Skocz do zawartości

Damian85

Forumowicze
  • Postów

    2066
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    61

Treść opublikowana przez Damian85

  1. 8:37 - w tej minucie widać podsumowanie, wielosezon jest na dole tabeli, w hamowaniu na suchej nawierzchni wynik dostateczny, ale w hamowaniu na płycie poślizgowej wyniki naprawde kosmiczne, kompletnie zniszczył opony letnie.
  2. KS, to jest w sumie zrozumiałe z racji Twojej profesji. Ile kilometrów rocznie nabijają Ci kursanci? Pewnie zależy od człeka i sytuacji - bo można z oszczędności kupić jakies budżetowki i jeździć na nich dopoki nie zrobisz z nich slicków. 😄 Ja pierwszy raz w życiu kupiłem wielosezonowki, glównie z dwoch powodów: 1) Aby sie nie pie**olić z wymiana opon, ich przechowywaniem i jeżdżeniem na wulkanizacje (jedynie rotacja co jakiś czas) 2) Opony ida do auta, które jeździ na krotkich odcinkach (głównie zona na zakupy czy do kosmetyczki), także spelnia idealnie warunki dla wielosezonówek. Na wozie z większym kopytem mam dwa komplety. Nie planuję tam dawać wielosezonów, choć mnie kusiło.
  3. I w pizdu, cała prawda wyszła na jaw. A miałem być krółem fołum - głost łajdełem (a.k.a. Ghost Rider).
  4. No to ja proponuje nie patrzeć na drogę, człek się niepotrzebnie stresuje... Raz na dobrze znanej mi drodze Kumbajny robily żniwa, fajny łuczek, cały zawalony piachem, grzalem tam jak zawsze, podczas przejazdu zauwazylem, że moto mi jakos dziwnie jedzie... jakby się bujało, jakbym po jakiejś galarecie przejechał, coś mi buforowało odczucia z jazdy, kontakt z podłożem był, ale zaburzony. Raz był, raz nie było - i tak kilka razy na sekundę. A kawałek za łukiem wszystko wróciło do normy. Przy powrocie zwolniłem, spojrzalem na asfalt, a tam cały łuk w piachu, wszedzie ślady kół kumbajnów, piasek, gródki piasku, odbite ślady kół. Gdybym przy pierwszym przejeździe gapił sie na asfalt, to pewnie bym narobił w pampersa i próbował maksymalnie wytrącic prędkośc. A że łuk bardzo ostry, to patrzyłem hen daleko i troszke wyzej (na horyzont) - zresztą rajderzy zalecaja, aby patrzeć troche wyżej, wtedy poczucie prędkości jest też mniejsze i czlek sie też skupia na dobrym torze jazdy. Ogólnie zauważenie przeszkody (piach, patyczki) wywola gorsze reakcje, niż sama przeszkoda. O tym się wielokrotnie przekonywalem. Mam swoje ciemne uliczki do zabawy i treningow - w tym drogi serwisowe przy trasach/autostradach, na niektorych piachu tez dużo nawalone - tam też praktykowalem granice jazdy po piachu. Od samego wjechania na piach moto się od razu nie kladzie. To prawda, że jest takie niemile uczucie, gdy się kolo ślizga, ale człek się od razu nie wypie**ala... 😄 O ile cala nawierzchnia nie jest kompletnie zawalona piachem, to sie nic nie powinno stać oprócz malych poślizgow i braku poczucia stabilności. Jakis pasek piachu, gorka piachu, czy nawet piaskowe "odciski" bieznika od ciagników i kUmbajnów nie sprawią, że moto sie wyloży. Będą krotkie slizgawki itd, ale moto się ślizgnie, złapie przyczepnośc, ślizgnie, zlapie przyczepnośc - bedziesz czuł się niekomfortowo, będą ślizgawki, poszarpywania (gdy koło łapie przyczepność po krótkim ślizgu), ale moto się nie wyloży samo z siebie. Tutaj raczej można narobić w pampersa z wrażen, zesztywniwć, zacząć panicznie hamować i się wyku**ić... ale z wrażeń, a nie z powodu piasku. Aby się wyrżnąc na samym piachu, to musialbyć wjechać na jezdnię, gdzie jest piach rozsypany jedną warstwą na dluższym odcinku. Jakies zwykle "plamy" piachu mogą jedynie wywolać jakiegos mini-slajda, ale zaraz po nim moto złapie przyczepność... Choć te nawet małe slajdy potrafią być troszkę brutalne (nie zawsze), jak czlek nie jest dobrze zakotwiczony na maszynie "dolem", tylko siedzi rozjebany jak zaba na lisciu i motora czyma sie ryncami, to gdy motorek zaczyna lapac slajdy i poszarpywac przy odzyskiwaniu przyczepności, to sztywnymi lapskami możesz nieopatrznie... dość znacznie ruszyć kierą - dlatego też zalecam jazdę bez kierownicy (doł zakotwiczony mocno, tułów luźny i kierownicę CZymasz leciutko - i nigdy sie o nią nie opierasz. Aby to zweryfikować rozpedź sie i zrób mocne hamowanie. Jeśli się zapierales lapami przy hamowaniu, to trzeba coś poprawić). A strach zawsze jest. Mimo, że wiesz, że na widok piasku masz jechać jak zawsze, to spina sie pojawia. Pojawia sie pytanie - a co jesli tym razem się nie uda? 😄 Dlatego wolę piasku nie widzieć. Zawsze mnie trochę stresuje. Czlowiek walczy z odruchami, ktore każą hamować. :F
  5. Dobra, kurde, raz się żyje - zamówiony komplet Michałków, zobaczę co to jest, nigdy nie miałem wielosezonowych, choć za młodu jeździłem zimą na letnich, także tak czy siak raczej będą okay. 😄
  6. I jak tam Panowie opinie po kilku latach? Wielosezonowki daja radę czy nie? Właśnie sie zastanawiam czy do jednej fury takich nie wrzucić. Myślę o Michałku CrossClimat+ - opona letnia z homologacją na zimę. Auto do krecenia się wokół komina, bez długich tras.
  7. Haha, miałem tak samo.
  8. Ale ostatnie modele sie już poprawiły, np. klasa C, czy CLA to już nie pływajace kanapy. Kilka dni temu śmigałem troche GLA i autko naprawde sztywniutkie, fajnie się prowadziło. W testach Autocentrum Zachar też zwracał uwagę, że Merc sie zmienil w prowadzeniu i komforcie (test klasy C i CLA). Chyba Gwiazda jakieś wnioski wyciągnęła.
  9. Ja bym powiedział, że Merce nie mialy zadnego problemu, po prostu to były auta innej kategorii, tj. kanapy do wygodnego przemieszczania sie.
  10. No, to jest moje marzenie, żeby hordy dzieciaków (często gówniarze jeżdżą małymi dostawczakami) jeździły zapakowanymi po brzegi dostawczakami 150 km/h, słuchając z nudów spotifaja. Jak coś, to pomogę rozciągać gumowe szelki na skrzyżowaniach w moich rejonach (żeby im pomóc w zatrzymywaniu się).
  11. Moja ma taki przypadek. Przez większość czasu kojarzy kierunki, więc nabierasz do niej zaufania i wtedy... surprise motherfucker, lewo = prawo!
  12. A pewnie, że da radę. KS chce nas chyba pobudzić do myślenia. Każdy wie jak się śrubki odkreca i przykreca. Każdy niby wie, jak klocki hamulcowe wymienić. Ale Ty jako mechanik wiesz, że musi byc odpowiedni moment, wiesz też co i jakim smarem posmarować (albo czego nie smarować). Wiesz, że pewne rzeczy cza przeczyścić, czy odtłuścić nowe tarcze itd. Trochę sensownej teorii nie zaszkodzi, nawet do z pozoru trywialnych rzeczy - tak przynajmniej mnie się wydaje. Nie wiem jakie wasze zdanie.
  13. Od 2:03 gościu pokazuje jak skręca bez przeciwskrętu/countersteeringu (nazywa to "handlebar-steering") przy prędkości ok 16 km/h.
  14. Trzeba by zacząc od tego, po co jest w ogóle potrzebny przeciwskręt (impuls skretu jak to ujął KS) Efekt żyroskopowy w sumie przeszkadza w skręcaniu - w wybijaniu z rownowagi. Z jednej strony zapewnia stabilność, z drugiej przy skreceniu chcemy wytrącić motocykl ze stabilności. Czym większy efekt żyroskopowy, tym ciężej sie go wybija z równowagi. Przy niskich prędkościach efekt żyroskopowy jest znikomy, przyspieszenie jest male, wiec samym balansem ciala (przeniesienie środka ciężkości) można ustawić (pochylić) moto do skrętu. Tylko to jedynie przy bardzo niskich predkościach (toczenie się). Widac to wyraźnie w tych Hamerykańskich komkursach, gdzie jest do przejechania powiedzmy 50 metrow i wygrywa ten, kto jedzie najwolniej i najdłużej - wygrywaja Ci, którzy potrafią stac w miejscu kilka sekund, skrecaja bez "impulsu", ruszaja kilka centymetrów, znow balansuja cialem i geometrią itd. Już sama geometria motocykla zapewnia balans. Ruszenie kierownicy (skrecanie) zmienia geometrię, to dodatkowo pomaga w utrzymaniu równowagi.
  15. A wcześniej ten problem z szarpaniem też występował? Pytam się, bo jak mi 2 lata temu mechanik zrobił w jednym motocyklu serwis (regulacja luzów zaworowych, czyszczenie + synchro gaźników itd), to mi motocykl przestał jeździć - na gaźnikach trzeba się znać. 😄
  16. Jak stoicie na skrzyżowaniu do skretu w prawo, to przy ruszaniu macie kierownicę skręconą w lewo czy w prawo? ; ) Przy skrajnie niskich predkościach, gdzie bezwladnośc rowna się zeru lub jest minimalna, to robotę robi środek ciężkości.
  17. Damian85

    Zabawka na tor

    https://www.facebook.com/groups/2063637393854198 - polecam Ziomusia, prowadzi "puchar małych pojemności", klasy od 125cc do 300. Najwięcej tam jeździ chyba 250/300cc. Czasem i śmigają na 400cc.
  18. Ojej, aż się zawstydziłem. Tak ładnie i zdrobniale o mnie mówi Klaudiusz. No, no. Aż miło wejść na forum! [emoji1] Nagrodę tłumaczenia biegów przyznaję: Prościej się chyba nie da.
  19. Lubisz dramy, co? : ) Musze Cię zmartwić. Wszyscy tutaj wiedza o co chodzi. Tylko jeden *pacjent* drąży temat. : )
  20. A! Podobają mi sie Panowie powyżej. Dobrze myślą! Albo... wjeżdżając na czołówkę z katamaranem. Bieg zapięty, obroty dobre a silnik zgasł!
  21. No racja, Tommo. Dlatego też napisałem, że biegi się redukuje, aby silnika nie zadusić, jednak bardziej mi chodziło o nie-zamulanie, a nie skrajny przypadek ubicia motoru - co sie da. Wystarczy nie redukować... na Teneryfie. 😄
  22. Na wakacje polecam Teneryfę. I pod tamtejsze *góreczki* i podjazdy (kto widział ten wie) na szóstym biegu. 😄 Widzisz, Monter, a Ty w dziale "Przy piwie" nie raz pisałeś o motocyklach, czy to oznacza, że jeździsz po pijaku, albo z kuflem w łapie?
  23. O, widzę, że już nowe definicje powstają - jak w tej grze w zerówce, gdy dzieci siedzą w kólku i przekazują sobie wiadomość. Niesamowite, że zanim wiadomośc dojdzie do ostatniego dziecka, to zostaje kompletnie przekręcona. Haha.
  24. Ty już dobrze wiesz do czego zmierzałem, do czego się w sumie przyznałeś. Zaginać Cię jednak planowałem, bo Cię lubię. : )
×
×
  • Dodaj nową pozycję...