
krycek
Forumowicze-
Postów
573 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez krycek
-
Nie będę się za bardzo upierał, ale według mnie z zakazu przewożenia nie wynika prawo do kontroli trzeźwości. Te dwa artykuły są oddzielne, a drugi wyraźnie mówi kogo można skontrolować. Wiem że to może wbrew logice, ale dosłowny zapis jest taki że wyraźnie precyzuje kogo może kontrolować Policjant. Popatrz na to tak - posiadanie broni bez pozwolenia też jest nielegalne, ale Policjant nie ma prawa Ci wejść do domu bez nakazu i go przeszukać (z wyjątkami oczywiście - ale wyraźnie opisanymi w prawie). Yo moje zdanie - oczywiście teoretyczne. Przewożeniu pasażerów po alkoholu - stanowcze nie! Pozdrawiam
-
PORD Art. 45. 1. Zabrania się: 1) kierowania pojazdem, prowadzenia kolumny pieszych, jazdy wierzchem lub pędzenia zwierząt osobie w stanie nietrzeźwości, w stanie po użyciu alkoholu lub środka działającego podobnie do alkoholu, [...] 2. Kierującemu pojazdem zabrania się: [...] 2) przewożenia osoby, o której mowa w ust. 1 pkt 1, na rowerze lub motorowerze albo motocyklu, chyba że jest przewożona w bocznym wózku, " "Art. 129. 1. Czuwanie nad bezpieczeństwem i porządkiem ruchu na drogach, kierowanie ruchem i jego kontrolowanie należą do zadań Policji. 2. Policjant, w związku z wykonywaniem czynności określonych w ust. 1, jest uprawniony do: [...] 3) żądania poddania się przez kierującego pojazdem lub przez inną osobę, w stosunku do której zachodzi uzasadnione podejrzenie, że mogła kierować pojazdem, badaniu w celu ustalenia zawartości w organizmie alkoholu lub środka działającego podobnie do alkoholu," O pasażerze podczas kontroli trzeźwości w prawie o ruchu drogowym ani widu ani słychu... Chyba nie mają prawa - chyba że istnieje uzasadnione podejrzenie że pasażer z tyłu mógł kierować motocyklem (jak ma dłgie ręce :clap: )
-
Czym się kończy nie patrzenie w lusterka...
krycek odpowiedział(a) na adramelech temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Pytanie na ile "przymierzanie się" oznacza kodeksowe sygnalizowanie zamiaru wyprzedzania. Jeśli nie - to kodeks nic o tym nie mówi. -
Doprecozywując moją wypowiedź - oczywiście jako przyspieszenie rozumiem coś więcej niż standardowe zwiększanie prędkości w zakręcie co odbywa się w miarę łagodnie. Pozdrawiam
-
Skromnie wtrące swoje 3 grosze. Spróbujcie przyspieszać i pochylać się bardziej niż zazwyczaj na zacieśniającym się, nieznanym zakręcie na którym okaże się że jest piasek, brud itp. Torowa teoria a szosowa rzeczywistość to w mojej opinii jednak nie to samo. Z drugiej strony - hamowanie w zakręcie to błąd. Wg. mnie oba sposoby wymagają pewnej dozy odwagi i zakładają że mamy zapas przyczepności/pochylenia - hamując bowiem zmniejszamy siłę prosującą maszynę (odśrodkową) czym zmniejszamy maksymalny możliwy przechył motocykla na co reaguje nasza psychika większym strachem przed złożeniem - rozwiązaniem jest przechylanie głowy tak aby była prosto z ziemią oszukując w ten sposób błędnik i naszą podświadomość - oczywiście fizycznej granicy przechyłu nie przeskoczymy, ale ta jest daleka - wytrawni motocykliści potrafią przycierać podnóżki przy prędkości ok. 40km/h (no ale to oznacza dobrej przyczepności a ta nie zawsze jest) Przyspieszenie także wymaga odwagi w sytuaci podbramkowej. I jak na spokojnie przed monitorem o tym myślę to w mojej skromnej opinii: - przyspieszenie i większy przechył konieczne jest gdy faktycznie już nie mamy zapasu przechyłu, ale mamy zapas przyczepności - wydaje mi się że prawie zawsze tak jest - hamowanie w odwrotnej sytuacji - mamy zapas przechyłu a już nie mamy przyczepności W praktyce powinniśmy mieć zarówno zapas przechyłu jak i przyczepności. Ja tam nigdy nie wchodzę w zakręt na 100% możliwości i w warunkach szosowych uważam to za brawurę. Gdy już mam do czynienia z zacieśniającym się zakrętem - dohamowywuje. Tyle moje zdanie - ale generalnie strzępie się niepotrzebnie bo temat opracowany od dawna przez zdecydowanie bardziej doświadczonych znawców tematu. Pozdrawiam.
-
Wypadek w Jeszkowicach pod Wrocławiem
krycek odpowiedział(a) na kruszon temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Troche niby racji masz jeśli chodzi o aspekty prawne. Jednak idąc tym tokiem myślenia - zobaczysz kogoś wybiegającego z budynku z karabinem i nie wezwiesz policji bo sobie pomyślisz - "pewnie spieszy mu się na polowanie bo to myśliwy". No i może to racja, ale lepiej sprawdzić czy faktycznie prawda. Dzwonienie na policje bo widziales kogos z piwem w ręku niestety w naszym kraju nie jest nadgorliwością - wystarczy spojrzeć na statystyki zatrzymań pijanych na drogach. Pozdrawiam -
Czym się kończy nie patrzenie w lusterka...
krycek odpowiedział(a) na adramelech temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Wsadzę może kij w mrowisko, ale co mi tam - weekend idzie ;) Ciągła linia wcale nie oznacza zakazu wyprzedzania! Oznacza tylko że nie wolno jej przciąć. Pozdrawiam -
Wypadek w Jeszkowicach pod Wrocławiem
krycek odpowiedział(a) na kruszon temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
No tak - ale niewykluczone nawet że TIR był tylko zaparkowany nieprawidłowo, a zepchnięcie motocyklisty przez furgonetkę (która z kolei zepchneła bo za szybko na moto jechał) wepchneło go na tą ciężarówkę. I jeśli tak to (hipootetycznie) teraz najgorsze jest to że zarówno kierowca TIR'a jak i ten z furgonetki będą uważali że tak naprawdę nic złego się nie stało... Mało tego - winnym będzie motocyklista, który wjechał w stojący pojazd, bo tego w furgonetce nie znajdą. Ostatnio miałem sytuację że gość zaczął wyprzedzać i poszedł ze mną na czołówkę, ledwo nie wywaliłem się przed nim hamując awaryjnie (niestety - zblokowałem na mokrym tylnie koło) i dobijając do pobocza. Wymineliśmy się przy ok. 60 km/h róznicy prędkości na moim pasie! I nie bardzo wiem jak mam z takimi postępować - pojechać za nim i urwać lusterko, wezwać policje - przecież mnie wyśmieją? -
Wypadek w Jeszkowicach pod Wrocławiem
krycek odpowiedział(a) na kruszon temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Obu trzeba było policji sprzedać... A co do wypadku - czy to czasem nie ten http://www.wiadomosci24.pl/artykul/zderzen...skim_67497.html -
Poturbowany to mało powiedziane... złamana miednica jest stanem zagrożenia życia... W mojej ocenie trzeba było popiepszyć maturę - są ważniejsze sprawy. Dobrze że tak się skończyło - bedziesz co miał dzieciom opowiadać. Gratuluję hartu ducha. A co do kolesia który uciekł - nie ma co komentować, ale przypominam Państwu o sprawie http://forum.motocyklistow.pl/index.php?showtopic=84844&hl= kiedy to część z nas próbowała kolegę usprawiedliwiać. Szok szokiem, ale konsekwencje zbyt duże żeby od tak sobie uciec z miejsca wypadku (i nie mówię o prawnych aspektach). Pozdrawiam
-
Pamiętajmy o znakach poziomy - wymuszenie
krycek odpowiedział(a) na &REW temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Zasada "prawej strony" Co do poprzedniego postu - rypłem się w opisie - jasne że jak ma się kogoś z lewej to ma się pierwszeństwo :) Generalnie - po prostu trzeba uważać :D -
Wasze odczucia powyżej 130km/h
krycek odpowiedział(a) na jachuer5 temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Nie da się nie użyć przeciwskrętu! Można co najwyżej zainicjować przeciwskręt wychyleniem ciała ale tylko do pewnej małej prędkości. W praktyce - wychylasz kierownicę w przeciwną stronę niż zakręt nawet o tym nie wiedząc. Po prostu NIE DA SIĘ inaczej. Chcecie się przekonać - jak macie moto z owiewkami - chwyćcie za owiewki i wtedy spróbujcie skręcić (tylko nie na drode publicznej!) - jak sie uda - gratuluję bo obaliliście właśnie prawa fizyki. Siła prostująca motocykl jest zbyt duża żeby wychyleniem ciała coś zrobić (chyba że ma się dużo tego ciała ;P) Pozdrawiam -
Pamiętajmy o znakach poziomy - wymuszenie
krycek odpowiedział(a) na &REW temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
To ja przypomnę z kolei że jeśli brak znaków poziomych na parkingach to obowiązuje reguła prawej strony chociaż często szersze alejki są w praktyce uważane za uprzywilejowane. Praktyka praktyką ale warto wiedzieć że jak dojdzie do kolizji to wina będzie tego co miał drugi pojazd po lewej i wyjechał. -
To ja odpowiem tak - nie wiem czy to popisy czy nie i mi nie przeszkadzają byleby to było w miare bezpieczne i nikomu nie zagrażało - czytaj - masz gwarancję że Ci pieszy nie wyskoczy. Latanie na gumie to jak kręcenie kółek autem - niby niepotrzebne ale przyjemne - tak ja myślę. Ponieważ wzbudza to jednak strach u pieszych (i to uzasadniony - na gumie przecież trudniej opanować maszynę i dłuższa droga hamowania) to może lepiej sobie w mieście darować. Na zamkniętym nie widzę w tym nic złego - ba! po mieście w sumie też rąk bym za to nie ucinał :buttrock:, co najwyżej mandaty, z tym że pamiętajmy o słabych sercach staruszek no i o tym że czasem przeceniamy swoje umiejętności. Dla usciślenia - Ja na gumie nie latam i nie zamierzam bo moje moto nie do tego jest stworzone...
-
Ponieważ pijesz do mnie to odpowiadam. Mówiąc że njeiważne kto zawinił nie zamierzam w żaden sposób usprawiedliwiać kogokolwiek. Z puntu widzenia matki tych dzieci to czy ważne jest kto zawinił? Dwie osoby nie żyją i konsekwencji nic nie zmieni. Pisząc że nieważne kto zawinił staje bowiem w opozycji do tych którzy na forach piszą że na pewno mu dziewczynki na drogę wyszły, albo inni że pałował 200km/h i wpadł na pobocze. Dla mnie to nieważne bicie piany i myślę że dla rodziny ofiar (bo ofiary już nie czują czy coś jest ważne czy nie) też nie jest to istotne. Absolutnie nie znaczy to że winny (jeśli jest nim motocyklista) nie powinien ponieść konsekwencji. Jak najbardziej powinien, chociaż kosnekwencje dla tych dzieci są nie do odrobienia. Czy szkoda chłopaka - no mnie szkoda. Żyć ze świadomością zabicia 2 osób do końca życia... nawet jak jest niewinny to lekko nie będzie, a jak winny to też przecież zabić nikogo zapewne nie chciał...
-
"trąbiącego na analu" :icon_biggrin: hehehe prawie spadłem z krzesła :icon_biggrin: No wreszcie ktoś to zauważył. Wszyscy psioczą na wredne i wielce nieprzepisowe zachowanie ludzi w samochodach, ale jak samemu na ciągłej wyprzedzamy, lub po mieście po 80 km/h to ok. Wiadomo że problem leży gdzie indziej bo dopóki łamanie przepisu (wyprzedzanie na ciągłęj np.) nie zagraża nikomu (mamy moc żeby spokojnie na krótkim odcinku wyprzedzić, ale auto nie zdąży - stąd ciągła) to co innego niż zagraża jak przy wymuszeniu. Jednak nie do konca - łamanie przepisów nawet gdy nie stanowi to wg. nas zagrożenia dla innych miłych ludzi w samochodach może być odczytywane inaczej i powoduje że Ci nam nie ufają i stanowimy dla nich (może wirtualne) zagrożenie. Sedno tego co chiałem dodać jest jednak takie - Kto jest bez winy... A na drodze - przede wszystkim myśleć - takie moje zdanie.
-
OFF TOP: Tylko nie zajdź za daleko ze swoją teorią i nie wymyśl że to układ spowodował ten wypadek żeby można zaostrzyć przepisy. Co do samego wypadku tragedia.... i w sumie nieważne kto zawinił - czy dzieciaki czy motocyklista - stała się rzecz straszna... Oczywiście - ludzie giną w wypadkach cały czas, ale nie zmienia to faktu że zawsze jest to dramat. Odechciało mi się troche jeździć i nawet dzisiaj w korkach nie chcialem się przeciskać tylko grzecznie stałem...
-
To jeszcze mało - musi też mieć włączone długie światła. jurjuszi: W mojej ocenie mylisz się. Jeżeli przekraczasz prędkość i Twoje przekroczenie prędkosci powoduje że włączający się do ruchu Cię nie widzi - bo wypadasz z za zakrętu, a w momencie włączenia się do ruchu kierowca nie miał szansy Cię dojrzeć itp. to nie w mojej ocenie powinna być Twoja wina. Kierując pojazdem nie włączasz się do ruchu zakładając że ktoś inny złamie przepisy. Mało tego - masz prawo (zapisane w kodeksie) oczekiwać że pozostali się stosują do prawa. Jeśli ja widzę że nic nie jedzie i przy przepisowej prędkości mi nie zdąży dojechać to mam prawo włączyć się do ruchu. Oczywiście w praktyce trzeba wziąć jakąśtam poprawkę, ale generalnie - nie można mówić że Ty sobie możesz jechać ile chcesz i jesteś święty bo masz pierwszeństwo. Jeśli Twoja prędkość uniemożliwia zobaczenie Cię to wina będzie tylko Twoja i zgodnie z moją wiedzą taka jest praktyka. Pytanie tylko na które będzie potem odpowiadał sąd to to na ile Twoje złamanie przepisów dotyczących prędkości miało wpływ na całe zdarzenie. Ponadto chyba mylisz się w kwestii winy. Z tego co mi się wydaje sąd może orzec współwinę obu uczestników zdarzenia, nawet przydzielajac odpowiedzialność procentową. Pozdrawiam.
-
Powiedz mi - Kto konkretnie namawia go do kłamstwa w sądzie... Sprawa jest taka że jeśli nie ma innych okoliczności niewspomnianych tutaj to wina jest w ocenie większości z nas po stronie samochodu, z tym że oczywiście pytanie na ile prędkość jest "współwinna". To oceniłby sąd i rzeczoznawca oczywiście. Zgodnie z moją wiedzą przekroczenie prędkości nie zawsze jest orzekane jako wina (albo nawet współwina - to wszystko zależy od przypadku). Nikt nie mówi - kłam w sądzie że jechałeś 30km/h itp.
-
Gwizdek odstraszający nadjeżdzający pojazd ??
krycek odpowiedział(a) na adrian44 temat w Co, jak i gdzie kupić - dla motocykla
Łomatkozcórką! Zastanówcie się czy skoro zwierze nie boi się waszych super ekstra głośnych wydechów to usłyszy gwizd... To że my nie słyszymy dźwięków jakie niby te gwizdki wydają (w co szczerze wątpię) nie znaczy że zwierzęta nie słyszą pojazdów, które to i tak by zagłuszyły ten świst. Ponadto chociażbyśmy z armaty strzelali (a przecież niektórzy takie mają wydechy :bigrazz: ) to przy prędkości powyżej 60 km/h zanim ktokolwiek zareaguje na zbliżający się dźwięk to pojazd już go mija - przykład - karetki w mieście - naparzają całkiem nieźle a czasem wyjedzie Ci niewiadomo skąd. Lepiej pojeździć wkręcając na trochę wyższe obroty i nie nabijać kasy naciągaczom ;) Pozdrawiam -
Ponieważ zakupiłem takie cacko dla siebie to mogę podzielić się wrażeniami (póki co szybkimi bo może raz czy dwa udało mi się przejechać dopiero). Podbijam zatem temat coby ktoś zainteresowany mógł się zapoznać: - protektory na łokcie i kolana są z kombi. Nie ma na biodra - można dokupić bo są kieszenie. Na plecach nie ma protektora - trzeba zanabyć żółwia (bo cały buzzer się nie wepchnie pod spód). Brak też ślizgaczy. - kombi ma wstawki tekstylne (czy z czegoś tam nieskórzanego) - białe fragmenty kombi nie są jakieś super rewelacyjne, ale nie jest też źle - mógłby mieć więcej odblasków - ma właściwie tylko dwa małe na ramionach z logo firmy - brak kieszeni w spodniach - za to jest (jak dla mnie) ciepły - ponad 100km/h nie robi na nim wrażenia przy ok 8 - 10 *C a pod spodem tylko podkoszulek i bokserki (iżeby nie było - zwykłe a nie jakieś termoaktywne) :banghead: - siatka w środku wydaje się ok i przyjemna - nie pocę się w nim - jak wcześniej miałem spodnie tekstylne czy inne takie to była masakra. Tu jest ok. - skóra wygląda na twardą i wytrzymałą Jak ktoś ma jakieś pytania - chętnie odpowiem. Będę mógł napisać więcej jak wrócę z delegacji i będę się mógł poroskoszować kombi i motocyklem oraz pogodą. Pozdrawiam.
-
Światła nic nie zmieniają
-
Zgodnie z moją wiedzą - po skręcie możesz zając dowolny pas ruchu. Z tym że (i kodeks tego zdajesie nie opisuje, ale taka jest praktyka) jeśli do skrętu w danym kierunku jest więcej niż jedny pas ruchu to zajmując pas inny niż odpowiadający temu z którego skręcasz dokonujesz manewru zmiany pasa co powoduje że jak ktoś skręca razem z Tobą - musisz go puścić zanim wjedziesz na jego część drogi. Innymi słowy - skręcając z kimś w jedną stronę nie możesz wbić się na jego pas bo będzie to wymuszenie.
-
Co prawda - myślę że powinieneś walczyć bo masz prawdopodobnie rację, ale... Musisz zbierać świadków i inne materiały (zdjecia hamowania itp.) które obalać będą tezy obrony. Mnie przychodzą do głowy dwie rzeczy, które udowodnić będą chcieli oponenci: - nie dostosowanie Twojej prędkości do warunków drogowych - gość po prostu powie że Ciebie nie widział ze względu na żywopłot, a ty jechałeś z taką prędkością która nie zapewniła Ci możliwości hamowania, a Jemu możliwości dostrzeżenia Ciebie - i to bardzo mocny argument bo Twoim obowiązkiem jest jechać tak wolno żeby widzieć drogę przed sobą (a co za tym idzie Inni użytkownicy drogi widzieli Ciebie). Musisz zatem zebrać materiały (zdjecia drogi hamowania), opinie rzeczoznawcy itp. obalające tezę że jechałeś za szybko (art. 19 prawo o ruchu drogowym). Co tutaj ważne w mojej ocenie - gość musi przyznać że rozpoczął manewr nie widząć Ciebie i zobaczył Cię jak był w trakcie. Jak to powie to już jakiś plus bo nie będzie mógł potem mówić tego co w punkcie drugim. - gość był już na swoim pasie a Ty mu wjechałeś na jego część drogi (tracąc panowanie na zakręcie) i uderzyłęś w niego - musisz dowieść że to nieprawda i zjazd na lewy pas był manewrem obronnym przed przeszkodą jaką stanowił samochód stojący jeszzce na Twoim pasie, a następnie że jednocześnie On wyjechał dalej a Ty już nie zdążyłeś uciec. Zrób zatem zdjęcia tak żeby było widać że zjechałeś na lewy pas już za zakrętem, a nie w trakcie (żeby nie było że Cię wyrzuciło na zakręcie). Ja widzę to tak - musisz ustalić czy gość wyjechał szybko czy wolno wymuszajac Ci pierwszeństwo. Jak szybko - możesz sugerować że Cię zaskoczył i nie upewnił się dostatecznie o tym czy coś jedzie. Jak wolno - nie mogłeś jechać tak wolno żeby uniknąć kolizji - gość po prostu za długo wysuwał się (może nie był pewien czy coś jedzie) i wyjechał. Skoro nie był pewien - nie powinien jechać. Walcz o ustalenie Twojej prędkosci i potwierdzenie że była dostosowana do warunków ruchu oraz to że zjechałeś na jego pas po to żeby mu uciec. A wniosek dla nas wszystkich - czasem 60km w mieście to po prostu za dużo.
-
Co do wybaczanai - masz rację - może przesadnie zrozumiałem Twoje słowa "zrobił to co zrobił". Ale w drugim zdaniu zgadzasz się ze mną - też jestem za wyrokiem sprawiedliwym. Przecież to napisałem. Zgodnie z Twoją logiką z pierwszego zdania - sprawców morderstw powinno się wypuszczać bo kara i tak nie pomoże już poszkodowanym (nie żebym te dwie sprawy porównywał oczywiście). Nie wiem jaki wyrok coś nauczy sprawcę i czy w ogóle. To gdybanie. Osobiście także myślę że prace społeczne są najlepszą i najbardziej pouczajacą karą. Mówienie jednak - dajmy sprawcy wyrok taki żeby mu nie przeszakadzał, bo jak będzie mu przeszkadzał to będzie łamał prawo jeszcze bardziej nie uważam za dobre podejście. Wyrok ma być odczuwalny bo w innym przypadku nie miałby sensu. Jeśli natomiast już nie jest potrzebny - bo sprawca zadośćuczynił poszkodowanym itp. to wszystko ma znaczenie dla złagodzenia wyroku - a nawet odstąpienia od wymierzenia kary. Sąd to bedzie rozstrzygał. Nie wiem - może znasz nasz kraj lepiej, ale ja ze swoich obserwacji mogę powiedzieć że taką karę (5 lat w zawieszeniu) to dają za gwałt i inne bardziej drastyczne przestępstwa. Pełnoletniemu za ucieczkę z miejsca wypadku grozi maks 4,5 roku zgodnie z naszym KK, chyba że ofiara ma "ciężki uszczerbek na zdrowiu" - wtedy nawet 12. Ale to tylko teoria bo są okoliczności łagodzące (prawdopodnie winny kolizji jest pieszy, działanie nie było umyślne, prawdopodobna panika, późniejsze same zgłoszenie się do szpitala i na policje itp.). Ponadto jako nieletniemu, odpowiadającemu nie z Kodeksu Karnego, a z Ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich grozi dużo mniej. W najgorszym wypadku wyrok zgodny z KK nadzwyczajnie złagodzony czyli dolna granica widełek wyroku znacznie obniżona. Ale nawet jakby dostał te 4,5 roku w zawieszeniu to realnie i tak by nie poszedł siedzieć więc obciażenie byłoby tylko psychiczne. Co do znalezienia pracy - ja w swojej praktyce zawodowej nie spotkałem sie żeby ktoś ode mnie oczekiwał zaświadczenia o niekaralności, ale faktycznie - ochroniarzem nie jestem. Jeśli zaś chodzi o utratę prawa jazdy na jakiś okres - znajac zamiłowanie do motocykli współforumowicza pewnie byłaby to najbardziej dotkliwa kara. Czy słuszna - nie wiem. Myśl o możliwych konsekwencjach ucieczki z miejsca zdarzenia każe mi myśleć że tak. Z drugiej strony młody wiek i inne okoliczności łagodzące. Nie mnie to jednak rozstrzygać. Co do ograniczenia - ok, ale na pewno nie w sposób zupełnie nieodczuwalny. PS1. Zwróć proszę uwagę że wyraźnie zaznaczyłeś swoje zdanie na temat szkodliwości działań Autora wątku dopiero w odpowiedzi na mój post dlatego mogłem zrozumieć Twoje słowa zbyt pochopnie. PS2. piterq1991 - Za mówienie o Tobie w trzeciej osobie w swojej wypowiedzi przepraszam. Nie lubię mówić o kimś bez jego udziału i pewnie nie było to eleganckie. Życzę Ci jak najmniejszej kary, ale wystarczająco dotkliwej żeby Ci przypadkiem do głowy nie przyszło że nic się nie stało... Stało się i to dużo, na szczęście (chyba) bez poważnych konsekwencji.