Skocz do zawartości

DarekS

Forumowicze
  • Postów

    166
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez DarekS

  1. Ty, tomek_87 , chyba nie kupisz motocykla z naklejką 954, toż to musi być kiła, co innego 929 - dwie cyfry takie same... no miodzio.
  2. Zapraszam do źródła :D , czyli forum maniaków BMW: http://www.boxer-motor.com
  3. Kurde, a co by było jakbym to wylicytował, a potem "z mordą", czyli z reklamacją, że: "Panie, toż to ku...wa jest za małe!!!! Co to ubrania, na dzieci mi wciskacie?? Taka marka, tyle forsy!!! Panie wszystkie butelki z piwnicy po wódce na to poszły!!!! Ja wam tego nie podaruję!!!!" Może w ramach przeprosin daliby drugi na wymiar???? Kruca bomba, mam łeb i dobry plan... :-D :-D :-D
  4. Pchaj, chłopie, nie wierz cudzoziemcom! To są źli ludzie, mówię ci, ty im nie wierz. Co polski fachowiec, to polski, lepiej byc wychu...ny przez rodaka niżby Ci angol miał pluć w twarz :-D :-D :-D A tak serio: się domyślam że Anglicy z racji swej miłości do własnych wyrobów (zakrawającej na prawie faszyzm :D ) lepiej się wczują w naprawę Triumph'a
  5. On robi dobrze. Wajha, a jak kupisz taki hamerykancki, znaczy się zagraniczny, to on to już ci tylko bardzo dobrze będzie robił... no mówię ci...
  6. Niestety, nie pamiętam. Mój egzemplarz był letko "chodzący inaczej", więc raczej nie może być miarodajny. Wydaje mi się że było to ok 5 - 6 litrów na 100 km, bliżej 5 litrów. Ale jak mówiłem nie pamiętam. No, kochany, to było ok. 8 latek temu, a od tej pory jeżdżę motocyklami BMW. I to właśnie one mają te wszystkie zalety na których Ci zależy, czyli niziutkie spalanie i trwałość.
  7. Musiałbym przez rok nic nie jeść 8O , nic nie pić :D . To może dam se na luz :-D
  8. Ja tylko z tych moto znam XJ 650. Z niemiecka zwany "tramwaj" :-D , a to z racji pierdolnej lampy przód i maluśkiej tylnej. Motocyklem tym latałem latka temu, no dawno napewno. Jeździło to bardzo fajnie. Potrafiło to zapieprzać, ale padała przy następczyni, czyli XJ 600. Prowadziła się całkiem przyzwoicie, hamulce "takie se". No hamowała wcale nieźle. Ale latka 80-te to dal Japończyków był okres wstępny jeśli chodzi o podwozia i układy hamulcowe, więc na ten okres to naprawdę był bardzo dobry motocykl. Ja nim jeździłem w okresie pomiędzy 96 a 98 rokiem, coś około. Napewno wtedy studiowałem (curwa demencja starcza, nie ciesz się, Ciebie też dopadnie). Kiedyś pamiętam jak ścigałem się z wyjeżdżającym nagle ze zjazdu z autobany polonezem. Ja chciałem koniecznie skręcić w ulicę prostopadłą a ten mi wylatuje, a był na ustąp, więc fantazja ułańska kazała mi odkręcić i na ostatnich metrach ostre hamowanie z klasycznym wheelie (tak, ona to potrafiła, bez jaj bo sam to przeżyłem) i ostry rzut w tą ulicę. I zmieściłem się, cirka 1 - 2 cm od łaty piachu. Myślę więc, że podwozie i hamulce na dzisiejsze czasy to miernota, ale wtedy naprawdę były świetne. Moje moto miało jednak pewną usterkę. Ale od razu zaznaczam: NIE Z WINY FABRYKI. Poprzedni właściciel ją zakatował na amen, no tak że korbowody wyleciały przodem silnika. Dlatego jako studenta było mię stać na nią. Wracając do usterki. Na ciepłym silniku moto trzymało wolne obroty na poziomie ok 5 000 obr/min (to nie pomyłka: pięćtysięcy). Czyściłem gaźniki, przewody wys.nap. nówki, świece też. No full wypas. Zwiedzeni wszyscy okoliczni mechanicy. Dopiero kumpel mi pomógł, otóż zmierzyliśmy kompresię i okazało się że drugi cylinder miał 0 bar a trzeci ok. 5 bar, pozostałe dwa ok 13 bar. Efekt był taki że gaźniki o stały podciśnieniu podciągały dzięki tej różnicy kompresji obroty aby moto pracowało. Został założony chu..owy tłok z jeszcze lepszymi pierścieniami przez ... (pominę kogo, bo już nie pamiętam szczegółów tamtej naprawy, więc niechcę nikogo oskarżać, no było minęło, ja byłem żółtodziób więc zapłaciłem frycowe). Po naprawie przez kumpla moto pracowało bez zarzutu. Zawsze sucho, zawsze pewnie. Ale jak wtedy nią jeździłem, to dużo lepszą opinią cieszyła się CBX 750. Natomias VF to była jedna wielka tragedia i świetny sposób na "pójście z torbami" z powodów awarii rozrządu, znaczy chyba problem był z dźwigienkami zaworowymi lub wałkami rozrządu lub też ze smarowanie całego tego chu...stwa. Jeśli ja miałbym Ci doradzać to mówię: szukaj XJ 650 i CBX 750, a po znalezieniu, wybierz motocykl w najlepszym stanie technicznym. No niestety w tych rocznikach szukaj takiego do którego będziesz mniej dokładał.
  9. Przepraszam, nie łapię... co to jest "jamoka"??
  10. Jasny gwint, może jeszcze będziecie nawoływali do linczu owego "dziadka". Jak ktoś nie przechodzi w dozwolonym miejscu, ale w mieście, w niedalekiej odległości pomiędzy "światłami" to w przypadku opisanego potrącenia KULTURA OSOBISTA, ku*wa mać !!!!! nakazuje zatrzymać się i sprawdzić czy się komuś nic nie stało. Czy to, ku*wa, takie ciężkie do pojęcia???????????????????????????????????? Debilizm [ Dopisane: 25-10-2005, 01:05 ] Ja, za to wiem za co zasługuję na Wasz lincz :-D , więc śmiało Ale może tak trochę moralności czysto ludzkiej, co??
  11. Kurde, skoro tylu Was tu, to ja zagadnę jak się jeździ Angolami. Znaczy prowadzenie, trwałość - znaczy bezawaryjność (nie chodzi mi tu o tanie utrzymanie, bo to nie gra roli ale o niezawodność - dobra rzecz w długich trasach). Jak wytrzymują jazdę plecaczki na modelach Daytona i Sprint ?? Będę wdzięczny. P.S. Żeby nie było niejasności, ja tam świata poza BMW nie widzę, ale z racji horendalnych cen kombinuję nad zamianą. Narazie faworyta mam pt. VFR800. Ale cyrografu nie podpisałem :)
  12. Jak to robią małe dzieci: jak się nie sparzy to nie będzie wiedział że to jest gorące. Oczywiście to nie jest inwektywa jakaś do Ciebie, mario-moto , więc proszę, nie obrażaj się. Jest taka jedna dobra zasada: Stare to są dobre wino i skrzypce, ale też tylko niektóre. A prawie 20 letni motocykl wyścigowy, z założenia jeżdżony ostro, nie gwarantuje że jego podstawową zaletą będzie trwałość. Pewno że to ładny motocykl. Pewno że są jakieś tam szanse że sobie i otoczeniu nie zrobisz krzywdy. Ale potraktować motocykl jako skarbonkę tylko w celu reanimacji dla kogoś kto nie jest kolekcjonerem jest problematyczne. Tylko zastanów się poważnie i nie obrażaj się. To nie złośliwość. A wracając do tematu, owszem moto jest bardzo trwałe, silniki należą do wytrzymałych. Kolega długo nim jeździł i był zadowolony. Jednak po kilku sezonach zaczął się najnormalniej w świecie rozsypywać i wysłał go do ludzi.
  13. Nie wiem czy ktoś z Was widział taką firmę jak Metrinch. Były kiedyś sprzedawane wraz z Facom'em. Ale ostatnio nigdzie ich nie widzę. To takie klucze, gdzie jeden, tzn. ta sama strona klucza oczkowo-płaskiego obsługiwała śruby metryczne i calowe. Ale to jeszcze nie wszystko. Kiedyś kumpel zakręcił mi w moim dawnym motocyklu filtr oleju, znaczy śrubę obudowy filtra tak mocno, że objechał łeb. Ale nie zauważyłem wtedy tego. Jak trzeba było wymienić oleum, to się letko zdziwiłem, bo nawet żabkowy klucz padł. Myślałem że tylko dospawać brechę i naprzód. A śruba specjalna więc duży problem z dostaniem (to było prawie 10 lat temu i nie było tak kolorowo jak teraz). Założyłem tego Metrinch'a nasadkę, na to grzechotkę Stanley'a i się uwiesiłem (ważyłem wtedy jedyne 130 kg) śruba puściła mimo że objechana była, grzechotka pękła, znaczy ukręciła się :-D , ale nie narzekam, bo wymienili mi ją na gwarancji na nową. Ja osobiście jestem fanem tych narzędzi, czyli firmy Metrinch, bo łamią zasadę, że jak coś jest do wszystkiego to jest do dupy. Te narzędzia naprawdę doskonale się sprawdzają w zapieczonych śrubach, objechanych, potraktowanych majzlem, no ogólnie zmasakrowanych i to obojętnie czy metrycznych czy calowych. Posiadają oznakowanie metryczne i calowego odpowiednika danego wymiaru. Z innych, tańszych narzędzi polecam Proxxon'a. Bardzo trwałe, w warunkach warsztatu samochodowego wytrzymywały więcej niż Hazet. Zdecydowanie odradzam firmę Hazet w przypadku kluczy z grzechotką. W warunkach warsztatowych więcej wytrzymywały nam Proxxon'y. A Hazet'y się sypały po dosłownie kilku ruchach. W pierwszym miesiącu użytkowania nowych reklamowałem dwadzieścia kompletów grzechotek. A one, jak sobie zdajecie sprawę, nie są tanie, to też się mocno wkur...łem na tę markę.
  14. Tak jakby mi odmachnął normalny człowiek. Macha ludziom na MZ-tkach, Simsonach i innych dwu- i trzykółkach. Jak odmachają mi to fajowo, a jak nie no to jest to ich problem nie mój. Jak to w życiu jednemu mówisz "dzień dobry" i Ci odpowiada to samo a buc tylko w najlepszym wypadku nic nie odpowie. Oczywiście pomijam fakty, gdy odmachnięcie może spowodować zagrożenie kogokolwiek.
  15. Wejdź do jakiegoś firmowego przedstawicielstwa firmy lakierniczej typu Glasurit - Webolit, Spies & Hecker itp i oni Ci pokażą próbki, to sobie wybierzesz. Dostaniesz recepturkę lub całkiem zmieszany kolor. A jak nałożyć to się już zgłoś do jakiegoś naprawdę dobrego lakiernika.
  16. Gdyby tylko pominąć te letkie zadrapania po dzwonie z F-16 to to jest naprawdę okazja. Cuda to się tylko zdarzają z grawitacją w niedzielę nad ranem...
  17. Kiedyś gość przyjechał na przegląd..., wjechał na halę..., no smród nieziemski, aż w oczy szczypało. Gość mówi, że chyba coś się zaczęło palić bo jakiś swąd czuje. Hmmm, maska w górę i nic. Auto w górę, trumna podsilnikowa w dół i jebut na ziemię szczur wielkości średniego kota. No miodzio. Klient mówi, że miesiąc prawie tak jeździ, bo nie miał czasu do nas przyjechać. :-D
  18. Nie wiem w jakim motocyklu mieliście przypadki przebarwień na silniku po użyciu płynu do mycia felg. Ja używałem w BMW i po kilku minutach zmywałem to pod ciśnieniem wodą i efekt był naprawdę dobry. To nie do końca jest prawdą, że płyn do felg można używać tylko do felg, bo przecież felga to stop aluminium, a blok silnika (w przeważającej większości) to również stop aluminium (tak WIEM o innym składzie). Osobiście próbowałem i nie było żadnych złych objawów. Na bardziej wredne zabrudzenia stosowałem miejscowo i baaaardzo delikatnie płyn do mycia gaźników firmy Kleen-Flo (nie pamiętam czy tak się to pisze) i też nie wchodził w reakcję ze stopem aluminium. Poprostu spróbuj gdzieś miejscowo jego reakcji z Twoim motocyklem.
  19. No i w ten oto cudowny sposób stałeś się wreszcie PRAWDZIWYM mężczyzną :) Szkoda tylko, że już wybierasz suzuki..., nie ma to jak BMW (wcale nie są takie drogie, no tanie to już wcale, ale drogie nie są) :-D :-D :-D
  20. Nie wiem czy Ci to pomoże ale spróbuj podpatrywać jak jeżdżą zawodnicy na wyścigach motocyklowych typu Suprebike, MotoGP itp. ... . Nie chodzi mi tu o prędkości i jak głęboko kładą motocykle w zakrętach ani o agresywny styl jazdy, ale zwróć uwagę jakim torem prowadzą swoje maszyny a potem spróbuj to zastosować przy bardzo wolnej jeździe na ulicy (oczywiście używając tylko jednego pasa jezdni). Myślę, że Ci to pomoże. No przynajmniej duuuużo później Twoja rodzina przeczyta Twój testament :-D :-D :-D
  21. cholera, tak Ci się spodobały ich ulice że ortografi zabyłeś :) :-D :-D :-D A tak serio. Przypomniała mi się dawna historia: 7 - 8 lat temu jechałem sobie na zlot w Gubinie i jako że urlopu miałem od groma to zachciało mi się jechać bocznymi drogami, ale te żółte na drodzo to traktowałem jak autostrady, czyli z dala od nich. No, ale do rzeczy. Jadę sobie tak ok 160 km/h taką ładną prostą, z boku pola, żadnego lasu, idealna widoczność. Po jakiejś chwili patrzę tak na koniec horyzontu a tam cósik biało. Myślę sobie nic nie piłem, poczekam zobaczymi. No i sobie jadę. Jak juz zobaczyłem, to się tak wczepiłem w heble, że wyhamowałem ok pół metra od kopalni żwiru, znaczy chłoby sprzętem ciężkim wybierali żwir po obu stronach drogi i ładowali na ciężarówki, zasypując na grubość ok 10 - 20 cm asfalt. Curwa pikawa to mi waliła jeszcze z godzinę później. Było to na wysokości Ząbkowic Śląskich (woj. dolnośląskie).
  22. Niestety takie dzwony mają małą wadę, jak nie pomierzysz sobie ramy i zawiecha - znaczy mam na myśli odpiedni warsztat - to mocno ryzykujesz. A życie udowadnia, że naprawa znacznie drożej wychodzi. Może lepiej daj to moto do dokładnego pomiaru - jakby nie było do 20 kawałków nie popie**la bezpańsko po ulicy...
  23. CB 400, co prawda nie 450 (bardziej mi się podobała, ale była wtedy droższa) to był mój pierwszy motocykl japoński. Właśnie na tym sprzęcie się uczyłem jeździć. Popieram Twój gust. Fajny motorek. Kiedyś na zlocie dzięki CB400 obudziłem braciszka, naprutego jak meserszmit na paradzie. Jak zobaczył w amoku pijackim, a siedział na pasażera, jak pakuję się prawie 100 km/h w bardzo ostry zakręt to, nie uwierzysz jak bidulek wytrzeźwiał. Oczywiście się zmieściłem na milimetry ale jednak się zmieściłem. Prowadzenie poprostu malina. Dodam jeszcze, cobyś się już całkiem przekonał, że we dwóch z braciskiem wybraliśmy się tym moto na zlot do Szczecina w 1995. Ja wtedy ważyłem ponad 120, on ok. 80 kg plus bagaż. Start z Sosnowca. 13 - 14 godzin jazdy. Wytrzymała. Bez problemów.
  24. Zgadza się! Masz rację! Ale jak tu się nie wkur... na ludzi z tej gazety, gdy mało co jej nie zaprenumerowałeś a Ci ją wydają jakby to zależało od cholera wie czego... Ot i stąd całe zdenerwowanie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...