awful

hehe gsy mają bak nieizolowany nad silnikiem- przez co paliwko jest podgrzewane (heh powietrzak,więc ciepełko daje solidnie). za to hayabusa ma izolację- pod bakiem jest folia izolująca,zeby paliwko się nie podgrzewało. japońce pewnie wiedzą,co robią,więc moze zimne paliwko lepsze :) :wink: poza tym ciepłe ma mniejsza gęstość,więc mniej trafi do komory spalania...teoretycznie.

hihi my nie mamy wyjścia jeśli chcemy obcować z Twoją zacną osobą ... :D mam nadzieję,ze sprawy rodzinne potoczą się po Twojej myśli... ...ja mam takze nadzieję,ze 10tego będę jeszcze tutaj i uda mi się .skorzystać(ż?) z Twej nauki... pozdrawiam i mam nadzieję- do zobaczenia :D

przedwczoraj jechałem za ciezarówką złomiarzy(wywrotka) z na samym szczycie, na końcu niepewnie chwiała się niezabezpieczona beczka po smole...oczywiście pełna jakiegoś żelastwa... zwiększyłem dystans i trzymałem się z dala dopóki nasze drogi sie nie rozeszły... mam nadzieje,ze nikt tym nie oberwał...

nie widziałem zadnych gumek u siebie. a zakładałem gmole pare tygodni temu... jest na sztywno do ramy przykręcony. wibracje są,ale nie ma tragedii. mrowienie w rękach dopiero po 200km :icon_twisted: pzdr

hehe we srode 2 bąki na rogi ... hehe prawie jak kamieniem... na pocieszenie mogę wszystkim powiedzieć,ze koniarze są nam wdzięczni- są wdzięczni wszystkiemu co kasuje muchy ;):D:D... kiepskie pocieszenie,ale zawsze ;) ;) ;) ;) :P :P ps wydział bodajze leśnictwa płaci odszkodowania za zwierzynę leśną powodującą straty przy zderzeniu... komar to zwierzyna leśno-bagnista,więc moze podchodzi :>

mój ma 3 szpilki- 2 z przodu i jedna z tyłu. mocuje się na nich gmole. nie wiem jak wibracje bez nich- cały czas mam 3... w sumie bez jednej silnik częściowo wisi i moze rzeczywiście być mnie wibracji :icon_twisted:...ale wolałbym wibracje i świadomość,ze silnik jest zamocowany tak,jak chciał producent. znajdz kogoś kto ma innego gsa i się zamieńcie ;). (ps odpisuję dlatego,ze poprosiłeś na priv-inaczej nie umiem Ci pomóc). pozwodzenia

albo takich co mają uszkodzony wyłącznik :icon_mrgreen: np u mnie trzeba go nacisnać pod bardzo określonym kątem(wyłączajac kierunek z lewego- z prawego jest ok).nacisnąć- skontrolować czy się wyłączył i nacisnąć ponownie jeśli nie :banghead:...

heh stary- nie przejmuj się- duzo ludzi tak ma... jezdze ostatnio sporo grupowo i widać jak na dłoni :banghead:... hehe czasem patrzy się na tego z przodu i jego kierunek przypomina o swoim nie wyłączonym :icon_mrgreen: ja wiedząc,ze mam sklerozę staram się pamiętać o wyłączeniu...ale od czasu do czasu zdaża mi się zapomnieć :buttrock:... nie przejmować się i pamietać :biggrin:

cieszymy się,ze jesteś cały... tez spotkałem dziś asa kierownicy. jechałem autkiem, 2pasmowka skrzyzowanie. z prawego pasa mozna skręcić w lewo lub pojechac prosto, z lewego tylko skręcić w lewo. ja stoję na prawym, koles w merawie na lewym obok mnie. jestesmy pierwsi na światłach. ja chce skręcić w lewo- on wydawało mi się- też, bo z jego pasa tylko w lewo...ruszamy ja sobie skręcam i widzę,ze ku*as jedzie prosto! skutkiem czego ja też pojechałem prosto zeby uniknąć kolizji... kurde dziwny jestem, bo wpadłem na to,ze trzeba było się zatrzymać i mu ręcznie wytłumaczyć,ze tak nie wolno...ale kurcze nawet nie pomyslałem o trąbieniu- tylko odbiłem prosto...

odpowietrznik baku... ciekawe nie wpadłem na to :icon_mrgreen:... przepałuję go przy okazji, a potem szybko otworzę bak... jesli usłyszę syk to to chyba będzie to,nie? a moze sa jakieś inne sposoby sprawdzenia? mhmm w sumie w tym przedziale obrotów wibracje od silnika są całkiem niezłe ...ale nie sądzę,zeby to był błotnik... w ramach poszukiwania przyczyn sprawdziłem tez naciąg łancucha(poza tym co sprawdziałem wczesniej)... ech - co coś naprawię to nowa rzecz wyskakuje... wniosek: zawsze 1-2 rzeczy musza być zepsute. nalezy więc znaleźć coś ,czego spsucie nie przeszkadza i z tym żyć... bo robi się pierdółki a potem wyskakuje jakaś rzeźnia...

obiecuję, że przestanę zaczynać nowe tematy jak mi się sprzęt przestanie psuć ;) :flesje: dokładnie jak w temacie: między 4500 a 5000obrotów(w całym zakresie 4500-5000), na niskich biegach(moze przy wyzszych juz nie słychać przez szum powietrza), na wybojach(na gładkim asfalcie cisza) z silnika dochodzi dziwne szmerochrobotanie- inaczej tego nie umiem nazwać, dość głośne i wyjatkowo dla mnie nieprzyjemne. jak sie jezdzi samemu(1szt) to tak szybko przechodzi przez ten zakres obrotów rozpedzajac się, ze nie zauwazyłen wcześniej- dziś w trasie z pasażerem zauwazyłem i jestem nieco przerażony... tylko ten zakres obrotów i tylko na nierównej nawierzchni...(ew jak wrzucę bieg i obroty spadną w te 4500-5000 i silnik znów zaczyna ciągnać po puszczeniu sprzęgła też się pojawia)...ale czuć to głównie rozpędzajac się na nierównej nawierzchni... co to może być? sprawdziłem zawieszenie, łozysko główki ramy- to nie one hałasują- dzwięk ewidentnie pochodzi z silnika... nie wiem czy skrzynia czy coś nie tak z łancuszkiem rozrzadu... czy tam jest napinacz tego łancuszka? intuicja(nie znam się) podpowiada, ze skoro chrobocze na dziurach, i tylko w okreslonym zakresie obrotów to moze coś z napinaczem...). plizzz help... no i jeszcze jeden problem- czasem przy duzym otwarciu przepustnicy przez dłuższy czas(obwodnica- próba rozbujania do większej prędkości niz 170) silnik mi gaśnie. jedyne co mozna zrobic to puscic gaz i turlac się hamując silnikiem- zawsze odpali na ten swego rodzaju zapych- zawsze zanim sie zatrzyma.(może chce odpocząc? ).dodam,ze jest z 700km po regulacji i czyszczeniu gaźników... edycja: poprawiono błędy nikt nie ma pomysłu? za mało informacji?

lipa straszna... moze warto się 'zablokować' na 50km/h ...ech...

miałem to samo po wymianie filtra powietrza bez wymiany świec. wymień swiece. jeśli masz stary filtr powietrza to go też wymień ;). koszt praktycznie żaden- 12zł/szt świeca w larssonie, filtr 54zł tamże... pzdr

u mnie się duzo zmieniło pod tym względem(wymuszenia) od kiedy jeżdzę na długich... wszystkim też polecam(hehe namawianie do przestępstwa?)...jak będzie trzeba za to dostac mandat to dostanę...różnica jest istotna i czuję się bezpieczniej. a tak z ciut innej bajki,ale w temacie: moze hasło - "dla ciebie pierwsze wymuszenie moze być ostatnim" zamienić na- "jak wymusisz to przetnę Ci autko" lepiej będzie przemawiało do wyobraźni? albo zdjęcie moto zaparkowanego na fotelu kierowcy i pasażera... w tym kraju większość martwi się tylko o wlasną d.... - innych maja w nosie,więc akcja- 'motocykliście zrobisz krzywdę ' będzie mniej skuteczna- niż- "zobacz co tobie moze się stać jak wymusisz"...

jesli zdałeś teorie to masz 6mcy ją wazną(albo 3 nieudane podejścia do jazdy bodajze). sam kurs jest wazny hohohhoohoo... a może i dłużej :icon_mrgreen:. ja podszedłem po 3 latach od zakończenia kursu- nie musiałem NIC wykupywać- zadnych jazd- totalnie nic... zapłaciłem za teorię :bigrazz: a wczesniej znaczki w urzędzie miejskim za odesłanie papierów...

szkoda gościa...[*] znów powraca temat co robic z jazdącymi po kielichu... na początek ostro- do 25lat za prowadzenie, kara śmierci 'on site' za spowodowanie wypadku w tym stanie... albo dziarać na czole kuta*ów: "jeżdze po pijanemu"... zycia nic mu nie wróci- ale trzeba myśleć o tych,którym uratuje się zycie jesli połowa mniej fanów jazdy na rauszu wsiadzie do samochodów...

Dochodziła godz. 16, kiedy rozpędzone audi wjechało w ul. Lucerny w Wawrze. Kierowca za wszelką cenę próbował wyprzedzić jadącego przed nim motorowerzystę. Kiedy ten zasygnalizował skręt w lewo, kierowca audi nie zdążyło zahamować i prawym zderzakiem uderzył w bak yamahy. Motor natychmiast stanął w płomieniach. Jadącego nim 16-latka wyrzuciło z siodełka najpierw na szybę samochodu, a potem na jezdnię. mogliby się zdecydować... wiem,ze to szczegół,ale nie lubię niekonsekwencji...świadczy to o braku profesjonalizmu... podobnie w drugim artykule- przedstawiono problem jednostronnie- 40 wypadków spowodowanych przez motocyklistów...a ile spowodowano na motocyklistach to nie warto wspominać...ech. to jest zwykła manipulacja...syf nie źródło obiektywnej informacji... tak się czepnąłem źródeł,ale pamiętam o poszkodowanych...motocyklista, rowerzysta,pieszy - trzeba mieć oczy dookoła głowy ,a gwarancji i tak nie ma:/...lipa. nie znałem gościa, ale i tak strata...zginął człowiek [*] (edycja- poprawione błedy)

uralem? :> 4,7l paliwa plus 0,6l oleju, da w sumi 5,3l /100km a to juz ma sens :icon_razz: :biggrin:... a moze z górki było? albo żagiel solidny ... łysa opona? licznik szwankuje? :clap:;) :) ...

ja poszedłem na ponowny egzamin po 3 LATACH od zakończenia kursu i pierwszego podejścia :icon_razz: (kat B) nie zartuje. poszedłem do urzędu miasta, zlozyłem podanie o odesłanie dokumentów , odesłali, zapisałem sie na egzamin... i się jeszcze okazało,ze cały czas mam opłacony egzamin praktyczny(oblałem teorie). podchodziłem tylko raz, oblałem teorie i porzuciłem sprawę... po pół roku niepodchodzenia papiery odsyłają z osrodka egzaminowania do urzędu miasta i trzeba pójść tam i poprosić ich podaniem o odesłanie ich z powrotem... oczywiście jesli olbałeś ilestam razy to musisz mieć dodakowe godziny wykupione,ale jesli nie to się nie przejmuj :icon_razz:. pozdro

wszystko się zgadza, jak najbardziej :icon_razz: , moze drobne korekty w hierarchii(jakie 'h'? :icon_razz:)... ale ze światłami i tak bezpieczniej- nawet jeśli o 1% to i tak warto...stanu dróg nie poprawisz, mentalności polaków przyzwalającej na siadanie po kielichu,łatwo nie zmienisz, doświadczenia nie dasz wszystkim itd... a światła włączyć można praktycznie bez wysiłku... ja jeźdze na światłach mijania autkami i na długich(w dzień i poza tunelami) motorkiem... nawet jeśli to popawi bezpieczeństwo tylko o 1% to i tak imho warto... edycja: poprawiono zauwazone błędy :biggrin:

kiedystam na hamowni widziałem jak niektóre sprzęty strzelały tylko po odpuszczeniu manetki z wysokich obrotów- bez odcinania zapłonu...

powoli to pół biedy- jak jedzie 20-30 to teoretycznie łatwo wyprzedzić... praktycznie- cholernie ciężko, bo buraki (tak nazwę kolesia którego wyprzedzałem tydzien temu) nie zawsze kumają gabaryty tego co mają przyczepione do tyłka- wystaje po ponad metrze z kazdej strony traktora a koles wali środkiem... ...tymczasem drogi po wsiach szerokością nie grzeszą... na TVN turbo leci program od jakiegoś czasu- cośtam z brytyjską policją... w jednym odcinku było zderzenie motocykla z traktorem. kierujący motocyklem ostro hamował , i odbił się 'tylko' od koła traktorka... koleś miał pecha - jego głowa w kasku dostała się przy uderzeniu między koło a błotnik... to go zabiło...obrazenia moto powstały głównie od szlifu...na traktorze prawie brak śladu... ech.

skończy- jak śnieg spadnie... może skala się zmniejszy, jak ludzie będą więcej myśleć...ale nie liczyłbym na to w najblizszym czasie... porażka...:icon_razz:

pierwsza gleba na początku to na szczęście... moja panna na pierwszej czy drugiej jezdzie swoim autkiem skasowała je na krawęzniku bo się przestraszyla samochodu z naprzeciwka(dała się podpuścić bratu prędkościowo) :)...tylko ciii :D. regeneruj siły- motorek się naprawi , a gleby dużo uczą... no i z glebami jest jak z jazd konną- po spadku trzeba jak najszybciej wsiąść znów :D.

ta z nowym jest z rumii na koleczkowo, a ja jechałem z karwin na koleczkowo. z rumi na koleczkowo droga jest wypas,ale kurde po deszczach piachu naniosło pelno i na moto jest porażka...(z helu wracaliśmy w niedzielę- szlag nas trafiał,pusto ,gladko- tylko piasek co zakręt na środku ;/). kierowcy tirów są różni, ostatnio mam masę doswiadczeń i to samych nieprzyjemnych: głównie z wrzucaniem kierunkowskazu i wyprzedzaniem na obwodzie bez patrzenia w lusterko... awaryjne hamowania ze 150 na obwodzie to normalka... no i masa asów w stylu : wyprzedzamy kolesia jadącego 90 jadąc 93... i 2 kilometry blokowania pasa :/ ale jestem przekonany,że w porzo goście też wśród nich są...