Skocz do zawartości

Samochód najechał na kursanta-motocyklistę


Maro78
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Ja podczas swojego kursu na prawo jazdy A przerabiałam oba te warianty, tj. z instruktorem w charakterze plecaczka (pierwsza jazda na mieście) a potem już z instruktorem w samochodzie za mną z tyłu. Nie wiem jak w przypadku innych kursantów, ale mnie z instruktorem na tym samym pojeździe jechało się szalenie niewygodnie i miałam zdecydowane kłopoty z koordynacja toru jazdy ( inaczej środek ciężkości?). Drugi wariant ( instruktor zabezpieczający tyły) był znacznie lepszy, zwłaszcza, że podczas niektórych lekcji robiliśmy ok 100 km). Po prostu instruktor powinien być przytomny i trzymać się w odpowiedniej odległości za kursantem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z instruktorem na siedzeniu jechałam raz, pierwsza z prób nauczenia mnie zmieny biegów, szalenie niewygodne i nieprzewidywalne. Ale mogłam tak to widzeć ze względu na to, że była to jedna z pierwszych moich jazd i nie do końca byłam oswojona z motocyklem.

Wszytskie inne moje jazdy odbywały się z intruktorem w samochodze i dla mnie było to nawet konfortowe. Co prawda kontakt jest ograniczony tylko do słuchwaki w uchu, ale myślę, że uczy to pewnej samodzielności na motocyklu. Jak coś zpiepr*ysz to ratuj się sam człowieku :D. I tak nie zostałam puszczona na miasto puki nie przekonali się co do mojej zdolności 'opanowania maszyny' ;)

Nie wiem dlaczego, ale po kursie na kat.B mam takie coś, że brakuje mi tej osoby siedzącej obok na siedzeniu.

 

Ale fakt jeśli chodzi o ochronę kursanta, a raczej jej braku. Wcześniej na to nie wpadłam, dla mnie było logiczne ze trzeba posiadać własny :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoły jazdy pozostawiają wiele do życzenia, sama łączność to już jest żenada. Ja jeżdżąc nic nie mogłem powiedzieć, ani zapytać bo musiałem wcisnąć przycisk (krótkofalówka) a nie mogłem tego zrobić bo instruktor się darł żebym nie jechał jedną ręką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, oczywiste jest, że z instruktorem z tyłu jest trudniej. Zwłaszcza jeśli jest cięższy od kursanta jak w przypadku kobiet ma to miejsce, ale chodzi o to trudniej.. Nauka opanowania motocykla z instruktorem na plecach daje znacznie więcej umiejętności do jazdy samodzielnej.

 

Jak coś zpiepr*ysz to ratuj się sam człowieku :D

 

Kursant z tematu się właśnie nie uratował..

Człowiek człowiekowi motocyklistą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem jak jazda z instruktorem plecaczkiem może być trudniejsza :/ wiem, że wtedy inaczej prowadzi się motocykl. No nie czuję tego, nie czuję, nie czuję... Przed pierwszą jazdą na miasto miałam obawy, że z plecaczkiem nie dam sobie rady, ale poźniej to już nawet nie odczuwałam, że wiozę kogoś. Może dlatego, że byłam chyba cięższa od instruktora, albo instruktor lżejszy ode mnie? :D

 

ten chlopak zmarł w szpitalu, tak więc skończyl swoją przygodę, zanim ją jeszcze rozpoczął :evil:

 

Wiem, tylko ja napisałam ten post jeszcze przed informacją, że chłopak zmarł.

 

Tak, takie zakończenie przygody przed jej rozpoczęciem jest okrutne. :(

 

Wcześniej Tomek napisał, że kursant stracił panowanie nad pojazdem. Czy uważacie, że gdyby jechał z instruktorem plecaczkiem, doszłoby bo do takiej sytuacji? Bo ja uważam, że jednak instruktor mógłby jakoś zadziałać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1- L ka powinna jechać za nim, a nie z przodu.

2- Jeśli kierująca samochodem widzi przed maską tańczący motocykl, gdzie kierujący sobie z nim nie radzi, no to chyba wypada przyhamować i mu zrobić miejsce, a nie wciska pedał gazu i go wyprzedza.

Trochę wyobraźni kierując, a nie klapki na oczach bo jej się spieszy. W końcu po to są duże litery L aby na te pojazdy szczególnie uważać.

W końcu nie każdy od razu był mistrzem kierownicy...

NIKT NIE BEDZIE MI MÓWIŁ JAK MAM ŻYC - BO NIKT ZA MNIE NIE UMRZE

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą to ciekawe czy wywrotka motorem na egzaminie to 100% egzamin oblany? Chodzi o dziury, muldy, piach, olej na zakręcie. Z jednej strony to spowodowanie zagrożenia w ruchu ulicznym (tak jak w tym przykładzie ktoś może najechać) z drugiej wiemy jak to wygląda w praktyce i czasem po prostu ciężko, zwłaszcza młodemu adeptowi wszystko przewidzieć. Rzadki przypadek ale ciekwi mnie co na to WORD?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak wyglądała sprawa sprawności technicznej motocykla?, bo różnie bywa i mogło być np. zużyte łożysko główki ramy lub łożysko wahacza. Badał ktoś motocykl po wypadku?, czy po prostu pieczątka w dowodzie bezwzględnie oznacza sprawność pojazdu?

Edytowane przez tmi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dopuszczasz inną możliwość?

A czemu niby nie? Stałeś kiedyś obok plamy oleju, przesuwałeś po niej nogą? Ja ci powiem że tak, i jest sliska, bardzo śliska. Jak lód praktycznie. Jaki wpływ kursant ma na to jak jest na zakręcie? Nawet jak zwolni, podeprze się nogą to się wywróci. Muldy to norma na drogach?

Za rozwaloną, zniszczoną felge/oponę w dziurze można skutecznie domagać się odszkodowania od miasta. Równie dobrze miasto mogłoby się wypiąć i powiedzieć, że kierowca samochodu nie dostosował prędkości do warunków na drodze. A jednak mimo wszystko sądy zasądzają wyroki na korzyść pokrzywdzonych.

Skoro za zniszczone koło można dostać skutecznie odszkodowanie, to logiczne nasuwa się że wjazd na plamę oleju, dziurę, muldę też powinno być chyba trochę inaczej traktowane. Nie każdy błąd podczas egzaminu kończy się przerwaniem egzaminu. Rozumiem - wjazd na czerwonym, błąd wynikający z naruszenia przepisów KD przerywa egzamin ale takie coś jak mulda, dziura olej? :icon_rolleyes: Albo dziura w oponie.

Poza tym jakby jechał na innej maszynie niż ta gów*** cb250 czy ybr 125/250 - nie zaliczyłby gleby i przeżyłby. Te motory nie nadają się na polskie drogi bo zachowują się jak rower. Ale stare pierniki przeprowadzają na nich egzamin bo tak i już. Moim zdaniem kursant powinien mieć możliwość wyboru motoru na miasto - egzaminy powinny sie na sportach też odbywać bo niby dlaczego nie skoro po zrobieniu "A" można sobie sporta kupić?

Ale to zupełnie inny temat - jak można szkolić na kat. "A" mając na stanie ybr 125? Taka szkoła do zamknięcia się kwalifikuje jak i ci którzy te przepisy wymyślili. Do zamknięcia w wariatkowie :clap: Kursant na jakieś cbf1000 powinien zdawać jak i się uczyć - podstawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moim zdaniem R1 a w najgorszym wypadku GSX-R :buttrock:

 

napiszę to grzecznie i tylko raz: chłopak zginął, a wy sobie, bęcwały, kabaret urządzacie?

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...