Skocz do zawartości

krycek

Forumowicze
  • Postów

    573
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez krycek

  1. No przecież pisałem wcześniej jak można to zrobić lepiej tylko z użyciem 2 motocykli i nie chodzi o pastwienie się nad tym człowiekiem tylko wyciągnięcie wniosków (także prywatnych). Jednym motocyklem można to zrobić też dobrze, ale nie tak - stać na poboczy/blisko linii i dopiero jak z daleka zrobi się pusto na pasie to wjechać (zatrzymując się tak by móc zawsze uciekać). A tu policjant wskoczył przed ciężarówkę, która zasłaniała wszystko i sznur samochodów. Kij ma dwa końce - zasłaniała jego przed samochodami i jemu samochody. W stwierdzeniu, że nierozsądnie tak blokować pas (chociaż pewnie zrobiłbym to podobnie - przed obejrzeniem filmu) nie chodzi o brak współczucia dla człowieka, który został tam ranny czy zwalanie winy na niego, tylko o zwrócenie uwagi na to, że włączone koguty i kamizelka nie czynią z nikogo chucka norrisa oraz dojście (dla mnie np. bardzo interesujące) co motocyklista mógł zrobić lepiej. Wina jest kierowcy auta - tylko co z tego. Przyjmijmy, że gość w aucie zauważa motocykl i skręca 10 m. przed nim - czy następny samochód dałby radę też go ominąć? Nie wiem - ale wolalbym nie ryzykować. Mówienie, że gość (kobieta?) w aucie jest ślepy i powinien stracić prawko to mówienie prawdy - miejsca miał kupeee. Ale to takie samo gadanie jak mówienie - mam pierwszeństwo to jadę chociaż widzę, że mi wymuszają. No masz racje - ale w szpitalu skończył (oby tylko) motocyklista, a nie kierowca auta (ten "co najwyżej" w więzieniu chociaż wątpię). Z tym ostrzeganiem 150 m wcześniej - nie chodzi o to, żeby kurczowo trzymać się przepisów, ale o zwrócenie uwagi, że po coś ten przepis jest. Podobnie z przytaczanymi przeze mnie przepisami odnośnie możliwości kierowania ruchem - one też nie są wzięte z sufitu. I nie mówię - tak nie zszedł z maszyny nie przyjął pozycji to źle i to on jest winny. Chodzi o to, że przepisy są dlatego, że kierowanie ruchem to wbrew pozorom całkiem niełatwa sprawa i życzę powodzenia każdemu kto by się tego podjął z marszu. (tu oczywiście trudno mowic o kierowaniu ruchem - to zamknięcie pasa). Jeździłem, widziałem - ale nie na autostradzie. A na światłach jak blokują cywilni motocykliści to na czerwonym "na samobója" nikt nie wpada na skrzyżowanie. Masz moralne prawo powiedzieć w twarz motocykliście, że to wina gościa w aucie. Nie o to jednak chodzi (przynajmniej mnie) - chodzi o zastanowienie się co mógł motocyklista zrobić lepiej, żeby uniknąć wypadku. Jeśli twierdzisz, że nic - napisz. Ja twierdze, że mógł. Pytanie zagadka - po co jest pas włączający na autostradzie? Po to, żeby nawet w miejscach "kolizyjnych" na prawym pasie nic nie stało.
  2. Wyobraź sobie zatem sznurek 5-6 samochodów gęsiego i każdy zmienia pas o 5-7 metrów dalej... Aha i jeszcze jedno. W dużej większości wypadków z udziałem pojazdów uprzywilejowanych winnymi (w sensie prawnym) zostają uznani kierujący tymi pojazdami. Żeby nie było - nie bronię kierowcy samochodu bo widać na filmie jaki jest ślepy i jak dał d..y, ale to niestety kierujący pojazdem uprzywilejowanym zobowiązany jest do zachowania szczególnej ostrożności.
  3. Kilka słów ode mnie - to prawdopodobnie nie był policjant tylko motocyklista ratownik - ale tu sprzeczać się nie będę bo to w sumie nieistotne z punktu widzenia szkody. Z punktu widzenia prawa - to już ważne. W polsce jedynie osoba posiadająca odpowiednie przeszkolenie może kierować ruchem - nie każdy kierujący pojazdem uprzywilejowanym je ma (i o ile się orientuję - z policji chyba tylko drogówka). Generalnie - uważam, że oczywiście wina auta jest ewidentna (tempomat prawdopodobny), ale nie sposób mówić, że motocyklista zachował się rozsądnie. Zwróćcie uwagę, że nawet gdyby żółty samochód zmienił pas (w ostatniej chwili) to za nim blisko jechały inne samochody i szansa, że one też zdążą zmienić pas jest tym mniejsza im więcej ich jest i bliżej siebie są. W mojej ocenie motocyklista popełnił następujące błędy: - nie powinien był wjechać przed ciężąrówkę co zresztą nie było konieczne bo karetka była jeszcze daleko - powinien był stać obrócony w drugą stronę (przednim kołem skierowanym POZA drogę) by móc uciec. Na drugim pasie tuż przed uderzeniem przebywał bowiem inny samochód i nawet jeśli by miał wbitą jedynkę i rękę na sprzęgle to by nie miał gdzie uciec. - jedynka i ręka na sprzęgle, a kierowanie ręką co najwyżej po zejściu z maszyny (ale nie przed a za motocyklem stojącym na poboczu lub blisko krawędzi). - powinien był wyłączyć pas dalej - tuż przed początkiem linii przerywanej rozdzielającej pas włączajacy, a nie przecinać obszar wyłączony z ruchu - wyłączenie pasa w sumie w ogóle nie było konieczne w tym przypadku Tak obseruję i sobie myślę: Wyłączenie pasa na autostradzie (a właściwie każdej szybkiej drodze) wymaga więcej niż jednego motocykla i nie powinno się tego robić siedząc na pojeździe w ten sposób. Zgodnie z przepisami dotyczącymi oznakowania wyłączenie pasa powinno być sygnalizowane 150 metrów wcześniej na takiej drodze. 2 motocykle bezpiecznie mogą wykonać ten manewr w następujący sposób: na poboczu 150 metrów wcześniej motocykl z właczonymi sygnałami i policjantem (też na poboczu) pokazującym zmiane pasa. Drugi motocykl ustawiony tak jak ten tutaj, tylko w drugą stronę, a motocyklista kieruje ruchem po zejściu z maszyny lub ewentualnie na maszynie gotowy do ucieczki. Zjazd z jezdni po akcji - rusza najpierw ten co zajmował pas potem ten z pobocza. Tylko łatwo się widzi te błędy jak ma się kilka minut na analizę filmu leżąc przed ekranem laptopa, a nie uczestniczy w akcji. Po to są szkolenia z zakresu kierowania ruchem (które jednak z tego co wiem w programie wyłączania pasa ruchu na autostradzie nie mają). Na szczęscie z linku http://www.liveleak.com/view?i=016_1251893806&c=1 wynika, że przeżył (przynajmniej sam moment wypadku).
  4. Dlatego passata raczej szybko skreśliłem ze swojej listy. Rozważam bmw 318 (1999) i mondeo (2003). Wiem, że do VW musiałbym dołożyć, a lepiej przeznaczyć nadwyżkę na nowe moto. Pasata rozważał autor wątku, ja się bezczelnie wcisnąłem między wódkę a zakonskę...
  5. hmm.. high line chyba nie tym razem - szuka auta w okolicach 20 tyś. I co do passata - się nie wypowiadam, ale jeśli chodzi o mondeo chętnie posłucham o jego przewadze/porażce w porównaniu z typową 318 lub 320
  6. ehh szkoda faceta (kobiety)... Ktoś zna zakończenie?
  7. O widzisz - możesz powiedzieć coś więcej - bo mam podobny dylemat co kolega tylko mniej kasy na zbyciu i biorę następujące auta pod uwagę BMW 318/320 rocznik < 2000 lub Ford Mondeo III rocznik ok. 2003 ewentualnie Passat, Megane itp. Wiem że komfort i stylistyka mondeo w środku lepsza niż w bmw (bo to kilka lat róznicy), ale podobno bmw lepszy, mniej awaryjny i bardziej trwały. Pytanie: lepiej kupic bmw starsze czy mondeo młodsze :) jakie są Twoje wrażenia z tego Mondeo? Dzięki za rady
  8. No ale chyba należy Ci się zwrot kosztów (jako wygrywającemu).
  9. Nie zap****ć jeśli droga nie jest absolutnie pusta... ;)
  10. Nie zrozumiałeś sensu moich słów... Chodzi mi o to, że mówienie jakoby każdy kto przekracza prędkość był szaleńcem i stwarzał zagrożenie jest takim samym uproszczeniem jak to, że każdy mający nagrywarkę to pirat komputerowy. Ty oczywiście stosujesz ironię i wyolbrzymiasz to co powiedziałem. Nie mówię, że znajomość topografii drogi do czegoś upoważnia. Twierdzę tylko, że można łamać przepisy i nie stwarzać przy tym zagrożenia. Zauważ słowo MOŻNA. Twierdzę też że są miejsca w każdym mieście gdzie 100km/h (czy więcej) nie jest żadnym zagrożeniem dla innych poza motocyklistą. Ot co. Co do tekstu o A4 - przenieśmy się do naszych sąsiadów - tam można te twoje symboliczne 390 km/h jechać i wg. nich to nie jest niebezpieczne... Zdrowie
  11. Droga w mieście drodze w mieście nierówna - mało to dróg, których fragmenty (odcinki po 1-2 km - czasem więcej) maja infrastrukturę lepszą od naszych autostrad - nawet w mieście? Mam na myśli droga dwujezdzniowa po 2 pasy ruchu każda, brak skrzyżowań i chodnik odgrodzony 5 metrowym pasem zieleni po którym i tak nikt nie chodzi. To też są miejsca gdzie można cisnąć, ale ktoś wymyślił że na nich można 70. Inna sprawa, że jak się już trafi przejście to nikt by ze 140 nie zwalniał więc nawet to rozumiem, ale jak ja codziennie jeżdżę po takiej drodze to wiem, ze za 300 m. jest przejście i spadam wtedy z prędkością. I tu kłania się najlepsza z zalet moto - możliwość dynamicznej zmiany prędkości. Nie prędkość jest niebezpieczna - a raczej - sama prędkość nie jest niebezpieczna. Natomiast oczywiśie drogi typowo miejskie, najerzone przejściami, skrzyżowaniami, gdzie aua ciągle włączają się do ruchu z chodnika (nawet jak nie widzą) to oczywiście - tam większa prędkość jest niebezpieczna. Pokaż mi jednak osobę, która zap... w takim miejscu. Śmiem twierdzić, że 98% motocyklistow (w tym tych samych, którym po mieście zdarza się i 3 krotnie przekroczyć prędkość) robi to na takich drogach na których warunki są odpowiednie i które dobrze znają.
  12. :D:D:D:D :notworthy: :notworthy: :notworthy:
  13. OFF-TOP: Czym innym jest prawo do obrony, a czym innym obrona za wszelką cenę, oparta na kłamstwie. Z moralnego punktu widzenia oczywiście. Ja np. nie spałbym z czystym sumieniem gdybym bronił morderce i go wybronił (w sensie UNIEWINNIŁ) będąc przekonanym o jego winie. Co innego reprezentowanie (np. przytaczanie argumentów w celu innej kwalifikacji czynu), a co innego postępowanie wbrew sumieniu i dowodzenie wbrew faktom. I z tego co się orientuję - adwokat ma prawo odmówić obrony tak jak lekarz aborcji.
  14. Zgadzam się i sam często OMIJAM korek, a rzadko go WYPRZEDZAM właśnie z uwagi na swój tyłek i nie mam ochoty się w razie kolizji potem ciągać po sądach (nawet jak mialbym racje). W korku zazwyczaj nie jade szybciej niż 30 - 40km/h :] co polecam wszystkim. Wtedy zazwyczaj jest miejsce na ominięcie z lewej. Pozdrawiam
  15. To jak już plujemy kodeksem ;): Zgodnie z art. 24 ustawy Prawo o ruchu drogowym z 20.06.1997r. (Dz.U. Nr 58 poz. 515 z 2003r - tekst jednolity), wyprzedzanie z prawej strony jest dopuszczalne: na odcinku drogi z wyznaczonymi pasami ruchu, na jezdni jednokierunkowej, na jezdni dwukierunkowej jeżeli co najmniej dwa pasy ruchu na obszarze zabudowanym lub trzy pasy ruchu poza obszarem zabudowanym przeznaczone są do jazdy w tym samym kierunku. Pozdrawiam
  16. Przepisom nie zaprzeczam, natomiast może i gówno wiem, ale pamiętam że WYPRZEDZANIE to nie OMIJANIE, a samochód mógł włączyć kierunkowsaz STOJĄĆ - wtedy nie łamiemy przepisu mijając go (chociaż rozsądne to oczywiście nie jest i nie polecam nikomu). Pozdrawiam
  17. Albo ludzi... Ja twierdzę, że posiadanie prawa jazdy jest prawem każdego człowieka, ale o ile spełnia pewne warunki. Zgłosiłbym wniosek do sądu o skierowanie człowieka na badania psychologiczne odnośnie możliwości prowadzenia pojazdów bo moim zdaniem to nie jest zabawne, że gość który ma "napady" i uj wie co mu strzeli do łba jeździ po ulicy. Strzeli mu np. zepchnięcie motocyklisty z drogi "bo ON JEDZIE, i to JEGO DROGA...". No sory, ale jeśli ktoś nie odpowiada za swoje czyny z powodu choroby, to dlaczego się ryzykuje zdrowie innych. Rozumiem z drugiej strony konieczność w miare normalnego życia takiego człowieka i że brak auta mu utrudnia, ale są pewne granice, a jak widać człowiek może być niebezpieczny. Co do sedna - Facet walczy, żeby gościa nie ukarali bo nie był świadomy co robi, ale przypominam że kodeks cywilny i odpowiedzialność z oc pokrywa przede wszystkim właśnie szkody wykonane nieświadomie. A co do wskoczenia na maske - nie było przypadkiem tak, że stanąłeś przed gościem i chciał Cię przejechać to wskoczyłeś? Czy wskoczyłeś z boku?
  18. Kto Cię tak oszukał? Przepisy określają, że masz jechać blisko prawej krawędzi pasa (co oczywiście na moto jest niewykonalne i niebezpieczne).
  19. Ale zapas mocy to co innego niż zapie... podczas wyprzedzania.
  20. Jeżeli przyczyną wypadku był jednak stan drogi to zarządca drogi za to odpowiada... (i ma swoje OC na taką okoliczność)
  21. Hehe. Widzisz - zgodnie z prawem tak. Policjant to jedyny cywilny zawód w tym kraju prawnie zmuszony do ryzykowania swojego zdrowia i życia za Twoją dupe. Karetka Cię oleje jak stoją nad tobą dresy z bejsbolami i probują Cię podpalić, Strażak też nic nie zrobi. Policjant swoje życie dla Ciebie jest zobowiązany ryzykować. Kapiszi? Więc nie jest to zawód jak każdy inny.
  22. Co do braku skruchy masz rację, ale generalnie - rada (nie tłumaczenie - rada) dobra. Najbezpieczniejsza jazda to taka gdy jest się widocznym i przewidywalnym (i to nie żadna uwaga w Twoją stronę, że nie byłeś).
  23. Szybko czy wolno - najważniejsze, żeby być dostrzeganym i przewidywalnym przez tych, których się wyprzedza. Wolno z kolei, w mojej ocenie, nie znaczy z jak najmniejszą różnicą prędkości, tylko z taką, która pozwoli na reakcję - czyli jak jedziemy obaj np. 120 a ja wyprzedzam to przyspieszam do 140-150. Różna prędkości 30km - czas wyprzedzania krótki. Jak chwile się wlokłem za gościem i mam przekonanie że mnie juz widział w lusterkach - staram się szybko wyprzedzać. Wyprzedzanie kolumny - zależy. Jak auta np. są rzadko usiane - nie widzę przeszkód w dynamicznym wyprzedzaniu, ale jak widzę że gdzieś się zagęszczają znaczy, że ten z tyłu tego zagęszczenia może wpaść na pomysł wyprzedzania. Wtedy włącza mi się czerwona lampka ostrzegawcza. Podobnie przy dojeździe do świateł - wtedy duża szansa na manewry zmiany pasa przez puszki, a i tak nie ma sensu wyprzedzać, więc o ile to robię to ostrożnie. Jak wyprzedzam to minimalizuje zawsze przebywania w martwym polu czyli jak jadę np. dwupasmówką i obok na prawym pasie mam samochód to wolę podjechac pod dupę tego z przodu bliżej (i na wysokość maski tego z prawej) niż zostawać w martwym polu tego z prawej. Sytuacji jest wiele i nie ma GENERALNYCH schematów zachowań. Moja wypowiedź (poprzednia) powinna by zatem rozumiana tak: nieprawdą jest że szybsze wyprzedzanie jest panaceum i GENERALNIE nie jest bezpieczniejsze, podobnie jak GENERALNIE wolne wyprzedzanie nie jest bezpieczne. Są natomiast argumenty za tym, że w pewnych sytuacjach lepiej wyprzedzać wolniej i że różnica prędkości NIGDY nie powinna być za duża.
  24. Ja bym na Twoim miejscu postąpił tak jak przy normalnej szkodzie czyli po prostu zignorował ustne stwierdzenie policjanta o "niepełnosprytności" bo ono nie ma żadnej mocy prawnej. Po pierwsze - pisemnie poprosiłbym o opis zdarzenia drogowego ze wskazaniem numerów OC samochodu sprawcy. Po drugie - jeśli w orzeczeniu jest napisane "z przyczyn niezależnych że Ci wjechał" lub cokolwiek innego z czym się nie zgadzasz (np. brak mandatu dla kierowcy auta i/lub brak wskazania go jako sprawcy zdarzenia) - skierowałbym skargę na działania Policji + doniesienie o "niedopełnienia obowiązku" przez funkcjonariusza. Nie ma bowiem możliwości, żeby za działania człowieka chodzącego nikt nie odpowiadał, a Polcjant nie jest od interpretacji żółtych papierów, tylko w razie odmowy przyjęcia mandatu kieruje sprawę do sądu, który jest władny tego typu interpretacje dokonywać. Podobnie - odmówiłbym przyjęcia mandatu. Po uzyskaniu numeru OC sprawcy zgłosiłbym normalną szkodę, a jeśli sprawca OC nie miał to istnieje fundusz gwarancyjny (http://www.ufg.pl/article.jspx?id=1&kuid=2&mid=6&mitemid=6) - zgłaszasz się wtedy z tego co mi się wydaje do swojego ubezpieczyciela. Jeśli sprawca nie jest wskazany lub ze wskazaniem się nie zgadza to musi odbyć się sprawa w sądzie i jak rozumiem to najprawdopodobniej się stanie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...