Skocz do zawartości

125 ccm dla dwojga do turystyki


Rekomendowane odpowiedzi

@Major87

A ja widziałem masę turystyków stojących w korku do wyjazdu z autostrady. Wierz mi, ich kierowcom było duuużo gorzej niż mi, siedzącym w gruchocie z klimą....

531979.png- dziennik kosztów na spritmonitor.de

Moja Honda CB250N na Autocentrum.pl - ZAPRASZAM!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To oczywiste, że można się upocić jak diabli w czasie takiego postoju :).

Zawsze wydawało mi się, że jednak motocykl daje pewną przewagę w korkach, a tu jednak widać, że niekoniecznie... Albo to nie byli prawdziwi motocykliści, tylko jakieś nadziane ci*ki ?

4jku, uważaj tylko, żeby Ci go łańcuch czasami nie wciągnął :P ;).

"Suzuki maj motór maj lajf"
En-125 2a '05 | GPZ500S '89 | Bandit 600N '97 | ZX-6R '96 | En-125 2a '05

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o bycie cipką lub nie - tylko po prostu w korku do wyjazdu z autostrady motocykl nie ma żadnego prawa wyprzedzać aut - zablokuje inne auta na dłużej niż zwykła osobówka.

 

Uwielbiam jazdę w korku na moto i też zauważam jego wyższość w tym momencie (dopóki nie masz ogromnego turystyka lub szlifierki, które w korku wyprzedzam swoim maluchem bezproblemowo) - ale w ogólnym rozrachunku zawsze szybciej do celu (wygodniej i z większym bagażem) dojedziesz zwykłą osobówką...

Edytowane przez Michał Mleczko

531979.png- dziennik kosztów na spritmonitor.de

Moja Honda CB250N na Autocentrum.pl - ZAPRASZAM!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to widzisz, u nas wolno się przeciskać. Nie ważne, czy autostrada czy nie, jak możesz jechać przed siebie i tym samym rozładować nieco natężenie ruchu, to nikt z tego problemu nie robi. Nawet policja, jeżeli wykonujesz manewr bezpiecznie. Szkoda, że nie włączyłem kamery w czasie jazdy, kierowcy aut w znakomitej większości rozjeżdżali się, żeby zrobić miejsce dla motocykli. Czasem trafi się jakiś pedał, który stoi tak czy siak, ale nie przepuści, ale to sporadycznie.

Nie jeździłem turystycznie na żadnym dużym sprzęcie, ale co do bagażu i ogólnego komfortu jazdy zgadzam się całkowicie. Obładowana Suza to nie ten sam motór co Suza na pusto. No i plecy chyba już nie te, co kiedyś, po powrocie do domu myślałem, że mi dupa do szyi przyrosła ;).

Edytowane przez Major87

"Suzuki maj motór maj lajf"
En-125 2a '05 | GPZ500S '89 | Bandit 600N '97 | ZX-6R '96 | En-125 2a '05

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Major źle zrozumiałeś Michała Mleczko. To tylko w jego mniemaniu nie wolno. Ja tam dojeżdżam normalnie jak większość motocyklistów. A to kto szybciej zapłaci to zależy wyłącznie od kierowcy a nie od pojazdu. Motocyklista też może mieć przygotowany hajs w łatwo dostępnym miejscu.

 

 

Uwielbiam jazdę w korku na moto i też zauważam jego wyższość w tym momencie (dopóki nie masz ogromnego turystyka lub szlifierki, które w korku wyprzedzam swoim maluchem bezproblemowo) - ale w ogólnym rozrachunku zawsze szybciej do celu (wygodniej i z większym bagażem) dojedziesz zwykłą osobówką...

 

Co do komfortu nie ma dyskusji, myślę jednak że większość podróżujących bardziej ceni inne cechy które posiada motocykl.

 

Jeśli chodzi o czas to w zasadzie zależy ile miast mamy na trasie, czy są roboty drogowe i czym jedziemy oraz jak nam się spieszy. Na trasie Warszawa-Kostrzyn nad Odrą lecąc zwykłymi krajówkami zawsze szybciej wychodziło mi motocyklem.

Edytowane przez Songo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Który to kolega tutaj, chyba Corleone, przeskoczył z Junaka na Hondę? I co, jakie były wrażenia?.

Przesiadlem sie z Rometa Zetka 125 na Honde CB125F. Jeden i drugi fabrycznie nowy.

 

Potwierdzam, ze 125 to na miasto, albo jak ja jedynie po Slasku. Do turystyki 125 sie nie nadaje. Co prawda jest kilku szalencow/pasjonatow, ktorzy na 125 objechali caly swiat, ale po co

 

Natomiast co do roznicy pomiedzy Chinczykiem a uzywanym Japonczykiem to tez twierdzilem, ze nie ma do czasu, az sie sruby nie zaczely odkrecac i jak nie przejechalem sie na uzywanej Hondzie Shadow 125 - przepasc!! Pali na dotyk bez zabawy w ssanie, etc. Dlatego sprzedalem Rometa i kupilem CB125F. Na razie na moje potrzeby jest idealna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam całą dyskusję i sam zacząłem się zastanawiać czy nadają się czy nie. Jak pewnie wiecie na dojazdy do pracy planuje kupić YBR 250 a do turystyki XJ600 ale wracając do tematu turystyki na małych pojemnościach... za jakiś czas planuję spełnić moje "marzenie z lat młodości" i zrobić kółeczko po europie na "gwiezdnym pomykaczu" 50 ccm. Powiecie że to głupota ale lubię rzeczy nieszablonowe (chociaż w tym momencie to już wcale nie jest takie niezwykłe bo wielu ludzi na skuterach zjeździło europę) i dla mnie w całej tej wyprawie najważniejsza będzie przygoda a nie ekonomia czy komfort. Mogę tą trasę przejechać na 600ccm ale większa przygoda będzie właśnie na skuterze o pojemności 50ccm a to że zamiast przelotowej w granicach 120 będę miał 50... to ma być przygoda a nie wyścig z czasem. Nie sztuką jest przelecieć na dużej pojemności, sztuką jest zrobić trasę na zwykłym odkurzaczu (większość 50-tek chodzi dokładnie tak jak odkurzacze domowe)

Proszę "prawdziwych motocyklistów" o zrozumienie "świeżaków" i nie wciskanie na siłę swoich racji. Czy prawdziwym kierowcą puszki jest właściciel potwora który ma 500 lub więcej koni pod maską ale boi się wyjechać dalej niż "poza zasięg komina" czy prawdziwym kierowcą jest właściciel 24-konnego malucha który nie boi się wsiąść w tym momencie za kółko i ruszyć w trasę do chorwacji lub hiszpanii? Czy prawdziwym turystykiem jest motocykl którego pojemność zaczyna się od litra ale nie rusza się dalej niż parę km od garażu czy też turystykiem może być ćwiartka, bzykacz 125ccm lub skuter 50ccm który w sezonie połyka tysiące kilometrów... Wszystko zależy od tego w jakie trasy właściciel będzie nim jeździł bo niejedna "litrówka" w ciągu sezonu zrobi mniej niż zapaleniec na 125ccm. Pomijając wygodę każdy sprzęt może służyć do turystyki więc próbowanie przekonywania na siłę do większej pojemności mija się z celem. To tak jak proponowanie na pierwszy motocykl 600ccm. Da się na tym bezpiecznie jeździć jako pierwszym motocyklem? Oczywiście że się da ale po co męczyć się z wagą ok 200kg jak można kupić np ćwiartkę i szkolić technikę jazdy a po kilku(nastu) tyś km gdy się już opanuje technikę jazdy przesiąść się na mocniejszy sprzęt. Nikt po odebraniu prawka nie siada na motocykl i nie jedzie w trasę 2 tyś km w jedną stronę więc duży i ciężki sprzęt na początek nie jest potrzebny. Wiem że jestem tu nowy ale czytałem kilka tematów i widzę że w wielu tematach bardzo szybko doradzanie zmienia się w próby przekonywania do swoich racji. Jak ktoś chce na pierwszy motocykl max ćwiartkę to wielu od razu przekonuje że to nie ma sensu i wciska propozycję 500 lub 600 "bo 125 lub 250 ma mało kucyków" itp. To tak jak ktoś pyta o kupno motocykla a ludzie by mu doradzali samochód "bo na moto nie pojeździsz w deszczu, bo zima, bo 4oo" albo jak ktoś pyta o choppera a wy doradzali byście mu enduro... Jak ktoś pyta o ćwiartkę to lepiej gdyby się wypowiadali ludzie którzy jeździli ćwiartkami i pomogli wybrać model, który może najbardziej pasować zainteresowanemu, tak samo jak ktoś pyta o 125 do turystyki to niech się wypowiedzą ludzie którzy jeżdżą 125-kami w trasy. Co może powiedzieć o turystyce na 125 osoba która nigdy nie jeździła na 125 albo jeździła ale nie dalej niż po bułki do sklepu? Informacje o wygodzie na 125 od takiej osoby można jako bajki dzieciom opowiadać. Wiadomo że gust jak du*a każdy na swój i nie zawsze to co pasuje jednemu będzie pasować drugiemu i co nie pasuje jednemu nie będzie pasować drugiemu.

Edytowane przez 0guru0
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posiadanie dwóch motocykli praktycznie nie ma ekonomicznego sensu. Jeździj do tej pracy na xj600 wyjdzie taniej i lepiej. A co do tras na małych pojemnościach to się da ale wynika to z braku porównania. Jak ktoś pojeździ mocniejszym sprzętem to dopiero wtedy zobaczy o czym mowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę tą trasę przejechać na 600ccm ale większa przygoda będzie właśnie na skuterze o pojemności 50ccm a to że zamiast przelotowej w granicach 120 będę miał 50... to ma być przygoda a nie wyścig z czasem. Nie sztuką jest przelecieć na dużej pojemności, sztuką jest zrobić trasę na zwykłym odkurzaczu (większość 50-tek chodzi dokładnie tak jak odkurzacze domowe)

 

Boże... Ostatnio zrobiłem po Polsce trasę 600km w jeden dzień. Zajęło mi to około 5 godzin. Gdybym miał przejechać taki dystans jakimś skuterkiem to bym chyba poszedł się pochlastać. Spędzić ponad 10 godzin na takim piździku to chyba bym nie mógł chodzić przez kilka dni, nie mówiąc o tym, że po drodze to bym zasnął z nudów.

 

A że można? Wszystko można. Można nawet pojechać motorynką do Hiszpanii.

 

Jeszcze raz napiszę to samo - po co się męczyć na czymś małym jak można to robić na wygodnym sprzęcie za niewiele większe pieniądze. Jazda motocyklem to ma być przyjemność a nie walka o przetrwanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Songo, faktycznie źle zrozumiałem.

Corleone, dziękuję, świadek jest wolny. ;)

0guru0 - to pisze już kilka osób tutaj, które śmigają na 125 i co, dalej musisz się zastanawiać - ale sam jeszcze nie jeździsz. Nawiń najpierw na koła kilka(naście) tysi, w różnych warunkach, najlepiej na kilku różnych sprzętach, a później zastanawiaj się, co jest prawdziwym turystykiem. Ja Ci mówię, mówi Corleone, mówią inni na 'dorosłych sprzętach', że 125 to ch*j a nie turystyk. No ale co my tam wiemy, powodzenia w Twojej podróży po Europie na 50ccm. Tylko pamiętaj, że na tym paździerzu nie uciekniesz żadnemu tirowi czy nawet starszemu panu w Tico. Ale żeby nie było - życzę szczęśliwego (i nieszablonowego) powrotu do domu.

Męczyć się z wagą? A to Ty chcesz nosić te motocykle czy jak?

"Suzuki maj motór maj lajf"
En-125 2a '05 | GPZ500S '89 | Bandit 600N '97 | ZX-6R '96 | En-125 2a '05

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieciaki, naprawdę myślicie, że wszystkim tylko o "zapier****nie" chodzi? Jeśli tak, to po kiego ludzie rowerami podróżują? To jest dopiero chore... Taki rowerzysta z sakwami, to dopiero się wlecze. I żadnemu Tirowi na pewno nie ucieknie. Gdyby tak było, nikt nie kupował by skuterów. Naprawdę, nie macie monopolu na wiedzę, CO dla KOGO jest WAŻNE.

 

A co do chińczyka a Japończyka - niegodnej pamięci lefty jeździł kilka lat żałosnym chinolem (tzw. minetowóz), i jemu absolutnie wystarczał. Cała Azja tym jeździ i tam te popierdółki mają naprawdę ciężki żywot. Nie każdy chce być PRAWDZIWYM MOTOCYKLISTOM. I większość normalnych ludzi kupując kibelek czy inna 125-kę z CHRL ma w głębokiej d**ie co myślą o nich tzw. PRAWDZIWI MOTOCYKLIŚC dla których 350 km to żadna turystyka... :cool:

Mózg elektroniczny będzie za nas tak myślał, jak krzesło elektryczne za nas umiera... (S.J. Lec)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam mam zwiedzanie ma motocyklu bardzo gleboko. Wlasnie przez te ciuchy. I mimo, ze czasami smigam w jeansach ( + bionick'i ) to tez jakiekolwiek wycieczni na piechote doopy nie urywaja.Jade po to aby posmigac po zajefajnych winklach a do podrozowania to mam Auto ( mniej lub bardziej wygodne ).

 

Aaaaaaa i jeszcze ja to z tych co to motonga do docelowego miejsca na przyczepie woza i wdoopiemamto co o mnie " prawdziwi motocyklisci " sadza.

 

:crossy:

Edytowane przez ks-rider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posiadanie dwóch motocykli praktycznie nie ma ekonomicznego sensu.

 

ależ wręcz przeciwnie - ma bardzo wysoki. miałem w garażu rs-kę do jazdy na łykendy i kibel na dojazdy do pracy (kupiony za drobne, równie tanie utrzymanie - znacznie taniej, niż tankowanie bmw do jazdy po mieście i ciachanie jej opon na kwadratowo). koszt utrzymania dzieli się na dwa, z tendencją do znacznie niższego w przypadku "malucha", co ma znacznie tak przy spalaniu, jak np. przy wymianie opon. koszty dodatkowe w postaci przeglądu i 90zł na OC zwracają się wielokrotnie, a wygoda jazdy np. skuterem po mieście, powolutku, za osłoną, bez przebierania się w motocyklowe ciuchy (czas, letnie temperatury w mieście) - bezcenna

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam tylko takie jedno pytanko do Diabliczki.

 

Jaka była Twoja najdłuższa wycieczka na moto? Mowa o chinolu oczywiście.

 

No i to nie jest za bardzo tłumaczenie się z poglądów. Po mojemu wygląda to tak, że "nie mam kasy, kupiłam chinola i one są zajebiste". Wisi ludziom tutaj co kupiłaś i dlaczemu, ale takie na chama udowadnianie, że moje na wierzchu jest trochę bez sensu. Który to kolega tutaj, chyba Corleone, przeskoczył z Junaka na Hondę? I co, jakie były wrażenia?

 

Jak dla mnie możesz śmigać nawet rowerem z silnikiem na chomika i twierdzić, że to zajebiste na maxa - jeżeli tylko Ty jesteś zadowolona, to najważniejszy cel osiągnięty.

 

 

---

Junakiem jakieś 200 km na raz. Jutro ruszam na południe PL i zrobię 560. Tam się pokręcę trochę przez tydzień i wracam. To już chyba wystarczająco daleko, żeby mówić o turystyce? Czy jeszcze nie? Virażką (250) to i 600 jednego dnia się trafiło. I co? I nic - po takich zakrętach i wąskich dróżkach, że o jeździe szybszej niż 80 i tak mowy nie było. Kanapa niby wygodna, a plecy i cztery litery i tak mnie napierniczały.

 

Wiesz... Ja myślę, że Ty dalej nie pojmujesz moich argumentów co do MOJEGO wyboru. Przecież ja nie ukrywam, że kupiłam chińczyka z uwagi na moje możliwości finansowe (pomijam fakt, ze nigdy i nigdzie nie napisałam, że chińczyki są ZAJEBISTE - napisałam, że mój chińczyk na chwilę obecną spełnia moje oczekiwania - bo nie oczekuję od niego, żeby za te pieniądze był mega wypasionym motongiem!) - jak mi się poszczęści to zapewniam, że przesiądę się na większe moto. Najchętniej niemieckie. Ale to jest na razie melodia przyszłości. Ja np. nie rozumiem leżących plackiem na plaży w słońcu i 40 stopniach - w czym mają przyjemność? Ale oni ją mają! No to niech mają, a mnie nikt do leżenia z nimi nie zmusza :) Nie będę ich przecież na siłę z tej plaży ściągać, przekonując do swojego punktu widzenia. Bo i po co, skoro im tam jest dobrze? Będą chcieć inaczej spędzić czas, to wtedy chętnie im podpowiem, jak można to zrobić np. na moto :)

Znam człowieka, który jeździ na co dzień SHL-ką M04 z 1950 roku. Wariat? Nie! On ma z tego radość i przyjemność. Zresztą jest fantastycznym człowiekiem, od którego młodzi mogą się uczyć podejścia do życia. Poznałam go na zlocie motocykli zabytkowych. Ale wielokrotnie mijałam na moto na ulicach mojego miasta.

 

Masz jakiś problem z tym, że ludzie, którzy nie mogą sobie pozwolić na wydanie np. 10 tys. na moto, kupowali tańsze pojazdy? Pewnie są i tacy, którzy muszą kupić tylko takie prosto z salonu. Ja nie mam nic przeciwko temu - przecież to ich wybór i ich kasa. I fajnie, jeśli akceptują to, że ktoś nie ma takich możliwości i zadowala się starociami albo chińczykami. Zachwalasz swoje Suzuki, a nie chciałbyś się przesiąść na jakiś najnowszy model KTM? Przesiądź się! Jest lepszy! Ma to, tamto i owamto i jeździ jak szatan ;) Dlaczego się nie przesiądziesz, tylko męczysz na Suzuce?

 

Może Tobie wisi co kupiłam i dlaczego. Mnie też wisi, czym Ty jeździsz. Jak będę się przesiadać na coś większego, wtedy poszukam odpowiednich informacji i opinii, i wtedy zainteresuję się czym jeździsz, bo będzie to w moim targecie. Dziwię się wobec tego, dlaczego bierzesz tak ożywiony udział w dyskusji i to w odniesieniu do moich postów dotyczących TEMATU WĄTKU dotykającego pojemności 125 ccm. Nie wypowiadam się MERYTORYCZNIE w tematach o sportach i jeździe torowej, bo nie mam o tym bladego pojęcia. Podobnie jak w tematach traktujących o wyprawie do Norwegii, w której jeszcze nie byłam i na oczy jej nie widziałam. Wypowiadam się w temacie, w którym uważam, że mogę powiedzieć coś popartego własnymi doświadczeniami. A osoba, która będzie to czytać sama wyrobi sobie swoje zdanie i wybierze dla siebie to, co chce.

 

<==>

 

Dla mnie to do turystyki to się najlepiej nadaje dobre auto, pieprzenie się motorem z tymi ubraniami, niewygoda byłoby ponad siły. Także nie widzę tu kwestii pojemności tylko rodzaj pojazdu :). Oczywiście to moje widzenie misiów którego nikomu nie narzucam - żeby nie było, bo tu niektórzy jacyś nadczuli w tej materii ;).

 

---

I to jest świetna pointa! Dla wielu osób jazda na moto (jakimkolwiek) to i tak męczarnia. To samo można powiedzieć o płetwonurkach: zanim się wbijesz na plaży czy łodzi w piankę i całe oporządzenie - masz już dość. A czasem trzeba nawet wszystko tachać na własnych plecach po jakichś kozich dróżkach. Dopiero po wejściu do wody wiesz, po co się tak męczyłeś.

Edytowane przez Diabliczka

---

Anka

szosami.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...