samolot

Klucze leżały cały czas zamknięte w metalowych, fabrycznych kasetkach w murowanym garażu. Przez 2 lata było z nimi wszystko w porządku, później pojawiła się rdza. Narzędzia po każdorazowym użyciu wycierałem szmatką ze smarów, olejów i brudu tak aby do kasetek nie wkładać ich brudnych.

Daruj sobie kolego GSX650F. To jest nienowoczesna i ciężka maszyna. Thundercat-a też zostawiłbym w spokoju. Za 12tys zł możesz mieć nowocześniejsza, lżejszą i z bardziej elastycznym silnikiem maszynę. Jeśli nie chcesz podkurczać nóg i motocykl ma dobrze chronić przed wiatrem to decydowałbym się na Yamahe FZ6 Fazer. 100KM, dobre hamulce,nie za wysoka masa, wygodna pozycja i atrakcyjny wygląd powinien Cię skutecznie zachęcić. Ewentualnie CBF, z tym, że wersja z owiewką nie wygląda zbyt pięknie - ale Honda to zawsze najwyższa jakość. CBR f4i też kupisz za te pieniądze. Motocykl ten służy do dynamiczniejszej jazdy niż w przypadku FZ6 czy CBF. W tym motocyklu są lekko podkurczone nogi i pochylona sylwetka. Miałem kiedyś CBR F4i wiec mogę sporo o niej powiedzieć.

Zamknięte w metalowych kasetkach trzymałem. Do dwóch lat używania było w porządku. Później na wierzch wyszła korozja. Mimo tego kluczy używam nadal, bo ta rdza to puki co to kwestia tylko wizualna.

3 lata używania to stosunkowo niedużo. Zobaczymy czy nie zardzewieją po czwartym roku. Podróby? Nie kupowałem z niewiadomego źródła.

Nie polecam po raz kolejny Jonnesway'a. Wczesniej nasadki mi zardzewiały, a teraz niektóre bity i po bokach zaczynają korodować klucze płasko-oczkowe. Co do wytrzymałości i wymiarów to jest super - ale z tą rdzą to przesada. W mirę możliwości i czasu będę przechodził na Proxxona.

Za tą cenę to szukaj CBR 600 F3. Jest to najwytrzymalsza i najwygodniejsza maszyna sportowa z te pieniądze. Niestety nie licz, że motocykl taki będzie bez ryski i nie będzie wymagał wkładu finansowego. W tak wiekowych sprzętach właściciele często nie mają pojęci i czymś takim jak kultura techniczna. Także zajeżdżony łańcuch z zębatkami, łyse opony, najtańsze klocki hamulcowe, brak regularnej regulacji luzu zaworowego i gaźników to norma. Zatem, żeby jechać bezpiecznie i komfortowo to na 99% będziesz musiał dołożyć ze 2 tys zł.

W Ybr 125 światła mijania świecą na odległość najwyżej 15m. Dodatkowo snop światła jest wąski i mało jasny, co powoduje, że jazda na światłach mijania jest mało bezpieczna. Po przełączeniu na światła drogowe jest lepiej, zasięg sięga może 200m i więcej, z tym że tuż przed pojazdem (jakieś 30m) wcale nie ma snopa światła. Słowem światła mijania świecą krótko i wąsko, natomiast drogowe bardzo daleko (oświetlają prawie korony drzew :biggrin:) Chcę jakoś to poprawić, żeby oświetlenie było normalne. Standardowo w lampie zamontowana jest żarówka Ba 20d 12V 35/35W starego typu (nie halogenowa i ze starym typem mocowania). Co zrobić aby oświetlenie spełniało moje oczekiwania: 1. Kupić taką samą żarówkę 35W z tym że na opakowaniu ma pisać np +50 światła 2. Kupić żarówkę Ba 20d 12V tylko że o mocy 45W 3. Kupić żarówkę Ba 20d 35W semihalogen http://allegro.pl/bo...2433327666.html 4. Kupić żarówkę Ba 20d 35 W halogen http://allegro.pl/za...2378057995.html 5. Kupić żarówkę Ba 20d 35W "xenon" http://allegro.pl/za...2384227669.html Mój motocykl jest produkcji chińskiej i może wymiana żarówki na jakąkolwiek inną niż montowana fabryczne (niedbale, niedokładnie wykonany żarnik) poprawi sytuację?

Kolego jeżeli masz sportowy motocykl za 9 tys. zł to musisz w niego inwestować kupując miedzy innymi te części które się zużyły. To nie jest nowy sprzęt z salonu wiec z roku na rok spodziewaj co rusz jakichś wydatków. 1000zł to naprawdę nie jest duży wydatek jak na tego typu maszynę- jak wydasz je na nowe tarcze to szybko do nich zaglądać nie będzie potrzeby. Zadziwiają mnie osoby które jeżdżą sportowymi motocyklami (często 10-cio, 15-letnimi lub starszymi) i nie przewidują wydatków na nie poza benzyną, OC i badaniami technicznymi. Smutne jest to, że takich osób jest coraz więcej, na czym cierpi kultura techniczna motocyklistów. A później efekt jest taki, że wśród sportowych 10-cio letnich maszyn 99% jest w opłakanym stanie technicznym. Jak nie ma się funduszy na eksploatacje jakiegoś motocykla to trzeba zamienić na motocykl o mniejszej mocy. Jak dalej nie ma funduszy to zawsze pozostaje rower. Jak eksploatacja motocykla jest zbyt droga

Do prostowania się nadaje ale do jazdy to już nie bardzo. Zgięty i odprostowany stop aluminium bardzo traci na wytrzymałości. Gdyby to zgięcie było niewielkie to można by było próbować. Natomiast w tym przypadku istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo wykruszenia prostowanego elementu w czasie jazdy.

W Twoim motocyklu na 95% masz tylko nieszczelne zawory. CBR F2 to bardzo żywotna konstrukcja. W jednej gazecie facet opisywał jak codziennie w Anglii dojeżdżał do pracy. Zrobił 250tys. km po czym jego mechanik stwierdził, że trzeba wymienić pierścienie tłokowe (i nic więcej) i jeździł nadal. Receptą na długowieczną jazdę jest regularna obsługa i wymiana zużytych płynów oraz części eksploatacyjnych. Zadbasz o szczelność zaworów i powinno być w porządku. A co do elastyczności czy też rozpędzania się od niskich obrotów to tu nawet zadbana CBR F2 wypada bardzo słabo na tle nowszych sportowych 600. Przejedź sie np. CBR F4 i poczujesz dużą różnicę nie tyle w mocy maksymalnej, co w elastyczności, przyspieszeniu na szóstym biegu i przekraczaniu 200km/h.

Zauważyłem, że moja Cordoba z 2003r. ma wąsko rozstawione koła, Od brzegu opony do brzegu błotnika jest sporo miejsca. Obecnie mam opony 185/60 -14 na felgach z odsadzeniem ET 43. Nowsze wersje miały opony 195/55 - 15 na felgach ET 43 czyli gdybym takie zastosował to koła z jednej strony stały by szerzej 5mm - wiec trochę marny efekt. Wersje cordoby z silnikami TDI 130KM obute były w ogumienie 205/45 - 16, felga ET 43 - gdybym take zastosował miałbym szerzej koła z każdej strony o 10mm czyli efekt byłby widoczny. Problem w tym, że moje auto ma silnik 1.4 16v 75KM, a szerokie opony pogorszą i tak słabe osiągi, opony będą drogie a komfort jazdy się pogorszy. Wpadłem wiec na pomysł aby kupić nieco szersze opony na większych felgach z mniejszym odsadzeniem ET (czyli koła będą szerzej rozstawione). W obręcze tego typu wyposażony jest np golf IV, mają one 15 cali otwór centrujący 57mm i ET 38. Czyli profil opon przesunie się 10mm na zewnątrz nadwozia, a od środka zostanie tak jak mam obecnie.Poza tym z oponami 195/55 - 15 zamiast 185/60 - 14 zwiększy sie prześwit o ok. 10mm. Liczę też na lepsze prowadzenie, komfort, atrakcyjniejszy wygląd i wiem, że z takimi felgami nieco szybciej będą zużywać się łożyska i zawieszenie. Nie spodziewam się cudu, w końcu to tylko auto klasy B, ale wydaje mi się ze taka zmiana będzie odczuwalna Jakich firm i gdzie, w miarę tanio kupić dobrej jakości felgi stalowe?

Zakupiłem kiedyś na allegro najtańszą (33 zł z przesyłką) bez firmową ale metalową suwmiarkę cyfrową. Spotkałem się z opinią, że takie suwmiarki nic nie są warte. Ale czy do sporadycznego użycia w garażu taka suwmiarka się nie nada tym bardziej, że wygląda ona jak podróbka suwmiarki firmy LIMIT(a te używane są w przemyśle). Wiem, że jeszcze lepsze suwmiarki produkuje polska firma VIS a leszcze lepsze SATA ale do garażu takiego wypasu przecież nie potrzebuje, dobrze myślę?

W tradycyjnych sklepach kupienie podrobionego oleju jest tak samo prawdopodobne jak przez allegro. Kupując przez allegro trzeba tylko zwrócić uwagę na sprzedawcę, to jest ile ma towaru, jakie ma opinie i czy ma sklep stacjonarny (co jest liczone na plus). Sam leję najtańszy (ale sprawdzony) syntetyk 10W40 jaki znajdę z wyjątkiem Orlenu. A czy ten najtańszy znajdę w Internecie czy w zwykłym sklepie nie robi dla mnie różnicy. Warto zwrócić uwagę na firmę Vavoline i Elf mają oleje w bardzo korzystnych cenach. Tradycyjne (stacjonarne) sklepy motocyklowe od kliku lat obniżyły ceny sprzedawanych produktów tak aby móc konkurować z handlem w internecie. I z tego co widzę dzięki temu posunięciu mają większy obrót. Co do syntetyka Orlenu to nie jestem jeszcze przekonany. Gdyby ten olej wlewano do silników motocykli biorących udział w wyścigach moto GP, rajdach enduro itd to wtedy bym się zdecydował. A tak, gdy nie przeprowadzono jakichkolwiek testów tego oleju to dla mnie jest zbyt duże ryzyko, żebym go kupował.

Z podwórkowych opinii słyszałem, że w tym modelach Kymco aby ograniczyć osiągi zakładana jest dłuższa przepustnica która ogranicza dopływ mieszanki paliwowo-powietrznej do silnika. Posiadam taką krótsza przepustnicę. A czy ustawienie zapinki na iglicy powinno być takie same? U mnie zapinka znajdowała się na 4 rowku od góry, a miedzy zapinką a przepustnicą znajdował się plastikowy krążek o grubości 1mm. Czy ten krążek to uszczelka i powinien tam pozostać? Czy ustawienie zapinki iglicy na 4 rowku od góry jest optymalne przy odblokowanym motorowerze? Zawsze można zmienić ustawienie iglicy ale w tym motorowerze jest to bardzo kłopotliwe bo żeby dojść do gaźnika trzeba rozebrać połowę motoroweru. Więc stąd moje pytanie o ustawienie iglicy i ową podkładkę miedzy zapinką iglicy a przepustnicą.

Czyszczenie oraz regulacja gaźnika w Tajwańskim motorowerze Kymco Active na nic sie zdała i motorower dusi się przy przechodzeniu z niskich obrotów na wysokie. W okolicy średnich obrotów nie nastepuje płynne przejscie na wysokie obroty zarówno podczas jazdy jak i na postoju. Filtr powietrza jest drożny. Pomyślałem, że dopalcz palinlin może jest uszkodzony i w wyniku tego działa jak samochoowy EGR (zawór doprowadzający czesć spalin z powrotem kanału dolotowego). Odłaczyłem gumową rurkę biegnącą od dopalacza spalin od kolanka wydechowego. Koćcówkę owej rurki wsadziłem do naczynia z wodą. Na wolnych obrotach co 5 sekund pojawiał sie pecherzyk powietrza. Na średnich i dużych obrotach stopniowo ilość pecherzyków powietrza sie zwiekszała. Nie mniej jednak wydaje mi się, że taka ilość powietrza to jakoś mało, a ciśnienie tego powietrza jest bardzo małe przez co gazy wydechowe lecąc przez tą rurkę bez trudu trafiły by do gaźnika pogarszając pracę silnika. Czy ten dopalacz spalin działa prawidłowo czy nie? Co jest przyczyną braku płynnego przejscia z niższych obrotów na wyższe?

Z nasadówek mam 25 elementowy zestaw Jonnesway. Klucze bardzo wytrzymałe, grzechotka bardzo mocna. Po 1.5 roku od momentu zakupu, pomimo przechowywania w suchym, murowanym garażu w zamknietej fabrycznej skrzynce zardzewiały miedzy kwadratowym otworem 1/2" a otworem sześciokątnym. Może to były podróby? Gwarancja 2 lata ale wątpie, żebym gdzieś jeszcze miał paragon zakupu. Klucze płasko oczkowe Jonnesway nigdy mnie nie zawiodły. Wkretaki posiadam marki Beta. Są dość dobre, ale groty od wkretaków krzyżakowych nie są wieczne - z czasem sie zużywają. Klucze dynamometryczne 1/2" Draper 30-210Nm i 1/4" TengTool 5-25Nm - mało używałem wiec nic o nich nie mogę powiedzieć. Zestaw 40 nasadek (torx, imbus, spline) mam Jonnesway. Mimo ostrego traktowania żadna z końcówek nie pekła ani się nie zużyła. Obecnie warto zwrócić uwagę na firmę Beta bo ma na dzień dzisiejszy dość korzystne ceny i przemyślane* zestawy narzedzi. To samo można powiedzieć o firmie Neo, że ma przemyslane zestawy narzedzi. Nieprzemyslany zestaw to według mnie taki który posiada wiele przedłużonych nasadek szesciokątnych których prawie nigdy nie użyjemy, przypadkowe końcówki torx (nie wszystkie), końcówki wkretakowe (lepsze są zwykłe wkretaki). Używając nieprzemyslanego zestawu czesto praca staje w martwym punkcie. Naprawiamy motocykl, siegamy po torx o potrzebnym rozmiarze sądząc że go tu znajdziemy...a tu takiego nie ma, za to są inne niepotrzene zupelnie. Przeglądając oferty producentów narzedzi bardzo wiele jest nieprzemyslanych zestawów. Przoduje tu firma Yato, Honiton, Stanley. Do zaakceptowania jest np. Proxxon. Bardzo przemyslane zestawy robi np. Beta, Jonnesway, Neo

Jak rozbierałem gaźnik aby go wyczyścić, to skręcając go nie wstawiłem mikro-ornigu pod śrubkę od składu mieszanki bo mi gdzieś przepadła. Czy ten oring może mieć aż tak duże znaczenie na pracę silnika? Swoją drogą to skąd do takiego gaźnika dostać te małe oringi, czy choćby uszkelkę komory pływakowej która zawsze przecież przy rozkrecaniu gaźnika może sie porwać. Małe oringi to jeśli jakimś cudem udało by mi sie ustalić ich rozmiar to bardzo marna szansa dostać w sklepie z łożyskami i uszczelniaczami, a szukanie uszczelki pod komorę pływakową to chyba szukanie igły w stogu siana. Przy najbliższej okazji sprawdzę czy silnik nie zasysa fałszywego powietrza. Z czego można zrobić mieszaninę lub czego użyć aby zlokalizować fałszywe powietrze?

Nie na światłach mi nie gaśnie. Standard - z tym, że XT 125 miały inne gaźniki niż YBR 125. Nie mogę dotrzeć do serwisówki od XT 125 dlatego pytam o rodzaj gaźnika i wielkosc dysz, oraz to czy miała dopalacz spalin.

Znane są przypadki przejechania ponad 100tys km YBR 125 bez remontu (oczywiscie z wymianą pierscieni tłokowych przy około 50tys km), a Ty piszesz o 8 tys km. Bez oleju na niej jezdziłeś? A jaki gaźnik miałeś w tej XT 125? Jaki model i jaka wielkość (przepustowośc) dysz? Który był jej rok i czy miała "dopalacz spalin"?

Przebieg symboliczny 10700km. Motocykl jest jak nowy - kupiony od pierwszego właściciela który nabył tą Yamahe jako nową w krajowym salonie.

Odpalam zimny silnik na zacignietej dźwignia ssania. Motocykl po 1-2 minutach zwieksza obrtoty silnika do ok 5tys. obr/min. Wyłaczam wiec "ssanie" i ruszam Przy ruszaniu jednak okazuje się, że silnik dusi sie i gaśnie. Jadę wiec tak z zaciagniętym "ssaniem" klilometr, po czym je zwalniam i jest ok. Dlaczego pomimo dużych obrotów na ssaniu okazuje sie że silnik nie nagrzał sie do tego stopnia żeby bez "ssania" jechać? W czasie jazdy przy nagrzanym już silniku zauważyłem też, że zacigniecie dźwigni ssania nie wpływa zauważalnie na pracę silnika. Wydaje mi się, że coś nie jest w porządku, bo przy bogatszej mieszance silnik powinien pracować inaczej. Po bardzo dynamicznej jezdzie (jak na możliwosci tego motocykla oczywiscie)i zatrzymaniu sie obroty biegu jałowego przez około 15 sekund mają wartosc 2600 obr/min a po tym czasie spadają do właściwego pułapu 1400 obr/min. Co jest przyczyną takiego zjawiska? Czy inni użytkownicy YBR 125 mają podobne problemy, czy tylko mój motocykl i wymaga on jakichś ingerencji?

To prawda 2 lata temu przy okazji badań technicznych okazało sie że sprawność amortyzatorów przednich wynosi 60 a tylnych 70 procent. Diagnosta powiedział, że nastepnych badań te amortyzatory nie przejdą. Tymczasem rok temu diagnosta w innej stacji nie miał żadnych uwag co do amortyzatorów i nie proponował rychłej ich wymiany. Łączniki stabilizatora niedawno wymieniłem na nowe - były tak zużyte, że sie rozsypały, mimo to po wymianie stuki nie zniknęły. Zaciski hamulcowe też nie stukają, bo nie mają nadmiernych luzów. Ktoś mi mówił, że zużyte łożyska amortyzatora hałasują przy skręcaniu - u mnie w tym przypadku jest cisza. Czy jazda z zużytym łożyskiem amortyzatora powoduje też szybsze zużywanie sie innych czesci które bede musiał wkrótce wymienic?

Popróbuję zrobić to co napisałeś. Przy ruszaniu z zaciągnietym hamulcem recznym jakie powinny być prawidłowe reakcje poduszek silnika a jakie być nie powinny?

W mojej Cordobie mimo stabilnych wolnych obrotów na postoju drga silnik co objawia sie drganiem całego nadwozia :) Po otwarciu pokrywy silnika można zauważyć, że silnik kołysze sie na poduszkach. Poduszki wydają się być jednak w dobrym stanie. Pozatym na postoju mimo zużytych poduszek silnik nie powinien raczej sam sie kołysać. Myślałem, że to może być przez uszkodzoną jedną z czterech cewek. Samochód podpiety jednak przez złaczenie diagnostyczne nie wykazał jednak żadnych awarii. Świece i filtr powietrza zoastały wymienione na nowe. Doświadczeni mechanicy nie bardzo wiedzą co dolega mojermu samochodowi. Ostatnio zaświtała mi mysl, że to może uszkodzony tłumik drgań skretnych odpowiedzialnu jest za to szarpanie, zwlascza że przy ruszaniu zauważalna jest "spreżystość" rusznia samochodu. Na wolnych obrotach na pierwszym biegu samochód porusza sie "susami" jak przy nauce jazdy kursanta na prawo jazdy tzw. kangurek - raz szybko, raz powoli. Co jest przyczyną drgań silnika? Czy wymiana kompletnego sprzegła bedzie lekarstwem na te drgania?

Przy szybkim przejeżdżaniu przez krótkie nierówności poprzeczne lub przy zjeżdżaniu z krawężnika w przednim zawieszeniu coś stuka. Przy okazji corocznych badań technicznych pracoawnik stacji kontroli pojazdów nie stwierdził żadnych nieprawidłowości w zawieszeniu. Sprawność amortyzatorów niewiele ponad 50%, elementy matalowo-gumowe nie zużyte. Mechanik w warsztacie w którym ustawiałem zbieżność również stwierdził, że elementy metalowo gumowe są ok. Czy to same amortyzatory tak stukają, a może przyczyną stuków są łożyska amortyzatorów?