bart_b Opublikowano 1 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 1 Września 2005 Dokument wyceny robocizny wymaga pewnego nakladu pracy i nigdzie nie dostaniesz go za darmo To ciekawe. Pierwszy raz sie spotykam z taka teoria ze wycena robocizny jest płatna. Z tego co wiem mozna to wstepnie ustalic nawet telefonicznie. Trzeci powód calkowicie osobisty to solidarność między mechanikami. A ta solidarnosc to tak jak ktos juz powiedział: tak jak z lekazami czy prawnikami. Mysle ze jak by zalmen nie powiedzial po co mu to dostał by bez dyskusji. wystarczy ze zadzwoni do pierwszego lepszego serwisu i kazdy mu to zrobi. tak wiec wydaje mi sie ze to podejscie troche nad wyrost. bez urazy. to tylko spostrzezenie. Cytuj MOTOPROJEKT - Warsztat motocyklowy serwis, naprawa, diagnostyka komputerowa, materiały eksploatacyjne Sławek - 604 635 069 Bart - 695 880 500 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
magneto Opublikowano 1 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 1 Września 2005 za naprawę swojego GSXR1000 zapłacił mnie i mojemu koledze Jackowi w sumie 3400 zł i to co napisales ponizej to to byla ta naprawa warta 3400 zlotych? mysle ze wiekszosc poszlo na materialy i na lakierowanie, bo to przeciez kupa kasy...a swoja droga to ja bym sie samemu podjal temu czemu poswieony jest ten temat. nie wiem tylko jak z lozyskami glowki ramy, ale to tez chyba zadna hiperwielka filozofia... a tak dla porownania to ja robilem generalne remonty(silniki i poskladanie ram) calych jawek, ogariw i komarkow za... TYMBARKA 0,2l czyli o wartosci zlotowki. coprawda to zadna wielka robota rozpolowic calutki silnik, wymienic i poczyscic co trzeba a potem wsyzstko do kupy pozbierac i wyregulowac, ale napewno dziesieciokroc tego co sciagniecie owiewki z motocykla... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NAZI Opublikowano 1 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 1 Września 2005 Dokument wyceny robocizny wymaga pewnego nakladu pracy i nigdzie nie dostaniesz go za darmo To ciekawe. Pierwszy raz sie spotykam z taka teoria ze wycena robocizny jest płatna. Z tego co wiem mozna to wstepnie ustalic nawet telefonicznie. Ja sie jednak zgodze z Piotrem, kolega mial wypadek na DT, no i pojechal do salonu itd. zrobili mu wycene na pismie i te sprawy, no i za sam ten kosztorys musial zaplacic, nie wiem dokladnie ile, nie chce strzelac, ale zaplacil, i nie bylo to 10zl. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
crazy_chris Opublikowano 1 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 1 Września 2005 Niestety w tym temacie nie mogę Ci kolego pomóc.Powody są dwa :1. Nie podajesz swoich zamiarów do czego potrzebujesz tego typu wycenę2. Dokument wyceny robocizny wymaga pewnego nakladu pracy i nigdzie nie dostaniesz go za darmo.Trzeci powód calkowicie osobisty to solidarność między mechanikami.Ja osobiście nie życzę sobie aby ktoś w branży podważal moje decyzje i oczekuję tego samego od kolegów MECHANIKÓW ( nie dlubaczy ) innych serwisów.Sorry sorry, ale nie rozumiem tego... ad 1 to chyba jasne, że chce skonfrontować to co mu policzyli z innymi serwisami, żeby wiedzieć czy nie przepłacił. skąd człowiek może wiedzieć jakie są ceny poszczególnych usług. coś może wydawać się drogie, ale jeżeli tak jest w innych serwisach to widocznie "tak już jest".ad 2 chyba nie chodziło tu o dokładną wycenę co do złotowki, ale o orientacyjne przedziały. czy chcesz powiedzieć Piotrze, że jeżeli ktoś do Ciebie dzwoni i pyta ile byś wziął za zrobienie czegoś to mu nie powiesz? sytuacja IMO powinna być taka, że masz czarno na białym cennik czynności serwisowych/naprawczych, żeby klient nie zszedł Ci podczas odbierania grata jak mu wystawisz fakturę. Ja zawsze pytam przed oddaniem moto do mechanika ile mniej więcej będzie mnie wszystko kosztowało żeby być przygotowanym i w razie co porównać ceny. Z tego co jednak tu przeczytałem utwierdziłem się w twierdzeniu, że rynek serwisów moto jest jeszcze daleki od ideału Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
CosmoSquig Opublikowano 1 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 1 Września 2005 zalmen3 - może podzwoń do serwisów i popytaj, skoro tu obowiązuje taka 'tajemnica zawodowa'? Ja nie mam serwisu, ale uważam, że liczenie sobie kasy za przedstawienie klientowi oferty naprawy to niezła bzdura :-D :-D Moja praca polega na tym, że wyliczam klientom ceny tego, co akurat chcą zamówić (branża nie-moto) i poświęcam na to 3-6 godzin dziennie. Niektóre kalkulacje zajmują mi ponad godzinę i wymagają ode mnie wykonania kilkunastu telefonów i pieszego zwiedzenia kilku kilometrów hal. Są przy tym koszty telefonów, które firma musi ponieść, aby tylko złożyć klientowi ofertę. Nigdy nie przyszło mi (ani moim przełożonym) do głowy, aby kasować klientów za przygotowanie wyceny. Bylibyśmy pierwszą firmą z tej branży na świecie, która wprowadziłaby tak idiotyczny zwyczaj... i pewnie mielibyśmy z tego tytułu 80% mniej zapytań ofertowych :)W sumie firma utrzymuje 4 nieźle opłacane osoby do robienia wycen dla klientów, do tego przestrzeń biurowa dla każdej z nich, niezły komputer, komórka, sprzęt biurowy... Będzie ze 20 tysi na miesiąc wywalanych na same oferty cenowe+negocjacje. No ale widać nie wszyscy do tego stopnia dbają o klienta. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zalmen3 Opublikowano 2 Września 2005 Autor Udostępnij Opublikowano 2 Września 2005 Kiedy wstawialem moto do serwisu dogadalem sie co do orientacyjnych kosztow naprawy (to bylo na przelomie maja i czerwca). Byly tam policzone koszty niektorych czesci (tych ktore panowie akurat mieli na stanie, a reszte mialo byc placone w miare ich zakupienia), oryginalnych naklejek, lakiernika, tzw ogledzin (ustalenia co trzeba zrobic) i robocizna. Umowa brzmaila: nic sie nie martw, wszystkim sie zajmiemy moto bedzie jak nowe. Wyszlo tak, ze czesci szukalem ja bo panowie "nie mieli czasu" albo "znajomosci" 8O . Gdy wszystko dostarczylem (po prawie 3 miesiacach szukania i wydaniu prawie 300 PLN na telefon) po 3 tygodniach zadzwonili ze nie ma skad wziac koloru, ale obiecali szukac. Po 5 dniach poszedlem tam zobaczyc co i jak to uslyszalem, ze jeszcze "nie mieli czasu" poszukac, a w ogole to nie wiedza gdzie szukac. Jak zapytalem czy moze z kodu koloru, albo jakas probka farby z Hondy to uslyszalem, ze kody kolorow Hondy sa nie uniwersalne i nie ma szans dojsc po nich 8O , a Honda nie sprzedaje lakierow (moze to i prawda, nie wiem - nie pracuje w Hondzie). Ciekawe tylko dlaczego JA (jak zwykle musialem sie sam tym zajac), kompletny laik w dziedzinie lakiernictwa i mechaniki, juz na drugi dzien ustalilem prawdopodobna palete kolorow po kodzie spisanym z MOJEGO blotnika :?: :!: Potem z pomoca wszystkich kobiet w okolicy i Was szanowni forumowicze i przy uzyciu niewielkiej dawki logicznego myslenia i internetu zdobylem kod poszukiwanego turkusu 8O (oczywiscie kosztowalo mnie to kolejne pieniadze na telefon).Pytanie moje zatem brzmi: Czy umowa z poczatku mojej "przygody" z serwisem moze jeszcze byc aktualna :?: W zadnym przypadku nie podwazam cen: naklejek, czesci (kupionych od panow), lakiernika, ogledzin - to zostalo ustalone i pozostaje niezmienne. Jednak jestem przekonany, ze podane przez panow koszty robocizny powinny byc znacznie zmniejszone. No chyba, ze sie myle... to prosze wyprowadzcie mnie z bledu. Pozdrawiam Cytuj Internetowy sklep komputerowy http://mirwit.com.pl Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
CosmoSquig Opublikowano 2 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 2 Września 2005 Jak najbardziej. Po pierwsze zbierz rachunki za telefon i billingi i odlicz im to od robocizny, potem oszacuj swój stracony czas, pomnóż razy ich stawkę roboczogodziny i masz kolejną kwotę, która powinna zostać odliczona. Masz jeszcze Federację Konsumenta, gdyby nie chcieli się zgodzić. Ekipa z Federacji za znikomą opłatą poprowadzi całą sprawę w sądzie, jeśli zajdzie taka potrzeba. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
polokokt Opublikowano 2 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 2 Września 2005 WitamCo do robienia wycen, to ja sie spotkalem z roznymi "szkolami" jedni robia je za darmo (sczegolnie te male zakladziki) a inni biora kase. Wazne jest chyba tez to czy wycena jest ot tak na oko, czy wymaga no wziecie sprzetu na kanal, cos moze trzeba odkrecic... a i np wystawienie jakiegos konretnego papierka (moze np. dla ubezpieczalni) tez powoduje konieznosc zaplaty i sie w sumie nie dziwie bo ktos wtedy bierze za to odpowiedzialnosc co mi stwierdza na pismie a wiec i ponosi pozniej tego ewentualne konsekwencje. Generalnie spotkalem sie z taka praktyka ze placilem za wycene naprawy np. 50 PLN ale jesli naprawa byla przeprowadzana pozniej w tym samym zakladzie to te 50 PLN bylo odtracane od kwoty do zaplaty, czyli wycena byla wtedy za darmo. Pozdrawam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pawel Opublikowano 2 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 2 Września 2005 Ja naprawę wyceniam nie biorąc za to pieniędzy, bo przecież klient nie zdecyduje się w ciemno na naprawę, musi wiedzieć za co ile płaci. Inna sprawa, jak musisz zrobić wycenę powypadkową, co często wiąże się z częściowym rozebraniem motocykla itp. Ale jak się mnie ktoś pyta ile będzie kosztować zwykły serwis, regulacja zaworów itp. to nie będę mówić, dawaj dychę, to powiem :-). Pozdro, Paweł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Vlaad Opublikowano 2 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 2 Września 2005 oj chyba przesadziłeś! nie lepiej: w zaufanych rękach za rozsądne pieniądze? :)Oj chyba jednak nie przesadzam. Ja za swoją pracę też chcę dostać uczciwe pieniądze. Dlaczego miałbym zdzierać z innych... :? . Stosuję zasadę "żyj i daj żyć innym". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
yuzzek Opublikowano 3 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 3 Września 2005 yuzzek napisał: oj chyba przesadziłeś! nie lepiej: w zaufanych rękach za rozsądne pieniądze? Oj chyba jednak nie przesadzam. Ja za swoją pracę też chcę dostać uczciwe pieniądze. Dlaczego miałbym zdzierać z innych... . Stosuję zasadę "żyj i daj żyć innym". Jeżeli mam do kogoś zaufanie' date=' to nie ważne ile zażyczy sobie za pracę[/quote'] to przesadzanie dotyczy tego "nie ważne ile zażyczy sobie za pracę"; nie zapłace najwprawniejszemu i najbardziej zaufanemu mechanikowi 1000,- albo innych "każdych pieniędzy" np. za regulację luzów zaworowych Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piotr Dudek Opublikowano 5 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 5 Września 2005 yuzzek to w takim razie nie kupuj Ducati Desmodronic bo się niemile zdziwisz. Cytuj Człowiek mądrzeje z wiekiem i zwykle jest to wieko od trumny Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
yuzzek Opublikowano 5 Września 2005 Udostępnij Opublikowano 5 Września 2005 yuzzek to w takim razie nie kupuj Ducati Desmodronic bo się niemile zdziwisznie kupię - nie stać mnie!ps. a tyle już było sprostowań na tym forum, że serwis ducati nie jeste drogi... :-D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.