Skocz do zawartości

Staszek_s

Midnight Visitor
  • Postów

    11087
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    38

Treść opublikowana przez Staszek_s

  1. ...na czymś takim dwa lata temu zaliczyłem szlif na zakręcie - dla ułatwienia żwirek byl czarny i naprawdę niewidoczny... Opisałem to zresztą na forum. Od tego czasu nie jeżdżę w rękawicach bezpalcowych - hamowanie na suchym asfalcie rękoma oznacza w tym wypadku po prostu zdartą skórę na opuszkach palców i coś jakby bąble od oparzenia potem - boli jak cholera! Miałeś farta! pzdr
  2. Szczerze mówiąc, w sytuacji gdy motocyklista ZNACZNIE przekracza prędkość, uważam, iż to on jest winny, nie ten co zajechał... Są granice rozglądania się przed rozpoczęciem manewru... Ale to temat na zupełnie inną historię, zresztą doświadczenie (również z tego forum) uczy, że też nie dający się doprowadzić do ujednolicenia zdań :icon_mrgreen: pzdr
  3. MOC - już tylko dla podsumowania, poczekajmy jak ten konkretny cytowany przypadek sie zakończy. 1. Może kierowca wsiadl z otwartym piwem, pociągnął łyk i podał zastępcy? 2. Może wyjeżdżał ze stacji ten właśnie zmiennik? 3. Może wyjeżdżał inny TIR? I może na końcu to był ten konkretny kierowca, po tym piwku, ale jednak miał w normie dopuszczonej przepisami tę zawartość alkoholu we krwi? I to najtrudniejszy przypadek, bo co wtedy? Błędne przepisy? Ale jednak ich nie złamał...
  4. ok MOC - nie będziemy kruszyć kopii. Umówmy się, że Ty nie wypijesz nawet jednego piwka, a ja wypiję... Będę tylko uważał, aby nie wypić przy Tobie, bo nie pozwolisz mi jechać dalej :biggrin:. Aha - jak poczuję, że nie powinienem jechać po tym jednym piwku, to po prostu nie pojadę... Greedo - chociażby dlatego, jak pisał wcześniej Falko. Jak będziesz wzywał policję do każdego przypadku - to zabraknie jej tam gdzie jest potrzebna... Pisałem tylko o zachowaniu zdrowego rozsądku w ocenie sytuacji. Ale ok - nie ma sensu spierać się dalej, każdy ma prawo do własnej oceny sytuacji i postępowania, jak uzna za stosowne. Kwestię dopuszczalnej ilości alkoholu w organizmie precyzują stosowne przepisy, zachowania nasze w takich sytuacjach zweryfikuje życie... pzdr
  5. MOC - nie za dużo tych ikonek z waleniem głową w mur? Nie posądzałem Ciebie, że do użycia szarych komórek musisz aż tak się pobudzać... Ok - ja na widok wsiadającego do kabiny kierowca TIR-a z piwem w ręku nie zadzwonię, wg mnie to jeszcze nie powód. Jak zobaczę pijanego kierowcę usiłującego odjechać lub jadącego stylem pijanego - zadzwonię, bo nie przychodzi mi do głowy inne rozwiązanie. Co do kolegów -dokładnie MOC jak to napisałeś - wyjmę kluczyki, wyperswaduję, raczej użyję innych środków niż uczynny telefon na... I proszę jeszcze raz o czytanie mojego postu uważnie, nie stawiam znaku równości pomiędzy jednym piwem a pijaństwem, to wszystko... A nawet Ty zaraz dorabiasz do tego historię o całkowitej i bezmyślnej tolerancji dla pijanych na drogach... pzdr
  6. "ja to bym się nigdy" - chyba błąd logiczny w tym zdaniu - pewnik odnośnie zachowań np. w przyszłości... Co do nówki vice używka - różnice są, nawet przy zadbanym egzemplarzu, choćby z tytułu starzenia się pewnych elementów, np. gumowych. Zawsze to kwestia rachunku ekonomicznego i priorytetów typu: gwarancja, tańsza stawka ubezpieczenie nowego egzemplarza itp. P.S. Wg mojego subiektywnego odczucia popartego dość krótką niestety jazdą - świetny, uniwersalny motocykl. Decydującym mankamentem okazały sie te dziwne tylnie owiewki, Pasażerka narzekała na to "wpijanie" się w nogi... pzdr i gratuluję nabytku!
  7. Wyrwałeś Greedo trochę z kontekstu moich wszystkich wypowiedzi i "zjechałeś na bocznicę" ... Dokładnie jak w "Misiu", od jednego piwka gładko przeszedłeś do "Naprutego Gościa na pasach". Po prostu piszę o tym, że mam wątpliwosci, czy wielu z tych, co tu tak ochoczo piszą o telefonowaniu na policję, zrobiłoby to samo w sytuacji, gdyby dotyczyła ta sytuacja ich kumpli motocyklistów. O dwulicowość ewentualną się pytam... I czy aby im samym nie zdażyło się nigdy po jednym piwku prowadzić (a to, wg mnie, tam gdzie prawem dozwolone, nie jest niczym złym). To po pierwsze. Po drugie: uważam, iż telefonowanie po policję na widok kierowcy z piwkiem w ręku WSIADAJĄCEGO do auta uważam za nadgorliwość, a nie, jak inni, za prewencję... W pierwszym poście Greedo wyraźnie napisałem, w jakiej sytuacji uznałbym taką interwencję za uzasadnioną... pzdr
  8. ok - wobec tego powtórzę jeszcze raz: nie zapomnij o tym "dmuchaniu na zimne" po każdym zlocie, na którym będziesz! Chyba, ze bywasz tylko na bezalkoholowych - dużo ich... No i pamiętaj, że telefonowanie w czasie jazdy bez zestawu głosnomówiącego jest zabronione! pzdr
  9. ...nic nie stało, tyle, że uważam, iż "nadgorliwość bywa gorsza od faszyzmu" - a wielu tu piszących uważa, iż jest to wręcz obowiązek. Dlatego pytam, czy zrobią to samo po zlocie motocyklowym czy wspólnym obiedzie na trasie popitym piwkiem wobec kumpli czy nawet nie znanych osobiście motocyklistów? P.S. A takie argumenty: nie wiadomo, czy to było pierwsze piwko itp - jakoś kojarzą mi się ze słynnym cytatem z "Misia": a gdyby tu, na tych pasach itp... Takie dorabianie teorii do konkretnej sytuacji...
  10. Duke - dla smaku, podobnie jak lampka wina do obiadu...
  11. ...z całą pewnością nie zadzwoniłbym na policję widząc wsiadajacego z puszką piwa kierowcę - chyba, że w widoczny sposób zataczałby się lub dawał inne oznaki nietrzeźwości - to przecież widać... Wtedy jak najbardziej jest podstawa do takiego telefonu, by czemuś ewentualnemu zapobiec. Trajka - młody jesteś, to jednak "wyziera" z Twoich postów, proponuję, abyś na zlot motocyklowy - jak już się wybierzesz - wziął telefon - będziesz miał okazję w niedzielę koło 12 podzwonić do woli... W końcu wielu z kolegów-motocyklistów będzie miało znacznie bardziej przekroczoną normę niż ten potencjalny kierowca tira po jednym piwku... No i konsekwentnie bądź twardy - i sam na siebie donieś - jak np. przekraczasz dopuszczalną prędkość na moto (zainstaluj sobie tacho - aby ułatwić policji pracę), bo potencjalnie stwarzasz wówczas nie mniejsze zagrożenie niż kierowca po jednym piwku. Wtedy argument dwulicowości (cyt. poniżej) takiego zachowania odpadnie, pozostanie ten o nadgorliwości. Co do tej konkretnej sytuacji - nikt jej nie widział (nawet założyciel wątku) - nie powinien też nikt kierowcy osądzać... Może jednak to otwarte piwo wypił zmiennik, może kierowca suzuki totalnie przegiął - jakoś tam policja ustali fakty... Trochę dziwi mnie ta nagonka na "wypite" piwo - pewną dwulicowość tu widzę u niektórych - naprawdę na zlotach zawsze pilnujecie zawartości promilów, nigdy nie wracacie nie będąc pewnymi, ze "już można" ? Skąd więc ta popularność ikonki z kuflem? Poza taka? No i na koniec już tradycyjnie - KS Rider - jak ja się cieszę, że wyemigrowałeś do Niemiec, jeszcze niechcący spotkalibyśmy się na jakimś wypadzie motocyklowym - trauma u mnie do końca życia murowana! pzdr P.S. Kiedyś w 4 osoby siedzieliśmy sobie przy piwku na skwerze Kościuszki w Gdyni - ktoś równie gorliwy jak niektórzy tu piszący zadzwonił na policję... No nic - wypilismy po tym piwku z sokiem malinowym i wsiedliśmy na moto. Po 100 metrach mieliśmy kontrolę - u nikogo nie było przekroczonej normy, zawartosć nawet nie zbliżyła się do granicy. Policjanci podziekowali, przeprosili i tyle. Więc nie warto uogólniać - chętnie zapoznam się z KONKRETNYMI przykładami, gdy 1 piwo było przyczyną wypadku... Wiem, iż często prasa pisze, iż nawet jedno piwo moze być przyczyną przekroczenia dopuszczalnej normy - ale czy rzeczywiście? Może u dziecka? Nie wiem. P.S.1. MOC - znaczy, że jak pojedziesz np. na wypad z grupką osób z EKG - do obiadu wiele z nich wypije to piwko z sokiem (lub bez) - bez cienia zastanowienia zadzwonisz?
  12. w louisie są takie specjalne maty z perforowanej gumy pod sakwy - kleją się jakby na zasadzie ładunku elektrycznego :icon_biggrin: - w każdym razie dobrze przylegają i zapobiegają rysowaniu, choc oczywiście muszą być przez sakwę dociśnięte. pzdr
  13. 1. Martwa strefa - w dobie dzielonych, sferycznych lusterek bocznych wg mnie to już tylko marginalny lub w ogóle nie problem - aczkolwiek jasnym jest, iż instruktorzy o tym zjawisku mówią na kursach, w końcu na drogach jeźzi jeszcze trochę starych pojazdów, gdzie to zjawisko może wystąpić. 2. Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, iż więcej stłuczek może być spowodowane faktem, iż "nadgorliwy" kierowca zbyt długo ogląda się przez ramię i nie zauważy, iż pojazd przed nim np. gwałtownie przyhamował - wówczas zamiast bezpiecznie wyprzedzić po prostu przyładuje w ten pojazd... 3. KS - akcja "patrz w lusterka..." ma dużo większe przesłanie niż tylko zwracanie uwagi na niuanse związane z używaniem lusterek bocznych 4. No i niestety troszkę "osobistego" wpisu: jesteś nauczycielem, a nie chwytasz żartu, przenośni czy drobnych złośliwości? To o tym członku - przemyśl trochę czasami "co Poeta chciał powiedzieć", zanim chwycisz z nerwowym pośpiechem za klawiaturę... pzdr
  14. Earl 77 - tylko kto tu "usiłuje" od nowa proch wymyślać? Przecież wszystkie uwagi z pierwszego posta mają zastosowanie w szkoleniu kierowców, no może poza sugerowanym obowiązkiem jazdy na moto instruktora jazdy samochodem - nie wiem, dlaczego niby miałby to robić jeżeli nie odczuwa potrzeby jazdy na moto? Tramwajem, furmanką i innymi pojazdami uczestniczącymi na codzień w ruchu drogowym też? pzdr
  15. Sam temat jest w pewnym sensie "wycieczką osobistą" - poza tym, wpis pierwszy jest osobisty więc i osobiste odpowiedzi "generuje". Natomiast wg mnie (czytaj "moim OSOBISTYM zdaniem") Twoja wypowiedź Buber jest co najmniej zbyt "emocjonalnym" zdegustowaniem nacechowana...
  16. KS - naprawdę wszystkim kierowcom na kursach, nawet w tej oddalonej o lata świetlne od "prawdziwej" cywilizacji Polsce :biggrin: tłumaczy się zagadnienie związane z tzw. "martwą" strefą widoczności w lusterkach, nawet sa pytania egzaminacyjne dotyczące zagadnienia prawidłowego ustawienia lusterek i wbływ tego na bezpieczeństwo jazdy, ale są też różnego rodzaju nakładki na te lusterka, są coraz częściej kamery pokazujące sytuację z tyłu pojazdu. Temat nie jest bagatelizowany. A to, że hasło akcji niekoniecznie musi w 100% zawierać dokładną wskazówkę typu "patrz w lusterka, potem zerknij przez prawe bądź lewe ramie, najlepiej jeszcze raz spójrz w lusterka itd" to chyba oczywiste, to hasło nie instrukcja postępowania podczas manewru... Dlatego między innymi uważam, iż po prostu masz "ciśnienie" na pisanie i szukasz byle pretekstu - ot, taka potrzeba silniejsza czasami od racjonalnego sensu tego pisania... pzdr
  17. prawdą jest KS Rider, że czepiasz sie akcji, która ma przypominać kierującym pojazdami o innych uczestnikach ruchu - i to czepianie siłą rzeczy może być odebrane jako chęć wypowiedzi tylko po to, aby zaistnieć w kolejnym temacie - a skoro wiele osób pisze, iż odczuwa - nazwijmy to eufemistycznie - pewne znużenie Twoją nadproduktywnoscią forumową, może przemyśl to zagadnienie, zamiast krytyki pożytecznej akcji? P.S. Słyszałeś o czymś takim jak "spolszczanie" pisowni? pzdr
  18. witam (zwłaszcza Darka - kto by pomyslał, że łatwiej tu pogadać niż przy piwie) Mnie tez kusi np. Avignon, Gibraltar itp - może jakoś to zgramy i dołączymy w tych okolicach - Lazurowe Wybrzeże zwiedziłem w zeszłym roku (druga połowa września) - najciekawsza trasa, ta tuż nad morzem powiedzmy od San Remo do St Tropez to na pewno dwa, trzy dni - naprawdę warto się tam pokręcić. Przy większej grupie - tzn. np trzy załogi na motocyklu warto wykupic w INTERHOME jakąś kwaterę (minimum trzy dni) - koszt 600, 800 pln - last minute i raczej bez problemu do wyszukania. Chyba wyjdzie taniej niż camping. I robić sobie wypady po okolicy. Co do cen w St. Tropez - były raczej takie same jak w innych miastach - obiad w knajpce na dwie osoby to minimum 35 EUR, taki trochę bardziej "wyszukany" 50, 60... Jedzenie to był największy koszt - również produkty w supersamach do tanich nie należą... Koszt przy takiej odległości, dwóch tygodniach i dwóch osobach wg mnie przekroczy 6 tys... pzdr Staszek
  19. Mój bandit 1200S (nowsza wersja) licznikowe 260km/h -czyli koniec licznika osiągał zarówno z szybką oryginalną jak i wyższą givi, ale już np. z założonym kufrem maxia52l tylko 240... No i do tych 260 to jednak musiałem leżeć na baku schowany za szybką całkowicie... pzdr P.S. Czy miał założony oryginalny tłumik czy jakis pusty jechał tak samo szybko... Ale żadnych regulacji do wydechu pustego nie robiłem.
  20. ...i słusznie, bo taka metoda swiadczy o równie dużym debiliźmie Pomysłodawcy jak i tych jeżdżących tam! A lasy oliwskie znam, mieszkam obok, jeżdżę tam rowerem i wg mnie na pewno na szlakach rowerowo-pieszych jest wszędzie zakaz ruchu ustawiony, są szlabany biało-zielone, więc z całą pewnością Ci "motocyklisci" wiedzą iż łamia przepisy - wiec kara (ale zgodna z przepisami) im sie nalezy... pzdr
  21. Marcinhc - ja rozumiem że forum to luz, ale jednak trochę dziwnie brzmi jak 17 latek pisze o prawie 40 letnim załozycielu tematu "koleś" - nawet nie samo słowo co kontekst całosci Twojego zdania - normalnie jkaby "miszczu" z niewiadomo jakim stażem się wypowiadał :icon_evil: Poza tym, jest pewna różnica pomiędzy 1000ccm w podróżnym enduro a tym samym 1000ccm w np. GSXR... Nie demonizuj też tak tej obawy o glebę na starcie. Mężczyzna 120 kg wagi raczej powinien poradzic sobie z manewrami parkingowymi cięższym motocyklem... Do autora tematu - pamiętając o priorytecie - wygodzie oraz budżecie proponuję faktycznie zawęzić poszukiwania do starszych BMW, Varadero, Hondy Deville i może tej Diversion 900 - tu mam największe obiekcje ale jedynie wynikające z faktu, iz to model "bez kontynuacji" - i chyba późniejsza ewentualna odsprzedażbędzie coraz trudniejsza... St 1100 to fajny, ale chyba na początek mało uniwersalny turystyk - z naciskiem na chyba, bo w zasadzie zdanie to opieram jedynie na danych papierowych, nie poparte jest to praktyczną wiedzą = jazdą tym modelem. pzdr ...dopowiem jeszcze cos z własnej praktyki: - motocykl cruiser kawasaki 1500 classic - odcinek ok. 1400 km przejechany na raz - trasa Południe Węgier - za Balatonem do Gdańska, po prostu męczarnia, od Włocławka jak sie zatrzymywałem to potem musiałem autentycznie przemóc się, aby usiąść z powrotem na siedzenie -Pasażerka podobnie... - honda varadero - dwa dni pod rząd odcinki po ok 1200 km - z poludnia Francji do Gdańska - bez większych sensacji, była nawet ochota na postoje na porobienie zdjęć czy zwiedzanie - zupełnie inne doznania zarówno moje jak i Pasażerki. To w temacie: komfort jazdy podróżnym enduro a cruiserem... Polna droga piaszczysta wokół jeziora wdzydzkiego - kilkanascie kilimetrów. - crusierem dwa razy upadek na piasku, zmęczenie totalne, ustawiczne podpieranie sie nogami bo koło pływa a moto kolebie się i jedzie jak chce... Prędkości bliskie zeru. - varadero - powli ale w miarę pewnie, bez upadków czy innych senscacji - chociaż daleku mu do zdolnosci terenowych normalnych enduro, a i nakedem bandit 1200 lepiej mi sie po piachu jeździło... To jeżeli chodzi o uniwersalność - podejrzewam, ze st1100 blizej w takich warunkach do cruisera niż do viadra. A takie dojazdy na campingi czy nad jezioro w turustyce zdarzaja sie często. pzdr Staszek
  22. sorry jawam - kierowca 120 kg wagi, pasażer i kufry to takie sobie połączenie z fazerem 600...
  23. witam, jedno jest pewne, wszelkie bazy informacji o tych autach tracą powoli sens - są ople, renault, nubiry, octawie, doszły audi kombi, a w Gdańsku np. alfa romeo. Krótko mówiąc każde właściwie auto może być "tym" autem. Do tego te automatyczne przenosne radary i znudzony policjant w zaparkowanym na poboczu np. fiacie panda. I prawdą jest, że stawiają je w miejscach, gdzie naprawdę trudno o szczególne zagrożenie, vide długa prosta w lesie na 7-ce np... I jest możliwe, że paradoksalnie przybędzie nam wypadków, bo kierowcy coraz częściej zamiast patrzeć przed siebie wykonują okrężne ruchy głową śledząc drogę z tyłu, zaparkowane na poboczu samochody czy szare słupy przydrożne. Lub będą uciekać za wszelka cene mając blisko górnej granicy limitu punktów. A ile jeszcze inwencji przed policją - maja przecież mozliwość montowania kamery gdzieś na poboczu na słupie telegraficznym czy w oknie przydrożnego domu... Czy coraż szerzej omawiany "w kuluarach" system pomiaru czasu, w jakim dany pojazd przejchał z punktu A do B. Wg mnie kwestia czasu, kiedy naprawdę skończy się jakiekolwiek przekraczanie prędkosci dla POSIADACZY praw jazdy. Wtedy niechybnie harleye itp znowu pójdą w cenę, bo to chyba jedyne motocykle, jadąc którymi da sie odczuwać przyjemność z jazdy prędkościami przewidzianymi przez kodeks... pzdr
  24. ...hmmm, przeoczyłem może ale czemu nie honda varadero? W tym budżecie spokojnie kupisz, najczęściej już wyposażoną w kufry, moto niezawodne i na pewno młodsze w tej cenie od bmw, zapewniam że wygodne dla Pasażerki jak i kierowcy, a jak masz 120 kg wagi, to i opanujesz masę tego moto spokojnie. Ma zapas mocy do jazdy we dwoje i z bagażami nawet na najwyższe przelęcze (zapewniam), jest przyjazne (poza wspomnianą masą) dla kierującego. Raczej w budżecie tym kupisz pierwszą wersję 5 biegową - plusy tego to znakomita elastycznosć, minusy, wieksze zużycie paliwa, ale na baku spokojnie ok 300 km zrobisz. Wg mnie bardzo dobry motocykl do turystyki motocyklowej, tej bliższej i dalszej. pzdr Staszek
  25. Sie wie! Prawda jak nic! Absolutna, jednoznaczna i Nie-Do-Podważenia-Przez-Żadnego-Niejakiego_W ok - bo zbaczamy z tematu... Tak na poważnie - to pierwszy post Gerarda jest zaproszeniem na tę wycieczkę dla tych, co maja czas i ochotę - również tam podaliśmy zarys... Nie ma przeciwskazań, abyśmy w trakcie sobie indywidualnie czy w malych podgrupach rozdsyponowali czas czy traskę inaczej - zawsze możemy sie spotkać wieczorkiem na piwku :icon_mrgreen: A czy wrócimy razem "w te pędy" w niedziele z Węgier czy odbijemy na plitvickie - zalezy od pogody, czasu, nastroju... Każda opcja dobra i dopuszczalna. pzdr Staszek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...