Skocz do zawartości

spiwor

Forumowicze
  • Postów

    2338
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez spiwor

  1. spiwor

    Polatamy?

    18 maja, jak dla mnie pewniak, no chyba, że jak pisałem ulewy, albo awaria. W ten łikend jakby pogoda sie poprawiła, szczerze nie lubie planować - może spontan, ogólnie na winkle w górach, trasa w kółku około 270 km, niedziela o 10-11 rano, bez miejsca do łażenia, z tempem trochę szybszym.
  2. Jak robiłem zdjęcie wydawało się ostre, tylko taka mgła przed oczami ;) Tak serio, mam z tego miejsca 7 zdjęć i żadne nie wyszło, koło całkiem smacznego półwytrawnego z Chardonnay, chyba Mołdawia, stoi nikotyna :) Muszę w końcu zabrać się za relację, na łikend jak będzie trochę czasu. Toruń jest zajebisty. Przepraszam Judie Foster na nazwanie ją Julia Roberts, nie wiem co mi się ubzdurało, że w filmie Kontakt występowała Roberts.
  3. spiwor

    Polatamy?

    Nie, no, to 220 napisałem bo kiedyś miałem przyjemność jechać z 3 litrami. Na krętej drodze to spokojnie sie trzymałem ale już na prostych to poooszli i mimo ostrego poganiania to wąchałem tylko spaliny, szczerze pisząc nie jest to za przyjemne jak się jedzie gdzieś razem. A od autostrady do Nysy to taka długa prosta. Tylko coś pogoda się psuje... Na 18 proponuję turystycznie coś takiego, po prostu przejażdżka, oczywiście z Wrocławia i powrót Wrocław: https://maps.google.pl/maps?saddr=G%C5%82ucho%C5%82azy&daddr=49.9498419,16.9562392+to:Ho%C5%99ice,+Czechy&hl=pl&ie=UTF8&ll=50.138185,15.991974&spn=0.550118,1.234589&sll=50.087988,16.896973&sspn=0.550695,1.234589&geocode=FXC__wIdLkAJASn931XKyJQRRzGoiPQgmyvAHQ%3BFZEs-gIdT7sCASmbQd6iihoSRzGpwfyWTYbaqQ%3BFYmGAAMd4IXuAClDFhsefpsORzFAEBVmD68ABA&oq=horice&gl=pl&mra=dvme&mrsp=1&sz=10&via=1&t=m&z=10 Tak żeby w Horicach być mniej więcej na 13.00 na wyścig supermono/twin, o tej godzinie biletów już być nie powinno a jak nawet są to warto wydać te 200 koron, i ja muszę spadać z Horic 15-16, ewentualnie jakby poślizgu czasowego nie było to zostać na wyścig litrów i powrót na Wrocław najlepiej nie przez Kudowę, bo duży ruch na trasie, a przez Lubawkę lub Wałbrzych. Wyjazd 8 rano, powrót 19-20. Chyba, że ulewy, to odpuszczam.
  4. spiwor

    Polatamy?

    No to poterroryzujemy trochę tamte tereny :) Przyłącza się ktoś?
  5. Ta mieszanka dwusuwa jest dziwna, zawsze kręci mi sie po tym w głowie, ale to zajebiste, w ogóle wszystko co dokładnie napisałeś to jest zajebiste, choć ja mam swój ulubiony zakręt jak chłopaki (i dziewczyny) lecą na kolanie dosłownie dwa metry obok... Już niedługo :)
  6. W czasie jazdy pilnuję się żeby nie uważać się za zajebistego kierowcę. Jak tylko mam poczucie, że jestem zajebistym kierowcą to popełniam na drodze jakiś błąd, coś przeoczę, czegoś nie przewidzę i włosy dęba stają.
  7. Raz miałem szymi(dawno temu) przy prędkości 110-130 km/h i na tę chwilę nie wyobrażam sobie jak można zareagować. Najpierw kierownicę chciało mi wyrwać z lewej ręki, później z prawej, następnie już nie miałem siły i wyrwało mi kierownicę, koło poszło w poprzek i miałem wrażenie, że motocykl został zatrzymany w miejscu a ja jadę (lecę) dalej. Jedyną reakcją było, gdy zacząłem tracić wysokość, wystawienie rąk i kulenie się jak do fikołka. Wszystko to trwało chwila moment, ewentualnie tak mi się wydawało - wiadomo, za pierwszym razem zawsze szok. A takie chwilowe bicie kierownicy na fazerze gdy przyspieszam i przednie koło podbije nagle na nierównościach to 'chwilowa nerwowość' bo samo się zaraz uspokaja.
  8. Kilka zdjęć: http://www.sport.pl/moto/5,64997,15899196,MotoGP_w_Jerez__Marquez_i_Rossi_w_dobrych_nastrojach_.html#BoxSportMT Kto nie ma eliminatora slajdów: http://www.wykop.pl/link/1283655/gazeta-pl-przegladaj-jak-czlowiek/
  9. Bilet miesięczny to też strata kasy, po co kupować coś co nie będzie używane, lepiej wydać te parę zł na paliwo ;)
  10. spiwor

    Polatamy?

    Ja w sumie też, ale po wczorajszej trasie(ponad 400km) trochę źle reaguję na zimno, mokro plus motocykl i ta niedziela mi odpada, muszę dojść do siebie. Jak ci odpowiada po Polsce 120-220 km/h, bez wyprzedzania na trzeciego, w Czechach w miejscowościach nie więcej niż 50- 60km/h to możemy się spiknąć na przyszły łikend. Ewentualnie: https://maps.google.pl/maps?saddr=Wroc%C5%82aw&daddr=51.0133209,16.8994329+to:Mierosz%C3%B3w+to:Adr%C5%A1pach,+Czechy+to:Trutnov,+Czechy+to:Bolk%C3%B3w+to:50.8552363,16.5344171+to:51.0128157,16.8985039+to:Wroc%C5%82aw&hl=pl&ie=UTF8&ll=50.85971,16.465759&spn=1.083551,2.469177&sll=50.85971,16.465759&sspn=1.083551,2.469177&geocode=FS3YCwMdyvwDASm_irXUwukPRzH14AXCrlYJtw%3BFchmCgMdaN0BASndzbt868YPRzHylDMKQpCtAw%3BFawZBQMdlAX3ACnJpyfAD1kORzFmapgx261M9Q%3BFR93BAMdyWn1ACkVgM9QbF8ORzFwsxRmD68ABA%3BFQiRAwMd5MDyACkPwZTKXosORzFQBRZmD68ABA%3BFdQLCQMdZLn1ACl50KuhFAIPRzH-qvM4aHl66g%3BFUT9BwMdkUv8ACk1QEN3JrMPRzEyxWg4LPn1Mg%3BFc9kCgMdx9kBASllilim8cYPRzG2EQGJjLWEqw%3BFS3YCwMdyvwDASm_irXUwukPRzH14AXCrlYJtw&gl=pl&mra=dpe&mrsp=1&sz=9&via=1,6,7&t=m&z=9
  11. Relacja będzie, ale jedna historia z Torunia, krótka: Miały być światła torunia, ja i butelka wina: Nie udało sie :) Wracam sobie spokojnie asfaltem w strone dworca głównego - słyszę chrumkanie. Nie tak nie robi świnia, kiedys jak babcia zyła hodowała świnie - zbyt bardzo basowo. Spojrzałem w las, wydawało mi się, że widze skórkę leśnego zwierza, na sto procent saren to co robi rogi rogaczom. Ale tamtędy nie przejdę. Ale którędy jak nie ma innej drogi?? Poczekałem aż nadjedzie samochód. Samochód robi hałas więc biegiem pobiegłem za nim. Uff... jest dobrze.. Tak więc w lewo idę sobie tunelem leśnym, jedyna droga do ośrodka a tu tuż przed brama nagle 20 metrów odemnie przechodzi sobie na lajcie na drugą stronę dzik, wielkie bydlę ospale krok za krokiem. Zamurowało mnie. Patrzę oczami na dzika co będzie robił i jednocześnie robię kroki do tyłu. powoli, krok za krokiem. Nagle dzik zwrócił wracając skąd przyszedł, nagle stanąłem na kamyczek, usłyszał. Zatrzymał się i patrzy w moją stronę... No sorry, to jest środek miasta, godzina dopiero koło 00.00. Cofam się dalej do tyłu, zniknał z moich oczu , obróciłem sie i prawie biegiem, gdy nagle słyszę chrumkanie... to te wcześniejsze chrumkanie. Ale ich nie widzę to spierdalam... Zobaczyć dzika w odległości dwudziestu metrów prosto w oczy i ni wiedzieć w szoku co robić, przeżycie,którego do końca życia nie zapomnę... To tylko punkt ze zwiedzania, a byłem tam 3 dni :) Później opis reszty :) Np. Weź tu nie odwiń, no przecież samo sie prosi: (a jest dróg na moto duzo jak marzenie:) ) Kościół, może tego na zdjęciach nie widać, ale wygląda jakby był zrobiony z puzzli 3D Kontakt z Julią Robrets : A reszta w relacji :) NRD - wejście bajka, brakuje desek na krzyż zabitych :) Z tego się robi pierniki: Miód Pieprz Kardamon Imbir Cynamon Goździki Mąka Gałka muszkatałowa
  12. Wszędzie tylko płacić, płacić, płacić ;) (swoją drogą mistrzostwem jest opłata klimatyczna, czyli ni mniej ni więcej opłata za oddychanie :) ) 10 zł to prawie dwa litry paliwa, rozwiązaniem jest mieszczące się pod siedzeniem zapięcie do roweru. Moto stawiasz w widocznym miejscu, następnie zapięcie rowerowe przekładasz przez szczękę kasku, rękaw kurtki i stałą część motocykla i finito. Ale ja nie o tym. A o tych dniach miast itp. Czy nie powinno być tak, że miasto powinno robić dla motocyklistów jakieś atrakcje a nie motocykliści robią za atrakcję dla zdrowego, książkowego przykładu społeczeństwa: kobiety, mężczyzny trzymających za ręce dziecka mówiących popatrz: tak wygląda motor i motocyklista, uśiądź sobie zrobię ci zdjęcie na motorze, mamusia potrzyma popcorn... Normalnie jak w zoo.
  13. Sorki nie mam weny twórczej więc napiszę jak jest na chłodno. A więc wyruszyłem sobie raniutko w kierunku Torunia. Albo mi się już nie chce dojeżdżać do plamy na mapie która jest celem, albo po prostu trasa jest totalnie nudna. Na liczniku 140km/h a ja zasypiam z nudów. Fajnie jak się dołączyła hajka, mogłem pokazać że umiem poganiać tę fazerkę :) Z tych nudów po drodze, mimo, że już tam byłem, odbiłem na Licheń. Na wielki złoty pomnik próżności i bogactwa - świątynię Boga. Mimo,że przepych aż razi, warto tam podjechać, bardzo ciekawe i interesujące miejsce. Po Licheniu, czegoś dla ducha, kierunek dla czegoś dla ciała -Ciechocinek. Bardzo ciekawa, choć ciut zaniedbana miejscowość wypoczynkowa. Będąc w Ciechocinku oczywiście obowiązkowo trzeba zobaczyć tężnie. Kiedyś w rajchu widziałem takie małe, więc zacząłem je szukać. Co ja się ich naszukałem to szok. W centrum wjeżdżałem we wszystkie uliczki. Nie ma, tylko sanatoria. Co się okazało to nie tężnie a tężyska. Jak tylko je zobaczyłem kopara opadła. To jest przeolbrzymie. Ale jaki klimat... Dziś była pogoda idealna. Słonecznie, bardzo ciepło, a spacer w cieniu tężni z której wiatr kierował kropelki solanki na mnie był jak marzenie... Po Ciechocinku kierunek radioteleskopy by nawiązać kontakt z Julią Roberts. Po drodze przejazd przez Toruń, ale o Toruniu to za chwikę. Dojechałem do big wielkich anten satelitarnych, niestety mimo wysiłków nie udało się dojechać by byćw w ich cieniu. Niestety każda polna droga kończy się zasianym polem. Tak więc w polu traw zboża z daleka patrzyłem na anteny i naszły refleksje - czy jesteśmy sami na tym wszechświecie, czy jest też gdzieś tam inna ziemia z radioteleskopami z kierowanymi w niebo, szujając, tak jak my, kontaktu z innymi światami... Po radioteleskopach kierunek Toruń. Naprawdę zajebista miejscowość. Ile tu w mieście zakrętów, łuków, zmian pasów, szykan, że szok :) Jakby ktoś się żalił, że ktoś motorkiem na DW, ostro przekraczał prędkość, z uślizgami, od czasu do czasu na gumie, to ja. Przykro mi z psucia opini motocyklistom... Nie, w sumie to mi nie przykro, bo zajebiście się bawiłem :) Późnie wbiłem się na starówkę. Wjazd w każdą uliczkę legalną, w pewnym momencie wbiłem się pod zakaz. Wylądowałem w klimatycznych wąskich uliczkach w ciągu miejskich budynków, coś takiego widziałem tylko w Cambridge w Angli. Coś fantastycznego :) Ale Kopernika nie znalazłem. Trzeba go będzie zobaczyć jutro. A dziś już kończę, bo trzeba iść na pomost. Tylko ja, wino i światła Torunia :) Jest zajebiście :) p.s. Zdjęcia po powrocie, nie opanowałem jak wysyłać je z telefonu. Zimno :) Do tego zrobiła się dziura w łożu, mam nadzieję, że wystarczy kropelka i tašma izolacyjna :) Chyba Malbork i Borne się nie uda, dopiero na jutro udało się wyrwać bilety do domu piernika i na seans w planetarium. I dobrze, może nie będzie tej plagi - dzieci :) Dzień udany, przybył też kolejny namiot - tak więc nie jestem szalony wybierając ten sposób zamiast ciepłego domku, łóżka i kołdry :)
  14. spiwor

    Polatamy?

    Ja mam pomysł na jeden dzień z Wrocka. Najpierw na Głuchołazy, żeby zatankować moto, w Czechach paliwko drogie. Z głuchołaz kierunek Jesenik. W Jeseniku jak bozia przykazała bo jeżdżą tajniaki z kamerami na tylnej szybie a uwierz nie chcesz dostać tam mandatu. Z Jesenika na Sumperk, mekka motocyklistów. Na samej górze spowrotem na Jesenik i na dole będzie odbicie, nie pamiętam miejscowości ale ogólnie wodospady białej opawy. Na wlocie do tej miejscowości jest parking. Moto na parking i żółtym szlakiem wzdłuż wodospadów, tam i z powrotem niebieskim szlakiem około 2-3 godzin, ale w pewnym momencie nie czuć upływu czasu. Jest hardcore. W Polsće chyba by nie przeszło. Po wycieczce jazda dalej i w prawo, kierunek na Krnov, fajne płaskie winkle. W Krnovie na Zlate Hory, fajny widok na góry i z powrotem do Głuchołaz i Wrocka. Naprawdę fajna wycieczka i można się zamknąć w godzinach 10-18.
  15. Dzień pierwszy, poranek. Osiołek przygotowany do wyjazdu. Tak, to już za chwilę nadchodzi ten długo oczekiwany dzień na spotkanie z historią i bardzo mądrą postacią Mikołajem Kopernikiem. Słynnym na cały świat wynalazcą kanapki... To było wtedy, gdy niezbadane zakręty historii doprowadziły do wojny polsko-krzyżackiej i około 1516 roku młody Mikołaj został obrońcą zamku Olsztyn. Ciężkie to były chwile gdy nie dość, że z wrogiem, to obrońcy walczyć musieli też z zaskakującymi bólami brzuchów. Mądry i dobry Mikołaj nie mógł patrzeć na cierpienie współtowarzyszy. W wolnych chwilach obserwował życie na zamku i zauważył, że podstawową przekąską, którą miał przy sobie każdy obrońca, był chleb, który co chwila wypadał kieszeni, upadał na ziemię, a jak wiadomo jedzenia nie można marnować, to podnosili go i niczym się nie przejmując, odgryzali kawałek. I tak obserwując, Mikołaj doszedł do wniosku, że bóle brzucha są przez ten brud, który wnika w każdą stronę i część chleba. Wspominałem, że ten koleś był naprawdę mądry? Był. Tylko on mógł wpaść na ten pomysł. Człowiek, który wie dużo o obrotach ciał. Wymyślił, że posmaruje czymś kawałek chleba. Jak wiadomo, posmarowany kawałek chleba, jakby się nie obracał, nie wirował i spadał zawsze spadnie posmarowanym do dołu. Więc chlebek będzie tylko z jednej strony brudny. Ale czym ten chlebek posmarować? Stwierdził, że musi być białe żeby było widać brud, który można później zeskrobać, tak więc wymyślił, że dobrze nadawać się będzie do tego ubita śmietana, nieświadomie wynajdując masło i kanapki... Tak więc zafascynowany jego życiem i historią, postanowiłem odwiedzić miasto urodzin, człowieka wyprzedzającego swoją epokę... cdn.
  16. Byłem. Setki razy :) Tylko jak jechałem motocyklem to nie wiem czy to był ten samochód, a jak jechałem samochodem czy to był ten motocykl. A najważniejsze czy to była ta droga i czy ta niedziela... :) Nie zamykajcie tematu czekam na kolejne sytuacje do wyobrażania :)
  17. Ja to widzę tak: Korek i przebijający się motocyklista, ale przeginający, za wszelką cenę chcący być na samym początku. W niektórych miejscach zamiast 2-3 sekundy poczekać aż przejedzie ten z naprzeciwka, albo żeby dać szansę poprzedzającemu samochodowi na zauważenie siebie w lusterku, to wierząc w moc silnika i na "uda się" przeciskający się. Na różnych sprzętach tacy jeżdżą, choc nie ukrywam, że chopperowcy w takich sytuacjach wciąż mnie zaskakują - takimi dużymi krówkami, tak ryzykują... W pewnym momencie trafił pan, który widząc przebijający, przeginający motocykl, stwierdził, że mu da nauczkę i zaczął jechać idealnie równo, blisko środka jezdni i zaczął siedzieć "na zderzaku" poprzedzającego samochodu. A takich nauczycieli jest też trochę na drodze, niezależnie od samochodu. Tak w przenośni - topiącemu się (jak ktoś chce może wpisać "debilowi, idiocie, chamowi", ale osobiście uważam nazywanie tak drugiego człowieka za samo w sobie chamskie, wychodzi takie "przygadał kocioł garnkowi" choć na innej płaszczyźnie) nie rzucił koła ratunkowego. Dla nauczki, sam się doprowadził do topienia to niech sam się ratuje, jak utopi się to trudno, jego wina. Mnie też niektóre zachowanie innych kierowców wkurza, niektóre sytuacje frustrują. Polecam na coś takiego medytacje. I wcale się nie śmieję. Nauczyć się wewnętrznego wyciszenia negatywnych emocji tak żeby zapanować nad wściekłością, bo ta złość w ruchu drogowym do niczego nie prowadzi oprócz dekoncentracji, a dekoncentrując może doprowadzić do jakiegoś zdarzenia drogowego. Na początku przydaje się uprawianie jakiegoś sportu z adrenaliną(torowanie, skok ze spadochronem, wspinaczka itp.) żeby, na wszelki wypadek, wyciszone emocje spalić.
  18. Także absolutnie nie bronię, tylko nie rozumiem takiej postawy - o wariat jedzie to trzeba dać mu nauczkę, niech się wystraszy albo zabije. Zawsze się zastanawiam czy tacy ludzie naprawdę chcą być wspólwinni śmierci drugiej osoby. Chociaż czy nie przeszkadza im, że mimo, że mogli jakoś zareagować to dla nauczki nie zareagowali, sprawca uderza w ich samochód i mają przez to samochód zamknięty w warsztacie na czas naprawy i już nie jest to nie bita nówka sztuka. Tak jakbym np. na moto nie zareagowal na standardowe zajechanie drogi przez osobówkę, bo to jego wina i już do końca życia żyć sobie z jedną nogą. Ale to jego wina była.
  19. Brawo :) Ale jak już się zalogowałeś panie z Opla to pożal się jeszcze co "my" wyprawiamy na drogach :) Choć małe pytanie - jak już zobaczyłeś wariata co ci szkodziło ściągnąć na kilka sekund nogę z gazu - a niech se wariat jedzie i spowrotem delikatnie przyspieszyć do swoich 5-7 metrów.
  20. U mnie już działa, tak szczerze to kawał dobrej roboty, mam nadzieje,że na tym jakos zarabiasz bo to dobra aplikacja. Fajnie, że jest krótko i na temat. Aplkacja pokazuje co się zobaczyło i otwiera oczy co jeszcze można zobaczyc :) Baja. Naprawdę kawał dobrej roboty.. Drzewo, prywatne pytanie z gsm. Trzeba w komórce ustawić czy samo się ustawia? (galaxy ace, nie kumam komputerów)
  21. Jest na ścigaczu: http://www.scigacz.pl/Wyscigowe,Motocyklowe,Mistrzostwa,Polski,wyniki,pierwszego,wyscigu,23085.html
  22. U mnie też wywala cały czas i na fonie i na tablecie. Na laptopie strona bez problemu.
  23. Zawalają mi garaż - dwa bezpieczniki główne do yzf 750, ponoc pasują też do pierwszych R1, na życzenie zdjęcia, dużo lat temu jeden kosztował 25 zł, oddam za darmo posiadaczowi tego sprzeta, uwierz, na trasie może się przydać. Przedłużki do lusterek, także do yzf 750, ponoc pasują do TDM, na opakowaniu napis: Honda, Suzuki, Kawasaki, Yamaha - BK09 gelenkvverlaengerung fuer verkleidungsspiegel 10029010 nówki nieużywane oryginały niemieckie. Do F2 lewa górna owiewka lekko popękana, wystarczy z pod spodu podkleić i prawie nie widać. Kolor z takiego sprzęta: Najlepiej odbiór osobisty.ktoś w potrzebie możemy sie dogadać. Handlarzom dziękuję, musisz udowodnić, że to do Twojego sprzętu. Na koniec rarytas: Zaślepka bezpieczników w owiewce w F2 kolor niebieski do moto jak wyżej. Fabryczna nówka ściągnieta na zamówienie z Japonii. Część jako zamiennik ogólnie nie do dostania, kosztujący kupę siana. W kolorze jak na zdjęciu powyżej. Oddam tylko osobie która podjedzie do mnie zadbanym takim motocyklem, lub z widoczną chęcią naprawy i dbania o motocykl, ewentualnie jak udowodni, że naprawdę potrzebuje(np. do odbudowy brakuje już tylko to.). Części z nie istniejących juz motocykli. (ciekawostka - do f2 koszt lewej górnej, dolnej owiewki, przedniego okulara i tej zaślepki to 5500 zł w ASO, ktoś to kupił do sprzęta kupionego za 5500zł z glebą 3 dni później, po czym gdy tylko kilka części założonych, został zgruzowany doszczętnie, wariactwo)
  24. Z tego co wiem, niektorzy kupują moto z brakiem możliwości zarejestrowania (ciekawe jak jest z ubezpieczeniem i przeglądem, z tego co pamiętam trzeba bylo mieć oc). Wtedy moto nie kosztuje dużo, może sobie stać, nie musisz płacić na nie, jak masz wolną kasę można kupić w międzyczasie jakiś osprzęt czy opony. Śmiem twierdzić, choć mogę się mylić, że na własnej z czasem zrobionej f3 bez papierów, możesz mieć lepszy czas niż na wypożyczonym gsxr 2009, przez blokadę w głowie. A teraz jest też do MYT. Mimo motocykla jeden dzień SD dla mnie to 800 zł, to już jest kosmos a do tego cena wypożyczenia, niewyobrażalne, dlatego się dziwię. Do tego wizja naprawiania nie swojego sprzęta.
  25. Ale jak zgruzujesz, nie masz moto a zarabiasz na naprawę, jakiś wtedy bezpiecznik w głowie jest. Tak mi sie wydaje, a totalna frajda jak się jedzie na granicy a nawet ciutkę sie ją przekracza. Zresztą sam pewnie wiesz, że na swoim sprzecie lepiej się nauczysz jak przeciwdziałać w razie W bo bedziesz znać swoje moto jak się zachowuje,jeżdząc w cywilu. Że tak obgadam Yubego - że też nie kupi drugiego takiego samego sprzeta na droge, by choć upalać na cargo, tak żeby sie zaprzyjaźnić ze sprzętem. Tor bardziej przyczepny, droga mniej wybacza, jak opanuje na drodze, na torze można wtedy szybciej więcej, a czas to pieniądz.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...