Skocz do zawartości

enduro - Wasz pierwszy skok


Seba
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

W zasadzie byłem przeciwko stworzeniu tego działu, ale skoro już powstał to trzeba by go było jakoś rozkręcić... :twisted:

 

Mój pierwszy skok był jednym wielkim przypadkiem :lol:

Jeździliśmy sobie motorkami po górkach. Po tych samych co zawsze więc teoretycznie powinienem je znać.

Zjeżdżaliśmy z bardzo stromej góry, nogi miałem na podnużkach, gdy nagle tylne koło natrafiło na ogromny kamień i wybiło się do góry. Przerażony zacząłem się rozpędzać na przednim kole, oczami wyobraźni już widziałem ziemię z odległości kilku centymetrów... jakimś cudem tylne koło wróciło na dół. Na przednim przejechałem z jakiś metr może półtora. Gdy już byłem na wszystkich kołach zatrzymałem się i po ochłonięciu ruszyłem dalej - tym razem nogi nie były na podnużkach tylko na ziemi i zjeżdżałem wolniej niż bym schodził.

 

Stroma góra się skończyła, teraz była łagodna górka o długości 100-150 metrów, nie było już kamieni. Pomyślałem, że już po wszystkim. Wyluzowany zjeżdżałem sobie na biegu jałowym, na dole już stał brat i kolega (na skuterach).

Jadę sobie, jadę... KONIEC DROGI 8O

Teraz przypomniało mi się, że tu przecież jest wyskocznia (zawsze zjeżdżaliśmy z niej delikatnie). Na liczniku ponad 50 km/h, cisnąłem hamulce co sił, ale już za późno. Napieram w klakson, bo skuter kumpla (Piotrek218) stał dokładnie w miejscu gdzie przewidywałem lądowanie (tudzież glebę)

Jak wyskoczyłem z pierwszej wyskoczni to wylądowałem na trzeciej, trzecia delikatna i... czwarta

Lecąc myślałem tylko czy uda się wylądować, skuter został usunięty w ostatniej chwili.

Udało się - wylądowałem - trochę mnie zachwiało ale się udało.

Z późniejsiej analizy górki i z opowiadań oszacowaliśmy że skoczyłem jakieś 1,5 m nad ziemią, niby nie dużo ale dla mnie to był szok - pierwszy raz w życiu skakałem i to na dodatek przez przypadek.

 

Po ochłonięciu stwierdziłem, że fajnie było i wjechałem na górę powtórzyć wyczyn. Niestety wycykałem sie.

 

Od tamtej pory skaczemy bardzo często. Najpierw zaczęliśmy tak 20 cm nad ziemią, potem coraz wyżej i wyżej. Ze wszystkich znajomych wyskoczyć (ale tak porządnie) odważyły się tylko 4 osoby (licząc ze mną). Potem przyszedł kataklizm - ktoś lub coś zrównało górkę w wyniku czego nie da się już skakać tak efektownie jak kiedyś. Potem przyszedł kolejny kataklizm - ktoś musiał tam ostro jeździć, bo ziemia stała się bardzo grząska, co utrudnia nam rozwinięcie wymaganej prędkości.

 

Super rozrywka

Opiszcie swoje pierwsze oraz te ciekawsze skoki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WSKa 125 z kierownica "kuzka" - taka jak od cruisera (wysoka i zagieta). Cala czarna a z tylu wielki kufer z aerografem. Pewnego razu podjezdzalem pod doscy stroma gorke droga ktora, byla otoczona tak jakby "kanionem", byl na niej w pewnym momencie wyskok, zakret 80st i znowu do gory. Tuz po wyskoku gdy juz zakrecalem w moto cos sie stalo ... wlasciwie kilka rzeczy naraz :D... linka gazu zablokowala sie na max obrotach, sprzeglo "strzelilo" i wpadla jedynka, moto ucieklo mi spod tylka, dostalem kufrem w glowe i upadlem pod WSKe. Moto zaczal wspinac sie pod pinowa sciane wysokosci ok. 1,2m. i zrobil w powietrzu salto (ja lezalem dokladnie po nim - wlasciwie to jeszcze lecialem do ziemi). Poczulem dziwna blogosc i najwspanialesz wspomnienia zaczely mi sie przewijac przed oczami niczym film. Gdy uderzyulem glowa o korzen - oprzytomnialem... zobaczylem lecace 120 kg stali wycelowana manetka (wlasciwie kantem kierownicy - manetka byla przerwana i wsunieta wglab kierownika) prosto w moj korpus. W ostatniej chwili odbilem sie lokciem od ziemi i przewrocilem sie na brzuch 0,5m dalej. Moto spadlo z hukiem z wysokosci ok. 1,5m. wbijajac sie kierownica dokladnie tam gdzie lezalem ja, na glebokosc ok. 12 cm (w b. twarda, wilgotna i udeptana glebe) po chwili zwalilo sie na mnie przygniatajac mnie kolem, wachaczem i bakiem, szybko sie wyczolgalem spod tego zelastwa... i usiadlem pare metrow dalej.

Probowalem zebrac mysli - nie docierlo do mnie ze moglem przed sekunda zginac ... przez pare godzin balem sie wsiasc na moto...

 

Przepraszam za spontaniczna forme estetyczna, ale gdy o tym mysle, do glowy pcha mi sie milin mysli i nie moge sie skupic.

 

To nie byl ostatni raz gdy o malo sie nie zabilem ... chciaz to jednyny z mojej winy (wlasciwie sprzeta).

 

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Jakieś 5 lat temu. Wjechałem Hondą CR125 na tor motocrossowy (po kilku jazdach na tym motocyklu w terenie) i na jednej z hop zablokowała się iglica w gaźniku.

Zanim zorientowałem się o co chodzi, leciałem w powietrzu, niestety przednim kołem w dół. Wylądowałem na przednim kole, uderzyłem klatką piersiową w kierownicę, zrobiłem salto, motocykl mnie nakrył uderzając kierownicą, kanapą i tylnym błotnikiem w głowę i kręgosłup.

Złamałem żebra, startą skórę od pasa w górę, wstrząśnieie mózgu, doświadczyłem szoku termicznego (dziwne drgawki). Połamałem pół przodu motocykla.

Od tamtej pory zawsze podczas jazdy mam dwa palce na klamce sprzęgła, i dwa palce na klamce hamulca. Gdybym wtedy miał ten nawyk, do gleby na skoku by nie doszło, bobym awarię skontrował sprzęgłem.

Człowiek jednak ciągle się uczy...

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a moja pierwsz hopa była w pełni zamierzona

ok 2 miesiące temu wybrałem się do lasu poszaleć swoim nowym nabytkiem

jadę sobie tak dośc szybko (jakieś 50km/h) - patrze hopka no i pierwszy jump zaliczony

wrażenie naprawdę było więc nawrót i znowu jump:)

co jakiś czaś jak jadę do lasku to "odwiedzam" moją hopkę i wykonuje kilka "lotów"

hopka okazała się nasypem kolejowym pod dawno nieczynnymi już torami kolejowymi

tak jak za pierwszym razem skoczyłem przy średnich obrotach na 3-ce tak teraz kulam go już na 5-tce także przy średnich obrotach ale zawiasy już się kończą

na szczęście jeszcze nic sobie nie zrobiłem i mam nadzieje że prędko się nie połamie

Zestaw naprawczy zacisku hamulcowego Brembo BMW R850 R1100 K1200 K100 K1 K1100

https://allegro.pl/oferta/zestaw-naprawczy-zacisku-brembo-przod-bmw-r-1100-850-k-1200-gs-r-rs-s-rt-lt-14830948090

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój pierwszy jump był niezamierzony :D jeździlem z kumplem po lesie na mojej yammi no i jadąc ok 50km/h zauważyłem malutkie wzniesienie, kumpel mnie podszczuł - dalej zrobimy jumpa :D a że nie wyglądało to groźnie wyskoczyłem i co? górka była mała a za nią troszkę niższa, wyladowałem na niej ale miałem za duzą prędkość żeby moto sie zatrzymało i wybiło nas mocno z tej drugiej górki, za którą był metrowy uskok. Wtedy miałem juz prawie mokro... W locie kumpel zsunął sie mi na plecy, a motor przechylił się do przodu, czego skutkiem było lądowanie na przednie koło 10 cm od drzewa. Jak zszedłem z moto pierwsze co zrobiłem to się wysikałem z wrażenia :D

Aha i tu przestroga nigdy nie dajcie się podkusic, ani nie pokazujcie wszystkich możliwości enduraka siedzącemu z tyłu pasażerowi :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Mój pierwszy jump był niezamierzony. "Odkryłem" nową drogę jakąś taką przez łąki no to rura. No i jak zobaczyłem uskok tak ze 70 cm to lekko sie zdziwiłem. Nie było czasu na reakcje jako taką więc chwyciłem się mocniej kiery i poszli. Oba koła w górze i czadowe uczucie. Może nie był to mega wysoki i daleki lot ale pare metrów przeleciałem ibyła frajda. Teraz czasami wracam w to miejsce troche poskakać bo jakoś nie wyczaiłem żadnego dogodniejszego.

 

Pozdrawiam. malina

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zboczylem poprzednim postem troche z tematu, wiec moj jump:

Byl zamierzony, pojechalem MB5tka na tor crossowy przy siekirkowskiej, rozpedzilem sie na max przy 3# biegu aby podjechac pod gorke ... nie wiedzialem jednak ze z drugiej strony gorka spada pionowo w dol - byla to trasa dla freestyle / evolution ... wylecialem na min. 3m w gore, gdy opadlem adrenalina ciskala mna na wszystkie strony... natomiast amorki wgiely sie na maxa... wtedy tez zepsolem przednie zawiesznie :D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeżdziłem sobie WSK Sport po polach i na pewnej górce zobaczyłem swoich kumpli. Stwierdziłem że do nich wpadne (ale nie dosłownie - chciałem sobie po prostu wjechać)

Podczas podjazdu stwierdziłem że jade za szybko. Po sekundzie byłem 1.5 m w powietrzu i leciałem bokiem jak na crossie. Od tamtej pory jezdże regularnie na tor crossowy i dobrze się bawie skacząc na górkach :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czołgiem !

Chwilowo nie posiadam jednośladu ale w zeszłym roku byłem jeszcze szczęśliwym posiadaczem Suzi RMX 250 z 92 roku.

Opowiem Wam moją przygodę z próbami skoków:

Pomykam sobie po lasku i znalazłem parę niewielkich górek (chyba pozostałośc po poszerzaniu leśnej przecinki) i postanowiłem wprawić się w niewielkich jumpach. Po kilku coraz odważniejszych skokach puściło uszczelnienie zacisku przedniego hamulca i wylądowałem w chaszczach parę centymetrów od tęgiego drzewa - od tamtej pory nie miałem już okazji sprawdzić moich zdolności freestylowych.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moj pierwszy skok byl czesciowo niezamierzony - jade jawka po takich wertepach wygladalo to mniej wiecej tak:

/_/_/_/_/_/_/_/ oczywiscie nie az tak drastycznie ;-) i nie moglem sobie odmowic i jechalem na pelnym gazie - tak fajnie mnie wyzucalo na jakies 30-40 cm ponad ziemie az w koncu niezauwazylem i trafilem na taki jkaby uskok jakies pol metra w dol (poprostu sie konczyla droga i bylo ok. pol metra pionowej scianki i pod tym droga w poprzek). Nie zauwazylem tego i oczywiscie

gaz na full -->lece-->widze uskok-->panikuje-->leeeeeece-->spadam-->laduje ;-)

ladowanie bylo na szczescie szczesliwe (czyli na dwa kola i bez gleby :lol: ) ale tak mi dobilo amorki (wazy sie te swoje 90kg :lol: ) ze kolanko od tlumika praktycznie dotchnello ziemi :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój pierwszy jump jak u wielu przedmówców również był tak nie do końca zamierzony, a więc jade sobie moją DT 80 dobrze znaną mi drogą, ale niestety nie w normolnym stanie psychicznym( byłem pełen werwy i euforii bo udało mi sie przegonić nowo poznanego znajomego w jakiejś terenowej bryczce, i to tak fejnie go wziałem w zakręcie i chciałem mu jeszcze dalej odejść) a wiec byłem dość podekscytowany i daje gazu tyle ile wlezie i sie zagapiłem i podjechałem pod taką niezbyt dużą wyskocznie z tym żę nie od tej strony co trzeba a minowicie od tej stromej tak gdzieś pod kątem bo ja wiem 60stopni, i wyyyyyysssskkkoooczyłem a ze nie byłem przygotowny na taki obrót sprawy siedziałem zupełnie na przodzie motorka i jak łatwo sie domyśleć moto wylądowąło na przednim kole... zawieszenie dobiło prawie do błotnika, ale ja naszczęście wyszedłem z tego cało jednak wolałem już tego nie powtarzać....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator
moto wylądowąło na przednim kole... zawieszenie dobiło prawie do błotnika' date=' [/quote']

Zobacz co się dzieje po porządnym skoku z zawieszeniem mojego KTMa...

Dominik-motocross54.jpg

 

To, że tak powiem, nazywa się "dobiciem zawieszenia" :D

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moto wylądowąło na przednim kole... zawieszenie dobiło prawie do błotnika' date=' [/quote']

Zobacz co się dzieje po porządnym skoku z zawieszeniem mojego KTMa...

Dominik-motocross54.jpg

 

To' date=' że tak powiem, nazywa się "dobiciem zawieszenia" :D

pzdr[/quote']

 

robi sie motor żuzlowy :D :lol:

 

przynajmniej to mi przypomina :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje pierwsze (i jak na razie jedyne, choć na pewno nie ostatnie) skoki wykonałem pod okiem instruktorów z Motoszkoły w Modlinie i obeszło się bez przykrych incydentów. Tym, którzy mają ochotę spróbować (no i mają wolną gotówkę :D ) zachęcam do takiego właśnie początku - jest chyba zdecydowanie bezpieczniej jeżeli błędy może skorygować ktoś doświadczony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cze

hehe jak patrze na dominika ktm'a to faktyfcznie chyba nas zdradzasz i na żużel sie przeniosłeś :lol: :lol:

A moj pierwszy skok byl taki.Kupilem sobie pierwsze enduro i wyremontowalem je. Po remoncie wybralem sie na próbna jazde po terenie.Zrobilem swojego pierwszego hopka miniaturke po czym rozpedzony zjechalem z bardzo wielgachnej góry na sam dół.No i na nieszczęscie oryginalna uszczelke pod głowice aluminiowa okazala sie do dupy i musialem moje 110 kilo pod goreczke podciagnąć.Jak ja wtedy dziekowalem Bogu ze nie jezdze afriką albo tenerką :lol:

Pozdro

Acha pytanie do Dominika!!!!!:

Dminik jak nalezy postepowac podczas duzych skoków.Chodzi mi wlasnie o to sprzegiełko i hamulec.CZy podczas ladowania wysprzeglać silnik?

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...