szramer Opublikowano 9 Stycznia 2004 Udostępnij Opublikowano 9 Stycznia 2004 ale ja tu pisze o sprzetach dla przeciętnego kowalskiego czyli do 20 tys zł po całkowitym remącie ,a w capri też masz klimatyzacje az takie antyki to nie są , a jak mowa o cudeńkach to chodzby słynne corvette albo bardziej zakrecony i żadszy dodge charger Cytuj WERA#111 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pawel Opublikowano 9 Stycznia 2004 Autor Udostępnij Opublikowano 9 Stycznia 2004 Dziewczyny przestańcie się spierać :-) ;) . Przedni napęd jest po pierwsze tańszy i dlatego stosowany jest w 95% samochodów. Co do prowadzenia, to na przyczepnej nawierzchnii jest szybszy ale ... Przeszkadza trakcja. Mówi się, że zwiększanie mocy samochodu przednionapędowego ponad 300 km nie ma sensu, bo nie ruszy on z miejsca. Między innymi dlatego formuła 1 ma napęd na tył (ie wpsominając już o aspektach technologicznych itp). Zaczynacie podchodzić do sprawy na zasadzie przekomażania się, odchodząc od tematu i jego celu. Gadanie o tym jaki napęd jest najlepszy nie zwiększy Waszych umiejętności. Zamiast gadać proponuję wypaść na placyk, pustą ulicę i trochę poćwiczyć :-). I jak napisałem tu wcześniej, nie chodzi to o rajdy czy sport, na tym się nie znam, bo swój ostatni rajd zaliczyłem chyba z 7 lat temy, tylko o przyjemną i bezpieczną jazdę. POzdrawiam, paweł Pozdrawiam, Paweł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Browarny Opublikowano 9 Stycznia 2004 Udostępnij Opublikowano 9 Stycznia 2004 Miałem w życiu w sumie dziesięc autek z czego tylko dwa z przednim napędem. generalnie lepiej po sniegu jeździ się przednionapędowcem (choć akurat malacz najlepiej się rył przez zaspy) ale tylny napęd daje więcej radochy i mozna robic naprawdę fajne rzeczy. Mam taki mały placyk pod przedszkolem gdzie córę odwożę codziennie i ostatnio ludzie już zaczynają czekać aż będę zawracał. Jest na co popatrzeć zwłaszcza że tam nikt nie odśnieża ;) Cytuj SPOKOJNIE, POZWÓLMY DZIAŁAĆ NATURZE... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
szramer Opublikowano 10 Stycznia 2004 Udostępnij Opublikowano 10 Stycznia 2004 Dodge to chyba Challenger taki jak w "Znikającym punkcie" gdzie to niejaki Kołoski (Kowalski)nie charger i niesprzeczaj sie ze mną a w ogóle to wpadnij na tą stronkiehttp://www.dodge-charger.com/pozdrow Cytuj WERA#111 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hiszpan Opublikowano 12 Stycznia 2004 Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2004 Nie wiem jak wam ale ni się strasznie źle jeździ przednio napędowym samochodem.Nie mam zaufania do niego. Podczas bardziej agresywnej jazdy samochód zaczyna myszkować ze względu na różnice przyczepności pomiędzy prawym a lewym kołem.Poza tym ostre wejście w zakręt z poślizgiem kół napędowych prawie zawsze kończy się Wyniesieniem z zakrętu. Tylno napędowym ładnie wszystko kontrolujemy ponieważ uślizg kontrolujemy gazem a kierownicą bez problemu kontrolujemy tor jazdy ( przednie koła toczą się bez poślizgu )Aha i jeszcze proszę nie przytaczajcie tu Polonezów z archaicznym sztywnym tylnym zawieszeniem i z niezbyt dobrym rozkładem obciążenia na osie. Bo stawianie go jako reprezentanta samochodów tylno napędowych i na jego podstawie napędu tylnego do nowoczesnych przednio napędowych samochodów nie jest właściwe teoertycznie i praktycznie to i przednionapedówke jesteś w stanie gazem zmusić do zmiany charakterystyki prowadzenia z podsterownej na nadsterowną. wystarczy dość ostro ująć w szczycie łuku gazu. auto potrafi zareagować wówczas jak tylnonapędówka po strzale ze sprzęgła :) wówczas dodając ujmując gazu można autko bez ręcznego poprowadzić uślizgiem przez łuk bez ręcznego hamulca mimo że to przednionapedówka. widoczne i odczuwalne jest to zwłaszcza podczas jazdy na mokro. Moje autko daje sie tak prowadzić (mało precyzyjnie bo krótkie z małym rozstawem osi - dość nerwowo reaguje) i rodziców także (większe' date=' dłuższe prowadzi się spokojniej w takiej sytuacji) ... podejżewam że każde inne tez tylko bardziej lub mniej precyzyjnie. PZDR![/quote'] Wiesz co tak reaguje :?: Wartburg :lol: Takie zachowania auta ( zmiana charakterystyki ) jest bardzo niebezpieczne i niepożądane.Dla mnie tylny napęd jest bardziej przewidywalny i tylko takie auta będę kupował chociaż jest ich coraz mniej.Przednio napędowy dla żony ;) przy normalnej jeżdzie faktycznie jest to spotykane w antykach ale jak dobrze pociśniesz autko to każde w końcu zaczyna latać bokiem... a jak nie chce od razu to zawsze można je lekko bujnąć prawo lewo i oponki tyłu MUSZĄ puścić no chyba że masz układ typu DSC czy inną stabilizację... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Groszek Opublikowano 16 Stycznia 2004 Udostępnij Opublikowano 16 Stycznia 2004 i mi się lepiej jezdziło tylnonapędówką zimą.Jakoś zawsze miałem większe wyczucie.Lepiej czułem kiedy koła tracą przyczepność, a nawet jak nie mogłem wyczuć i ruszyć na śliskim to sobie otwierałem drzwi i zaglądałem na koło popuszczając sprzęgło.Jak zaczynało się ślizgać, to wciskałem delikatnie aż odzyskało przyczepność.Za każdym razem udało mi się ruszyć.Teraz w przednionapędówce nie wiem czy on już się ślizga, czy jeszcze nie.Po przeczytaniu "Szybkości bezpiecznej" Sobiesława Zasady udałem się parę razy na placyk i próbowałem sie stosować do jego wskazówek.Przednionapędówkę da się prowadzić bokiem bez recznego.Ale nie jest to takie fajne jak z napędem na tył.Muszę jeszcze pojezdzić żeby nabrać wyczucia i się poczuć pewniej.Zdaję sobie z tego sprawę.Bo tylko trening czyni mistrza w tej dziedzinie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pawel Opublikowano 18 Stycznia 2004 Autor Udostępnij Opublikowano 18 Stycznia 2004 Bo tylko trening czyni mistrza w tej dziedzinie. Dokładnie - kiedyś wychwalałem napęd na tył, bo potrafiłem takim samochodem jeździć, teraz smigam z przednim i znalazłem też masę dobrych stron tego rozwiązania. Na pewno jest on prostszy dla początkujących, moze mniej efektowny, ale nie oznacza to że mniej efektywny. Ale szczególnie teraz jak leży snieg tęsknię za swoim tylnonapędowym Mirafiori. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Vlaad Opublikowano 22 Stycznia 2004 Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2004 Jeździłem wieloma tylnonapędowymi (PF 125 i Poldkami) po czym przesiadłem się na przedni. Trzeba się przyzwyczaić i ćwiczyć, ćwiczyć...... Co zauważyłem w przednim napędzie przy awaryjnym hamowaniu: mam taki zwyczaj (z tylnego napędu), że cisnę do zablokowania kół, po czym natychmiast odpuszczam i tak aż do uzyskania maksymalnej sily hamowania bez blokowania kół. Niestety w przednionapędowcach zblokowanie przednich kół to także możliwość zgaśnięcia silnika (sprzęgła nie dotykam) a co za tym idzie brak napędu pompy hamulcowej i twardniejący pedał hamulca.... Ale przy tylnym napędzie o wiele szybciej dochodziło do zablokowania przodu.... Coś za coś - trzeba ćwiczyć...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Michał Opublikowano 22 Stycznia 2004 Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2004 Jeździłem wieloma tylnonapędowymi (PF 125 i Poldkami) po czym przesiadłem się na przedni. Trzeba się przyzwyczaić i ćwiczyć, ćwiczyć...... Co zauważyłem w przednim napędzie przy awaryjnym hamowaniu: mam taki zwyczaj (z tylnego napędu), że cisnę do zablokowania kół, po czym natychmiast odpuszczam i tak aż do uzyskania maksymalnej sily hamowania bez blokowania kół. Niestety w przednionapędowcach zblokowanie przednich kół to także możliwość zgaśnięcia silnika (sprzęgła nie dotykam) a co za tym idzie brak napędu pompy hamulcowej i twardniejący pedał hamulca.... Ale przy tylnym napędzie o wiele szybciej dochodziło do zablokowania przodu.... Coś za coś - trzeba ćwiczyć...... I robisz duży błąd. Był gdzieś kiedyś fajny artykuł o technice awaryjnego hamowania. W ten sposób wydłużasz drogę hamowania. Przy awrayjnym wytracaniu prędkości ZAWSZE powinno się wysprzęglać, ponieważ w tym przypadku oprócz wytracenia prędkości hamulcami wyhamowujesz także bezwładność elementów silnika. Już nie będę wspominał co dzieje się z elementami silnika przy tak gwałtownym jego zatrzymaniu. Twardniejący pedał hamulca to nie problem.Awaryjne hamowanie trwa zwykle ułamki sekund, a podciśnienie w kanale dolotowym utrzymuje się kilka sekund Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pipcyk Opublikowano 22 Stycznia 2004 Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2004 Właśnie nie, nie zaleca się rozłączania układu napędowego. Stanowi on jakby bufor momentu bezwładność. Dzięki temu w wyniku chwilowego przekroczenia siły tarcia , koła nie zostaną zablokowane. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hiszpan Opublikowano 22 Stycznia 2004 Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2004 No Pipcol co ty !!!Przy AWARYJNYM hamowaniu należy zawsze wysprzęglić.A juz na pewno jeśli masz ABSCo ciekawe co i raz jakiś mądrala w radiu bądź telewizji opowiada ludziom jak to trzeba hamować na śliskim ale nikt nie powie jak hamować autem z ABS moim skromnym zdaniem z ABSem to sprzegło i hamulec do końca... elektronika zadba o najkrótszą mozliwa drogę hamowania (z nielicznymi wyjątkami jak sypki piasek pod kołami)bez ABSu tylko hamulec co powoduje że koła nie tracą przyczepności i mozna nadal próbować omijać przeszkodę (coś jak BARDZO PRYMITYWNY ABS) + do tego oczywiscie pulsacyjne wciskanie pedału hamulca coby nie zdławić silnika ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pipcyk Opublikowano 22 Stycznia 2004 Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2004 Nie wiem, co publikacja to inne zdanie. W każdym razie w motocyklu nigdy nie wciskam ze względu na możliwość zablokowania tylnego koła i utratę momentu żyroskopowego.Co ciekawe nawet jak usiłuję sobie przypomnieć to i tak nie jestem w stanie stwierdzić czy wciskam sprzegło czy nie podczas hamowania awaryjnego. A ostatnio miałem właśnie taką sytuację. Jadę z Bielska białej około 22.00 ostro wali śniegiem mijam rondo nabieram prędkości a tu prosto pod koła z drogi poprzecznej wyjeżdża rowerzysta !!!!. Nie wiem co to kretyn, bez oświetlenia, w ogóle się nie popatrzył w moim kierunku , może był najebany ?W każdym razie hampel do oporu , mimo ABSu auto zaczyna tańczyć bo dałem ostry skręt kierownicą żeby ominąć gościa, omal nie wpadłem do rowy ale ominąłem gościa. ku*wa!!! Zanim ochłonąłem gościa już nie było , pewnie się kapną co nawyprawiał i spierdolił co sił w nogach. Miałem ochotę go gonić i miskę kretynowi porządnie obić żeby zapamiętałSorry za słowa ale dalej mam tego tyfusa przed oczami Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adam M. Opublikowano 22 Stycznia 2004 Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2004 No ja mam Subaraka Legacy z napedem A W D i automatem. I co rano o 5 musze zapieprzac stowa po zasniezonej autostradzie do roboty tak z 50 km w jedna strone, ostatnie 2 tyg przy temperaturze - 20C.Ciekawe jak byscie dawali sobie rade na sniegu w takim aucie ;))) Adam M. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Michał Opublikowano 22 Stycznia 2004 Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2004 Właśnie nie, nie zaleca się rozłączania układu napędowego. Stanowi on jakby bufor momentu bezwładność. Dzięki temu w wyniku chwilowego przekroczenia siły tarcia , koła nie zostaną zablokowane. A wiesz co może stać się z paskiem rozrządu, no i dalej zaworami, tłokami, korbowodami i wałem po tak gwałtownym zatrzymaniu silnika :?: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Browarny Opublikowano 22 Stycznia 2004 Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2004 Panowie myślę że dyskusja stała się ieco przeintelektualizowana (ku...a ale wyraz) jak na taką prostą (w gruncie rzeczy) sprawę i doświadczenie wypowiadających się. W sytuacji awaryjnej przy ABSie naciska się hebel aż łapa zaboli, wysprzęgla się równocześnie a potem to już tylko pilnuje kierownicy. Jak znam życie to pewnie zaraz ktoś będzie miał inne zdanie ;) Bez ABSu trza wysprzęglić, hamować na granicy przyczepności (w życiu nie hamowałem pulsacyjnie nawet nie wiem jak to się robi. Grunt to znać swój sprzęt i umieć wyczuwać granicę zerwania) no i jak zwykle pilnować kierownicy. Ponieważ wielu uważa że bez ABSu można hamować efektywniej (padło już kilka mądrych zdań o GŁUPICH zbędnych systemach) to prawda jest jednak nieco inna. Jak wynika z teorii, można hamować efektywniej bez ABSu gdyż system ten polega na chwilowym całkowitym zablokowaniu a następnie zwolnieniu hamulca. Z założenia więc hamowanie ciągłe na granicy przyczepności jest lepsze. Ale w praktyce sprawa jest inna: 1. im bardziej sucha nawierzchnia tym trudniej wyczuć granicę zerwania. Na suchym asfalcie oczywiście każdy będzie potrafił zahamować 2.ABS kontroluje każde koło z osobna a więc jest niezastąpiony na niejednorodnej nawierzchni. Zwykły układ hamowania może różnicować siłę hamowania w zależności od dociążenia osi ale na pewno nie każde koło osobno 3.Podczas równoczesnego hamowania przy ABSie można spokojnie manewrować bo zmienne naciski (i zmieniająca się granica zerwania) na koła przy skrętach i tak zostaną przez system uwzględnione 4. wreszcie podstawowe pytanie: ilu z nas opanowało w tak dobrym stopniu swój samochód, żeby umieć zahamować lepiej niż ABS? Ktoś ma inne zdanie? Sorki za przydługą wypowiedź ale jakoś tam mnie wzięło. Cytuj SPOKOJNIE, POZWÓLMY DZIAŁAĆ NATURZE... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.