób, albo nieuprzejmy z trąbieniem, ale nikt w nikogo nie wali tak, że prawie obraca mu samochód.
  4. No jasne. W miarę możliwości autobusu, ale na tyle że świadek to zauważył. Nie hamowanie, nie stałą prędkość, tylko przyspieszenie do samego jebnięcia. Ja sugerowałem tylko, żeby poczekała na policję, która i tak już była wezwana, z podpisywaniem czegokolwiek. O nieprzyjęciu mandatu i skierowaniu sprawy do sądu zdecydowała sama z mężem, po werdykcie krawężnika. No właśnie nie do końca. W momencie kiedy zaczęła zmieniać pas, czyli przecinać ten zewnętrzny, to autobus jeszcze nie był całkiem na rondzie, tylko wjeżdżał. Tak mi się przynajmniej wydaje. Nie zmienisz całkowicie pasa, na odcinku kilku metrów. Musisz przejeżdżać linię na ukos. Po mojemu on, włączając się do ruchu na rondzie, powinien brać pod uwagę również to, że ktoś mógł rozpocząć zmianę tego pasa. Do tego jego prędkość nie mogła być zbyt duża, a uderzenie obróciło samochód o prawie 180 stopni. Jak to możliwe? Rondo Żabczyńskiego w Warszawie. Skrzyżowanie Cybernetyki i Postępu. Chłopacy, ja wiem że sytuacja wygląda beznadziejnie i nie musicie mnie w tym utwierdzać. Ja się tylko pytam, czy ktoś miał lub zna podobny przypadek, w którym dało się podobną sytuację wybronić?
  5. Wszystko jasne, ale zamiast hamować, to chu*oza przyspieszył i to gwałtownie. (Wg świadka) Przepisy przepisami, ale on mógł ją zabić. I czemu? Tylko dlatego że miał pierwszeństwo? Mi setki osób zajeżdżały drogę, ale nigdy w nikogo nie waliłem tylko dlatego, że miałem pierwszeństwo!!! Problem w tym, że tam nie da się się wszystkiego tak idealnie rozgraniczyć. Miejsce w którym można zmienić pas, częściowo pokrywa się z tym, na które wjeżdżają pojazdy włączające się do ruchu na rondzie. I weź zgadnij, kto rozpoczął manewr jako pierwszy i kto już był na rondzie, a kto jeszcze nie? Przepisy są jasne, ale tutaj facet zamiast uniknąć kolizji, celowo do niej doprowadził. Dlatego o to pytam, bo bardzo niesprawiedliwe by było, gdyby ona musiała jeszcze za to beknąć. Dodatkowo, gdyby winę przykleić jemu, to na pewno pomogło by mu w podjęciu decyzji o zmianie kierunku swojej kariery zawodowej. Z pożytkiem dla ogółu. Wreszcie ktoś, kto chce pomóc :) Rozejrzałem się, ale pobieżnie i żadnej nie zauważyłem. Niestety byłem tam w pracy i nie miałem czasu na łażenie i oglądanie budynków.
  6. Przy głupiej przyczepce dmc 750kg, koszt rejestracji to minimum 1800 PLN. Aż się boję myśleć, ile kosztowało by badanie pojazdu silnikowego? Do tego, o ile nic się nie zmieniło, to takie badanie jest w stanie zrobić tylko PIMOT w Warszawie. Zadzwoń i zapytaj. Facet z którym ja gadałem, był miły i rzeczowy. Obawiam się jednak, że taka rejestracja będzie droższa niż sam pojazd.
  7. Dzisiaj byłem "prawie świadkiem", kolizji na rondzie. Kobieta jechała autem przez rondo na wprost, jadąc wewnętrznym z dwóch pasów. Kierowca autobusu też jechał prosto przez rondo, prostopadle do tej pani i korzystając z zewnętrznego pasa. Jechał z jej prawej strony. Rondo małe i ciasne, więc prawidłowe wykonanie manewru zmiany pasa na zewnętrzny, w celu zjechania, jest praktycznie niewykonalne. Wszyscy ścinają w miarę możliwości i co kilka minut ktoś na kogoś trąbi. - Kierująca twierdzi, że miała wystarczająco dużo miejsca przed wjeżdżającym na rondo autobusem. - Świadek twierdzi, że kierowca autobusu bardzo gwałtownie przyspieszył, kiedy tylko ta pani zaczęła przecinać jego pas ruchu. - Autobus prawym rogiem uderzył w połączenie tylnych drzwi i błotnika samochodu. - Siła uderzenia była na tyle duża, że dużego sedana obróciło tak, że drugim bokiem skosił metalowy słupek na wysepce. W autobusie urwało zderzak. - Na jezdni nie ma w ogóle śladów hamowania autobusu. I najciekawsze: Przypadkowy przechodzień podszedł do tej pani i powiedział, że jest co najmniej drugą osobą "upolowaną" przez tego kierowcę w tym samym miejscu. Informacja ta się potwierdziła. Tamta osoba również nie przyznała się do winy i czeka na sąd. Ja byłem tam dosłownie chwilę po zdarzeniu i mój udział w tym był taki, że doradziłem jej żeby nie podpisywała żadnych oświadczeń w nerwach, tylko wezwała policję. Niebawem dojechał też jej mąż. Niestety policjant, który przyjechał, to jakiś przygłup, który chciał jak najszybciej odbębnić sprawę, więc uznał jej winę bez wnikania w żadne szczegóły. Nie przyjęła mandatu, więc sprawa trafi do sądu. W moim odczuciu ten ciul ewidentnie wymusił kolizję, choć trzymając się suchych najprostszych przepisów, jest jej wina. Pojawił się też jego szef, przypadkowo przejeżdżał, a widząc sytuację zaprosił go na jutro rano na "rozmowę" przed pracą :) Czy ma ktoś jakiś pomysł, na czym można by oprzeć linię obrony? Kobitka na prawdę niczemu nie zawiniła. Na tym rondzie wszyscy tak robią, bo nie bardzo da się inaczej i kończy się to tylko na częstym trąbieniu. Tutaj gość ewidentnie chciał doprowadzić do kolizji, co mu się udało. Ktoś taki raczej nie powinien wozić ludzi autobusem.
  8. Tu parę słów o możliwej przyczynie wypadku. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,18859018,zderzenie-radiowozu-z-trzema-motocyklami-na-krajowej-16.html
  9. Misiu, jak Ty pięknie piszesz? :blink: Gdyby nie ta pijana 16, to bym nie uwierzył, że to Ty :biggrin:
  10. Nie jestem pewien, ale zastosowanie dwóch świec ma chyba przyspieszyć czas wybuchu mieszanki, co z kolei ma zwiększyć moc. Mylę się?
  11. Że co? Jaki podatek? Co ma do tego 6 miesięcy? Podatek płaci tylko nabywca i jest zobowiązany do zrobienia tego w terminie dwóch tygodni od zakupu. I tylko to interesuje skarbówkę, czyli ostatni nabywca ze swoją umową K/S. Nabywca nie ma obowiązku informować nikogo ze skarbówki o tym, ile razy pojazd zmieniał właścicieli wcześniej. Nawet jeśli ma w garści 12 umów kolejnych właścicieli, z których żaden nie przerejestrował pojazdu :) A co? Można? Można... W przypadku kolegi GLIN4, nawet radziłbym ten pojazd formalnie sprzedać tacie, bo w ten sposób "legalnie" uniknie odpowiedzialności ze niedotrzymanie terminu 14 dni na zgłoszenie umowy i zapłacenie podatku.
  12. Jak to załatwią między sobą, to już ich sprawa. Ważne, GLIN4 może z tym pojazdem zrobić, co tylko mu się podoba. Podarować, sprzedać czy zezłomować. W linii prostej, czyli wg US w tzw. pierwszej grupie, raz na rok można dokonać nieopodatkowanej darowizny/pożyczki do kwoty 9637 PLN, której nie trzeba zgłaszać. W tej samej linii wyższe kwoty też nie podlegają opodatkowaniu, ale trzeba je zgłosić do US. Między bratem, siostrą, matką czy ojcem, w dowolnej konfiguracji.
  13. Nie prawda. Możesz zrobić co tylko Ci się zechce. Rejestrowałem już pojazdy sprzedawane x razy bez przerejestrowania. Ważna jest tylko ciągłość umów. 1 - Skarbówka. Patrzy tylko na datę podpisania ostatniej umowy, a poprzednich nie masz obowiązku im w ogóle pokazywać. Czyli w tym przypadku Twój tata, który od Ciebie "kupi" jako ostatni. 2 - Wydział komunikacji. Niby masz obowiązek przerejestrować pojazd w terminie 30 dni od zakupu, ale przekroczenie terminu nie podlega żadnej karze. Mogą się tylko krzywo popatrzeć, ale zarejestrować muszą. Konieczna jest tylko ciągłość umów. 3 - Ubezpieczalnia. Jeśli pojazd ma dalej ważne OC, to wysyłasz umowę K/S jako sprzedający i masz wszystko w dupie. Nowy właściciel może kontynuować, ale nie musi. I takie nabyte razem z pojazdem OC nie wymaga wypowiadania. Za przepisywanie umowy grożą 2 lata w zawiasach. Skoro pierwsza poszła już do ubezpieczalni, no to gratuluję pomyślunku :banghead:
  14. Dzięki, ale mi chodzi o coś w kraju. Koleś sam nie ogarnie, a ja też nie bardzo mam czas się w to bawić. Kiedyś był taki sklep internetowy, w którym mieli wszystko do wszystkiego, ale nie pamiętam nazwy...
  15. No właśnie serwis nie ma i nie bardzo ma ochotę ściągnąć.
  16. Jak w temacie: Kolega poszukuje przednich klocków i zacisku do Intrudera VL 1500 1999r. Ma ktoś pomysł gdzie szukać, albo wie gdzie są dostępne???
  17. A jak sprzęt leciwy, ale igła, to co stoi na przeszkodzie? Ja swoim MTX-em na szosowych oponach spokojnie mogłem trzymać przelotową w granicach 110/120. Przy tych prędkościach jeszcze miał ochotę żwawo przyspieszać, nie gotował się, czyli nie był bliski czkawki. Chyba że pod wiatr, no to poprawka do wzięcia. W plecak klucze, świeca, trytki, łyżki, dętki i łatki.... I można śmigać.
  18. Małgorzata wie najlepiej, i wszystko mi wyjaśniła. OC nabyte razem z pojazdem nie przedłuża się samoczynnie. Nie będzie kontynuowane, jeśli sami nie wyrazimy takiej woli. Te przepisy obowiązują już ponad 2 lata. Allianz trochę poleciał z tą super ofertą, a do tego agent niedouczony, bo twierdził że muszą wypowiedzieć. Sposób nagabywania klienta raczej mało elegancki. Oferta sama w sobie raczej oderwana od rzeczywistości. 420 PLN za OC przyczepki? Polisa poprzedniego właściciela za 126 PLN, a polisa nabyta u Małgorzaty 40 PLN. I wszystko w temacie . :) Allianz traci u mnie punkty.
  19. No właśnie nie zawsze i kiedyś z wydziału komunikacji leciało się prosto do PZU, bo zwykle tylko PZU było tuż obok ;) W Twoim wieku... masz prawo nie pamiętać :)
  20. Akurat dzisiaj rozmawiałem z kolegą, który miał podobny przypadek. Po około pięciu miesiącach od zmiany ubezpieczyciela, dostał wezwanie do zapłaty za wypowiedzianą umowę, którą mimo wszystko kontynuowali. U niego do akcji wszedł nawet komornik. Sprawa jeszcze nie jest zakończona....
  21. W takiej intencji bardzo chętnie się dorzucę :) A może będzie to tak, że łysy premię straci? :biggrin: Gratuluję.
  22. Każdą informację można znaleźć gdzie indziej. Nie po to jest przypadkiem to forum, żeby korzystać z tego, że ktoś już przerobił jakiś temat i chce pomóc innym?
  23. Chyba muszę nabyć butelkę dobrego wina i udać się na konsultacje do Małgorzaty... Ten gościu z Allianz-a z którym gadałem twierdzi, że przedłuża się automatycznie tak samo jak moje własne, bo po nabyciu pojazdu też stało się moim własnym. A skoro mi nie odpowiada, to muszę koniecznie wypowiedzieć. Nie sprawiał wrażenia natręta, który coś ściemnia...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...