Skocz do zawartości

Diabliczka

Forumowicze
  • Postów

    26
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Informacje profilowe

  • Płeć
    Kobieta
  • Skąd
    Wielkopolska

Osobiste

  • Motocykl
    125ccm made in China
  • Płeć
    Kobieta

Metody kontaktu

  • Strona www
    http://szosami.pl

Ostatnie wizyty

593 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Diabliczka

NOWICJUSZ - macant tematu

NOWICJUSZ - macant tematu (8/46)

0

Reputacja

  1. Sprzedam używane (z przebiegiem 500 km) rękawice motocyklowe Modeka Tacoma roz. S. Rozciągnęły się (jak to skóra) i okazały się jednak za duże (w zasadzie zbyt długie palce się zrobiły). Zwłaszcza, że palce wskazujący i środkowy mają przy knykciach rozciągliwy materiał. Oczywiście są pełnosprawne, bez żadnych uszkodzeń. Ponieważ od razu nabyłam rozmiar mniejsze i tych używam, to wiem, że spisują się rewelacyjnie w trasie - i po mieście. Na wiosnę, jesień i chłodne letnie dni są idealne. Nieprzemakalne. Na lewym palcu wskazującym wycieraczka - baaaardzo przydatna podczas deszczu. Cena katalogowa nowych: 290 zł, moja cena to 189 zł. Jest to rozmiar S, na dłoń o obwodzie 16-17 cm. Długość palców środkowych to 7,5 cm; wskazujących: 6,5. Model jest sprzedawany jako damski, ale niczym się nie różni od męskiego - na drobniejsze męskie ręce będzie również dobry. Skóra bydlęca Tactel® DuPont™ Antypoślizgowa skóra Amara Membrana Porelle®: wodoodporna, wiatroodporna, oddychająca Protektor SaS-Tec® na kostkach Wzmocnienia Schoeller®Keprotec® Odblaski Zapięcie na podwójny rzep Osłona kostek z termoplastycznego tworzywa SaS-Tec® Membrana: tak Materiał wierzchni:55% skóra, 22% poliamid, 18% Amara, 5% inne Wyściółka:100% poliester
  2. Dobrnęłam do końca wątku po dłuższej nieobecności... Zdałaś już ten egzamin z ósemek? :rolleyes:
  3. Ot i całe posumowanie. Ja nie pcham się na autostradę, drogę ekspresową, krajówki też jeśli mogę, to omijam. Dobieram trasę do możliwości motonga. Skupiam się na bezpiecznej jeździe i podziwianiu widoków. Robię po drodze dużo zdjęć. Jestem sam na sam z sobą. Lubię to! :) Zacytowałam. A to moto musi się jeszcze podobać? Mhm... No proszę. A odnośnie czytania to o co kaman? Myślisz, że można zrozumieć nawet niezrozumiale napisany tekst? Wystarczy tylko trochę czasu? <<==>> Dziękuję za ustawianie do pionu oraz sympatyczne spostrzeżenia wszystkich, którzy się wypowiedzieli odnośnie moich postów. Idę już spać, bo jutro mnie czeka TURYSTYKOWANIE na chińskiej 125-ce :)
  4. Też mi przykład z klepanym sprzętem po glebach - rzeczywiście sprzęt "tani a dobry". Pojechałeś po bandzie :) Przyglebisz nim po raz trzeci i też się rozleci. Za porządnie utrzymane moto trzeba zapłacić troszkę więcej. Albo mieć szczęście do trafienia takiego egzemplarza. Prawda to stara jak świat. I jak ktoś chce sobie takiego moto szukać, niechże szuka i kupuje. Serce mi się uraduje, jeśli ktoś znajdzie to co chce i będzie miał z tego pożytek i frajdę. A Ty mi cały czas moją frajdę z "padła" próbujesz zepsuć. To nie po chrześcijańsku :P Na Junaku z pasażerem nie jeździłam i pewnie na moim modelu cokolwiek byłoby niewygodnie. Na Virażce jeździłam niemal wyłącznie z plecaczkiem. Też było na dłuższa metę mało wygodnie i mecząco. Ale cóż.Można było siedzieć plackiem w domu i czytać internety :/ Pewnie to lepsze. Muszę spróbować. KTM? Na przykład 1190 Adventure R. Taka zła kobieta jestem... ;) Ano widzisz: ja świadomie używam czasów w zdaniach. W przypadku Virażki był to czas przeszły. I owszem - bez prawka. Jako, że wyjeżdżałam w okresie, kiedy mogłam robić w PL kurs i egzamin - to kiedy już zjeżdżałam do PL egzaminów nie robili (okres zimowy). Machnęłam ręką i jeździłam bez. Teraz (po kilkuletniej przerwie) kupiłam 125 ccm właśnie dlatego, żeby móc sobie pyrkać bez obaw (na moją kat. B). Pazurków to ja nie mam. Wypiłowałam :o W towarzystwie MT-czki byłoby zacnie! ;) Już mi w tym roku urlopu niestety nie styknie...
  5. --- Junakiem jakieś 200 km na raz. Jutro ruszam na południe PL i zrobię 560. Tam się pokręcę trochę przez tydzień i wracam. To już chyba wystarczająco daleko, żeby mówić o turystyce? Czy jeszcze nie? Virażką (250) to i 600 jednego dnia się trafiło. I co? I nic - po takich zakrętach i wąskich dróżkach, że o jeździe szybszej niż 80 i tak mowy nie było. Kanapa niby wygodna, a plecy i cztery litery i tak mnie napierniczały. Wiesz... Ja myślę, że Ty dalej nie pojmujesz moich argumentów co do MOJEGO wyboru. Przecież ja nie ukrywam, że kupiłam chińczyka z uwagi na moje możliwości finansowe (pomijam fakt, ze nigdy i nigdzie nie napisałam, że chińczyki są ZAJEBISTE - napisałam, że mój chińczyk na chwilę obecną spełnia moje oczekiwania - bo nie oczekuję od niego, żeby za te pieniądze był mega wypasionym motongiem!) - jak mi się poszczęści to zapewniam, że przesiądę się na większe moto. Najchętniej niemieckie. Ale to jest na razie melodia przyszłości. Ja np. nie rozumiem leżących plackiem na plaży w słońcu i 40 stopniach - w czym mają przyjemność? Ale oni ją mają! No to niech mają, a mnie nikt do leżenia z nimi nie zmusza :) Nie będę ich przecież na siłę z tej plaży ściągać, przekonując do swojego punktu widzenia. Bo i po co, skoro im tam jest dobrze? Będą chcieć inaczej spędzić czas, to wtedy chętnie im podpowiem, jak można to zrobić np. na moto :) Znam człowieka, który jeździ na co dzień SHL-ką M04 z 1950 roku. Wariat? Nie! On ma z tego radość i przyjemność. Zresztą jest fantastycznym człowiekiem, od którego młodzi mogą się uczyć podejścia do życia. Poznałam go na zlocie motocykli zabytkowych. Ale wielokrotnie mijałam na moto na ulicach mojego miasta. Masz jakiś problem z tym, że ludzie, którzy nie mogą sobie pozwolić na wydanie np. 10 tys. na moto, kupowali tańsze pojazdy? Pewnie są i tacy, którzy muszą kupić tylko takie prosto z salonu. Ja nie mam nic przeciwko temu - przecież to ich wybór i ich kasa. I fajnie, jeśli akceptują to, że ktoś nie ma takich możliwości i zadowala się starociami albo chińczykami. Zachwalasz swoje Suzuki, a nie chciałbyś się przesiąść na jakiś najnowszy model KTM? Przesiądź się! Jest lepszy! Ma to, tamto i owamto i jeździ jak szatan ;) Dlaczego się nie przesiądziesz, tylko męczysz na Suzuce? Może Tobie wisi co kupiłam i dlaczego. Mnie też wisi, czym Ty jeździsz. Jak będę się przesiadać na coś większego, wtedy poszukam odpowiednich informacji i opinii, i wtedy zainteresuję się czym jeździsz, bo będzie to w moim targecie. Dziwię się wobec tego, dlaczego bierzesz tak ożywiony udział w dyskusji i to w odniesieniu do moich postów dotyczących TEMATU WĄTKU dotykającego pojemności 125 ccm. Nie wypowiadam się MERYTORYCZNIE w tematach o sportach i jeździe torowej, bo nie mam o tym bladego pojęcia. Podobnie jak w tematach traktujących o wyprawie do Norwegii, w której jeszcze nie byłam i na oczy jej nie widziałam. Wypowiadam się w temacie, w którym uważam, że mogę powiedzieć coś popartego własnymi doświadczeniami. A osoba, która będzie to czytać sama wyrobi sobie swoje zdanie i wybierze dla siebie to, co chce. <==> --- I to jest świetna pointa! Dla wielu osób jazda na moto (jakimkolwiek) to i tak męczarnia. To samo można powiedzieć o płetwonurkach: zanim się wbijesz na plaży czy łodzi w piankę i całe oporządzenie - masz już dość. A czasem trzeba nawet wszystko tachać na własnych plecach po jakichś kozich dróżkach. Dopiero po wejściu do wody wiesz, po co się tak męczyłeś.
  6. Jest takie przysłowie: "Dobry żart tynfa wart". Dobry. Nie żałosny. Tak, widzę, że testosteron rządzi ;) Tylko sposób wypowiedzi poniżej tego, którego się spodziewałam po dorosłych mężczyznach. Taki na poziomie szczeniackim... Ale spoko. Więcej nie dam się zaskoczyć ;)
  7. Problemem nie jest to, że każdy ma swoje stanowisko - tylko, że niektórzy koledzy nie akceptują poglądów innych osób. Nawet mimo przedstawienia zasadnych argumentów. Usiłują sprowadzić też czyjeś wypowiedzi do poziomu ignorancji stosując takie sformułowania, jak "następna młoda gniewna" czy "nie wypowiadaj się w tematach, o których nie masz bladego pojęcia". Uważam też, że czasem duże doświadczenie zniekształca obraz sprawy i zmienia perspektywę. Pewnych rzeczy się już nie dostrzega. Nie bierze pod uwagę. Czasem najbardziej prozaicznych. A czy szkoda czasu? Przecież jest to forum dyskusyjne. Dyskusja pobudza do myślenia :) A czas to pojęcie względne... @Tadeo - ja też znam całe stado ludzi, którzy jeżdżą na japończykach. I znam posiadaczy chińczyków (w tym siebie:)) W jednym i drugim przypadku są egzemplarze lepsze i gorsze. Koszty użytkowania jednych i drugich też różne. I reguły w tym nie ma. To, że coś chodzi latami bez zarzutu nie oznacza wcale, że się w końcu nie zużyje i trzeba będzie wymienić. Zaś jeśli chodzi o ogólną jakość wykonania oraz perspektywę użytkowania ich za 20 lat - oczywiście chińczyki do pięt nie dorastają japońcom. Ja już nie taka młoda, ani już nie gniewna. A dystansu do siebie mi nie brak. I tak robię swoje :) No widzisz. I znów nie przeczytałeś moich postów, a wypowiadasz się. Napisałam w nich, że teraz zrobienie prawka dla mnie to wydatek 1500 zł. Wiesz jaka jest różnica pomiędzy "nie chce mi się", a "nie mam kasy"? Gdybym wydała je na prawko - zabrakło by mi ich albo na ciuchy motocyklowe, albo na moto, albo na przelatanie nim całego sezonu. To był właśnie jeden z argumentów przemawiających za zakupem 125, ale już :) Żeby jeździć JUŻ. Nie kupiłam moto, żeby się nim raz w miesiącu bujnąć w traskę, tylko do codziennego użytku. Czyli na zakupy, do znajomych, do pracy, za miasto, na urlop. I na obecną chwilę chińczyk spełnia moje oczekiwania. Jest dla mnie wystarczający do tego, by się ponownie obyć z jazdą na motocyklu i nabrać wprawy. Nie kupiłam go na całe życie.
  8. A skąd to założenie? Tak się składa, że miałam 20-letniego japończyka, a teraz mam nowego chińczyka. Zatem blade pojęcie mam. Tylko, że ten staruszek japończyk kosztował mnie 8 lat temu 2 razy tyle, ile kosztował mnie obecny chińczyk. Mam więc podstawy do wyrażania swojej opinii. A Ty miałeś chińczyka? :)
  9. Apropos czytania ze zrozumieniem: kolega @4jku licytował się ze mną na koszt zakupu junaka - doczytałeś? Czekam na podsumowanie kosztów, które wyliczyłam (apropos czytania ze zrozumieniem: podliczysz? mnie wyszło, że może w 8 kawałkach się można zamknąć z tym moto - to dla mnie dużo za dużo). Nie interesuje mnie koszt samego motocykla (który nota bene już jest wyższy od mojego junaka), tylko wszystkiego, co jest związane z jego użytkowaniem (koszty początkowe). Kolego, ujeżdżałam używki (również moto) i nie wmówisz mi, że do 20-latka nie trzeba nic dorzucić po zakupie. Chyba, że kosztuje z mety drożej i fuksa mamy. Niuans jeszcze malutki - to moto mi się zwyczajnie nie podoba... Zatem wracam do mojej ideologii (śmiechu warte, bo to tylko punkt widzenia) i pomykam na junaku, na którego mnie stać. Służy mi codziennie. Ponadto nie wyobrażam sobie plątania się po mieście na rasowym turystyku :) Za to wyobrażam sobie latanie za miasto i dalej na junaku. Dobrze, że co innego Ci nie opada... Przecież ja nie piszę, ani nawet nie sugeruję, że swoje moto ukradłeś. Pisałam, że w obecnej sytuacji MNIE nie stać na zakup BMW F650GS, którego jesteś posiadaczem. Więc co insynuujesz? Sam najpierw piszesz: "idź zrób prawo jazdy...", a teraz zapomniałeś, że DLA MNIE stanowi to koszt początkowy jazdy na moto (dolicz od razu 1500 zł)? Koszty rejestracji? Etc.etc.etc. Nie mam już zniżek na OC, więc wyszło by mnie drożej ze względu na wiek (motocykla) i jego pojemność. Nie wspomnisz o samym koszcie zakupu moto. Kosztowało poniżej 4 tysi? Już koledze post wcześniej pisałam: sam koszt zakupu to nie wszystko. Dla mnie te koszty będą wyższe właśnie z tych powodów, które wymieniłam. Plus koszty robocizny nawet przy wymianie łożyska główki ramy. Dalej nie trafiają do Ciebie moje argumenty (dotyczące mojego wyboru)? Piszę o swoich decyzjach i swoich wyborach. Jeśli kogoś stać na początek na te 8-9 tysi - ma większe pole manewru niż ja. I niech ma. Niech wybiera co chce. Zwłaszcza, kiedy ma garaż i umiejętności, które mu pozwalają na dłubaninę przy sprzęcie. Proponuję wznieść się ponad własne ego i spojrzeć na sprawę nieco bardziej obiektywnie. PS Nie wiem jak fika japoński kogucik :)
  10. Jakiej ideologii? Wyłącznie o kosztach piszę. No to kup za 4 tysie zdrową pięćsetkę. Mhm. Dolicz proszę wszystkie koszty dodatkowe: prawo jazdy kat A (kurs i egzaminy), wymiana świec, kabli, fajki i płynów ustrojowych na dzień dobry, koszty rejestracji (jeśli ściągany to jeszcze wyższe), koszty ubezpieczenia i koszty wszystkiego, co trzeba po kolei naprawiać i wymieniać - jak co najmniej klocki i pewnie tarcze hamulcowe, a zaraz potem pewnie również opony, o innych częściach nie wspominając (bo nikt nie sprzedaje leciwego motocykla w stanie nienaruszonym). Poza tym znajdź mi jeszcze proszę motocykl dla osoby o wzroście 160 cm. Hm... O czymś zapomniałam? Dalej jesteś przekonany, że wydasz na to wszystko 4 tys.? Jesteś magikiem.
  11. @fh1216 - zdecydowanie... ten wątek i większość wypowiedzi to totalna żenada. Jak słusznie zauważyłeś, tylko kolega @mihao coś sensownego napisał. Reszta powinna się przenieść chyba na fora dla smarkaczy, gdzie mogliby się wyżyć w żałosnych komentach o cyckach i tym, co ich podnieca. A dziewczyna - jak to dziewczyna - nie naciskaj, bądź cierpliwy. Może tylko chlapnęła, że chce, żebyś ją nauczył, a teraz nie wie jak się z tego wywinąć? Skończ ten temat i jeśli sama do niego nie wróci - to nie namawiaj. Równie dobrze może się okazać, że dziewczyna to zupełny antytalent do kierowania jakimkolwiek pojazdem.
  12. Mniej niż najtańsze BMW F650 wystawione teraz na Otomoto. Chcesz udawadniać mi, że lepsze dla mnie będzie kupno 20-letniej beemki? Bo ja mam jeszcze kilka innych argumentów na NIE.
  13. Chłopie - zrozum jedną rzecz: NIE STAĆ MNIE na razie na choćby jedną z dwóch Twoich beemek, to po co mi chwilowo zbędny wydatek na prawko, skoro mam inne rzeczy do kupienia? Myślałam, że jasno dałam do zrozumienia powody, dla których niektórzy kupują chińskie 125 ccm? To co? Mam siedzieć w domu przez ten czas i czytać fora dyskusyjne? Wybacz, ale wolę sobie pyrkać te 80-90 km/h. I jak pisałam - wybieram trasy z dala od autostrad i ekspresówek. Męczarnia? Dla mnie takie zmęczenie to satysfakcja. Przecież nie napisałam, że 125 ccm jest LEPSZE od prawdziwych turystyków. Tylko, że DA SIĘ nimi niektóre trasy zrobić. I to bez jakichś większych niedogodności i cudów na kiju. I można mieć z tego radochę :) Myślę, że jest co najmniej kilka punktów widzenia na to, co jest dla kogoś przyjemnością oraz na to, co jest w czyim zasięgu portfela. Stwierdzam też, że jak już człowiek coś ma i przyzwyczajony jest do pewnego poziomu (wygody, osiągów), to bardzo trudno zrozumieć mu, że inni mogą w jego mniemaniu przechodzić katusze na czymś niższej klasy i mniej zaawansowanym technicznie. Z autami jest podobnie: załóżmy, że mam auto bez klimy, trzydrzwiowe i chcę jechać w 4 dorosłe osoby np. do Włoch w sierpniu. Powinnam siąść i marudzić, że będzie gorąco i jak tu jechać autostradą z otwartymi oknami, czy może pakować się i jechać? Ja wybieram tę drugą opcję. To jest mój punkt widzenia. Ty możesz mieć inny. I każdemu, kto będzie chciał próbować jazdy na moto na kategorii B zawsze będę doradzać, żeby nie czekał na kurs, na kupno lepszego moto, tylko wsiadał nawet na skuter i śmigał. Po mieście, za miasto. Bo to frajda jest i tyle. I podobnie jak Ty: wiem, bo przerabiałam na własnej skórze :)
  14. Uuuu... Temat się wyczerpał, ale powszechnie wiadomo, że początki turystyki na 125 ccm są możliwe do zrobienia. Tylko oczywistym jest, że nie można mieć wtedy zbyt wielkich oczekiwań. Chociaż... Marta na YBR 125 obleciała Maroko, a Weronika VanVanem też jakiś kawał Europy. Teraz jest na Islandii ;) Znam takich, co jeżdżą na moto dzień w dzień i praktycznie wszędzie, gdzie się tylko da, a znam też takich, co mają radochę z POSIADANIA wypasionego motonga, do którego co rusz coś dokupują - najczęściej środki do polerowania chromów i mycia motocykla (z kurzu, bo stoi on cały czas li i jedynie w garażu lub na chwilę przed domem w ogródku, żeby sąsiedzi widzieli - czasem rundka pod kościół po niedzielnej sumie też się trafi). Czasem mam wrażenie, że w Polsce motocyklista to ten, co jest dobrze odziany (w sensie: markowo i drogo) i ma świetnie wyglądającą maszynę z pierwszych stron gazet dla snobów. Motocyklizm zaś nie jest synonimem pasji połączonej z praktycznym użytkowaniem, tylko synonimem latania po zwykłych drogach z mało bezpieczną prędkością na oczach piszczących laleczek Barbie. Lans i szpan. A! Jeszcze rycząca muzyka musi być i wydechy głośne, że łeb odpada. Skuter, to padaka, chińczyki to padaka, 125, a nawet 250 ccm (nawet japońskie czy włoskie) to "żal" (mówiąc językiem dzisiejszej młodzieży). Liczy się tylko wypas. Niekoniecznie umiejętności jazdy. Tymczasem tam, gdzie motocykl służy jako zwykły środek transportu (zwrotny, ekonomiczny i praktyczny) - nikt nie ma problemu z tym, że to pojemność mizerna, albo marka azjatycka. Tak samo jest w kawiarniach z ekspresami ciśnieniowymi za dziesiątki tysięcy złotych: są, stoją na barze, błyszczą i... dalej kawa smakuje jak pomyje... Bo jeszcze ją trzeba umieć zaparzyć, a nie tylko przelać wodę przez sitko i to w dodatku kawę dobrą gatunkowo. Przypomina mi to również fotografów, którzy kupują najdroższe modele lustrzanek i superdrogie szkła, a wielu nie wie nawet, co to jest głębia ostrości i światło 1,8; i jak je wykorzystać ;) Bardzo dobrą fotę można strzelić radziecką optyką i manualną puszką. Pod warunkiem, że posiada się odpowiednie umiejętności i to "coś". Ale niektórzy brzydzą się ruskich sprzętów, a fe! Wyznaję zasadę: jak się nie ma, co się lubi - to się lubi, co się ma. A po drugie: mierz siły na zamiary. Swoją 125 ccm nie pcham się na autostrady, ani ekspresówki. I tak nie lubię jeździć w grupie (nawet samochodem), więc problemu z tym, że za kimś nie nadążam nie mam również. Wciąż uważam się za początkującą motocyklistkę (mimo 3 sezonów na Virażce 250), dlatego przypuszczalnie ten i jeszcze przyszły sezon spędzę w siodle Junaka. Spokojnie sobie zrobię prawko kat. A, nie rezygnując z przyjemności codziennego poruszania się motorkiem raz bliżej raz dalej. I wtedy dokupię mu do pary coś większego, coś na długie trasy po Europie. Jeśli budżet i zdrowie na to pozwolą :)
  15. Prawie nówki - rękawice damskie z 500 km przebiegiem - okazały się za duże... Cena wywoławcza niższa o stówę od ceny katalogowej i darmowa przesyłka! Zapraszam do licytacji.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...