Skocz do zawartości

Śmigło (Sprint'er eSTeciak;-)

Forumowicze
  • Postów

    368
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Śmigło (Sprint'er eSTeciak;-)

  1. hahaha :buttrock: sie uśmiałem.... :buttrock: :banghead: hondy są niezwykle trwałe i niezawodne , nigdy się nie psują, a co jest warte podkreślenia są wspaniale zaprojektowane i niezbyt drogie. no tu nieznacznie przesadziłeś...może i są dobre ale z całą pewnością nie są tanie...
  2. Niektórzy mówią na to: "naturalna selekcja" :buttrock:
  3. witam, ja również pojeździłem trochę po Szkocji niecałe dwa lata temu (żona, namiot, moto w pełni zapakowane) i mogę tylko potwierdzić że tam jest po prostu pięknie :buttrock: a drogi są tak kręte i długie że aż się może chwilowo odechcieć śmigania po winkielkach :crossy: ...Wkrótce mam nadzieję się przekonamy na właśnej skórze co i jak z tą Szkocją Trochę miło nas zaskoczyła kultura jazdy na wąskich drogach - jak sie dogania auto to one przy najbliższej możliwości zjeżdża na bok i przepuszcza moto ... dziwne - zupełnie inaczej niż w Polsce :( (oczywiście żart - w Polsce też się czasem tak zdarza). ...Bardzo, baaaardzo rzadko... Jak ktoś się wybiera z Polski to podobno przez kanał do Dover wodolotem jest taniej niz promem (ale nie zdążlem sprawdzić bo się spieszyliśmy i nie szukaliśmy wodolotu i popłyneliśmy promem). ...Stary, dawaj namiar na ten prom bo my właśnie w trakcie zaaaawansowanego szukania relatywnie niedrogiej przeprawy... Pozdro
  4. No taakie rankingi to ja lubię :buttrock: hehe...wiedziałem co wybrać...
  5. Otóż to...wszystko musi miec swój umiar...czasem takie udowadnianie komuś (tylko komu?) czegoś (no właśnie: czego..?) bywa nie tylko absurdalne ale i śmieszne...cóż takiego kolo chciał pokazać? Że upieprzony po uszy w gównie (czyt. śniegu) jechał (choć trudno wleczenie 20 km/h nazwać jazdą) swoim zaje...fajny motorem? A może, że jest taaaaki tfardziel, co to mu zima niestraszna...żenada... Otóż to...wszystko musi miec swój umiar...czasem takie udowadnianie komuś (tylko komu?) czegoś (no właśnie: czego..?) bywa nie tylko absurdalne ale i śmieszne...cóż takiego kolo chciał pokazać? Że upieprzony po uszy w gównie (czyt. śniegu) jechał (choć trudno wleczenie 20 km/h nazwać jazdą) swoim zaje...fajny motorem? A może, że jest taaaaki tfardziel, co to mu zima niestraszna...żenada...
  6. Nie ma sie co dziwic ! Z tego co wiem to See Doo chodzi w PL miedzy 8 - 10 tys. $ ( mowa o nowym ). kiedys dwoch chlopakow kupilo XP i wypozyczali na plazy. Zapomnieli jednak o jednym, ze nalezy zblokowac moc, raz ze ludzie sami moga sie pozabijac, po drugie przy nieumiejetnym obchodzeniem sie ze sprzetem szybko go zakatuja, przeciez to nie ich wlasnosc. Efekt byl taki, ze hurtownik nie nadazal sprowadzac nowych rozrusznikow ktore padaly jeden za drogim. Chlopaki splajtowali po dwoch tygodniach. Strzałka ;) No niestety, na sprzęcik w naprawdę dobrym stanie trzeba wysupłać co najmniej te 10 koła...że nie wspomnę o nowym "szatanie". Kilka lat temu byłem w kanadyjskiej wytwórni sea/ski doo Bombardier. Alez tam stały sprzęty...dech zapierało...a jakie ceny :banghead: Zabawa super ale tak samo jak z motorkami tu trzeba mieć nie lada wyobraźnię...to pieroństwo prowadzone przez żółtodzioba to...szybki sposób na przejście do "tamtego" świata, a przynajmniej do...hmmm...szybkiego kursu nurkowania :D najczęściej z jakimiś "defektami" ciała... Mimo to warte grzechu :bigrazz:
  7. Tyle optymizmu, że aż sam zacząłem się zastanawiać czy znów nie wyciągnąć na dłużej moto a tu masz...odgrażają się śniegiem w najbliższych dniach :bigrazz: ...no pługiem to ja nie zamierzam jeździć ;) żeby tylko nie powtórzyła się sytuacja sprzed kilkunastu latek gdzie w maju padał śnieg :D cholera, w maju do UK jadę...
  8. Mam nadzieję, że Śmigiełko obejrzy zdjęcia "cabaniero" :clap: z wyprawy i do 20.01 ustabilizuje swoje zdanie. Londyn jest bardzo sympatyczny, ale tylko na 1 sobotnie "filtrowanie" w korkach o 23.00 . Każdy normalny motocyklista wie, że to jest nienormalne w cywilizowanym świecie, żeby korki były w sobotę w nocy... :biggrin: . Szkocja to zupełnie inne coś... , chyba... :) Konkurencyjny wątek :crossy: zapodaje, że spotkanie w Zamościu jest 02.06 w sobotę, więc można zrobić tak, żeby się udało dotrzeć do Kamieńca z całą "grupą uderzeniową" :biggrin:. Jeszcze nie wiem czy mi się to uda - to straszna jazda, a ja przecież matka dzieciom... ;) Suoneczko, jam juszsz taaaki nakręcony, że na impresssce będziesz mnie musiaua 3mać mocno żebym juszsz w styczniu nie wyrwał do tej Szkocji :( Na końkurencyjny wątek to my musimy zdążyć moja droga, wszak ja prowadzę jedną z chorągwii :crossy: Trza być tfardym a nie mientkim :) Damy radę eSVaueczka! Stary...chyba wolałbym żeby ten link nie działał... zaje...fajne foty!!! Jesssooo żeby tylko tak forsy starczyło na wyjazd...szczerze mówiąc to najchętniej już bym się spakował i w drogę...ale klimacik... :clap:
  9. Ze względów czysto ekonomicznym niestety nie mogę sobie pozwolić na własnego sea-doo a szkoda bo baaardzo mnie to kręci...szkoda też, że w naszym kraju wypożyczenie takiego sprzęta jest takie drogie :) :crossy: Zabawa na takim sprzęcie to czysta przyjemność :)
  10. Skąd ja to znam? Jeździć do celu najjjj...dłuższą drogą. Wszystko po to żeby jeszcze tylko trochę...troszeczkę przedłużyć przejażdżkę naszy moto :banghead: Czyż nie jesteśmy wiecznymi dzieciakami? :icon_biggrin: Pozdro :bigrazz:
  11. Wiedziałem, że czegoś zapomnę...no więc już tłumaczę. Rejsik zaczynamy w Rynie (tam wchodzimy na pokład łajbek). I tu należy się wyjaśnienie: otóż "firmowo" mamy do dyspozycji małe krypy, które lata świetności mają już dawno za sobą. Postanowiłem skorzystać z pomocy (i układów) znajomego (z Giżycka) i pożyczyć większą łajbeczkę coby w bardziej komfortowych waruneczkach pożeglować sobie. Z Rynu ciśniemy na chwilunię do Mikołajek. Jedna impressska i uciekamy przez kanały i kanaliki do Giżycka (po drodze zachaczając o Kulę...tam dopiero są impresssski :biggrin: ). Tak więc obsadziłem łajbę załogą w Giżycku i wypłynęliśmy w stronę Węgorzewa. W powrotnej drodze Sztynort (bardziej z sentymentu do starej Zęzy...swoją drogą kto dopuścił do tego co zrobiono z tą Tawerną?) i znowu Giżycko a tam przesiadka na starą krypę i powrót do Rynu...tu z kolei pojawił się Zielony Gaj po drodze... Mam nadzieję, że wyjaśniłem koledze wszystkie wątpliwości. Pozdrawiam
  12. Te...Kamandir...no to teraz trzebaby zmienić troszkę Twój nick..."Kamandir Iskrownik" :banghead: Gość na tamtych fotach (tam gdzie iskry szły...) był chyba trochę podobny do Cię :buttrock: :bigrazz: A odnośnie dyskusji to i ja wrzucę swoje 3 grosze: od początku jak tylko zacząłem uczyć się jeździć na moto używałem obydwu hebli. Wychodzę z założenia, że są i trzeba nauczyć się ich używać...te kilka meterków naprawdę może zmienić wiele w naszym bądź czyimś życiu...więc chyba warto o te kilka metrów "powalczyć". Trochę cierpliwości i powinno się udać...a jeśli nie...cóż, pozostaje przesiąść się na katamarany i czasem podjechać do knajpy motocyklowej i posłuchac opowieści dziwnej treści kolegów, którzy nie przestraszyli się używania całej dostępnej "siły hamowania"...
  13. A ja cholerka w niedzielę odpaliłem moto wyjechałem na chwilunię bo już nie mogłem wytrzymać i...chyba rzeczywiście podczas zimy mocy przybywa w tych naszych maszynach bo jaaak mi dupencja nie odjechała...trochę się strachu najadłem bo moto jeszcze świeże a tu mogło być takie guupie kuku...tak czy siak było zaje...fajnie ;) jessoooo żeby tak jak najdłużej ciepło było (może nawet ociupinkę cieplej) :icon_mrgreen:
  14. Mnie w zeszłym roku na testowanej Hajce udało się dwa razy przekroczyć magiczne 300 (licznikowe oczywiście) natomiast na swoim moto "tylko" 248 (wg, komputera) Wrażenia przy prędkościach w okolicach 300 niesamowite (na ziemi oczywiści ebo w powietrzu to już nie to samo) ale już więcej sie nie skuszę...no chyba, że na niemieckich autobanach...
  15. Kto wie, może i ja się podłączę do SVaueczki i śmignę do jUKej (w końcu po coś kupiłem brytyjską maszynkę) :) Jeszcze dogadamy szczegóły na impresssce bo powrót jest niebezpiecznie blisko naszego wypadu na Ukraine...ale ponoć dla chcącego nie ma nic trudnego...jeszcze tylko jakiś dyliżans z kasiorką muszę opędzlować i będzie oki...
  16. Mam koncepta pewnego :icon_mrgreen: Otóż jak co roku w Krakowie pod koniec lutego organizowany jest Festiwal Piosenki Żeglarskiej. Co prawda niestety od jakiegoś czasu obserwuję powolny upadek rangi tej imprezy, niemniej jednak może by tak korzystając z okazji spiknąć się w tym jakże pięknym mieście Kraków? Fajna sprawa, zarażona żeglarstwem brać motocyklowa mogłaby powymieniać się doświadczeniami na koncertach... Pozdro
  17. Witam miłośników "wiatru we włosach inaczej" :wink: Coraz więcej ciekawostek na forum zaczyna się dziać...to dobrze. I ja należę do zapaleńców, którzy połknęli tzw. bakcyla. W 92 zrobiłem sternika jachtowego, parę lat później dołożyłem motorowodniaka. Taram się przynajmniej kilka dni w roku pożeglowac na Mazurkach. W zeszłym roku zrobiłem fajny rejsik z Giżycka przez Sztynort do Węgorzewa i z powrotem (m.in z jednym nocowankiem na Kuli oczywiście :icon_mrgreen: )Trafił się też Zielony Gaj. Było super szkoda tylko, że to tylko tydzień :( Niestety nigdy nie dane mi było popływać na morzu ale mam nadzieję, że wkrótce coś wykombinuję.... super...zawsze chciałem popływać choć chwilkę na katamaranie lub trimaranie...może kiedyś...
  18. No jest gość. Aż miło popatrzeć co wyprawia ze swoją maszynką...
  19. Hehe...no ja w swoim też mam..."nadmuch" i to całkiem wydajny ale mimo to odstawiłem moto po tym jak mi jakiś pedzio w swoim nowiutkim Citroenku C5 zajechał drogę i choć nie jechaliśmy szybko to asfalt był wilgotny i jak dałem po heblach to....pojechałem dalej...i przybiłem legutką pieteczkę z francuzikiem :lalag: na szczęście skończyło się tylko na chwili strachu, wymianie "uprzejmości" z kierowcą puszki i drobnym śladzie na owiewce...i wtedy własnie stwierdziłem, że chyba czas już na odpoczynek...choć później się łamałem jak widziałem jaka pogoda...no ale teraz te mgły...co za kicha...
  20. Strzałka, Dorzucę parę słów od siebie. Na temat Speed T bo o Buell-u nie mogę się niestety wypowiedzieć ponieważ nie miałem okazji go dosiąść. Sam ujeżdżam Triumph'a tyle, że Sprinta. Miałem natomiast możliwość testowania Speed'a. Silnik taki jak w moim więc co nieco już o nim wiedziałem...a przynajmniej tak mi się wydawało :lalag: Moto to szatan. Silniczek jest troszkę inaczej ustawiony ze względu na charakter moto (Sprint to turystyk a Speed...cóż, wariat :buttrock: ) Jest krótki a za sprawą super jednostki napędowej (3 cylindrowej 1050 ccm) bardzo żwawy i zwinny. Trzeba mocno się pilnować żeby przy byle starcie trzymać oba koła na ziemi. Lub inaczej...niewiele trzeba żeby przód powędrował w górę...zależy co kto lubi. Brzmienie-rewelacja. Wygoda-może nie taka jak na Sprincie ale kanapa należy do dość komfortowych. Wygląd...cóż, ponoć o gustach się nie dyskutuje. Pozdro
  21. Ja z kolei w swoim sprzęcie mam gniazdo ale nie mam końcóweczki i za cholerę nie mogę znaleźć w akcesoriach (póki co szukam w oryginalnych) Niestety to jedna z cen jaką się płaci za kupowanie egzotyków...w ASO sami nie wiedzą jak to wygląda...a rzecz nie głupia się wydaje, ot choćby doładować telefon podczas podróży...
  22. Qcze, jestem nartwany i już mnie mocno nosiło ale całe szczęście, że jakoś się dzisiaj powstrzymałem...w mordę mgła taka, że konia zadusić może...brykanie zostawiam na kiedy indziej :icon_razz: Nie ma co kusić losu, jeszcze będą waruneczki :buttrock:
  23. Cholera, pogoda małego figla spłatała parę tygodni temu i od tamtego czasu na autonogach zapieprzam i tylko mnie krew zalewa :buttrock: gdy jakiś motorzysta mnie mija na swoim rumaku...chyba zdejmę pokrowiec z moto bo mnie roznosi...zobaczymy jaki będzie przyszły tydzień...
  24. I tak właśnie ma być ale na przyszłość staraj się raczej nie dopuszczać do takiego zużycia pewnych podzespołów bo moto się zemści w najmniej odpowiednim momencie. Generalnie "Fazi" jest git i tylko trochę zadbać o maszynkę i będzie hulała jak talala :buttrock: :clap: Pozdro
  25. A jam się troszku wystraszył tego pierwszego śniegu i schowałem mego pięknego rumaka do garażu...i tak sobie stoi a mnie czasem krew zalewa jak widzę jaka pogoda i motorzystów jeżdżących na moto... :crossy: Z drugiej jednak strony, qcze w zeszłym roku miałem kilka przygód przez zimny asfalt i tym samym nie rozgrzane oponki i chyba jakoś tak mi zostało. Zresztą kończyłem zeszły sezon na śniegu i ludzie patrzeli na mnie jak na kosmitę :icon_mrgreen: Więc teraz dam sprzętowi odpocząć i nie będę kusił losu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...