
krycek
Forumowicze-
Postów
573 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez krycek
-
heheheh Czy tylko ja wyczułem ironię w tym poście o który się tak oburzasz? (Może dlatego że była skierowana do mnie)
-
Eee tam - ja jestem modszy, a na ciągłej staram się nie wyprzedzać i to naprawde rzadko robie... ale ja to chyba dupa nie motocyklista jestem...
-
Jeszcze raz: "2. Kierującemu pojazdem zabrania się: 1) korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku;" Prowadząc możesz zgodnie z prawem: Rękę trzymać: - za oknem - na kolanie dziewczyny - w majtkach (też dziewczyny ;)) - na czole Rozmawiać: - z teściową na siedzeniu z tyłu - z dziewczyną siedzącą obok tłumacząc jej dlaczego masz na jej czole rękę - przez telefon-sznurek z kolegą w samochodzie obok - przez megafon - przez telefon jeśli nie masz go w ręce - przez rurę od odkurzacza z dziećmi z tyłu W ręku możesz mieć: - wiatrówkę - broń ostrą (o ile masz pozwolenie) - kij bejsbolowy - puszkę piwa (możesz nawet popijać) - butelkę wódki (też troche możesz golnąć) - szablę - piłę tarczową (nawet włączoną!) - kalkulator (byle nie był w telefonie) a nawet laptopa - walkie-talkie (tu być może będziesz musiał się kłócić że to nie telefon) - dowcipy o policjantach - mandarynkę - pomidora - biało-czerony krawat - poranną gazetę - nóż - zwłoki psa - tabliczkę z napisem "znam Prawo o ruchu drogowym i go nie łamię robiąc to wszystko" ;)
-
Trocjhe off top: Dostał 100zł z tego co pamiętam. Zresztą jak się wczytać to niesłusznie: Prawo o ruchu drogowym art. 45 "2. Kierującemu pojazdem zabrania się: 1) korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku;" Art. 2. "zatrzymanie pojazdu – unieruchomienie pojazdu niewynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego, trwające nie dłużej niż 1 minutę, oraz każde unieruchomienie pojazdu wynikające z tych warunków lub przepisów;" Czyli stał na światłach = nie jechał. Nie wolno tylko podczas jazdy.
-
Uwaga przy wyprzedzaniu (czyja wina?)
krycek odpowiedział(a) na ścinacz temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Może się nie znam - ale moim zdaniem trąbienie za każdym razem gdy się wyprzedza jest bardziej szkodliwe niż pożyteczne i niewyobrażam sobie żeby tak jeździć. Mówię o zwykłych warunkach bo np. we mgle kodeks pozwala przy wyprzedzaniu trąbić i wtedy ma to sens. -
Tak się tylko wydaje że to to samo. Samochodem czy na moto nigdy na czerwonym nie jadę. Dlaczego to nie to samo - bo samochodem ryzyko większe (czym innym przejście pieszego przez jedną jezdnie, a czym innym samochód na całym skrzyżowaniu), ewentualne konsekwencje nie tylko dla mnie i prawdopodobnie większe. Ponadto poruszając się pojazdem trzeba zachowywać większą ostrożność niż idąc pieszo stąd inne granice nawet jeśli czasem możnaby i na czerwonym bezpiecznie jeździć to ja tego nie robie i nikomu nie polecam (chociaż zdarzają się tacy - przy prawoskręcie i braku strzałki). Zauważ też że wcale nie napisałem że jestem za łamaniem przepisów, chociaż w przypadku pieszego na czerwonym - przyznaję się bez bicia - zdarza mi się. Nie mam jednak wielkiego żalu o mandat za to. Czym innym jednak jest przejście na czerwonym i przejście na czerwonym powodując zagrożenie i nie powinno tego się traktować tak samo. To chciałem powiedzieć i to było sedno mojej wypowiedzi. W 100% podpisuję się pod stwierdzeniem "jeśli akurat nic nie jedzie (lub nam się tak wydaje)" Na drodze musimy bowiem pamiętać żeby poza tym że nikomu nie szkodzimy i nie tworzymy niepotrzebnego ryzyka brać poprawkę na własną ocenę sytuacji, która może być błędna. Myślę że to jest najbardziej niebezpieczne - brak pokory i wiara we własne nawet nie tyle umiejętności co pełną zdolność oceny sytuacji lub po prostu w szczęscie (a widziałem kiedyś sytuacje z jazdą na ślepo z tekstem "to jest ryzyko wkalkulowane w jazdę autem i albo ma się szczęscie, albo nie" - no sorry - tacy ludzie powinni oddawać prawo jazdy bo wkalkulowują śmierć iluśtam ludzi (w skali kraju tysięcy) we własny sposób jazdy. Przeraża mnie jak czasem widzę jak ludzie wyprzedzają przed zakrętem, wzniesieniem itp. Ja bym tak nie zrobił i nie robię bo jak nie jestem pewny to się nie wychylam. Trzeba sobie uświadomić - po co są przepisy. Przepisy są dla Pana, Pana, Pani i dla mnie... dla ludzi, a nie na odwrót. Oczywiście szacunek do przepisów i ich wychowawcze znaczenie też jest pewną wartością (i to niemałą) stąd karanie w myśl przepisów, nawet jesli w konkretnym przypadku nie było celowości ich stosowania jestem w stanie w pewnych sytuacjach zrozumieć - przykładowo kolega stojąc na światłach rozmawiał przez telefon trzymajac go w ręku - 100zł. Żadnego zagrożenia i taki mandat traktuję jako przypomnienie o przepisach, a nie karę za stworzenie niebezpieczeństwa. I trochę off top: Co do skrzyżowań ze światłami - jeśli mamy skrzyżowanie w mieście i są tam niskie prędkości i średni ruch pieszy - w mojej ocenie (ale inżynierem ruchu nie jestem) lepiej dla płynności ruchu żeby świateł nie było bo pogarszają czas przejazdu. W Krakowie pod dworcem (kto mieszka ten wie) wyłączono ze 2 lata temu światła i przepływowość skrzyżowania wzrosła, a korki jakby się zmniejszyły. Takich przypadków mogę podać więcej (np. skzyżowanie pod pocztą jakiś czas temu). Lepszym moim zdaniem rozwiązaniem byłoby budowanie progów zwalniających bez świateł. Oczywiście - jeśli mamy superinteligętne światła z zieloną falą to może byłyby lepsze, ale z tego co wiem takich jest mało bardzo. Pozdrawiam.
-
Coś kręcisz... Nei ma takiego czegoś... Chyba że jej "diwajs" losowo włącza :D
-
Nie no - bez przesady. Setki razy można przechodzić na czerwonym i nie stworzyć żadnego zagrożenia, a jednak podpaść pod paragraf. Jasne, że to niebezpieczne jak się włazi przed samochód, lub stara przebiec przed nadciągającym pojazdem, ale np. po przejechaniu grupy aut jak już pusto na skrzyżowaniu i wejdziesz na jezdnie (na czerwonym) to jakie to zagrożenie? Osobiście dostałem taki mandat i o ile oczywiście złamałem przepisy (więc wielkiego żalu nie mam) to żadnego zagrożenia nie stworzyłem. Moim zdaniem powinno być rozróżnienie - przejście na czerwonym - mały mandat (50 - 100zł), przejście na czerwonym z wymuszeniem pierwszeństwa/stworzeniem zagrożenia to nawet i 400zł.
-
Uwaga przy wyprzedzaniu (czyja wina?)
krycek odpowiedział(a) na ścinacz temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Nie wiemy czy jechał od dłuższego czasu :) (co nikogo nie usprawieliwia) I gwoli ścisłości - nie był w martwym punkcie tylko za tylnym słupkiem (martwy punkt jest na wysokosci tylnego koła z boku samochodu). Wina co prawda kierowcy puszki, ale ewidentnie było widać że auto będzie wyprzedzać, a bolało oczywiście motocykliste bardziej. Pozdrawiam -
Uwaga przy wyprzedzaniu (czyja wina?)
krycek odpowiedział(a) na ścinacz temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Naprawdę zawsze trąbisz jak kogoś wyprzedzasz? Myślisz że to by tu pomogło? Dostałbyś po prostu w bok trąbiąc. Ja bym raczej przeczekał po prostu... Hmm... Przejrzałem dokładnie to jeszcze kilka razy: - motocykl i samochód zaczynają wyprzedzać prawie w tym samym momencie (kiedy kierowca powinien patrzyć w lusterko moto mija lewy tylny słupek), a po chwili zaczyna wpadać na lewy pas gdzie już jest motocykl. Auto przecina linię środkową ok. pół sekundy za motocyklem, a ponieważ nie było kierunkowskazu (i na moto chyba też nie tak przy okazji) to wcześniej motocyklista mógł się jedynie domyślać że auto będzie wyprzedzać, chociaż w tym przypadku znaki były oczywiste - wychylanie się, koniec ciągłej i zakrętu, odległość od następnego auta. Reasumując - obstawiam prawną winę puszki (chociaż to tylko pół sekundy), mandat prawdopodobnie też dla motocyklisty (bo nie miał kierunku), ale w praktyce - motocyklista powinien był to przewidzieć bo znaki były. Aha - pół sekundy później wina byłaby już raczej motocyklisty - bo by wyprzedzał na 3-ego. -
Uwaga przy wyprzedzaniu (czyja wina?)
krycek odpowiedział(a) na ścinacz temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Było. Ewidętnie wina samochodu i z jego ubezpieczenia poleci, ale są tacy co twierdzą, że motocyklista mógł to przewidzieć bo było widać że auto się szykuje do wyprzedzania. Prawdopodobnie liczył że ten w aucie go widzi. I jako ciekawostkę dodam, że nawet jakby tam ciągła była to winnym kolizji (w Polsce) zgodnie z tym co słyszałem byłby samochód. -
Hamowanie silnikiem a zużycie układu napędowego
krycek odpowiedział(a) na MłodyWilk22 temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Nie odpisywałem Tobie tylko generalnie na głosy powątpienia. Jasne że hamowanie silnikiem powinno być płynne i nie powodować ryzyka uśligu tylnego koła - to wydaje mi się tak oczywiste, że nawet nie warto wspominać. Niekoniecznie oznacza to jednak użycie hamulca - wystarczy odpuścić (też płynnie) gaz a dopiero jak obroty spadną redukować (co z kolei [zgodnie ze sztuką] wymaga przegazówki). Pozdrawiam -
Hamowanie silnikiem a zużycie układu napędowego
krycek odpowiedział(a) na MłodyWilk22 temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Dokładnie - ja powiem szczerze jestem troche zaskoczony, że niektórzy wydają się wątpić w to, że hamowanie silnikiem stanowi element poprawnej techniki jazdy (nie tylko motocyklem zresztą). Niestosowanie tego jest błędem, bo powoduje mniej stabilne zachowanie pojazdu podczas wytracania prędkości i mniejszą nad nim kontrolę. Np. samochodem, o ile zwalniamy w zakręcie - powinno się je pokonywać właśnie w ten sposób, a nie na luzie (z wciśniętym sprzęgłem) co się często zdarza i jest jednym z podstawowych błędów (za który notabene słyszałem nawet że potrafią oblać na egzaminie). W zakręcie nie ma to przełożenia za bardzo na motocykl, bo poprawna technika zakłada lekkie przyspieszanie. Na moto jednak w trakcie zwalniania i do końcowej fazy hamowania powinno się to robić z użyciem techniki hamowania silnikiem. Podobnie przy zjeździe ze wzniesienia powinno się zamiast hamulców stosować hamowanie silnikiem, czego niezastosowanie było najprawdopodobniej przyczyną śmierci 27 osób w słynnym wypadku polskiego autokaru we Francji (http://wyborcza.pl/1,75248,4331232.html). No i oczywiście jak wspomniał jurjuszi warto dotknąć w trakcie takiego wytracania prędkości hamulca, ale po to by ktoś nam w tyłek nie wjechał, a nie żeby zadziałał (no chyba że silnik hamuje za wolno w stosunku do potrzeb). I w samym temacie wątku - oczywiście że zużycie jakieś układu napędowego występuje, jednak dopóki nie powodujemy wzrostu obrotów powyżej zakresu normalnej pracy (na czerwone pole) to nic się nie stanie - silnik jest do tego stworzony. Wykorzystywanie tego argumentu przeciw hamowaniu silnikiem to to samo jak mówienie - nie jeździjmy w ogóle bo motocykl się zużywa. Pozdrawiam -
Aaa jeszcze jedno - pamiętajmy że motocykliści kochają jazdę i prowadzić - najczęsciej także samochód. Mamy inną percepcję niż częśc kierowców, a przepisy muszą uwzględniać też "idiotę na drodze". Ale w polsce mamy koszmarną statystykę wypadków - i moim zdaniem większość z tych co spowodowała wypadek powiedziałaby że jeździli jak zwykle, ale tym razem się nie udało. I moje motto na dziś: Adrenalina jest zła!
-
IMHO Sam łamię przepisy - ale właściwie tylko dot. prędkości (te to nawet nagminnie). Ostatnio staram się to robić rzadziej. Może jak minie zima i z powrotem wsiąde na motocykl to mi przejdzie - ale kilka moich obserwacji: - łamanie zakazu prędkości w mieście praktycznie nie ma sensu - i tak czeka się na światłach więc jest to bezcelowe - przy trasie powiedzmy 20 km różnica w czasie dojazdu to będzie może ok. 5 minut przy jeździe przepisowej i na maksa (no bo 2 razy nie złapie po kolei czerwone). Mówię o samochodzie, ale na moto właściwie w mieście i tak większość pojazdów się omija na skrzyżowaniach przed światłami więc zapierdzielanie (poza frajdą oczywiście :]) nic wielkiego jeśli o czas chodzi nie daje. Śmieję się czasem sam z siebie - jaki ubaw muszą mieć goście w autach - ja startuje na ćwierć mili a potem i tak mnie dochodzą na światłach. - w niemczech łamią przepisy jak u nas, z tym że mają więcej dróg z dopuszczonymi wysokimi prędkościami, więc mniej się to rzuca w oczy Pojedź na Słowacje i zaufaj ich przerywanym zamiast swojej ocenie sytuacji - wątpie byś to przeżył. Pierwszy raz to się dziwiłem - jak można na krętej leśnej drodze dać ciurkiem przez naście kilometrów przerywaną linię. Ja ciągłą przekraczam bardzo rzadko. Wynika to z faktu że zawsze we mnie jest myśl - ta linia jest tu z jakiegoś powodu - i prawie zawsze (gdy o tym myślę) ten powód znajduję. Nie znaczy to że za każdym razem przecinając ją bym spowodował niebezpieczeństwo - ale jednak powód jest. Nie twierdze też że drogowcy są nieomylni - ale generalnie w moim pojęciu przecięcie ciągłej powoduje dyskomfort psychiczny. Generalnie - problemem jesli chodzi o Polaków jest brak szacunku do przepisów, który powoduje że osoby wymyślające przepisy mają zakodowane że muszą one być bardziej restrykcyjne niż faktycznie potrzeba (a w 1% przypadków w danym miejscu są za mało restrykcyjne - co rodzi tam duże niebezpieczeństwoi). Żeby nie było - sam tak robię - tzn łamię przepisy biorąc np. poprawkę 10-15 km na ograniczenie, lub na drodze 2 pasmowej w miescie pozwalam sobie na więcej niz na zwykłej itp. - uważam bowiem że przepisy są dla ludzi, a nie odwrotnie, jednak staram się też pamiętać że moja ocena sytuacji może nie być w 100% przypadków pełna. Pamiętajmy jednak o jednej rzeczy, o której wielu kierowców zapomina i potem chwali się że jeżdżą szybko, ale bezpiecznie. Otórz jazda niebezpieczna nie oznacza wcale jakichś konsekwencji - tego można nie widzieć i nie czuć że się jeździ niebezpiecznie bo w większości przypadków nic się nie dzieje. My łamiemy przepisy, nic się nie dzieje, więc granica nam się przesuwa i łamiemy je coraz bardziej. Jedynie raz na powiedzmy 10000 razy takie złamanie przepiu powoduje wypadek (który najczęśniej wynika z całego splotu okoliczności). A generalnie - jazda właściwie każda jest niebezpieczna - bo będąc na jezdni spokojnie przy 50km/h można się zabić. Różne style jazdy i podejście do przepisów przesuwa tą granicę ryzyka. I przykładowo - takie podejście do sprawy spowodowało że już nie uciekam na pobocze jak z tyłu ktoś chce mnie wyprzedzić (albo baardzo rzadko) bo zauważyłem że zacząłem to robić z automatu - co może doprowadzić kiedyś do skoszenia jakiegoś pieszego jak akurat będę mniej uważny - ryzyko jest małe bo przecież patrze jak jadę, ale uznałem że po co kusić los :]. Moim zdaniem najważniejszy na drodze jest rozsądek i dystans także do własnych umiejętności. Jakby wszyscy byli nieomylni to żaden motocyklista by w swojej karierze nie leżał na asfalcie :). Co nie znaczy że dwóch kierowców z taką samą średnią prędkością jeździ równie niebezpiecznie, ale każdy powinien mieć odpowiednią granicę w sobie, a jak jej nie ma to powinni go łapać na drodze jak najczęściej bo prędzej czy później zabije siebie lub innych. A granica powinna być w okolicach 80% możliwości kierowcy (faktycznych nie urojocych! - wiem np. że mam wiele do nauczenia :)).
-
Hamowanie silnikiem a zużycie układu napędowego
krycek odpowiedział(a) na MłodyWilk22 temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Przyznaje się do złego użycia słowa pracuje... chodziło mi o potoczne znaczenie - czyli że się obraca, a nie że w wyniku pracy energia zostaje zamieniona na obroty. Podczas hamowania silnikiem silnik OBRACA SIĘ, ale nic nie spala o ile me ECU. -
Hamowanie silnikiem a zużycie układu napędowego
krycek odpowiedział(a) na MłodyWilk22 temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
No silnik zapali tylko nie siłą elektryki a bezwładności... Bo zapewne sam odruchowo odkręcałeś manetkę... czyli jak spowrotem zapalił to już miałeś bardziej otwartą przepustnicę... Pracować pracuje - ale nic nie spala - przynajmniej na wtrysku. Chociaż jak ktoś w topicu zauważył - może być inaczej zależnie od potrzeb odnośnie płynności jazdy. Ale generalnie silnik nie musi polbierać cały czas paliwa podczas pracy co widać na licznikach chwilowych spalań w pojazdach spalinowych. -
Fajnie... Dzięki za link :) Ale ja cały czas pytam o sytuacje przedstawioną na filmiku czyli o asfalt... gdzie skutki zetknięcia nogi z podłożem będą inne (i prędkości są wyższe)...
-
Właśnie o takie wypowiedzi mi chodziło - czy jest zatem sens przenosić taki styl jazdy na asfalt? Bo moim zdaniem osobistym nie - jest wieksze ryzyko urazu niż bez nogi - chociaż Twoje przykłady mówią co innego. Czekam na opinie.
-
Nie no - ze w terenie to wiem - problem w tym że tu gość jedzie po asfalcie. A wtedy chyba wystawianie tak nogi nie tylko nieładnie wygląda (moim zdaniem), ale jest też niebezpieczne (vide złamania czy nawet urwania nogi) dlatego pytam - po co na asfalcie wystawiać tak nogę? Na skuterze rozumiem - bo jedzie wolno, ale przy prędkości > 60 km/h to sie chyba w ogóle mija z celem nawet w terenie...
-
Reklama reklamą - nie będę komentował bo nie o to chciałem zapytać. Co myślicie o technice jazdy tego kierowcy i czy może mi ktoś powiedziec po co tak śmiesznie wystawia nogę na zakrętach? Chyba żeby sobie ją bardziej uszkodzić w razie jakiegoś zdarzenia. Do kręcenia reklamy to biorą chyba profesjonalnych kierowców, zatem nie rozumiem tej nogi - albo czegoś nie wiem a chętnie się dowiem. http://moto.pl/MotoPL/1,88572,6113393,Tak_...otocyklem_.html Pozdrawiam PS. Chodzi mi o pierwszy filmik i wystuniętą stopę.
-
No autem się zdarzą i na moto też, ale na moto unikam ze względu na brak nawyku patrzenia w prawe lusterko przy zmianie pasa w tą stronę.
-
No tak, ale pytanie - czy motocyklista wyprzedzając Ci ryzykował Twoją śmierć? Zabił Cię prawie? Samochód z naprzeciwka wymuszający pierwszeństwo, bo on chce wyprzedzać i uważa że zdąży to potencjalny zabójca i to nie przenośnia tylko fakt - vide ostatni wypadek w którym taki zabił 4 motocyklistów! Najbardziej po takiej akcji boli że nie za bardzo jest co zrobić właśnie. Niby można zawrócić i urwać lusterko (żeby nie było - nie praktykuję chociaż po takiej akcji w sumie należy się), można zawrócić i tłumaczyć (czyt. opier....), albo próbować zgłośić na policję (co to da jak nie ma śladu zdażenia [bo jakby był to by było pozamiatane]), ale skutecznego sposobu nie ma. Generalnie trzeba na takich delikwentów uważać podobnie zresztą jak na wyprzedzających na 3-ego, ktorzy nie widzą moto i jak chwile przed ewentualnym wypadkiem widzą to nagle mają przerażenie w oczach.... Przykład takiej akcji właśnie: wyprzedza samochód z naprzeciwka, ciasno, ale się mieści, a za nim wypada na 3-ego gość który mnie po prostu nie widział. Pobocze jednak ratuje życie w takich sytuacjach. Nie mówiąc już o chamskim wymuszaniu mojego zjazdu na pobocze jak mnie gość widzi, ale On jest większy. Nic tylko uważać trzeba... albo kamera, ale nie wydaje mi się żeby jakość zdjęć była na tyle dobra żeby przy wibracjach uchwyciło nr. rejestracyjny Pozdrawiam
-
Z tego co ja wiem odmowa składania zeznań dotyczy odpowiedzialności karnej, a nie z tytułu wykroczeń...
-
Ostra, weselna jazda.
krycek odpowiedział(a) na Vatzeque temat w Technika Jazdy oraz Przepisy - Nie tylko 2 koła
Zatrzymać prawa jazdy za to nie może. Może za to (formalnie starosta, ale zapewne na wniosek policji) np. skierować na badania psychologiczne, albo lekarskie.