Skocz do zawartości

jurjuszi

DesmoManiax DOC Poland
  • Postów

    5353
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez jurjuszi

  1. Z tego, co się orientuję w umowach k-s jest paragraf, w którym sprzedający oświadcza, że pojazd pozbawiony jest wad prawnych, a ten motocykl ma taką wadę - nie posiada wymaganych do rejestracji dokumentów. Sprzedający nie dopełnił więc warunków umowy. Skontaktuj się z nim i powiedz, że nie chcesz takiego motocykla i prosisz o zwrot pieniędzy. Jak gościu się będzie stawiał, pozostaje niestety droga sądowa. pozdr
  2. Przy omijaniu jest tylko powiedziane "bezpieczna odległość": Przy wyprzedzaniu 1m dotyczy tylko pojazdu wyprzedzającego jednoślad lub ludzi: Tyle w temacie. pozdr
  3. Hej, Pytałem już na PW Janka Klekotka, ale jescze nie odpisał (może go nie ma), a że sprawa pilna, bo w czwartek muszę być na mikro-zlocie w Niemczech, którego jestem sprawcą pytam tutaj tęgie głowy, które może coś podpowiedzą: To bylo tak. Wyjezdzam sobie wczoraj rano do pracy, dojezdzam do bramy i nagle zgasl. Wylaczylem zaplon, wlaczam i slysze, jak pompa zamiast bzzzzzzzzzzzt robi bzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz zzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz Oj niedobrze - mysle. Krece rozrusznikiem. Nic. Nawet nie probuje zaskoczyc tylko kreci. Posprawdzalem bezpieczniki odpowiedzialne za wtrysk i komputer (trzy pod kanapa). Wlaczam zaplon. Bzzzzzzzzzzt. O! Chyba juz ok. Zrobilem male koleczko po podworku ale czuje, ze cos jest nie tak. Zatrzymalem sie i zgasl. Odpalam ponownie. Zapala natychmiast, ale po puszczeniu gazu gasnie. Gdy trzymam gaz wszystko sie telepie. Puszczam gaz. Gasnie. Z wydechu saczy sie siwy dym. No dobra. Wykrecam swiece - mokre i czarne. Wzialem GSa i pojechalem do roboty. Wieczorem susze swiece nad plomieniem palnika gazowego. Rano (dzisiaj) wkrecam swiece z nadzieja, ale ta szybko ginie, bo jest identycznie, jak wczoraj. Odpinam niskie napiecie z lewej cewki, odpalam. Pali na jednym garze. To samo robie z cewka prawa. Pali na jednym garze. Czyli iskra jest w obu cylindrach i paliwo tez. Daje sobie spokoj, wsiadam na poczciwego GS'a i jade do roboty. Mechanik ma zabrac motka dzis wieczorem. Jak to pierdola - mowi - na czwartek rano bedzie gotowy. Jak cos powaznego to bedziemy sie martwic dalej. Ciśnienia nie ma, bo mogę do Niemiec pojechać GSem, ale Duke nieco szybszy i wygodniejszy... pls. HEEEEELP!!! pozdr No co jest? Pół dnia w plecy i nic? :rolleyes:
  4. Nic nie robie. Mam to głęboko w d. I tak ją/go wy****cham 100m dalej :icon_rolleyes: pozdr
  5. Nie. :icon_evil: W dupie mam takie reklamy. pozdr
  6. No tak. W ciągu tych kilku sekund masz już gruuuuuuuuuuubo ponad 150 . Na motocyklu rzadko patrzy się na przyrządy (przynajmniej ja tak mam). Jest dużo więcej ważniejszych rzeczy do obserwowania podczas jazdy. pozdr
  7. No właśnie dlatego nie jeździ się na 100% możliwości. Na znanym zakręcie też może być olej którego jeszcze wczoraj tu nie było, a dzisiaj już by był ;) Ja osobiście właśnie miałem nieprzyjemość się uślizgnąć z deczka właśnie na świetnie znanym zakręcie, bo w ciągu dnia pojawił się na nim piasek, a wracałem w nocy. pozdr
  8. Pierwsz była już opisywana, ale ostatnia była extra więc pozwolę sobie ją opisać. Przejeżdżam przez skrzyżowanie, za którym stoi puszka przepuszczając pieszych. Nie mogłem się zdecydować z której jej strony stanąć, jak już się zdecydowałem, to miałem już za małą prękość aby bezkarnie przyhamować ze skręconym przednim kołem. Motocykl zatrzymał się, a ja majestatycznie obaliłem się na prawy bok jak kompletny debil :crossy: pozdr
  9. Niestety nie. Wydaja Ci tymczasowy, bo sobie go drukuja na drukarce atramentowej na specjalnych druczkach, a "prawdziwe" dowody sa produkowanie w PWPW. pozdr
  10. Luuuuz gościu. Nie o to chodzi. Każdy ma coś na sumieniu (jazda bez prawka samochodem, motocyklem, podpalenie budynku, rozwlanie komuś butelki na głowie itp.) za co nie odpowiadał, bo mu sie udało. Autor tematu miał to nieszczęście, że na niego trafiło. Nie ważne czy stwarzał zagrożenie czy nie, czy co mówi chłopski rozum, bo sądy nie mają "rozumu" tylko zapisy prawa, a tam stoi czarno na białym co to jest motorower, co to jest dokument, co to jest podstępne wyłudzenie poświadczenia nieprawdy przez urzędnika państwowego itp. Nikt nie ma zamiaru kolesia tu gnoić, ale faktem jest że wdepnął w szit. Trzeba mieć tylko nadzieję, że może nic z tego nie wyniknie a może kilka osób kupując sprzęd z fałszywymi danymi w dokumentach zastanowi się 2 razy. A przede wszystkim może zastanowi się czy słuchać mądrych rad kilku kozaków, jak zarejestrować 125/50, bo namawianie kogoś do fałszerstwa to jest dopiero sk****wo. pozdr
  11. A ja mam inny przykład. Bardziej oryginalny. Mieliśmy taką 3 osobową grupkę R6, Triumph Daytona 600 i ja na Cagivie River (34KM) :biggrin: albo GS500. Wbrew pozorom całkiem fajnie nam się śmigało. Koleś z Daytoną odpadł, bo zmienił robotę. No i własnie jest jescze koleś, którego zawsze chcieliśmy też wyciągnąć (moto: Bandyta 600) i nawet się udało. Ale w momencie, gdy przesiadłem się na ST2 i zaproponowaliśmy mu dalszy czy bliższy wyjazd powiedział, że nie jedzie, bo ma za słaby motocykl. Ja go pytam więc w czym ten Bandit jest do ch** za słaby (koleś poza wszystkim ogarnia temat) ale nie uzyskałem odpowiedzi... O co tu chodzi? pozdr
  12. hubrert, wyluzuj. Koles jest niepowazny i nie warto sie produkowac. pozdr
  13. O cholera... No przecież radzisz się i dostajesz rady. O co Ci chodzi? Chyba lepiej, że radzą Ci osoby, które orientuja się w temacie a nie żółtodzioby, nie? pozdr
  14. Wyręczę kolegę: http://serwisy.gazeta.pl/motocykle/1,56420,3541945.html pozdr
  15. Pozwolę sobie odpowiedziec na Twojego posta właśnie dlatego, że w temacie Ducati jestem świeżutki. Osobiście 100KM to dla mnie na razie trochę za dużo, szczerze mówiąc. Po 22000km w zeszłym sezonie na pięćsetkach (River, GS), przesiadłem się na ST2 zdławiony do 65KM i na razie mi wystarczy w zupełności. Tu chyba nie nuda będzie problemem, ale specyfika tych silników. Zawsze podobały mi się dukaty (odgłosy i inne klekoty) i trochę byłem w pierwszej chwili rozczarowany faktem, że spokojnie nie da się tym jeździć. Co by nie mówić rzędówki pracują przyjemniej i są łatwiejsze w opanowaniu. L2 to żywioł od samego dołu, którego (tego dołu) one generalnie nie lubią i trzeba pokręcić trochę wyżej (cały czas piszę o wrażeniach z ST) czyli albo stoisz na światłach i klekoczesz, albo konkretnie jedziesz. Druga sprawa to to, że Ducati to pewnego rodzaju inny rodzaj motocykli albo się kocha albo nienawidzi. Znam. A co do przyjaźni z ST2 to jeszcze nie wiem, ale zanosi się :) Znam nawet przypadek przesiadki z R1 na Monstera 620. Także z powodzeniem. pozdr
  16. Chyba chodziło Ci o "w dół". To, że po reducji z międzygazem gdzie dodałeś za mało gazu zrównoważysz powolnym puszczaniem sprzęgła dla skrzyni już nie będzie miało takiego znaczenia raczej dla łańcucha. Generalnie redukcja z przegazówką wychodzi znacznie lepiej na wyższych obrotach (łatwiej właśnie optymalnie dodać gazu), a więc osobiście staram się nie zwlekać z redukcją. pozdr
  17. Zgadza się. Dodatkowo skąd wzięło się to 150? Taki motocykl na wysokich obrotach i niższym biegu może mieć 90 a wyłaniając się zza zakrętu wyglądac na znacznie więcej. Na oko naprawdę czasem trudno odróżnić 70 od 120 pozdr
  18. Hehe... w ogole 50km/h to minimalna predkosc z jaka to jedzie bez szarpania ;) pozdr
  19. O ja pierdziu, co za determinacja. Dobrze żeś cały. Wracaj do zdrowia. pozdr
  20. Tjaaa... a potem w końcu gość wjeżdża przed Ciebie i hebel. Na tekiego debila nie masz rady. pozdr
  21. Tak!!! Zdecydowanie jest w tym coś. Ja do tej pory wspominam bardzo pozytywnie swoje 17 godzinne zmagania z deszczem i wiatrem na nakedzie :biggrin: Boże, najgorsza lura na najpodlejszej stacji benzynowej smakuje jak nektar :biggrin: A satysfakcja z dojechania do celu - bezcenna. Ostatnio jak wjechałem w centrum burzy (a to miała być lajtowa przejażdka, więc nawet kondona nie miałem) to poczułem właśnie to "coś". To "coś", że zwalniasz do 40km/h i nadal g***o widać przez wizjer kasku. Zjeżdżasz na pobocze i po prostu stoisz, a kubły wody leją się za kołnierz :bigrazz: potem trochę lżej już pada (ale nadal konkretnie), a Ty już jedziesz, bo w sumie przestaje. Taaak. Zdecydowanie to lubię. pozdr
  22. Deszcz to jest lajcik. Najgorzej jest po deszczu, kiedy spod kół samochodów leci ci na wizjer brejucha, a ty możesz ją sobie jedynie rozmazać. Deszcz przynajmniej jest czysty. pozdr W takich okolicznościach rodzą się mężczyźni :icon_evil: :buttrock: pozdr
  23. Ho ho!!! Widzę, że z grajków zespół GoNaked! został wyróżniony :)))) hehe dzieki pozdr
  24. Przepis mówi "możliwie blisko" pozostawia więc kierocy pole do interpretacji. Dla mnie owo "możliwie blisko" to po prostu w takiej odległości, jaka daje mi poczucie bezpieczeństwa. Osobiście wybieram 2/3 szerokości pasa - tak jak umiesczny jest kierowca w puszce. Jazda blsiko krawędzi jest niebezpieczna (dziury, syf, śmieci) więc czuję się zwolniony z obierania tej pozycji właśnie poprzez owo słowo "możliwie". pozdr
  25. Założę się że gość kwalifikował się do regularnych wizyt w Instytucie Psychiatrii na Sobieskiego. pozdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...