Skocz do zawartości

krycek

Forumowicze
  • Postów

    573
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez krycek

  1. A bzdura... Moim zdaniem należy gościa wspierać, ale nie głaskać po głowie zwłaszcza że jest młody i musi znać konsekwencje swoich działań. Nikt go w końcu za to nie zabije, ale niech inni i On sam na przykładzie tego zdarzenia uczy się odpowiedzialności za swoje czyny. Dlatego jestem za sprawiedliwymi i pouczającymi konsekwencjami, z wyciągnięciem wniosków na przyszłość, a nie chowaniem się i skomleniem o .uj wie co. Zrobiłeś coś źle - ponoś konsekwencje. Ty z kolei jesteś za wspieraniem autora wątku bo jeździ na moto bez szerszej perspektywy na szkodliwość nieodpowiedzialności. Wyobraź sobie zatem że ofiara wypadku też jeździ na moto - może Ci będzie łatwiej podejść do tego wszystkiego bardziej bezstronnie. I pomyśl czym jest ucieczka z miejsca zdarzenia, a nie pier... że musisz pomóc komuś kto robi coś takiego. Sory - ale są rzeczy które można wybaczyć, ale nie Ty, ani Ja albo ktoś z forum może to zrobić w tym przypadku. Jedynie poszkodowany. No ale z Twoim podejściem ("etyczne czy nie, co za różnica") to nie wiem po co ja to piszę.
  2. Mam K-Series czarny od 8 miesięcy. Szyba jest porysowana niestety - wystarczyło że kilka razy mi upadł + kamyk lub żwir na trasie. Paruje moim zdaniem bardzo. Nie jeżdżę praktycznie bez uchylonej szybki. Zapięcie - zacina się - trzeba umiejętnie rozpinać. Obgólnie - nie jestem zadowolony, ale z drugiej strony to nie jest kask za 1000zł, więc nie narzekam za bardzo.
  3. Witam, Przymierzam się do tego kombinezonu: http://www.louis.de/_407b6abb01965e533e24b...08007&anzeige=0 http://www.moto-akcesoria.pl/product_info....oducts_id=22808 ale podejrzana wydaje mi się cena. Niby skóra, niby znana marka, niby wszystko ok, ale cena jak za niektóre buty na moto (i to wcale nienajdroższe :D ). Możecie wyrazić swoje opinie? Z góry dzięki. Pozdrawiam.
  4. Nie chcę prowokować, ale szczerze powiedziawszy to dziwi mnie że ludzie mający prawo jazdy mogą mieć tego typu wątpliwości... Pozdrawiam
  5. Formalnie - nie wolno, chyba że osoba mająca uprawnienia do kierowania ruchem Ci nakazuje. Uprawnienia do kierowania ma np. policjant, dróżnik (przy przejeździe kolejowym), kierowca autobusu oznaczonym znakiem "przewożę dzieci".
  6. 21 lutego w Republice Południowej Afryki zginął naczelny miesięcznika "Świat Motocykli", Krzysztof Wydrzycki. http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,4951919.html
  7. Co znaczy "źle odebrana"? Nie jest to nietaktem - nikt Ci nie ma prawa nakazać ryzykować własnego zdrowia lub życia dla ratowania innych. jedyną cywilną służbą prawnie zobowiązną do ryzykowania życia w naszym kraju do pomocy innym jest Policja (i to w ramach swoich obowiązków oczywiście). Nawet karetka Ci nie udzieli pomocy jak koło Ciebie jest coś co zagraża ich bezpieczeństwu (np. paląca się cysterna). Nikt Cię za to na miejscu zdarzenia nie pobije (bo będzie miał inne zajęcia) - ale to nielegalne - zgodnie z ustawą o Pastwowym Ratownictwie Medycznym jesteś zobowiązany do powiadomienia odpowiednich służb ratunkowych w takiej sytuacji, a zgodnie z prawem karnym do udzielenia pomocy (w ramach swojej wiedzy i możliwości). Jeśli nie udzielisz żadnej pomocy osobie która jej potrzebuje (np. nie wezwiesz karetki a jesteś jedyny w miejscu wypadku) - możesz (i w mojej ocenie nawet powinieneś) zostać skazany, nie mówiąc o moralnej ocenie takiego zaniechania. Zgodnie z prawem mógłbym Ci na miejscu wypadku zabrać telefon siłą i go użyć do wezwania karetki (o ile nie miałbym żadnego innego w swoim zasięgu). Podobnie udzielający pomocy może Ci zabrać apteczkę czy cokolwiek innego co jest mu niezbędne do ratowania życia (w tym np. samochód) i nikt go za to nie ukaże. Nie za bardzo rozumiem o co Ci chodzi - jeśli pytasz czy masz prawo nie ryzykować własnym zdrowiem skoro nie chcesz pomóc - masz pełne prawo i nikt nie może Ci go odebrać. Jeśli pytasz czy masz prawo nie zadzwonić po karetkę bo takie masz widzimisię - nie. Zgodnie z prawem musisz udzielić pomocy nie narażając się na utratę zdrowia lub życia. Jeśli boisz się że pomagając możesz zaszkodzić - nie masz czego się obawiać. Jako osoba niekwalifikowana nie odpowiadasz za złą jakość udzielonej pomocy (o ile oczywiście szkodzisz nieświadomie), bądź za niedopatrzenie, podjęcie nieoptymalnej decyzji itp. Odpowiadasz jednak za nieudzielenie pomocy (karnie). Jeśli nie potrafisz udzielać pierwszej pomocy (masaż serca itp.) to Twoja pomoc nie musi oznaczać fizycznego kontaktu z ofiarą - to np. wezwanie karetki, czy oznaczenie miejsca wypadku. Jeśli pytasz czy pomimo braku umiejętności chcesz pomóc ale wachasz się czy podejść do już ratującej osoby - jak najbardziej tak - najlepiej wtedy po prostu wykonywać polecenia osoby która wie lepiej co robi. Osoba ratująca może poprosić Cię właśnie o wezwanie karetki, o oznaczenie miejsca wypadku, o pomoc w resuscytacji (szybko pokaze tu uciskaj, tak trzymając dłonie, z takim tepem), o pomoc przy tamowaniu krwi (z tym że jak nie masz rękawiczek czy czegoś innego co cię izoluje - nie powinieneś dopuścić do kontaktu z krwią), o pomoc w udrażnianiu dróg oddechowych (tak trzymaj głowe i nie pozwól jej się ruszać), o pomoc w wyciągnięciu z auta ofiary (chwyć tu i tu i wyjmujemy) itp. Jest wiele rzeczy o które można prosić nawet osobę która nie ma pojęcia o pierwszej pomocy. Nikt od Ciebie nie ma prawa wymagać poświęcenia zdrowia więc w 100% nie musisz się poświęcać nigdy. Lepsza pomoc jakaś niż żadna - bylebyś nie przeszkadzał komuś kto wie lepiej jak się zachować. Polecam Ci kurs pierwszej pomocy - będziesz się czuł pewniej.
  8. Ehhh Polski turysta zginął, a turystka jest ciężka ranna w wypadku w Hurgadzie w Egipcie. Oboje pożyczyli na miejscu motocykl. Zderzyli się z ciężarówką. http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,4925035.html
  9. Zgadzam się - mało tego - nakaz to jest co najwyżej skrętu w prawo przy wjeździe na rondo (bo nie wolno Ci sręcić pod proąd i objeżdżać ronda zgodnie z ruchem wskazówek zegara. No racja - Twój scenariusz zakłada że skręcając w lewo na skrzyżowaniu zajmujesz lewy pas, a w prawo prawy (jeszcze przed rondem). Z tym że w przepisach nie ma o tym mowy - jest mowa "przed skrętem" a nie "przed skrętem na skrzyżowaniu". Chociaż ja jestem jak najbardziej za tym że z prawego pasa przed rondem należy skręcać w prawo lub jechać prosto i nie należy zawracać (mowa cały czas o rondzie klasycznym!) to w przepisach tego nie ma. Jeśli jednak uznamy że chodziło o skręcanie na skrzyżowaniu to z kolei oznacza że skręcając w lewo na rondzie powinniśmy trzymać właczony lewy kierunkowskaz. Nie można bowiem powiedzieć że jeden przepis (o zajęciu odpowiedniego pasa) się stosuje na rondzie, a drugi (o sygnalizowaniu manewru skrętu) nie. Podobnie jak nie ma zakazu zmiany pasa ruchu na skrzyżowaniu, czyli mogę sobie spokojnie (cały czas o klasycznym rondzie mówię) zmieniać pasy z wewnętrznego na zewnętrzny co skutkuje że wjadę pasem zewnetrznym, zmienie na wewnętrzny i skręce na całym rondzie w lewo - nie wolno mi? Dlaczego? Oczywiście - mówię co by było gdybym miał się czepiać przepisów. Osobiście jestem zwolennikiem takiego pokonywania ronda (klasycznego) że zajmujesz pas lewy przy jeździe na wprost, lub skręcaniu w lewo, prawy przy jeździe na wprost lub skręcie w prawo i sygnalizujeszz zjazd z ronda prawym kierunkiem. Trzymanie lewego kierunkowskazu od wjechania na rondo do manewru zmiany pasa/zjazdu z ronda - chyba zacznę bo nie utrudnia życia nikomu (na lewym pasie nie wprowadza zamieszania), a jest bardziej zgodne z przepisami. Na prawym pasie skręcając w lewo być się nie powinno stąd nie ma tego problemu. Tyle moja interpretacja. Widzisz - cały problem polega jednak na tym że w Warszawie uczą jednego, w Katowicach drugiego a w Krakowie innego. Mało tego - za co innego oblewają ludzi na egzaminach. Za to samo zdasz w Waw-e, a nie zdasz w Krk i vice versa. To jest tak naprawdę problemem. OK - koniec z mojej strony bo faktycznie bicie piany. Pozdrawiam.
  10. Nie żebym uważał że ine należy tak jeździć, ale poprzyj to przepisami proszę - przypuszczam że nie będziesz mógł, gdyż te są niejednoznaczne. A piszę to bo sam pouczasz kolegę że się myli :P Nie miej żalu i pozdrawiam
  11. Ma ktoś gdzieś obrazek tego ronda?
  12. Popieram taki sposób myślenia Pozdrawiam
  13. Ehh Ludzie - temat rond przewija się w forach dyskusyjnych dotyczących przepisów ruchu drogowego od dawna. I generalnie wniosek zawsze bywa taki że przepisy po prostu nie precyzują jak należy jeździć po rondzie co prowadzi do sytuacji kiedy to każdy jeździ jak chce i nie zmieni tego nic poza poprawą prawa o ruchu drogowym. Mało tego - różna interpretacja przepisów powoduje że w różnych miastach na egzaminach wymaga się innego sposobu pokonywania rond. Nieprawdą jest np. to co padło w poście że inaczej jeździ się na rondach ze światłami a inaczej bez - tego nigdzie w przepisach nie ma, ale istotnie krakowska szkoła jazdy tak mówi (przed rondem ze swiatłami lewy kierunek). Prawda jest taka że rondo (a właściwie "skrzyżowanie o ruchu okrężnym") nie ma osobnych przepisów od zwykłego skrzyżowania. Należy stosować na nim zasady ogólne, a te mówią że przed dojechaniem do skrzyżowania skręcający w lewo zajmuje pas lewy, skręcający w prawo pas prawy itd. Przepisy niby nakazują przed skrzyżowaniem zasygnalizować gdzie skręcamy ale z drugiej strony każą też sygnalizować zmianę kierunku jazdy co na rondzie nie jest tym samym - skręcamy na całym skrzyżowaniu w lewo, ale musimy zasygnalizować zjazd ze skrzyżowania kierunkowskazem w prawo. Tu pojawia się konflikt - którego przepisu słuchać bardziej. Ponadto nie zawsze zjazd z ronda jest zmianą kierunku jazdy - zależy wszystko od tego jak namalowane są pasy na jezdni - na rondzie klasycznym (takim małym z 2 pasami) zjazd ze skrzyżowania sygnalizujemy, ale np. na rondach dużych (np. kocmyrzowskie w krakowie) odpowiednio zajęty pas sam schodzi z ronda, a więc jadąc cały czas tym samym pasem zostaniemy wyprowadzeni z ronda i wtedy kierunkowskazu nie używamy (przynajmniej ja nie). Generalnie - o rondach było już masę razy na róznych forach - np. http://www.prawojazdy.com.pl/forum/viewtopic.php?t=1984
  14. To ja się podepnę - co myślicie o kombinezonie Probiker PRX-4. Dziwi mnie że cena taka atrakcyjna - wie ktoś dlaczego? Pozdrawiam
  15. Dla uściślenia - nie mam wykształcenia medycznego i jestem jeszce w trakcie kursu wewnętrznego naszego stowarzyszenia. Szkolenie to jednak jest czymś zdecydowanie więcej niż popularne 2 dniowe BLS + AED, bo trwa zdecydowanie dłużej - zresztą o tym co i jak się szkolimy, oraz o tym jaką prowadzimy działalność (w tym bywają darmowe kursy otwarte dla wszystkich chętnych z zakresu pierwszej pomocy) - na stronach R2 (http://www.rkwadrat.pl). Co do wytycznych - jak zwrócił uwagę jeden z kolegów na forum (coolargol), warto dodać iż skupiają się one na nieurazowych wypadkach, chociaż zawierają pewne wyjątki dla urazowych. Generalnie w wypadkach urazowych, jeśli podstawowe funkcje życiowe są zauważalne (dla niemedyków - pacjent oddycha z częstotliwością ok. 2 oddechy na 10 sekund) - nie ruszamy go w ogóle - tzn. nie wyciągamy z samochodu (oczywiście jeśli nie ma zagrożenia np. pożaru), nie stosujemy pozycji bezpiecznej itp i cały czas (aż do przyjazdu karetki) sprawdzamy czy nadal oddycha. Jeśli jednak ofiara nie oddycha bądź coś jej zagraża (pożar, wymiotuje i się dławi itp.) możemy, a wręcz powinniśmy ją ruszyć. Nieoddychający poszkodowany to martwy poszkodowany - jemu bardziej już nie zaszkodzimy. Uduszenie po utracie przytomności to częsta przyczyna zgonów podczas wypadków, której prosto zapobiec, ale trzeba działać szybko - stąd takie duże znaczenie pierwszej pomocy. Zatem jeśli poszkodowany nie oddycha to należy udrożnić drogi oddechowe (pomimo ewentualnego ryzyka urazu kręgosłupa, najlepiej wyłuskując żychwę - bo najmniej inwazyjnie) i jeśli to nie pomaga prowadzić masaż serca wraz ze sztucznym oddychaniem. Jak to zrobić - odsyłam do wytycznych, jednak po ich przeczytaniu zachęcam do uczestnictwa w szkoleniach z pierwszej pomocy. Praktyczna możliwość przećwiczenia, wydawałoby się banalnych rzeczy uwydatnia ważne szczegóły, o których wiele osób nie wie, a które mają wpływ na poprawność resuscytacji. Pozdrawiam
  16. Nastawiłeś się do mojej osoby negatywnie i niepotrzebnie mnie atakujesz. Przecież wyraźnie napisałem że jeśli nie oddycha lub jeśli nie wiemy czy oddycha. Napisałem też że jeśli ktoś umie to dokonuje manewru wysunięcia żuchwy zamiast odchylać szyję (oczywiście jeśli poprzednie zdanie jest prawdą). Jeśli ofiara jednak nie oddycha prawidłowo a my nie umiemy wysunąć żuchwy - odchylamy głowe pomimo ryzyka uszkodzenia kręgosłupa. Lepiej oczywiście umieć - dlatego zapraszam na kurs. Piszesz tak jakbym ja napisał że należy robić tak żeby niepotrzebnie ryzykować. W momencie gdy jednak już stajemy przed wyborem życia ofiary lub jej kalectwa wybieramy kalectwo (o ile taki wybór jest konieczny). Co do wietrznej pogody - nie będę dyskutował. Powiedz mi jednak jak ocenisz czy oddech jest wydolny czy nie? Jak masz wątpliwości to co robisz? Ja jestem za szkołą że jak mam wątpliwości co do prawidłowego oddechu - bo np. ofiara oddycha płytko i szybko (co może być oznaką zatrzymanego krążenia) lub w jakikolwiek sposób odbiegający wyraźnie od prawidłowego - resuscytacja. I nie mówię tak bo sobie to wymyśliłem - tak mówią standardy i to nie tylko ERC. Tu niestety jesteś w błedzie. Faktycznie standardy skupiają się na opisie przypadkó nieurazowych, ale urazowym także poświęcają trochę miejsca i np. wyraźnie piszą że pozycji bezpiecznej u pacjentów urazowych nie stosuje się + pare innych rzeczy specyficznych dla pacjentów urazowych. Tu zgoda - jednak należy pamiętać o priorytecie - a tym jest życie. Twoje podejście jest takie z lekka bojaźliwe - tzn. boję się ruszyć bo uszkodzę kręgosłup. Ale np. ofiarę wypadku komunikacyjnego wyciąga się z auta (ze stabilizacją kręgosłupa) jak nie jesteś pewien czy oddycha czy nie. Podobnie jest z ofiarą leżącą na brzuchu - też ją odwracasz na plecy i oceniasz oddech itp. Oczywiście to też należy robić stabilizując odcinek szyjny. Kask motocyklowy też ściągasz jak masz wątpliwości czy ofiara oddycha czy nie (oczywiście tak aby jak najmniej zaszkodzić) itp. itd. Innymi słowy - masz wątpliwości podczas sprawdzania popdstawowych funkcji życiowych - robisz tak by ich nie mieć. Nie wiem czy wiesz ale częstą przyczyną śmierci podczas wypadków komunikacyjnych jest uduszenie na skutek niedrożności dróg oddechowych po utracie przytomności. Dlatego jak ktoś nie oddycha lub oddycha nieprawidłowo - robimy to co konieczne by podstawowe funkcje życiowe przywrócić I oczywiście w miarę możliwości robimy to stabilizując kręgosłup - np. resuscytację można prowadzić zza głowy poszkodowanego stabilizując jej odcinek szyjny przez trzymanie głowy między kolanami, ale priorytetem jest przywrócenie podstawowych funkcji życiowych - oddechu i krążenia. Nie tylko motocyklowych - uszkodzenie kręgosłupa szyjnego jest głónym urazem wszystkich wypadków komunikacyjnych (złe ustawienie zagłówków w autach itp. itd). Nie podchodzę do tematu beztrosko. Podchodzę praktycznie. Prawda jest taka że jak gość na piśmie napisze że nie chce być ratowany po wypadku to nie ma znaczenia - zgodnie z prawem popełnisz przestępstwo nie udzielając mu pomocy. Czy to zgodne z moralnością. Moim zdaniem tak - bo nie masz prawa decydować o czyjejś śmierci, a kalectwa ofiary nigdy pewien nie jesteś. Priorytetem dla ratownika jest - jego życie i zdrowie, a zaraz potem życie poszkodowanego. Dopiero dalej jego zdrowie ofiary. I to nie jest beztroskie i należy być swiadomym ryzyka pewnych działań. Do tego należy dokładać wszelkich starań by nie szkodzić. Ale takie podejście jak Ty prezentujesz skutkuje tym że ludzie boją się pomagać bo boją się zaszkodzić, a tymczasem komuś kto nie oddycha nie da się bardziej zaszkodzić - on już nie żyje Możesz próbować przywrócić mu funkcje życiowe, ale jeśli ze strachu przed jego kalectwem tego nie zrobisz to skazujesz go na pewną śmierć. Piszesz że nie wiesz co lepsze - nie Twoim zadaniem udzielając pomocy jest o tym decydować. Twoim zadaniem jest pomóc. A czy ja napisałem że należy nieostrożnie? Albo że należy szkodzić? Nie - należy (gdy nie ma innej możliwości) co najwyżej wybierać mniejsze zło. Dlatego - ofiara nie oddycha lub nie oddycha prawidłowo - odchylamy głowę chyba że umiemy udrożnić drogi oddechowe poprzez wyłuskanie żychwy. Nawet jak gość ma uszkodzony kręgosłup to wcale nie pogarszasz jego stanu automatycznie takim manewrem. Istnieje takie ryzyko, ale jak tego nie zrobisz - gość nie żyje. Lepiej więc zaryzykować. Oczywiście najlepiej umieć zrobić to delikatnie - zapraszam na kurs gdzie pokażą jak wyłuskiwać żuchwę i stabilizować kręgosłup. Nie masz racji. Jaki Twoim zdaniem jest efekt odwrotny do zamierzonego gdy ofiara nie żyje (bo nie oddycha a karetka bedzie za kilkanaście minut) a Ty stajesz przed wyborem czy coś robić czy nie. Każda minuta to 10% mniejsza szansa na przeżycie. A ratownicy z karetki będą robić tak jak mówię - jak ofiara nie oddycha - udrożnią drogi oddechowe i zaczną resuscytację. Nikt nie będzie najpierw zakładał kołnieża ortopedycznego (chyba że będzie ich tylu że będą to mogli robić jednocześnie) jak trzeba przywrócić podstawowe funkcje życiowe. A standardy ERC wbrew temu co mówisz dotyczą wszystkich wypadków w tym komunikacyjnych (urazowych) - dla nich są odpowiednie wyjątki w wytycznych. Nic nie zastąpi jednak dobrego kursu pierwszej pomocy. Zapraszam zatem wszystkich na takie, bo z gadania na forum nic nie wynika. Pozdrawiam
  17. Ad. 1 Jeśli ofiara nie oddycha - należy to zrobić chyba że ktoś umie dokonać rękoczynu wysunięcia żychwy. Masz wątpliwości - odpowiedz mi - na co martwemu cały kręgosłup. Mało tego - nie jesteś w stanie np. ocenić oddechu bo kierowca leży na kierownicy - wyciągasz go z auta. Masz wątpliwości czy oddycha - możesz ruszać. Nie mówię żeby zawsze wyciągać - mówię że jeśli masz co do jego oddechu wątpliwości. Lepiej zaryzykować kalectwo ofiary niż jej śmierć. Mało tego - obserwowany oddech musi być prawidłowy a więc w ciągu 10 sekund dwa oddechy. Jest inaczej (w granicach rozsądku oczywiście) - np. ofiara charczy, oddycha bardzo płytko lub w jakikolwiek sposób oddycha nieprawidłowo - resuscytacja. Tak mówią standardy ERC a nie moje widzimisię - polecam lekturę wytycznych - http://www.prc.krakow.pl/wyty/wyt2005.html Ad. 2 W badaniu oddechu chodzi nie tylko o usłyszenie ale poczucie na uchu podmuchu powietrza + zaobserwowanie ruchu klatki piersiowej. Ale nie ma co dyskutować na forum - trzeba iść na kurs bo z pisania i czytania nikt się BLS'u nie nauczy.
  18. Praktyka z niemiec jest bardzo dobra... Ja np. staram się postępować w ten sposób że jak jest korek na drodze szybkiej i jestem na końcu a z tyłu coś nadciąga to migam awaryjnymi. Zazwyczaj chodzi o korek na szybkiej drodze, ale nie tylko - wszędzie gdzie domyślam się że ten z tyłu nie spodziewa się że ja stoję, a może mnie nie wypatrzyć za wczasu. Ozywiście w szystko z umiarem i nie jest tak że co stop to awaryjne, ale tak średnio raz dziennie się zdarza i właściwie zawsze poza miastem (gdzie się jeździ szybciej). Awaryjne w korku na drodze szybkiego ruchu są dobrą praktyką w mojej ocenie. Nawet stojąc na światłach jako ostatni migam czasem żeby Ci z tyłu widzieli że stoję - z tym że wtedy robie to swiatlami stopu - po prostu dotykam i puszczam pedał ze 2-3 razy a potem normalnie naciskam zeby hamowac. Mrugające światła stopu są bardziej widoczne.
  19. I dlatego pomimo tego że wiem że wyglądam jak cieć to po zmroku nie wyjadę bez kamizelki oczojepki...
  20. Ja chciałem tylko zauważyć że wprowadzenie strzałek w formie sygnalizacji świeltlnej zamiast tabliczek z namalowaną strzałką jest istotne z punktu widzenia skrzyżowań na których ruch kierowany jest sygnalizatorami kierunkowymi, które to dają gwarancję bezkolizyjnej jazdy. Gdyby zamiast strzałek zezwalających na warunkowy skręt w formie sygnalizacji były tabliczki takiej gwaranji by nie było.
  21. Witam. Zapewne wielu z Was słyszało, a niektórzy mieli nawet okazję widzieć jeżdżący po Krakowie motocykl - karetkę, którego głównym zadaniem jest niesienie pomocy w wypadkach drogowych i jak najszybsze dostarczenie pierwszej pomocy ratującej i podtrzymującej życie do czasu przyjazdu w pełni wyposażonego ambulansu. Jeśli Ktoś z Was chciał się kiedyś przejechać na tej maszynie (BMW R1150RT Ambulance) to ma okazję gdyż: Stowarzyszenie R2 (http://www.rkwadrat.pl/) ogłasza nabór osób chętnych pełnić funkcję Ratowników Motocyklowych. Wymagania: - posiadanie prawa jazdy kategorii A i własnego motocykla (wykorzystywanego tylko do szkoleń - dyżury Ratownicy pełnią na specjalnym motocyklu - karetce wyposażonej w sprzęt medyczny) - chęć pomocy innym - chęć do nauki - gotowość do poświęcenia swojego czasu zarówno na wyszkolenie jak i późniejsze pełnienie dyżurów Stowarzyszenie ze swojej strony oferuje: - kompleksowe szkolenie medyczne w zakresie udzielania zaawansowanej pierwszej pomocy - szkolenia motocyklowe doskonalące techniki jazdy - prestiż i dobrą zabawę - satysfakcję z pomocy innym Wszystkich chętnych zapraszamy na spotkanie, które odbędzie się 10 grudnia 2007 (poniedziałek) o godzinie 18.00 w Krakowie przy ulicy Michałowskiego 12. Serdecznie zapraszamy, a niezainteresowanych przepraszam za spam.
  22. piterq1991 - napisz proszę jak stan poszkodowanego jeśli coś będziesz wiedział...
  23. Dokładnie... W życiu różnie bywa... ważne by być w porządku... wobec siebie i innych. Czasu nie cofniesz więc w tą stronę nie ma co rozmyślać - zastanów się co dalej i "załatw to po męsku".
  24. Masz na niego uprawnienia? Bo jak nie to masz dużo gorszą sytuację (włacznie z możliwością płacenia renty temu człowiekowi do końca życia)... OK - masz 16 lat i wedle prawa jesteś nieletni. Skoro jednak (a to zakładam) masz uprawnienia (a nawet i bez tego bo 16 lat to nie tak mało znowu), to doskonale powinieneś wiedzieć że z miejsca wypadku się nie ucieka, albo (co ważniejsze) nie zostawia się człowieka, który potrzebuje pomocy. No Twoja nadzieja, że tamta osoba to potwierdzi. No sorry - ale jak potrącenie pieszego na skrzyżowaniu, połączone z nieudzieleniem pomocy i ucieczką z miejsca zdarzenia, co skutkuje pęknięciem czaszki u ofiary nie wygląda źle to ja nie wiem co źle wygląda. Może nie wygląda "BARDZO źle", albo "tragicznie", ale "źle" napewno (przynajmniej w mojej opinii). Nie ma co usprawiedliwiać (zwłaszcza młodego człowieka). Trzeba jasno powiedzieć - postąpiłeś źle (mówię o ucieczce, a nie o samym wypadku - tu nie mnie oceniać kto był sprawcą i w jakim stopniu - z tego co mówisz może faktycznie pieszy). Bądź mężczyzną - ponieś konsekwencje swoich działań, wyciągnij z tego wnioski na przyszłość, przeproś itp. itd., a nie chowaj głowę w piasek gadaniem że jesteś nieletni. I Ty się jeszcze martwisz tym czy twoja "przygoda z motocyklizmem się zakończy"... Chłopie - Ty się martw żebyś nie był sprawcą śmierci albo kalectwa człowieka... a nie tym czy sobie jeszcze pojeździsz. Nawet słowa nie wspomniałeś o tym że Ci szkoda, że się martwisz czy nic mu nie jest itp. Jeśli tak - moim zdaniem w pełni zasługujesz na konsekwencje jakie poniesiesz.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...